Wtorek, 9 lipca 2013
Zderzenie z publiczną służbą zdrowia part.2
Kiedyś opisałem swoje pierwsze doświadczenie z publiczną służbą zdrowia, teraz czas na drugie. Tamta sprawa toczy się swoim biegiem, ale ja na dziś miałem umówioną wizytę u innego specjalisty i też było fajnie. Rano po śniadaniu wsiadłem na rower i pojechałem. Przed drzwiami gabinetu pusto, pukam, wchodzę, a po 120 sekundach wychodzę ze skierowaniem do szpitala. Rekordowo krótki czas wizyty, nic dziwnego, że pan doktor tak błyskawicznie rozładował kolejkę pacjentów. Bo podobno o 7.30 był tłum ludzi, ja przyjeżdżając po ósmej parę minut, byłem już sam. W sumie to nawet zadowolony byłem, bo niczego więcej nie potrzebowałem, oprócz tego skierowania. Od lat wiem dokładnie, ze bez chirurga się nie obejdzie. Na Kasprzaka pierwszy kubeł z zimną wodą: skierowanie powinno być do przychodni przyszpitalnej, nie do szpitala. To bowiem lekarz - chirurg ze szpitala, podejmuje ostateczną decyzję i kwalifikuje do operacji. Dopiero wtedy mogę otrzymać konkretny termin położenia się w szpitalu.
Ja tam się na tych nowych procedurach medycznych nie znam, ale lekarz?! On jest częścią tego chorego systemu i powinien wiedzieć, jakie są wymogi przepisów. W moim przypadku odbyło się to tak: lekarz pierwszego kontaktu daje skierowanie do specjalisty ----> specjalista daje skierowanie do szpitala ----> szpital cofa pacjenta, po skierowanie na konsultację do przychodni przyszpitalnej. Najlepiej do lekarza pierwszego kontaktu. Kółko się zamyka, możemy zaczynać od nowa. Brawa! Kurtyna! :))))
Ja tam się na tych nowych procedurach medycznych nie znam, ale lekarz?! On jest częścią tego chorego systemu i powinien wiedzieć, jakie są wymogi przepisów. W moim przypadku odbyło się to tak: lekarz pierwszego kontaktu daje skierowanie do specjalisty ----> specjalista daje skierowanie do szpitala ----> szpital cofa pacjenta, po skierowanie na konsultację do przychodni przyszpitalnej. Najlepiej do lekarza pierwszego kontaktu. Kółko się zamyka, możemy zaczynać od nowa. Brawa! Kurtyna! :))))
- DST 15.00km
- Czas 00:58
- VAVG 15.52km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Masakra jakaś.
Mam nadzieję że wyczekiwany chirurg nóg do pedałowania rowerka ci nie amputuje ... Katana1978 - 17:58 wtorek, 9 lipca 2013 | linkuj
Mam nadzieję że wyczekiwany chirurg nóg do pedałowania rowerka ci nie amputuje ... Katana1978 - 17:58 wtorek, 9 lipca 2013 | linkuj
Hehehe.
Ja byłem zmuszony skrócić sobie wypad na Mazury, bo wyczekany od 3 miesięcy termin wizyty u specjalisty się zbliżał. W drodze powrotnej do domu dostałem telefon z przychodni, że pani doktor przedłużyła sobie urlop o 2 tygodnie. Poczekam to pewnie samo przejdzie :D bestiaheniu - 17:03 wtorek, 9 lipca 2013 | linkuj
Komentuj
Ja byłem zmuszony skrócić sobie wypad na Mazury, bo wyczekany od 3 miesięcy termin wizyty u specjalisty się zbliżał. W drodze powrotnej do domu dostałem telefon z przychodni, że pani doktor przedłużyła sobie urlop o 2 tygodnie. Poczekam to pewnie samo przejdzie :D bestiaheniu - 17:03 wtorek, 9 lipca 2013 | linkuj