Środa, 11 maja 2016
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Zabawa w ciuciubabkę z deszczem
Teoretycznie wszystkie warunki do zrobienia dłuższej trasy były dziś spełnione. Musiałem jedynie zajrzeć na chwilę do córki na Ursynów, ale potem już nic nie stało na przeszkodzie. No prawie nic. Gdy dojeżdżałem do Obórek usłyszałem odległe pomruki burzy i poczułem pierwsze krople deszczu. Tym razem nie czekałem aż przemoknę, by dopiero wtedy szukać schronienia, tylko wykorzystałem pierwszą okazję, a była to wiata przystankowa w Obórkach. To była bardzo dobra decyzja. Po chwili dołączyło do mnie małżeństwo, też na rowerach, którym do domu zabrakło pięć minut jazdy. Spędziliśmy razem pod tą wiatą około czterdzieści minut, rozmawiając o ciekawym zjawisku pogodowym jakiego byliśmy świadkami. Dookoła było pogodne niebo, a dokładnie nad nami oberwała się chmura. Nie było wiatru, więc nie mógł tej chmury przegonić i musieliśmy czekać aż się wypada do końca. Żałowaliśmy też rolników wracających z pola po opryskach, bo deszcz spłukał ich pieniądze - i tak to, na niezobowiązujących pogwarkach mijał nam czas. W końcu deszcz minął i mogłem jechać dalej. Zgodnie z tym, co widziałem na przystanku, cztery kilometry dalej nie było śladu deszczu. Z Gassów zadzwoniłem do drugiej córki, a ona własnie w pośpiechu wracała do domu przed nadciągającą burzą i ulewą. Gdy dojechałem do Piaseczna ulice spływały potokami wody, a deszcz ustał jakieś dziesięć minut przed moim przyjazdem. Pod koniec wycieczki dobry duch, albo Anioł Stróż, kazał mi jechać przez Raszyn, gdzie zresztą trochę pobłądziłem - trzy razy przejeżdżałem wiaduktami nad S8. Na dodatek zaczęło lekko kropić, ale dopiero na Szyszkowej zobaczyłem jaka zlewka mnie minęła. Samochody jechały w wodzie do połowy kół, a efektowne fontanny sięgały zdecydowanie za wysoko jak na moje potrzeby. Prysznic to ja jednak wolę brać w domu. Skręciłem w mniej uczęszczane uliczki Okęcia i już bez dodatkowych atrakcji dojechałem do domu. O dokręcaniu do setki nie było mowy - swój limit szczęścia na dziś wykorzystałem z naddatkiem.

Leje deszcz © yurek55

Lekkie zachmurzenie???!!! No weź © yurek55

Czyżby powstawał mostek dla rowerzystów nad Jeziorką w Obórkach? © yurek55

Czasówka 20 km w Gassach © yurek55

Tradycyjna fotka przystani i promu © yurek55

Fotka dla morsa © yurek55

ZiŁ czyli Завод имени Лихачёва © yurek55

Żółtość, nad żółtościami © yurek55

Leje deszcz © yurek55

Lekkie zachmurzenie???!!! No weź © yurek55

Czyżby powstawał mostek dla rowerzystów nad Jeziorką w Obórkach? © yurek55

Czasówka 20 km w Gassach © yurek55

Tradycyjna fotka przystani i promu © yurek55

Fotka dla morsa © yurek55

ZiŁ czyli Завод имени Лихачёва © yurek55

Żółtość, nad żółtościami © yurek55
- DST 86.00km
- Teren 2.00km
- Czas 04:32
- VAVG 18.97km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 maja 2016
Kategoria <50
Krótko
Z takimi wycieczkami jak dziś jest ten kłopot, że nie ma o czym pisać. Znowu nie miałem czasu na dłuższy wyjazd i musiałem maksymalnie się streszczać. Trasy nie ma co opisywać, bo ślad pokazuje którędy jechałem, pogodę widać na zdjęciu, nikogo ciekawego nie spotkałem, samochód mnie nie potrącił. Nuda panie, nuda...

Park na Ochocie © yurek55

Szczęśliwickie "glinki" © yurek55
Żeby choć trochę ubarwić relację, zamieszczam sensacyjne zdjęcie zrobione wprawdzie nie podczas rowerowania, tylko nieco później.

Nowa korporacja taksówkowa w Warszawie © yurek55

Nie czarna, zielona © yurek55

Park na Ochocie © yurek55

Szczęśliwickie "glinki" © yurek55
Żeby choć trochę ubarwić relację, zamieszczam sensacyjne zdjęcie zrobione wprawdzie nie podczas rowerowania, tylko nieco później.

Nowa korporacja taksówkowa w Warszawie © yurek55

Nie czarna, zielona © yurek55
- DST 27.00km
- Czas 01:25
- VAVG 19.06km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 maja 2016
Kategoria <50
Użytkowo do Ikea, turystycznie do Pruszkowa.
Rano nie mogłem wyjść na rower, bo czekałem na telefon żeby odebrać znajomą ze szpitala. A jak się z rana nie wyruszy w drogę, to później już tak za bardzo się nie chce. Przynajmniej ja tak mam. Ledwie zmobilizowałem się do pojechania po baterie do Ikei w Jankach. Szwedzki właściciel, przyjazny środowisku i ekologiczny do bólu, a stojaków na rowery przed sklepem nie ma. Pewno uważa, że do niego tylko samochodami należy przyjeżdżać i kupować meble i wyposażenie do całego mieszkania, rowerzysta przyjeżdżający po drobiazgi, to klient drugiego gatunku.

"Stojak" rowerowy pod Ikea © yurek55
Dalej pojechałem przez Suchy Las do Pęcic i stamtąd do Pruszkowa. Wjechałem od innej niż zwykle strony, znalazłem przy parku ujęcie wody oligoceńskiej i potem przez park, nad stawem dojechałem do głównej drogi dojazdowej do Warszawy. Przypomniałem sobie dlaczego tak jej nie lubię, jedzie się nią wyjątkowo nieprzyjemnie. Wytrzymałem jednak aż do Centrum Handlowego Skorosze i tam dopiero zjechałem na Ursus i Włochy.

Pomnik-mogiła zbiorowa żołnierzy AK w Pęcicach © yurek55
Tutaj opis bitwy pod Pęcicami

Park i staw w Pruszkowie obok stadionu "Znicza" © yurek55
edit:
Mapa przejazdu

"Stojak" rowerowy pod Ikea © yurek55
Dalej pojechałem przez Suchy Las do Pęcic i stamtąd do Pruszkowa. Wjechałem od innej niż zwykle strony, znalazłem przy parku ujęcie wody oligoceńskiej i potem przez park, nad stawem dojechałem do głównej drogi dojazdowej do Warszawy. Przypomniałem sobie dlaczego tak jej nie lubię, jedzie się nią wyjątkowo nieprzyjemnie. Wytrzymałem jednak aż do Centrum Handlowego Skorosze i tam dopiero zjechałem na Ursus i Włochy.

Pomnik-mogiła zbiorowa żołnierzy AK w Pęcicach © yurek55
Tutaj opis bitwy pod Pęcicami

Park i staw w Pruszkowie obok stadionu "Znicza" © yurek55
edit:
Mapa przejazdu
- DST 37.00km
- Czas 02:02
- VAVG 18.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 maja 2016
Dwie wycieczki
Dziś nie było czasu na porządne jeżdżenie. Jak już na Górcach znalazłem ulicę Kołczana 17A i odebrałem trampki dla Julki, to jeszcze chwilkę tam się pokręciłem odkrywając nieznane, typowo wiejskie fragmenty, wielkomiejskiego, bądź co bądź, osiedla.
Podczas drugiej wycieczki gdy zaczęło się ściemniać chciałem zapalić światła, a tu zonk! Ani z przodu, ani z tyłu nie działa, wysiadły baterie. Wiem co myślę o rowerzystach jeżdżących "na Batmana", a dziś sam wystąpiłem w takiej roli. Masakra!

Bemowo, Os. Górce © yurek55

Biurowiec byłej Ożarowskiej Fabryki Kabli © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/567619681/embed/01280f68863bfa9bdbe3eddba378a8d8707db6b2">
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/567622479/embed/147253ab69784ac93a3020f62f9f2cf7d10dcafc">

Bemowo, Os. Górce © yurek55

Biurowiec byłej Ożarowskiej Fabryki Kabli © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/567619681/embed/01280f68863bfa9bdbe3eddba378a8d8707db6b2">
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/567622479/embed/147253ab69784ac93a3020f62f9f2cf7d10dcafc">
- DST 58.00km
- Czas 02:52
- VAVG 20.23km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 maja 2016
Kategoria 50-100
Turystycznie
Choć warunki pogodowe nadal sprzyjające odpuściłem setkę, na rzecz turystycznego snucia się po innych, dawno nie eksplorowanych drogach, leśnych dróżkach i miejskich zakamarkach. Ze zdziwieniem odkryłem w południowej części Portu Czerniakowskiego domy na wodzie. Kilka lat temu ten fragment był zarośniętą, bagnistą sadzawką, a po remoncie Portu zyskał zupełnie inny wygląd. Jest nawet kawiarnia na wodzie - "Miejsce". Na bulwarach byłem świadkiem bohaterskiej i spektakularnej akcji strażników miejskich, wypisujących mandat dwóm dziewczynom. Zagroziły porządkowi publicznemu pijąc piwo kupione za dwa złote w sklepie. Gdyby zapłaciły dziesięć i piły pod parasolami tuż obok, wtedy byłoby OK. A gdyby zamiast dwóch nastolatek było czterech karków w dresach, to pewnie dzielni stróże prawa akurat by w drugą stronę patrzyli.
Potem jeszcze podjechałem Agrykolą w górę, ale zbyt ambitnie zacząłem i całkiem spuchłem w trzech czwartych dystansu. Na górę wjechałem "młynkując" z prędkością 8 km/h wyrównując oddech i uspokajając tętno. Czas o dwie sekundy gorszy niż w lutym.
Na zakończenie tej wędrówki pokręciłem się po bezdrożach Pola Mokotowskiego odkrywając dawno zapomniane miejsca. Myślałem, że odnajdę ostatni "fiński" domek, jeszcze kilka lat temu były chyba trzy. Ale już go nie ma. A może źle szukałem?

Strażnicy w akcji © yurek55

Wyszynk pod parasolami jest legalny © yurek55

Panorama portowa © yurek55

Osiedle domów na wodzie © yurek55

Nie wiem co to, ale fajnie wyglada © yurek55

Dom na wodzie © yurek55

Dom na wodzie © yurek55

Dom na wodzie © yurek55

Dom na wodzie (w budowie) © yurek55

Dom na wodzie (w budowie) © yurek55

Dom na wodzie © yurek55
I tyle, mapy nie udało mi się wgrać.
Potem jeszcze podjechałem Agrykolą w górę, ale zbyt ambitnie zacząłem i całkiem spuchłem w trzech czwartych dystansu. Na górę wjechałem "młynkując" z prędkością 8 km/h wyrównując oddech i uspokajając tętno. Czas o dwie sekundy gorszy niż w lutym.
Na zakończenie tej wędrówki pokręciłem się po bezdrożach Pola Mokotowskiego odkrywając dawno zapomniane miejsca. Myślałem, że odnajdę ostatni "fiński" domek, jeszcze kilka lat temu były chyba trzy. Ale już go nie ma. A może źle szukałem?

Strażnicy w akcji © yurek55

Wyszynk pod parasolami jest legalny © yurek55

Panorama portowa © yurek55

Osiedle domów na wodzie © yurek55

Nie wiem co to, ale fajnie wyglada © yurek55

Dom na wodzie © yurek55

Dom na wodzie © yurek55

Dom na wodzie © yurek55

Dom na wodzie (w budowie) © yurek55

Dom na wodzie (w budowie) © yurek55

Dom na wodzie © yurek55
I tyle, mapy nie udało mi się wgrać.
- DST 64.00km
- Teren 2.00km
- Czas 03:51
- VAVG 16.62km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 maja 2016
Kategoria > 100
Po kolejną stówkę
Dzień bez stówki, to dzień stracony - tak mi się jakoś ubzdrało i pojechałem po nią znowu. Niemal do samego końca nie wiedziałem gdzie pojadę i w ostatniej chwili zdecydowałem o kierunku nad Zalew. Jako miejski rowerzysta wybrałem jazdę przez sam środek Warszawy, bo ruch uliczny to przecież nasze środowisko naturalne. Głównymi ulicami, prosto jak strzelił, dojechałem aż do ulicy Marsa, gdzie skręciłem na Rembertów i potem już na Nieporęt. Droga 631, która zaprowadziła mnie aż do Nowego Dworu Mazowieckiego, znowu stała się dużym wyzwaniem dla rowerzystów, ale jeszcze większym dla zmotoryzowanych użytkowników. Po roku przerwy znowu stała się potężnym placem budowy, bo kolejny jej odcinek jest właśnie modernizowany. Korek w kierunku Warszawy ciągnie się przez wiele kilometrów, choć była to godzina przedpołudniowa. Nie chcę myśleć, co się dzieje w godzinach porannego szczytu dojazdów do pracy. Ja ze swej strony starałem się ulżyć losowi kierowców ciężarówek i słysząc za sobą "sapanie" ich hamulców, zjeżdżałem co jakiś czas na pobocze i umożliwiałem wyprzedzenie. Dopiero jak przejechałem wylotówkę na Białystok, pojawiło się szerokie pobocze i przestałem być zawalidrogą. W Nieporęcie tym razem bez fotki z mostu, z widokiem na port i Zalew, ale są za to łabędzie, pomost i autor. Na drodze do Wieliszewa nadal stoi zakaz rowerowy i trzeba jechać obok i nieco w dole, ale za miastem można już wrócić na szosę. Na miejscowym cmentarzu z daleka błyszczy nowa kopuła na sławnej kaplicy grobowca rodziny Kamieńskich. Jak napisała w sierpniu 2014 Gazeta Powiatowa" "Wszyscy mieszkańcy Wieliszewa uważają Kaplicę Grobową za wizytówkę gminy. Wymowna dedykacja „Żona – Mężowi” sprzyja tworzeniu emocjonalnej więzi z tym zabytkowym obiektem.
Wieliszewianie cenią zabytki, ale przede wszystkim chcą wierzyć, że klasycystyczny obiekt na cmentarzu to niejako pomnik wielkiej miłości, dlatego bardzo kibicują rozpoczynającym się wkrótce pracom."
Ja byłem tam w maju i kaplica miała wówczas takie zwieńczenie. zdjęcie
W Nowym Dworze troszkę mi się drogi pomyliły, ale w końcu odnalazłem most i patrząc na licznik uznałem, że mogę wracać najkrótszą drogą przez Czosnów i Łomianki. W tej pierwszej miejscowości, zrobiłem sobie dziesięciominutowy postój na herbatniczki, zmoczyłem włosy w fontannie i po półtorej godzinie zameldowałem się w domu. Dziś miałem szczęście do pogody i pomimo, że deszcze gdzieś tam padały, m.in. na Ursynowie, mnie udało się wrócić o suchym kole.
A prognozę meteo sprawdzałem i ubrałem się stosownie do jej bezdeszczowych wskazań.

Rondo Czterdziestolatka przy Dw. Centralnym © yurek55

Przebudowa i rozbudowa drogi 631 © yurek55

Droga 631 bliżej Nieporętu © yurek55

Pomost, rower i plakat rejsydlaciebie © yurek55

Jezioro łabędzie © yurek55

Na pomoście w Nieporęcie © yurek55

Droga ku Wieliszewowi © yurek55

Nowa kopuła z daleka rzuca się w oczy. Wieliszew © yurek55

Secesyjna kaplica grobowa na cmentarzu w Wieliszewie © yurek55

Żona Mężowi 1834 © yurek55

Widok z mostu na Twierdzę Modlin © yurek55
Wieliszewianie cenią zabytki, ale przede wszystkim chcą wierzyć, że klasycystyczny obiekt na cmentarzu to niejako pomnik wielkiej miłości, dlatego bardzo kibicują rozpoczynającym się wkrótce pracom."
Ja byłem tam w maju i kaplica miała wówczas takie zwieńczenie. zdjęcie
W Nowym Dworze troszkę mi się drogi pomyliły, ale w końcu odnalazłem most i patrząc na licznik uznałem, że mogę wracać najkrótszą drogą przez Czosnów i Łomianki. W tej pierwszej miejscowości, zrobiłem sobie dziesięciominutowy postój na herbatniczki, zmoczyłem włosy w fontannie i po półtorej godzinie zameldowałem się w domu. Dziś miałem szczęście do pogody i pomimo, że deszcze gdzieś tam padały, m.in. na Ursynowie, mnie udało się wrócić o suchym kole.
A prognozę meteo sprawdzałem i ubrałem się stosownie do jej bezdeszczowych wskazań.

Rondo Czterdziestolatka przy Dw. Centralnym © yurek55

Przebudowa i rozbudowa drogi 631 © yurek55

Droga 631 bliżej Nieporętu © yurek55

Pomost, rower i plakat rejsydlaciebie © yurek55

Jezioro łabędzie © yurek55

Na pomoście w Nieporęcie © yurek55

Droga ku Wieliszewowi © yurek55

Nowa kopuła z daleka rzuca się w oczy. Wieliszew © yurek55

Secesyjna kaplica grobowa na cmentarzu w Wieliszewie © yurek55

Żona Mężowi 1834 © yurek55

Widok z mostu na Twierdzę Modlin © yurek55
- DST 110.00km
- Czas 05:05
- VAVG 21.64km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 maja 2016
Kategoria > 100
Po setkę - deszczowa końcówka
Jak już mam nieco więcej czasu, tak jak dziś, a do tego pogoda dopisuje, to dystans krótszy niż sto kilometrów, wydaje się być marnowaniem czasu. Wymyśliłem sobie, że trasa po obu stronach Wisły z mostem w Górze Kalwarii powinna spełnić moje oczekiwania. Nawet jak trochę zabraknie, to można ją wydłużyć jadąc wzdłuż Wisły po praskiej stronie i wracając dowolnie oddalonym mostem.
Poranne słońce i temperatura za oknem 20°C wskazywały na typowo letni zestaw ubraniowy, włącznie z mokrą chustką pod kask, żeby głowa się nie nagrzewała zbytnio. Początek jednak aż tak optymistycznie nie wyglądał> Szybko sobie uświadomiłem, że mój termometr jest bezpośrednio wystawiony na promienie słoneczne i zawyżył o dobre kilka stopni temperaturę. Ratunkiem było tylko szybkie kręcenie, co też zrobiłem i szybko odzyskałem komfort termiczny. Do Gassów tym razem nie pojechałem nad Wisłą Wałem Zawadowskim, wybrałem Czerniakowską, przez Wilanów i przed Powsinem skręciłem na Okrzeszyn. Dalej już normalnie. W drodze spotkałem co najmniej kilkudziesięciu rowerzystów, większość tylko przez chwilę słyszałem za sobą, potem widziałem tylko szybko niknące sylwetki. W Gassach zrobiłem pierwszy przystanek na fotki i łyk picia, a ponieważ nie miałem zamiaru korzystać z promu, pojechałem dalej. Droga nad Wisłą do Góry Kalwarii minęła szybko i przyjemnie, za wyjątkiem ostatniego podjazdu - on chyba jest gorszy od Agrykoli. Potem jeszcze tylko karkołomny zjazd po kocich łbach ulicy Świętego Antoniego i po chwili byłem na moście. Napisałem, karkołomny, ale jeśli trzyma się mocno zaciśnięte hamulce i nie przekracza 8 km/h, to nie ma się czego bać. Z "pięćdziesiątki" pierwszym zjazdem skierowałem się na Glinki i spokojnymi drogami wśród pól, kwitnących sadów i słuchając śpiewu ptaków dojechałem do drogi 801 Warszawa - Puławy. Kawałek musiałem nia pojechać, bo chciałem dojechać do przeprawy od strony Karczewa i sprawdzić, o ile skraca drogę pokonanie Wisły promem. Wyszło 32 kilometry. Ponieważ chciałem zobaczyć postęp prac przy budowie tunelu pod torami w Międzylesiu, jechałem dalej wzdłuż linii kolejowej. Gdy zaspokoiłem swoją ciekawość, skierowałem się w stronę Zerzenia i przy kościele poczułem pierwsze krople deszczu. Wtedy też sobie przypomniałem, że nie sprawdziłem prognozy meteorologicznej i troszkę byłem o to zły na siebie. Deszcz jednak nie mógł się zdecydować, czy chce poważnie padać, czy nie, ja zaś optymistycznie uznałem, że nie przejdzie linii Wisły i spokojnie jechałem dalej. Wprawdzie bliskie grzmoty trochę mi ten nastrój próbowały zepsuć, ale się nie dawałem. Gdy dojeżdżałem do Mostu Siekierkowskiego byłem jeszcze prawie suchy i nie chciałem tracić szansy na setkę, a tak by było, gdybym tę drogę wybrał. Po chwili deszcz pokazał co potrafi i do Mostu Łazienkowskiego dojechałem już nieźle przemoczony. Pod mostem schroniło się kilkanaście osób więc i ja dołączyłem do nich czekając na poprawę aury. Gdy wydało mi się że trochę przestaje ruszyłem z kopyta i po kilkudziesięciu metrach przekonałem się jak wielki był mój optymizm. Deszcz lunął ze zdwojoną siłą i zanim znów znalazłem schronienie, tym razem pod Mostem Poniatowskiego, byłem mokry doszczętnie. Stanie w miejscu wychładza bardziej niż jazda, na szczęście temperatura tylko trochę spadła i hipotermia mi nie groziła. Przyjemnie to nie było i gdy tylko uznałem, że krople są mniejsze i padają rzadziej, ruszyłem w stronę domu. Po przejechaniu mostu naprawdę przestało padać i mogłem pomyśleć nad wydłużeniem tego ostatniego fragmentu, żeby kółek wokół domu nie musieć robić. Pomimo doszczętnie przemoczonego ubrania nie było mi zimno, więc nie było z tym problemu.
A jednak szkoda, że kurtki nie miałem.

Przystań Gassy © yurek55

Dwie godziny później, na drugim brzegu © yurek55

Cennik promu © yurek55

Przed mostem w Górze Kalwarii © yurek55

Most w Górze Kalwarii © yurek55

Fotka z mostu w Górze Kalwarii © yurek55

Przystań Karczew © yurek55

Droga przez wioski © yurek55

...niech no tylko zakwitną jabłonie © yurek55
Poranne słońce i temperatura za oknem 20°C wskazywały na typowo letni zestaw ubraniowy, włącznie z mokrą chustką pod kask, żeby głowa się nie nagrzewała zbytnio. Początek jednak aż tak optymistycznie nie wyglądał> Szybko sobie uświadomiłem, że mój termometr jest bezpośrednio wystawiony na promienie słoneczne i zawyżył o dobre kilka stopni temperaturę. Ratunkiem było tylko szybkie kręcenie, co też zrobiłem i szybko odzyskałem komfort termiczny. Do Gassów tym razem nie pojechałem nad Wisłą Wałem Zawadowskim, wybrałem Czerniakowską, przez Wilanów i przed Powsinem skręciłem na Okrzeszyn. Dalej już normalnie. W drodze spotkałem co najmniej kilkudziesięciu rowerzystów, większość tylko przez chwilę słyszałem za sobą, potem widziałem tylko szybko niknące sylwetki. W Gassach zrobiłem pierwszy przystanek na fotki i łyk picia, a ponieważ nie miałem zamiaru korzystać z promu, pojechałem dalej. Droga nad Wisłą do Góry Kalwarii minęła szybko i przyjemnie, za wyjątkiem ostatniego podjazdu - on chyba jest gorszy od Agrykoli. Potem jeszcze tylko karkołomny zjazd po kocich łbach ulicy Świętego Antoniego i po chwili byłem na moście. Napisałem, karkołomny, ale jeśli trzyma się mocno zaciśnięte hamulce i nie przekracza 8 km/h, to nie ma się czego bać. Z "pięćdziesiątki" pierwszym zjazdem skierowałem się na Glinki i spokojnymi drogami wśród pól, kwitnących sadów i słuchając śpiewu ptaków dojechałem do drogi 801 Warszawa - Puławy. Kawałek musiałem nia pojechać, bo chciałem dojechać do przeprawy od strony Karczewa i sprawdzić, o ile skraca drogę pokonanie Wisły promem. Wyszło 32 kilometry. Ponieważ chciałem zobaczyć postęp prac przy budowie tunelu pod torami w Międzylesiu, jechałem dalej wzdłuż linii kolejowej. Gdy zaspokoiłem swoją ciekawość, skierowałem się w stronę Zerzenia i przy kościele poczułem pierwsze krople deszczu. Wtedy też sobie przypomniałem, że nie sprawdziłem prognozy meteorologicznej i troszkę byłem o to zły na siebie. Deszcz jednak nie mógł się zdecydować, czy chce poważnie padać, czy nie, ja zaś optymistycznie uznałem, że nie przejdzie linii Wisły i spokojnie jechałem dalej. Wprawdzie bliskie grzmoty trochę mi ten nastrój próbowały zepsuć, ale się nie dawałem. Gdy dojeżdżałem do Mostu Siekierkowskiego byłem jeszcze prawie suchy i nie chciałem tracić szansy na setkę, a tak by było, gdybym tę drogę wybrał. Po chwili deszcz pokazał co potrafi i do Mostu Łazienkowskiego dojechałem już nieźle przemoczony. Pod mostem schroniło się kilkanaście osób więc i ja dołączyłem do nich czekając na poprawę aury. Gdy wydało mi się że trochę przestaje ruszyłem z kopyta i po kilkudziesięciu metrach przekonałem się jak wielki był mój optymizm. Deszcz lunął ze zdwojoną siłą i zanim znów znalazłem schronienie, tym razem pod Mostem Poniatowskiego, byłem mokry doszczętnie. Stanie w miejscu wychładza bardziej niż jazda, na szczęście temperatura tylko trochę spadła i hipotermia mi nie groziła. Przyjemnie to nie było i gdy tylko uznałem, że krople są mniejsze i padają rzadziej, ruszyłem w stronę domu. Po przejechaniu mostu naprawdę przestało padać i mogłem pomyśleć nad wydłużeniem tego ostatniego fragmentu, żeby kółek wokół domu nie musieć robić. Pomimo doszczętnie przemoczonego ubrania nie było mi zimno, więc nie było z tym problemu.
A jednak szkoda, że kurtki nie miałem.

Przystań Gassy © yurek55

Dwie godziny później, na drugim brzegu © yurek55

Cennik promu © yurek55

Przed mostem w Górze Kalwarii © yurek55

Most w Górze Kalwarii © yurek55

Fotka z mostu w Górze Kalwarii © yurek55

Przystań Karczew © yurek55

Droga przez wioski © yurek55

...niech no tylko zakwitną jabłonie © yurek55
- DST 100.61km
- Teren 2.00km
- Czas 04:53
- VAVG 20.60km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 kwietnia 2016
Kategoria > 100
Dokoła Warszawy
Tej soboty na gminy się nie nastawiałem, bo miałem ważne plany na popołudnie i nie mogłem opóźnić powrotu. A z tymi moimi gminnymi wyjazdami różnie bywa. Postanowiłem za to przynajmniej setkę zaliczyć, żeby już soboty tak całkiem na straty nie spisywać. Wybrałem najlepiej chyba poznaną drogę, czyli przez zachodnie wioski i przy okazji sprawdziłem wskazania nowego licznika. Jest OK. Z drogi Leszno - Nowy Dwór, po ośmiu kilometrach skręciłem w prawo i pojechałem przez puszczańskie wioski. Dawno tamtędy nie jechałem, a to sama przyjemność; równy asfalt, zero ruchu samochodowego, do tego śpiew ptaków i nieźle przygrzewające słoneczko. Co chcieć więcej? Nie tylko ja tak uważałem, potwierdza to spotkana grupa kolarska, którzy stamtąd zamierzała wyruszyć na podbój szos. Pozdrowiłem ich i pojechałem swoją drogą. Nie moja liga. Potem postanowiłem poimprowizować i do mostu na Wiśle dojechałem trochę skomplikowaną trasą. Dalej już nie kombinowałem i do Jabłonny dojechałem w sposób najbardziej oczywisty. Tam, dla odpoczynku, zrobiłem małe kółeczko w pałacowym parku i wałem wiślanym, po ułożonej już kostce bauma, dojechałem na Tarchomin. Tylko początkowy fragment przy parku jest jeszcze droga gruntową. Po dojechaniu do Mostu Północnego wniosłem rower po bardzo stromych schodach na górę i tym się dziś najbardziej zmęczyłem. Jak już wyrównałem oddech i uspokoiłem puls mogłem jechać dalej. Droga do domu podobnie jak wczoraj przez okolice Placu Wilsona, dziś zamkniętego dla ruchu samochodowego, wraz z dojazdową doń Krasińskiego. Zakończyłem wycieczkę z dużym zapasem czasowym, bo po drodze przystawałem tylko na fotki, ale w sumie nawet nie odczuwałem potrzeby dłuższego odpoczynku. Po prostu, wsiadłem i przejechałem.

Kościół w Wierszach © yurek55

Początek leśnej Drogi Krzyżowej © yurek55

Jedna ze Stacji © yurek55

Aleja pamięci Niepodległej Rzeczpospolitej Kampinoskiej © yurek55

Zbiórka szoszonów © yurek55

Piękna droga przez puszczę © yurek55

Most Marszałka zbudowany w latach 1928 - 1934 © yurek55

Perła mazowieckiej architektury - Dom Cygański w NDM © yurek55

Łuk Triumfalny w Parku © yurek55
"Klasycystyczny, murowany, na cokole z piaskowca. Wzniesiony przed 1842 roku przez Annę z Tyszkiewiczów 1mo voto Potocką, 2do voto Dunin - Wąsowiczową, siostrzenicę ks. Józefa Poniatowskiego dla uczczenia jego pamięci."

Parkowe alejki w Jabłonnej © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/560833234/embed/98c19f3adcc442621b1be1fcfba518cca546de08">

Kościół w Wierszach © yurek55

Początek leśnej Drogi Krzyżowej © yurek55

Jedna ze Stacji © yurek55

Aleja pamięci Niepodległej Rzeczpospolitej Kampinoskiej © yurek55

Zbiórka szoszonów © yurek55

Piękna droga przez puszczę © yurek55

Most Marszałka zbudowany w latach 1928 - 1934 © yurek55

Perła mazowieckiej architektury - Dom Cygański w NDM © yurek55

Łuk Triumfalny w Parku © yurek55
"Klasycystyczny, murowany, na cokole z piaskowca. Wzniesiony przed 1842 roku przez Annę z Tyszkiewiczów 1mo voto Potocką, 2do voto Dunin - Wąsowiczową, siostrzenicę ks. Józefa Poniatowskiego dla uczczenia jego pamięci."

Parkowe alejki w Jabłonnej © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/560833234/embed/98c19f3adcc442621b1be1fcfba518cca546de08">
- DST 111.50km
- Teren 3.00km
- Czas 05:31
- VAVG 20.21km/h
- VMAX 38.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 kwietnia 2016
Kategoria 50-100
Po mieście
Jechałem gdzie mnie oczy poniosą, bez planu i spontanicznie.

Mural na Pięknej © yurek55

Bristol w remoncie © yurek55
Zaniosło mnie nawet na Plac Zamkowy, a dziś masa jechała. Na szczęście uczestników jest coraz mniej, więcej chyba było organizatorów, zabezpieczenia i policji, niż rowerzystów.

Obstawa masy © yurek55

Chyba uczestnik © yurek55
+ 100 do lansu. Rower w sam raz na te warunki terenowe, prawda?
Mało nas, mało nas © yurek55

Z Mostu M-C © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/560269302/embed/19219816bf36c483804421c2f2a8da73c47787ec">

Mural na Pięknej © yurek55

Bristol w remoncie © yurek55
Zaniosło mnie nawet na Plac Zamkowy, a dziś masa jechała. Na szczęście uczestników jest coraz mniej, więcej chyba było organizatorów, zabezpieczenia i policji, niż rowerzystów.

Obstawa masy © yurek55

Chyba uczestnik © yurek55
+ 100 do lansu. Rower w sam raz na te warunki terenowe, prawda?

Mało nas, mało nas © yurek55

Z Mostu M-C © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/560269302/embed/19219816bf36c483804421c2f2a8da73c47787ec">
- DST 57.00km
- Czas 03:02
- VAVG 18.79km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 kwietnia 2016
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Pitu pitu po mieście + inne atrakcje pozarowerowe
Dziś nie padało, ale z kolei czasu miałem niedużo, bo obiecałem zapewnić trochę rozrywki pewnej młodej damie z Piaseczna. Zrobiłem tylko małe kółeczko, by nacieszyć się nowym, działającym licznikiem.:)
Dziś zdjęcia tylko z Górek Szymona w Zalesiu Dolnym
Atrakcja 1 - karmienie łabędzi

Atrakcja 2 - piaskownica

Atrakcja 3 - huśtawki

Pozostałe atrakcje to: rowerek biegowy, drabinki, zjeżdżalnie, wszelakie wspinaczki itd.itp.
Dziś zdjęcia tylko z Górek Szymona w Zalesiu Dolnym
Atrakcja 1 - karmienie łabędzi

Atrakcja 2 - piaskownica

Atrakcja 3 - huśtawki

Pozostałe atrakcje to: rowerek biegowy, drabinki, zjeżdżalnie, wszelakie wspinaczki itd.itp.
- DST 21.00km
- Czas 01:06
- VAVG 19.09km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















