Informacje

  • Wszystkie kilometry: 156013.00 km
  • Km w terenie: 2822.65 km (1.81%)
  • Czas na rowerze: 333d 06h 17m
  • Prędkość średnia: 19.47 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

kurierowo

Dystans całkowity:6989.91 km (w terenie 57.00 km; 0.82%)
Czas w ruchu:356:03
Średnia prędkość:19.63 km/h
Maksymalna prędkość:50.04 km/h
Suma podjazdów:5350 m
Suma kalorii:71578 kcal
Liczba aktywności:131
Średnio na aktywność:53.36 km i 2h 43m
Więcej statystyk
Piątek, 7 grudnia 2018 Kategoria <50, kurierowo

Miejski piątkowy koszmar pogodowo - rowerowy

Cały dzień, od rana padał deszcz, tyle że z różną intensywnością. W normalnych okolicznościach, jest to pogoda wykluczająca jakąkolwiek aktywność rowerową, ale dziś ucieszyłem się nawet, gdy żona zapytała czy pojadę na Wilanów coś odebrać. Wiedziałem, że nowa kurtka ma jeszcze dobrą fabryczną impregnację, a temperatura jest na tyle wysoka, że hipotermia mi nie grozi i spokojnie mogę jechać. A jednak nie zaliczam tej wycieczki do szczególnie przyjemnych. Ledwo zdążyłem dojechać do Grójeckiej, a już drobny, mokry śnieżek sprawił, że prawie przestałem widzieć. Czerwone światła aut stojących w korku rozszczepiały się na okularach rzucając miliony refleksów, a patrzenie ponad górną krawędzią oprawki nie pomaga przy moim sokolim wzroku. Do tego doszły piątkowe korki i jazda na wyczucie pomiędzy autami. Nawet się mocno nie stresowałem, tylko powoli i ostrożnie pokonywałem kolejne kilometry. Gdy już w końcu znalazlem się niemal u celu podróży, to jeszcze trochę musiałem się pokręcić tam i z powrotem, bo nijak nie mogłem odszukać adresu. Nie pomagała nawigacja ani i wskazówki przez telefon, pewnie dlatego, że wzajemnie się wykluczały. Pytani ludzie nie mieli pojęcia o ulicy Dostatniej, choć jak się w końcu okazało, była o krok od nas - i to dosłownie.
Po odebraniu zakupu wracałem dobrze znaną mi drogą koło EC Siekierki, ale po ciemku i przy dzisiejszej widoczności każde miejsce wygladało inaczej niż za dnia i musiałem sie mocno skupiać na drodze. Później jeszcze zafundowałem sobie Agry pod górę, chyba tylko po to, by morale sobie jeszcze bardziej zniszczyć. 
I tyle na dziś.
Świąteczna iluminacja w Miasteczku Wilanów (Lemingrad)
Świąteczna iluminacja w Miasteczku Wilanów (Lemingrad) © yurek55
Bajkowy zamek
Bajkowy zamek © yurek55
Trasa Łazienkowska kierunek wschodni
Trasa Łazienkowska kierunek wschodni © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2005203777/embed/3fba25f1c4c578b56ad13086cfadeb6624b28009">
  • DST 31.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 15.50km/h
  • Temperatura 6.8°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 listopada 2018 Kategoria kurierowo, 50-100

Stresowy Wołomin + pociąg + metro = Czarny Piątek!

Tytułowy stres nie wiąże się z nieprzyjemnym dojazdem do Wołomina, ale... po kolei. Dzisiejsza trasa zainspirowana została odbiorem zakupionych prezentów dla dzieci. Z własnej woli jechałem tamtędy może raz, lub najwyżej dwa, co nie powinno dziwić nikogo, kto wie. A kto nie wie, wyjaśniam. Mieszkam w południowo - zachodniej części Warszawy i żeby dojechać do Wołomina, najpierw muszę po przekątnej przejechać miasto. Ulice Solidarności i Radzymińska należą do bardziej ruchliwych, a dodatkowo, ta druga  to wylotówka. Kiedy na Targówku opuszczamy wylotówkę na Białystok i skręcamy w Łodygową, trafiamy na DW 634, która jest wylotówką na Tłuszcz, do tego w przebudowie aż do Ząbek. Dalej do Zielonki i Wołomina jest wąska droga bez pobocza i ze sporym ruchem, choć godzina jeszcze nie wskazywała na "Akcję słoik". Na pewno nie jest to droga marzeń dla żadnego rowerzysty.
Dlatego na powrotną drogę wybrałem trasę przez Sulejówek i Rembertów. Nie wziąłem tylko pod uwagę, nie zauważyłęm po prostu, że nawigacja włączona w sklepie wytyczyła mi trasę przez las. Stąd moja pomyłka nawigacyjna i dopiero zapytany o drogę facet wyjaśnił mi, że to nie ten rower i nie ta pora, na jazdę po lesie. Musiałem więc zawrócić i wtedy właśnie stało się to najgorsze. W pewnym momencie usłyszałem stuk, brzęk i gdy omiotłem wzrokiem miejsca najbardziej oczywiste, szybko zauważyłem brak lampki przedniej. Zahamowałem i zacząłem wracać idąc poboczem i wypatrując. Kierowaca widząc, że ewidentnie czegoś szukam powiedział, że dalej coś leży. Rzeczywiście leżała i nawet świeciła, ale niestety już bez szkiełka. Próbowałem ją jakoś przymocować, ale nie było to wcale łatwe. Ułamała się podstawka, więc próbowałem lampeczkę jakoś przywiązać do kierownicy. Użyłem do tego oderwanego paska z materiału, ale był nieco za krótki i moje zgrabiałe ręce nie dawały rady. W końcu jakoś się udało, ale lampka świeciła w bok i  na dodatek musiałem cały czas ją przytrzymywać. Nie ukrywam, że czas spędzony na szukaniu i potem na mocowaniu, to był dla mnie jakiś koszmar. Nie jestem literacko gotowy by opisać gonitwś myśli, z których jedna czarniejsza była od drugiej. W skrócie: do domu daleko, ja gdzieś w polu, ciemność zapada, ja bez światła, a do tego jeszcze, serce weszło na nieznane mu wczesniej częstotliwości. Posiedziałem więc chwilkę by się upokoiło i zacząłem powoli wracać. To nie były łatwe kilometry, ale w końcu zacząłem racjonalnie myśleć i odkryłem rzecz oczywistą. Mogę przecież wrócić pociągiem! Eureka!!! Na stację wjeżdżał właśnie pociąg, a ja, żeby nie było za łatwo, biegałem pod ziemią szukając właściwego wyjścia. Zanim ktoś mi wytłumaczył, pociąg odjechał, ale tym razem miałem szczęście i za kilka minut był następny. W pociągu ochłonęłem nieco i kombinowałem przez drogę, którędy jechać z Wileńskiego do domu. Na pomysł by pojechać metrem, wpadłem dopiero, gdy znalazłem się w podziemiu. Jeszcze tylko ogarnąć biletomat (sprawa nieoczywista po takich przejściach) i mogłem rozpocząć kolejny etap podróży. Od stacji końcowej było już tylko dwa kilometry i żadnych więcej przygód nie przeżyłem. Tylko mały dzwon dwóch samochodów w korku na Towarowej. Takie klasyczne wjechanie w tył, pewnie się zagapił, albo pisał sms. 
A lampka będzie teraz służyła jako ładowarka do akumulatorków. Chiński szmelc, powinienem Katany posłuchać i kupić Convoya.

  • DST 51.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 20.68km/h
  • Temperatura -2.2°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 października 2018 Kategoria Piaseczno/Ursynów, kurierowo, ku pomocy, 50-100

Test nowej kurtki

Kupiona wiosną kurtka nie doczekała się jeszcze swojej szansy na założenie. Warunki pogodowe od kwietnia, do października umozliwiały jazdę do figury, co najwyżej wspomagając się wiatrówką ultralight.  Dziś uznałem, że temperatura poniżej 10°C i pochmurne niebo, to dobre warunki na jej założenie. Pod spodem miałem tylko koszulkę z krótkim rękawem, więc miałem nadzieję, że sie nie spocę. Okazało się to prawdą, cały czas miałem pełen komfort termiczny. Gdy pod spód założę długi rękaw, będzie można jeździć w temperaturze około zera. Czyli jest to ubiór na przedział 0°C - 10°C.
Co do jazdy, to nic istotnego się nie wydarzyło. Jechałem z plecakiem, a to duże uhybienie kolarskiej stylówie, więc spuśmy zasłonę milczenia. 
Kot mojej córki tak komentuje takie trzepactwo.
PS. Podlałem moje zasiewy, bo podobno trzeba codziennie?




  • DST 52.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 21.52km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 kwietnia 2018 Kategoria > 100, Gassy, kurierowo, przed śniadaniem

Przed śniadaniem i przed spaniem

Jak łatwo się domyślić po tytule, jeździłem dwa razy (a nawet trzy, ale jeden się nie liczy). Rano, jeszcze na czczo, zrobiłem sobie trójkącik przez Gassy i Piaseczno, bo wiedziałem, że później mam trochę innych zajęć i nie pojeżdżę. Pisać za bardzo nie ma o czym - po prostu kręciłem tak szybko jak mogę i tyle. Nie mam czasu ani natchnienia do tworzenia barwnych opisów mijanych ulic, pól i łąk. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.


Widok z Powsińskiej na Gołkowską i dym z komina EC Siekierki. To jasne na górze, to słońce.


To zapewne najstarsza, zamieszkała chałupka w Piasecznie


A to jakieś drzewo obsypane wiosennym kwieciem

Drugi wyjazd, przedwieczorny, był po odbiór butów dla Julki. Na Młociny pojechałem przez Macierzysz, Stare Babice i Klaudyn, bo chciałem mieć troszkę więcej kilometrów. Niestety gdy akurat zaczęło się ściemniać, przestała mi świecić tylna lampka. Niepotrzebnie to zauważyłem na Placu Bankowym, bo na nieświadomce jechałem bez stresu, a tak to musiałem szukać chodników i dróg rowerowych. Nie lubię nieoświetlonych rowerzystów i siebie też nie lubiłem na tym ostatnim fragmencie.


Można już pić nad Wisłą, hura!


Na drodze rowerowej na JPII w oczekiwaniu na zielone światło. 

W Locusie scaliłem te dwie trasy, a na Stravie za to, mam nawet jakieś rekordy i to na segmentach jechanych kilkanaście już razy. 
  • DST 119.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 23.03km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 marca 2018 Kategoria kurierowo, <50

Po książkę

Jakoś się nie składało i wyjechałem właściwie tylko po to, by książkę odebrać i zawieźć córce do pracy. Pogoda zdecydowanie cieplejsza niż w ostatnich dniach, chyba już można powoli się żegnać z zimowym zestawem ubraniowym. 
  • DST 22.00km
  • Czas 01:10
  • VAVG 18.86km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 marca 2018 Kategoria kurierowo, ku pomocy, <50

Scysja z szeryfem

Zabawiłem się w kuriera miejskiego i pojechałem coś zawieźć córce do centrum. Dystans niewielki, ale wracałem nieco dookoła i udało się uciułać dwucyfrowy wynik. A na zakończenie, jakiś szeryf na emeryturze, postanowił nauczyć mnie przestrzegania przepisów. Przejeżdżałem bardzo powoli skrajem przejścia dla pieszych przy Banacha, a z przeciwka szedł rzeczony szeryf. Gdy się wymijaliśmy, znienacka mnie popchnął, rzucając w moim kierunku, że rower trzeba przeprowadzać. Jak już wspomniałem,  miałem niemal zerową prędkość więc zaliczyłem klasyczną glebę. Najpierw jak się podniosłem rzuciłem za nim kwiecistą wiązankę, ale szybko się zreflektowałem, że to nie wystarczy. Zawróciłem, dogoniłem go i po chwili on też leżał na chodniku. Po wyrównaniu rachunków z szeryfem, mogłem już spokojnie wrócić do domu. Myślę, że przynajmniej ten obrońca i nauczyciel prawa, pomyśli dwa razy zanim znów kogoś zaczepi na ulicy.  




Oryginalny kawałek muru getta 


  • DST 11.00km
  • Czas 00:31
  • VAVG 21.29km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 marca 2018 Kategoria Piaseczno/Ursynów, kurierowo, Gassy, 50-100

Mokro i zimno

Miałem dziś z Piaseczna zabrać jakieś ważne papiery i zawieźć drugiej córce do pracy, ale żeby wyszło trochę więcej kilometrów postanowiłem jechać przez Gassy. Wszystko by było dobrze, ale na skutek, chyba(?), pomroczności jasnej, zapomniałem że jest zima. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że wczoraj i przedwczoraj było bardzo ciepło - i to tak, że jeździłem z gołymi nogami. Z tego też powodu zrezygnowałem z nowej kurki, która choć cienka, to jednak nominalnie ma być przecież na zimę. Wyciągnąłem więc z szafy cienką przeciwdeszczówkę z Lidla, na nogi wciągnąłem nogawki z lycry i tak ubrany wyruszyłem w drogę. Początkowo było zupełnie dobrze i nawet jak zaczął siąpić drobny deszczyk, też mi to specjalnie nie przeszkadzało. Jednak po mniej więcej godzinie kurtka zaczęła przepuszczać, a że pod spodem miałem tylko koszulkę, to zaczęło być mokro i chłodno. Nogi przyobleczone w cienki materiał też zaczęły się wychładzać, a i stopy w mokrych skarpetkach dokładały swoje. Na szczęście jak dojechałem do Gassów i zacząłem się oddalać od Wisły, deszcz powoli ustawał i w Konstancinie już było sucho. W Piasecznie u córki wypiłem gorącą kawę, założyłem na siebie coś suchego, mokrą koszulkę rowerową schowałem do plecaka i mogłem wracać. Na szczęście deszcz już nie padał i tylko chłód dawał się nieco we znaki, szczególnie w nogi i pod gołą szyją. 
Gdybym założył normalne, długie spodnie i inną kurtkę, to by było zupełnie dobrze, a tak, oceniam wycieczkę na trzy z plusem. 
Dziś bez zdjęcia, bo mi się nie chciało zatrzymywać.
Albo dam stare z Papugarni gdzie byłem z Dominiką i Julką.






  • DST 64.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 21.33km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 marca 2018 Kategoria Piaseczno/Ursynów, kurierowo, 50-100, Gassy

Na kawę do Piaseczna

Korzystając z wiosennej temperatury pojechałem przez Piaseczno do Gassów, a wracając zawiozłem córki L-4 do Instytutu na Kruczą. Dzieci chorują, mamy na zwolnieniach. W trakcie jazdy kilka razy pokropiło, ale niezbyt intensywnie i nawet nie poczułem wilgoci. Moja kurtka nie boi się takiego deszczyku. Co do samej jazdy, to początek był słaby i mozolny, głównie z powodu przeciwnego wiatru. Tym razem zaplanowałem jazdę biorąc pod uwagę jego kierunek, ale było mi tak ciężko, że skróciłem trasę, a na dodatek zrobiłem sobie przerwę na kawę. Później już było z górki, no może z wyjątkiem podjazdu na Agrykoli. Tam osiągnąłem 28 czas na 29 dotychczasowych moich wjazdów na górę, 9,9 km/h. Moje Waterloo trzyma się mocno.

Pomnik słonia w Lesznowoli
Pomnik słonia w Lesznowoli © yurek55
Wisła w Gassach - wschód
Wisła w Gassach - wschód © yurek55
Wisła w Gassach - północ
Wisła w Gassach - północ © yurek55
Wisła w Gassach - południe
Wisła w Gassach - południe © yurek55
Prom w Gassach
Prom w Gassach © yurek55
Mamy w Warszawie stawów bez liku, ale Jeziorko tylko jedno
Mamy w Warszawie stawów bez liku, ale Jeziorko tylko jedno © yurek55
Zdjęcie zawiera lokowanie produktu
Zdjęcie zawiera lokowanie produktu © yurek55

  • DST 80.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 marca 2018 Kategoria <50, kurierowo

Po książkę, której nie było

Słabo z moim jeżdżeniem w tym roku, ale rzut oka na styczniowo-lutowe statystyki poprawił mi nieco humor. Tak że ten..., czuję się usprawiedliwiony. ;)
2018 - 1390 km
2017 - 1509 km
2016 -  899 km
2015 - 1275 km
2014 - 1257 km
A dziś już wreszcie znalazłem motywację i pojechałem odebrać zamówioną książkę z księgarni na Targówku. Z uwagi na niską temperaturę, do standardowego ubioru rowerzysty dodałem niewymowne, a na głowę kominiarkę. O ile te pierwsze zdały egzamin, to kominiarka jest zupełnie nieprzydatna. Nie mogę w niej jeździć jak ninja, bo zasłaniając usta i nos parują mi okulary, a moja wełniana czapeczka z Tunezji, doskonale chroni przed utratą ciepła. Wydaje mi się jednakowoż, że nie zawadziłaby dodatkowa warstwa pod kurtką. Sama koszulka i podkoszulka termiczna, to na tę temperaturę za mało. Dziś wprawdzie nie zdążyłem zmarznąć ale czułem, że jestem za lekko ubrany.   
A co do tytułowej książki, to zamówienie nie było jeszcze gotowe, o dostępności powiadamiają mailem. Przyszedł dwie godziny po moim powrocie.:)

Triban 520 vel Bystry Baranek w zimowym anturażu na moście
Triban 520 vel Bystry Baranek w zimowym anturażu na moście © yurek55
Zastanawiam się nad sensem wożenia tego napoju w bidonie, od kilku tygodni go nie ubywa...

Zimowa Wisła z Mostu Śląsko - Dąbrowskiego
Zimowa Wisła z Mostu Śląsko - Dąbrowskiego © yurek55

Kra na Wiśle, wiślane bulwary i Narodowy
Kra na Wiśle, wiślane bulwary i Narodowy © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1431265363/embed/a318c09bc16c1703a3fc27b6f89a12a47fc49403">
  • DST 24.22km
  • Czas 01:16
  • VAVG 19.12km/h
  • Temperatura -9.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 lutego 2018 Kategoria Gassy, kurierowo, 50-100

Pan Kanapka, albo Uber Eats :)

Rano najpierw rozwiozłem po dzieciach prowiant na śniadanie, żeby z głodu nie pomarły. Jak skończyłem tę miejską rundę u Agnieszki, na liczniku było trzydzieści trzy kilometry i postanowiłem dokręcić, ale już poza miastem. Przebiłem się od niej przez Las Kabacki i Ursynów, do zjazdu nową ulicą Korbońskiego. Pomknąłem nią, z górki na pazurki do Powsina, a dalej, wiadomo, Rosochatą i na Gassy. Powrót przez Piaseczno i południowe wioski. 
Strava przyznała mi nieco pucharków, ale ja bliżej zainteresowałem się jednym segmentem, który nazywa się "szybkie 4 nad Wisłą" i prowadzi od Mostu Grota na południe. Poprawiłem na nim swój PR (przedwczorajszy) o JEDNĄ  sekundę, a żeby wejść do pierwszego TYSIĄCA, muszę poprawić swój czas o dziewiętnaście sekund. Na razie moje miejsce to 1062/1531. Spróbuję następnym razem.


Graficiarze - wandale jakoś, jak dotąd, nie oszpecili jeszcze tego muralu.


EC Żerań i zjazd rowerowy na pierwszym planie


W Lesie Kabackim zima trzyma na drogach



  • DST 91.50km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:39
  • VAVG 19.68km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl