Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 1211.00 km (w terenie 64.00 km; 5.28%) |
Czas w ruchu: | 62:15 |
Średnia prędkość: | 19.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 50.46 km i 2h 35m |
Więcej statystyk |
Sobota, 20 lipca 2013
Kategoria nad morzem
Szósta nadmorska. Las piaśnicki - Sanktuarium
Musiałem pojechać tam jeszcze raz, bo jak wczoraj napisałem, zostało trochę do zobaczenia. Dziś dotarłem do tego miejsca. Trudno pisać o tym, jaki los zgotowali Niemcy mieszkańcom Pomorza Gdańskiego, ale także Polakom mieszkającym i pracującym w Niemczech przed 1939 rokiem, czy swoim obywatelom - pacjentom zakładów psychiatrycznych. Trzeba tam po tym lesie pochodzić, przeczytać opis tych strasznych zbrodni, ja spędziłem tam dobrą godzinę. 





Mapy nie ma, bo telefon zapomniałem na noc podłączyć do ładowania i wystarczyło mu energii na pierwsze 5 kilometrów, a zresztą droga prawie taka sama jak wczoraj. Temperaturę podaję poranną, jak wróciłem o 10-tej było już 23 stopnie

Parking główny© yurek55

Tablice informacyjne© yurek55

Opis zdarzeń© yurek55

Okropności wojny© yurek55

Kaplica w lesie© yurek55

Grób Błogosławionej Alicji Kotowskiej - Siostry Zmartwychwstanki© yurek55
Mapy nie ma, bo telefon zapomniałem na noc podłączyć do ładowania i wystarczyło mu energii na pierwsze 5 kilometrów, a zresztą droga prawie taka sama jak wczoraj. Temperaturę podaję poranną, jak wróciłem o 10-tej było już 23 stopnie
- DST 49.00km
- Teren 5.00km
- Czas 02:47
- VAVG 17.60km/h
- Temperatura 12.8°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 lipca 2013
Kategoria nad morzem
Piąta nadmorska. Piaśnica-kaszubskie Palmiry.

Jeden z kilkunastu masowych grobów w lesie piaśnickim© yurek55
Tyle lat tu przyjeżdżam, a dopiero dziś odnalazłem drogę przez pola będącą skrótem do szosy do Krokowej. Odnalazłem ją zresztą tylko dlatego, że gospodyni powiedziała mi, gdzie jej szukać.:). Wycieczkę dzisiejszą zaplanowałem z pewną obawą, bo postanowiłem udać się do Piaśnicy. Droga z Krokowej do Wejherowa jest bardzo pofałdowana i nie wiedziałem jak mi się uda ją przejechać. I to w obie strony. Okazało się, że nie było z tym problemu, ale łańcuch skakał po takich przełożeniach, jakich dotąd nie używałem. No, chyba że na Agrykoli. Podjazdy nie są tak strome, jak na tej warszawskiej "górze płaczu", ale za to ciągną się przez wieleset metrów. Ale okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Przejechałem, wróciłem, bułeczki kupiłem. A później jechałem tą samą drogą samochodem i zobaczyłem, że powinienem pojechać jeszcze kilkaset metrów dalej, bo tam jest kolejny fragment tego kompleksu. Będzie okazja do jeszcze jednej wyprawy w to miejsce.
Pogoda można by powiedzieć rowerowa - bez słońca, temperatura 18 stopni - gdyby nie typowo morski wiatr. Dobrze że trasa w większości wiodła przez las, bo na odkrytym terenie było ciężko. Bardzo ciężko. Prędkość czasem spadała do 10km/h, a ja "młynkowałem" jak szalony:) Ale już przestałem się bać górek, na każdą da się wjechać.

Pamięci 12 tysięcy ofiar, Piaśnica to takie kaszubskie Palmiry© yurek55
Zupełnie niechcący zauważyłem to miejsce i pozwolę sobie zadać pytanie: Czy wiecie coś o bitwie pod Świecinem z 17 września 1462 roku? No, właśnie..., ja też nic nie wiedziałem.

Pomnik bitwy pod Świecinem w Świecinie© yurek55

Ściągawka z historii bitwy pod Świecinem© yurek55
Do Krokowej wróciłem w dobrej formie, zrobiłem kościół...

Wieże kościoła w Krokowej jak zamkowe baszty© yurek55
...kupiłem chrupiące bułeczki i do domciu na śniadanie.

Piekarnia w Minkowicach© yurek55
- DST 47.00km
- Teren 5.00km
- Czas 02:37
- VAVG 17.96km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lipca 2013
Kategoria nad morzem
Czwarta nadmorska.
Wyjechałem rano, co widać po zaludnieniu plaży i obrałem kierunek na Władysławowo.
Najpierw jednak dotarłem drogą przez pola do morza i lasem do Karwi. To pierwsze pięć kilometrów terenu.

Drugi, to nieśmiertelna i wieczna kostka brukowa, na odcinku sześciu kilometrów pomiędzy Jastrzębią i Władkiem. Trzeba jechać piaszczystym poboczem bo inaczej rower rozpadł by się na kawałki, a mnie oczy wypadłyby z oczodołów. Od tylu lat tu przyjeżdżam i nic się nie zmiania. Może ta kostka to jakiś k...a zabytek?! :)

Po przejechaniu przez całe miasto, aż do ronda, skręciłem na Puck i w Swarzewie na znaną już drogę rowerową.



Przejechałem tą drogą aż do Krokowej, w Minkowcach w piekarni kupiłem bułeczki na śniadanie i to koniec wycieczki. Dziś na ddr spotkałem trzy osoby ewidentnie turystycznie jadące rowerami. Jest postęp!
Śladu gps nie ma bo telefonu zapomniałem.
Najpierw jednak dotarłem drogą przez pola do morza i lasem do Karwi. To pierwsze pięć kilometrów terenu.

Plaża, dzika plaża - morze dookoła z wysokiego brzegu wieczór (ranek) mewy woła© yurek55
Drugi, to nieśmiertelna i wieczna kostka brukowa, na odcinku sześciu kilometrów pomiędzy Jastrzębią i Władkiem. Trzeba jechać piaszczystym poboczem bo inaczej rower rozpadł by się na kawałki, a mnie oczy wypadłyby z oczodołów. Od tylu lat tu przyjeżdżam i nic się nie zmiania. Może ta kostka to jakiś k...a zabytek?! :)

Perła tradycyjnej architektury kaszubskiej we Władysławowie© yurek55
Po przejechaniu przez całe miasto, aż do ronda, skręciłem na Puck i w Swarzewie na znaną już drogę rowerową.

Stacja kolejowa w Swarzewie© yurek55

Zakład produkcyjny Doktora Oetkera© yurek55

Fabrykę zapiekanek i pizzy Rigga, Ristorante oraz Guseppe w Łebczu© yurek55
Przejechałem tą drogą aż do Krokowej, w Minkowcach w piekarni kupiłem bułeczki na śniadanie i to koniec wycieczki. Dziś na ddr spotkałem trzy osoby ewidentnie turystycznie jadące rowerami. Jest postęp!
Śladu gps nie ma bo telefonu zapomniałem.
- DST 60.00km
- Teren 10.00km
- Czas 03:10
- VAVG 18.95km/h
- Temperatura 22.9°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 lipca 2013
Kategoria nad morzem
Trzecia nadmorska
Dziś znów obrałem kierunek Krokowa, budynek stacyjny chciałem inaczej ująć, zamek i kościół sfotografować i mieć to miejsce już z głowy. (Stację wrzuciłem do wczorajszego wpisu). Zamiast zamku skrytego za drzewami macie tryskające serce w pałacowym stawie :)


Miałem w planach na dziś kółko do Władysławowa i dwa miejsca do sfocenia. Jedno to pomnik radzieckiego żołnierza w Starzyńskim Dworze
"Umęczonym żołnierzom Armii Czerwonej jeńcom hitlerowskiego reżimu 1943 - 1945"


A za to jeszcze niedawno bym gnił w więzieniu, dziś też nie napiszę gdzie to...

Wracałem drogą na Jastrzębią Górę, ale w pewnym momencie zaryzykowałem zabłądzenie i skręciłem na Czarny Młyn. Bardzo piaszczystą drogą przez las, udało się jednak dojechać do Ostrowa, a stamtąd już blisko. Jest to spory skrót, ale jedzie się ciężko, szczególnie crossowym rowerem bez amortyzacji widelca i na takich oponach:)

Serce z wytryskiem© yurek55

Kościół w Krokowej© yurek55
Miałem w planach na dziś kółko do Władysławowa i dwa miejsca do sfocenia. Jedno to pomnik radzieckiego żołnierza w Starzyńskim Dworze
"Umęczonym żołnierzom Armii Czerwonej jeńcom hitlerowskiego reżimu 1943 - 1945"

Pomnik jeńca - żołnierza radzieckiego© yurek55

Ten sam pomnik© yurek55
A za to jeszcze niedawno bym gnił w więzieniu, dziś też nie napiszę gdzie to...

Stacja radarowa© yurek55
Wracałem drogą na Jastrzębią Górę, ale w pewnym momencie zaryzykowałem zabłądzenie i skręciłem na Czarny Młyn. Bardzo piaszczystą drogą przez las, udało się jednak dojechać do Ostrowa, a stamtąd już blisko. Jest to spory skrót, ale jedzie się ciężko, szczególnie crossowym rowerem bez amortyzacji widelca i na takich oponach:)
- DST 59.00km
- Teren 7.00km
- Czas 02:54
- VAVG 20.34km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lipca 2013
Kategoria nad morzem
Druga nadmorska
Dziś postanowiłem odstąpić od swego zwyczaju i przejechać wczoraj odkrytą drogę rowerową od początku, do końca i z powrotem. Dlatego pojechałem w kierunku Krokowej i rzeczywiście dość szybko natknąłem się na budynek stacyjny i początek drogi. Przedtem, w pobliżu domu cyknąłem tę fotkę z nadzieją, że bezchmurne niebo widoczne na wschodzie niebawem rozszerzy się na całość. Nadzieje te spełniły się dopiero po 17-tej...:(

Wróćmy do poranka i wycieczki.



Zdjęcie z Wikipedii jest nieaktualne. Nie ma już śladu po peronie, jest droga rowerowa do Swarzewa.
edit:

A to już dalsza część podrózy



"Wiatr północno-zachodni do zachodniego 5 do 6, początkowo w porywach 7 stopniowo słabnący na 4 do 5 w skali B. Stan morza 4 do 5" - to rybacka prognoza pogody dla Bałtyku płd-wsch. Dlaczego ją cytuję? Bo wracałem pod wiatr 20 km, co w połączeniu z ukształtowaniem terenu, dawało na niektórych odcinkach dość hardkorowe doznania. Ale poniżej 15km/h nie schodziłem, co uznaję za swój duży sukces.
I na zakończenie kilka słów o samej drodze. Moim zdaniem jest najlepsza z dotychczas przeze mnie widzianych i przejechanych. Gładki asfalt, a przede wszystkim jej długość naprawdę robi wrażenie. Do tego malownicze i pofałdowane tereny przez które prowadzi spełniają marzenie każdego rowerzysty. I tylko jedno pytanie: Dlaczego żadnego nie spotkałem?! Jedna pani z psem, jeden kot i jeden zając, to bilans moich spotkań w dniu dzisiejszym, pomiędzy ósmą a za piętnaście dziesiąta.
Ciekawe, prawda?
.

Moja najbliższa okolica© yurek55
Wróćmy do poranka i wycieczki.

Budynek stacyjny w Krokowej© yurek55

Ten sam budynek od strony ulicy, nomen omen, Kolejowej© yurek55

Budynek obok stacji w Krokowej© yurek55
Zdjęcie z Wikipedii jest nieaktualne. Nie ma już śladu po peronie, jest droga rowerowa do Swarzewa.
edit:

A to już dalsza część podrózy

Farma wiatrowa Swarzewo© yurek55

Don Kichota nie spotkałem© yurek55

Końcowa stacja i koniec drogi rowerowej w Swarzewie© yurek55
"Wiatr północno-zachodni do zachodniego 5 do 6, początkowo w porywach 7 stopniowo słabnący na 4 do 5 w skali B. Stan morza 4 do 5" - to rybacka prognoza pogody dla Bałtyku płd-wsch. Dlaczego ją cytuję? Bo wracałem pod wiatr 20 km, co w połączeniu z ukształtowaniem terenu, dawało na niektórych odcinkach dość hardkorowe doznania. Ale poniżej 15km/h nie schodziłem, co uznaję za swój duży sukces.
I na zakończenie kilka słów o samej drodze. Moim zdaniem jest najlepsza z dotychczas przeze mnie widzianych i przejechanych. Gładki asfalt, a przede wszystkim jej długość naprawdę robi wrażenie. Do tego malownicze i pofałdowane tereny przez które prowadzi spełniają marzenie każdego rowerzysty. I tylko jedno pytanie: Dlaczego żadnego nie spotkałem?! Jedna pani z psem, jeden kot i jeden zając, to bilans moich spotkań w dniu dzisiejszym, pomiędzy ósmą a za piętnaście dziesiąta.
Ciekawe, prawda?
.
- DST 51.00km
- Czas 02:24
- VAVG 21.25km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2013
Kategoria nad morzem
Pierwsza nadmorska
No więc jestem nad morzem. Pierwszy poranek niezbyt zachęcający do wstawania z łóżka: za oknem ciemne, deszczowe chmury, wiatr taki, że morze słychać, jakby pociąg do tunelu wjeżdżał, a ja na dodatek tras nie znam. Skoro jednak rower tyle kilometrów wiozłem na dachu, to trzeba było podjąć męską decyzję.
Początek nie był najlepszy, bo już po dwóch kilometrach zaczęło kropić i to coraz mocniej. Zatrzymałem się przy sklepie kupić prasę i pieczywo na śniadanie, a jak wyszedłem deszczyk zaczął słabnąć. Podniesiony na duchu pojechałem na objazd okolicy i w Sławoszynie raptem znalazłem drogę dla rowerów jak marzenie. Nie wiedziałem gdzie nią dojadę, ale wiedziałem, że pojechać nią muszę, choćbym miał się wracać tą samą drogą, czego nie cierpię.





W tym miejscu opuściłem z żalem wygodną drogę rowerową i zacząłem szukać drogi powrotnej. Trochę pobłądziłem, trochę popytałem i w końcu drogą przez pola, dotarłem najpierw do Parszkowa i Kaczyńca, a potem już szosą do Mieroszyna i Jastrzębiej.
Szosy nad morzem bardzo dały się we znaki moim nadgarstkom, jednak amortyzowany widelec lepiej się sprawdza w takich warunkach. No cóż, ale skoro jest jak jest, będziemy jeździć tym, co mamy, tak?
Początek nie był najlepszy, bo już po dwóch kilometrach zaczęło kropić i to coraz mocniej. Zatrzymałem się przy sklepie kupić prasę i pieczywo na śniadanie, a jak wyszedłem deszczyk zaczął słabnąć. Podniesiony na duchu pojechałem na objazd okolicy i w Sławoszynie raptem znalazłem drogę dla rowerów jak marzenie. Nie wiedziałem gdzie nią dojadę, ale wiedziałem, że pojechać nią muszę, choćbym miał się wracać tą samą drogą, czego nie cierpię.

Ścieżka rowerowa na trasie linii kolejowej Swarzewo - Krokowa© yurek55

Wartość projektu 3 188 591,33 PLN - 17,35km© yurek55

Partnerzy projektu: Gmina Puck i Gmina Krokowa© yurek55

Cel projektu: wykorzystanie potencjału rozwojowego oraz podniesienie lokalnej atrakcyjności poprzez budowę infrastruktury turystycznej© yurek55

Stacja kolejowa© yurek55
W tym miejscu opuściłem z żalem wygodną drogę rowerową i zacząłem szukać drogi powrotnej. Trochę pobłądziłem, trochę popytałem i w końcu drogą przez pola, dotarłem najpierw do Parszkowa i Kaczyńca, a potem już szosą do Mieroszyna i Jastrzębiej.
Szosy nad morzem bardzo dały się we znaki moim nadgarstkom, jednak amortyzowany widelec lepiej się sprawdza w takich warunkach. No cóż, ale skoro jest jak jest, będziemy jeździć tym, co mamy, tak?
- DST 39.00km
- Teren 5.00km
- Czas 01:54
- VAVG 20.53km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lipca 2013
Trasa S2 i S79 (w budowie)
Na budowaną Południową Obwodnicę Warszawy wjechałem przy Marynarskiej, dojechałem do Puławskiej i wróciłem do Alei Krakowskiej. To moja poranna wycieczka. Wieczorem pojechałem już ostatni raz do Piaseczna, podlać kwiatki. Wróciłem przez Dawidy i Raszyn. Zarówno rano, jak i wieczorem cisnąłem mocno z obawy przed deszczem, ale wróciłem o suchym kole, jak to mówią. Noga dawała, to jechałem.






Obie wycieczki na jednej mapie
.

Gdzieś tam ląduje samolot© yurek55

"(...)przebiegnie z pewnością jasna, długa prosta, szeroka jak rzeka trasa......S2 :)"© yurek55

A dalej rosną kartofle© yurek55

Nowa organizacja ruchu na Puławskiej© yurek55

Widok z wiaduktu nad Puławską© yurek55

Graffiti, czyli street art© yurek55
Obie wycieczki na jednej mapie
.
- DST 73.00km
- Czas 03:21
- VAVG 21.79km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 lipca 2013
Kategoria Naprawy
Kolejne naprawy, kolejne wydatki.
Dość długo zastanawiałem się, czy już czas na wymianę wolnobiegu i łańcucha, bo jako żywo miałem przed oczami dyskusję pod moim poprzednim wpisem na ten temat. Ale wkurzała mnie już jazda bez możliwości używania ostatniego przełożenia; od kilku dni nie chciała mi przerzutka zrzucać na najmniejszy tryb. I to właściwie, oraz to, że zabieram rower w niedzielę nad morze, zdecydowało ostatecznie. W warsztacie nas Powstańców Pan Jerzy tylko spojrzał i od razu zdiagnozował: wygięty hak przerzutki. Wkręcił specjalny przyrząd w hak i po chwili było po robocie. A ja w tym czasie przyspieszyłem proces decyzyjny i jednak kazałem wymienić napęd. Po zdjęciu tylnego koła i odkręceniu wielotrybu, Pan Jerzy wykrył jeszcze dodatkowo pęknięcie osi, co oczywiście też kazałem wymienić. Po naprawie, lżejszy o 110 złotych, wsiadłem na rower z poczuciem, że wizyta w serwisie była ze wszech miar konieczna i potrzebna. To przeświadczenie potwierdzał zapomniany już nieco komfort jazdy, lekkość i cisza, z jaką rower pokonywał przestrzeń. Czyli w sumie bardzo dobrze zrobiłem jadąc do serwisu i jestem bardzo zadowolony z tej decyzji. Ale gdzieś tam w zakamarkach podświadomości kołacze się myśl zaszczepiona przez bestiaheniu. Tylko czy teraz po tylu inwestycjach to ma nadal sens?
- DST 20.00km
- Czas 01:01
- VAVG 19.67km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lipca 2013
Kowalka kuje w kuźni
Głupio beznadziejnie brzmi ten tytuł, wiem. Ale politpoprawność, równouprawnienie i parytety, nakazują wymyślać takie neologizmy i łamańce językowe. O tempora, o mores! A dla mnie murzyn - to murzyn, cygan - to cygan, żyd - to żyd, a pedał - to pedał. Nie pracuję w telewizji, ani w innych przekaziorach i mogę mówić i pisać tak, jak mówiło i pisało się od zawsze. Mogę być konserwatywnym wstecznikiem i nie iść z siłami postępu? Mogę! A oto i tytułowa kowalka





Blaszany Drwal z mieczem i Strach na wróble

A na koniec odwołanie do inwokacji(...)do tych pól malowanych zbożem rozmaitem. Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem(...)

Mapa nie od początku, bo znów zapomniałem włączyć. Ale ważne, że końcówka w Jankach się zarejestrowała
.
.

Kowalka(?) z młotem tańcząca© yurek55

Kiedy ułan z konia spadnie© yurek55

Koledzy go nie żałują© yurek55

Koń, jaki jest, każdy widzi© yurek55

Orzeł wywinął orła© yurek55
Blaszany Drwal z mieczem i Strach na wróble

Postacie z krainy Oz?© yurek55
A na koniec odwołanie do inwokacji(...)do tych pól malowanych zbożem rozmaitem. Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem(...)

Pole wyzłocone pszenicą© yurek55
Mapa nie od początku, bo znów zapomniałem włączyć. Ale ważne, że końcówka w Jankach się zarejestrowała
.
.
- DST 53.00km
- Teren 1.00km
- Czas 02:23
- VAVG 22.24km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 lipca 2013
Zderzenie z publiczną służbą zdrowia part.2
Kiedyś opisałem swoje pierwsze doświadczenie z publiczną służbą zdrowia, teraz czas na drugie. Tamta sprawa toczy się swoim biegiem, ale ja na dziś miałem umówioną wizytę u innego specjalisty i też było fajnie. Rano po śniadaniu wsiadłem na rower i pojechałem. Przed drzwiami gabinetu pusto, pukam, wchodzę, a po 120 sekundach wychodzę ze skierowaniem do szpitala. Rekordowo krótki czas wizyty, nic dziwnego, że pan doktor tak błyskawicznie rozładował kolejkę pacjentów. Bo podobno o 7.30 był tłum ludzi, ja przyjeżdżając po ósmej parę minut, byłem już sam. W sumie to nawet zadowolony byłem, bo niczego więcej nie potrzebowałem, oprócz tego skierowania. Od lat wiem dokładnie, ze bez chirurga się nie obejdzie. Na Kasprzaka pierwszy kubeł z zimną wodą: skierowanie powinno być do przychodni przyszpitalnej, nie do szpitala. To bowiem lekarz - chirurg ze szpitala, podejmuje ostateczną decyzję i kwalifikuje do operacji. Dopiero wtedy mogę otrzymać konkretny termin położenia się w szpitalu.
Ja tam się na tych nowych procedurach medycznych nie znam, ale lekarz?! On jest częścią tego chorego systemu i powinien wiedzieć, jakie są wymogi przepisów. W moim przypadku odbyło się to tak: lekarz pierwszego kontaktu daje skierowanie do specjalisty ----> specjalista daje skierowanie do szpitala ----> szpital cofa pacjenta, po skierowanie na konsultację do przychodni przyszpitalnej. Najlepiej do lekarza pierwszego kontaktu. Kółko się zamyka, możemy zaczynać od nowa. Brawa! Kurtyna! :))))
Ja tam się na tych nowych procedurach medycznych nie znam, ale lekarz?! On jest częścią tego chorego systemu i powinien wiedzieć, jakie są wymogi przepisów. W moim przypadku odbyło się to tak: lekarz pierwszego kontaktu daje skierowanie do specjalisty ----> specjalista daje skierowanie do szpitala ----> szpital cofa pacjenta, po skierowanie na konsultację do przychodni przyszpitalnej. Najlepiej do lekarza pierwszego kontaktu. Kółko się zamyka, możemy zaczynać od nowa. Brawa! Kurtyna! :))))
- DST 15.00km
- Czas 00:58
- VAVG 15.52km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze