Informacje

  • Wszystkie kilometry: 163973.30 km
  • Km w terenie: 2858.65 km (1.74%)
  • Czas na rowerze: 350d 16h 00m
  • Prędkość średnia: 19.45 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 14 lipca 2016 Kategoria Nad morzem 4, <50, przed śniadaniem

Po bułeczki do Gardny Wielkiej - powrót w deszczu

Wszystkie aplikacje pogodowe włącznie z norweską stroną www.yr.no wskazywały na deszcz od samego rana. Spałem więc długo - w końcu organizm upomniał się o swoje prawa. Ileż można wstawać przed piątą rano i na głodniaka tłuc kilometry? Żeby to jeszcze było po płaskim i bez wiatru. Kiedy więc w końcu się obudziłem, okazało się, że nie pada. Wiedziałem jednak, że to tylko kwestia czasu i nie nastawiałem się na żaden daleki wyjazd, a tylko do sklepu po pieczywo. Wybrałem sklep oddalony o dwanaście kilometrów, licząc na chrupiące bułeczki z miejscowej piekarni. Tam właśnie zaczęło kropić. Założyłem kurtkę, ale zanim dotarłem do domu byłem już nieźle przemoczony. Najgorzej, że pada, a nawet leje cały dzień i wątpię żeby do jutra moje ciuchy rowerowe wyschły. 

Kościół w Gardnie Wielkiej
Kościół w Gardnie Wielkiej © yurek55
Tablica pamiątkowa przed kościołem w Gardnie
Tablica pamiątkowa przed kościołem w Gardnie © yurek55
"Pamięci 23 łódzkich harcerek i 2 mieszkanek Gardny Wielkiej ofiar utonięcia na Jeziorze Gardno 18 lipca 1948 r.
Parafianie Gardny Wielkiej Instruktorzy i harcerze Chorągwi Łódzkiej Październik 2009"
A swoją drogą to jak mogło się na raz utopić tyle dziewczyn? 


  • DST 26.61km
  • Czas 01:23
  • VAVG 19.24km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 301m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lipca 2016

Jestem (prawie) bez internetu. Z telefonu mogę dodawać ţylko tytuły. Reszta po powrocie.

  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 lipca 2016 Kategoria Nad morzem 4, 50-100, gminobranie, przed śniadaniem

Druga nadmorska, czyli jak nie dojechałem do Łeby

Obudziłem się o tak nieludzkiej porze, że elementarne poczucie przyzwoitości nie pozwalało mi podnosić się z łóżka. Koniecznie chciałem ponownie zasnąć, ale po kilkunastu minutach, wskutek ewidentnej bezowocności tych zamierzeń wstałem i pojechałem.
(Dla mało spostrzegawczych - proszę zwrócić uwagę na godzinę rozpoczęcia rejestracji śladu. To jest chore! :)]
Czasu miałem wystarczająco dużo, na wyprawę do Łeby i tam własnie postanowiłem się udać. Tym razem postanowiłem trzymać się śladu wytyczonego przez aplikację Strava, a potwierdzonego przez drugą aplikację dedykowaną do Locusa - BRouter. I to stało się przyczyną totalnej porażki. Gdy skończył się asfalt w Klukach i skręciłem tak jak pokazywał ślad i wjechałem na żółty szlak rowerowy R 10, od razu poczułem, że coś jest nie tak. Wąziutka, podmokła i ledwie widoczna ścieżynka przez torfową łąkę Słowińskiego Parku Narodowego nie napawała optymizmem. Liczyłem, że tylko jej początek jest tak koszmarny, ale nie - im dalej się zapuszczałem, tym było gorzej. W końcu musiałem podjąć trudną decyzje o rezygnacji z dalszej jazdy. Wracając zatrzymałem się na stacji rowerowej i tam na mapie okolic, odcinek Kluki - Izbica został eufemistycznie nazwany "trudny terenowo odcinek szlaku". Ja bym nazwał go "Golgotą rowerzysty", albo "oświęcimskim marszem śmierci". Na normalnych oponach przejechać się go nie daje.  
Jako że czasu zrobiło mi się dużo i nie musiałem się nigdzie spieszyć, pojechałem popatrzeć na Gardno z wieży widokowej, a  potem zajechałem jeszcze na plażę w Czołpinie pokontemplować poranny spokój i ciszę. 
Plaża w Czołpinie
Plaża w Czołpinie © yurek55
Do tej plaży od parkingu jest kilometr. Tyle trzeba przejść, by móc w pełni rozkoszować się urokami  "plażingu" :) 
Czerwona Oberża u wejścia na plażę w Czołpinie
Czerwona Oberża u wejścia na plażę w Czołpinie © yurek55
Szlak rowerowy Kluki - Izbica
Szlak rowerowy Kluki - Izbica © yurek55
Łąki w Klukach
Łąki w Klukach © yurek55
Trudny terenowo odcinek szlaku ;)
Trudny terenowo odcinek szlaku ;) © yurek55
Droga rowerowa R-10
Droga rowerowa R-10 © yurek55
Ile jeszcze można?
Ile jeszcze można? © yurek55
Cmentarz w Klukach
Cmentarz w Klukach © yurek55
Widok z wieży na Jezioro Gardno
Widok z wieży na Jezioro Gardno © yurek55
Z wieży widokowej
Z wieży widokowej © yurek55
Tu można bezpiecznie zostawić rower
Tu można bezpiecznie zostawić rower © yurek55

  • DST 72.24km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:58
  • VAVG 18.21km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 779m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 lipca 2016 Kategoria Nad morzem 4, gminobranie, przed śniadaniem

Pierwsza nadmorska, po gminę Trzebielino

W tym roku wakacje spędzam w okolicy Rowów to jest kilkadziesiąt kilometrów na zachód od ubiegłorocznej lokalizacji. W moich gminnych zdobyczach nadmorskich to miejsce ma spory potencjał, który będę starał się wykorzystać. Wielkim zaś jego minusem jest bardzo słaby zasięg internetu, na granicy zrywania łączności. Przy użyciu telefonu jako modemu, strony w komputerze za nic nie chcą się ładować. Jakaś czarna dziura ten Bałamątek koło Objazdu. Korzystając z telefonu mogę jedynie wpisać tytuł i dystans i to też, jeśli akurat jest sieć, albo gdzieś wyjedziemy z tego miejsca. Poniedziałek był bardzo długim dniem, zaczął sie dla mnie bowiem już o czwartej rano. Dlatego kładąc się wieczorem spać nie wiedziałem, czy obudzę na tyle wcześnie, by gdzieś pojechać. O dziwo okazało się, że już po piątej rano otworzyłem oczy, ale nie wstałem od razu, bo wydało mi się to jakieś chore. Po jakimś czasie ponieważ sen i tak nie przychodził po cichutku wstałem, ubrałem się i wyszedłem. Z wielu przygotowanych już dawno tras wybrałem taką, która dawała szansę na powrót o ludzkiej porze z bułeczkami na śniadanie. W tym roku jest to szczególnie istotne, bo wzięlismy ze sobą nasze wnuczki. Trasę tam, pokonałem patrząc na drogowskazy, z powrotem - trzymając się śladu w Locusie. Dzięki temu złapałem trochę terenu i do Słupska wjechałem cichymi uliczkami, a nie krajową wylotówką numer 21. Pierwsza jazda po pomorskich górkach nie zrobiła na mnie większego wrażenia, wprawdzie bywało ciężko, ale od czego jest przerzutka? W trekingu przełożeń jest wystarczająco dużo, wystarczyło skorzystać z nieużywanych trybów w kasecie.
PS. Mieszkańcy Słupska to ludzie mili i dbający o bezpieczeństwo rowerzystów. Trzech kierowców zwolniało specjalnie, by mnie poinformować o drodze rowerowej biegnącej obok jezdni. Wprawdzie była po lewej stronie, ale w końcu jednak ich posłuchałem. Witold Zblewski 1955 - 2005 poligraf, zasłużony dla Słupska
Witold Zblewski 1955 - 2005 poligraf, zasłużony dla Słupska © yurek55
Zabytkowy kościół w Kwakowie
Zabytkowy kościół w Kwakowie © yurek55
Trzebielino zaliczone!
Trzebielino zaliczone! © yurek55
Droga śladami księżniczki von Krampe
Droga śladami księżniczki von Krampe © yurek55
Pomnik pomordowanych u progu wolności - Słupsk ul. Arciszewskiego
Pomnik pomordowanych u progu wolności - Słupsk ul. Arciszewskiego © yurek55
"Pomnik stanowi kulista powierzchnia brukowana z granitową tablicą i umieszczonym pośrodku granitowym zniczem w kształcie kuli. Dookoła znicza ustawiono 24 granitowe obeliski o różnej wysokości i grubości z wyrytymi trójkątnymi znakami z literą P pośrodku. Na tablicy umieszczono napis: „W hołdzie zamordowanym u progu wolności w dniu 7 marca 1945 ofiarom hitlerowskiego barbarzyństwa: Stefanowi Borzęckiemu, Józefowi Doboszowi, Józefowi Szczyglińskiemu, Piotrowi Szprychowi, Władysławowi Sztokingerowi oraz 19 bezimiennym – niniejszą tablicę obok miejsca kaźni dla pamięci pokoleń umieszcza społeczeństwo Ziemi Słupskiej” więcej  tutaj
  • DST 85.60km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:02
  • VAVG 21.22km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 1182m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 lipca 2016 Kategoria przed śniadaniem, 50-100

PPP - poranna przejażdżka przedśniadaniowa

Wstałem na tyle wcześnie, że udało się przejechać przed śniadaniem dość spory dystans i z niezłym nawet czasem. Na dodatek pobiłem swój rekord szybkości na zjeździe Alejami Jerozolimskimi pod Łopuszańską. I to wszystko z minimalna ilością wody w butelce, bo choć w Brwinowie dolałem do pełna w fontannie przed kościołem, to jednak nie odważyłem się jej pić. Tylko chustkę pod kaskiem zmoczyłem. Wprawdzie napisu ostrzegawczego nie było, że nie nadaje się do picia, ale jak sobie wyobraziłem jak krąży w zamkniętym obiegu... Aż tak bardzo nie chciało mi się pić. 
A w Kopytowie odkryłem ciekawostkę. Zwykle krzyże i kapliczki przydrożne stawiane są jako vota dziękczynne za uchronienie od zarazy, pomoru, wojny etc, albo prośby o opiekę Boską, bądź Maryjną. O Nepomucenie tu nie wspominam - to inny patron. Tymczasem ten krzyż przy drodze krajowej 92 (d. poznańska) postawili chłopi swemu dziedzicowi. Inskrypcja głosi:
"Wdzięczni włościanie Dóbr Kopytów swemu Dziedzicowi Władysławowi Krauze stawiają na pamiątkę uregulowania służebności Roku 1888"
Widoczna na zdjęciu droga jest idealną alternatywą dla jazdy po koszmarnej ddr wzdłuż drogi na Poznań. Jedziemy przez Kopytów ulicą, a jakże, Kopytowską i w Święcicach wbijamy na Domaniewek i można dalej jechać na Pruszków, czy Brwinów. 
Wotum dziękczynne dla dziedzica Kopytowa.
Wotum dziękczynne dla dziedzica Kopytowa © yurek55
Droga na Brwinów jeszcze formalnie w remoncie, ale można śmiało jechać, co widać na poniższym zdjęciu. 
Komin w Mosznie
Komin w Mosznie © yurek55
Moszna to miejscowość;)
Niedoszła..., niedokończona
Niedoszła..., niedokończona © yurek55

Z Elektrociepłowni Pruszków II został komin wykorzystywany jako maszt antenowy. Wiki podaje, że ma 256 metrów wysokości, ale nie chce mi się w to wierzyć. PKiN ma 237 m, a on jest dużo niższy.
A na zakończenie widok z wiaduktu na parking depozytowy przy ulicy Świerszcza we Włochach.

Parking policyjny - depozytowy
Parking policyjny - depozytowy © yurek55
Polonezy w listowiu
Polonezy w listowiu © yurek55
Samochody ekologiczne
Samochody ekologiczne © yurek55

A nie, przepraszam... Na zakończenie rower w parku na Ochocie jeszcze stoi, tylko coraz gorzej wygląda.

Rower na Skwerze Dobrego Maharadży nadal czeka na właściciela
Rower na Skwerze Dobrego Maharadży nadal czeka na właściciela © yurek55

Następne wpisy będą już z nad morza. Trasy po gminy dawno już wczytane, będziemy uzupełniać dziury :)


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/636515021/embed/5e328b67b859c574e14d199453e34ba981daf8c8">
  • DST 74.36km
  • Czas 03:22
  • VAVG 22.09km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 lipca 2016

Za sprawami

Pogoda wybitnie zniechęcająca do jazdy rowerem, silny wiatr, przelotne opady oraz dość chłodno, toteż nie zamierzałem jeździć sensu stricto, a jedynie podjechać w określone, niedalekie miejsca i pozałatwiać sprawy. Pierwszy cel podróży oddalony był o 1,35 kilometra, ale na szczęście po pokonaniu tego morderczego dystansu mogłem porządnie odpocząć, bo zeszło mi się  tam dobrą godzinę. Wypoczęty wyruszyłem ku drugiemu celowi i znowu powalająca odległość - kolejne 1,3 kilometra. I znów miałem niesamowite szczęście, bo trafiła się kolejna okazja do odpoczynku. W przychodni spędziłem kilkadziesiąt minut wykorzystując je na regenerację organizmu i dlatego etap powrotu do domu nie sprawił mi żadnych trudności. W domu ubrałem się w strój kolarski, deszczówkę schowałem do kieszeni na plecach i pojechałem na Kielecką zawieźć zaległe skierowanie. A ponieważ miałem jeszcze rezerwy w organizmie, wracałem okrężną nieco trasą przez tzw. "ruski cmentarz" (to potoczna nazwa Cmentarza Żołnierzy Radzieckich przy Żwirki i Wigury). Jezdnia już wygrodzona taśmami, policjanci co 50 metrów, radiowozy co 100 metrów, stan najwyższej gotowości. Szczyt NATO można zaczynać.
  • DST 12.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 14.40km/h
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 lipca 2016 Kategoria <50

Po mieście: Suwak, Kopernika, Stadion Narodowy

Jazda użytkowa po ulicach, chodnikach i ddr-ach w cywilnych ciuchach i bez ambicji na prędkość. Obejrzałem Stadion Narodowy pod kątem zabezpieczenia i tylko James Bond, albo ten drugi specjalista od zadań niemożliwych - Ethan Hunt, mogą coś wskórać. Wojsko obstawiło też mosty, a pod płachtami maskującymi mają sprzęt do strącania obiektów latających - dronów. Zdjęć nie robiłem, bo mogliby mnie wziąć za zamachowca, dokumentującego zabezpieczenie na terenie przyszłej akcji.:)
Na moście wiatr był tak silny, że kolega na rowerze z miejskiej wypożyczalni zsiadł i prowadził go na piechotę. 
Stadion i plaża
Stadion i plaża © yurek55
Wisła z
Wisła z "Poniatoszczaka" © yurek55
Warszawska Igła
Warszawska Igła © yurek55
Róg Lwowskiej i Koszykowej
Róg Lwowskiej i Koszykowej © yurek55
Koszykowa 59 widok od hali
Koszykowa 59 widok od hali © yurek55

  • DST 31.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 15.37km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 lipca 2016 Kategoria > 100

Puszczańska setka do kolekcji

Upał zelżał, można pomyśleć o dalszych trasach i dziś właśnie pomyślałem. Ulubioną trasą z dobrymi asfaltami i minimalnym ruchem samochodowym, pojechałem daleko na zachód, tym razem aż do Kampinosu. Dopiero tam zrobiłem krótki przystanek na zmoczenie chustki w kamiennym wodotrysku i bananowy posiłek. Potem jeszcze tylko zdjęcia i po chwili zanurzyłem się w drogę przez Puszczę, która wyprowadziła mnie aż do wojewódzkiej 579 Leszno - Nowy Dwór Mazowiecki na wysokości Sowiej Woli. Na tych osiemnastu kilometrach jest trzykilometrowy kawałek drogi gruntowej, w różnym stadium wyboistości. Gdy pod koniec, tuż przed wsią Górki, przyspieszyłem na trochę równiejszym odcinku, raptem wpadłem na tzw. "tarkę" i o mało okularów i plomb nie pogubiłem. Ledwie udawało się utrzymać kierownicę, a telepało gorzej niż przy pneumatycznym młocie. Później we wsi znów zaczął się asfalt i dalsza droga przebiegała już bez takich niespodzianek.  Po dojechaniu do krajowej siódemki ponownie zdecydowałem na jazdę do Łomianek wzdłuż niej, w sumie skoro trochę hałasu i spalin mi nie zaszkodziło w czwartek, to i teraz dałem radę. Ale powtarzał nie będę, lepiej jechać starą gdańską, prze wsie. 
PS. Pamiętacie piosenkę Czesława Niemena - "Domek bez adresu"? Jeśli nie to pewnie jest na YT, ale ja nie o tym. Przy "siódemce" jest adres bez domku.
Adres jest, ale
Adres jest, ale... © yurek55
Zabytkowy kościół drewniany w Kampinosie koniec XVIII w
Zabytkowy kościół drewniany w Kampinosie koniec XVIII w © yurek55
Pomnik przyrody - dąb
Pomnik przyrody - dąb "Stefan" w Kampinosie © yurek55
Wodostrysk w Kampinosie
Wodostrysk w Kampinosie © yurek55
Biało - czerwona
Biało - czerwona © yurek55


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/630809655/embed/3667d8ec79fef155f163884d469c2aa666553d68">
  • DST 103.41km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:51
  • VAVG 21.32km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 lipca 2016 Kategoria 50-100, Naprawy

Ziarnko do ziarnka

Trzy razy dziś wyjeżdżałem: rano do sklepu, w południe krótki przejazd kontrolny, wieczorem po baterię do telefonu dla Żony. Ostatni wyjazd, najdłuższy - poznawałem nowe drogi. Dotarłem do budynku poniżej, a potem drogą gruntową do stacji Dawidy. Widziałem już zakład o nazwie Centrum Paznokcia, teraz Centrum zdrowego oka i to europejskie. Te nazwy mnie załamują...
PS
Wymieniłem kółka przerzutki i zamieniłem łańcuch.


Europejskie Centrum Zdrowego Oka róg Hołubca i Sztajerka
Europejskie Centrum Zdrowego Oka róg Hołubca i Sztajerka © yurek55




  • DST 60.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 19.25km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 lipca 2016 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Szybka pięćdziesiątka przed śniadaniem

Przed wyjazdem na działkę nie miałem rano zbyt wiele czasu, dlatego już w niespełna dwadzieścia minut od wygrzebania się z betów byłem przed klatką i włączałem Locusa. Zakładałem trasę do Borzęcina i powrót Traktem Królewskim, to jest około czterdzieści kilometrów. Jechało mi się jednak tak dobrze i szybko, że zaryzykowałem wydłużenie trasy i dobrze zrobiłem. Dojechałem aż do Pogroszewa i dopiero tam skręciłem w lewo i przez Płochocin i Pruszków dotarłem do domu. Miałem dwie godziny czasu i prawie się zmieściłem. Resztę dnia spędziliśmy na działce i pierwszy raz w tym roku kąpałem się we Wkrze. Bardzo współczuję uczestnikom ultramaratonu Pierścień 1000 Jezior.którzy od rana, w znoju i trudzie pokonują dystans 610 kilometrów. Powodzenia! 
PS. W Alejach Jerozolimskich, jadąc dołem, na kawałku do Łopuszańskiej udało się osiągnąć Vmax 46 km/h. 

  • DST 50.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 23.26km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl