Piątek, 9 września 2016
Kategoria kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Wpis o niczym

A, kuku! :) © yurek55
Bardzo gorąco jak na wrzesień, jak wracałem wieczorem było 24°C. A dzisiejsze wycieczki zacząłem rano od jazdy po mieście z papierami córki, bo wczoraj nam się nie udało. A jak już załatwiłem sprawę, to zapomniałem wyłączyć pauzę i stąd urwany ślad.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/705790580/embed/5c13101a05e4ad7b4aecb94ed01c5377ca8b385a">
Dopiero jak wyjąłem telefon żeby zadzwonić. skończyłem tamten zapis i zacząłem następny. Stąd tym razem początek gdzieś tam na wsi w drodze do Piaseczna.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/705894938/embed/6c1047d54244798df21918e79c475a2799d0a85c"> Wieczornego kółka nie rejestrowałem.

Hala "Koszyki" © yurek55

Hala Koszyki © yurek55

Hala Koszyki © yurek55

Sympatyczna wlepka © yurek55
Kimkolwiek jesteś życzę Ci dobrze.
- DST 93.30km
- Czas 04:36
- VAVG 20.28km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 września 2016
Kategoria <50
Powolutku i bez celu, głównie wzdłuż Wisły
Od początku wszystko było nie tak. Umówiłem się z córką na mieście, ale gdy poszedłem po rower okazało się, że w tylnym kole jest mało powietrza. Założyłem zapasową dętkę, na stacji dopompowałem do oporu i mogłem zaczynać. Do ulicy Kruczej dojechałem w kilka chwil, zabrałem od córki papiery i nadal nie wiedziałem gdzie jechać i co robić. Na początek wymyśliłem sobie zjazd Agrykolą i chyba pobiłem rekord, a gdyby nie matki z wózkami i dzieciakami biegającymi na dole, rozpędziłbym się jeszcze bardziej. I to było na tyle, w temacie (wiem, wiem) moich dzisiejszych osiągnięć. Dalej już było typowe bajabongo: kręciłem się po Porcie Czerniakowskim czasem nawet prowadząc rower, później spacerowałem nad Wisłą, po Parku Fontann, znowu nad Wisłą, aż dowlokłem się do Mostu Grota i postanowiłem sprawdzić postępy przy muralu powstańczym. Ostatnio nie było tam nikogo, a dziś aż pięcioro artystów zastałem przy pędzlach. Główny wykonawca widocznie doszedł do wniosku, że z dwiema pomocnicami może nie sprostać zamówieniu i doprosił do projektu jeszcze dwie osoby. Mają skończyć przed październikiem, czyli pewnie jakoś w okolicy daty upadku Powstania Warszawskiego.
W miejscu pochyłego drzewa, na które żadna koza wejść nie chce, ponownie zrobiłem zdjęcie i zgłosiłem problem przy pomocy apki Warszawa19155. Po mojej poprzedniej interwencji 31 sierpnia ktoś do mnie zadzwonił z pytaniem, gdzie to miejsce dokładnie jest. Potem na maila dostałem następującą informację: Zgłoszenie o numerze 913752/16 zarejestrowane w dniu 31-08-2016 o godzinie 19:15:30 uzyskało status: Przekazano do GDDKiA. Wątpię by to była właściwa instytucja do zajęcia się tym drzewkiem, przecież ono nie rośnie w pasie drogi. Zobaczymy co będzie dalej.
Na zakończenie wycieczki ominąłem dom i pojechałem do 2 kółek po dętkę i łatki. Po obiedzie założyłem nową dętkę, a ta założona przed wyjazdem, pomimo ciśnienia dobitego do 6 atm, już straciła z 80%. Wyrzuciłem ją od razu, bo i tak była już dwa razy łatana i zasługiwała tylko na śmietnik. Teraz w zapasie mam dętkę tylko raz łataną. :) Oczywiście znów pojechałem na BP i skorzystałem z kompresora, a potem kółeczko żeby wszystko się ułożyło jak trzeba. Ubiegły rok zakończyłem z jedną gumą, a w tym już chyba siedem razy zmieniałem dętki. Pewnie dlatego, że nie mam opon z Dębicy.

Instalacja(?) w Porcie Czerniakowskim © yurek55

Gruba Kaśka © yurek55

Most Łazienkowski - prace przy doklejeniu ddr trwają nadal © yurek55

Na Łazienkowskim powstaje droga rowerowa © yurek55

Wiślana panorama z Narodowym w tle © yurek55

W sloganach reklamowych są dobrzy © yurek55

Trochę wody dla ochłody - Park Fontann na Podzamczu © yurek55

Wszystkie ręce do pędzli - mural powstańczy © yurek55

Kolejny etap - mural powstańczy © yurek55

Postępy są widoczne - mural powstańczy © yurek55

Proces tworzenia - mural powstańczy © yurek55

Na drabinach, rusztowaniach i w kucki - tak powstaje mural na Żoliborzu © yurek55

Drzewo zagraża nadal © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/704890840/embed/c6363db50c0f8056788d1d6cbaa0d585431265e6">
W miejscu pochyłego drzewa, na które żadna koza wejść nie chce, ponownie zrobiłem zdjęcie i zgłosiłem problem przy pomocy apki Warszawa19155. Po mojej poprzedniej interwencji 31 sierpnia ktoś do mnie zadzwonił z pytaniem, gdzie to miejsce dokładnie jest. Potem na maila dostałem następującą informację: Zgłoszenie o numerze 913752/16 zarejestrowane w dniu 31-08-2016 o godzinie 19:15:30 uzyskało status: Przekazano do GDDKiA. Wątpię by to była właściwa instytucja do zajęcia się tym drzewkiem, przecież ono nie rośnie w pasie drogi. Zobaczymy co będzie dalej.
Na zakończenie wycieczki ominąłem dom i pojechałem do 2 kółek po dętkę i łatki. Po obiedzie założyłem nową dętkę, a ta założona przed wyjazdem, pomimo ciśnienia dobitego do 6 atm, już straciła z 80%. Wyrzuciłem ją od razu, bo i tak była już dwa razy łatana i zasługiwała tylko na śmietnik. Teraz w zapasie mam dętkę tylko raz łataną. :) Oczywiście znów pojechałem na BP i skorzystałem z kompresora, a potem kółeczko żeby wszystko się ułożyło jak trzeba. Ubiegły rok zakończyłem z jedną gumą, a w tym już chyba siedem razy zmieniałem dętki. Pewnie dlatego, że nie mam opon z Dębicy.

Instalacja(?) w Porcie Czerniakowskim © yurek55

Gruba Kaśka © yurek55

Most Łazienkowski - prace przy doklejeniu ddr trwają nadal © yurek55

Na Łazienkowskim powstaje droga rowerowa © yurek55

Wiślana panorama z Narodowym w tle © yurek55

W sloganach reklamowych są dobrzy © yurek55

Trochę wody dla ochłody - Park Fontann na Podzamczu © yurek55

Wszystkie ręce do pędzli - mural powstańczy © yurek55

Kolejny etap - mural powstańczy © yurek55

Postępy są widoczne - mural powstańczy © yurek55

Proces tworzenia - mural powstańczy © yurek55

Na drabinach, rusztowaniach i w kucki - tak powstaje mural na Żoliborzu © yurek55

Drzewo zagraża nadal © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/704890840/embed/c6363db50c0f8056788d1d6cbaa0d585431265e6">
- DST 40.00km
- Czas 02:40
- VAVG 15.00km/h
- VMAX 49.80km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze raz Gassy
Dawna tędy nie jechałem, a że trasa ta ma potencjał na "setkę", a mnie się wioski zachodnie znudziły - pojechałem. Z nowości widać remont wału i kolejną fazę remontu mostu na Jeziorce. Nowa jest też rozległa łacha w Gassach przy przystani. Stara natomiast jest moja mizerna umiejętność pokonywania ścianek i asekuracyjne, na klamkach zjeżdżanie po kocich łbach ulicą Świętego Antoniego w Górze Kalwarii. Przypomniałem sobie drogę do Karczewia wśród pól i sadów, a potem wzdłuż torów kolejki otwockiej dojechałem do Warszawy. Tutaj na skutek jakiejś pomroczności, zamiast pojechać prosto do Marsa, wpakowałem się na estakadę pełną pędzących samochodów, która doprowadziła mnie do Trasy Mostu Siekierkowskiego. Z ulgą opuściłem ją w pierwszym możliwym miejscu i przez Gocław i Saską Kępę dotarłem do Poniatoszczaka. Podejrzewałem, że może mi zabraknąć kilometrów jak pojadę prosto Alejami do domu, więc troszkę się pokręciłem.
PS. Na stravie nie ma porannego dystansu do przychodni i z powrotem.Byłem pierwszy w kolejce, ale pan doktor spóźnił się czterdzieści pięć minut. To jego norma
PS.2 Po powrocie zamieniłem łańcuchy.

Remont wału przeciwpowodziowego © yurek55

Remont mostu na Jeziorce trwa © yurek55

Piaszczysta łacha w Gassach © yurek55

Przystań promowa w Gassach © yurek55

Kapliczka w Dębówce 1948r © yurek55

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55

Nowe centrum handlowe w Międzylesiu © yurek55

Kultowy samolot ma swoją ulicę na Gocławiu © yurek55

Plaża pod Mostem Poniatowskiego © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/703658480/embed/e345c66d1f3e81575c8f2c3d85cb3e40a66a6a70">
PS. Na stravie nie ma porannego dystansu do przychodni i z powrotem.
PS.2 Po powrocie zamieniłem łańcuchy.

Remont wału przeciwpowodziowego © yurek55

Remont mostu na Jeziorce trwa © yurek55

Piaszczysta łacha w Gassach © yurek55

Przystań promowa w Gassach © yurek55

Kapliczka w Dębówce 1948r © yurek55

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55

Nowe centrum handlowe w Międzylesiu © yurek55

Kultowy samolot ma swoją ulicę na Gocławiu © yurek55

Plaża pod Mostem Poniatowskiego © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/703658480/embed/e345c66d1f3e81575c8f2c3d85cb3e40a66a6a70">
- DST 103.00km
- Teren 3.00km
- Czas 05:03
- VAVG 20.40km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 września 2016
Kategoria 50-100
Pytania bez odpowiedzi
Dwa pytania z dzisiejszej wycieczki.
Jak można zgubić korbę?

Tam na asfalcie, coś błyszczy z dala © yurek55

Korba od singla w pyle się wala © yurek55

Kto oglądał "Zmienników", ten wie. MPT 1313 © yurek55

Cebulowe pole © yurek55

Kapliczka Chrystusa Frasobliwego w Pilaszkowie © yurek55

Kapliczka w Pilaszkowie pamiątka Teodora Ostrowskiego © yurek55
Pytanie drugie.
Jak nazywał się majątek fundatora kapliczki Teodora Ostrowskiego w XIX wieku, końcówka ...eśnia?

Kapliczka w Pilaszkowie 1882 ...eśnia? © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/702382247/embed/71c4877643c2301ac4ae499bd253b99f26fdc96d">
Jak można zgubić korbę?

Tam na asfalcie, coś błyszczy z dala © yurek55

Korba od singla w pyle się wala © yurek55

Kto oglądał "Zmienników", ten wie. MPT 1313 © yurek55

Cebulowe pole © yurek55

Kapliczka Chrystusa Frasobliwego w Pilaszkowie © yurek55

Kapliczka w Pilaszkowie pamiątka Teodora Ostrowskiego © yurek55
Pytanie drugie.
Jak nazywał się majątek fundatora kapliczki Teodora Ostrowskiego w XIX wieku, końcówka ...eśnia?

Kapliczka w Pilaszkowie 1882 ...eśnia? © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/702382247/embed/71c4877643c2301ac4ae499bd253b99f26fdc96d">
- DST 63.00km
- Teren 3.00km
- Czas 03:00
- VAVG 21.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2016
Kategoria > 100
Szybka stóweczka
Dziś plan był tylko jeden: przejechać bez nadmiernego ociągania się dystans 100+. Z uwagi na kierunek wiatru, chciałem go zrealizować na podobnej trasie jak wczoraj. W trakcie jazdy zmieniłem koncepcję, bo inaczej pewnie bym musiał dokręcać po ulicach, a tego staram się unikać - stąd w dzisiejszej wycieczce musiał znaleźć się kierunek północ-południe, a właściwie południe-północ.

PTAK WARSAW EXPO w Nadarzynie © yurek55

Kościół Parafialny w Rokitnie © yurek55
"Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Prymasów znajduje się w Rokitnie, 25 km na zachód od Warszawy na trasie Błonie – Brwinów. Jest to miejsce licznych łask i nawróceń, uzdrowień duchowych i fizycznych."
Z Nadarzyna do Błonia dojechałem drogą wojewódzką 720, dziś mijając kościół w Rokitnie z prawej strony, wczoraj był z lewej, bo jechałem z Płochocina. W Błoniu na rynku odbywało się Narodowe Czytanie, w tym roku na tapetę trafiło "Quo Vadis" - Henryka Sienkiewicza. Włodarze miasta i mieszkańcy tacy oczytani, a w poczesnym miejscu pr.zed Ratuszem, nadal leży kamień z błędnie napisanymi słowami narodowego hymnu. Czyli czytać umieją, a słów hymnu nie znają.
![[t]póki[/t] kiedy my żyjemy!](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,644705,20160903,tpokit-kiedy-my-zyjemy.jpg)
Nie, "póki" - kiedy my żyjemy! © yurek55

Ratusz w Błoniu © yurek55

Rower, fontanna, słuchacze © yurek55
Z Błonia, już bez zbędnej zwłoki, skierowałem się do Leszna, a stamtąd po dojechaniu do Roztoki skręciłem w las, a konkretnie w Puszczę Kampinoską. Tam, Traktem Partyzanckim obok kościoła w Wierszach i dalej przez Truskawkę dotarłem do Czosnowa.

Trakt Partyzancki © yurek55
Potem jeszcze długa prosta do Łomianek i tym razem pierwszy raz przejazd przez miasto nową, asfaltową drogą rowerową. Dzięki temu mogłem sprawdzić czyj pomnik stoi przy głównej ulicy - to generał Mikołaj Bołtuć, który poległ w Łomiankach przebijając się ze swym oddziałem do oblężonej Warszawy w 1939 roku.

Pomnik gen. Mikołaja Bołtucia w Łomiankach © yurek55
W parku na Młocinach widok trochę jak inscenizacja obozowiska wojsk koronnych przed bitwą, tylko taborów nie widać.

Młociny © yurek55
Później już tylko droga nad Wisłą, potem przez centrum Andersa, Marszałkowską i Alejami i już byłem w domu. Ponieważ przystanki robiłem tylko na zdjęcia, Strava wyróżniła mnie dzisiaj aż dwudziestoma trzema kieliszkami. Uważam jednak, że tworzenie przez użytkowników segmentów o długości poniżej jeden kilometr, czy trochę ponad, jest bez sensu. Chyba sam spróbuję tworzyć własne, takie przynajmniej dziesięciokilometrowe, albo dłuższe. Wczoraj 13, dziś 23 puchary i co z tego wynika?
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/698863229/embed/e7a53417a00a6e8da244b84378340646a75c4c95">

PTAK WARSAW EXPO w Nadarzynie © yurek55

Kościół Parafialny w Rokitnie © yurek55
"Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Prymasów znajduje się w Rokitnie, 25 km na zachód od Warszawy na trasie Błonie – Brwinów. Jest to miejsce licznych łask i nawróceń, uzdrowień duchowych i fizycznych."
Z Nadarzyna do Błonia dojechałem drogą wojewódzką 720, dziś mijając kościół w Rokitnie z prawej strony, wczoraj był z lewej, bo jechałem z Płochocina. W Błoniu na rynku odbywało się Narodowe Czytanie, w tym roku na tapetę trafiło "Quo Vadis" - Henryka Sienkiewicza. Włodarze miasta i mieszkańcy tacy oczytani, a w poczesnym miejscu pr.zed Ratuszem, nadal leży kamień z błędnie napisanymi słowami narodowego hymnu. Czyli czytać umieją, a słów hymnu nie znają.
![[t]póki[/t] kiedy my żyjemy!](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,644705,20160903,tpokit-kiedy-my-zyjemy.jpg)
Nie, "póki" - kiedy my żyjemy! © yurek55

Ratusz w Błoniu © yurek55

Rower, fontanna, słuchacze © yurek55
Z Błonia, już bez zbędnej zwłoki, skierowałem się do Leszna, a stamtąd po dojechaniu do Roztoki skręciłem w las, a konkretnie w Puszczę Kampinoską. Tam, Traktem Partyzanckim obok kościoła w Wierszach i dalej przez Truskawkę dotarłem do Czosnowa.

Trakt Partyzancki © yurek55
Potem jeszcze długa prosta do Łomianek i tym razem pierwszy raz przejazd przez miasto nową, asfaltową drogą rowerową. Dzięki temu mogłem sprawdzić czyj pomnik stoi przy głównej ulicy - to generał Mikołaj Bołtuć, który poległ w Łomiankach przebijając się ze swym oddziałem do oblężonej Warszawy w 1939 roku.

Pomnik gen. Mikołaja Bołtucia w Łomiankach © yurek55
W parku na Młocinach widok trochę jak inscenizacja obozowiska wojsk koronnych przed bitwą, tylko taborów nie widać.

Młociny © yurek55
Później już tylko droga nad Wisłą, potem przez centrum Andersa, Marszałkowską i Alejami i już byłem w domu. Ponieważ przystanki robiłem tylko na zdjęcia, Strava wyróżniła mnie dzisiaj aż dwudziestoma trzema kieliszkami. Uważam jednak, że tworzenie przez użytkowników segmentów o długości poniżej jeden kilometr, czy trochę ponad, jest bez sensu. Chyba sam spróbuję tworzyć własne, takie przynajmniej dziesięciokilometrowe, albo dłuższe. Wczoraj 13, dziś 23 puchary i co z tego wynika?
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/698863229/embed/e7a53417a00a6e8da244b84378340646a75c4c95">
- DST 103.00km
- Teren 3.00km
- Czas 04:38
- VAVG 22.23km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 września 2016
Kategoria 50-100
Przedwieczorne kółeczko pod Błonie
Złamany palec nie stanowi przeszkody w jeździe rowerem, jak to sobie sprawdziłem przedwczoraj, więc po obiedzie pojechałem na wycieczkę - dla przyjemności i statystyk. :) Początkowo pętelka miała być do Błonia, a powrót przez Białuty, Pilaszków i stałym szklakiem zachodnich wiosek, ale w trasie stwierdziłem, że za wcześnie robi się ciemno, a ja w lampce baterii od nowości nie zmieniałem. Dlatego za kościołem w Rokitnie skręciłem w boczną drogę, którą kiedyś odkryłem i dojechałem nią do "dzikiego" przejścia przez tory, zaraz za monarowskim Domem Samotnej Matki.

Dom Samotnej Matki © yurek55

Trudne przejście przez tory © yurek55
W tym miejscu przeniesienie roweru jest proste pod warunkiem posiadania sprawnej nogi, ale i mnie się jakoś udało pokonać ten tor przeszkód. Oprócz tego incydentu, całą reszta wycieczki upłynęła bardzo przyjemnie. Okazało się nawet, że położono asfalt na drodze za torami i wygodnie dojechałem do dawnej poznańskiej, a po jej przecięciu, w Zaborówku skręciłem do Warszawy. Droga pusta aż do Kaput, bo niby w remoncie, ale tylko jedno skrzyżowanie rozbabrane, więc jechałem jak panisko, sam na całej drodze. O dziwo, pomimo piątkowego wieczoru, kilku robotników jeszcze coś rzeźbiło przy tym skrzyżowaniu. Dalsza część drogi upłynęła zadziwiająco szybko, jechałem jak na skrzydłach, do Warszawy dojechałem przy zapalonych już latarniach i nie musiałem przejmować się słabiutkim światłem z przodu. Ważne że było.

A to już Kopytów za torami © yurek55

Po żniwach © yurek55

Opatrunek mniej fachowy, ale za to opona dobrze © yurek55

Skrzyżowanie Umiastów - Borzęcin © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/698150478/embed/e6370ef5734be3a84fad3ff65b35345c5f6d3a30">

Dom Samotnej Matki © yurek55

Trudne przejście przez tory © yurek55
W tym miejscu przeniesienie roweru jest proste pod warunkiem posiadania sprawnej nogi, ale i mnie się jakoś udało pokonać ten tor przeszkód. Oprócz tego incydentu, całą reszta wycieczki upłynęła bardzo przyjemnie. Okazało się nawet, że położono asfalt na drodze za torami i wygodnie dojechałem do dawnej poznańskiej, a po jej przecięciu, w Zaborówku skręciłem do Warszawy. Droga pusta aż do Kaput, bo niby w remoncie, ale tylko jedno skrzyżowanie rozbabrane, więc jechałem jak panisko, sam na całej drodze. O dziwo, pomimo piątkowego wieczoru, kilku robotników jeszcze coś rzeźbiło przy tym skrzyżowaniu. Dalsza część drogi upłynęła zadziwiająco szybko, jechałem jak na skrzydłach, do Warszawy dojechałem przy zapalonych już latarniach i nie musiałem przejmować się słabiutkim światłem z przodu. Ważne że było.

A to już Kopytów za torami © yurek55

Po żniwach © yurek55

Opatrunek mniej fachowy, ale za to opona dobrze © yurek55

Skrzyżowanie Umiastów - Borzęcin © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/698150478/embed/e6370ef5734be3a84fad3ff65b35345c5f6d3a30">
- DST 63.00km
- Czas 02:43
- VAVG 23.19km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wpis trochę medyczny
W niedzielę na działce załatwiłem sobie palec i siedziałem unieruchomiony w domu. Dziś wreszcie postanowiłem dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało i w tym celu udałem się do pobliskiego szpitala na ostry dyżur. Jako że szpital jest naprawdę niedaleko, udałem się do niego na rowerze. Okazało się, że przy kręceniu pedałami nie boli prawie wcale i lepiej się jeździ, niż chodzi. Zarejestrowałem się na Izbie Przyjęć, posiedziałem trochę pod gabinetem, ale widząc liczbę pacjentów szybko się zniechęciłem i pokuśtykałem do roweru. Pojechałem na Szeligi odebrać lalkę Lizzie Hearts, a gdy wróciłem pod gabinet nadeszła moja kolejka i dostałem skierowane na prześwietlenie. Pod rentgenem też była kolejka ale na szczęście krótsza i po kilkunastu minutach znalazłem się w środku. Samo prześwietlenie to zaledwie minuta, ale chwilowo miałem dosyć przesiadywania w kolejkach i pojechałem do domu na obiad. Gdy w końcu nadszedł czas na trzecie podejście, lekarz własnie pytał o mnie i wszedłem praktycznie z marszu. To, że palec jest złamany raczej wiedziałem, ale teraz wiem, że jest to "złamanie/zmiany destrukcyjne głowy paliczka dalszego palca stopy lewej" (?), dostałem anatoksynę przeciwtężcową, opatrunek i mogłem wreszcie opuścić szpital.

Fachowy opatrunek © yurek55
W domu miałem małą przeprawę gdy zaproponowałem, że rowerem pojadę odebrać jeszcze jeden prezent urodzinowy. Podałem wiele argumentów za tym, by nie jechać samochodem i moja X.P. dała w końcu za wygraną. Myślę, że uznała, że z wariatami trzeba ostrożnie i nie należy im się sprzeciwiać. :)
A to była naprawdę bardzo dobra decyzja. Korki osiągnęły już w Warszawie poziom powakacyjny, a naciskanie pedału nie powodowało większego bólu niż naciskanie sprzęgła w samochodzie. Dystans za to pokonywałem z większa efektywnością, nie mówiąc o przyjemności i satysfakcji z mijania stojących aut. Postanowiłem też wreszcie zgłosić pochyłe i niebezpieczne dla głów rowerzystów - szczególnie po ciemku - drzewo przy Cmentarzu Wojskowym. Użyłem do tego aplikacji Warszawa19115 i zobaczę jaki będzie skutek. Parę razy się udało, a to miejsce naprawdę jest niebezpieczne i choć droga dla rowerów jest po drugiej stronie, to tędy też rowerzyści jeżdżą.

Niebezpieczne drzewo © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/695809234/embed/447af2997b6af049fd9fe4e8bec949c1ac61429b">

Fachowy opatrunek © yurek55
W domu miałem małą przeprawę gdy zaproponowałem, że rowerem pojadę odebrać jeszcze jeden prezent urodzinowy. Podałem wiele argumentów za tym, by nie jechać samochodem i moja X.P. dała w końcu za wygraną. Myślę, że uznała, że z wariatami trzeba ostrożnie i nie należy im się sprzeciwiać. :)
A to była naprawdę bardzo dobra decyzja. Korki osiągnęły już w Warszawie poziom powakacyjny, a naciskanie pedału nie powodowało większego bólu niż naciskanie sprzęgła w samochodzie. Dystans za to pokonywałem z większa efektywnością, nie mówiąc o przyjemności i satysfakcji z mijania stojących aut. Postanowiłem też wreszcie zgłosić pochyłe i niebezpieczne dla głów rowerzystów - szczególnie po ciemku - drzewo przy Cmentarzu Wojskowym. Użyłem do tego aplikacji Warszawa19115 i zobaczę jaki będzie skutek. Parę razy się udało, a to miejsce naprawdę jest niebezpieczne i choć droga dla rowerów jest po drugiej stronie, to tędy też rowerzyści jeżdżą.

Niebezpieczne drzewo © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/695809234/embed/447af2997b6af049fd9fe4e8bec949c1ac61429b">
- DST 41.24km
- Czas 02:12
- VAVG 18.75km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 sierpnia 2016
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Piaseczno przez Pruszków
Dziś na dwa razy: rano i wieczorem. Najpierw pojechałem do Piaseczna, ale tym razem wybrałem drogę przez Pruszków, Nadarzyn i Magdalenkę, Nie wiem dlaczego Locus przerwał mi rejestrację, ale chyba sam nacisnąłem niechcący pauzę. Jechałem cały czas, tak jakbym miał wiatr w plecy, wieczorem też. Sam nie wiem, co o tym myśleć, chyba za dwa lata pojadę pojadę ultramaraton Bałtyk-Bieszczady Tour.
Ha!

Ostatnia prosta © yurek55
Ha!

Ostatnia prosta © yurek55
- DST 57.00km
- Czas 02:23
- VAVG 23.92km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 sierpnia 2016
Kategoria <50
Po mieście
Do sklepu przed południem dało sześć kilometrów, przed wieczorkiem druga wycieczka, resztę.
- DST 30.00km
- Czas 01:28
- VAVG 20.45km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 sierpnia 2016
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Górki Szymona z Julką
Wymyśliłem wczoraj, że pojadę do Piaseczna i zawiozę córce coś dobrego do jedzenia i pojadę z Julką na Górki Szymona. To fajne tereny rekreacyjne na pograniczu Zalesia i Piaseczna, gdzie jest wiele atrakcji dla dzieci. Początkowo chciałem pojechać przez Pruszków i Nadarzyn, ale skróciłem drogę jadąc przez Michałowice. Trochę nieoczekiwanie natknąłem się znowu, na widzianą już perełkę mazowieckiej architektury. Nie jechałem więc fotografować kolejny raz Venecia Palace, ale jak teraz chciałem podlinkować tamten wpis, to nie mogę go znaleźć.

Łuk Unii Europejskiej © yurek55
Dalsza droga wiodła przez Puchały i Magdalenkę, a w Lesznowoli skręciłem w prawo i nakładając trochę drogi, przez Wilczą Górę, Bobrowiec i Jazgarzewszczyznę dojechałem do celu. Julcia bardzo się ucieszyła na mój widok, a - jak wiadomo - uśmiech dziecka jest największą nagrodą.

Julcia z hulajnogą © yurek55
Wyjątkowo dziś nie wybrała roweru tylko hulajnogę.
Trasę zapisywałem dziś w endomondo, ale to był zły pomysł. Mapy przejazdu nie da się wkleić na bloga, baterię żre jak głupi i na dodatek gada co kilometr. Tę ostatnią funkcję da się wyłączyć rzecz jasna, ale nie chciało mi się grzebać w czasie jazdy. Dystans z endo to 52,7 km, ale po ekspoecie pliku .gpx do Stravy już tylko 51,7 km. Zostanę przy Locusie.

Łuk Unii Europejskiej © yurek55
Dalsza droga wiodła przez Puchały i Magdalenkę, a w Lesznowoli skręciłem w prawo i nakładając trochę drogi, przez Wilczą Górę, Bobrowiec i Jazgarzewszczyznę dojechałem do celu. Julcia bardzo się ucieszyła na mój widok, a - jak wiadomo - uśmiech dziecka jest największą nagrodą.

Julcia z hulajnogą © yurek55
Wyjątkowo dziś nie wybrała roweru tylko hulajnogę.
Trasę zapisywałem dziś w endomondo, ale to był zły pomysł. Mapy przejazdu nie da się wkleić na bloga, baterię żre jak głupi i na dodatek gada co kilometr. Tę ostatnią funkcję da się wyłączyć rzecz jasna, ale nie chciało mi się grzebać w czasie jazdy. Dystans z endo to 52,7 km, ale po ekspoecie pliku .gpx do Stravy już tylko 51,7 km. Zostanę przy Locusie.
- DST 53.00km
- Czas 02:30
- VAVG 21.20km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















