Informacje

  • Wszystkie kilometry: 156206.39 km
  • Km w terenie: 2823.65 km (1.81%)
  • Czas na rowerze: 333d 16h 02m
  • Prędkość średnia: 19.47 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

przed śniadaniem

Dystans całkowity:11847.88 km (w terenie 194.78 km; 1.64%)
Czas w ruchu:565:35
Średnia prędkość:20.86 km/h
Maksymalna prędkość:49.54 km/h
Suma podjazdów:15718 m
Suma kalorii:124457 kcal
Liczba aktywności:246
Średnio na aktywność:48.16 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Sobota, 9 sierpnia 2014 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

We mgle i słońcu

Na dzisiejsza poranną przejażdżkę wybrałem starą trasę do Borzęcina i Izabelina, jej przebieg widać na mapie, więc nie ma co pisać o drodze. Zaskoczyła mnie nieco, niższa niż się spodziewałem temperatura i - z każdym kilometrem - coraz gorsza widoczność. Dopiero jak spojrzałem nad oprawką zorientowałem się, że to mgła osiada na okularach i trzeba je wycierać, żeby widzieć lepiej. Ponieważ jak zwykle musiałem się spieszyć, zatrzymałem się tylko raz i strzeliłem fotkę kapuście; Macierzysz, Wieruchów, Pogroszew - to w końcu badylarskie zagłębie.

Kapuściane pole koło Borzęcina
Kapuściane pole © yurek55
Potem, koło dziewiątej, zaczęło się przebijać zza chmur słońce, a jak kończyłem wycieczkę to już lampa była na całego.


  • DST 59.55km
  • Czas 02:29
  • VAVG 23.98km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 sierpnia 2014 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Prom ruszył!

Dziś rano miałem nieco więcej czasu, więc przed śniadaniem postanowiłem przejechać się nad Wisłą do Gassów. Droga jak zwykle nie sprawiła mi zawodu, to zdecydowanie najlepsza trasa rowerowa. Jechało mi się tak dobrze, że nawet zacząłem - bardzo powoli wprawdzie - zbliżać się do gościa na szosie, którego dostrzegłem daleko, daleko z przodu. Nie cisnął on zbyt mocno, czasami przestawał kręcić, a ja potraktowałem sprawę ambicjonalnie i chciałem koniecznie go dojść. Wreszcie po wielu kilometrach pogoni udało mi się wyrównać i zobaczyłem, że facet ma spokojnie koło siedemdziesiątki, albo więcej. Nie wyprzedziłem go, bo on trochę przyspieszył i znów zostałem  z tyłu, a że nie chciałem wieźć się na kole, to odpuściłem. Zresztą to było już prawie w Gassach i on skręcił w prawo na szosę, a ja pojechałem wałem do przystani promowej. Gdy zobaczyłem, że na promie jest pełno rowerzystów i za chwilę będzie odpływał, bardzo spontanicznie podjąłem decyzję przeprawienia się na drugą stronę. Po prostu musiałem to zrobić, w  końcu ponad pięćdziesiąt lat prom nie pływał w tym miejscu.
Po drugiej stronie Wisły dojechałem do drogi "801" Warszawa - Puławy, skręciłem oczywiście w lewo i po praskiej stronie Wisły wróciłem do Mostu Poniatowskiego i stamtąd prościutko do domu. Na ulicznym termometrze było 31 st. C w cieniu.

Chyba ktoś tu kogoś nie lubi
Chyba ktoś tu kogoś nie lubi © yurek55
A z przodu widać faceta, którego goniłem.:)
Prom już pływa
Prom już pływa © yurek55
Na promie
Na promie © yurek55

Płyniemy!
Płyniemy! © yurek55
Napęd boczny promu
Napęd boczny promu © yurek55
Na drugim brzegu
Na drugim brzegu © yurek55
Baseny (kiedyś) Kory
Baseny (kiedyś) Kory © yurek55
Baseny (kiedyś) Łączności
Baseny (kiedyś) Łączności © yurek55
Plaża pod Mostem Poniatowskiego
Plaża pod Mostem Poniatowskiego © yurek55








  • DST 61.60km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 23.69km/h
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 sierpnia 2014 Kategoria <50, przed śniadaniem, Sobotnio

Niewiele

Za późno wstałem i więcej kilometrów nie zdążyłem przejechać.
PS. O 10.30 było już 29°C w cieniu


  • DST 29.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 22.03km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 lipca 2014 Kategoria całe NIC, przed śniadaniem

Małe poranne kółeczko


Pojechałem kupić to, czego zapomniałem kupić wczoraj. Krótka wycieczka przed śniadaniem, bez historii. A to moja wczorajsza aktywność, na termometrze 32 w cieniu

Zamiast roweru
Zamiast roweru © yurek55

  • DST 13.40km
  • Czas 00:34
  • VAVG 23.65km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 lipca 2014 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Powtórka wczorajszej trasy

Dzisiejszego ranka miałem nieco więcej czasu i postanowiłem pojechać wczorajszą trasą, tylko dalej. Chciałem zobaczyć skuteczność aplikacji warszawa19115 i mojej wczorajszej interwencji, oraz sprawdzić, czy tym razem doniesienia o uruchomieniu promu w Gassach od 1 sierpnia, są prawdziwe.
Niedzielny, wakacyjny ranek sprzyja rowerzystom na ulicach, samochodów jak na lekarstwo, skrzyżowania puste, nie trzeba stawać na czerwonym - taką jazdę lubię najbardziej. Po dwudziestu minutach byłem już na drodze rowerowej wiodącej do Mostu Siekierkowskiego i na następne kilkadziesiąt kilometrów pożegnałem ruch uliczny. Na Wale Zawadowskim, Kępie Oborskiej i dalej, aż do Gassów, wyprzedzały mnie tylko pojazdy drogowe napędzane siłą mięśni. Na przystani promowej, prom rzeczywiście stoi w gotowości do pracy, krząta się przy nim obsługa i deklarują, że na 100% ruszą z przewozami w terminie. Pomimo, że było dopiero wpół do dziesiątej upał już nieźle dawał się we znaki, zmoczyłem więc bandanę w wiślanej wodzie, obmyłem twarz, założyłem mokrą pod kask i wyruszyłem w drogę powrotną. Na najbardziej uczęszczanej przez warszawskich rowerzystów, biegaczy, rolkarzy i kijkarzy drodze Powsin - Wilanów, otworzył podwoje polowy serwis rowerowy firmy Airbike. Nie wiem dlaczego wczoraj go nie widziałem, ale dziś zatrzymałem się nawet by zdjęcie zrobić. Dwoje serwisantów (widzieliście dziewczynę - mechanika rowerowego?) zapraszali mnie na bezpłatny przegląd, ale nie chciałem tracić czasu, a zresztą, co oni mogą za darmo zrobić? To, że mam łańcuch wyciągnięty wiem i bez nich.  Z Wilanowa, tym razem wróciłem do domu przez Ursynów, podjeżdżając ulicą Orszady do Nowoursynowskiej i dalej najkrótszą drogą, bo upał dawał się już mocno we znaki i zaczynała mnie pobolewać głowa. Ale na szczęście po prysznicu i zjedzonym śniadaniu dolegliwości ustąpiły jak ręką odjął. Ale jednak wolę niższe temperatury.
PS. Zrobiłem pauzę w Gassach i zapomniałem znowu włączyć rejestracji, a w domu z kolei, zapomniałem zakończyć rejestracji. Stąd i ślad i czas i dystans różnią się od wskazań licznikowych.

Ekran zabezpieczony, szkło posprzątane. Trasa Siekierkowska
Ekran zabezpieczony, szkło posprzątane. Trasa Siekierkowska © yurek55

Prom w gotowości. Gassy - Karczew
Prom w gotowości. Gassy - Karczew © yurek55

Mobilny serwis rowerowy. Powsin - Wilanów
Mobilny serwis rowerowy. Powsin - Wilanów © yurek55


  • DST 61.42km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 21.94km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień dziesiąty: Bez pomysłu

Jest mi coraz trudniej wymyślić ciekawą trasę, którą jeszcze nie jechałem. W ubiegłym roku przejechałem po tych drogach 657 km, w tym ponad 500, to gdzie jeszcze można jeździć? Dzisiaj postanowiłem nie oddalać się zbytnio pomny przykrych doświadczeń z wczoraj i pojechałem w odwrotną stronę ten trudny podjazd do Krokowej. Zjazd był szybszy, ale nie łatwiejszy - fragmentami mocno naciskałem klamki, bo prędkość znacząco przekraczała próg mojego strachu. Zatoczyłem kółko i wracając do Krokowej skręciłem na Lisewo, odkrywając inną trasę do piekarni w Minkowicach. Kupiłem pieczywo i trochę słodkich wypieków, a ponieważ nic mnie nie bolało zrobiłem drugie kółeczko i wróciłem przez Dębki.

Kapliczka trzypiętrowa
Kapliczka trzypiętrowa © yurek55

Kapliczka na rozstaju dróg - Lisewo
Kapliczka na rozstaju dróg - Lisewo © yurek55

Przystanek MPK - minimalizm ostateczny
Przystanek MPK Wejherowo w Lisewie - krańcowy funkcjonalizm © yurek55





  • DST 52.40km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 19.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 lipca 2014 Kategoria przed śniadaniem, 50-100, nad morzem 2

Dzień szósty:Do Grot Mechowskich (nie dojechałem)

Gdy na trzeciej wycieczce robiłem dużą pętlę Wejherowo - Reda, na drodze do Władysławowa widziałem drogowskaz do Grot Miechowskich. Taki sam drogowskaz jest przy drodze do Wejherowa z czego wywnioskowałem, że można tam dojechać z obu stron, czyli zrobić mniejszą pętlę, taką w sam raz na trzy godziny jazdy. Wprawdzie dziś miałem jechać z odwrotnej strony, ale tabliczka z oznaczeniem drogi do Grot powinna być możliwa do zauważenia. Łudziłem się tą myślą aż dojechałem do Rekowa Górnego i został mi tylko ostatni zjazd do Redy, wtedy ostatecznie zwątpiłem w swoją spostrzegawczość. A gdy spojrzałem na zegarek i zobaczyłem ile mi zostało czasu na powrót i ile mam przed sobą kilometrów natychmiast zarządziłem odwrót. Wracając zobaczyłem tę feralną tabliczkę "Groty Miechowskie 5,3km" ale nie na tej drodze co myślałem, tylko na drodze do Karwi, na wysokości Pucka mniej więcej... No cóż, pomyliło mi się trochę.
Śniadanie było spóźnione.

Deszczownia podlewa ziemniaki
Deszczownia podlewa ziemniaki © yurek55

Wiatraków jest coraz więcej, te są w Łebczu
Wiatraków jest coraz więcej, te są w Łebczu © yurek55

Wyjasniona zagadka znaku drogowego
Wyjaśniona zagadka znaku drogowego "ruch ciężki" © yurek55

Ten znak wczorajszy był przed wiertnią w okolicach Lublewka, tu był taki sam.


  • DST 74.45km
  • Czas 03:31
  • VAVG 21.17km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień piąty:Terenowy rajd na orientację - totalna porażka

Usłyszałem od kogoś, że jest fajna droga przez las prowadząca do Lubiatowa i postanowiłem dziś nią pojechać, a wrócić szosą. Do Dębek i dalej prowadzi międzynarodowy szlak  rowerowy  R10 z Gdyni, droga szeroka, gładka i przyjemna. Za Dębkami zaczęło sie oznakowanie taśmami Skandia i przypomniałem sobie, że dziś z w Krokowej kolejny etap cyklu wyścigów MTB. W Białogórze  wyścig skręcał w lewo do lasu, a że mnie to było nie po drodze, zacząłem szukać swojej drogi. Oczywiście bez skutku. W końcu zapytałem chłopaka, który rozkładał stragan z pamiątkami i on mi powiedział jak jechać. Tyle tylko, że droga, którą mi wskazał, to była droga pożarowa. W końcu dojechałem do poprzecznej i okazało się, że to szlak rowerowy. Wybrałem kierunek w lewo ale po chwili zatrzymałem jadący z przeciwka samochód by spytać, czy dobrze jadę. Młody chłopak uprzejmie mi wytłumaczył, że jeśli chcę dojechać przez las, to muszę zawrócić. Resztę drogi też mi dokładnie wytłumaczył. Na podstawie jego wskazówek dojechałem w końcu do miejsca, gdzie leśna droga zrobiła się tak piaszczysta i górzysta, że zrezygnowany zawróciłem. Musiałem zawrócić, wjechać znów na szlak rowerowy i pojechać do szosy. Coś mi się jednak przywidziało i zboczyłem przed szosą w lewo i kolejny raz wybrałem złą drogę, co uświadomili mi zbieracze jagód. Znów więc zawróciłem i wreszcie dojechałem do szosy i tym razem już bez problemów i błądzenia dojechałem do celu. Na ostatnim fragmencie spotkałem zawodników startujących w Skandia MTB, którzy rozgrzewali się przed startem i sprawdzali początkowy odcinek trasy. Wyścig zaczynał się o jedenastej i mieli jeszcze trochę czasu. Ja też dziś zdążyłem na czas, ale drogi do Lubiatowa nie znalazłem i w Lubiatowie nie byłem. Wiem na pewno, że rajdu na orientację nigdy bym nie ukończył, za to zawsze dałbym zatrudnienie ekipom poszukiwawczym wojska, policji i straży leśnej.

Rzeka graniczna Piaśnica
Rzeka graniczna Piaśnica © yurek55
Maleńki cmentarz w Białogórze
Maleńki cmentarz w Białogórze © yurek55
Pamięci zaginionych i poległych mieszkańców Białogóry
Pamięci zaginionych i poległych mieszkańców Białogóry © yurek55
Droga do Szkalnej Huty
Szlak rowerowy do Szklanej Huty © yurek55
Ruch ciężki nie jest lekki
Ruch ciężki nie jest lekki :) © yurek55


  • DST 59.25km
  • Teren 34.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 18.52km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień czwarty: Hel wzięty!

Od zeszłego roku gmina Hel była moim wyrzutem sumienia, nie żebym jakoś specjalnie się przejmował i nie mógł spać po nocach, ale jednak tkwiło gdzieś z tyłu głowy. Rozważałem wczoraj koncepcję pojechania w jedną tylko stronę, a powrót z Helu do Władka pociągiem, ale godziny nie bardzo pasowały. Postanowiłem więc wziąć byka za rogi i spróbować przejechać te prawie sto kilometrów i jeszcze zdążyć kupić pieczywo na śniadanie. Wyjechałem nieco za późno, ale na szczęście wiatru już dziś nie było - Acuweather pokazywało zaledwie 5km/h z kierunku 225° (nie wiem jaki to kierunek jest, niestety). Jechało się bardzo dobrze, pierwszy raz bez silnego wiatru, zupełnie inna para kaloszy, do ronda u wjazdu na Półwysep dojechałem w 56 minut. Po drodze zastanawiałem się jak rozpoznać, że to już gmina Hel i uznałem, że zapytam w recepcji hotelu Bryza w Juracie, jaka to gmina. Zanim jednak dotarłem do  Jur[removed];aty czekała mnie wielokilometrowa jazda w roju miliardów maleńkich, przezroczystych meszek. Czułem je na twarzy, jak wczoraj ziarenka piasku niesione porywistym wiatrem na plaży. No i przy oddychaniu ustami trzeba było mocno uważać. W Jastarni drogowy armagedon, prace drogowe trwają na całej długości miasta i na jezdni i na chodnikach - w miejscowości typowo turystycznej, to najlepszy okres do takich robót. W Juracie spytałem w Bryzie jaka to gmina i okazało się, że jeszcze Jastarnia, a Hel jest za Juratą.  Dla pewności dojechałem do znaku z nazwą miejscowości i mogłem wracać. Z powrotem nie jechałem już drogą rowerową uznając, że asfaltem będzie trochę szybciej, a nakaz jazdy ddr po lewej stronie drogi mnie nie obowiązuje. Innego chyba zdania był kierowca czarnej terenówki z warszawską rejestracją WE, który jako jedyny upomniał mnie klaksonem, gdzie moje miejsce. Dobrze, że nie słyszał co mówiłem o nim i jego matce. Tylko, kurwa dlaczego na kilkuset mijających mnie kierowców zatrąbił właśnie warszawiak?! Nic dziwnego, że nas nie lubią. Reszta drogi powrotnej minęła już bez emocji i bez historii, a śniadanie było tylko trochę później niż zwykle. Hel jest siedemdziesiątą zaliczoną gminą w mojej kolekcji i na więcej podczas tego wyjazdu się nie zanosi.
Wylęgarnia meszek w dzikich różach
Wylęgarnia meszek w dzikich różach © yurek55
Lądowisko w Jastarni
Lądowisko w Jastarni © yurek55
Jastarnia przeprasza
Jastarnia przeprasza © yurek55
Instalacja na ukończonym rondzie w Jastarni
Instalacja na ukończonym rondzie w Jastarni © yurek55
Spacerować sie nie da
Spacerować sie nie da © yurek55
Drugie rondo w Jastarni
Drugie rondo w Jastarni © yurek55
Wakacyjne inwestycje drogowe w Jastarni
Wakacyjne inwestycje drogowe w Jastarni © yurek55
Hotelowy basen
Hotelowy basen © yurek55
Hotelowe spa
Hotelowe spa © yurek55
Hel zdobyty
Hel zdobyty © yurek55

  • DST 92.46km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.74km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień trzeci: Wejherowo - Reda

Obudziłem się dziś na tyle wcześnie, że miałem dość czasu na pokonanie pętli Wejherowo - Reda - Władysławowo. Pogoda stabilna, czyli wiatr z zachodu tak samo silny jak co dzień, 11°C, trochę słońca, trochę chmur. Droga do Wejherowa zaskoczyła mnie sporym ruchem samochodowym i to w większości jadących dużo szybciej niż stanowi prawo i dużo szybciej niż mój próg akceptacji.
Pewnie spieszyli się do pracy, albo na pociąg w Wejherowie, żeby do Trójmiasta się dostać? W pewnej chwili miałem tak dość, że na wysokości miejsca wojennej kaźni w Piaśnicy, skręciłem w lewo skuszony drogowskazem Mała Piaśnica. Myślałem, że jest tam kolejny cmentarz, a były tylko wioskowe i letniskowe domy - zwykła osada. Żeby się o tym przekonać przejechałem 3 km po leśnej drodze - tarce, na której wytrzęsło mnie tam jak przy młocie pneumatycznym. Potem jeszcze, już przed Wejherowem, zaliczyłem ostry zjazd po drodze rowerowej o długości 1,5 km. To tam udało mi się osiągnąć 43km/h ale pewnie inni jechali szybciej, bo na asfalcie widziałem setki kresek narysowanych przez ostro hamujące opony rowerowe. Po wyjechaniu na drogę do Redy uzmysłowiłem sobie, że jadę drogą krajową "szóstką", która ma status drogi ekspresowej, ale nic na to nie mogłem poradzić, innej drogi nie ma. Na szczęście na tym odcinku miałem wiatr dokładnie z tyłu i szybko przejechałem ten feralny odcinek. Gdy w Redzie skręciłem na Władysławowo rozpoczęła się mozolna wspinaczka przez dwa kilometry do Rekowa Górnego. Wydaje mi się, że było tak samo ciężko i źle jak w zeszłym roku - jazda pod górę nigdy nie będzie moją mocną stroną. Nawet kwitnące kartofle wydały mi się godne uwiecznienia, aby tylko przystanąć na chwilę.

Kwitną kartofle na biało i fioletowo
Kwitną kartofle na biało i fioletowo © yurek55
Dlatego też, gdy zobaczyłem tabliczkę Karwia 22km zrezygnowałem z jazdy do Władka i wybrałem krótszy wariant drogą 213. Dobijały mnie zresztą pędzące samochody i chciałem już się od nich trochę uwolnić, a ta droga jest zdecydowanie mniej ruchliwa. Przy okazji zaliczyłem pomnik, do którego w ubiegłym roku nie chciało mi się zbaczać z trasy, posiedziałem na ławeczce w ciszy i na słoneczku, posiliłem się bananem i spokojnie dojechałem fajną drogą do domu.

Najsłynniejszy mieszkaniec Zdrady - Antoni Abraham
Najsłynniejszy mieszkaniec Zdrady - Antoni Abraham © yurek55
Pomnik Antoniego Abrahama w Zdradzie
Pomnik Antoniego Abrahama w Zdradzie © yurek55
Ameryka nie dla mnie, pojechałem prosto
Ameryka nie dla mnie, pojechałem prosto © yurek55
A 100 metrów dalej...
Upamiętnienie tragedii z 19. 05. 2013 za skrzyzowaniem do Ameryki
Upamiętnienie tragedii z 19. 05. 2013 © yurek55

  • DST 75.21km
  • Czas 03:40
  • VAVG 20.51km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl