Wpisy archiwalne w kategorii
Piaseczno/Ursynów
Dystans całkowity: | 18350.54 km (w terenie 127.00 km; 0.69%) |
Czas w ruchu: | 890:41 |
Średnia prędkość: | 20.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.40 km/h |
Suma podjazdów: | 14165 m |
Suma kalorii: | 197458 kcal |
Liczba aktywności: | 322 |
Średnio na aktywność: | 56.99 km i 2h 46m |
Więcej statystyk |
Środa, 20 maja 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Szukając Bula
Wczoraj miałem zabrać z domu i zawieźć samochodem co cięższe rzeczy do Agnieszki. Ponieważ jak pisałem, nie miałem jak dostać się do mieszkania, to postanowiłem dziś wykonać zaległy kurs rowerem. To był właściwie jedyny, na siłę znaleziony powód, do ruszenia się z domu. Nadal nie mam ochoty na jeżdżenie i nic na to nie poradzę, dość powiedzieć, że wyruszyłem dopiero około południa. Drugi powód był taki, że chciałem znaleźć baner, który wczoraj sfotografowała Katana 1978 .
Jak już skończyłem czytać, zapakowałem rzeczy dla Agnieszki do większego, wojskowego plecaka z amerykańskiego demobilu i pojechałem. Trudno jest już urozmaicać trasę Ochota - Ursynów, bo wariantów jest skończona liczba, a plecak swoje ważył, więc tym razem pojechałem Puławską (wczoraj Aleją Niepodległości). Na KEN przeniosłem się na ddr i powoli jadąc wypatrywałem szukanego banneru. Ponieważ nigdzie się nie spieszyłem, skręciłem przy Pasażu Ursynowskim i za kościołem natknąłem się na na kolejne miejsce z fontannami w Warszawie.

Kościół Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie © yurek55
Dojechałem tak do Belgradzkiej ale plakatu nie znalazłem. U Agnieszki tradycyjna kawa, jakieś słodkości, chwila rozmowy i odpoczynku, dziś krótszego, bo i czasu mniej i pogoda niepewna. Opowiedziałem jej o poszukiwaniach na KEN i dowiedziałem się, że taki plakat jest też na Rosoła. W trakcie rozmowy usłyszałem charakterystyczne gołębie gruchanie i co się okazało? To wczorajszy lokator gniazda powrócił, one mają jakąś szczególną pamięć miejsca i wracają - niestety. Niestety - dla niego, bo czeka go eksterminacja przy pomocy pistoletu. Chce wojny? Będzie ją miał! Od jutra zaczynam polowanie.
Wracając, na Rosoła bez trudu znalazłem plakat Bronka, ale w stanie nie dającym się odczytać. Zadbali o to funkcjonariusze Systemu.

Co tu jest napisane? © yurek55
Postanowiłem jeszcze raz przejechać KEN i tym razem znalazłem, ta-dam! Widocznie tak wysoko nie sięgnęli.

Wyborczy banner na Ursynowie © yurek55
Z Ursynowa wyjeżdżałem inną drogą niż do tej pory, przez jakiś park z alejkami (Romana Kozłowskiego jak się okazuje) i górką pośrodku, a po pokonaniu tego mrocznego przejścia znalazłem się na Rzymowskiego.

Przejście podziemne na Ursynowie © yurek55
Później na rondzie Cybernetyki i Postępu byłem świadkiem stłuczki trzech samochodów. Jeden uderzył potem w znak i położył go na poboczu, drugiemu odpadł cały zderzak z przodu, a trzeci nie wiem, bo pojechałem. Nikt się nie bił, nie krzyczał, nic spektakularnego się nie działo, to po co miałem stać? I tak to minął mi kolejny słaborowerowy dzień.
Jak już skończyłem czytać, zapakowałem rzeczy dla Agnieszki do większego, wojskowego plecaka z amerykańskiego demobilu i pojechałem. Trudno jest już urozmaicać trasę Ochota - Ursynów, bo wariantów jest skończona liczba, a plecak swoje ważył, więc tym razem pojechałem Puławską (wczoraj Aleją Niepodległości). Na KEN przeniosłem się na ddr i powoli jadąc wypatrywałem szukanego banneru. Ponieważ nigdzie się nie spieszyłem, skręciłem przy Pasażu Ursynowskim i za kościołem natknąłem się na na kolejne miejsce z fontannami w Warszawie.

Kościół Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie © yurek55
Dojechałem tak do Belgradzkiej ale plakatu nie znalazłem. U Agnieszki tradycyjna kawa, jakieś słodkości, chwila rozmowy i odpoczynku, dziś krótszego, bo i czasu mniej i pogoda niepewna. Opowiedziałem jej o poszukiwaniach na KEN i dowiedziałem się, że taki plakat jest też na Rosoła. W trakcie rozmowy usłyszałem charakterystyczne gołębie gruchanie i co się okazało? To wczorajszy lokator gniazda powrócił, one mają jakąś szczególną pamięć miejsca i wracają - niestety. Niestety - dla niego, bo czeka go eksterminacja przy pomocy pistoletu. Chce wojny? Będzie ją miał! Od jutra zaczynam polowanie.
Wracając, na Rosoła bez trudu znalazłem plakat Bronka, ale w stanie nie dającym się odczytać. Zadbali o to funkcjonariusze Systemu.

Co tu jest napisane? © yurek55
Postanowiłem jeszcze raz przejechać KEN i tym razem znalazłem, ta-dam! Widocznie tak wysoko nie sięgnęli.

Wyborczy banner na Ursynowie © yurek55
Z Ursynowa wyjeżdżałem inną drogą niż do tej pory, przez jakiś park z alejkami (Romana Kozłowskiego jak się okazuje) i górką pośrodku, a po pokonaniu tego mrocznego przejścia znalazłem się na Rzymowskiego.

Przejście podziemne na Ursynowie © yurek55
Później na rondzie Cybernetyki i Postępu byłem świadkiem stłuczki trzech samochodów. Jeden uderzył potem w znak i położył go na poboczu, drugiemu odpadł cały zderzak z przodu, a trzeci nie wiem, bo pojechałem. Nikt się nie bił, nie krzyczał, nic spektakularnego się nie działo, to po co miałem stać? I tak to minął mi kolejny słaborowerowy dzień.
- DST 30.00km
- Czas 01:36
- VAVG 18.75km/h
- VMAX 35.20km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 maja 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Aaaaby gniazdo gołębie zlikwidować....
Jakoś tak ostatnio się składa, że jeżdżę albo do jednej, albo do drugiej córki, albo do obydwu. W sumie to nawet dobrze, bo inaczej wcale bym chyba z domu nie wychodził. Dziś okazją do wyjazdu na Ursynów była konieczność przewiezienia krzeseł i paru innych rzeczy po niedzielnej uroczystości. Oczywiście nie rowerem, ale rower posłużył mi jako środek dojazdu, resztę załatwiłem kombiakiem córki. Nie do końca wszystko poszło po mojej myśli, bo klucze od mieszkania zostały w plecaku i krzesła musiałem do sąsiadki dać na przechowanie, ale poza tym, wszystko OK. Potem jak wróciłem, to mi się odechciało dalszych wypraw rowerowych i wolałem posiedzieć na słoneczku na balkonie, przy kawie i słodkościach różnych. Przy okazji zrobiłem dobry uczynek i zlikwidowałem gołębie gniazdo umieszczone w załomie rynnowym, w trudno dostępnym miejscu. Wystarczyło kilka wiader wody i użycie wystarczająco długiego kijaszka, z przymocowanym drutem od rozplątanego wieszaka z pralni. A kiedy już w końcu zrobiło się trochę późno, to musiałem wracać normalną drogą, a nie jak planowałem początkowo, przez Gassy i Karczew. Tylko prawdę powiedziawszy, nie były to plany, a raczej takie nie do końca skrystalizowane "chciejstwo", które nie wyszło. Niemniej żeby ślad jakoś wyglądał postanowiłem wrócić ulicą Poleczki i Wirażową. Dość nieoczekiwanie spotkałem wychodzącą z pracy X.P i mieliśmy okazję sprawdzić się na dystansie do domu, kto pierwszy. Pomimo, że nie pojechałem najkrótszą drogą, to w domu byłem dwadzieścia pięć minut wcześniej, a co ważniejsze, zdążyłem przed ulewą. Nie wszystkim się to udało....
Ciekawe czyja była ta willa przed wojną?

Willa Łowicka/Madalińskiego © yurek55
Trasa przejazdu
Ciekawe czyja była ta willa przed wojną?

Willa Łowicka/Madalińskiego © yurek55
Trasa przejazdu
- DST 27.67km
- Czas 01:28
- VAVG 18.87km/h
- VMAX 35.20km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 maja 2015
Kategoria Piaseczno/Ursynów, kurierowo, <50
Trasa Ursynów - Piaseczno
Trochę na siłę wyszukałem powód by pojechać na Ursynów i do Piaseczna, gdyby nie to, chętnie zostałbym w domu. Wiatr przeszkadzał w jeździe, a ja dziś nie miałem ambicji by z nim walczyć. Stąd też niezbyt imponująca średnia prędkość, ale w maratonach startował nie będę, w BBTour, również. Wystarczy, że na wsi babcię z koszykiem na kierownicy wyprzedzę, albo jej męża z reklamówką w drodze ze sklepu.
Słabo się jechało jednym słowem.

Remont Mleczarskiej trwa © yurek55

Dwa konie, dwa samochody i jeden samolot © yurek55

Trzy konie © yurek55

Trzy czwarte konia © yurek55
Ponieważ mapy z endo nie dają się wkleić, załączam link
Słabo się jechało jednym słowem.

Remont Mleczarskiej trwa © yurek55

Dwa konie, dwa samochody i jeden samolot © yurek55

Trzy konie © yurek55

Trzy czwarte konia © yurek55
Ponieważ mapy z endo nie dają się wkleić, załączam link
- DST 43.69km
- Czas 02:18
- VAVG 19.00km/h
- VMAX 31.20km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 maja 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Na randkę do Piaseczna
Właściwie nie ma co pisać.

Rynek w Piasecznie © yurek55

P & R, czyli Parkuj i Jedź - Mysiadło © yurek55
Ponad dwadzieścia rowerów tam stało przy przystanku autobusowym na Puławskiej

Rybak dalekomorski © yurek55
Zdjęcie specjalnie dla eranis w kwestii mojego "randkowania" :)

Rynek w Piasecznie © yurek55

P & R, czyli Parkuj i Jedź - Mysiadło © yurek55
Ponad dwadzieścia rowerów tam stało przy przystanku autobusowym na Puławskiej

Rybak dalekomorski © yurek55
Zdjęcie specjalnie dla eranis w kwestii mojego "randkowania" :)
- DST 44.70km
- Teren 1.00km
- Czas 02:11
- VAVG 20.47km/h
- VMAX 30.70km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 maja 2015
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Jazda precyzyjnie zaplanowana
Dzisiejszy wyjazd był drobiazgowo zaplanowany i przemyślany we wszystkich szczegółach. Nie zdarza sie to niemal nigdy, ale dziś znalazłem sobie kilka rzeczy do załatwienia i to w różnych miejscach. Trasę rozplanowałem logistycznie bez zarzutu i jechałem jak po sznureczku po kolei: Janki - obebranie kwitu do odbioru aparatu z serwisu; Piaseczno - odebranie zwolnienia; Krucza - oddanie zwolnienia; Dąbrowskiego - odebranie aparatu z naprawy; Ursynów - zawiezienie aparatu; Al. Krakowska - zakupy w sklepie na "L"; dom - koniec jazdy.
Jechało się rewelacyjnie, bo niemal na całej trasie miałem sprzyjający wiatr. Na liczniku widziałem nigdy nie ogladane liczby, a po 40 km średnia zbliżała się do 24km/h. Na całej trasie odcinki wprost pod wiatr były krótkie, ale nawet wtedy nie traciłem radości jazdy. Postanowiłem sobie z tej okazji podjechać pod Agrykolę, ale nawet do połowy nie udaje mi się szybko podjechać. Potem trzeba redukować biegi i łapać drugi oddech młynkując już do końca z prędkością 9 - 10 km/h. I tego już nie zmienię.

Bohater Wiednia © yurek55
"Bohaterowi Wiednia, co chrześcijan zbawił
Piękny pomnik z kamienia Stanisław wystawił,
Dwakroć złotych kosztował – trzykroć bym dołożył
By Stanisław skamieniał, a Jan III ożył."

Łacińska inskrypcja © yurek55
"Janowi III, królowi Polski i Wielkiemu Księciu Litewskiemu, Ojczyzny i sojuszników obrońcy, któregośmy postradali roku 1696. Stanisław August Król. Roku 1788"

Duży kamień przed Instytutem © yurek55
Mapa trasy przejazdu
Nie wklejam mapki z navime, bo gdy pobrałem plik .gpx z endomondo i wkleiłem do navime, okazało się że zgubił "po drodze" ileś punktów i utworzył proste linie - skróty, gubiąc przy okazji 9 km.

Bohater Wiednia © yurek55
"Bohaterowi Wiednia, co chrześcijan zbawił
Piękny pomnik z kamienia Stanisław wystawił,
Dwakroć złotych kosztował – trzykroć bym dołożył
By Stanisław skamieniał, a Jan III ożył."

Łacińska inskrypcja © yurek55
"Janowi III, królowi Polski i Wielkiemu Księciu Litewskiemu, Ojczyzny i sojuszników obrońcy, któregośmy postradali roku 1696. Stanisław August Król. Roku 1788"

Duży kamień przed Instytutem © yurek55
Mapa trasy przejazdu
Nie wklejam mapki z navime, bo gdy pobrałem plik .gpx z endomondo i wkleiłem do navime, okazało się że zgubił "po drodze" ileś punktów i utworzył proste linie - skróty, gubiąc przy okazji 9 km.
- DST 83.00km
- Czas 03:55
- VAVG 21.19km/h
- VMAX 37.20km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 maja 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Piaseczno - tam i z powrotem
Rano jechałem godzinę i cztery minuty, to o osiem minut więcej niż mój najlepszy czas. Takie są efekty niesprzyjającego wiatru i to pomimo, że nie był bardzo silny.
Trasa tam 10°C
Trasa z powrotem 18°C
Trasa tam 10°C
Trasa z powrotem 18°C
- DST 43.80km
- Czas 02:08
- VAVG 20.53km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 kwietnia 2015
Kategoria <50, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Taka sobie przejażdżka
Nie miałem pomysłu dokąd dziś mógłbym pojechać, ale w końcu powód znalazł się sam. Pojechałem niedaleko, na Jana Pawła, odebrać internetowy zakup, a potem zachciało mi się jeszcze jechać z wizytą na Ursynów. Czyli trasa w sam raz na krótki, niemęczący wypad rowerowy, z przerwą na kawę i coś smacznego. Początek misji nie był zbytnio udany, bo na miejscu nabrałem uzasadnionych, jak zaraz się okazało, podejrzeń, że w tak ekskluzywnym biurowcu w centrum miasta, nie może być zlokalizowany punkt odbioru. Nie przy czynszach na poziomie stu złotych za metr kwadratowy.

Widok z windy © yurek55

Wewnętrzne atrium z windami © yurek55

Wewnętrzne atrium wypoczynkowo-gastronomiczne © yurek55
Dobrze, że nazwę firmy miałem w mailu, to się dopytałem gdzie się mieści i tam wreszcie dowiedziałem się, że mam jechać na Towarową. (Gdybym wszedł na stronę przedmiotu to bym wiedział, ale po co?) Miejsca te nie są na szczęście od siebie zbytnio oddalone i po kilkunastu minutach tę sprawę miałem już załatwioną.
Potem jeszcze, jako że miałem po drodze, zajechałem do punktu naprawiającego aparaty foto na Dąbrowskiego. Mój stary kompaktowy Panasonic Lumix wymaga czyszczenia, bo nie może biedak wysunąć do końca obiektywu. Taka usługa kosztuje sto trzydzieści złotych i nie wiem jeszcze, czy warto się na to decydować.
Na koniec zajechałem do Agnieszki po dżem własnej roboty, którego ma spory zapas dzięki swej teściowej. Jest on tak rewelacyjnie smaczny, że mogę go jeść łyżkami. Zresztą wczoraj wieczorem zjadłem cały słoik, a oni nie potrafią docenić jego dobroci.
A na zakończenie podróży musiałem ostro się sprężać, bo umówiony byłem na wspólne zakupy przedweekendowe i nie chciałem się spóźnić. Udało mi się zdążyć na czas co do minuty i poprawić o półtora kilometra na godzinę średnią. U córki pod domem wynosiła ona 17,5 km/h
A z Endomondo wciąż te same kłopoty, nie chce pracować w tle, gdy używana jest jakakolwiek inna funkcja telefonu, np. zdjęcia, rozmowa, czy sms. Chyba przesiądę się na Locusa na stałe.

Widok z windy © yurek55

Wewnętrzne atrium z windami © yurek55

Wewnętrzne atrium wypoczynkowo-gastronomiczne © yurek55
Dobrze, że nazwę firmy miałem w mailu, to się dopytałem gdzie się mieści i tam wreszcie dowiedziałem się, że mam jechać na Towarową. (Gdybym wszedł na stronę przedmiotu to bym wiedział, ale po co?) Miejsca te nie są na szczęście od siebie zbytnio oddalone i po kilkunastu minutach tę sprawę miałem już załatwioną.
Potem jeszcze, jako że miałem po drodze, zajechałem do punktu naprawiającego aparaty foto na Dąbrowskiego. Mój stary kompaktowy Panasonic Lumix wymaga czyszczenia, bo nie może biedak wysunąć do końca obiektywu. Taka usługa kosztuje sto trzydzieści złotych i nie wiem jeszcze, czy warto się na to decydować.
Na koniec zajechałem do Agnieszki po dżem własnej roboty, którego ma spory zapas dzięki swej teściowej. Jest on tak rewelacyjnie smaczny, że mogę go jeść łyżkami. Zresztą wczoraj wieczorem zjadłem cały słoik, a oni nie potrafią docenić jego dobroci.
A na zakończenie podróży musiałem ostro się sprężać, bo umówiony byłem na wspólne zakupy przedweekendowe i nie chciałem się spóźnić. Udało mi się zdążyć na czas co do minuty i poprawić o półtora kilometra na godzinę średnią. U córki pod domem wynosiła ona 17,5 km/h
A z Endomondo wciąż te same kłopoty, nie chce pracować w tle, gdy używana jest jakakolwiek inna funkcja telefonu, np. zdjęcia, rozmowa, czy sms. Chyba przesiądę się na Locusa na stałe.
- DST 36.53km
- Czas 01:53
- VAVG 19.40km/h
- VMAX 34.20km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 kwietnia 2015
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Zwykły wpis o niczym
Po wczorajszym, wietrznym dniu, dziś warunki do jazdy były już normalne. Musiałem znów pojechać na Ursynów do córki zakoończyć wreszcie pewną sprawę, więc... wybrałem kierunek na Białołękę. Czyli kasyczne: - "wstąpił do piekieł, po drodze mu było". Ale tym sposobem przejechałem osiemdziesiąt pięć kilometrów, a nie dwadzieścia dwa. I o to chodzi, prawda? Na Białołęce poznałem nowe ulice: Kobiałka, Ruskowy Bród, Olesin, bo tamtędy jeszcze nie jechałem. I jadąc tak niemal "na pałę", wyjechałem na znaną już wcześniej ulicę Zdziarską w Markach, która prowadzi od tyłu do cmentarza parafialnego. Ponieważ plan był taki, że na Ursynów dojadę najbardziej na południe wysuniętym mostem warszawskim, musiałem skierować się do drogi prowadzącej z Nieporętu do Rembertowa. Przeciąłem Marki w poprzek i na drogę 631 trafiłem bez pudła, potem Zielonka i po chwili byłem w Rembertowie. Gdy już przejechałem Most Siekierkowski skręciłem w lewo i dalej pojechałem wałem. Nie chciało mi się jeszcze jechać do Powsińskiej i pedałować wśród hałasu samochodów w ruchu ulicznym. Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały a ja jechałem i jechałem, aż dopiero za Pałacem w Wilanowie wyjechałem, a dalej popularną wśród cyklistów drogą dojechałem do Powsina. Potem jeszcze tylko ostry podjazd ulicą Podgrzybków i już byłem na Ursynowie. U córki, jak już uzupełniłem bilans energetyczny i nawodniłem organizm, przemknęła mi myśl, aby się do setki przymierzyć. Brakowało mi trzydzieści trzy kilometry, miałem jeszcze dwie godziny czasu i wracając przez Piaseczno i Dawidy spokojnie by mi się to udało. Ale szybko pożegnałem tę kuszącą myśl, bo nie planowałem dziś takiego dystansu, a na dodatek miałem jeszcze coś do zrobienia w domu. I tym sposobem setka przepadła.

Skrzyżowanie Białołęckiej i Zdziarskiej © yurek55

Droga wzdłuż Kanału Żerańskiego © yurek55

Statek "Retman" © yurek55
Vmax na zjeździe z wiaduktu przy Strażackiej.

Skrzyżowanie Białołęckiej i Zdziarskiej © yurek55

Droga wzdłuż Kanału Żerańskiego © yurek55

Statek "Retman" © yurek55
Vmax na zjeździe z wiaduktu przy Strażackiej.
- DST 84.66km
- Teren 4.00km
- Czas 04:09
- VAVG 20.40km/h
- VMAX 41.20km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Z Pragi na Ursynów i do banku
W Warszawie od dobrych kilku dni wieje silny i porywisty wiatr, a to jest zawsze trudną próbą charakteru dla cyklistów. No chyba, że jedzie się bez napinki, rekareacyjnie, jak ja dziś. Nigdzie mi się nie spieszyło, żadnych rekordów w planach nie miałem, ot, po prostu przejażdżka. Pojechałem zobaczyć coś na Pradze, pokręciłem sie po Wileńskiej, Małej, Stalowej, Szwedzkiej i wtedy zadzwoniła córka, że jest uwięziona w domu, czyli przypadkowo zamknięta na dwa razy. Ponieważ i tak w planach miałem jazdę do niej, pojechałem ją uwolnić. Potem jeszcze spędzilismy sporo czasu w najgorszym banku w Polsce na Wołoskiej - na szczęście to już koniec współpracy - i wróciłem do domu.
Wracając na chwilkę do wiatru, to w porywach był on tak silny, że jadąc Mostem Śląsko - Dąbrowskim rozmyślałem sobie, jakby to było, gdyby zwiał mnie przez barierkę do Wisły. Przyznam, że wizualizacja tego zdarzenia wywoływała sporą obawę, bo jechałem po chodniku blisko barierki, a nie jest ona specjalnie wysoka. Jazdę po chodniku usprawiedliwiam koniecznością zrobienia zdjęć, które z zjezdni zrobić się nie dało, no i pieszych nie było. Nie dostrzegłem żadnej aktywności na budowie bulwarach wislanych, czyli termin wiosenny nie zostanie dotrzymany, jak mniemam. Nic zaskakującego w sumie...

Bulwary wiślane kwiecień '15 © yurek55

Śląsko - Dąbrowski i wieże Św. Floriana na Pradze © yurek55
Przy spalonym Moście Łazienkowskim też nic sie nie dzieje, za wyjątkiem panów remontujących chodnik i drogę dla rowerów i blokujących skutecznie przejazd.

Pod Łazienkowskim kładą chodnik i ddr © yurek55
Ominąłem ich jezdnią i z wiatrem w plecy jechałem aż do Mostu Siekierkowskiego. Tym razem do Powsińskiej nie dojeżdżałem, ale skręciłem w lewo w Antoniewską, bo szukałem osłony przed wiatrem. Bardzo jest wyboista ta ulica, nie ma asfaltu, tylko nierówno położoną trelinkę, ale jak na wstępie napisałem, nigdzie mi się nie spieszyło. Po kilkuset metrach, przy Augustówce, pojawił się asfalt i można było już normalnie jechać do Wilanowa i dalej przez Lemingród, ulicą Orszady podjechać na Ursynów.

EC Siekierki © yurek55
W Miasteczku Wilanów za to, nie tylko ddr-y są nowe, gładkie i wyasfaltowane, ale nawet chodniki są przystosowane do jogingu. Sprężysta nawierzchnia oszczędza stawy skokowe i kolana biegaczy, nic tylko ćwiczyć.

Sport i rekreacja © yurek55

Dla cyklistów i biegaczy © yurek55
PS. Do uwolnienia wystarczyły klucze rzucone przez balkon, a ten najgorszy bank, to PKO SA. Dziś straciliśmy tam ponad godzinę i tej godziny bezsensownie straconej, nikt już mi nie odda.
Wracając na chwilkę do wiatru, to w porywach był on tak silny, że jadąc Mostem Śląsko - Dąbrowskim rozmyślałem sobie, jakby to było, gdyby zwiał mnie przez barierkę do Wisły. Przyznam, że wizualizacja tego zdarzenia wywoływała sporą obawę, bo jechałem po chodniku blisko barierki, a nie jest ona specjalnie wysoka. Jazdę po chodniku usprawiedliwiam koniecznością zrobienia zdjęć, które z zjezdni zrobić się nie dało, no i pieszych nie było. Nie dostrzegłem żadnej aktywności na budowie bulwarach wislanych, czyli termin wiosenny nie zostanie dotrzymany, jak mniemam. Nic zaskakującego w sumie...

Bulwary wiślane kwiecień '15 © yurek55

Śląsko - Dąbrowski i wieże Św. Floriana na Pradze © yurek55
Przy spalonym Moście Łazienkowskim też nic sie nie dzieje, za wyjątkiem panów remontujących chodnik i drogę dla rowerów i blokujących skutecznie przejazd.

Pod Łazienkowskim kładą chodnik i ddr © yurek55
Ominąłem ich jezdnią i z wiatrem w plecy jechałem aż do Mostu Siekierkowskiego. Tym razem do Powsińskiej nie dojeżdżałem, ale skręciłem w lewo w Antoniewską, bo szukałem osłony przed wiatrem. Bardzo jest wyboista ta ulica, nie ma asfaltu, tylko nierówno położoną trelinkę, ale jak na wstępie napisałem, nigdzie mi się nie spieszyło. Po kilkuset metrach, przy Augustówce, pojawił się asfalt i można było już normalnie jechać do Wilanowa i dalej przez Lemingród, ulicą Orszady podjechać na Ursynów.

EC Siekierki © yurek55
W Miasteczku Wilanów za to, nie tylko ddr-y są nowe, gładkie i wyasfaltowane, ale nawet chodniki są przystosowane do jogingu. Sprężysta nawierzchnia oszczędza stawy skokowe i kolana biegaczy, nic tylko ćwiczyć.

Sport i rekreacja © yurek55

Dla cyklistów i biegaczy © yurek55
PS. Do uwolnienia wystarczyły klucze rzucone przez balkon, a ten najgorszy bank, to PKO SA. Dziś straciliśmy tam ponad godzinę i tej godziny bezsensownie straconej, nikt już mi nie odda.
- DST 49.00km
- Czas 02:33
- VAVG 19.22km/h
- VMAX 34.30km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 kwietnia 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Do Piaseczna i z powrotem
Jazda tą samą trasą ma jedną zaletę: pozwala na sprawdzanie progresji wyników. Rano prawie nie staję na światłach, co najwyżej zwalniam, więc warunki są porównywalne. Na początku osiągałem czas jednej godziny, plus minus jedna, dwie minuty, a jak dotąd najlepszy czas miałem wczoraj 56 minut, a dziś 57 minut. Rano 5 stopni, w powrotnej drodze 10
- DST 42.55km
- Czas 02:02
- VAVG 20.93km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze