Piątek, 16 listopada 2018
Kategoria <50
Po mieście
Dość dawno nie byłem w tamtych okolicach, więc nie wiem od kiedy stoi Biały Rower. Wiem, że przejeżdżałem obok, tamtego wieczoru 4 lipca 2018 i widziałem niebieskie światła policji i pogotowia.

"Tu zginęła Rowerzystka potrącona przez samochód. Agnieszce "Oksy" koleżanki i koledzy z rowerów."

"Tu zginęła Rowerzystka potrącona przez samochód. Agnieszce "Oksy" koleżanki i koledzy z rowerów."
- DST 24.00km
- Czas 01:18
- VAVG 18.46km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 listopada 2018
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Trochę miasta, trochę wsi
Poranne przejazdy przez centrum miasta nie sprzyja biciu rekordów, tak samo zresztą jak jazda Puławską do Piaseczna. Tam zrobiłem sobie przerwę kilkugodzinną i wracałem już po zmroku. A mocne lampki rzecz jasna nie miałem, tylko swoją oczojebkę, ale dałem radę. Przyświecały mi latarnie uliczne.
A, i w Decu w Piasecznie rękawiczki kupiłem na zimne dni. Miałem do zrealizowania kupon, to wyszło 39,90 zł.

Mural na Służewcu

I jeszcze jedna, z dedykacją dla naszego przyjaciela z Hajnówki

A, i w Decu w Piasecznie rękawiczki kupiłem na zimne dni. Miałem do zrealizowania kupon, to wyszło 39,90 zł.

Mural na Służewcu

I jeszcze jedna, z dedykacją dla naszego przyjaciela z Hajnówki

- DST 59.00km
- Czas 02:50
- VAVG 20.82km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 listopada 2018
Kategoria 50-100
Spotkania
Za długo dziś spałem i generalnie nie miałem wcale ochoty na jazdę. Dopiero jak minęło południe, a słońce za oknem uśmiechało się zachęcająco i do tego jeszcze znalazł się powód, to co miałem robić? Ubrałem się i wyjechałem. Jako że cel był w Piasecznie, wybrałem trasę przez Gassy, z powrotem przez południowe wioski. W Wilanowie, na ulicy Rosy, znowu zamknęli przejazd i kontynuują jakieś prace, wodociągowe chyba. Nie rozumiem tylko, dlaczego do rzeki Wilanówki spływa skądś woda? I dlaczego woda w rzeczce nabrała takiego dziwnego koloru?
Dalej już nic nieoczekiwanego w drodze do Gassów nie zaobserwowałem. Może tylko zaskoczył mnie nieco wysyp rowerzystów i kolarzy. O tej porze roku zwykle bywa tu już pustawo, ale tegoroczna jesień pozwala wydłuzyć sezon nie tylko takim maniakom, jak my, ale i szerokim rzeszom użytkowników rowerów. W Konstancinie zobaczyłem daleko przed sobą migające światełko rowerowe, a to zawsze jest mobilizujące i dopingujące do szybszej jazdy. Szczególnie gdy widać, że dystans powoli, powolutku ale zaczyna się zmniejszać. Wiecie jak to jest, ścigacie się z kimś, kto nie wie, że jest jakiś wyscig. :) Niesporo mi to szło, ale w pewnym momencie, już w Chylicach, światełko zatrzymało się. Byłem rozczarowany, że wyścig tak szybko się kończy, a gdy już byłem całkiem blisko poznałem, że to Katana78 robi akurat zdjęcie. Zaskoczenie było obopólne, bo przecież ona wracała z gminobrania zaczętego w Radomiu, a ja jechałem z domu. Na dodatek, jak sprawdziłem po śladzie, gdyby nie pojechała do centrum Konstancina, tylko tak jak ja w Oborach skręciła w lewo, pod górę, to bym jej nie dogonił.
I jak tu nie wierzyć w przypadki?
Pewnie gdyby nie stanęła, to ścigałbym ją do Piaseczna i to bez pewności, że uda się wyprzedzić. A tak miałem okazję ją poholować na kole i pokazać inny przejazd przez to miasto. Rozstaliśmy się gdy skręciłem do córki, a Katana pojechała dalej prosto Orężną i Leśną do Bobrowaca. Widzę po jej śladzie na Stravie, że się nie zgubiła.:)
A drugie, a właściwie pierwsze spotkanie, to był Marcin "Masash" z Wypoku jak zawsze z daleka krzyczący: "Cześć Jurek!". Odnoszę wrażenie, że on zna wszystkich i wszyscy jego znają, ale dziś, o dziwo, jechał sam. Pierwszy raz go widziałem solo.

Ulica Rosy w Wilanowie © yurek55

Nowy dopływ Wilanówki? © yurek55

Z mostu na Wilanówce © yurek55

Gassy oferują dla każdego, coś miłego :) © yurek55

Rezerwat Wyspy Zawadowskie © yurek55

Przystań promowa © yurek55

Z Gassów do Konstancina © yurek55

Zachód © yurek55

Zbarż © yurek55

Wirażowa © yurek55
Dalej już nic nieoczekiwanego w drodze do Gassów nie zaobserwowałem. Może tylko zaskoczył mnie nieco wysyp rowerzystów i kolarzy. O tej porze roku zwykle bywa tu już pustawo, ale tegoroczna jesień pozwala wydłuzyć sezon nie tylko takim maniakom, jak my, ale i szerokim rzeszom użytkowników rowerów. W Konstancinie zobaczyłem daleko przed sobą migające światełko rowerowe, a to zawsze jest mobilizujące i dopingujące do szybszej jazdy. Szczególnie gdy widać, że dystans powoli, powolutku ale zaczyna się zmniejszać. Wiecie jak to jest, ścigacie się z kimś, kto nie wie, że jest jakiś wyscig. :) Niesporo mi to szło, ale w pewnym momencie, już w Chylicach, światełko zatrzymało się. Byłem rozczarowany, że wyścig tak szybko się kończy, a gdy już byłem całkiem blisko poznałem, że to Katana78 robi akurat zdjęcie. Zaskoczenie było obopólne, bo przecież ona wracała z gminobrania zaczętego w Radomiu, a ja jechałem z domu. Na dodatek, jak sprawdziłem po śladzie, gdyby nie pojechała do centrum Konstancina, tylko tak jak ja w Oborach skręciła w lewo, pod górę, to bym jej nie dogonił.
I jak tu nie wierzyć w przypadki?
Pewnie gdyby nie stanęła, to ścigałbym ją do Piaseczna i to bez pewności, że uda się wyprzedzić. A tak miałem okazję ją poholować na kole i pokazać inny przejazd przez to miasto. Rozstaliśmy się gdy skręciłem do córki, a Katana pojechała dalej prosto Orężną i Leśną do Bobrowaca. Widzę po jej śladzie na Stravie, że się nie zgubiła.:)
A drugie, a właściwie pierwsze spotkanie, to był Marcin "Masash" z Wypoku jak zawsze z daleka krzyczący: "Cześć Jurek!". Odnoszę wrażenie, że on zna wszystkich i wszyscy jego znają, ale dziś, o dziwo, jechał sam. Pierwszy raz go widziałem solo.

Ulica Rosy w Wilanowie © yurek55

Nowy dopływ Wilanówki? © yurek55

Z mostu na Wilanówce © yurek55

Gassy oferują dla każdego, coś miłego :) © yurek55

Rezerwat Wyspy Zawadowskie © yurek55

Przystań promowa © yurek55

Z Gassów do Konstancina © yurek55

Zachód © yurek55

Zbarż © yurek55

Wirażowa © yurek55
- DST 65.69km
- Czas 02:48
- VAVG 23.46km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 listopada 2018
Kategoria <50
Święto Niepodległości
Po mieście, zobaczyć co się dzieje, a potem...


- DST 11.00km
- Czas 00:36
- VAVG 18.33km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 listopada 2018
Kategoria > 100
Po stówę
Taki był jedyny i podstawowy cel dzisiejszej wycieczki. Wprawdzie wczoraj miałem plan bardziej ambitny, ale za późno wstałem i czasu było za mało na bułeczki z mascarpone. Pogoda podobna do wczorajszej, mgły niekiedy ograniczały widocznośc do stu metrów, ale było trochę jaśniej, nie tak ponuro i przygnębiająco. Jechałem po prostu wcześniej i stąd różnica. Mgła osiadała na okularach i często musiałem przecierać je rękawiczką by cokolwiek widzieć, tak była gęsta. Skraplała się też na kasku i mogłem obserwować kropelki tańczące na krawędzi, zanim oderwały się skapnęły. W Rochalikach natknąłem się na ekipę kładąca świeży asfalt i kawałek musiałem przejść poboczem. Nie wiem jakim cudem kawałeczki tego asfaltu przywiozłem na kurtce do domu. Nawet benzyna ekstrakcyjna nie do końca pomogła. A wracając do jazdy, to cały czas przeliczałem w myślach kilometry, bo nie lubię pod domem dokręcać, ale też chciałem szybko wrócić do domu, bo ileż można w listopadzie jeździć...
A pod domem niespodzianka! Nasz sławny rezydent postanowił uczcić Święto Niepodległości. :)

Miś dla Niepodległej biało-czerwony szalik ubrał © yurek55

Plac Baśniowy na Ochocie © yurek55

Nowy asflat w Rochalikach © yurek55

Mgła w Walentowie © yurek55

Mgła w Witkach © yurek55
Edit: dzisiejszą wycieczka przekroczyłem dystans TRZYNASTU TYSIĘCY KILOMETRÓW!
Brawo ja!!!:)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1956494787/embed/ba92d221df7ab93c663320ea09cfc949ecea7ee4">
A pod domem niespodzianka! Nasz sławny rezydent postanowił uczcić Święto Niepodległości. :)

Miś dla Niepodległej biało-czerwony szalik ubrał © yurek55

Plac Baśniowy na Ochocie © yurek55

Nowy asflat w Rochalikach © yurek55

Mgła w Walentowie © yurek55

Mgła w Witkach © yurek55
Edit: dzisiejszą wycieczka przekroczyłem dystans TRZYNASTU TYSIĘCY KILOMETRÓW!
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1956494787/embed/ba92d221df7ab93c663320ea09cfc949ecea7ee4">
- DST 105.00km
- Czas 04:31
- VAVG 23.25km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 listopada 2018
Kategoria 50-100
Listopadowo, czyli bardzo jesiennie
W taki dzień jak dzisiejszy nic się człowiekowi nie chce. Mgła, ciemno, ponuro, wilgoć, zimno - no po prostu aura listopadowa w pełnej krasie! Długo szukałem sobie różnych domowych zajęć, by odwlec moment wyjścia na rower, ale w końcu się poddałem. Znalazłem powód, a nawet dwa i pojechałem. Pierwszy to oddanie butów córce, po przegranej batali o reklamację, a przy okazji sprawdzenie prawdomówności Katany. No i okazało się, że prawdę pisała o nieprzejezdnej ulicy Głównej w Bobrowcu. Zwracam honor.

J 20,27 "...i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!"
Od córki do domu wracałem mocno eksperymentalną trasą przez Chylice i Konstancn i to wcale nie była dobra decyzja. Pomimo stosunkowo wczesnego popołudnia, panował wzmożony ruch ludności napływowej opuszczającej miasto. W połączeniu z bardzo ograniczoną widocznością, warunki jazdy była naprawdę niekomfortowe. Wąsko, kręto, słaba widoczność i duży ruch - czyli komplet. Z kolei na drodze Konstancin - Warszawa, w związku z budowa POW (nie mylić z Polską Organizacją Wojskową:)) spory korek aż do świateł w Wilanowie. Jazda środkiem wymaga dużej uwagi, bo zniecierpliwienie kierowcy lubią niespodziewanie zmienić pas, na ten, według nich szybszy. Później, już na Wierniczej, też nie było lepiej, ale z innego powodu. Jadąc jezdnią czułem się jak przestępca drogowy, bo obok pojawia się i znika droga rowerowa. Jazda zgodnie z przepisami wymagała by wielokrotnego zwalniania i wjeżdżania na chodnik, by na następnym skrzyzowaniu znowu wjeżdżac na jezdnię. Ani to zasadne, ani bezpieczne, ale za to zgodne z przepisami. Zawsze jak tamtędy jadę, czekam podświadomie na sygnał z tyłu i wystawiona rękę z lizakiem mijaqjącego mnie radiowozu. Na szczęście i tym razem udało się dojechać szczęśliwie do normalnej drogi rowerowej i już spokojny, dojechałem aż do Legii. Kolejną sprawę miałem na Nowym Świecie i dojazd tam Myśliwiecką, a potem koło Sejmu do Placu Trzech Krzyży, wydawał się optymalny. Tak też było. Powrót do domu zatłoczonymi i zakorkowanymi o każdej porze Alejami Jerozolimskimi . od dawna nie robi już na mnie wrażenia. Oczywiście bezprawnie korzystam z buspasa, ale zawsze tak robię, bo tak jest po prostu bezpieczniej. Tak samo, jak stawanie za pasami w oczekiwaniu na zielone światło. Ruszam wówczas pierwszy i rozpędzony jadę prosto i stabilnie, a nie kołyszę się obok samochodów ruszając razem z nimi. Tłok na jezdni kończy się zawsze na Placu Zawiszy i tu też jest koniec segmentu Stravy. A zaczyna się właśnie przy palmie, czyli od Nowego Światu. Okazuje się, że to tylko niewiele ponad dwa kilometry stresu. :) Tylko jaki sens ma tworzenie segmentów w centrum miasta i z wielomą światłami po drodze? Przecież o KOM nie decyduje tu prędkość, a szczęście.
Koniec i bomba, kto czytał, ten trąba!

J 20,27 "...i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!"
Od córki do domu wracałem mocno eksperymentalną trasą przez Chylice i Konstancn i to wcale nie była dobra decyzja. Pomimo stosunkowo wczesnego popołudnia, panował wzmożony ruch ludności napływowej opuszczającej miasto. W połączeniu z bardzo ograniczoną widocznością, warunki jazdy była naprawdę niekomfortowe. Wąsko, kręto, słaba widoczność i duży ruch - czyli komplet. Z kolei na drodze Konstancin - Warszawa, w związku z budowa POW (nie mylić z Polską Organizacją Wojskową:)) spory korek aż do świateł w Wilanowie. Jazda środkiem wymaga dużej uwagi, bo zniecierpliwienie kierowcy lubią niespodziewanie zmienić pas, na ten, według nich szybszy. Później, już na Wierniczej, też nie było lepiej, ale z innego powodu. Jadąc jezdnią czułem się jak przestępca drogowy, bo obok pojawia się i znika droga rowerowa. Jazda zgodnie z przepisami wymagała by wielokrotnego zwalniania i wjeżdżania na chodnik, by na następnym skrzyzowaniu znowu wjeżdżac na jezdnię. Ani to zasadne, ani bezpieczne, ale za to zgodne z przepisami. Zawsze jak tamtędy jadę, czekam podświadomie na sygnał z tyłu i wystawiona rękę z lizakiem mijaqjącego mnie radiowozu. Na szczęście i tym razem udało się dojechać szczęśliwie do normalnej drogi rowerowej i już spokojny, dojechałem aż do Legii. Kolejną sprawę miałem na Nowym Świecie i dojazd tam Myśliwiecką, a potem koło Sejmu do Placu Trzech Krzyży, wydawał się optymalny. Tak też było. Powrót do domu zatłoczonymi i zakorkowanymi o każdej porze Alejami Jerozolimskimi . od dawna nie robi już na mnie wrażenia. Oczywiście bezprawnie korzystam z buspasa, ale zawsze tak robię, bo tak jest po prostu bezpieczniej. Tak samo, jak stawanie za pasami w oczekiwaniu na zielone światło. Ruszam wówczas pierwszy i rozpędzony jadę prosto i stabilnie, a nie kołyszę się obok samochodów ruszając razem z nimi. Tłok na jezdni kończy się zawsze na Placu Zawiszy i tu też jest koniec segmentu Stravy. A zaczyna się właśnie przy palmie, czyli od Nowego Światu. Okazuje się, że to tylko niewiele ponad dwa kilometry stresu. :) Tylko jaki sens ma tworzenie segmentów w centrum miasta i z wielomą światłami po drodze? Przecież o KOM nie decyduje tu prędkość, a szczęście.
Koniec i bomba, kto czytał, ten trąba!
- DST 54.00km
- Czas 02:31
- VAVG 21.46km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 listopada 2018
Kategoria <50
Wieczorem po mieście
Pojechałem odebrać buty po nieuznanej reklamacji. Jazda rowerem przez Centrum daje zawsze plus 100 do satysfakcji, a jazda Mostem Poniatowskiego na Pragę, plus 1000 do kolarskiej samooceny. Szczególnie po sprawdzeniu średniej na segmencie, dzis "tylko" 33,7 km/h i bez miejsca na pudle. Z pucharków nici.
A w drodze powrotnej, po przejechaniu Mostu Siekierkowskiego, dostałem się w taką strefę mgły i zimnicy, że kurtka trzepaczka bardzo mi sie przydała. Jak dojechałem do Powsińskiej to jakbym do innej strefy klimatycznej wjechał. :)

Most Siekierkowski

Kebab na Grójeckiej
A w drodze powrotnej, po przejechaniu Mostu Siekierkowskiego, dostałem się w taką strefę mgły i zimnicy, że kurtka trzepaczka bardzo mi sie przydała. Jak dojechałem do Powsińskiej to jakbym do innej strefy klimatycznej wjechał. :)

Most Siekierkowski

Kebab na Grójeckiej
- DST 28.00km
- Czas 01:30
- VAVG 18.67km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 listopada 2018
Kategoria 50-100
Nadal ciepło
Poranek był dziś na tyle mglisty, że z okna nie widziałem Warsaw Spire. To taki mój osobisty test na przejrzystość powietrza. Ponieważ było tylko sześć stopni założyłem nogawki z myślą, że zapewne później się ociepli i będę mógł je zdjąć. Tak zresztą się stało. Na górze nadal tylko pojedyncza koszulka rowerowa z długim rękawem. To tyle na temat stroju i pogody, a co do samej trasy. to nic wartego wspomnienia nie zaszło, poza zmianą stałej trasy powrotnej; nie przez Umiastów i Macierzysz, a przez Płochocin i Pruszków. Nawet jazda Alejami Jerozolimskimi przestała mi przeszkadzać.


Borzęcin

Żbików

Kozy



Borzęcin

Żbików

Kozy

- DST 60.00km
- Czas 02:34
- VAVG 23.38km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 listopada 2018
Kategoria > 100
Tarczyn inaczej
Eksploracji okolic Nadarzyna ciąg dalszy. Tym razem przejazd inną, nieco dookolną, trasą do Tarczyna, a z innych nowości - wizyta w Łosiu. Tamże zaordynowałem sobie odpoczynek na słoneczku pod sklepem, w towarzystwie jagodzianek i koli. Byłem nieźle styrany jazdą pod wiatr i głodny, a banan, który zabrałem z domu, skończył swój żywot pod kołami samochodu. Wypadł mi z kieszonki jeszcze przed Nadarzynem i zanim zdążyłem po niego wrócić, został rozjechany. Chyba przez to tak mi się jeść chciało.:)
............
Odpoczynek i posiłek nie przywrócił mi sił, do końca utrzymywałem stałe, emeryckie tempo jazdy. Słabo.

Pod sklepem - jagodzianka © yurek55

Łoś w Łosiu © yurek55

Pod sklepem - cola © yurek55

Rezerwat w Łosiu - z workami śmieci © yurek55

Sprawdzian selfie-sticka © yurek55

Ćwiczenia w selfie © yurek55

Czy to już narcyzm? © yurek55
............
Odpoczynek i posiłek nie przywrócił mi sił, do końca utrzymywałem stałe, emeryckie tempo jazdy. Słabo.

Pod sklepem - jagodzianka © yurek55

Łoś w Łosiu © yurek55

Pod sklepem - cola © yurek55

Rezerwat w Łosiu - z workami śmieci © yurek55

Sprawdzian selfie-sticka © yurek55

Ćwiczenia w selfie © yurek55

Czy to już narcyzm? © yurek55
- DST 102.00km
- Czas 04:43
- VAVG 21.63km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 listopada 2018
Kategoria > 100
Na letniaka W LISTOPADZIE
Nie będe znowu wam opisywał swoich dylematów związanych z wyborem trasy, bo to już nudne. O samej wycieczce, też nie ma za bardzo co pisać, więc tylko taki skrót.
Ubrałem się jak na lato i poczatkowo, przez kilkanaście minut było mi dośc chłodno, ale potem organizm się przyzwyczaił i już do końca było okej.
Rękawiczki i skarpety też mam pod kolor koszulki. :)

Jest naprawdę ciepło © yurek55
A u was po ile? Pb95 - 4.96, Pb98 - 5.32, ON - 5.06, LPG - 2.43

Ceny paliw Warszawa XI. 2018 © yurek55
Co poszło nie tak? #januszebiznesu :)

Ewenement - zbankrutowane centrum handlowe © yurek55
Dzis mapka w nieco innej postaci, dziękuję za uwagę.

Ubrałem się jak na lato i poczatkowo, przez kilkanaście minut było mi dośc chłodno, ale potem organizm się przyzwyczaił i już do końca było okej.
Rękawiczki i skarpety też mam pod kolor koszulki. :)

Jest naprawdę ciepło © yurek55
A u was po ile? Pb95 - 4.96, Pb98 - 5.32, ON - 5.06, LPG - 2.43

Ceny paliw Warszawa XI. 2018 © yurek55
Co poszło nie tak? #januszebiznesu :)

Ewenement - zbankrutowane centrum handlowe © yurek55
Dzis mapka w nieco innej postaci, dziękuję za uwagę.

- DST 104.00km
- Czas 04:31
- VAVG 23.03km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze