Nie tędy droga
Wpis dzisiejszy pod znakiem dróg i ulic, którymi jeździć kolarzówką nie należy. Chciałem trochę zmodyfikować trasę do Gassów, przetestować jakieś inne warianty dojazdu, ale już wiem, dlaczego nikt tymi trasami nie jeździ. Najpierw z Gagarina pojechałem prosto, w nowooddaną ulicę POW, a gdy doprowadziła mnie do poprzecznej, czyli trasy Mostu Siekierkowskiego, skusiłem się na jazdę prosto. Widoczny odcinek wyglądał bardzo zachęcająco, ale cóż z tego, skoro skończył się ślepo? Pierwszy kawałek terenu, to ulica Wolicka, a następna, Antoniewska, ma nawierzchnię z bardzo zniszczonej i dziurawej trelinki.Jazda nią, to wyzwanie dla nadgarstków, plomb w zębach, okularów na nosie i w trosce o całość, lepiej nie przekraczać 10 km/h. Kiedy już wydostałem się na asfalt i wróciłem na starą trasę, kolejnym wypróbowywanym wariantem była jazda prosto ulicą Syta, zamiast skrętu w Vogla. Kolejne terenowe kilometry po dziurach i dołach, betonowych płytach i temu podobnych atrakcjach, zapewniły ulice Metryczna, Bruzdowa i Włóki - nie jedźcie tą drogą! No i jeszcze przebudowa ulic w Bielawie: Wspólnej, Powsińskiej i Lipowej i to już wszystko na dziś.
Co do pogody, to u nas wybuchło znienacka lato. Ubrany całkiem letnio, na krótko, a pomimo to udało mi się solidnie spocić, a to jest w mojej ocenie, niekwestionowanym atrybutem lata.
..........................................
PS. Mam nadzieję, że dzięki temu wpisowi dłużej zapamietam, którędy nie jeździć!
PS2. Vmax rozkręciłem się na zjeździe Spacerową.

Forsycje

Typowe zakończenie drogi dla rowerów w Warszawie

Wyglądało nieźle, dałem się skusić

Być w Gassach i zdjęcia nie zrobić?
Co do pogody, to u nas wybuchło znienacka lato. Ubrany całkiem letnio, na krótko, a pomimo to udało mi się solidnie spocić, a to jest w mojej ocenie, niekwestionowanym atrybutem lata.
..........................................
PS. Mam nadzieję, że dzięki temu wpisowi dłużej zapamietam, którędy nie jeździć!
PS2. Vmax rozkręciłem się na zjeździe Spacerową.

Forsycje

Typowe zakończenie drogi dla rowerów w Warszawie

Wyglądało nieźle, dałem się skusić

Być w Gassach i zdjęcia nie zrobić?
- DST 60.00km
- Czas 02:41
- VAVG 22.36km/h
- VMAX 54.40km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 kwietnia 2019
Cieplutko
Jakoś tak się porobiło, że budzę się później niż kiedyś i nie wyskakuję od razu po śniadaniu na rower, tylko siedzę. A gdy w końcu się zbiorę w sobie, to z reguły jest już późno i czasu na długie dystanse nie ma. Dziś też wiedziałem, że za wiele nie powalczę. Najpierw odwiedziłem w Nadarzynie brata, pogadaliśmy, kawy sie napiłem, ciasta pojadłem i dopiero pojechałem dalej. Za wiele nie przejechałem, bo do parku pałacowego w Młochowie zawitałem, po alejkach się posnułem, na ławeczce w słoneczku posiedziałem, banana zjadłem i dopiero zacząłem naprawdę jechać. Jak już byłem w okolicach Piaseczna, to jeszcze na chwilkę do córki wpadłem, uzupełnić płyny, bo w bidonie posucha się zrobiła. No i powrót stałą trasą przez południowe wioski.
Ubrałem się nieco za ciepło, to znaczy mogłem mieć krótki rękaw, a nie tylko krótkie spodnie. Musiałem podwinąć rękawy, ale i tak było mi gorąco.
Zdjęcia

Tą kładką dla rowerzystów i pieszych nad Alejami Jerozolim skimi jechałem pierwszy raz. Zagapiłem się i pojechałem jak koń dorożkarski w kierunku Ursusa i dalej zachodnich wiosek. Aby wrócić na szlak do Nadarzyna musialem zrobić taki myk i pojechać drogą widoczną w dole.

W Nadarzynie nadal trwaja prace przy budowie dwóch rond i nie ma przejazdu dla samochodów, ale rowerem przejechać się dało. Na południe od miasta widać prace wykończeniowe i zapewne niebawem skończy się męka mieszkańców i kierowców.

A to pałac w parku w Młochowie.

Park, fragment oficyny i figura Matki Boskiej
Ubrałem się nieco za ciepło, to znaczy mogłem mieć krótki rękaw, a nie tylko krótkie spodnie. Musiałem podwinąć rękawy, ale i tak było mi gorąco.
Zdjęcia

Tą kładką dla rowerzystów i pieszych nad Alejami Jerozolim skimi jechałem pierwszy raz. Zagapiłem się i pojechałem jak koń dorożkarski w kierunku Ursusa i dalej zachodnich wiosek. Aby wrócić na szlak do Nadarzyna musialem zrobić taki myk i pojechać drogą widoczną w dole.

W Nadarzynie nadal trwaja prace przy budowie dwóch rond i nie ma przejazdu dla samochodów, ale rowerem przejechać się dało. Na południe od miasta widać prace wykończeniowe i zapewne niebawem skończy się męka mieszkańców i kierowców.

A to pałac w parku w Młochowie.

Park, fragment oficyny i figura Matki Boskiej
- DST 79.89km
- Czas 03:40
- VAVG 21.79km/h
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 kwietnia 2019
Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów
Wiosenny deszczyk
Znudziła mi się jazda do Piaseczna Aleją Żwirki i Wigury i dziś wyjechałem z miasta Aleją Krakowską. Pierwsze trzy kilometry trzeba jechać po czerwonej kostce, ale można to potraktować rozgrzewkowo, a potem jest już można jechać po jezdni. Nie wiedziałem zapomniałem(?), że Raszyn też już zafundował rowerzystom bezpieczny przejazd przez miasto i teraz trzeba tylko uważać na wyjazdy z bocznych uliczek i posesji. Ale za to mogłem to zdjęcie zrobić, a jak jezdnią jadę to przemykam nawet nie patrząc.

Raszyn © yurek55

Za Lesznowolą zrobiłem krótki przystanek w gospodarstwie ogrodniczym, potem drugi, u córki, na kawę i mogłem jechać do Gassów. Od poczatku mialem zamiar tam jechać, sprawdzić prom, czy pływa, ale tym razem wybrałem jeszcze inna drogą dojazdową, przez Górki Szymona.

Staw na Górkach Szymona w Zalesiu © yurek55

Górki Szymona © yurek55


Na drugą stronę Jeziorki przedostałem się jazem, a po kilkuset metrach jazdy terenowej i znalazłem się w Żabieńcu. dsalej już do celu droga była prosta, znana i wielokrotnie jechana. jak widac na zdjęciu prom już stoi w gotowości, ale pasażerów zacznie przewozić dopiero po Świętach.

Będzie pod wiatr!
Gdzieś w okolicach Wilanowa zaczął kropić lekki deszcz i towarzyszył mi do samego końca. Ale nie zdołał popsuć mi frajdy z wycieczki.

Znów nie działa

Raszyn © yurek55

Za Lesznowolą zrobiłem krótki przystanek w gospodarstwie ogrodniczym, potem drugi, u córki, na kawę i mogłem jechać do Gassów. Od poczatku mialem zamiar tam jechać, sprawdzić prom, czy pływa, ale tym razem wybrałem jeszcze inna drogą dojazdową, przez Górki Szymona.

Staw na Górkach Szymona w Zalesiu © yurek55

Górki Szymona © yurek55


Na drugą stronę Jeziorki przedostałem się jazem, a po kilkuset metrach jazdy terenowej i znalazłem się w Żabieńcu. dsalej już do celu droga była prosta, znana i wielokrotnie jechana. jak widac na zdjęciu prom już stoi w gotowości, ale pasażerów zacznie przewozić dopiero po Świętach.

Będzie pod wiatr!
Gdzieś w okolicach Wilanowa zaczął kropić lekki deszcz i towarzyszył mi do samego końca. Ale nie zdołał popsuć mi frajdy z wycieczki.

Znów nie działa
- DST 72.48km
- Czas 03:19
- VAVG 21.85km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 kwietnia 2019
Kategoria 50-100
Spacerkiem po Warszawie
Słońce świeci, ale temperatura nadal nie rozpieszcza, a to za sprawą Boreasza, który na dobre zadomowił się w kraju nad Wisłą. A ja dziś wyjechałem bez wielkich planów i ambicji - po prostu pojeździć. Dlatego trochę w domu się zdziwiłem, że nawet kilka cennych pucharków zdobyłem. Cennych, to znaczy takich, gdzie dany segment przejeżdżałem już kilkadziesiąt razy, bo te inne, to czasem jest śmiech na sali.
Jechałem po obu stronach Wisły tempem rowerowego spacerowicza i dlatego w Porcie Czerniakowskim zauwazyłem taką oto ciekawostkę żeglarską. Pierwszy raz widziałem żagiel przymasztowy, który zamiast bomu, miał rozprzę. Początkowo myślałem, że to jakaś mazowiecka odmiana arabskiej feluki, ale po internetowej weryfikacji, to jednak zupełnie co innego. No i to sterowanie swobodnym wiosłem - wyższa szkoła jazdy!
Nie znałem słowa rozprza, a Wy?

Łódka z żaglem1 © yurek55

Łódka z żaglem2 © yurek55

Łódka z żaglem3 © yurek55

Łódka z żaglem4 © yurek55

Wał przeciwpowodziowy © yurek55

Nowe przeznaczenie Fabryki Samochodów Osobowych - czyli deweloperzy górą! © yurek55

Fotka z ostatniego warszawskiego mostu © yurek55

Rowerowa estakada © yurek55
Jechałem po obu stronach Wisły tempem rowerowego spacerowicza i dlatego w Porcie Czerniakowskim zauwazyłem taką oto ciekawostkę żeglarską. Pierwszy raz widziałem żagiel przymasztowy, który zamiast bomu, miał rozprzę. Początkowo myślałem, że to jakaś mazowiecka odmiana arabskiej feluki, ale po internetowej weryfikacji, to jednak zupełnie co innego. No i to sterowanie swobodnym wiosłem - wyższa szkoła jazdy!
Nie znałem słowa rozprza, a Wy?

Łódka z żaglem1 © yurek55

Łódka z żaglem2 © yurek55

Łódka z żaglem3 © yurek55

Łódka z żaglem4 © yurek55

Wał przeciwpowodziowy © yurek55

Nowe przeznaczenie Fabryki Samochodów Osobowych - czyli deweloperzy górą! © yurek55

Fotka z ostatniego warszawskiego mostu © yurek55

Rowerowa estakada © yurek55
- DST 54.66km
- Czas 02:59
- VAVG 18.32km/h
- Temperatura 9.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Obserwacje z Puławskiej
Tak się mi dziś ułozyło, że dwa razy jechałem drogą rowerową wzdłuż Puławskiej. Fragment zachodni zupełnie nie dotarł jeszcze do świadomości kierowców i tylko zasada ograniczonego zaufania uchroniła mnie dwukrotnie od potrącenia. Pierwszy raz nawet mnie nie zdenerwował, po prostu przyhamowałem i puściłem auto, wyjeżdzające z bocznej i skręcające w prawo w Puławską. Ale za drugim razem gostek mnie zajeżył tak, że wydarłem się: "Patrz, [przecinek!!!] jak jedziesz!" Dopiero wtedy podniósł wzrok znad telefonu trzymanego w ręce, ale już był na drodze rowerowej. Do ulicy było ze trzy metry i pewnie wtedy by spojrzał, czy samochód nie jedzie, ale na rowerzystów, kto by tam uważał? Fakt, jechał wolno, ale mnie by to przed potłuczeniem nie uratowało. Może z czasem kierowcy utrwalą sobie istnienie ddr, ale na razie trzeba uważać za siebie i za nich.
Z drugiej zaś strony, miałem przykłady z zupełnie przeciwległego bieguna zachowań. Otóż jadący Puławską i zamierzający skręcić w poprzeczną, po wyprzedzeniu, zatrzymywał się przed ddr i przepuszczał mnie jadącego prosto. I bynajmniej nie był to jednostkowy przypadek, a zdarzyło się to TRZY razy! Czyli siedząc za kierownicą widzi się jadącego w tym samym kierunku rowerzystę i wtedy się go przepuszcza, a nie zajeżdża drogę wymuszając hamowanie. Natomiast wyjezdżając z podporzadkowanej kierowca skupia uwagę na ulicy i jadących samochodach, a nie widzi rowerzysty co go ma pod nosem na ścieżce.
............................
Wiosenne dni coraz dłuższe, słońce świeci pięknie, tylko ja się pytam: KTO WYŁĄCZYŁ OGRZEWANIE?!

Wiosenne krzewy © yurek55

Uważaj na rowerzystów! © yurek55

Murale, murale... © yurek55

Cerkiew na Puławskiej © yurek55

Pisanka na Skwerze Stefana Kisielewskiego© yurek55
Na Marynarskiej, w rok po terminie ukończenia inwestycji, podobno w kwietniu mają udostępnić południową jezdnię (odbiory techniczne). Na razie można jechać rowerem całą szerokością.

Marynarska i estakada na Postępu © yurek55
Z drugiej zaś strony, miałem przykłady z zupełnie przeciwległego bieguna zachowań. Otóż jadący Puławską i zamierzający skręcić w poprzeczną, po wyprzedzeniu, zatrzymywał się przed ddr i przepuszczał mnie jadącego prosto. I bynajmniej nie był to jednostkowy przypadek, a zdarzyło się to TRZY razy! Czyli siedząc za kierownicą widzi się jadącego w tym samym kierunku rowerzystę i wtedy się go przepuszcza, a nie zajeżdża drogę wymuszając hamowanie. Natomiast wyjezdżając z podporzadkowanej kierowca skupia uwagę na ulicy i jadących samochodach, a nie widzi rowerzysty co go ma pod nosem na ścieżce.
............................
Wiosenne dni coraz dłuższe, słońce świeci pięknie, tylko ja się pytam: KTO WYŁĄCZYŁ OGRZEWANIE?!

Wiosenne krzewy © yurek55

Uważaj na rowerzystów! © yurek55

Murale, murale... © yurek55

Cerkiew na Puławskiej © yurek55

Pisanka na Skwerze Stefana Kisielewskiego© yurek55
Na Marynarskiej, w rok po terminie ukończenia inwestycji, podobno w kwietniu mają udostępnić południową jezdnię (odbiory techniczne). Na razie można jechać rowerem całą szerokością.

Marynarska i estakada na Postępu © yurek55
- DST 53.00km
- Czas 02:30
- VAVG 21.20km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzy cyferki, zawsze lepsze od dwóch
To stara kolarska prawda, a ja ją usłyszałem dopiero dziś. Dowiedziałem się też, że aby skończyć jazdę przy stanie 99 na liczniku, to trzeba mieć bardzo silne nerwy. A to wszystko z wywiadu z Kamilą Pociech na weszlofm, bardziej znaną w środowisku kolarskich mirków i mirabelek, jako @rdza #pozdrodlakumatych. ;)
A co do jazdy, to pomimo że wstałem wcześnie bardzo i miałem ambitne plany, to z minuty na minutę mi się odechciewało i tylko obietnica odebrania ze sklepu zoologicznego w Wieruchowie zamówionych psich produktów, zmusiła mnie niejako do wyjścia z domu. Jak już pokonałem tę swoją magiczną granicę, pomiędzy krainą lenia, a rowerem, poszło z górki. Do rozważenia w trakcie jazdy miałem tylko trasę, przy założeniu, że odbieram rzeczy w drodze powrotnej i nie jadę po swoim śladzie w tę i z powrotem. Tym razem podróż na zachodnie wioski zacząłem od jazdy przez miasto ku Wiśle, czyli tak, jakbym jechał na południe do Gassów. Tam jednak zrobiłem zmyłkę i skierowałem się na północ, bo wymysliłem sobie zaatakowanie zachodnich wiosek od strony Łomianek. Później pomyślałem, że może skręcę na zachód w Kiełpinie i przez Palmiry dojadę do Truskawia, testując jazdę na Bystrym B. po przedwojennych kocich łbach. Ale z Kiełpina było już tak blisko do Czosnowa, że wybrałem docelowy wreszcie wariant przez Wiersze do szosy Leszno - Nowy Dwór. W Lesznie na liczniku było sześćdziesiąt kilometrów, a do domu trzydzieści, więc zakręciłem jeszcze kawałek na zachód i jadąc troszkę dookoła dokręciłem brakujące kilometry. W mieście, pod domem, na pewno by mi się nie chciało. Niestety ten nadprogramowy odcinek i cała reszta też, wypadała w szczerym polu, a wiatr z północnego wschodu, choć nie silny i porywisty, to jednak odbierał siły nadwątlone dystansem i zimnem. Nawet usiadłem na chwilę na przystanku odpocząć i pociągnąć kilka łyków z manierki. Wzmocniony Oshee jakoś doturlałem się do hurtowni w Wieruchowie . Na szczęście zakupy mogłem poupychać po kieszonkach i ruszyłem na ostatni etap. W mieście było już lepiej, wiatr przestał być tak dokuczliwy i na światłach mogłem nieco odsapnąć. Jeszcze tylko zajechałem do księgarni odebrać książkę, którą też udało się zmieścić w kieszeni i po chwili byłem już w domu.
Koniec i bomba, kto czytał, ten trąba!

Holownik holuje © yurek55

Pchacz pcha © yurek55

Las Młociny © yurek55

Puszczańska miejscowość z pustostanem w tle© yurek55

Kościół w Wierszach © yurek55
A co do jazdy, to pomimo że wstałem wcześnie bardzo i miałem ambitne plany, to z minuty na minutę mi się odechciewało i tylko obietnica odebrania ze sklepu zoologicznego w Wieruchowie zamówionych psich produktów, zmusiła mnie niejako do wyjścia z domu. Jak już pokonałem tę swoją magiczną granicę, pomiędzy krainą lenia, a rowerem, poszło z górki. Do rozważenia w trakcie jazdy miałem tylko trasę, przy założeniu, że odbieram rzeczy w drodze powrotnej i nie jadę po swoim śladzie w tę i z powrotem. Tym razem podróż na zachodnie wioski zacząłem od jazdy przez miasto ku Wiśle, czyli tak, jakbym jechał na południe do Gassów. Tam jednak zrobiłem zmyłkę i skierowałem się na północ, bo wymysliłem sobie zaatakowanie zachodnich wiosek od strony Łomianek. Później pomyślałem, że może skręcę na zachód w Kiełpinie i przez Palmiry dojadę do Truskawia, testując jazdę na Bystrym B. po przedwojennych kocich łbach. Ale z Kiełpina było już tak blisko do Czosnowa, że wybrałem docelowy wreszcie wariant przez Wiersze do szosy Leszno - Nowy Dwór. W Lesznie na liczniku było sześćdziesiąt kilometrów, a do domu trzydzieści, więc zakręciłem jeszcze kawałek na zachód i jadąc troszkę dookoła dokręciłem brakujące kilometry. W mieście, pod domem, na pewno by mi się nie chciało. Niestety ten nadprogramowy odcinek i cała reszta też, wypadała w szczerym polu, a wiatr z północnego wschodu, choć nie silny i porywisty, to jednak odbierał siły nadwątlone dystansem i zimnem. Nawet usiadłem na chwilę na przystanku odpocząć i pociągnąć kilka łyków z manierki. Wzmocniony Oshee jakoś doturlałem się do hurtowni w Wieruchowie . Na szczęście zakupy mogłem poupychać po kieszonkach i ruszyłem na ostatni etap. W mieście było już lepiej, wiatr przestał być tak dokuczliwy i na światłach mogłem nieco odsapnąć. Jeszcze tylko zajechałem do księgarni odebrać książkę, którą też udało się zmieścić w kieszeni i po chwili byłem już w domu.
Koniec i bomba, kto czytał, ten trąba!

Holownik holuje © yurek55

Pchacz pcha © yurek55

Las Młociny © yurek55

Puszczańska miejscowość z pustostanem w tle© yurek55

Kościół w Wierszach © yurek55
- DST 106.00km
- Czas 04:43
- VAVG 22.47km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 kwietnia 2019
Kategoria 50-100
Wycof wiosny - dzień drugi
Znowu trzeba było przeprosić się z długimi spodniami, pełnymi rękawiczkami i kurtką. Zimny wiatr wydawał sie wiać wprost z nad Morza Północnego i trzeba było ostro kręcić, by nie zmarznąć. Dziś trasa w odwrotną stronę niż ostatnio i tym razem pełny trójkąt, z wierzchołkiem w Gassach. Jechało się całkiem przyjemnie, kręciło lekko, słoneczko świeciło i generalnie wszystko OK. Nikt nie trąbił, żadnych przygód, wymuszeń pierwszeństwa, ani nic podobnego. A jazdy do Piaseczna są związane z...?

W Tour de Gassy pojawiła się kolejna grupa kolarska © yurek55

Liny © yurek55

Zatoka © yurek55

Licznik © yurek55
Temperatura mocno przekłamana.

Podwórko © yurek55

W Tour de Gassy pojawiła się kolejna grupa kolarska © yurek55

Liny © yurek55

Zatoka © yurek55

Licznik © yurek55
Temperatura mocno przekłamana.

Podwórko © yurek55
- DST 65.53km
- Czas 02:51
- VAVG 22.99km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 kwietnia 2019
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Rowerowo - samochodowo - rowerowo
Tak własnie wygladało moje dzisiejsze jeżdżenie, a do tego zapomniałem wyłączyć rejestrację śladu w samochodzie. Dlatego bez sensu jest wrzucanie mapy. Wiosna zarządziła tymczasowy odwrót i poranne dwa stopnie, nawet jeśli później przerodziły się w dwanaście, nie rozpieszczały rowerzystów w krótkich spodenkach. Wszystko za sprawą północnego wiatru, chyba prosto z Arktyki.
A tak w ogóle, to wymieniałem opony na letnie, a że samochód stał na Ursynowie, a opony były u mnie na Ochocie, to zadanie bylo skomplikowane logistycznie. Ale poradziłem sobie.
Dziś zamiast licznika rowerzystów, takie oto poetyckie przemyślenia dotyczące cyklistów. :)

A tak w ogóle, to wymieniałem opony na letnie, a że samochód stał na Ursynowie, a opony były u mnie na Ochocie, to zadanie bylo skomplikowane logistycznie. Ale poradziłem sobie.
Dziś zamiast licznika rowerzystów, takie oto poetyckie przemyślenia dotyczące cyklistów. :)

- DST 39.00km
- Czas 01:52
- VAVG 20.89km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 kwietnia 2019
Kategoria 50-100
Tak samo jak ostatnio
Weekend upłynął pod znakiem wiosennych prac polowych i prawdę mówiąc, dziś jakoś nie miałem ochoty wsiadać na rower. W końcu jednak zmobilizowany przez rodzinę pojechałem do Piaseczna, popracować - a jakże - w ziemi. :) Jazda zajęła mi tylko pięćdziesiąt dwie minuty, co jest nowym nieoficjalnym rekordem trasy (dane z licznika) Na miejscu nie zabawiłem zbyt długo, bo właściwie to tylko jakieś drobiazgi byly do zrobienia, a i to tak troche "na siłę" szukałem, co by tu jeszcze...? Niemniej, ponieważ ruszyłem późno, to wracać przez Gassy byłoby za długo i znów musiałem skrócić wariant powrotny. Teraz jednak postanowiłem jechać przez Bielawę na Okrzeszyn, ale na Okrzewskiej trwają prace drogowe, a na ulicy Ruczaj jest chyba z dwieście metrów takiej nawierzchni.

Jako że ostatnie razy jechałem Przyczółkową i Powsińską, tym razem wybrałem drogę przez niski Wilanów i koło EC Siekierki. Przy zbiegu ulic Gagarina i Belwederskiej stał radiowóz i nie puszczał samochodów jadących w górę, pewnie jakas demonstracja była pod URM, albo co? Ja jechałem jak zwykle Spacerową i jak zwykle wszyscy mnie wyprzedzali, nawet dziewczyna na ostrym kole. Cóż...
Przy liczniku rowerowym, znowu działającym, ruch dziś mocno wzmożony, takiej liczby jeszcze na nim nie widziałem. Takiej temperatury też.

29°C!

Jako że ostatnie razy jechałem Przyczółkową i Powsińską, tym razem wybrałem drogę przez niski Wilanów i koło EC Siekierki. Przy zbiegu ulic Gagarina i Belwederskiej stał radiowóz i nie puszczał samochodów jadących w górę, pewnie jakas demonstracja była pod URM, albo co? Ja jechałem jak zwykle Spacerową i jak zwykle wszyscy mnie wyprzedzali, nawet dziewczyna na ostrym kole. Cóż...
Przy liczniku rowerowym, znowu działającym, ruch dziś mocno wzmożony, takiej liczby jeszcze na nim nie widziałem. Takiej temperatury też.

29°C!
- DST 59.50km
- Czas 02:29
- VAVG 23.96km/h
- VMAX 41.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 kwietnia 2019
Kategoria Piaseczno/Ursynów, 50-100
Ponownie i podobnie, tylko krócej
Ponownie pojechałem do Piaseczna, z podobnym zadaniem jak ostatnio, tylko czasu miałem nieco mniej i musiałem skrócić powrotną trasę. Nie dojechałem do Gassów, a tylko do Konstancina i do Warszawy wjechałem ulicą Drewny. Korek był potężny, ale rower ma tę wyższość nad samochodami, że w korku stać nie musi.
Zajechałem jeszcze tylko na Augustówkę odebrać armaturę prysznicową na działkę. Nówka sztuka, komplet z prysznicem, słuchawką kranem, wszystko w pudełku - 60 PLN.

Dolina wymarłych autobusów

cmentarzysko dla autobusów © yurek55
Upał!!!

Licznik stanął już rano i do 16 nie ruszył
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2266775921/embed/4d65b4d5554083f59792ff3ea4a613b5ab50cbed">
Zajechałem jeszcze tylko na Augustówkę odebrać armaturę prysznicową na działkę. Nówka sztuka, komplet z prysznicem, słuchawką kranem, wszystko w pudełku - 60 PLN.

Dolina wymarłych autobusów

cmentarzysko dla autobusów © yurek55
Upał!!!

Licznik stanął już rano i do 16 nie ruszył
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2266775921/embed/4d65b4d5554083f59792ff3ea4a613b5ab50cbed">
- DST 56.00km
- Czas 02:28
- VAVG 22.70km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze