Poniedziałek, 18 czerwca 2018
Kategoria całe NIC
Miasto (w deszczu)
Nie miałem melodii do jeżdżenia i dlatego z zadowoleniem przyjąłem prośbę sąsiadki o zawiezienie zamówienia dla stolarza. Oczywiście mogłem to zrobić kiedykolwiek, przy okazji, ale uznałem, że to los zsyła znak bym ruszył dupę. No i kiedy już się wyrwałem ze szponów lenistwa i wyszedłem z domu, akurat spadły pierwsze krople deszczu. Wcale się tym nie przejąłem, bo cóż mogły mi zaszkodzić przy takim upale? Nawet kurtki - trzepaczki nie założyłem, tylko pojechałem. Szybko jednak zmieniłem zdanie i na najbliższych światłach szybko wyciągnąłem ja z kieszonki, bo deszcz wcale nie żartował i nie miał zamiaru przestawać. Gdy już porządnie lunęło, schowałem się pod daszkiem stacji benzynowej, co było przedsięwzięciem mocno spóźnionym. Wiatrówka kleiła się do ciała, w butach chlupała woda, a na dodatek temperatura spadła o przynajmniej dziesięć stopni. Po krótkim postoju i chwili namysłu uznałem, że po co mam stać mokry i się wychładzać, jak mogę jechać mokry i się choć trochę rozgrzać. W stolarni na Złotej zaproponowali mi przeczekanie ulewy, ale mnie już było wszystko jedno. Do domu niedaleko, a przecież moi idole setki kilometrów w deszczu i zimnie pokonują. (Hipek, Wilk, Wąski, Hipcia, Kot - to o Was). Po drodze dostałem kilka razy z pod kół, z góry tez dawało nieźle i gdy dotarłem do domu, zostawiałem na schodach i korytarzu ślady jak płetwonurek wychodzący z wody. Buty i ubranie zostawić musiałem przed drzwiami żeby potopu w mieszkaniu nie robić i tak się skończyła moja przejażdżka.
- DST 5.64km
- Czas 00:17
- VAVG 19.91km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 czerwca 2018
Kategoria <50
Szybkość o poranku
Nie wstałem skoro świt, jak w strawestowanym tytule wpisu i na dodatek nastąpiło nieoczekiwane opóźnienie, bo najpierw musiałem dętkę w tylnym kole wymienić. (Później sprawdziłem, że puściło moje łatanie, więc bez żalu wyrzuciłem ją do kosza). A sama jazda? Bez historii - pojechałem na zachód do Borzęcina i wróciłem Traktem Królewskim. A pod domem Wielka Ochocka Parada Niepodległości.

Kościół w Borzęcinie © yurek55

Przygotowania do Parady Niepodległości © yurek55

Białobrzeska róg Częstochowskiej © yurek55

Widok z okna © yurek55

Białobrzeska róg Opaczewskiej © yurek55

Piętrus organizatorów © yurek55

Kościół w Borzęcinie © yurek55

Przygotowania do Parady Niepodległości © yurek55

Białobrzeska róg Częstochowskiej © yurek55

Widok z okna © yurek55

Białobrzeska róg Opaczewskiej © yurek55

Piętrus organizatorów © yurek55
- DST 45.53km
- Czas 01:46
- VAVG 25.77km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 czerwca 2018
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Po obiad do Piaseczna
Po drodze natknąłem się na trzy nowe budowy. Pierwszą, przy lotnisku od strony Wirażowej już widziałem, teraz jest głębszy wykop i wylewają na jego dnie beton. Druga, zaraz kawałek dalej za zakrętem wygląda mi na kolejny przylotniskowy parking, bo kostkę bauma układają. Ale mogę się mylić.

Tu, gdzie Wirażowa przechodzi w Kinetyczną
Trzecia, to budowa POW, która dziś doszła do Przyczółkowej. Zobaczymy jak wpłynie na ruch samochodowy na tej wylotówce do Góry Kalwarii przez Konstancin.
Na koniec, gdyby ktoś chciał skorzystać...

I jeszcze mapa.

Tu, gdzie Wirażowa przechodzi w Kinetyczną
Trzecia, to budowa POW, która dziś doszła do Przyczółkowej. Zobaczymy jak wpłynie na ruch samochodowy na tej wylotówce do Góry Kalwarii przez Konstancin.
Na koniec, gdyby ktoś chciał skorzystać...

I jeszcze mapa.
- DST 52.45km
- Czas 02:26
- VAVG 21.55km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 czerwca 2018
Kategoria <50
Dwie sprawy do załatwienia
Znowu pojechałem do NFOZ na Chałubińskiego, ale dziś jeszcze przed otwarciem. Kolejka przed drzwiami wiła się i zakręcała trzy razy i już chciałem odjechać, ale wpadłem na pomysł aby wziąć numerek i pojechać na kwiatowy bazar na Bakalarskiej. Gdy wrócę powinna nadejść moja kolej. W środku zmieniłem jednak zdanie widząc jak szybko zmieniają się numery na wyświetlaczu. Poczekałem nie za długo i z plastikową Europejską Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego w kieszeni pojechałem po roślinki na Okęcie. Nie ma co pisać: trzepacki rower, trzepacka jazda, trzepacki dystans. Nawet mapki nie warto wklejać.
- DST 11.00km
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 czerwca 2018
Kategoria > 100
Aby zjeść ciastko, trzeba się najeździć
Brakowało mi dłuższego dystansu i brakowało mi wybornego smaku niezrównanych ciastek ze sklepu U Marty w Secyminie. Nadrobienie tych dwóch braków było banalnie proste - wsiadłem rano na rower i pojechałem. Dziś trasę dookoła Kampinosu, czyli tzw. "Duży Kampinos" postanowiłem objechać z przeciwnej strony niż dwa tygodnie temu. Wziąłem bowiem pod uwagę kierunek wiatru i chciałem pod koniec drogi mieć w nim sprzymierzeńca. Drogi opisywać nie ma co, bo nic się nie działo, ale za to w sklepie, pani od razu wiedziała po co przyjechałem. Byłem pierwszym konsumentem nowego rodzaju ciastek, tym razem z rabarbarem. Jak już @hopcycling pisał zamawiane są co tydzień, zawsze z czym innym, a dziś była premiera nowego smaku, z rabarbarem właśnie. Trzeba tylko pamiętać, że przywożone są w czwartek i nie ma gwarancji, że do niedzieli wystarczy. Zresztą one są z kremowym nadzieniem i dłużej nie należy ich przechowywać, nawet w ladzie chłodniczej. Pytałem o nazwę i dowiedziałem się, że nie mają swojej unikalnej, ale wystarczy zapytać o sławne ciastka - i wiadomo o co chodzi. Droga powrotna jest o dziesięć kilometrów krótsza, ale to i tak ponad sto pięćdziesiąt kilometrów. Następnym razem wybiorę chyba krótszy wariant. Albo i nie...? :)

Krajobraz w Pilaszkowie, po drodze do Leszna © yurek55

Za Lesznem kwitną kartofle © yurek55

Żelazowa Wola © yurek55

Kościół w Brochowie © yurek55

Kanał Kromnowski wyremontowany z funduszy rezerwy celowej MSWiA w 2017 #dobrazmiana © yurek55

Cel mojej podróży - Sklep u Marty w Secyminie Polskim © yurek55

Nieznana rasa krów w Secyminie © yurek55

Droga w Wilkowie nad Wisłą © yurek55

Droga w lesie do Wierszów(y?) © yurek55

Kwitnące pole, ale czego? © yurek55

Korek na wjeździe z Łomianek do warszawy © yurek55
I na koniec z okazji Mistrzostw Świata w piłce nożnej

Biało - czerwone, to barwy niezwyciężone! © yurek55

Krajobraz w Pilaszkowie, po drodze do Leszna © yurek55

Za Lesznem kwitną kartofle © yurek55

Żelazowa Wola © yurek55

Kościół w Brochowie © yurek55

Kanał Kromnowski wyremontowany z funduszy rezerwy celowej MSWiA w 2017 #dobrazmiana © yurek55

Cel mojej podróży - Sklep u Marty w Secyminie Polskim © yurek55

Nieznana rasa krów w Secyminie © yurek55

Droga w Wilkowie nad Wisłą © yurek55

Droga w lesie do Wierszów(y?) © yurek55

Kwitnące pole, ale czego? © yurek55

Korek na wjeździe z Łomianek do warszawy © yurek55
I na koniec z okazji Mistrzostw Świata w piłce nożnej

Biało - czerwone, to barwy niezwyciężone! © yurek55
- DST 154.40km
- Czas 06:45
- VAVG 22.87km/h
- Temperatura 22.9°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Bez historii
Jako że wczoraj pocałowałem klamkę w serwisie Samsunga na Marynarskiej, dziś wybrałem się tam ponownie. Najpierw jednak miałem trochę innych spraw i w rezultacie dopiero koło południa wsiadłem na rower. Na szczęście obezwładniający upał, który tak dawał się nam we znaki, chwilowo zelżał i daje normalnie żyć i normalnie jeździć. W serwisie miło pogawędziłem sobie z paniami i zostawiłem zegarek do diagnozy, a potem ewentualnie naprawy. Bo na przykład w przypadku awarii płyty głównej, nie opłaca się naprawiać - lepiej kupić nowy. Jak sprawdzą co mu jest, będą dzwonić i pytać o decyzję.
Z tego miejsca w Warszawie najlepiej jest jechać na południe, a jak na południe, to wiadomo gdzie. Ulica Wilanowska też wiadomo dokąd prowadzi i tam też po chwili dojechałem. Później serwisówką, robiąca też za ciąg spacerowo - rolkowo - biegowo - rowerowy dojechałem do Powsina. Dziś nie było tam tych wszystkich sportowców więc mogłem jechać, ale zwykle unikam tej drogi jak ognia.
Później opłotkami Konstancina - Jeziorny, czyli przez Bielawę i Mirków, dojechałem do Habdzina, Łęgu i w końcu do Gassów. Nie zajeżdżałem do przystani, zdjęć też nie robiłem, tylko od razu drogą wzdłuż wału zawróciłem w stronę Warszawy. Pojechałem prosto nad Wisłą aż do Tamki, ale coś słabo się podjeżdżało i mój PR z niedzieli pozostał niezagrożony. Segment przejechałem wolniej aż o 20 sekund z siódmym czasem na dziesięć zarejestrowanych przejazdów.
A poniżej jest poniedziałkowy przejazd, ale nie mój - co i tak nie zmniejsza mojego poczucia dumy. :)
Z tego miejsca w Warszawie najlepiej jest jechać na południe, a jak na południe, to wiadomo gdzie. Ulica Wilanowska też wiadomo dokąd prowadzi i tam też po chwili dojechałem. Później serwisówką, robiąca też za ciąg spacerowo - rolkowo - biegowo - rowerowy dojechałem do Powsina. Dziś nie było tam tych wszystkich sportowców więc mogłem jechać, ale zwykle unikam tej drogi jak ognia.
Później opłotkami Konstancina - Jeziorny, czyli przez Bielawę i Mirków, dojechałem do Habdzina, Łęgu i w końcu do Gassów. Nie zajeżdżałem do przystani, zdjęć też nie robiłem, tylko od razu drogą wzdłuż wału zawróciłem w stronę Warszawy. Pojechałem prosto nad Wisłą aż do Tamki, ale coś słabo się podjeżdżało i mój PR z niedzieli pozostał niezagrożony. Segment przejechałem wolniej aż o 20 sekund z siódmym czasem na dziesięć zarejestrowanych przejazdów.
A poniżej jest poniedziałkowy przejazd, ale nie mój - co i tak nie zmniejsza mojego poczucia dumy. :)
- DST 62.44km
- Czas 02:41
- VAVG 23.27km/h
- Temperatura 21.4°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 czerwca 2018
Kategoria całe NIC
Miasto
NFOZ ---------> EKUZ
- DST 7.00km
- Czas 00:28
- VAVG 15.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 czerwca 2018
Kategoria 50-100
Trzy wyjazdy
Rano pojechałem na prawdziwą wycieczkę i jej mapkę wklejam. Później innym, starym rowerem, pojechałem do NFOZ załatwić dla moich podróżników EKUZ, co zajęło mi zaledwie półtorej godziny. A na koniec pojechałem już na Baranku B do serwisu Samsunga na Marynarską, ale okazał się zamknięty. Tym razem zepsuł się zegarek, zwany teraz smartwatchem. Pojadę jeszcze raz jutro.
Dopisuję tutaj popołudniowe kilometry.

Poranne zdjęcie z Zaborowa

Kontrola czasu na Żbikowie
Dopisuję tutaj popołudniowe kilometry.

Poranne zdjęcie z Zaborowa

Kontrola czasu na Żbikowie
- DST 89.00km
- Czas 03:46
- VAVG 23.63km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 czerwca 2018
Kategoria 50-100, Gassy, przed śniadaniem
Dwie gorące, w tym jedna przed śniadaniem
Nie mogłem się jakoś rano rozkręcić i zrezygnowałem z jazdy po wsiach, na rzecz jazdy miejskiej i nieco turystycznej. Najpierw zwiedzałem nowooddany odcinek ulicy, będącej przedłużeniem Gagarina, za skrzyżowaniem z Czerniakowską. Na mapie nazywa się ona Aleja Polski Walczącej i docelowo ma się połączyć z wjazdem na Most Siekierkowski. Na razie ma tylko kilkaset metrów.

Później wjechałem na most, a jak most, to i fotka.

Albo dwie.

Jeszcze tylko powoli zapełniające się baseny dawnych Zakładów Odzieżowych "Kora"...

... i kontrola czasu.

Dziwnym trafem zdobyłem kilka PR na Segmentach, w tym jeden szczególnie cenny, bo na podjeździe Tamką. Cenny, bo Katanę wyprzedziłem.;)
........................
Przed obiadem pojechałem oddać samochód do Piaseczna, a rower ze zdjętymi kołami włożyłem do środka. Do domu wróciłem przez Gassy, gdzie ujawniła się jakaś nowa grupa kolarska. :)

Widok ogólny - Gassy.

Na drodze wzdłuż wału znów kilkadziesiąt zaparkowanych samochodów, ale zdjęcia nie robiłem, bo uczepiłem się koła jakiejś pary na rowerach i szkoda mi było przerywać fajnej jazdy.
Rano jechałem wolno, poniżej 20 km/h, na drugiej wycieczce powyżej 23 km/h. We wpisie wutaj wynik uśredniony.
PS. laptop nie wytrzymuje tych temperatur i się wyłącza. Musiałem go do lodówki włożyć żeby ten wpis zrobić.

Później wjechałem na most, a jak most, to i fotka.

Albo dwie.

Jeszcze tylko powoli zapełniające się baseny dawnych Zakładów Odzieżowych "Kora"...

... i kontrola czasu.

Dziwnym trafem zdobyłem kilka PR na Segmentach, w tym jeden szczególnie cenny, bo na podjeździe Tamką. Cenny, bo Katanę wyprzedziłem.;)
........................
Przed obiadem pojechałem oddać samochód do Piaseczna, a rower ze zdjętymi kołami włożyłem do środka. Do domu wróciłem przez Gassy, gdzie ujawniła się jakaś nowa grupa kolarska. :)

Widok ogólny - Gassy.

Na drodze wzdłuż wału znów kilkadziesiąt zaparkowanych samochodów, ale zdjęcia nie robiłem, bo uczepiłem się koła jakiejś pary na rowerach i szkoda mi było przerywać fajnej jazdy.
Rano jechałem wolno, poniżej 20 km/h, na drugiej wycieczce powyżej 23 km/h. We wpisie wutaj wynik uśredniony.
PS. laptop nie wytrzymuje tych temperatur i się wyłącza. Musiałem go do lodówki włożyć żeby ten wpis zrobić.
- DST 68.60km
- Czas 03:07
- VAVG 22.01km/h
- Temperatura 32.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 czerwca 2018
Kategoria 50-100
Szybka przedwieczorna na zachód
Wprawdzie nie było tak szybko jak wczoraj, ale średnia >25 km/h jest dla mnie więcej niż satysfakcjonująca. Znowu wybrałem się na zachód, ale tym razem wróciłem nie przez Zaborów, a wariantem południowym przez Duchnice i Pruszków. Też dobra trasa, choć końcówka, czyli sam wjazd do Warszawy, dość ruchliwy. Ale nie dziś, w piątkowy wieczór ruch jest zdecydowanie mniejszy.


- DST 61.20km
- Czas 02:26
- VAVG 25.15km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















