Informacje

  • Wszystkie kilometry: 138086.61 km
  • Km w terenie: 2424.65 km (1.76%)
  • Czas na rowerze: 293d 06h 44m
  • Prędkość średnia: 19.57 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:934.00 km (w terenie 80.00 km; 8.57%)
Czas w ruchu:46:49
Średnia prędkość:19.95 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:54.94 km i 2h 45m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 7 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, Naprawy

**Dzień siódmy: Do Lidla - nieoczekiwana zamiana miast**


Wypatrzyłem w gazetce Lidla, że dziś będzie sprzedaż akcesoriów i narzędzi warsztatowych i zobaczyłem, że będzie tam coś, co mi się może przydać. Ale ponieważ najbardziej oczywista droga z Krokowej jest już mi znana, postanowiłem pojechać inaczej. Podczas powrotu w sobotę szosą od Wierzchucina widziałem drogowskaz "Wejherowo 25km" i tę drogę chciałem poznać. Wydawało mi się, że pamiętam z zeszłego roku przejazd przez Dębki i wyjazd z nich drogą polną, której przedłużeniem po drugiej stronie szosy, jest właśnie ta droga. W trakcie jazdy myślałem o tym, jak często ostatnio wybierałem złe trasy i jak wygląda moja orientacja w terenie. Dlatego w Dębkach zmieniłem zdanie i wyjechałem z nich normalnie szosą zamiast znów błądzić po jakichś bezdrożach. I dobrze zrobiłem, bo w trakcie jazdy przypomniałem sobie, że nie będę miał czym przypiąć roweru pod sklepem. I tym sposobem sytuacja się wyklarowała - musiałem wrócić po zapięcie. Okazało się, że lasem do Dębek jest ok. 5 km, a szosą 13 km.
Ponieważ nie miałem już czasu na jazdę do Wejherowa uznałem, że mogę przecież pojechać do Władka i tam zrobić potrzebne zakupy.

Od tego roku koniec darmowego parkowania w Karwi
Od tego roku koniec darmowego parkowania w Karwi © yurek55

  • DST 61.34km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 21.15km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 lipca 2014 Kategoria przed śniadaniem, 50-100, nad morzem 2

Dzień szósty:Do Grot Mechowskich (nie dojechałem)

Gdy na trzeciej wycieczce robiłem dużą pętlę Wejherowo - Reda, na drodze do Władysławowa widziałem drogowskaz do Grot Miechowskich. Taki sam drogowskaz jest przy drodze do Wejherowa z czego wywnioskowałem, że można tam dojechać z obu stron, czyli zrobić mniejszą pętlę, taką w sam raz na trzy godziny jazdy. Wprawdzie dziś miałem jechać z odwrotnej strony, ale tabliczka z oznaczeniem drogi do Grot powinna być możliwa do zauważenia. Łudziłem się tą myślą aż dojechałem do Rekowa Górnego i został mi tylko ostatni zjazd do Redy, wtedy ostatecznie zwątpiłem w swoją spostrzegawczość. A gdy spojrzałem na zegarek i zobaczyłem ile mi zostało czasu na powrót i ile mam przed sobą kilometrów natychmiast zarządziłem odwrót. Wracając zobaczyłem tę feralną tabliczkę "Groty Miechowskie 5,3km" ale nie na tej drodze co myślałem, tylko na drodze do Karwi, na wysokości Pucka mniej więcej... No cóż, pomyliło mi się trochę.
Śniadanie było spóźnione.

Deszczownia podlewa ziemniaki
Deszczownia podlewa ziemniaki © yurek55

Wiatraków jest coraz więcej, te są w Łebczu
Wiatraków jest coraz więcej, te są w Łebczu © yurek55

Wyjasniona zagadka znaku drogowego
Wyjaśniona zagadka znaku drogowego "ruch ciężki" © yurek55

Ten znak wczorajszy był przed wiertnią w okolicach Lublewka, tu był taki sam.


  • DST 74.45km
  • Czas 03:31
  • VAVG 21.17km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień piąty:Terenowy rajd na orientację - totalna porażka

Usłyszałem od kogoś, że jest fajna droga przez las prowadząca do Lubiatowa i postanowiłem dziś nią pojechać, a wrócić szosą. Do Dębek i dalej prowadzi międzynarodowy szlak  rowerowy  R10 z Gdyni, droga szeroka, gładka i przyjemna. Za Dębkami zaczęło sie oznakowanie taśmami Skandia i przypomniałem sobie, że dziś z w Krokowej kolejny etap cyklu wyścigów MTB. W Białogórze  wyścig skręcał w lewo do lasu, a że mnie to było nie po drodze, zacząłem szukać swojej drogi. Oczywiście bez skutku. W końcu zapytałem chłopaka, który rozkładał stragan z pamiątkami i on mi powiedział jak jechać. Tyle tylko, że droga, którą mi wskazał, to była droga pożarowa. W końcu dojechałem do poprzecznej i okazało się, że to szlak rowerowy. Wybrałem kierunek w lewo ale po chwili zatrzymałem jadący z przeciwka samochód by spytać, czy dobrze jadę. Młody chłopak uprzejmie mi wytłumaczył, że jeśli chcę dojechać przez las, to muszę zawrócić. Resztę drogi też mi dokładnie wytłumaczył. Na podstawie jego wskazówek dojechałem w końcu do miejsca, gdzie leśna droga zrobiła się tak piaszczysta i górzysta, że zrezygnowany zawróciłem. Musiałem zawrócić, wjechać znów na szlak rowerowy i pojechać do szosy. Coś mi się jednak przywidziało i zboczyłem przed szosą w lewo i kolejny raz wybrałem złą drogę, co uświadomili mi zbieracze jagód. Znów więc zawróciłem i wreszcie dojechałem do szosy i tym razem już bez problemów i błądzenia dojechałem do celu. Na ostatnim fragmencie spotkałem zawodników startujących w Skandia MTB, którzy rozgrzewali się przed startem i sprawdzali początkowy odcinek trasy. Wyścig zaczynał się o jedenastej i mieli jeszcze trochę czasu. Ja też dziś zdążyłem na czas, ale drogi do Lubiatowa nie znalazłem i w Lubiatowie nie byłem. Wiem na pewno, że rajdu na orientację nigdy bym nie ukończył, za to zawsze dałbym zatrudnienie ekipom poszukiwawczym wojska, policji i straży leśnej.

Rzeka graniczna Piaśnica
Rzeka graniczna Piaśnica © yurek55
Maleńki cmentarz w Białogórze
Maleńki cmentarz w Białogórze © yurek55
Pamięci zaginionych i poległych mieszkańców Białogóry
Pamięci zaginionych i poległych mieszkańców Białogóry © yurek55
Droga do Szkalnej Huty
Szlak rowerowy do Szklanej Huty © yurek55
Ruch ciężki nie jest lekki
Ruch ciężki nie jest lekki :) © yurek55


  • DST 59.25km
  • Teren 34.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 18.52km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień czwarty: Hel wzięty!

Od zeszłego roku gmina Hel była moim wyrzutem sumienia, nie żebym jakoś specjalnie się przejmował i nie mógł spać po nocach, ale jednak tkwiło gdzieś z tyłu głowy. Rozważałem wczoraj koncepcję pojechania w jedną tylko stronę, a powrót z Helu do Władka pociągiem, ale godziny nie bardzo pasowały. Postanowiłem więc wziąć byka za rogi i spróbować przejechać te prawie sto kilometrów i jeszcze zdążyć kupić pieczywo na śniadanie. Wyjechałem nieco za późno, ale na szczęście wiatru już dziś nie było - Acuweather pokazywało zaledwie 5km/h z kierunku 225° (nie wiem jaki to kierunek jest, niestety). Jechało się bardzo dobrze, pierwszy raz bez silnego wiatru, zupełnie inna para kaloszy, do ronda u wjazdu na Półwysep dojechałem w 56 minut. Po drodze zastanawiałem się jak rozpoznać, że to już gmina Hel i uznałem, że zapytam w recepcji hotelu Bryza w Juracie, jaka to gmina. Zanim jednak dotarłem do  Jur[removed];aty czekała mnie wielokilometrowa jazda w roju miliardów maleńkich, przezroczystych meszek. Czułem je na twarzy, jak wczoraj ziarenka piasku niesione porywistym wiatrem na plaży. No i przy oddychaniu ustami trzeba było mocno uważać. W Jastarni drogowy armagedon, prace drogowe trwają na całej długości miasta i na jezdni i na chodnikach - w miejscowości typowo turystycznej, to najlepszy okres do takich robót. W Juracie spytałem w Bryzie jaka to gmina i okazało się, że jeszcze Jastarnia, a Hel jest za Juratą.  Dla pewności dojechałem do znaku z nazwą miejscowości i mogłem wracać. Z powrotem nie jechałem już drogą rowerową uznając, że asfaltem będzie trochę szybciej, a nakaz jazdy ddr po lewej stronie drogi mnie nie obowiązuje. Innego chyba zdania był kierowca czarnej terenówki z warszawską rejestracją WE, który jako jedyny upomniał mnie klaksonem, gdzie moje miejsce. Dobrze, że nie słyszał co mówiłem o nim i jego matce. Tylko, kurwa dlaczego na kilkuset mijających mnie kierowców zatrąbił właśnie warszawiak?! Nic dziwnego, że nas nie lubią. Reszta drogi powrotnej minęła już bez emocji i bez historii, a śniadanie było tylko trochę później niż zwykle. Hel jest siedemdziesiątą zaliczoną gminą w mojej kolekcji i na więcej podczas tego wyjazdu się nie zanosi.
Wylęgarnia meszek w dzikich różach
Wylęgarnia meszek w dzikich różach © yurek55
Lądowisko w Jastarni
Lądowisko w Jastarni © yurek55
Jastarnia przeprasza
Jastarnia przeprasza © yurek55
Instalacja na ukończonym rondzie w Jastarni
Instalacja na ukończonym rondzie w Jastarni © yurek55
Spacerować sie nie da
Spacerować sie nie da © yurek55
Drugie rondo w Jastarni
Drugie rondo w Jastarni © yurek55
Wakacyjne inwestycje drogowe w Jastarni
Wakacyjne inwestycje drogowe w Jastarni © yurek55
Hotelowy basen
Hotelowy basen © yurek55
Hotelowe spa
Hotelowe spa © yurek55
Hel zdobyty
Hel zdobyty © yurek55

  • DST 92.46km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.74km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień trzeci: Wejherowo - Reda

Obudziłem się dziś na tyle wcześnie, że miałem dość czasu na pokonanie pętli Wejherowo - Reda - Władysławowo. Pogoda stabilna, czyli wiatr z zachodu tak samo silny jak co dzień, 11°C, trochę słońca, trochę chmur. Droga do Wejherowa zaskoczyła mnie sporym ruchem samochodowym i to w większości jadących dużo szybciej niż stanowi prawo i dużo szybciej niż mój próg akceptacji.
Pewnie spieszyli się do pracy, albo na pociąg w Wejherowie, żeby do Trójmiasta się dostać? W pewnej chwili miałem tak dość, że na wysokości miejsca wojennej kaźni w Piaśnicy, skręciłem w lewo skuszony drogowskazem Mała Piaśnica. Myślałem, że jest tam kolejny cmentarz, a były tylko wioskowe i letniskowe domy - zwykła osada. Żeby się o tym przekonać przejechałem 3 km po leśnej drodze - tarce, na której wytrzęsło mnie tam jak przy młocie pneumatycznym. Potem jeszcze, już przed Wejherowem, zaliczyłem ostry zjazd po drodze rowerowej o długości 1,5 km. To tam udało mi się osiągnąć 43km/h ale pewnie inni jechali szybciej, bo na asfalcie widziałem setki kresek narysowanych przez ostro hamujące opony rowerowe. Po wyjechaniu na drogę do Redy uzmysłowiłem sobie, że jadę drogą krajową "szóstką", która ma status drogi ekspresowej, ale nic na to nie mogłem poradzić, innej drogi nie ma. Na szczęście na tym odcinku miałem wiatr dokładnie z tyłu i szybko przejechałem ten feralny odcinek. Gdy w Redzie skręciłem na Władysławowo rozpoczęła się mozolna wspinaczka przez dwa kilometry do Rekowa Górnego. Wydaje mi się, że było tak samo ciężko i źle jak w zeszłym roku - jazda pod górę nigdy nie będzie moją mocną stroną. Nawet kwitnące kartofle wydały mi się godne uwiecznienia, aby tylko przystanąć na chwilę.

Kwitną kartofle na biało i fioletowo
Kwitną kartofle na biało i fioletowo © yurek55
Dlatego też, gdy zobaczyłem tabliczkę Karwia 22km zrezygnowałem z jazdy do Władka i wybrałem krótszy wariant drogą 213. Dobijały mnie zresztą pędzące samochody i chciałem już się od nich trochę uwolnić, a ta droga jest zdecydowanie mniej ruchliwa. Przy okazji zaliczyłem pomnik, do którego w ubiegłym roku nie chciało mi się zbaczać z trasy, posiedziałem na ławeczce w ciszy i na słoneczku, posiliłem się bananem i spokojnie dojechałem fajną drogą do domu.

Najsłynniejszy mieszkaniec Zdrady - Antoni Abraham
Najsłynniejszy mieszkaniec Zdrady - Antoni Abraham © yurek55
Pomnik Antoniego Abrahama w Zdradzie
Pomnik Antoniego Abrahama w Zdradzie © yurek55
Ameryka nie dla mnie, pojechałem prosto
Ameryka nie dla mnie, pojechałem prosto © yurek55
A 100 metrów dalej...
Upamiętnienie tragedii z 19. 05. 2013 za skrzyzowaniem do Ameryki
Upamiętnienie tragedii z 19. 05. 2013 © yurek55

  • DST 75.21km
  • Czas 03:40
  • VAVG 20.51km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 lipca 2014 Kategoria 50-100, nad morzem 2, przed śniadaniem

Dzień drugi: Z problemami

Dzień zaczął się niezbyt fortunnie, ledwo wstałem i się ubrałem do jazdy, gdy już usłyszałem za oknem niepokojący szum. Rzut oka za okno upewnił mnie, że to sprawka rzęsistego i gwałtownego deszczu. Nie pozostawało nic innego jak wrócić do łóżka i próbować spać, albo czytać - ja wybrałem to drugie, mając nadzieję, że ta poranna ulewa szybko się skończy. Tak tez się stało i kilka minut po siódmej mogłem spokojnie wyruszyć na kolejną nadmorską wycieczkę. Ledwo pokonałem pierwsze sto metrów i już musiałem zawrócić, tym razem przyczyną było zostawienie na wieszaku kurtki przeciwdeszczowej. Przy tak kapryśnej pogodzie nie chciałem ryzykować jazdy bez niej. Znowu więc musiałem powtórzyć procedurę otwierania i zamykania furki i domu, co wbrew pozorom nie jest sprawą prostą i łatwą, szczególnie gdy wszyscy śpią i chce się zachować ciszę. Po przejechaniu pierwszego kilometra usłyszałem charakterystyczny dźwięk telefonu sygnalizujący wyczerpanie baterii. Wprawdzie kabel od ładowarki tkwił całą noc w gniazdku telefonu, ale z drugiej strony w "złodziejce" coś nie kontaktowało i się nie ładował. Wyłączyłem rejestracje trasy i odbiornik gps by oszczędzić baterie i móc w razie czego choć jeden telefon wykonać i pojechałem dalej, zastanawiając się, co jeszcze może "wyskoczyć". Ale to już był koniec porannych niespodzianek.
Dziś zrobiłem identyczny przejazd jak wczoraj, tylko w odwrotną stronę i bez kręcenia się po Władysławowie. Jadąc wzdłuż ciągu nadmorskiego, pomimo wczesnej dosyć pory, widziałem wielu wczasowiczów idących z parawanami i innym sprzętem plażowym zażywać kąpieli słonecznych.  Normalni ludzie na wczasach to śpią o tej porze (albo na rowerze jeżdżą, albo biegają), a nie na plażę się spieszą, prawda? :)  Po dojechaniu do Karwi kupiłem pieczywo i jakieś słodkości, w firmowym sklepie miejscowego potentata piekarsko - cukierniczego "Konkol" i szosą, nie lasem, dojechałem do siebie. Szosą jest trochę dalej, a chciałem przekroczyć 50 km i się udało.
PS. Około 11 nadeszła burza z piorunami, ciekawe jak szybko zmykali plażowicze...
Kościół Najświętszej Marii Panny Królowej Polskiego Morza - Sanktuarium w Swarzewie
Kościół Najświętszej Marii Panny Królowej Polskiego Morza - Sanktuarium w Swarzewie © yurek55

Kamień węgielny położono 15.09.1877 r., a poświęcenie 4.01.1880
Kamień węgielny położono 15.09.1877 r., a poświęcenie 4.01.1880 © yurek55

Historia wioski Karwieńskie Błoto Drugie
Historia wioski Karwieńskie Błoto Drugie © yurek55

  • DST 52.70km
  • Czas 02:27
  • VAVG 21.51km/h
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 lipca 2014 Kategoria nad morzem 2

Dzień pierwszy: Władysławowo

Pierwszą nadmorską wycieczkę potraktowałem turystycznie i rozpoznawczo, pojechałem sprawdzić,  co nowego na starych śmieciach. Jestem w tym samym miejscu co rok temu i tak samo jak w zeszłym roku, będę rano jeździł po pieczywo do sklepu. Siłą rzeczy trasy też będą się pokrywać, postaram sie jedynie, aby zdjęcia się nie pokrywały.
Plan na dzień dzisiejszy to jazda do Władysławowa, a potem powrót drogą rowerową, wzdłuż przedwojennej linii kolejowej Swarzewo - Krokowa. Poranek był dość chłodny (12°C) i pochmurny więc zabrałem do plecaka kurtkę, założyłem koszulkę z długim rękawem i - jak widać z endo, za dwadzieścia siódma ruszyłem w trasę. Droga w mojej wiosce jest pusta i gładka jak stół, więc początek podróży zawsze jest rewelacyjny, dopiero na dalszych odcinkach bywa różnie.

Wiejska droga w Karwieńskim Błocie Drugim
Wiejska droga w Karwieńskim Błocie Drugim © yurek55
Do Jastrzębiej Góry jest mocno pod górę i zawsze sapię jak parowóz zanim dotrę do promenady, tak było i tym razem. Jako tegoroczne nowum zaobserwowałem atrakcję turystyczna pod nazwą: "Dom do góry nogami", drugi taki sam był na terenie Ośrodka w Cetniewie. Po pierwsze - dom nie ma nóg, po drugie - tylko ten pierwszy w Szymbarku jest prawdziwy, reszta to podróbki. Natomiast najbardziej na północ wysunięty punkt Polski jest nadal w tym samym miejscu i zawsze jest autentyczny.
Gwiazda Północy w Jastrzębiej Górze
Gwiazda Północy w Jastrzębiej Górze © yurek55

Tak samo jak słynna przedwojenna droga z kostki bazaltowej sprowadzonej z Wołynia, która podlega konserwatorowi zabytków więc zostanie tam po wiek wieków. Ja przejechałem nią 4,5 km i wytrzęsło mną tak, że myślałem że rower się rozpadnie, a mnie powypadają wszystkie plomby.
We Władysławowie postanowiłem tym razem spędzić nieco więcej czasu. Najpierw pokręciłem się po dawnym Centralnym Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie (obecnie Centralny Ośrodek Sportu), wyjechałem drugą brama przy Alei Gwiazd Sportu, potem trochę przez miasto, trochę przez las dotarłem do portu i przez port wyjechałem prawie na Półwyspie Helskim.

Stadion lekkoatletyczny w COS Cetniewo
Stadion lekkoatletyczny w COS Cetniewo © yurek55
Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie
Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie © yurek55
Pomnik Antoniego Abrahama 1869 - 1923
Pomnik Antoniego Abrahama 1869 - 1923 © yurek55
Aleja Gwiazd Sportu (nie dla rowerów)
Aleja Gwiazd Sportu (nie dla rowerów) © yurek55
Korona Himalajów - pamięci tych, co zginęli w górach
Korona Himalajów - pamięci tych, co zginęli w górach © yurek55
Port Władysławowo
Port Władysławowo © yurek55
Potem jadąc bocznymi uliczkami wydostałem się na drogę do Pucka i trafiłem w strefę  silnego bocznego wiatru, spychającego mnie na jezdnię. Z trudem udawało mi się utrzymać tor jazdy, ale na szczęście do Swarzewa nie było daleko i gdy wreszcie skręciłem na drogę rowerową, miałem wiatr centralnie od przodu i tak przez całe 20 kilometrów do końca. 
Trzypiętrowa kapliczka we Władysławowie
Trzypiętrowa kapliczka we Władysławowie © yurek55
Pień drzewa jako tworzywo
Pień drzewa jako tworzywo © yurek55
Marzenie rowerzystów
Marzenie rowerzystów © yurek55
Na tej drodze spotkałem grupę ok. 30 osób pozdrawiających mnie po niemiecku. Czy tylko im chce się jeździć na rowerach?


Trasa nie pokazana do końca bo w piekarni w Minkowcach kupując pieczywo włączyłem pauzę i zapomniałem o tym.
  • DST 55.37km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.15km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl