Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2015
Dystans całkowity: | 1162.66 km (w terenie 28.00 km; 2.41%) |
Czas w ruchu: | 58:16 |
Średnia prędkość: | 19.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.10 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 50.55 km i 2h 32m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 17 grudnia 2015
Kategoria 50-100
Borzęcin od drugiej strony
Dziś już tak nie mitrężyłem czasu jak wczoraj i zaraz po śniadaniu wsiadłem na rower i znowu pojechałem do przychodni na Kartezjusza. Pewni jeszcze kilka razy będę musiał tam pojechać, ale przynajmniej mam impuls do wyjścia z domu, a to często bywa najtrudniejsze. Później postanowiłem objechać moją stała trasę do Borzęcina przez zachodnie wioski, ale w przeciwnym kierunku. Wprawdzie już w Babicach zaczął padać drobny deszczyk i obawiałem się, czy nie będę musiał skracać trasy i szybko wracać, ale na szczęście tak się nie stało. Jazda w drugą stronę trochę pomieszała mi w głowie i nie skręciłem w Koczargach, tam gdzie powinienem - czyli na Trakt Królewski - i do Borzęcina musiałem jechać drogą 580. To trochę denerwujące jeśli na znanej na pamięć trasie gubimy właściwy kierunek. No ale tak już mam. Dalej już nie miałem problemu i do domu dotarłem tymi drogami, którymi chciałem. :)

Została kupa gruzu - SPTHW na Ordona © yurek55

Ostatnie dni SPTHW © yurek55

Ulica Antoniego Kocjana - aleja brzóz brodawkowatych (Betula pendula Roth) © yurek55

Nowolazurowa - zostało ostatnie 400 metrów © yurek55

Nowolazurowa - część północna © yurek55

Nowolazurowa - w lewo na Poznań, w prawo na Warszawę © yurek55

Nowolazurowa - po lewej Selgros na Połczyńskiej, prosto: Jelonki, Os. Lazurowa, WAT © yurek55

Została kupa gruzu - SPTHW na Ordona © yurek55

Ostatnie dni SPTHW © yurek55

Ulica Antoniego Kocjana - aleja brzóz brodawkowatych (Betula pendula Roth) © yurek55

Nowolazurowa - zostało ostatnie 400 metrów © yurek55

Nowolazurowa - część północna © yurek55

Nowolazurowa - w lewo na Poznań, w prawo na Warszawę © yurek55

Nowolazurowa - po lewej Selgros na Połczyńskiej, prosto: Jelonki, Os. Lazurowa, WAT © yurek55
- DST 50.59km
- Czas 02:25
- VAVG 20.93km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 grudnia 2015
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Na grzyby (suszone)
Wigilia bez pierogów z kapustą i grzybami, to rzecz nie do pomyślenia. A że nasz rodzinny grzybiarz zawołany mieszka w Piasecznie, to stamtąd należało przywieźć surowiec do tej, jakże smacznej, produkcji. Mówiliśmy o tym od dawna, odwiedzaliśmy się wielokrotnie, ale ciągle na przeszkodzie stawała skleroza, roztargnienie, albo zwykłe zapominalstwo. Dlatego dziś pojechałem specjalnie po te grzyby, by jak tak dalej byśmy je sobie przywozili, to pierogi by były na Wielkanoc. Jak już zapakowałem grzyby do plecaka i wypiłem tradycyjną kawę, mogłem wracać. Ale zamiast do domu, musiałem jeszcze pojechać do mojej pani doktórki na Kartezjusza, co zresztą zupełnie mi nie przeszkadzało, bo jeździło się dziś bardzo dobrze.
W powrotnej drodze postanowiłem wreszcie zgłosić te gałęzie wystające nad drogą dla rowerów i pieszych na Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Jadąc po zmroku można oko stracić, albo przynajmniej zyskać szramę na policzku. Ja jak dotąd miałem szczęście, tylko uderzenia o kask słyszałem i czułem, ale przecież to jedna z najruchliwszych rowerowych tras w Warszawie i o nieszczęście nietrudno. Wykonałem więc swój obywatelski obowiązek, zobaczymy z jakim skutkiem. Jak dotąd aplikacja warszawa 19115 zdawała egzamin.

Gałęzie nad drogą rowerową Bitwy Warszawskiej 1920 roku © yurek55

Siedziba partii nowoczesnego Rycha Swetru © yurek55
W powrotnej drodze postanowiłem wreszcie zgłosić te gałęzie wystające nad drogą dla rowerów i pieszych na Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Jadąc po zmroku można oko stracić, albo przynajmniej zyskać szramę na policzku. Ja jak dotąd miałem szczęście, tylko uderzenia o kask słyszałem i czułem, ale przecież to jedna z najruchliwszych rowerowych tras w Warszawie i o nieszczęście nietrudno. Wykonałem więc swój obywatelski obowiązek, zobaczymy z jakim skutkiem. Jak dotąd aplikacja warszawa 19115 zdawała egzamin.

Gałęzie nad drogą rowerową Bitwy Warszawskiej 1920 roku © yurek55

Siedziba partii nowoczesnego Rycha Swetru © yurek55
- DST 56.69km
- Czas 02:40
- VAVG 21.26km/h
- VMAX 38.30km/h
- Temperatura 1.6°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 grudnia 2015
Kategoria <50
Miasto
Miałem umówioną wizytę w przychodni na Kartezjusza i wyjechałem wcześniej nieco, żeby trochę kilometrów nakręcić. W trakcie przejażdżki uświadomiłem sobie, że nie zabrałem blokady i nie będę miał czym przypiąć roweru. Wróciłem się więc do domu i tym razem już nie miałem tak wiele czasu, jak mi się zdawało. Ale pocisnąłem zdrowo i byłem przed czasem. Powrót przez Ursus i wiadukt na Gerdziejewskiego a potem jeszcze na Włochach małe zakupy w sklepie na L - jak Legia.
Zapis niepełny bo mojemu telefonu prądu zbrakło.
Zapis niepełny bo mojemu telefonu prądu zbrakło.
- DST 44.69km
- Czas 02:11
- VAVG 20.47km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 grudnia 2015
Kategoria <50
Miasto
Planowałem więcej kilometrów, ale jakoś długo mi się zeszło przy różnych pracach przy rowerze, m.in. zamieniłem znowu opony przód - tył, bo tylna jest szersza i ocierała o błotnik. A potem szukałem kompresora, bo nie chciałem się męczyć i tylko trochę koła napompowałem. W tym celu odwiedziłem jedną stację benzynową i dwa warsztaty wulkanizacyjne - aż w końcu i tak musiałem użyć swojej pompki. Po tym wszystkim pojechałem na Dąbrowskiego i w końcu odebrałem pieniądze, za nieskuteczną naprawę aparatu fotograficznego. Dalej nigdzie się już nie wybierałem, wymieniony łańcuch źle współpracował z przerzutką, do tego ocierał gdzieś o wózek i jazda była przez to mało komfortowa (to eufemizm). Dopiero po powrocie udało mi się usunąć te denerwujące mankamenty. Może jutro gdzieś dalej się wybiorę?

Koszykowa 59 - dostawiają "plombę" © yurek55,

Ulica Koszykowa kierunek MDM © yurek55

Wejście do Hali © yurek55

Ruszyła odbudowa Hali na Koszykach © yurek55

Koszykowa 59 - dostawiają "plombę" © yurek55,

Ulica Koszykowa kierunek MDM © yurek55

Wejście do Hali © yurek55

Ruszyła odbudowa Hali na Koszykach © yurek55
- DST 12.20km
- Czas 00:43
- VAVG 17.02km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 grudnia 2015
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Kierunek zachód i deszczowy powrót
Udało mi się rano wstać i wyjść na rower, choć łatwo nie było. Ale jak już zamknąłem drzwi za sobą reszta poszła z górki. Pojechałem ponownie na zachód przez znane wioski z dwóch powodów: chciałem skontrolować jakość nowego asfaltu w Strzykułach, a po drugie, wiedziałem ile ma kilometrów i ile mi zajmie czasu. Początkowe kilometry do Borzęcina trudne i powolne, powrót - w nagrodę - z wiatrem. Końcówka, już po ulicach Warszawy, w zimnym, nieprzyjemnym deszczu i przy doskwierającym coraz bardziej głodzie. Na szczęście dom i śniadanie było już blisko.

Droga Lipków - Hornówek © yurek55

Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych - Kompostownia "Radiowo" © yurek55

Do przyjaciół Ukraińców © yurek55

Młynarska róg Żytniej © yurek55

Kolejny warszawski drapacz chmur © yurek55

Spire Tower © yurek55

Droga Lipków - Hornówek © yurek55

Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych - Kompostownia "Radiowo" © yurek55

Do przyjaciół Ukraińców © yurek55

Młynarska róg Żytniej © yurek55

Kolejny warszawski drapacz chmur © yurek55

Spire Tower © yurek55
- DST 52.30km
- Czas 02:51
- VAVG 18.35km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 grudnia 2015
Kategoria 50-100
Dwie wycieczki
Miałem zadanie do wykonania na Ursynowie, więc dziś przynajmniej odpadał dylemat dokąd jechać. Postanowiłem przejechać koło Agnieszki pracy i zostawić jej coś do poczytania za wycieraczką samochodu. Nie będzie jej się w samolocie nudziło. Drogę powieliłem wczorajszą, tylko w drugą stronę, dla lepszego utrwalenia w pamięci. Ten fragment na zdjęciu poniżej pokazuje, że kierowcy nie wierzą w znak "droga bez przejazdu", ustawiony na ulicy Tanecznej - i skądinąd słusznie. Gdyby tam były zapory betonowe, to by była bez przejazdu, a tak - jak widać - Polak potrafi.

Rozjeżdżony skrót pomiędzy Taneczną a Kujawiaka © yurek55
Na Tanecznej zostawiłem Agnieszce prasę do poczytania i Puławską dojechałem do Kajakowej i Leśnej i pojechałem w las. Tym razem dłuższy kawałek niż wczoraj pojechałem drogami lasu kabackiego, a potem jego skrajem przy stacji techniczno - postojowej metra, aż do do ulicy Gąski.

Widok na stację techniczną metra Kabaty © yurek55

Skraj Lasu Kabackiego © yurek55

Pola i budynki Ursynowa © yurek55
Stamtąd do pierwszego celu podróży było już bardzo blisko. Jak już wykonałem swoje pierwsze zadanie, wróciłem szybko do domu, przesiadłem się w samochód i wróciłem na Ursynów wykonać zadanie numer dwa. Odebrałem swoje dziewczyny z pracy i szkoły, przywiozłem do domu, zjadłem obiad i pojechałem na kolejną przejażdżkę. Wieczorem niestety nie było już tak przyjemnie, bo kropił deszcz i mało co widziałem, ale już niebawem znowu zacznie dnia przybywać i będzie coraz lepiej.
Coś politycznego i coś morsowego :)
Telefon się wyłączył, stąd fragment zapisu w postaci prostej kreski i nie zgadzają się kilometry

Rozjeżdżony skrót pomiędzy Taneczną a Kujawiaka © yurek55
Na Tanecznej zostawiłem Agnieszce prasę do poczytania i Puławską dojechałem do Kajakowej i Leśnej i pojechałem w las. Tym razem dłuższy kawałek niż wczoraj pojechałem drogami lasu kabackiego, a potem jego skrajem przy stacji techniczno - postojowej metra, aż do do ulicy Gąski.

Widok na stację techniczną metra Kabaty © yurek55

Skraj Lasu Kabackiego © yurek55

Pola i budynki Ursynowa © yurek55
Stamtąd do pierwszego celu podróży było już bardzo blisko. Jak już wykonałem swoje pierwsze zadanie, wróciłem szybko do domu, przesiadłem się w samochód i wróciłem na Ursynów wykonać zadanie numer dwa. Odebrałem swoje dziewczyny z pracy i szkoły, przywiozłem do domu, zjadłem obiad i pojechałem na kolejną przejażdżkę. Wieczorem niestety nie było już tak przyjemnie, bo kropił deszcz i mało co widziałem, ale już niebawem znowu zacznie dnia przybywać i będzie coraz lepiej.
Coś politycznego i coś morsowego :)
Telefon się wyłączył, stąd fragment zapisu w postaci prostej kreski i nie zgadzają się kilometry
- DST 55.23km
- Teren 4.00km
- Czas 02:18
- VAVG 24.01km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 grudnia 2015
Kategoria <50
Jazda bez planu
Byłem umówiony w Przychodni na Kartezjusza na dziesiątą i na dwunastą trzydzieści. Postanowiłem więc pojechać rowerem, a "okienko" pomiędzy wizytami wykorzystać na jazdę moimi ulubionymi wiejskimi drogami do Leszna lub, w krótszym wariancie, do Zaborowa. Plan był dobry, lecz realizacja do dupy. Po pierwsze obudziłem się za późno i musiałem jechać samochodem, po drugie kolejna wizyta została przyspieszona (co i tak było bez znaczenia z uwagi na punkt pierwszy:))
Nie wiem jak inni, ale ja tak mam, że jak plan mi się zesra, to nabieram przekonania, że widocznie tak ma być i jazda mi dziś niepisana. Po powrocie do domu zastanawiałem się długo, co zrobić z resztą dnia i jak wykorzystać piękna pogodę, aż w końcu przypomniałem sobie o aparacie fotograficznym, czekającym od września na brakującą część w serwisie na Dąbrowskiego. Jak wielokrotnie pisałem, każdy powód jest dobry więc i ten uznałem za doskonały, a że najgorsze dla mnie jest samo wyjście z domu, reszta już poszła z górki. Umówiłem się na odbiór nienaprawionego aparatu i zwrot kasy za poprzednią, nieskuteczną naprawę, na poniedziałek i stamtąd pojechałem na południe. Miałem tylko dwie godziny do zapadnięcia ciemności i na jazdę pozamiejską było za późno więc postanowiłem karnąć się do Powsina i przez Ursynów wrócić do domu. Potem trochę zmodyfikowałem trasę wybierając jazdę przez las kabacki do Puławskiej i odnajdując nowy przejazd nad Południową Obwodnicą wiaduktem w ciągu ulicy Poloneza. Troszkę się w tych Pyrach zamotałem wjeżdżając w ślepe uliczki, ale teraz już wiem jak jechać. Przecinamy Puławską, wjeżdżamy w Głuszca, w prawo Transportowców, w lewo w Ludwinowską i po skręcie w prawo widzimy wiadukt w ciągu ulicy Kujawiaka. A dalej krótki myk w lewo - prawo w Poloneza i dojeżdżamy do Poleczki. W bonusie mamy po drodze najmłodszy warszawski cmentarz na Wyczółkach, który odkryłem we wrześniu ubiegłego roku
Potem jeszcze tylko jeden krótki przystanek na wiadukcie przy lotnisku i troszkę okrężny, bo Aleją Krakowską, powrót do domu.
I tyle.

Świątynia Opatrzności Bożej © yurek55

Aleja Rzeczypospolitej w Lemingrodzie © yurek55

Droga na Powsin © yurek55

Moczydłowską przez Las Kabacki © yurek55

Wiadukt na ulicy Poleczki © yurek55

Powstaje nowa kolejowa inwestycja © yurek55

Grudniowe niebo nad lotniskiem © yurek55
PS. Godzina startu jest późniejsza o godzinę niż podana poniżej.
Nie wiem jak inni, ale ja tak mam, że jak plan mi się zesra, to nabieram przekonania, że widocznie tak ma być i jazda mi dziś niepisana. Po powrocie do domu zastanawiałem się długo, co zrobić z resztą dnia i jak wykorzystać piękna pogodę, aż w końcu przypomniałem sobie o aparacie fotograficznym, czekającym od września na brakującą część w serwisie na Dąbrowskiego. Jak wielokrotnie pisałem, każdy powód jest dobry więc i ten uznałem za doskonały, a że najgorsze dla mnie jest samo wyjście z domu, reszta już poszła z górki. Umówiłem się na odbiór nienaprawionego aparatu i zwrot kasy za poprzednią, nieskuteczną naprawę, na poniedziałek i stamtąd pojechałem na południe. Miałem tylko dwie godziny do zapadnięcia ciemności i na jazdę pozamiejską było za późno więc postanowiłem karnąć się do Powsina i przez Ursynów wrócić do domu. Potem trochę zmodyfikowałem trasę wybierając jazdę przez las kabacki do Puławskiej i odnajdując nowy przejazd nad Południową Obwodnicą wiaduktem w ciągu ulicy Poloneza. Troszkę się w tych Pyrach zamotałem wjeżdżając w ślepe uliczki, ale teraz już wiem jak jechać. Przecinamy Puławską, wjeżdżamy w Głuszca, w prawo Transportowców, w lewo w Ludwinowską i po skręcie w prawo widzimy wiadukt w ciągu ulicy Kujawiaka. A dalej krótki myk w lewo - prawo w Poloneza i dojeżdżamy do Poleczki. W bonusie mamy po drodze najmłodszy warszawski cmentarz na Wyczółkach, który odkryłem we wrześniu ubiegłego roku
Potem jeszcze tylko jeden krótki przystanek na wiadukcie przy lotnisku i troszkę okrężny, bo Aleją Krakowską, powrót do domu.
I tyle.

Świątynia Opatrzności Bożej © yurek55

Aleja Rzeczypospolitej w Lemingrodzie © yurek55

Droga na Powsin © yurek55

Moczydłowską przez Las Kabacki © yurek55

Wiadukt na ulicy Poleczki © yurek55

Powstaje nowa kolejowa inwestycja © yurek55

Grudniowe niebo nad lotniskiem © yurek55
PS. Godzina startu jest późniejsza o godzinę niż podana poniżej.
- DST 40.13km
- Teren 1.00km
- Czas 01:54
- VAVG 21.12km/h
- VMAX 36.70km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 grudnia 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Pływanie i rowerowanie
Po południu czekała mnie jazda do Piaseczna, a że dawno się nie kąpałem, to poszedłem wymoczyć ciało na basenie. Trafiłem na dobrą godzinę, nie było w wodzie żadnych uczniów, przedszkolaków, ani seniorów i cały tor miałem tylko dla siebie. Ponieważ w tym roku zarzuciłem niemal całkowicie pływanie, liczyłem się z gorszym czasem na stałym dystansie, ale nie miałem zamiaru go skracać. Chciałem mieć porównanie. Sprawdzałem czas co dwadzieścia długości i na każdych pięciuset metrach traciłem minutę, czyli jak łatwo obliczyć w wodzie musiałem spędzić 45 minut, żeby przepłynąć swoje 1500 metrów. A tak swoją drogą, trening pływacki to chyba najnudniejsza rzecz na świecie. Ja w końcu z nudów liczyłem nawet wymachy ramion na każdej długości basenu. Równie nudne może być tylko jeżdżenie w miejscu na chomiku.
Zaraz po powrocie z basenu i zjedzeniu obiadu wsiadłem na rower i pojechałem do córki. Dzięki wcześniejszemu wyjściu dojechałem jeszcze po widnemu i miałem czas na spokojne wypicie kawy, pogadanie i odpoczynek. A powrotna droga wieczorem, jak widać na śladzie, wiodła przez dobrze oświetlone ulice Warszawy i brak dobrego światłą z przodu był zupełnie niezauważalny.

Basen i lodowisko © yurek55

Mój basen © yurek55

Droga przy lotnisku © yurek55
Zaraz po powrocie z basenu i zjedzeniu obiadu wsiadłem na rower i pojechałem do córki. Dzięki wcześniejszemu wyjściu dojechałem jeszcze po widnemu i miałem czas na spokojne wypicie kawy, pogadanie i odpoczynek. A powrotna droga wieczorem, jak widać na śladzie, wiodła przez dobrze oświetlone ulice Warszawy i brak dobrego światłą z przodu był zupełnie niezauważalny.

Basen i lodowisko © yurek55

Mój basen © yurek55

Droga przy lotnisku © yurek55
- DST 43.63km
- Czas 02:04
- VAVG 21.11km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 grudnia 2015
Kategoria <50
Ziąb i mgła
Rano mgła taka, że świata nie widać i na dodatek temperatura za oknem bliska zera. Nie miałem za dużo czasu, więc nawet mi pasowała taka pogoda, w sam raz na godzinną przejażdżkę po mieście.
- DST 20.00km
- Czas 00:59
- VAVG 20.34km/h
- VMAX 34.50km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 grudnia 2015
Kategoria 50-100
Poprawka po wczorajszym
Odczuwałem pewien niedosyt po wczorajszej trasie - bo przecież lubię tamtędy jeździć - i postanowiłem pojechać tą samą drogą, tylko trochę dalej. Tym razem nie skręciłem do Borzęcina, ale dojechałem prawie do Leszna i tam dopiero zawróciłem w kierunku Warszawy. Zanim to nastąpiło miałem niestety cały czas pod wiatr, a im bardziej się oddalałem, tym było gorzej. Oczywiście nie usiłowałem nawet walczyć z wiatrem i własnym organizmem - wiadomo, nic na siłę. Kręciłem więc swoim tempem i kiedy wreszcie uznałem, że czas dla odmiany dać się wiatrowi popychać, moja średnia prędkość spadła do zaledwie 17,8 km/h. Na szczęście droga powrotna pozwoliła nieco poprawić ten wynik, były nawet fragmenty, że przekraczałem 30km/h. Szkoda, że nie jechałem z Poznania...:)
A ponieważ wczoraj i dziś przejeżdżałem obok ścieżki edukacyjnej w Strzykułach, czas na edukację z ornitologii.

To są krukowate © yurek55

Drozdy i sikory © yurek55

Ptasi budzik z tablicy w Strzykułach © yurek55
Bez liści trochę lepiej go widać.

Kościół w Zaborowie © yurek55
A tutaj, za życia Aleksandra Gudzowatego, nigdy nie widziałem żadnej oznaki życia. Jego słynna rezydencja w Mariewie budziła ciekawość, bo jej wybudowanie kosztowało podobno sto milionów złotych, ale wysoki mur i drut kolczasty skutecznie chroniły przed wzrokiem wścibskich. Dlatego dziś dużym zaskoczeniem był dla mnie widok tak wielu samochodów ekip remontowych. Czyżby syn Gudzowatego, Tomasz, sprzedał posiadłość? Zastanowił mnie też znak drogowy przed bramą "zakaz ruchu", z tabliczką nie dotyczy CC i CD. Może ambasador jakiegoś naftowego kraju będzie tam miał rezydencję? Pojadę tam za jakiś czas sprawdzić.

Ekipy remontowe w siedzibie Bartimpexu w Mariewie © yurek55
Dziś mapa znów niekompletna, ale tym razem nie z powodu wyłączenia się telefonu, a przypadkiem naciśniętej pauzy.
A ponieważ wczoraj i dziś przejeżdżałem obok ścieżki edukacyjnej w Strzykułach, czas na edukację z ornitologii.

To są krukowate © yurek55

Drozdy i sikory © yurek55

Ptasi budzik z tablicy w Strzykułach © yurek55
Bez liści trochę lepiej go widać.

Kościół w Zaborowie © yurek55
A tutaj, za życia Aleksandra Gudzowatego, nigdy nie widziałem żadnej oznaki życia. Jego słynna rezydencja w Mariewie budziła ciekawość, bo jej wybudowanie kosztowało podobno sto milionów złotych, ale wysoki mur i drut kolczasty skutecznie chroniły przed wzrokiem wścibskich. Dlatego dziś dużym zaskoczeniem był dla mnie widok tak wielu samochodów ekip remontowych. Czyżby syn Gudzowatego, Tomasz, sprzedał posiadłość? Zastanowił mnie też znak drogowy przed bramą "zakaz ruchu", z tabliczką nie dotyczy CC i CD. Może ambasador jakiegoś naftowego kraju będzie tam miał rezydencję? Pojadę tam za jakiś czas sprawdzić.

Ekipy remontowe w siedzibie Bartimpexu w Mariewie © yurek55
Dziś mapa znów niekompletna, ale tym razem nie z powodu wyłączenia się telefonu, a przypadkiem naciśniętej pauzy.
- DST 74.00km
- Teren 1.00km
- Czas 03:54
- VAVG 18.97km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze