Informacje

  • Wszystkie kilometry: 149265.49 km
  • Km w terenie: 2672.65 km (1.79%)
  • Czas na rowerze: 318d 07h 15m
  • Prędkość średnia: 19.50 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

przed śniadaniem

Dystans całkowity:11568.73 km (w terenie 194.78 km; 1.68%)
Czas w ruchu:552:07
Średnia prędkość:20.86 km/h
Maksymalna prędkość:49.54 km/h
Suma podjazdów:14868 m
Suma kalorii:116123 kcal
Liczba aktywności:240
Średnio na aktywność:48.20 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Niedziela, 6 lipca 2014 Kategoria przed śniadaniem, 50-100, nad morzem 2

Dzień szósty:Do Grot Mechowskich (nie dojechałem)

Gdy na trzeciej wycieczce robiłem dużą pętlę Wejherowo - Reda, na drodze do Władysławowa widziałem drogowskaz do Grot Miechowskich. Taki sam drogowskaz jest przy drodze do Wejherowa z czego wywnioskowałem, że można tam dojechać z obu stron, czyli zrobić mniejszą pętlę, taką w sam raz na trzy godziny jazdy. Wprawdzie dziś miałem jechać z odwrotnej strony, ale tabliczka z oznaczeniem drogi do Grot powinna być możliwa do zauważenia. Łudziłem się tą myślą aż dojechałem do Rekowa Górnego i został mi tylko ostatni zjazd do Redy, wtedy ostatecznie zwątpiłem w swoją spostrzegawczość. A gdy spojrzałem na zegarek i zobaczyłem ile mi zostało czasu na powrót i ile mam przed sobą kilometrów natychmiast zarządziłem odwrót. Wracając zobaczyłem tę feralną tabliczkę "Groty Miechowskie 5,3km" ale nie na tej drodze co myślałem, tylko na drodze do Karwi, na wysokości Pucka mniej więcej... No cóż, pomyliło mi się trochę.
Śniadanie było spóźnione.

Deszczownia podlewa ziemniaki
Deszczownia podlewa ziemniaki © yurek55

Wiatraków jest coraz więcej, te są w Łebczu
Wiatraków jest coraz więcej, te są w Łebczu © yurek55

Wyjasniona zagadka znaku drogowego
Wyjaśniona zagadka znaku drogowego "ruch ciężki" © yurek55

Ten znak wczorajszy był przed wiertnią w okolicach Lublewka, tu był taki sam.


  • DST 74.45km
  • Czas 03:31
  • VAVG 21.17km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień piąty:Terenowy rajd na orientację - totalna porażka

Usłyszałem od kogoś, że jest fajna droga przez las prowadząca do Lubiatowa i postanowiłem dziś nią pojechać, a wrócić szosą. Do Dębek i dalej prowadzi międzynarodowy szlak  rowerowy  R10 z Gdyni, droga szeroka, gładka i przyjemna. Za Dębkami zaczęło sie oznakowanie taśmami Skandia i przypomniałem sobie, że dziś z w Krokowej kolejny etap cyklu wyścigów MTB. W Białogórze  wyścig skręcał w lewo do lasu, a że mnie to było nie po drodze, zacząłem szukać swojej drogi. Oczywiście bez skutku. W końcu zapytałem chłopaka, który rozkładał stragan z pamiątkami i on mi powiedział jak jechać. Tyle tylko, że droga, którą mi wskazał, to była droga pożarowa. W końcu dojechałem do poprzecznej i okazało się, że to szlak rowerowy. Wybrałem kierunek w lewo ale po chwili zatrzymałem jadący z przeciwka samochód by spytać, czy dobrze jadę. Młody chłopak uprzejmie mi wytłumaczył, że jeśli chcę dojechać przez las, to muszę zawrócić. Resztę drogi też mi dokładnie wytłumaczył. Na podstawie jego wskazówek dojechałem w końcu do miejsca, gdzie leśna droga zrobiła się tak piaszczysta i górzysta, że zrezygnowany zawróciłem. Musiałem zawrócić, wjechać znów na szlak rowerowy i pojechać do szosy. Coś mi się jednak przywidziało i zboczyłem przed szosą w lewo i kolejny raz wybrałem złą drogę, co uświadomili mi zbieracze jagód. Znów więc zawróciłem i wreszcie dojechałem do szosy i tym razem już bez problemów i błądzenia dojechałem do celu. Na ostatnim fragmencie spotkałem zawodników startujących w Skandia MTB, którzy rozgrzewali się przed startem i sprawdzali początkowy odcinek trasy. Wyścig zaczynał się o jedenastej i mieli jeszcze trochę czasu. Ja też dziś zdążyłem na czas, ale drogi do Lubiatowa nie znalazłem i w Lubiatowie nie byłem. Wiem na pewno, że rajdu na orientację nigdy bym nie ukończył, za to zawsze dałbym zatrudnienie ekipom poszukiwawczym wojska, policji i straży leśnej.

Rzeka graniczna Piaśnica
Rzeka graniczna Piaśnica © yurek55
Maleńki cmentarz w Białogórze
Maleńki cmentarz w Białogórze © yurek55
Pamięci zaginionych i poległych mieszkańców Białogóry
Pamięci zaginionych i poległych mieszkańców Białogóry © yurek55
Droga do Szkalnej Huty
Szlak rowerowy do Szklanej Huty © yurek55
Ruch ciężki nie jest lekki
Ruch ciężki nie jest lekki :) © yurek55


  • DST 59.25km
  • Teren 34.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 18.52km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień czwarty: Hel wzięty!

Od zeszłego roku gmina Hel była moim wyrzutem sumienia, nie żebym jakoś specjalnie się przejmował i nie mógł spać po nocach, ale jednak tkwiło gdzieś z tyłu głowy. Rozważałem wczoraj koncepcję pojechania w jedną tylko stronę, a powrót z Helu do Władka pociągiem, ale godziny nie bardzo pasowały. Postanowiłem więc wziąć byka za rogi i spróbować przejechać te prawie sto kilometrów i jeszcze zdążyć kupić pieczywo na śniadanie. Wyjechałem nieco za późno, ale na szczęście wiatru już dziś nie było - Acuweather pokazywało zaledwie 5km/h z kierunku 225° (nie wiem jaki to kierunek jest, niestety). Jechało się bardzo dobrze, pierwszy raz bez silnego wiatru, zupełnie inna para kaloszy, do ronda u wjazdu na Półwysep dojechałem w 56 minut. Po drodze zastanawiałem się jak rozpoznać, że to już gmina Hel i uznałem, że zapytam w recepcji hotelu Bryza w Juracie, jaka to gmina. Zanim jednak dotarłem do  Jur[removed];aty czekała mnie wielokilometrowa jazda w roju miliardów maleńkich, przezroczystych meszek. Czułem je na twarzy, jak wczoraj ziarenka piasku niesione porywistym wiatrem na plaży. No i przy oddychaniu ustami trzeba było mocno uważać. W Jastarni drogowy armagedon, prace drogowe trwają na całej długości miasta i na jezdni i na chodnikach - w miejscowości typowo turystycznej, to najlepszy okres do takich robót. W Juracie spytałem w Bryzie jaka to gmina i okazało się, że jeszcze Jastarnia, a Hel jest za Juratą.  Dla pewności dojechałem do znaku z nazwą miejscowości i mogłem wracać. Z powrotem nie jechałem już drogą rowerową uznając, że asfaltem będzie trochę szybciej, a nakaz jazdy ddr po lewej stronie drogi mnie nie obowiązuje. Innego chyba zdania był kierowca czarnej terenówki z warszawską rejestracją WE, który jako jedyny upomniał mnie klaksonem, gdzie moje miejsce. Dobrze, że nie słyszał co mówiłem o nim i jego matce. Tylko, kurwa dlaczego na kilkuset mijających mnie kierowców zatrąbił właśnie warszawiak?! Nic dziwnego, że nas nie lubią. Reszta drogi powrotnej minęła już bez emocji i bez historii, a śniadanie było tylko trochę później niż zwykle. Hel jest siedemdziesiątą zaliczoną gminą w mojej kolekcji i na więcej podczas tego wyjazdu się nie zanosi.
Wylęgarnia meszek w dzikich różach
Wylęgarnia meszek w dzikich różach © yurek55
Lądowisko w Jastarni
Lądowisko w Jastarni © yurek55
Jastarnia przeprasza
Jastarnia przeprasza © yurek55
Instalacja na ukończonym rondzie w Jastarni
Instalacja na ukończonym rondzie w Jastarni © yurek55
Spacerować sie nie da
Spacerować sie nie da © yurek55
Drugie rondo w Jastarni
Drugie rondo w Jastarni © yurek55
Wakacyjne inwestycje drogowe w Jastarni
Wakacyjne inwestycje drogowe w Jastarni © yurek55
Hotelowy basen
Hotelowy basen © yurek55
Hotelowe spa
Hotelowe spa © yurek55
Hel zdobyty
Hel zdobyty © yurek55

  • DST 92.46km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.74km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień trzeci: Wejherowo - Reda

Obudziłem się dziś na tyle wcześnie, że miałem dość czasu na pokonanie pętli Wejherowo - Reda - Władysławowo. Pogoda stabilna, czyli wiatr z zachodu tak samo silny jak co dzień, 11°C, trochę słońca, trochę chmur. Droga do Wejherowa zaskoczyła mnie sporym ruchem samochodowym i to w większości jadących dużo szybciej niż stanowi prawo i dużo szybciej niż mój próg akceptacji.
Pewnie spieszyli się do pracy, albo na pociąg w Wejherowie, żeby do Trójmiasta się dostać? W pewnej chwili miałem tak dość, że na wysokości miejsca wojennej kaźni w Piaśnicy, skręciłem w lewo skuszony drogowskazem Mała Piaśnica. Myślałem, że jest tam kolejny cmentarz, a były tylko wioskowe i letniskowe domy - zwykła osada. Żeby się o tym przekonać przejechałem 3 km po leśnej drodze - tarce, na której wytrzęsło mnie tam jak przy młocie pneumatycznym. Potem jeszcze, już przed Wejherowem, zaliczyłem ostry zjazd po drodze rowerowej o długości 1,5 km. To tam udało mi się osiągnąć 43km/h ale pewnie inni jechali szybciej, bo na asfalcie widziałem setki kresek narysowanych przez ostro hamujące opony rowerowe. Po wyjechaniu na drogę do Redy uzmysłowiłem sobie, że jadę drogą krajową "szóstką", która ma status drogi ekspresowej, ale nic na to nie mogłem poradzić, innej drogi nie ma. Na szczęście na tym odcinku miałem wiatr dokładnie z tyłu i szybko przejechałem ten feralny odcinek. Gdy w Redzie skręciłem na Władysławowo rozpoczęła się mozolna wspinaczka przez dwa kilometry do Rekowa Górnego. Wydaje mi się, że było tak samo ciężko i źle jak w zeszłym roku - jazda pod górę nigdy nie będzie moją mocną stroną. Nawet kwitnące kartofle wydały mi się godne uwiecznienia, aby tylko przystanąć na chwilę.

Kwitną kartofle na biało i fioletowo
Kwitną kartofle na biało i fioletowo © yurek55
Dlatego też, gdy zobaczyłem tabliczkę Karwia 22km zrezygnowałem z jazdy do Władka i wybrałem krótszy wariant drogą 213. Dobijały mnie zresztą pędzące samochody i chciałem już się od nich trochę uwolnić, a ta droga jest zdecydowanie mniej ruchliwa. Przy okazji zaliczyłem pomnik, do którego w ubiegłym roku nie chciało mi się zbaczać z trasy, posiedziałem na ławeczce w ciszy i na słoneczku, posiliłem się bananem i spokojnie dojechałem fajną drogą do domu.

Najsłynniejszy mieszkaniec Zdrady - Antoni Abraham
Najsłynniejszy mieszkaniec Zdrady - Antoni Abraham © yurek55
Pomnik Antoniego Abrahama w Zdradzie
Pomnik Antoniego Abrahama w Zdradzie © yurek55
Ameryka nie dla mnie, pojechałem prosto
Ameryka nie dla mnie, pojechałem prosto © yurek55
A 100 metrów dalej...
Upamiętnienie tragedii z 19. 05. 2013 za skrzyzowaniem do Ameryki
Upamiętnienie tragedii z 19. 05. 2013 © yurek55

  • DST 75.21km
  • Czas 03:40
  • VAVG 20.51km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień drugi: Z problemami

Dzień zaczął się niezbyt fortunnie, ledwo wstałem i się ubrałem do jazdy, gdy już usłyszałem za oknem niepokojący szum. Rzut oka za okno upewnił mnie, że to sprawka rzęsistego i gwałtownego deszczu. Nie pozostawało nic innego jak wrócić do łóżka i próbować spać, albo czytać - ja wybrałem to drugie, mając nadzieję, że ta poranna ulewa szybko się skończy. Tak tez się stało i kilka minut po siódmej mogłem spokojnie wyruszyć na kolejną nadmorską wycieczkę. Ledwo pokonałem pierwsze sto metrów i już musiałem zawrócić, tym razem przyczyną było zostawienie na wieszaku kurtki przeciwdeszczowej. Przy tak kapryśnej pogodzie nie chciałem ryzykować jazdy bez niej. Znowu więc musiałem powtórzyć procedurę otwierania i zamykania furki i domu, co wbrew pozorom nie jest sprawą prostą i łatwą, szczególnie gdy wszyscy śpią i chce się zachować ciszę. Po przejechaniu pierwszego kilometra usłyszałem charakterystyczny dźwięk telefonu sygnalizujący wyczerpanie baterii. Wprawdzie kabel od ładowarki tkwił całą noc w gniazdku telefonu, ale z drugiej strony w "złodziejce" coś nie kontaktowało i się nie ładował. Wyłączyłem rejestracje trasy i odbiornik gps by oszczędzić baterie i móc w razie czego choć jeden telefon wykonać i pojechałem dalej, zastanawiając się, co jeszcze może "wyskoczyć". Ale to już był koniec porannych niespodzianek.
Dziś zrobiłem identyczny przejazd jak wczoraj, tylko w odwrotną stronę i bez kręcenia się po Władysławowie. Jadąc wzdłuż ciągu nadmorskiego, pomimo wczesnej dosyć pory, widziałem wielu wczasowiczów idących z parawanami i innym sprzętem plażowym zażywać kąpieli słonecznych.  Normalni ludzie na wczasach to śpią o tej porze (albo na rowerze jeżdżą, albo biegają), a nie na plażę się spieszą, prawda? :)  Po dojechaniu do Karwi kupiłem pieczywo i jakieś słodkości, w firmowym sklepie miejscowego potentata piekarsko - cukierniczego "Konkol" i szosą, nie lasem, dojechałem do siebie. Szosą jest trochę dalej, a chciałem przekroczyć 50 km i się udało.
PS. Około 11 nadeszła burza z piorunami, ciekawe jak szybko zmykali plażowicze...
Kościół Najświętszej Marii Panny Królowej Polskiego Morza - Sanktuarium w Swarzewie
Kościół Najświętszej Marii Panny Królowej Polskiego Morza - Sanktuarium w Swarzewie © yurek55

Kamień węgielny położono 15.09.1877 r., a poświęcenie 4.01.1880
Kamień węgielny położono 15.09.1877 r., a poświęcenie 4.01.1880 © yurek55

Historia wioski Karwieńskie Błoto Drugie
Historia wioski Karwieńskie Błoto Drugie © yurek55

  • DST 52.70km
  • Czas 02:27
  • VAVG 21.51km/h
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 czerwca 2014 Kategoria <50, całe NIC, przed śniadaniem

Krótko, deszczowo i trochę burzowo

Wyjechałem dziś wyjątkowo późno i to okazało się moim wielkim szczęściem. Miałem zamiar pojechać skróconą wersję pętli Wieruchów- Babice - Izabelin, gdy niespodziewanie po wyjechaniu z tunelu na Dźwigowej poczułem pierwsze krople deszczu. Byłem na to zupełnie nieprzygotowany, bez kurtki i na dodatek ubrany całkiem po "letniemu" - krótki rękaw i krótkie spodenki. Natychmiast zweryfikowałem swoje plany i bez namysłu skręciłem w prawo w Połczyńską kierując się stronę domu. Deszczyk nie był początkowo zbyt dokuczliwy, a nawet po chwili przestał padać całkowicie i zaczynałem żałować - wydawało się pochopnej - decyzji o powrocie. Postanowiłem więc  wydłużyć powrotną drogę jazdą przez miasto. W tym samym momencie deszcz przypomniał sobie, że jeszcze mnie przecież dokumentnie nie zmoczył i zaczął nadrabiać swoje niedopatrzenie. Zanim dojechałem do tunelu przy Dworcu Zachodnim swoje zadanie wykonał z całą skrupulatnością i dokładnością. Tam zatrzymałem się na chwilę obserwując czy nie ma zamiaru przestać, ale jako że do domu stamtąd mam pięć minut jazdy, nie czekałem długo.  Nie zależało mi już zbytnio na komforcie jazdy, byłem wystarczająco mokry by dojechać w stanie niepogorszonym. Jeszcze tylko piorun huknął gdzieś nie całkiem daleko, ot - i tyle historii na dziś.

Rondo Zesłańców Syberyjskich w deszczu
Rondo Zesłańców Syberyjskich w deszczu © yurek55

Chwila namysłu: jechać, czy czekać. Pojechałem!
Chwila namysłu: jechać, czy czekać. Pojechałem! © yurek55

  • DST 13.00km
  • Czas 00:37
  • VAVG 21.08km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 czerwca 2014 Kategoria <50, przed śniadaniem

Poranna jazda miejska

Dzisiejszą krótką wycieczkę po mieście zacząłem w Lidlu, bo dziś znowu w sprzedaży były artykuły rowerowe. Tym razem kupiłem koszulkę, no i wreszcie zdecydowałem się na kurtkę przeciwdeszczową - będę miał zamiast wiatrówki, w której dotąd jeździłem i mokłem. Ponieważ jechaliśmy na działkę nie miałem zbyt wiele czasu i pojechałem tylko na Starówkę, potem Traktem Królewskim na skwer przy Mysiej i przez Śródmieście do domu.

Wycieczka z Tajwanu zwiedza Stare Miasto
Wycieczka z Tajwanu zwiedza Stare Miasto © yurek55

Memoriał wolnego słowa na ulicy Mysiej
Memoriał wolnego słowa na ulicy Mysiej © yurek55
Napis na tablicy: „Wyjątkowym szczęściem tych czasów jest to, że wolno myśleć swobodnie, a to co się myśli – wypowiadać” TACYT
Budynek nazywa się Liberty corner
Budynek nazywa się Liberty corner © yurek55




  • DST 22.27km
  • Czas 01:07
  • VAVG 19.94km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 czerwca 2014 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

*Trochę słońce, trochę deszcz*

Gdy dziś rano otworzyłem oczy było wprawdzie pochmurnie i wiał silny wiatr, ale nie padało, a to najważniejsze. Postanowiłem przejechać moją ulubioną trasą głównie z powodu, że wiem ile zajmie mi czasu, a to jest w niedzielę istotne, bo chcę zdążyć na wspólne śniadanie. Miłym zaskoczeniem była praca napędu po powrocie do starego łańcucha, rower poruszał się niemal bezszelestnie, nic nie przeskakiwało, przerzutka też bez zastrzeżeń. Okazuje się, że zbyt pochopnie i zdecydowanie przedwcześnie założyłem nowy łańcuch, właściwie tylko dlatego, że przymiary w serwisach pokazywały jak jest rozciągnięty. Niech sobie będzie, ale skoro coś działa, to - pierwsza zasada - nie ruszać!
Początkową część trasy, aż do kościoła w Borzęcinie jechałem pod wiatr, ale o dziwo niespecjalnie mi to dziś przeszkadzało i zajęło tylko godzinę. Widocznie wiszące nisko chmury działały na moją podświadomość i kazały szybko jechać, by zdążyć przed deszczem. Od Mariewa gdzie skręciłem w powrotną drogę wiatr stał się moim sprzymierzeńcem, ale za to zaczął padać najpierw drobny, a potem rzęsisty deszcz. Cóż było robić? Na przystanku autobusowym w Wojcieszynie założyłem kurtkę i pojechałem dalej. Po kilku minutach wydostałem się ze strefy opadu, ale od tamtej pory cyklicznie, co kilkanaście - kilkadziesiąt minut strefa deszczu mnie dopadała i tak sobie jechałem - raz w słońcu, raz w deszczu. Słońca było jednak więcej, tak że do domu dojechałem już prawie suchy z wyjątkiem spodenek i bielizny. Ale to wina braku błotników,  bo kałuże jednak były spore na jezdniach, a ja nadal nie mogę się zdecydować na  zakup. Ale nawet pomimo tego nie narzekam i uważam wycieczkę za bardzo udaną.

Droga do kościoła w Borzęcinie
Droga do kościoła w Borzęcinie © yurek55

Kościół w Borzęcinie
Kościół w Borzęcinie © yurek55
Przystanek na przebranie
Przystanek na przebranie © yurek55
A to dwa kilometry dalej
W Koczargach jeszcze nie pada
W Koczargach jeszcze nie pada © yurek55
Najtańsze paliwo w Warszawie
Najtańsze paliwo w Warszawie © yurek55


  • DST 55.51km
  • Czas 02:22
  • VAVG 23.45km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 maja 2014 Kategoria <50, przed śniadaniem

Poradnik narkomana: Dzień na działce:)

Ze swojej stałej trasy, przed Borzęcinem skręciłem na Ołtarzew, potem Konotopa i przez Piastów wróciłem do domu. Troszkę skróciłem trasę, bo dziś dzień na działce.

Na działce
Na działce © yurek55

  • DST 41.76km
  • Czas 01:56
  • VAVG 21.60km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 maja 2014 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Latające psy w Babicach

Nie za bardzo mam dziś co opisywać - trasa znana, z małymi modyfikacjami i przejechana fragmentami w odwrotną stronę. Pogoda piękna, jechało się rewelacyjnie i szybko.
Kolorowy rower w ogródku
Kolorowy rower w ogródku © yurek55
Dom na Trakcie Królewskim
Dom na Trakcie Królewskim © yurek55
...i z drugiej strony
...i z drugiej strony © yurek55
Pokazy latających psów w Babicach
Pokazy latających psów w Babicach © yurek55
Próby przed pokazem
Próby przed pokazem © yurek55

  • DST 57.93km
  • Czas 02:34
  • VAVG 22.57km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl