Wpisy archiwalne w kategorii
Piaseczno/Ursynów
| Dystans całkowity: | 18479.29 km (w terenie 127.00 km; 0.69%) |
| Czas w ruchu: | 897:09 |
| Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 50.40 km/h |
| Suma podjazdów: | 14572 m |
| Suma kalorii: | 201350 kcal |
| Liczba aktywności: | 325 |
| Średnio na aktywność: | 56.86 km i 2h 46m |
| Więcej statystyk | |
Poniedziałek, 12 października 2015
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Koniec złotej jesieni
Odebrałem na Mokotowie folię przeciwdeszczową do wózka, żeby mi Julka nie zmokła podczas jesiennych spacerów i zawiozłem ją do Piaseczna. Potem jeszcze odebrałem dla córki przesyłkę z InPostu i wróciłem do domu.
Pogoda dziś do jazdy rowerem nie była niestety najlepsza. Silny i zimny wiatr prosto z Syberii skutecznie obniżał temperaturę odczuwalną o kilka stopni. Do tego siekł po twarzy jakimiś niemal niewidocznymi drobinkami, chyba lodu, ale na szczęście tylko jak się jechało pod wiatr. Ręce w letnich rękawiczkach marzły i drętwiały w tempie błyskawicznym, ale reszta w porządku, pomimo jeszcze letniej wiatrówki na grzbiecie. Nogi w tenisówkach też jeszcze dają rade. Na dłuższe wyprawy chyba już jednak soft-shell trzeba z szafy będzie wyjąć. Letnią zmianę ubrań rowerowych już schowałem, poczekają do wiosny.
Mleczarska po remoncie, kościół w N. Iwicznej budynek Prestige © yurek55

Szosa krakowska bez zmian © yurek55

Tu wyprawialiśmy wesele córki © yurek55
Pogoda dziś do jazdy rowerem nie była niestety najlepsza. Silny i zimny wiatr prosto z Syberii skutecznie obniżał temperaturę odczuwalną o kilka stopni. Do tego siekł po twarzy jakimiś niemal niewidocznymi drobinkami, chyba lodu, ale na szczęście tylko jak się jechało pod wiatr. Ręce w letnich rękawiczkach marzły i drętwiały w tempie błyskawicznym, ale reszta w porządku, pomimo jeszcze letniej wiatrówki na grzbiecie. Nogi w tenisówkach też jeszcze dają rade. Na dłuższe wyprawy chyba już jednak soft-shell trzeba z szafy będzie wyjąć. Letnią zmianę ubrań rowerowych już schowałem, poczekają do wiosny.
Mleczarska po remoncie, kościół w N. Iwicznej budynek Prestige © yurek55

Szosa krakowska bez zmian © yurek55

Tu wyprawialiśmy wesele córki © yurek55
- DST 51.89km
- Czas 02:34
- VAVG 20.22km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 października 2015
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Po dres dla Julci
Córka poprosiła mnie o kupienie Julci dresu, a w dobrej jakości i cenie, to wiadomo - tylko w sklepie na literę "eL". Zawsze z chęcią podejmuję się takich zadań, bo rodzina musi sobie pomagać i się wspierać, więc i dziś wsiadłem rano na rower i nabyłem drogą kupna wzmiankowany ubiów. A w powrotnej drodze postanowiłem przejechać się ulicą Instalatorów i sprawdzić informację z [url=http://katana1978.bikestats.pl/1387479,Do-pracy-i-z-pracy-35-rok-2015.html]tego wpisu[/url], bo coś mi się nie zgadzało. Teraz już wiem, że mój komentarz dotyczył ulicy Równoległej, a nie Szybkiej - po prostu pomyliły mi się ulice. Ponieważ nadłożyłem nieco drogi, na liczniku miałem dziewięć, a nie sześć kilometrów, a to już dystans zasługujący na szacunek. A pomimo to nie spocząłem na laurach, lecz po zjedzeniu śniadania i dostosowaniu ubioru do letniej temperatury, udałem się do Piaseczna dostarczyć zakupiony towar. Wprawdzie to nie było przedmiotem rodzinnych uzgodnień, ale postanowiłem po pierwsze, zrobić niespodziankę, po drugie, czeka mnie co najmniej tydzień abstynencji rowerowej i chciałem nacieszyć się na zapas. Niespodzianka się udała, Julci dres sie spodobał, więc w poczuciu spełnienia udałem się w drogę powrotną. Znowu pojechałem do Magdalenki, zobaczyć jak idzie naszym dzielnym drogowcom budowa ronda i modernizacja odcinka do Janek. Sytuacja na froncie robót zmienia się dynamicznie i chyba do końca roku dadzą radę. Tylko nie wiem, jak będzie się rowerem z tamtego kierunku wjeżdżać doi Warszawy. Pażywiom - uwidim.
mapa przejazdu

Droga w budowie © yurek55

Rondo i estakada w budowie © yurek55

Fragment drogi Magdalenka - Janki © yurek55

Szosa krakowska © yurek55

Wjazd od południa do Warszawy © yurek55
mapa przejazdu

Droga w budowie © yurek55

Rondo i estakada w budowie © yurek55

Fragment drogi Magdalenka - Janki © yurek55

Szosa krakowska © yurek55

Wjazd od południa do Warszawy © yurek55
- DST 54.00km
- Czas 02:23
- VAVG 22.66km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 września 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Poranna runda do Piaseczna
Wszystko tak samo, jak w ubiegłą niedzielę. Znów pojechałem rano, jeszcze przed śniadaniem, do Piaseczna - tym razem zawoziłem szkolny plecak z Asterixem dla Dominiki. Zakupiony został przez córkę sąsiadki aż we Francji i teraz właśnie przyjechała na kilka dni do mamy i go przywiozła. W Polsce są plecaki tylko z bohaterami amerykańskich kreskówek, a Dominika jest wielką miłośniczką filmów z Asterixem i Obelixem i już nie mogła się doczekać. Na początek roku nie zdążyliśmy, ale teraz już jest szczęśliwa. Ja pewnie wyglądałem nieco dziwnie wioząc go na plecach, ale czego się nie robi dla wnuczki.
Wracałem tą samą drogą, zobaczyć przy okazji, co się zmieniło na drodze do Janek. Widać postępy robót, a dziś nawet odkryłem, że estakada nad szosą krakowską, to chyba dla rowerów będzie? Skrzyżowanie (rondo?) zapowiada się potężnie, ale kierowcy wracający z weekendów z południa, swoje będą musieli odstać. Wyjeżdżający w piątek do domów, po zapas słoików na kolejny tydzień, również.
Czuć już jesień w powietrzu, temperatury, szczególnie poranne, zmuszają do zakładania drugiej warstwy odzieży. W samej koszulce już się nie da komfortowo jeździć, ale w spodenkach krótkich, jeszcze daje radę.
Aha... i jeszcze jedno. Na wiadukcie nad S7 w Dawidach, mijający mnie z przeciwka rowerzysta zawołął: - cześć Jurek! Odpowiedziałem - cześć i pojechaliśmy każdy w swoją stronę. Nie znam go zupełnie, więc skąd on zna mnie? Czyżby... z bloga?

Jesienne, dyniowe klimaty © yurek55

Skrzyżowanie Grójec-Warszawa/Magdalenka-Nadarzyn © yurek55
Oczywiście tam w oddali za tymi maszynami roboczymi.

Zarys estakady rowerowej © yurek55

Estakada z innego ujęcia © yurek55
Wracałem tą samą drogą, zobaczyć przy okazji, co się zmieniło na drodze do Janek. Widać postępy robót, a dziś nawet odkryłem, że estakada nad szosą krakowską, to chyba dla rowerów będzie? Skrzyżowanie (rondo?) zapowiada się potężnie, ale kierowcy wracający z weekendów z południa, swoje będą musieli odstać. Wyjeżdżający w piątek do domów, po zapas słoików na kolejny tydzień, również.
Czuć już jesień w powietrzu, temperatury, szczególnie poranne, zmuszają do zakładania drugiej warstwy odzieży. W samej koszulce już się nie da komfortowo jeździć, ale w spodenkach krótkich, jeszcze daje radę.
Aha... i jeszcze jedno. Na wiadukcie nad S7 w Dawidach, mijający mnie z przeciwka rowerzysta zawołął: - cześć Jurek! Odpowiedziałem - cześć i pojechaliśmy każdy w swoją stronę. Nie znam go zupełnie, więc skąd on zna mnie? Czyżby... z bloga?

Jesienne, dyniowe klimaty © yurek55

Skrzyżowanie Grójec-Warszawa/Magdalenka-Nadarzyn © yurek55
Oczywiście tam w oddali za tymi maszynami roboczymi.

Zarys estakady rowerowej © yurek55

Estakada z innego ujęcia © yurek55
- DST 44.77km
- Czas 02:06
- VAVG 21.32km/h
- VMAX 30.60km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 września 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów, przed śniadaniem
Do Piaseczna
Zarzuciłem ostatnio swoje niedzielne, przedśniadaniowe wycieczki, ale w końcu postanowiłem skończyć z lenistwem i porannym wylegiwaniem się w wyrze. Kilometry same się nie nakręcą. Dziś dodatkowo znalazłem dobry powód do wyjazdu. Wczoraj mieliśmy gości na obiedzie i został u nas jeden nadprogramowy telefon. A bez telefonu, jak bez ręki, wiadomo. Pojechałem więc do Piaseczna pustymi ulicami i jeszcze bardziej pustymi wiejskimi drogami, a że było z wiatrem, to zajęło mi to tylko 50 minut. To najlepszy czas jak dotąd na tej trasie. Do domu wracałem przez Magdalenkę, bo już tydzień "siódemką" nie jechałem i chciałem zobaczyć jak tam prace drogowe. Cała prawa strona drogi od tamtego ronda, aż do skrzyżowania w Jankach, jest wolna od ruchu samochodowego, więc jedzie się całkiem przyjemnie i bezstresowo. Gorzej będzie jak skończą, bo drogi rowerowej chyba nie będzie. A w Raszynie zobaczyłem, że teraz nie tylko trupy na jezdni, ale także przewrócone samochody, zasłania się specjalnymi parawanami. Wszystko po to, by kierowcy się nie gapili i nie blokowali ruchu.

Fort Zbarż w niedzielny, wrześniowy poranek © yurek55

Zagadka. Miedziana linka u podstawy latarni © yurek55

Tu łatwo o wywrotkę, wiem coś o tym © yurek55

Węzeł przy Magdaleńskiej © yurek55

Oddana estakada - łącznik z katowicką © yurek55

Szeroki, wygodny i bezpieczny dojazd do Janek © yurek55

Poważny wypadek w Raszynie © yurek55
Mapę musiałem sam narysować, bo zapomniałem włączyć rejestrację.

Fort Zbarż w niedzielny, wrześniowy poranek © yurek55

Zagadka. Miedziana linka u podstawy latarni © yurek55

Tu łatwo o wywrotkę, wiem coś o tym © yurek55

Węzeł przy Magdaleńskiej © yurek55

Oddana estakada - łącznik z katowicką © yurek55

Szeroki, wygodny i bezpieczny dojazd do Janek © yurek55

Poważny wypadek w Raszynie © yurek55
Mapę musiałem sam narysować, bo zapomniałem włączyć rejestrację.
Route 3 277 971 - powered by www.bikemap.net
- DST 44.57km
- Czas 02:04
- VAVG 21.57km/h
- VMAX 36.50km/h
- Temperatura 17.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 września 2015
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Z wiatrem w zawody
Wiało dziś nieźle. ale w mieście wiatr nie odgrywa wielkiej roli. Za to wracając z Piaseczna udało mi się pobić rekord prędkości na płaskim - mój licznik zarejestrował 40,2 km/h! To nawet więcej, niż udało mi się przedwczoraj pojechać na drodze ekspresowej.
Drugim zdarzeniem, które chcę wspomnieć, to wyścig na drodze rowerowej na Broniewskiego. Wyprzedziła mnie dziewczyna, a we mnie zagrała ambicja i zacząłem jechać za nią. Zasuwała momentami powyżej 30 km/h, ale nie odpuściłem i choć na ddr taka prędkość nie jest bezpieczna, to ona torowała mi drogę, ja tylko się trzymałem z tyłu. A po ostatnim skrzyżowaniu, jak już nikogo przed nami nie było, wyprzedziłem ją i teraz ona "trzymała koło" i dopiero na Rejmontra gdzieś mi zginęła.
A zdjęcie jest z dawnego, letniego spaceru, bo dziś nie robiłem.

Na bulwarze wiślanym © yurek55
Drugim zdarzeniem, które chcę wspomnieć, to wyścig na drodze rowerowej na Broniewskiego. Wyprzedziła mnie dziewczyna, a we mnie zagrała ambicja i zacząłem jechać za nią. Zasuwała momentami powyżej 30 km/h, ale nie odpuściłem i choć na ddr taka prędkość nie jest bezpieczna, to ona torowała mi drogę, ja tylko się trzymałem z tyłu. A po ostatnim skrzyżowaniu, jak już nikogo przed nami nie było, wyprzedziłem ją i teraz ona "trzymała koło" i dopiero na Rejmontra gdzieś mi zginęła.
A zdjęcie jest z dawnego, letniego spaceru, bo dziś nie robiłem.

Na bulwarze wiślanym © yurek55
- DST 68.88km
- Czas 03:21
- VAVG 20.56km/h
- VMAX 40.20km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 września 2015
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Coś drgnęło
Od powrotu znad morza wykorzystywałem skwapliwie każda nadarzającą się okazję, by nie jeździć rowerem. Jak już nic nie mogłem wymyslić, po prostu zostawałem w domu i czytałem książki, albo internet przeglądałem. Dziś wsiadłem na rower niejako z konieczności i tylko dlatego, że córce do Piaseczna miałem coś zawieźć. Poniewaz jednak rowerem jeździć nadal lubię, nie pojechałem najkrótszą drogą, tylko dookoła. Postanowiłem pojechać przez Magdalenkę, przy okazji zobaczyć postęp prac na krakowskiej wylotówce. Na razie nie widać jeszcze światełka w tunelu, utworzone prowizoryczne rondo przy dawnym skrzyżowaniu z sygnalizacją na Magdalenkę/Nadarzyn, jest rzecz jasna przyczyna potężnych korków o każdej porze dnia. Nadal jest to fragment objazdu na katowicką, bo wyjazdu na Wrocław w Jankach juz od dawna nie ma.

Prace na "krakowskiej" okolice Sękocina Starego w tle Hotel Groman © yurek55

Z prawej droga na Warszawę, z lewej estakada? © yurek55
Nie bardzo sobie wyobrażam, jak to wszystko będzie wygladać, gdy wreszcie drogowcy zakończą swój trud i znój, ale ja ogólnie mam problemy z wyobraźnią przestrzenną, więc nic to. Kiedyś muszą skończyć, to się zobaczy. Po pokonaniu wspomnianego wyżej ronda, znalazłem sie na drodze wiodącej wprost do Piaseczna, ale żeby wydłużyć nieco dystans odbiłem na Wilczą Górę i Bobrowiec, by do celu dotrzeć od strony Jazgarzewszczyzny. To nazwa w sam raz dla cudzoziemców uczących sie polskiego. Po drodze natrafiłem na szkółkę jeździecką z hasłem na płocie, odwołującym sie do naszej wspaniałej spuścizny historycznej. Sądzę, że autorowi chodziło o husarię spod Chocimia i Wiednia, szwoleżerów Kozietulskiego, czy Wołyńską Brygadę Kawaleriiw bitwie pod Mokrą. Do mnie pomimo, że jestem Polakiem to nie przemówiło.

Każdy Polak jeździ konno, a każda Polka głosuje na Olka © yurek55
W powrotną drogę z Piaseczna udałem się przez Chylice, Konstancin i oczywiście Gassy. Tam krótki postój na fotki i wzdłuż Wisły, klasyczną drogą, 20 kilometrów do Mostu Siekierkowskiego, plus dziesięć i byłem w domu.

Prom w Gassach © yurek55

Mało wody w Wiśle © yurek55

Wypalona trawa i wyschnięte słoneczniki na drodze do Gassów © yurek55

Wyschnięty kanał tzw. "ciepły" EC Siekierki © yurek55
Generalnie jestem zadowolony, że wreszcie ruszyłem dupsko. Najgorzej mi idzie proces wyjścia z domu, jak już znajdę się w siodełku, to chce mi się jechać i nadal sprawia mi ona przyjemność. Pewno ubiegłorocznego wyniku nie poprawię, ale do dziesięciu tysięcy dociagnę.

Prace na "krakowskiej" okolice Sękocina Starego w tle Hotel Groman © yurek55

Z prawej droga na Warszawę, z lewej estakada? © yurek55
Nie bardzo sobie wyobrażam, jak to wszystko będzie wygladać, gdy wreszcie drogowcy zakończą swój trud i znój, ale ja ogólnie mam problemy z wyobraźnią przestrzenną, więc nic to. Kiedyś muszą skończyć, to się zobaczy. Po pokonaniu wspomnianego wyżej ronda, znalazłem sie na drodze wiodącej wprost do Piaseczna, ale żeby wydłużyć nieco dystans odbiłem na Wilczą Górę i Bobrowiec, by do celu dotrzeć od strony Jazgarzewszczyzny. To nazwa w sam raz dla cudzoziemców uczących sie polskiego. Po drodze natrafiłem na szkółkę jeździecką z hasłem na płocie, odwołującym sie do naszej wspaniałej spuścizny historycznej. Sądzę, że autorowi chodziło o husarię spod Chocimia i Wiednia, szwoleżerów Kozietulskiego, czy Wołyńską Brygadę Kawaleriiw bitwie pod Mokrą. Do mnie pomimo, że jestem Polakiem to nie przemówiło.

Każdy Polak jeździ konno, a każda Polka głosuje na Olka © yurek55
W powrotną drogę z Piaseczna udałem się przez Chylice, Konstancin i oczywiście Gassy. Tam krótki postój na fotki i wzdłuż Wisły, klasyczną drogą, 20 kilometrów do Mostu Siekierkowskiego, plus dziesięć i byłem w domu.

Prom w Gassach © yurek55

Mało wody w Wiśle © yurek55

Wypalona trawa i wyschnięte słoneczniki na drodze do Gassów © yurek55

Wyschnięty kanał tzw. "ciepły" EC Siekierki © yurek55
Generalnie jestem zadowolony, że wreszcie ruszyłem dupsko. Najgorzej mi idzie proces wyjścia z domu, jak już znajdę się w siodełku, to chce mi się jechać i nadal sprawia mi ona przyjemność. Pewno ubiegłorocznego wyniku nie poprawię, ale do dziesięciu tysięcy dociagnę.
- DST 77.76km
- Teren 3.00km
- Czas 03:45
- VAVG 20.74km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 lipca 2015
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Drogi w budowie
Od jakiegoś już czasu intrygowała mnie myśl, co też dzieje się w kwestii budowy, rozbudowy, przebudowy trasy katowickiej. Nie ma rzecz jasna nic atrakcyjnego w jeżdzie rowerem takimi drogami, ale chciałem po prostu zaspokoić swoją ciekawość. A że miałem do podlania kwiatki w Piasecznie, to uznałem, że to dobra okazja do sprawdzenia postępu prac. W Magdalence przy trasie do Krakowa powstaje rondo i mówiąc szczerze nie ogarniam tego drogowskazu na zdjęciu poniżej. Ponieważ jechałem do Nadarzyna, to nie wiem jak wyglądaja pozostałe kierunki z tego drogowskazu. Wystarczającym wyzwaniem, wymagającym uwagi i skupienia było pokonanie na rowerze tego ronda.

Rondo w Magdalence © yurek55
Skrzyżowanie z trasa katowicką też w swym obecnym, niedokończonym kształcie, nie jest przyjazne dla rowerzystów. ale przynajmniej jest dwupoziomowe. Na estakadzie jakiś facet mnie strąbił, ale dogoniłem go po kilkudziesięciu metrach, bo musiał stanąć na dole. Nie podjął ze mna rozmowy, ani okna nawet nie uchylił, gdy tłumaczyłem mu niestosowność takich zachowań. Może się zastanowi następnym razem zanim naciśnie klakson. Po wjechaniu na katowicką miałem poczatkowo bardzo dużo miejsca dla siebie, ale nie nie wszędzie tak było.

Miejscowość Wolica © yurek55

Zwężenie drogi na trasie katowickiej © yurek55
Tu raczej pasów zmieniać nie powinienem, pojechałem na Janki

Trasa S8 © yurek55
W końcu droga wyprowadziła mnie w to miejsce...

Aleja Krakowska przed Jankami © yurek55
...a ja postanowiłem zgłębić jednak temat, co się stało z drogą Nadarzyn - Janki. Pojechałem do Janek i skręciłem na trasę katowicką, a tam okazało się, że nie ma przejazdu. Poniewaz jechałem rowerem udało mi sie dojechać do miejsca gdzie skręciłem w lewo, tak jak prowadziła droga. Okazało się, że jest możliwy przejazd prosto, który oczywiście przeoczyłem. Tabliczka obok koparki zezwala na dojazd do posesji.

Rozwidlenie - dojazd do posesji © yurek55
Teraz juz mogłem zawrócić i jechać do domu. Droga przez Raszyn nie była zakorkowana, co nie zdarzało się do tej pory nigdy. Widocznie ruch samochodowy od strony Katowic przejął oddany fragment obwodnicy, a ten od strony Krakowa nie powoduje az takiej totalnej blokady.
Vmax z wiatrem na wiadukcie nad torami przy stacji Rakowiec. W dzisiejszej podróży wiatr był moim sprzymierzeńcem, co ma też odzwierciedlenie w średniej.

Rondo w Magdalence © yurek55
Skrzyżowanie z trasa katowicką też w swym obecnym, niedokończonym kształcie, nie jest przyjazne dla rowerzystów. ale przynajmniej jest dwupoziomowe. Na estakadzie jakiś facet mnie strąbił, ale dogoniłem go po kilkudziesięciu metrach, bo musiał stanąć na dole. Nie podjął ze mna rozmowy, ani okna nawet nie uchylił, gdy tłumaczyłem mu niestosowność takich zachowań. Może się zastanowi następnym razem zanim naciśnie klakson. Po wjechaniu na katowicką miałem poczatkowo bardzo dużo miejsca dla siebie, ale nie nie wszędzie tak było.

Miejscowość Wolica © yurek55

Zwężenie drogi na trasie katowickiej © yurek55
Tu raczej pasów zmieniać nie powinienem, pojechałem na Janki

Trasa S8 © yurek55
W końcu droga wyprowadziła mnie w to miejsce...

Aleja Krakowska przed Jankami © yurek55
...a ja postanowiłem zgłębić jednak temat, co się stało z drogą Nadarzyn - Janki. Pojechałem do Janek i skręciłem na trasę katowicką, a tam okazało się, że nie ma przejazdu. Poniewaz jechałem rowerem udało mi sie dojechać do miejsca gdzie skręciłem w lewo, tak jak prowadziła droga. Okazało się, że jest możliwy przejazd prosto, który oczywiście przeoczyłem. Tabliczka obok koparki zezwala na dojazd do posesji.

Rozwidlenie - dojazd do posesji © yurek55
Teraz juz mogłem zawrócić i jechać do domu. Droga przez Raszyn nie była zakorkowana, co nie zdarzało się do tej pory nigdy. Widocznie ruch samochodowy od strony Katowic przejął oddany fragment obwodnicy, a ten od strony Krakowa nie powoduje az takiej totalnej blokady.
Vmax z wiatrem na wiadukcie nad torami przy stacji Rakowiec. W dzisiejszej podróży wiatr był moim sprzymierzeńcem, co ma też odzwierciedlenie w średniej.
- DST 56.11km
- Czas 02:33
- VAVG 22.00km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 czerwca 2015
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Dwa rowerowe powroty
Dwa razy dziś wracałem rowerem do domu: pierwszy powrót z Tarchomina, drugi powrót z Piaseczna. W tamtą stronę jeździłem samochodem, z rowerem w bagażniku. Za pierwszym razem było to typowe bajabongo, bo jeżdziłem tam, gdzie mi sie kierownica skręciła i zwiedzałem nieznane okolice, za drugim, wydłużyłem nieco trasę i jechałem na poprawienie średniej prędkości.
To tyle właściwie.

Wóz drabiniasty na Białołęce Dworskiej © yurek55

Warszawski niedźwiadek © yurek55

Wyspa na Wiśle © yurek55

Most Śląsko - Dabrowski © yurek55

Plac Zamkowy © yurek55
Pierwsza trasa
Druga trasa
To tyle właściwie.

Wóz drabiniasty na Białołęce Dworskiej © yurek55

Warszawski niedźwiadek © yurek55

Wyspa na Wiśle © yurek55

Most Śląsko - Dabrowski © yurek55

Plac Zamkowy © yurek55
Pierwsza trasa
Druga trasa
- DST 65.42km
- Czas 03:28
- VAVG 18.87km/h
- VMAX 37.30km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 czerwca 2015
Kategoria > 100, Piaseczno/Ursynów
Przypomnienie drogi
Ponieważ przedwczoraj nie dojechałem do Góry Kalwarii wybierając skrót promem przez Wisłę, dziś postanowiłem zrealizować tamte zamierzenie. Intrygowało mnie, czy pamiętam drogę przez Kępę Nadbrzeską i Glinki. Przy okazji chciałem zobaczyć jak postępują prace w Międzylesiu, przy podziemnym przejeździe kolejowym na ulicy Zwoleńskiej i przejechać się cichą i spokojną ulicą Mrówczą. Ale najważniejszym dzisiejszym zadaniem był spacer z Julką, który obiecałem córce, żeby mogła coś tam spokojnie w domu porobić i przegląd nowego roweru Dominiki.
Rano temperatura jeszcze nie rozpieszczała, odczuwalna wynosiła 13,2, więc założyłem cienką bluzę i pomknąłem przez Pole Mokotowskie i na łeb na szyję Spacerową, do Powsińskiej i za chwilkę już byłem na Moście Siekierkowskim. Tam zastałem nieoczekiwany widok, a mianowicie korek samochodowy. Myślałem, że ten most z trzema pasami ruchu, to już się nie korkuje, a jednak się myliłem.

Poranny korek na Moście Siekierkowskim © yurek55
Tym razem nie skręciłęm za mostem w prawo, lecz pojechałem prosto aż do traktu Lubelskiego, a potem osiedlowymi uliczkami dotarłem do terenu budowy.

Budowa tunelu w Międzylesiu © yurek55

Zamknięta ulica © yurek55
Po przebiciu się przez wertepy i wyboje, na Mrówczej zrobiłem jeszcze tylko krótki przystanek, bo zaintrygował mnie napis na tym dawnym budynku stacyjnym. O ile znam cyrylicę i język rosyjski to powinno tam być napisana kassa, a nie kaczi. Ale po sprawdzeniu w internecie okazało się, że byłem w mylnym błędzie. To pozostałość po nazwie Kaczy Dół, zmienionej na Międzylesie dopiero w 1932 roku i to na prośbę mieszkańców. Tylko dlaczego nie chcieli mieszkać w Kaczym Dole?

Stacyjka wąskotorowej kolejki jabłonowskiej w Kaczym Dole © yurek55
Po dojechaniu do ulicy Bysławskiej w Falenicy skręciłem w prawo, by nie jechać tak jak przedwczoraj, a po drugie, droga 801 jest szybsza, bez świateł i skrzyżowań, a ja umówiłem się na jedenastą w Piasecznie. Wprawdzie jest ona wąska i ruchliwa, ale po czterech kilometrach zaczęło się szerokie pobocze i można jechać bez stresu. Tym razem minąłem zjazd do promu i dojechałem do rondka, a na nim skręciłęm w prawo na Otwock Wielki. Okazało się, że drogę zapamiętałem całkiem nieźle i tylko raz żle skręciłem, ale szybko sprawdziłem na telefonie i wróciłem na dobrą drogę. Niestety wtedy właśnie przypadkiem nacisnąłem pauzę, a nagrywanie wznowiłem dopiero w Górze Kalwarii. Stąd prosta kreska na zapisie i spora różnica w kilometrach pomiędzu navime, a licznikiem.

Budynek - okręt w Nadbrzeżu © yurek55

Lipowy Gościniec © yurek55

Gościniec od frontu © yurek55
Po dojechaniu do sławnej "pięćdziesiątki" do mostu na Wiśle miałem już tylko cztery kilometry, a po kolejnym kilometrze, za mostem można skręcić w lewo, na Czersk i za kilkadziesiąt metrów trzeba skręcić w szutrówkę w prawo i uważac, by nie przeoczyć przejazdu pod drogą krajową. To jest oczywiście wariant tylko dla pieszych i rowerzystów. Potem już tylko morderczy podjazd po kocich łabach ulicą Świętego Antoniego i jesteśmy przy kościele. Dalej jedziemy ulicą Księdza Sajny i znowu na łeb na szyję Lipkowską do drogi wzdłuż Wisły, która doprowadzi nas do samych Gassów. Tylko ostatnie trzy kilometry są po drodze gruntowej, uzupełnionej we wgłębienbiach bardzo ostrymi kamieniami. Szosowcom odradzam ten kawałek. W Gassach tym razem nie zjeżdżałem na przystań, byłem już spóźniony o godzinę, tylko skierowałem się do Piaseczna. Stamtąd miałem jeszcze piętnaście kilometrów.

Prom kursuje © yurek55
Uprzedziłem oczywiście, że się spóźnię, a po dojechaniu na miejsce zdązyłem i tak zrobić wszystko co obiecałem. Powrót do domu stałą trasą.
Rano temperatura jeszcze nie rozpieszczała, odczuwalna wynosiła 13,2, więc założyłem cienką bluzę i pomknąłem przez Pole Mokotowskie i na łeb na szyję Spacerową, do Powsińskiej i za chwilkę już byłem na Moście Siekierkowskim. Tam zastałem nieoczekiwany widok, a mianowicie korek samochodowy. Myślałem, że ten most z trzema pasami ruchu, to już się nie korkuje, a jednak się myliłem.

Poranny korek na Moście Siekierkowskim © yurek55
Tym razem nie skręciłęm za mostem w prawo, lecz pojechałem prosto aż do traktu Lubelskiego, a potem osiedlowymi uliczkami dotarłem do terenu budowy.

Budowa tunelu w Międzylesiu © yurek55

Zamknięta ulica © yurek55
Po przebiciu się przez wertepy i wyboje, na Mrówczej zrobiłem jeszcze tylko krótki przystanek, bo zaintrygował mnie napis na tym dawnym budynku stacyjnym. O ile znam cyrylicę i język rosyjski to powinno tam być napisana kassa, a nie kaczi. Ale po sprawdzeniu w internecie okazało się, że byłem w mylnym błędzie. To pozostałość po nazwie Kaczy Dół, zmienionej na Międzylesie dopiero w 1932 roku i to na prośbę mieszkańców. Tylko dlaczego nie chcieli mieszkać w Kaczym Dole?

Stacyjka wąskotorowej kolejki jabłonowskiej w Kaczym Dole © yurek55
Po dojechaniu do ulicy Bysławskiej w Falenicy skręciłem w prawo, by nie jechać tak jak przedwczoraj, a po drugie, droga 801 jest szybsza, bez świateł i skrzyżowań, a ja umówiłem się na jedenastą w Piasecznie. Wprawdzie jest ona wąska i ruchliwa, ale po czterech kilometrach zaczęło się szerokie pobocze i można jechać bez stresu. Tym razem minąłem zjazd do promu i dojechałem do rondka, a na nim skręciłęm w prawo na Otwock Wielki. Okazało się, że drogę zapamiętałem całkiem nieźle i tylko raz żle skręciłem, ale szybko sprawdziłem na telefonie i wróciłem na dobrą drogę. Niestety wtedy właśnie przypadkiem nacisnąłem pauzę, a nagrywanie wznowiłem dopiero w Górze Kalwarii. Stąd prosta kreska na zapisie i spora różnica w kilometrach pomiędzu navime, a licznikiem.

Budynek - okręt w Nadbrzeżu © yurek55

Lipowy Gościniec © yurek55

Gościniec od frontu © yurek55
Po dojechaniu do sławnej "pięćdziesiątki" do mostu na Wiśle miałem już tylko cztery kilometry, a po kolejnym kilometrze, za mostem można skręcić w lewo, na Czersk i za kilkadziesiąt metrów trzeba skręcić w szutrówkę w prawo i uważac, by nie przeoczyć przejazdu pod drogą krajową. To jest oczywiście wariant tylko dla pieszych i rowerzystów. Potem już tylko morderczy podjazd po kocich łabach ulicą Świętego Antoniego i jesteśmy przy kościele. Dalej jedziemy ulicą Księdza Sajny i znowu na łeb na szyję Lipkowską do drogi wzdłuż Wisły, która doprowadzi nas do samych Gassów. Tylko ostatnie trzy kilometry są po drodze gruntowej, uzupełnionej we wgłębienbiach bardzo ostrymi kamieniami. Szosowcom odradzam ten kawałek. W Gassach tym razem nie zjeżdżałem na przystań, byłem już spóźniony o godzinę, tylko skierowałem się do Piaseczna. Stamtąd miałem jeszcze piętnaście kilometrów.

Prom kursuje © yurek55
Uprzedziłem oczywiście, że się spóźnię, a po dojechaniu na miejsce zdązyłem i tak zrobić wszystko co obiecałem. Powrót do domu stałą trasą.
- DST 104.77km
- Teren 4.00km
- Czas 04:56
- VAVG 21.24km/h
- VMAX 43.20km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 czerwca 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Lokomotywa na Sadybie
Samochód zaprowadzony w poniedziałek do mechanika został naprawiony i przyprowadzony pod dom. Mój. Dlatego dziś miałem proste zadanie dostarczenia go do Piaseczna, co z kolei dawało mi okazję do rowerowej przejażdżki. Wczorajsze kilometry nie pozostawiły na szczęście śladu w moich rękach, nogach, ani innych częściach ciała, więc planowałem sobie powrót przez Gassy. Niestety sytuacja się pokomplikowała, bo musiałem coś dużego dodatkowo przewieźć, więc rower zostawiłem na Ursynowie i wróciłem z drugą córką jej samochodem. Tym sposobem trasa rowerowa to odcinek z Ursynowa na Ochotę, z lekkim wydłużeniem przez Wilanów.
Mapy nie zamieszczam, bo zapomniałem w domu wyłączyć rejestracji i dodatkowo zapisała się trasa samochodem po żonę do pracy.
A lokomotywę na Okrężnej zauważyłem pierwszy raz...Dobre, nie?
PS. Najwyższa temperatura zaobserwowana na liczniku - 35,5°C

Pomnik kolejki wilanowskiej © yurek55

Lokomotywa na Sadybie © yurek55

Rzeźba lokomotywy © yurek55

Pole Mokotowskie © yurek55
Mapy nie zamieszczam, bo zapomniałem w domu wyłączyć rejestracji i dodatkowo zapisała się trasa samochodem po żonę do pracy.
A lokomotywę na Okrężnej zauważyłem pierwszy raz...Dobre, nie?
PS. Najwyższa temperatura zaobserwowana na liczniku - 35,5°C

Pomnik kolejki wilanowskiej © yurek55

Lokomotywa na Sadybie © yurek55

Rzeźba lokomotywy © yurek55

Pole Mokotowskie © yurek55
- DST 15.89km
- Czas 00:50
- VAVG 19.07km/h
- VMAX 30.20km/h
- Temperatura 35.5°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















