Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2015
Dystans całkowity: | 1067.33 km (w terenie 24.00 km; 2.25%) |
Czas w ruchu: | 52:47 |
Średnia prędkość: | 20.22 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.10 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 48.51 km i 2h 23m |
Więcej statystyk |
Po mieście
Dziś wreszcie dotarłem do fryzjera - najwyższy czas. Jutro ważny dzień, Dominika razem z Hanią miały przystepować do Pierwszej Komunii Świętej. Niestety plany te pokrzyżowała ospa i u Dominiki ten wazny dzień nastapi najwcześniej za dwa tygodnie. Taki los, co zrobić.
Zdjęć z wycieczki nie ma, w zamian widok z okna. Do nowego wieżowca jest dwa kilometry w linii prostej (wg google maps).

Widok z okna - Warsaw Trade Tower i Warsaw Spire © yurek55

Kasztany pod oknami © yurek55
Rejestracja trasy zakończona pod zakładem fryzjerskim. Nie wyłączyłem pauzy...
Zdjęć z wycieczki nie ma, w zamian widok z okna. Do nowego wieżowca jest dwa kilometry w linii prostej (wg google maps).

Widok z okna - Warsaw Trade Tower i Warsaw Spire © yurek55

Kasztany pod oknami © yurek55
Rejestracja trasy zakończona pod zakładem fryzjerskim. Nie wyłączyłem pauzy...
- DST 30.80km
- Czas 01:28
- VAVG 21.00km/h
- VMAX 36.20km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 maja 2015
Kategoria całe NIC
Do fryzjera
- DST 3.50km
- Czas 00:12
- VAVG 17.50km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 maja 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Na randkę do Piaseczna
Właściwie nie ma co pisać.

Rynek w Piasecznie © yurek55

P & R, czyli Parkuj i Jedź - Mysiadło © yurek55
Ponad dwadzieścia rowerów tam stało przy przystanku autobusowym na Puławskiej

Rybak dalekomorski © yurek55
Zdjęcie specjalnie dla eranis w kwestii mojego "randkowania" :)

Rynek w Piasecznie © yurek55

P & R, czyli Parkuj i Jedź - Mysiadło © yurek55
Ponad dwadzieścia rowerów tam stało przy przystanku autobusowym na Puławskiej

Rybak dalekomorski © yurek55
Zdjęcie specjalnie dla eranis w kwestii mojego "randkowania" :)
- DST 44.70km
- Teren 1.00km
- Czas 02:11
- VAVG 20.47km/h
- VMAX 30.70km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 maja 2015
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Jazda precyzyjnie zaplanowana
Dzisiejszy wyjazd był drobiazgowo zaplanowany i przemyślany we wszystkich szczegółach. Nie zdarza sie to niemal nigdy, ale dziś znalazłem sobie kilka rzeczy do załatwienia i to w różnych miejscach. Trasę rozplanowałem logistycznie bez zarzutu i jechałem jak po sznureczku po kolei: Janki - obebranie kwitu do odbioru aparatu z serwisu; Piaseczno - odebranie zwolnienia; Krucza - oddanie zwolnienia; Dąbrowskiego - odebranie aparatu z naprawy; Ursynów - zawiezienie aparatu; Al. Krakowska - zakupy w sklepie na "L"; dom - koniec jazdy.
Jechało się rewelacyjnie, bo niemal na całej trasie miałem sprzyjający wiatr. Na liczniku widziałem nigdy nie ogladane liczby, a po 40 km średnia zbliżała się do 24km/h. Na całej trasie odcinki wprost pod wiatr były krótkie, ale nawet wtedy nie traciłem radości jazdy. Postanowiłem sobie z tej okazji podjechać pod Agrykolę, ale nawet do połowy nie udaje mi się szybko podjechać. Potem trzeba redukować biegi i łapać drugi oddech młynkując już do końca z prędkością 9 - 10 km/h. I tego już nie zmienię.

Bohater Wiednia © yurek55
"Bohaterowi Wiednia, co chrześcijan zbawił
Piękny pomnik z kamienia Stanisław wystawił,
Dwakroć złotych kosztował – trzykroć bym dołożył
By Stanisław skamieniał, a Jan III ożył."

Łacińska inskrypcja © yurek55
"Janowi III, królowi Polski i Wielkiemu Księciu Litewskiemu, Ojczyzny i sojuszników obrońcy, któregośmy postradali roku 1696. Stanisław August Król. Roku 1788"

Duży kamień przed Instytutem © yurek55
Mapa trasy przejazdu
Nie wklejam mapki z navime, bo gdy pobrałem plik .gpx z endomondo i wkleiłem do navime, okazało się że zgubił "po drodze" ileś punktów i utworzył proste linie - skróty, gubiąc przy okazji 9 km.

Bohater Wiednia © yurek55
"Bohaterowi Wiednia, co chrześcijan zbawił
Piękny pomnik z kamienia Stanisław wystawił,
Dwakroć złotych kosztował – trzykroć bym dołożył
By Stanisław skamieniał, a Jan III ożył."

Łacińska inskrypcja © yurek55
"Janowi III, królowi Polski i Wielkiemu Księciu Litewskiemu, Ojczyzny i sojuszników obrońcy, któregośmy postradali roku 1696. Stanisław August Król. Roku 1788"

Duży kamień przed Instytutem © yurek55
Mapa trasy przejazdu
Nie wklejam mapki z navime, bo gdy pobrałem plik .gpx z endomondo i wkleiłem do navime, okazało się że zgubił "po drodze" ileś punktów i utworzył proste linie - skróty, gubiąc przy okazji 9 km.
- DST 83.00km
- Czas 03:55
- VAVG 21.19km/h
- VMAX 37.20km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 maja 2015
Kategoria 50-100
Spotkanie w Zaborowie
Wyjeżdżając z domu nie wiedziałem, czy będzie chciało mi się jeździć i dokąd pojadę. Dlatego początek, jeszcze po Warszawie, wyglądał tak, bym mógł zawrócic do domu, jak mi się odechce. Stąd też kręciłem się trochę po Boernerowie, zahaczyłem o lotnisko Babice, aż przez las na Bemowie dotarłem od tyłu do góry śmieciowej na Radiowie. Tam podjąłem decyzję, że jednak wyjadę z Warszawy i zrobię choć kilkadziesiąt kilometrów. Jechało mi się dobrze, pogoda idealna, żadnego powodu by wracać, nie znajdowałem. I nawet nie chciałem. Odkryłem dwa nowe miejsca w Izabelinie i Truskawiu, oraz drogę przez Koczarski Las do Stanisławowa i Mariewa. Zobaczyłem też wreszcie gdzie jest ten slynny Biker Pub w Stanisławowie. W Mariewie któryś już tydzień z kolei drogowcy wypompowują wodę - pewnie im się niespodziewanie pojawiła i prędko tej drogi do Zaborowa nie wyremontują. Dziś pracowały trzy pompy.
Gdy dojechałem objazdem do Zaborowa, zobaczyłem dwóch sakwiarzy jadących w kierunku Leszna. Ponieważ było mi po drodze postanowiłem złapać koło i się z nimi poidwieźć. Ale że to tak troche nieładnie, to postanowiłem zapytać, czy mają coś przeciwko. Od słowa, do słowa i okazało się, że świat rowerzystów jest mały. Koledzy jechali na zlot forum podróżerowerowe.info, a nawet kojrzyli mnie z forumowego nicka. Rozstalismy się w Lesznie, ja skręciłem w lewo, potem jeszcze raz w lewo i drogą przez Wąsy, Pilaszków, Pogroszew, etc.etc. wróciłem do Warszawy.
Z mapkami endomondo problem leży po stronie endo. Podobno na starych przegladarkach widać, na nowszych już nie. Dlatego dziś umieszczam mapkę z navime.

Wieża lotniska Babice © yurek55

Samoloty na płycie lotniska babice © yurek55

Lotnisko w środku miasta © yurek55

Pomnik Ministra Ignacego Boernera © yurek55

Pomnik ufundowany przez mieszkańców osiedla Boernerowo © yurek55

Przedwojenna figura MB z Dzieciątkiem © yurek55
Tablica pod figurą upamiętnia śmierć ok. 100 powstańców od "Żywiciela", którzy wpadli tu w zasadzkę sierpnia 1944 r.

Matka Boska z Dzieciątkiem © yurek55

Las Bemowski © yurek55

Wysypisko Radiowo od zaplecza © yurek55

Dyrekcja Kampinoskiego Parku Narodowego w Izabelinie © yurek55

Aleja pamięci w Truskawiu © yurek55 wiedzie ku Mokrym Łąkom

Staw Mokre Łąki w Truskawiu © yurek55

Mokre Łąki © yurek55

Nieczynny przejazd w Gołąbkach © yurek55
Gdy dojechałem objazdem do Zaborowa, zobaczyłem dwóch sakwiarzy jadących w kierunku Leszna. Ponieważ było mi po drodze postanowiłem złapać koło i się z nimi poidwieźć. Ale że to tak troche nieładnie, to postanowiłem zapytać, czy mają coś przeciwko. Od słowa, do słowa i okazało się, że świat rowerzystów jest mały. Koledzy jechali na zlot forum podróżerowerowe.info, a nawet kojrzyli mnie z forumowego nicka. Rozstalismy się w Lesznie, ja skręciłem w lewo, potem jeszcze raz w lewo i drogą przez Wąsy, Pilaszków, Pogroszew, etc.etc. wróciłem do Warszawy.
Z mapkami endomondo problem leży po stronie endo. Podobno na starych przegladarkach widać, na nowszych już nie. Dlatego dziś umieszczam mapkę z navime.

Wieża lotniska Babice © yurek55

Samoloty na płycie lotniska babice © yurek55

Lotnisko w środku miasta © yurek55

Pomnik Ministra Ignacego Boernera © yurek55

Pomnik ufundowany przez mieszkańców osiedla Boernerowo © yurek55

Przedwojenna figura MB z Dzieciątkiem © yurek55
Tablica pod figurą upamiętnia śmierć ok. 100 powstańców od "Żywiciela", którzy wpadli tu w zasadzkę sierpnia 1944 r.

Matka Boska z Dzieciątkiem © yurek55

Las Bemowski © yurek55

Wysypisko Radiowo od zaplecza © yurek55

Dyrekcja Kampinoskiego Parku Narodowego w Izabelinie © yurek55

Aleja pamięci w Truskawiu © yurek55 wiedzie ku Mokrym Łąkom

Staw Mokre Łąki w Truskawiu © yurek55

Mokre Łąki © yurek55

Nieczynny przejazd w Gołąbkach © yurek55
- DST 83.00km
- Teren 8.00km
- Czas 04:18
- VAVG 19.30km/h
- Temperatura 21.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 maja 2015
Kategoria <50
Krętu - wętu...
Tylko taki tytuł przychodzi mi na myśl, żeby oddać dzisiejsze moje jeżdżenie. Pojechałem do pralni (1 km), potem oddać zwolnienie - to już miałem 5 km na liczniku i nie wiedziałem, co dalej mam robić. Wracać mi się nie chciało, jeżdzić też nie bardzo. Byłem w Śródmieściu, samym środku miasta i nie miałem śladu pomysłu gdzie jechać. Z przyzwyczajenia i prawie bezwiednie znalazłem się na Trakcie Królewskim i Starym Mieście, potem zjechałem nad Wisłę i wróciłem do domu. Na dodatek duża część drogi wiodła drogami rowerowymi, a nawet, o zgrozo!, chodnikami. Bez sensu...

TVN24 na posterunku © yurek55

Pomnik Powstania Warszawskiego na Placu Krasińskich © yurek55

Ruch i dynamika © yurek55

Fontanny na Podzamczu © yurek55

Zjazd do Wybrzeża Gdańskiego © yurek55
*krętu - wętu oznacza kręcenie się bez celu, trochę jak g... w przeręblu. Zwrot ten ma też rozwinięcie: Krętu-wętu, zesraj się tu :)
To najlepsze podsumowanie dzisiejszego dnia.
Mapa się nie chce wgrać, można ją zobaczyc na stronie

TVN24 na posterunku © yurek55

Pomnik Powstania Warszawskiego na Placu Krasińskich © yurek55

Ruch i dynamika © yurek55

Fontanny na Podzamczu © yurek55

Zjazd do Wybrzeża Gdańskiego © yurek55
*krętu - wętu oznacza kręcenie się bez celu, trochę jak g... w przeręblu. Zwrot ten ma też rozwinięcie: Krętu-wętu, zesraj się tu :)
To najlepsze podsumowanie dzisiejszego dnia.
Mapa się nie chce wgrać, można ją zobaczyc na stronie
- DST 21.00km
- Czas 01:18
- VAVG 16.15km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
Krótka sobotnia przejażdżka po mieście, na więcej nie było czasu. Ale w odróżnieniu od ludzi na zdjęciach, ja przynajmniej jechałem - i to całkiem szybko.

Trasa szybkiego ruchu © yurek55

Widok miły sercu entuzjastki motoryzacji z BS © yurek55

Trasa szybkiego ruchu © yurek55

Widok miły sercu entuzjastki motoryzacji z BS © yurek55
- DST 23.00km
- Czas 01:02
- VAVG 22.26km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 maja 2015
Długi rowerowy dzień
Pierwsze, poranne sześć kilometrów do sklepu na literę "L", po kostiumy kapielowe dla dziewczynek zrobiłem jeszcze przed śniadaniem. Już wtedy czułem, że to będzie dobry dzień na jazdę. A jeszcze jak udało się uniknąć zderzenia z samochodem, skręcającym w prawo w Opaczewską, gdy ja wjeżdżałem już na przejazd rowerowy, (facet dał po heblach aż zapiszczało - ja to samo, plus odbicie w lewo), to tylko się upewniłem, że dobry. Potem śniadanko, książka, przeglądanie wiadomości w necie, bo na Pradze umówiony byłem na dwunastą, Drugi raz wyruszyłem z domu około jedenastej i na Powiślu przy Tamce stwierdziłem, że za szybko jadę i będę za wczesnie. Zajechałem więc do przychodni na Solcu i zapisałem się na wizytę - i to już na 2 września.
A na miejscu i tak byłem przed czasem.
Po odebraniu przesyłki, dalszą drogę postanowiłem odbyć nad Wisłą, jadąc najdalej na południe jak się da, czyli jakby nie patrzeć, znów do Gassów. Droga jak zwykle rewelacyjna, a dziś na dodatek wiatr pomagał, noga podawała i nie wiadomo kiedy znalazłem się w Piasecznie. Tam miałem kolejną przerwę w podróży, ale za to zrobiłem sobie spacer z wózkiem, zjadłem obiad, pojechałem rowerem do szkoły, przewiozłem na ramie Dominikę i mogłem wreszcie wracać do domu. Ale że sytuacja rozwijała sie dynamicznie, to doszedł mi jeszcze jeden kurs, do drugiej córki. Tym razem więc z Piaseczna wracałem Puławską i przez Las Kabacki, a na Belgradzkiej jadąc lekko z górki, wykręciłem swój dzisiejszy Vmax. Czyli dziś miałem właściwie cztery wycieczki, bo na Ursynowie tez troszkę posiedziałem i zeszło mi się na tym rowerowaniu prawie do siódmej wieczorem.
Pogoda piękna, w każdą stronę z miałem wiatrem, jechało sie bardzo dobrze. Ciekawe od czego to zależy. Przedwczoraj na tej samej trasie ledwo mogłem jechać. Może to wpływ ciśnienia?

Fotka z mostu być musi © yurek55

A to jest zoom z mostu © yurek55

Jest kostka © yurek55

Jest asfalt © yurek55

T-11: tabliczka wskazująca przeprawę promową © yurek55
Kilometry z licznika i z Endomondo się dziś nie zgadzaja ponieważ po pierwsze, nie ma rannych sześciu kilometrów, a po drugie na Ursynowie włączyłem ręcznie pauzę i zapomniałem włączyć. Przypomniałem sobie dopiero w Alei Lotników za Puławską. Stąd taka prostab kreska na wykresie.
A na miejscu i tak byłem przed czasem.
Po odebraniu przesyłki, dalszą drogę postanowiłem odbyć nad Wisłą, jadąc najdalej na południe jak się da, czyli jakby nie patrzeć, znów do Gassów. Droga jak zwykle rewelacyjna, a dziś na dodatek wiatr pomagał, noga podawała i nie wiadomo kiedy znalazłem się w Piasecznie. Tam miałem kolejną przerwę w podróży, ale za to zrobiłem sobie spacer z wózkiem, zjadłem obiad, pojechałem rowerem do szkoły, przewiozłem na ramie Dominikę i mogłem wreszcie wracać do domu. Ale że sytuacja rozwijała sie dynamicznie, to doszedł mi jeszcze jeden kurs, do drugiej córki. Tym razem więc z Piaseczna wracałem Puławską i przez Las Kabacki, a na Belgradzkiej jadąc lekko z górki, wykręciłem swój dzisiejszy Vmax. Czyli dziś miałem właściwie cztery wycieczki, bo na Ursynowie tez troszkę posiedziałem i zeszło mi się na tym rowerowaniu prawie do siódmej wieczorem.
Pogoda piękna, w każdą stronę z miałem wiatrem, jechało sie bardzo dobrze. Ciekawe od czego to zależy. Przedwczoraj na tej samej trasie ledwo mogłem jechać. Może to wpływ ciśnienia?

Fotka z mostu być musi © yurek55

A to jest zoom z mostu © yurek55

Jest kostka © yurek55

Jest asfalt © yurek55

T-11: tabliczka wskazująca przeprawę promową © yurek55
Kilometry z licznika i z Endomondo się dziś nie zgadzaja ponieważ po pierwsze, nie ma rannych sześciu kilometrów, a po drugie na Ursynowie włączyłem ręcznie pauzę i zapomniałem włączyć. Przypomniałem sobie dopiero w Alei Lotników za Puławską. Stąd taka prostab kreska na wykresie.
- DST 86.00km
- Teren 3.00km
- Czas 04:04
- VAVG 21.15km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 maja 2015
Kategoria 50-100
Republika rowerowa - Gassy
Rano, po przebudzeniu, leżąc jeszcze w łóżku rozważalem wyprawę po południowe gminy. Już dawno wgrałem sobie w telefon do folderu "planowane" kilka nowych tras i... nic się dalej nie dzieje. Dlatego dziś miałem szczery zamiar coś z tym zrobić. Tym bardziej, że pogoda była sprzyjająca, czasu też powinno wystarczyć na trasę ponad stukilometrową. Żeby juz tego wątku nie rozwijać napiszę: chciałem dobrze, wyszło jak zawsze.
Pierwszy etap podróży, to niespełna cztery kilometry do szpitala na Litewskiej. Tam postałem w kolejce do okienka i już na trzeciego września udało się dziecko do laryngologa zapisać. Potem ulicą Puławską pojechałem na Ursynów, bo tam też miałem coś do załatwienia, a jak już wszystko pozałatwiałem, to... jakoś mi się odechciało. Tak mi się masakrycznie ciężko jechało, że szukałem tylko pretekstu, by odpocząć. Zadzwoniłem do córki by się wprosić na kawę, ale na szczęście nie było jej w domu. Wstyd przed samym sobą nie pozwolił mi jednak wracać do domu i postanowiłem jechać tam, gdzie planowałem w niedzielę, a mi nie wyszło, czyli do Gassów. Chciałem tez przypomnieć sobie inne trasy, niż Wałem Zawadowskim, bo ostatnio tylko tamtędy jeździłem od Mostu Siekierkowskiego. Z Ursynowa więc, pojechalem przez Las Kabacki do Powsina, następnie Okrzeszew i dopiero w Obórkach dołączyłem do stałej nadwiślańskiej trasy prowadzącej do Gassów. Okolice przez które jechałem, z uwagi na niewielki ruch samochodowy, są bardzo lubiane przez rowerzystów, nawet tych z ambicjami sportowymi. Widać to po ubiorze, sprzęcie, a przede wszystkim po szybkości z jaką mnie mijali. Ale co się dziwić, skoro licznik pokazywał średnią 17km/h? No po prostu słaby byłem, noga nie podawała, a wiatr robił resztę. Dlatego najlepiej mi szło odpoczywanie. Jak usiadłem na przystani, to mógłbym się stamtąd nie ruszać godzinami. W końcu jednak, to wiatr, jego porywy, sprawiły, że skończyłem siedzenie i wsiadłem na rower. Poczułem bowiem niepokój, czy to nie jest aby zwiastun burzy? Tym bardziej, że było gorąco i parno, a ja nie miałem kurtki. Droga powrotna przy sprzyjającym wietrze upływała już zauważalnie szybciej i zdecydowanie łatwiej. Najpierw do Konstancina, przez Chyliczki do Piaseczna i kawałek Puławską. Ponieważ nie chciałem jechać tą ruchliwą ulicą, przy najbliższej okazji pożegnałem ją, skręcając w lewo w kierunku stacji kolejowej Jeziorki. Po chwili dotarłem do stałej trasy, którą do Piaseczna jeżdżę i znajomymi ulicami dojechałem do domu. Udało się poprawić średnią o 2km/h, ale to nie był mój dzień. Mimo to zadowolony jestem z siebie i z pokonania własnej słabości.

Ulica Rosochata z rosochatym drzewem © yurek55

Przystań promowa Gassy - pływamy! © yurek55

Tajemnicze pływadła © yurek55

Drewniane łodzie © yurek55

Żaglowe tramwaje wodne? © yurek55

Ceny te same jak rok temu © yurek55

Jazda (z wiatrem) bez trzymanki © yurek55

Droga - marzenie rowerzysty © yurek55

Koniec marzeń © yurek55

Proza życia © yurek55
Pierwszy etap podróży, to niespełna cztery kilometry do szpitala na Litewskiej. Tam postałem w kolejce do okienka i już na trzeciego września udało się dziecko do laryngologa zapisać. Potem ulicą Puławską pojechałem na Ursynów, bo tam też miałem coś do załatwienia, a jak już wszystko pozałatwiałem, to... jakoś mi się odechciało. Tak mi się masakrycznie ciężko jechało, że szukałem tylko pretekstu, by odpocząć. Zadzwoniłem do córki by się wprosić na kawę, ale na szczęście nie było jej w domu. Wstyd przed samym sobą nie pozwolił mi jednak wracać do domu i postanowiłem jechać tam, gdzie planowałem w niedzielę, a mi nie wyszło, czyli do Gassów. Chciałem tez przypomnieć sobie inne trasy, niż Wałem Zawadowskim, bo ostatnio tylko tamtędy jeździłem od Mostu Siekierkowskiego. Z Ursynowa więc, pojechalem przez Las Kabacki do Powsina, następnie Okrzeszew i dopiero w Obórkach dołączyłem do stałej nadwiślańskiej trasy prowadzącej do Gassów. Okolice przez które jechałem, z uwagi na niewielki ruch samochodowy, są bardzo lubiane przez rowerzystów, nawet tych z ambicjami sportowymi. Widać to po ubiorze, sprzęcie, a przede wszystkim po szybkości z jaką mnie mijali. Ale co się dziwić, skoro licznik pokazywał średnią 17km/h? No po prostu słaby byłem, noga nie podawała, a wiatr robił resztę. Dlatego najlepiej mi szło odpoczywanie. Jak usiadłem na przystani, to mógłbym się stamtąd nie ruszać godzinami. W końcu jednak, to wiatr, jego porywy, sprawiły, że skończyłem siedzenie i wsiadłem na rower. Poczułem bowiem niepokój, czy to nie jest aby zwiastun burzy? Tym bardziej, że było gorąco i parno, a ja nie miałem kurtki. Droga powrotna przy sprzyjającym wietrze upływała już zauważalnie szybciej i zdecydowanie łatwiej. Najpierw do Konstancina, przez Chyliczki do Piaseczna i kawałek Puławską. Ponieważ nie chciałem jechać tą ruchliwą ulicą, przy najbliższej okazji pożegnałem ją, skręcając w lewo w kierunku stacji kolejowej Jeziorki. Po chwili dotarłem do stałej trasy, którą do Piaseczna jeżdżę i znajomymi ulicami dojechałem do domu. Udało się poprawić średnią o 2km/h, ale to nie był mój dzień. Mimo to zadowolony jestem z siebie i z pokonania własnej słabości.

Ulica Rosochata z rosochatym drzewem © yurek55

Przystań promowa Gassy - pływamy! © yurek55

Tajemnicze pływadła © yurek55

Drewniane łodzie © yurek55

Żaglowe tramwaje wodne? © yurek55

Ceny te same jak rok temu © yurek55

Jazda (z wiatrem) bez trzymanki © yurek55

Droga - marzenie rowerzysty © yurek55

Koniec marzeń © yurek55

Proza życia © yurek55
- DST 70.33km
- Teren 3.00km
- Czas 03:39
- VAVG 19.27km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 maja 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Piaseczno - tam i z powrotem
Rano jechałem godzinę i cztery minuty, to o osiem minut więcej niż mój najlepszy czas. Takie są efekty niesprzyjającego wiatru i to pomimo, że nie był bardzo silny.
Trasa tam 10°C
Trasa z powrotem 18°C
Trasa tam 10°C
Trasa z powrotem 18°C
- DST 43.80km
- Czas 02:08
- VAVG 20.53km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze