Informacje

  • Wszystkie kilometry: 163973.30 km
  • Km w terenie: 2858.65 km (1.74%)
  • Czas na rowerze: 350d 16h 00m
  • Prędkość średnia: 19.45 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 26 kwietnia 2016 Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów

Perypetie z licznikiem c.d. i szczęśliwe zakończenie

Do przychodni lekarskiej mam niedaleko, ale zgodnie ze starym powiedzeniem: - "Lepiej źle jechać, niż dobrze iść", wsiadłem na rower i z zadowoleniem odnotowałem, że licznik jeszcze działa. Ponieważ pan doktor spóźnił się do pracy o godzinę, to i ja musiałem swoje odczekać. Tak długi postój wyraźnie zaszkodził mojemu licznikowi, bo umarł całkiem i już nie chciało mi się przy nim  majstrować, żeby go ożywić. W domu zacząłem się zastanawiać, czy nie zmienić go na stary, ale przyszedł mi do głowy pomysł, że pojadę do sklepu i spróbuję go wymienić. Uznałem, że jak pojadę z zamontowanym, to w sklepie od razu zobaczą, że nie działa. Najpierw jednak musiałem zdobyć paragon. Na szczęście córka go nie wyrzuciła i powiedział mi gdzie leży. W sklepie pan sprzedawca zajął się od ręki moją "reklamacją" i po chwili licznik już działał. To mój nowatorski sposób montażu był przyczyną kłopotów. 






Ponieważ jechałem bez licznika, włączyłem S Health żeby Ivona co kilometr mówiła z jaką średnią jadę. Plik gpx wyeksportowałem i zaimportowałem do Stravy. Nie wiem skąd w takim razie, wzięła się różnica dwóch kilometrów? Poniżej screeny z tej aplikacji.

 


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/557528086/embed/adb1803f931feb63c49aa09dbc5fcfccf5fe326d">
  • DST 31.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.44km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 kwietnia 2016 Kategoria 50-100

Bez licznika

Dziś pretekstem do wyjazdu było złożenie życzeń solenizantowi. A że mieszka on cokolwiek daleko, a ja nie jechałem najkrótszą drogą, to i kilometrów wyszło zaskakująco dużo. Gdyby działał mi licznik, to może i na setkę bym się pokusił, ale przejechany dystans sprawdziłem dopiero w domu i "dokręcanie" nie wchodziło w grę. Jazda bez licznika ma jednak dużo minusów, mam wrażenie, że czegoś mi brakuje, że tracę kontrolę. Brak bieżących wskazań dystansu i prędkości jest mocno niekomfortowy, a nowy licznik działał tylko przez trzynaście kilometrów i nie dał się już uruchomić. Dopiero w domu po wielu próbach ustawień i zmianie kilku magnesów udało się go ożywić. Zobaczymy jutro czy na długo.
A co do samej wycieczki, to jechało się dobrze, ubrany byłem na granicy wychłodzenia, ale jej nie przekroczyłem. Krótkie spodenki, koszulka i wiatrówka może i nie zapewniały pełnego komfortu termicznego, ale bardzo zimno mi nie było. Wolę to, niż pot na brzuchu albo plecach. 
Odwiedziłem dziś Adama, znanego jako Księgowy, w jego naturalnym środowisku pracy. Chwilkę pogadaliśmy, ale nie chciałem go na długo od pracy odrywać, bo rowerów na serwisie czekało sporo i pożegnałem się po kilku minutach. Myślę, że gdybym tego nie zrobił Adam nawijał by do wieczora. Rzadko spotyka się ludzi, którzy mają takie gadane, ale myślę, że w tej pracy to wielka zaleta. Jednym słowem: - właściwy człowiek, na właściwym miejscu. 

Tulipany róg Górczewskiej i Prymasa 1000-lecia
Tulipany róg Górczewskiej i Prymasa 1000-lecia © yurek55
Wisła i EC Żerań
Wisła i EC Żerań © yurek55
Kolizja w Słupnie, korek aż za Radzymin
Kolizja w Słupnie, korek aż za Radzymin © yurek55
Port Pilawa-Nieporęt
Port Pilawa-Nieporęt © yurek55
Odnoga Kanału Żerańskiego widok z Płochocińskiej
Odnoga Kanału Żerańskiego widok z Płochocińskiej © yurek55
Wisła z Mostu Północnego
Wisła z Mostu Północnego © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/556568353/embed/0511d6b5667c5c21958dc16bd5bcf1df27c351ef">
  • DST 91.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 20.92km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 kwietnia 2016 Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów

Popołudniowa wycieczka do Piaseczna

Rano było mokro po nocnym deszczu i na dodatek zimno, więc poczułem się całkiem usprawiedliwiony i pozostałem w łóżku. Tym bardziej, że obiecałem wczoraj córce, że podjadę do niej po południu i zostanę z dziewczynkami. Tak więc zamiast porannej przejażdżki  po zachodnich wioskach, wyszła popołudniowa, po wioskach południowych.  Wracałem przez Konstancin i Powsin żeby troszkę więcej kilometrów wyszło. Sprawdziłem też, co to właściwie jest ta funkcja HDR przy robieniu zdjęć w moim telefonie i jaka jest różnica. Teraz już wiem.  
PSE SA w Powsinie
PSE SA w Powsinie © yurek55
PSE SA w Powsinie HDR
PSE SA w Powsinie HDR © yurek55
Zachodzące słońce nad Lasem Kabackim HDR
Zachodzące słońce nad Lasem Kabackim HDR © yurek55


  • DST 48.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 21.18km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 kwietnia 2016 Kategoria 50-100

W towarzystwie Ivony

Dzisiejszą wycieczkę odbyłem w towarzystwie Ivony, która co kilometr mówiła mi, ile czasu jadę, z jaką średnią prędkością, ile mi zostało do przejechania kilometrów i ile mi to zajmie. I tak pięćdziesiąt siedem razy. Do tego dochodziły jeszcze komunikaty: przetrwałes trening, wznowiłeś trening, tak że praktycznie cały czas coś do mnie mówiło. Działo się tak dlatego, gdyż pierwszy raz użyłem pre-instalowanej aplikacji Samsunga "S Health". Obok najbardziej popularnej funkcji liczenia kroków, ma też, jak się okazało coś przydatnego i dla rowerzystów, m.in. zapisuje trasę. Przydało mi się to dziś, bo Locus przerwał zapis po niecałym kilometrze jazdy, co spostrzegłem dopiero w domu. Być może te dwie aplikacje się "gryzą", sprawdzę to jutro. Sprawdzę też dokładność wskazań nowego licznika, na dobrze odmierzonych na asfalcie fragmentach trasy "małego" Tour de Pologne.  
Górne zdjęcie, z telefonu, wydaje się być lepszej jakości niż dolne, z kompaktowej cyfrówki, prawda?


"Koborowo to złote jabłko" © yurek55

"To pan Kunic... pan Kunik wziął Koborowo w posagu za siostrą pana hrabiego?" © yurek55
Ma pan może suchy chleb, dla konia?
Ma pan może suchy chleb, dla konia? © yurek55

  • DST 58.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 22.03km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 kwietnia 2016 Kategoria <50

Mural dla Davida Bowiego

- Czterdzieści lat temu, w kwietniu 1976 r. (najprawdopodobniej 21 kwietnia) Bowie wysiadł na Dworcu Gdańskim podczas krótkiego postoju pociągu w Warszawie i przespacerował się na Plac Wilsona do księgarni, gdzie kupił płytę zespołu Śląsk. Frazy z tej płyty zostały wykorzystane w utworze „Warszawa”. W rocznicę tego wydarzenia, w hołdzie dla Davida Bowie powstał mural na budynku przy ul. Marii Kazimiery 1 oraz neon w kształcie pioruna na Dworcu Gdańskim. 
Najnowszy mural w Warszawie
Najnowszy mural w Warszawie © yurek55
Cena muralu ok. 35 tysięcy złotych
Cena muralu ok. 35 tysięcy złotych © yurek55



  • DST 33.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 19.80km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 kwietnia 2016 Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów

Wietrznie

Jazdę dziś zacząłem nietypowo, bo od dalekiego Tarchomina. Tam właśnie, na Nowodworach, mieszka mechanik zajmujący się naszymi samochodami w rodzinie bliższej i dalszej. Z reguły to on przyjeżdża zabrać samochód i odstawić naprawiony pod dom, ale ja wolę włożyć rower do bagażnika i samemu podjechać do niego. Dzięki temu mam okazję i motywację do przejechania się na dwóch kółkach. A że wczoraj odebrałem zakup dla słodkiej dziewczynki na czerwonym kocu, dziś pojechałem go zawieźć. Trasa nad Wisłą wydawała mi się najbardziej stosowna, jak wbiłem się na drogę rowerową przy Moście Marii C - S to dojechałem nią aż do Kościoła Bernardynów na Czerniakowie. Oczywiście za wyjątkiem nieskończonego fragmentu Bulwarów Wiślanych. Nowością są ustawione na schodkach blaszane beczki, pojemniki na puste butelki. Oczywiście za picie piwa SM i Policja ścigają i karzą mandatami, bo nie wolno, ale... lepiej żeby nie tłukli butelek.
Całą trasę do Piaseczna pokonałem popychany przez mocny (przewrócił rower!) północny i północno-zachodni wiatr, za to powrót nie był już tak komfortowy. Na dodatek zaczął padać deszcz, a grube krople waliły z taką siłą po kasku, że słyszałem jakby grad padał. To była jednak już końcówka mojej jazdy i nie zdążyłem nawet dobrze zmoknąć ani przemarznąć. Gdybym jednak miał dłużej tak jechać, to by mogło być różnie. Krótkie spodenki i cieniutka wiatrówka nie zapewniają dobrej osłony przed deszczem i zimnem. I choć widzę nawet teraz, rowerzystów jeżdżących w bufach, kominiarkach, szalikach, polarach, kurtkach i czapkach na głowie, to ja wiem swoje. Jest wiosna, a jak jest wiosna, to musi być ciepło! :)
Z telefonu
Z telefonu © yurek55
Most Grota po remocncie
Most Grota po remocncie © yurek55
Bulwarywiślane
Bulwarywiślane © yurek55
Nieźle dmuchnęło!
Nieźle dmuchnęło! © yurek55
515 kilometr Wisły
515 kilometr Wisły © yurek55
Objazd (dla rowerów wodnych)
Objazd (dla rowerów wodnych) © yurek55
Nie rozbijaj się nad Wisłą
Nie rozbijaj się nad Wisłą © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/551407031/embed/ef3d6884441516a9a7b6a98c7dec30bab166c023">




  • DST 66.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 19.13km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 kwietnia 2016 Kategoria <50, kurierowo

Kurierowo, transportowo, czyli użytkowo

Zebrałem się wreszcie do rozliczenia z fiskusem, bo czasu zostało już niewiele - i wysłałem do Urzędu drogą elektroniczną. Robię tak od pierwszego roku, gdy tylko Ministerstwo Finansów wprowadziło to udogodnienie dla podatników. Potem szybko przejrzałem w internecie ceny olejów, filtrów i innych potrzebnych do przeglądu akcesoriów samochodowych i pojechałem załatwiać sprawy. Najpierw na ulicy Suwak odebrałem zakupy dla naszej najmłodszej, stamtąd do Samsunga na Marynarską 14 po odbiór telefonu, (wymienili wyświetlacz), a w końcu na Taneczną, gdzie mogłem oddać go właścicielce. Ponieważ miałem umówioną wizytę u lekarza, nie mogłem już nigdzie dalej jechać, a jeszcze do sklepu motoryzacyjnego musiałem zajrzeć. Gdy zapakowałem bańkę oleju i resztę zakupów do plecaka, to z tym, co już w nim było, ważył pewnie około osiem - dziewięć kilogramów. Było już co dźwigać. Na szczęście do domu było blisko, a z górki z takim obciążeniem jechało się bardzo lekko. Zdążyłem się spokojnie przebrać w cywilne ciuchy i pojechać do przychodni. Tego fragmentu już na mapie nie ma.
Na nowych oponach jeździ się nadspodziewanie dobrze, znowu trzy nowe rekordy życiowe na Stravie. I nie jest to zasługa wiatru, bynajmniej. :) Pomny wczorajszego doświadczenia, dziś założyłem wiatrówkę i było mi ciepło.
Jako, że zdjęć nie robiłem, zamieszczam z niedzieli fotkę, naszej dziewczynki słodkiej.

Debiut na działce
Debiut na działce © yurek55

  • DST 28.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 19.31km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 kwietnia 2016 Kategoria 50-100

Gassy po raz pierwszy

Pani aura łaskawa dla rowerzystów więc i dziś postanowiłem wsiąść na rower. A że w tym roku jeszcze nie odwiedzałem republiki rowerowej Gassy, właśnie tam skierowałem swoje dwa kółka. Już pierwsze chwile na dworze uświadomiły mi, że zbyt optymistycznie oceniłem pogodę i cienka koszulka niewystarczająco chroni przed dość chłodnym wiatrem. Pomyślałem jednak, że z czasem się ociepli, tak jak wczoraj. Nie ociepliło sie i już do końca wycieczki komfort termiczny odczuwałem tylko na postojach. Na Spacerowej, przy szybkości ponad 44km/h, do tego komfortu było baaaardzo daleko. Ponieważ trasę nad Wisłą znam dobrze, pokręciłem się po krzakach Rezerwatu Wyspy Świderskie, ale nic specjalnie ciekawego tam nie znalazłem. Zaspokoiłem tylko ciekawość i nieco się ogrzałem. Na przystani w Gassach zamieniłem kilka słów z panią, która chciała do Otwocka się dostać i liczyła na prom. A tu prom rusza dopiero od pierwszego maja. Zastanawiała się na głos, ile ma kilometrów do mostu, ale gdy jej powiedziałem, to zrezygnowała. Ja też zrezygnowałem z powrotu przez Piaseczno i wybrałem krótszą drogę, bo chłód jednak trochę doskwierał. Dlatego też z Lemingadu na Ursynów nie pojechałem podjazdem ulicą Orszady, a drogą przez kolejny rezerwat. Tym razem był to Rezerwat Kępa Ursynowska. A potem już zwyczajnie, ulicami Warszawy, wróciłem do domu. Do samego końca temperatura pozostała na poziomie dwunastu stopni...
Dziś tylko jeden PR na Stravie, ale na trasie do Gassów jest chyba najwięcej zdefiniowanych segmentów.
Nad Wisłą - Rezerwat
Nad Wisłą - Rezerwat © yurek55
Rezerwat Wyspy Świderskie
Rezerwat Wyspy Świderskie © yurek55
Jazda bardzo terenowa
Jazda bardzo terenowa © yurek55
Ostatki zimowego postoju na przystani
Ostatki zimowego postoju na przystani © yurek55
Stopnie wodne na Jeziorce
Stopnie wodne na Jeziorce © yurek55
Rzeka Jeziorka
Rzeka Jeziorka © yurek55

Świątynia Opatrzności Bożej
Świątynia Opatrzności Bożej © yurek55
Droga przez rezerwat
Droga przez rezerwat © yurek55
Droga wzdłuż skarpy ursynowskiej
Droga wzdłuż skarpy ursynowskiej © yurek55
Staw w Rezerwacie na Ursynowie
Staw w Rezerwacie na Ursynowie © yurek55
Na Skarpie nie tylko rezerwat
Na Skarpie nie tylko rezerwat © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/549412155/embed/a368a2732f3987b8eac5036fef64460dcf68f0c5">
  • DST 66.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 19.22km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 kwietnia 2016 Kategoria <50, przed śniadaniem

Szybko

Dawno tak dobrze mi się nie jechało jak dziś. W którą stronę bym nie jechał, czułem wiatr w plecach, a na Stravie znów trzy rekordy życiowe.  Sprawdziłem też, a właściwie upewniłem, że rowerem nie da się trasą krakowską jechać na południe. Można jedynie dojechać do Sękocina, a potem jest potrójny zakaz rowerowo-furmankowo-traktorowy. Jak więc mam dojechać do Tarczyna? (Nie żebym koniecznie chciał, ale pytanie jest bardzo zasadne)
Vmax na wiadukcie nad torami Alei Krakowskiej.




  • DST 35.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 22.11km/h
  • VMAX 40.60km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 kwietnia 2016 Kategoria > 100, gminobranie

Wyścig z czasem

Zaplanowałem wczoraj wieczorem ambitną pod względem czasowym trasę po nowe gminy. Sprawdziłem rozkłady pociągów i wyszło mi, że mam niecałe siedem godzin na przejechanie stu trzydziestu kilometrów. Niby spokojnie powinienem się wyrobić, ale zawsze mogą wystąpić nieprzewidziane czynniki i na taką okoliczność, przyjmowałem opcję powrotu następnym pociągiem. 
Rano po zbyt długiej walce z budzikiem, który nie chciał się dać wyłączyć i z przeskakującym łańcuchem, który założyłem wieczorem, wiedziałem na pewno, że nie wszystkie rzeczy przewidziałem. Jak zawsze uznałem, że jakoś to będzie i wsiadłem do pociągu. Przed ósmą wysiadłem na stacji Gąsocin, zamontowałem telefon w uchwycie, odpaliłem wgraną trasę i nagrywanie śladu i skierowałem się na zachód. Wiatr wiał z południa i czasem trochę mi pomagał, więc jechało się lekko i przyjemnie. Rozmyślałem nad brakiem aparatu, który celowo zostawiłem, by robić zdjęcia telefonem. Tylko telefon był zamocowany na kierownicy i o tym wcześniej nie pomyślałem. Już po pierwszym zdjęciu okazało się, że są z tym problemy. Odkręcanie go z uchwytu, ponowne przykręcanie jest trochę upierdliwe, a na dodatek wyłączył się GPS, o czym przekonałem się kilka kilometrów dalej. Tam właśnie pierwszy raz skręciłem nie w tę drogę co potrzeba. Potem takich zdarzeń było jeszcze kilka, a ja albo zawracałem, albo modyfikowałem trasę. Przez to musiałem prawie trzydzieści kilometrów jechać krajową "sześćdziesiątką" bez pobocza, przy dość sporym ruchu ciężarówek i osobówek. W trakcie jazdy zaczęła mi się rodzić myśl, że mogę nie zdążyć na na pociąg  o 15:47 w Nasielsku. Postanowiłem więc nie robić żadnych przystanków, żadnych zdjęć, tylko jechać, jechać, jechać i jeszcze raz jechać. Moja decyzja była o tyle uzasadniona, że czasem okazywało się, że muszę jechać po polnych drogach, gdzie siłą rzeczy spada prędkość, a i na niektórych asfaltach musiałem uważać żeby telefonu nie wytrzęsło z uchwytu.  
Pierwszą i jedyną przerwę zrobiłem po osiemdziesięciu kilometrach, żeby zjeść kanapkę zabraną z domu, a że wiatr z lekko pomagającego zmienił się na lekko a czasem mocniej przeszkadzający, miałem coraz mniejsze szanse na zdążenie. Tak przynajmniej wówczas myślałem. Gdy wreszcie wydostałem się z Płońska i zobaczyłem drogowskaz Nasielsk na drodze 632 ucieszyłem się, że już teraz to naprawdę z górki. Tak się tym zaaferowałem, że gdy zobaczyłem drogowskaz Nowe Miasto 15 nic mi to nie dało do myślenia, Dopiero jak przejechałem most na Wkrze, a wiedziałem, że Wkrę muszę przekroczyć w Jońcu, zapaliło się światło ostrzegawcze i spojrzałem na telefon. Okazało się, że już dawno, dawno, powinienem skręcić i w tym pierwszym odruchu i stresie, zacząłem wracać. Po kilku kilometrach zatrzymałem się, żeby zobaczyć na spokojnie gdzie jestem i uznałem, że to głupota wracać się taki kawał, skoro można dojechać inną drogą. Kolejne w tył zwrot i kolejne puste kilometry, a czas ucieka. Gdy wreszcie dojechałem do Jońca, pojechałem na pamięć, tak jak samochodem tam jeżdziłem, ale rzut oka na telefon uświadomił mi, że trzeba wrócić na wytyczoną trasę. Gdy dotarłem do ostatniej prostej i zobaczyłęm drogowskaz Nasielsk 12 miałem już naprawdę niewiele czasu, a sił jeszcze mniej. Pocieszałem się myślą, że stacja jest bliżej niż miasto i mam szansę. Gdy do niej dojechałem i zobaczyłem pociąg stojący na peronie, a do odjazdu są dwie minuty, poczułem się jakbym w totka wygrał. Szybko pod pachę rower po schodach w dół, kawałek pod ziemią po schodach w górę i... zobaczyłem oddalający się ostatni wagon.  Ale nawet nie miałem siły się zdenerwować. Wróciłem na stację, usiadłem na ławeczce i cieszyłem się, że już nie muszę nigdzie zdążyć, że mogę spokojnie posiedzieć i poczekać na następny.  Chciałem się upewnić, czy dobrze zapamiętałem godzinę i nad kasami na wyświetlaczu zobaczyłem pociąg do Warszawy o 15:25. Pani w okienku powiedziała, że to InterCity z Olsztyna do Krakowa, a że jeszcze nim nie jechałem, to kupiłem bilety i  dotarłem do domu tylko pół godziny później niż zakładałem. 
Gminy: Baboszewo, Drobin, Glinojeck, Ojrzeń, Raciąż wieś i miasto, Sochocin, Staroźreby

Pierwsza gmina
Pierwsza gmina © yurek55

Rower w InterCity
Rower w InterCity © yurek55

  • DST 136.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:51
  • VAVG 19.85km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl