Kto rano wstaje...
Bezchmurnie, 6°C, Odczuwalna temperatura 3°C, Wilgotność 60%, Wiatr 1m/s z Płn - Klimat.app
No właśnie, trzeba wcześnie wstać, wtedy kilometry będą! A dziś nawet pogoda w miarę sprzyjająca, bez lodowatego wiatru, bez śniegu, bez deszczu - aż dziwne. Wprawdzie nadal temperatura nie rozpieszcza, ale już przynajmniej dłonie i stopy nie marzną. Jak to niewiele potrzeba do szczęścia. Gdybym jeszcze miał założone opony szersze o trzynaście milimetrów, albo choć siedem, to pewnie byłoby łatwiej na tych puszczańskich drogach. Najgorzej jest, gdy droga wydaje się twarda, a na wierzchu pojawi się warstwa piasku i rower zaczyna tańczyć. Prawie całą drogę jechałem z wypiętą jedna nogą, żeby móc się podeprzeć w razie czego. Kilka, albo kilkanaście razy uratowało mnie to od gleby, ale wygodnie się nie pedałuje.

Bystry Baranek w lesie nie jest bystry © yurek55

Droga... © yurek55

i droga.... © yurek55

i droga... © yurek55

Pomnik ufundował Wójt i Rada Gminy Leoncin w 2008 roku © yurek55
"Pamięci mieszkańców wsi Rybitew poległych, zamęczonych i straconych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych po pacyfikacji w dniu 14 września 1944" (50 nazwisk)
"Gdy ludzka pamięć gaśnie przemawiają kamienie".

Drogowskazy © yurek55

Utknął tu na dobre i stoi od lat© yurek55
No właśnie, trzeba wcześnie wstać, wtedy kilometry będą! A dziś nawet pogoda w miarę sprzyjająca, bez lodowatego wiatru, bez śniegu, bez deszczu - aż dziwne. Wprawdzie nadal temperatura nie rozpieszcza, ale już przynajmniej dłonie i stopy nie marzną. Jak to niewiele potrzeba do szczęścia. Gdybym jeszcze miał założone opony szersze o trzynaście milimetrów, albo choć siedem, to pewnie byłoby łatwiej na tych puszczańskich drogach. Najgorzej jest, gdy droga wydaje się twarda, a na wierzchu pojawi się warstwa piasku i rower zaczyna tańczyć. Prawie całą drogę jechałem z wypiętą jedna nogą, żeby móc się podeprzeć w razie czego. Kilka, albo kilkanaście razy uratowało mnie to od gleby, ale wygodnie się nie pedałuje.

Bystry Baranek w lesie nie jest bystry © yurek55

Droga... © yurek55

i droga.... © yurek55

i droga... © yurek55

Pomnik ufundował Wójt i Rada Gminy Leoncin w 2008 roku © yurek55
"Pamięci mieszkańców wsi Rybitew poległych, zamęczonych i straconych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych po pacyfikacji w dniu 14 września 1944" (50 nazwisk)
"Gdy ludzka pamięć gaśnie przemawiają kamienie".

Drogowskazy © yurek55

Utknął tu na dobre i stoi od lat© yurek55
- DST 102.42km
- Teren 15.00km
- Czas 05:15
- VAVG 19.51km/h
- VMAX 38.88km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 3035kcal
- Podjazdy 144m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Trochę słońce, trochę śnieg
"Pochmurno z przejaśnieniami, 4°C, Odczuwalna temperatura -1°C, Wilgotność 56%, Wiatr 5m/s z PłnZ - Klimat.app"
Kwiecień mamy najzimniejszy od dwudziestu czterech lat i wcale mnie to - w odróżnieniu od morsa - nie cieszy. Dziś na ten przykład, zmarzły mi dłonie, choć jeżdżę w długich rękawiczkach, a i stopy też swoje dostały. Spokojnie można jeździć w zimowym zestawie ubraniowym, choć do majówki już tylko kilak dni. Ja już wprawdzie kurtkę i spodnie schowałem do przyszłej zimy, bo mam nadzieję, że wiosna to zobaczy i przyjdzie. A ona nic! Pani zima nadal trzyma się mocno i nawet śniegiem sypnęła i wichrem lodowatym powiała. Dobrze chociaż, że w plecy. Gdy byłem niedaleko Warszawy znów słonko wyszło i zrobiłem sobie trochę dookolny przejazd przez miasto i pierwsza setka w tym roku wpadła. Wreszcie.

Komu, komu, bo idę do domu! © yurek55

Znajomy widok - rzeka Utrata © yurek55

Zanosi się na deszcz © yurek55

Parking leśny © yurek55

Drogowskazy puszczańskie © yurek55

Oczekująca trasa w Kampinosie © yurek55

Kampinos - skwer i kościół © yurek55

Wiatr i śnieg w plecy © yurek55
Kwiecień mamy najzimniejszy od dwudziestu czterech lat i wcale mnie to - w odróżnieniu od morsa - nie cieszy. Dziś na ten przykład, zmarzły mi dłonie, choć jeżdżę w długich rękawiczkach, a i stopy też swoje dostały. Spokojnie można jeździć w zimowym zestawie ubraniowym, choć do majówki już tylko kilak dni. Ja już wprawdzie kurtkę i spodnie schowałem do przyszłej zimy, bo mam nadzieję, że wiosna to zobaczy i przyjdzie. A ona nic! Pani zima nadal trzyma się mocno i nawet śniegiem sypnęła i wichrem lodowatym powiała. Dobrze chociaż, że w plecy. Gdy byłem niedaleko Warszawy znów słonko wyszło i zrobiłem sobie trochę dookolny przejazd przez miasto i pierwsza setka w tym roku wpadła. Wreszcie.

Komu, komu, bo idę do domu! © yurek55

Znajomy widok - rzeka Utrata © yurek55

Zanosi się na deszcz © yurek55

Parking leśny © yurek55

Drogowskazy puszczańskie © yurek55

Oczekująca trasa w Kampinosie © yurek55

Kampinos - skwer i kościół © yurek55

Wiatr i śnieg w plecy © yurek55
- DST 101.36km
- Teren 6.00km
- Czas 04:44
- VAVG 21.41km/h
- VMAX 38.16km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 3163kcal
- Podjazdy 146m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejna wtopa na kierunku żyrardowskim
Nie mam szczęścia do wycieczek w tamtym kierunku. Ostatnio na ten przykład pauzę włączyłem i cały wysiłek zaliczanych kwadratów poszedł na marne. Dziś postanowiłem ten błąd naprawić i przejechać tamtędy jeszcze raz. Wysiadłem w Żyrardowie i dość szybko - może dlatego, że to już trzeci raz :) - dojechałem do leśnego kwadratu przy DK 50.

Do trzech razy sztuka - kwadrat w Żyrardowie w pobliżu DK 50 © yurek55

W żyrardowskim lesie © yurek55
Drogę do Wiskitek też już dobrze poznałem i gdy znów znalazłem się na rynku, tym razem uwieczniłem ten obelisk ufundowany przez społeczeństwo z 100 - leci niepodległości. Ciekawe, co za czwartym razem znajdę godnego sfocenia. Bo czwarty raz niestety będzie, gdyż znów zostawiłem pominąłem dwa kwadraty. To ten szary prostokąt w samym środku.

Rynek w Wiskitkach po raz trzeci © yurek55
"Polska albo będzie wielka, albo nie będzie jej wcale" - Józef Piłsudski

Strażacy w Skrzelewie nie chcą lotniska! © yurek55

Kościół w Szymanowie © yurek55
Za Wiskitkami jest Szymanów i najtrudniejszy odcinek po polnych drogach, aż do Wyczółek, ale gdy go pokonałem i wszystkie kwadraty zaliczyłem, uznałem, że wydłużę drogę powrotną i machnę wreszcie jakąś setkę. Wiatr był sprzyjający, słońce świeciło i nic nie stało na przeszkodzie, by odbić na północ i wrócić przez zachodnie wioski. Nawet zaczynający lekko kropić deszcz nie odwiódł mnie od tej myśli aż do czasu, gdy skręciłem na północ. Dopiero wtedy poczułem jak silny i zimny jest boczny wiatr i jak nieprzyjemnie jest dostawać deszczem w twarz. Temperatura spadła w momencie z dziesięciu, do pięciu stopni, a odczuwalna pewnie była bliska zeru. Moja kurtka - trzepotka, to wersja letnia ubrania kolarskiego i nie było mi zbyt ciepło. Jadąc odkrytym kawałkiem wśród pół, mocno walczyłem żeby wiatr nie zepchnął mnie na pobocze. Jak tylko pojawiła się możliwość skrętu z wiatrem, natychmiast z niej skorzystałem i dojechałem do Brwinowa. Na stacji okazało się, że pociąg będzie dopiero za ponad pół godziny, a ja byłem przemoczony i przemarznięty i nie uśmiechało mi się stanie na peronie. Wolałem jechać, by przynajmniej trochę się rozgrzać. Zresztą deszcz osłabł i tylko woda z pod kół dawała się we znaki. Dlatego zakończyłem trasę w Pruszkowie, gdzie wsiadłem w SKM i dojechałem do Zachodniego.

Kościół w Izdebnie Kościelnym © yurek55

Parafia p.w. Św. Michała Archanioła erygowana w 1776 rok © yurek55
Lekkie zachmurzenie, 7°C, Odczuwalna temperatura 1°C, Wilgotność 65%, Wiatr 5m/s z Z - Klimat.app

Do trzech razy sztuka - kwadrat w Żyrardowie w pobliżu DK 50 © yurek55

W żyrardowskim lesie © yurek55
Drogę do Wiskitek też już dobrze poznałem i gdy znów znalazłem się na rynku, tym razem uwieczniłem ten obelisk ufundowany przez społeczeństwo z 100 - leci niepodległości. Ciekawe, co za czwartym razem znajdę godnego sfocenia. Bo czwarty raz niestety będzie, gdyż znów zostawiłem pominąłem dwa kwadraty. To ten szary prostokąt w samym środku.

Rynek w Wiskitkach po raz trzeci © yurek55
"Polska albo będzie wielka, albo nie będzie jej wcale" - Józef Piłsudski

Strażacy w Skrzelewie nie chcą lotniska! © yurek55

Kościół w Szymanowie © yurek55
Za Wiskitkami jest Szymanów i najtrudniejszy odcinek po polnych drogach, aż do Wyczółek, ale gdy go pokonałem i wszystkie kwadraty zaliczyłem, uznałem, że wydłużę drogę powrotną i machnę wreszcie jakąś setkę. Wiatr był sprzyjający, słońce świeciło i nic nie stało na przeszkodzie, by odbić na północ i wrócić przez zachodnie wioski. Nawet zaczynający lekko kropić deszcz nie odwiódł mnie od tej myśli aż do czasu, gdy skręciłem na północ. Dopiero wtedy poczułem jak silny i zimny jest boczny wiatr i jak nieprzyjemnie jest dostawać deszczem w twarz. Temperatura spadła w momencie z dziesięciu, do pięciu stopni, a odczuwalna pewnie była bliska zeru. Moja kurtka - trzepotka, to wersja letnia ubrania kolarskiego i nie było mi zbyt ciepło. Jadąc odkrytym kawałkiem wśród pół, mocno walczyłem żeby wiatr nie zepchnął mnie na pobocze. Jak tylko pojawiła się możliwość skrętu z wiatrem, natychmiast z niej skorzystałem i dojechałem do Brwinowa. Na stacji okazało się, że pociąg będzie dopiero za ponad pół godziny, a ja byłem przemoczony i przemarznięty i nie uśmiechało mi się stanie na peronie. Wolałem jechać, by przynajmniej trochę się rozgrzać. Zresztą deszcz osłabł i tylko woda z pod kół dawała się we znaki. Dlatego zakończyłem trasę w Pruszkowie, gdzie wsiadłem w SKM i dojechałem do Zachodniego.

Kościół w Izdebnie Kościelnym © yurek55

Parafia p.w. Św. Michała Archanioła erygowana w 1776 rok © yurek55
Lekkie zachmurzenie, 7°C, Odczuwalna temperatura 1°C, Wilgotność 65%, Wiatr 5m/s z Z - Klimat.app
- DST 80.06km
- Teren 6.00km
- Czas 03:47
- VAVG 21.16km/h
- VMAX 38.88km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 2322kcal
- Podjazdy 81m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 kwietnia 2021
Kategoria Piaseczno/Ursynów, 50-100
Na kontrol do Piaseczna :)
Ciekaw byłem, jak wygląda zalana piwnica u córki i to posłużyło mi za pretekst do przewietrzenia tyłka. Pogoda nadal, czyli od trzech dni, ta sama, dziś jedynie wiatr dał mi się nieco bardziej we znaki. Ale twardo jeżdżę "na krótko" i jest mi z tym dobrze. Co do drogi, to niestety na budowie obwodnicy ciężarówki nanoszą na jezdnię rzadkie błocko i choć to jedynie kilkadziesiąt metrów, to koszulka i rower do prania. W Konstancinie postanowiłem wykorzystać fakt, że w papierni jest punkt wulkanizacji i wymiany opon i wjechałem do środka. Kiedyś, dawno nie było to możliwe i na dodatek pokłóciłem się z cieciem na bramie, bo mu się nie podobało że robię zdjęcie zza szlabanu. (Edit: było to 11.03.2014 roku, a tamto zdjęcie jest tutaj.) Dzisiaj też jakiś przechodzący po placu zarządca terenu pytał co tu robię, ale powiedziałem mu, że ja do warsztatu. Niewiele sobie robiłem z jego dociekliwości i nie kryłem się z robieniem zdjęć, więc przy wyjeździe zostałem pouczony, że nieładnie tak kłamać. I generalnie to on po policję mógłby zadzwonić i wtedy ona by mnie wyprowadziła w kajdankach. (sic!) Ja, w ramach pogawędki zaproponowałem mu wezwanie plutonu antyterrorystów w pełnym rynsztunku - i tak sobie pogadaliśmy. A najpierw zostałem poinformowany, że "właściciel nie życzy sobie robienia zdjęć obiektu".
To niech go schowa może, albo zasłoni! :)

Nielegalne zdjęcie terenu papierni © yurek55

Budynki papierni w Konstancinie - Jeziornie © yurek55

POW w pobliżu Kolonii Lesznowola © yurek55

Budowa Południowej Obwodnicy © yurek55

Powsin - Wilanów © yurek55
Lekkie zachmurzenie, 16°C, Odczuwalna temperatura 11°C, Wilgotność 51%, Wiatr 6m/s z Z - Klimat.app
To niech go schowa może, albo zasłoni! :)

Nielegalne zdjęcie terenu papierni © yurek55

Budynki papierni w Konstancinie - Jeziornie © yurek55

POW w pobliżu Kolonii Lesznowola © yurek55

Budowa Południowej Obwodnicy © yurek55

Powsin - Wilanów © yurek55
Lekkie zachmurzenie, 16°C, Odczuwalna temperatura 11°C, Wilgotność 51%, Wiatr 6m/s z Z - Klimat.app
- DST 53.91km
- Czas 02:30
- VAVG 21.56km/h
- VMAX 36.36km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1679kcal
- Podjazdy 112m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 kwietnia 2021
Kategoria 50-100
Półkampinos
Na tzw. Duży Kampinos, czyli pętlę dookoła Puszczy, zabrakło mi czasu. Jak się wyjeżdża w południe, to o sensowny dystans trudno - szczególnie gdy się jeździ tak jak ja. Wprawdzie dziś byłem mile zdziwiony patrząc na licznik, ale setki w cztery godziny nigdy nie zrobię. Trasa dobrze znana i wielokrotnie już przejechana, co ma niebagatelny atut, że nie trzeba się zastanawiać jak jechać. Najpierw prosto na zachód aż do Leszna, bocznymi i mało ruchliwymi drogami. Następny fragment, to na szczęście tylko dziewięć kilometrów ruchliwej drogi wojewódzkiej z Błonia do Nowego Dworu Mazowieckiego. Potem już są drogi przez Puszczę, a na koniec jazda ulicą Warszawską do Łomianek. Wszystko jasne, proste i bez niespodzianek. Niespodzianką były tylko dawno niespotykane w Warszawie korki, ale to za przyczyną tego wypadku. Z trasy szybkiego ruchu samochody były kierowane przez miasto.

Droga © yurek55

Leszno © yurek55

Kościół parafialny w Wierszach © yurek55

Niech im straszliwe godziny konania wynagrodzi pamięć żyjących © yurek55

Przez Kampinos © yurek55
Bezchmurnie, 16°C, Odczuwalna temperatura 11°C, Wilgotność 39%, Wiatr 5m/s z W - Klimat.app

Droga © yurek55

Leszno © yurek55

Kościół parafialny w Wierszach © yurek55

Niech im straszliwe godziny konania wynagrodzi pamięć żyjących © yurek55

Przez Kampinos © yurek55
Bezchmurnie, 16°C, Odczuwalna temperatura 11°C, Wilgotność 39%, Wiatr 5m/s z W - Klimat.app
- DST 83.03km
- Czas 03:35
- VAVG 23.17km/h
- VMAX 38.16km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 2643kcal
- Podjazdy 93m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Przejażdżka z ciekawości
Trochę słabowałem przez ostatnie dni, ale nie z powodu wirusa, a przez prozaiczne strzyknięcie w krzyżu. Ale dziś już z ciekawości nie mogłem usiedzieć w domu i pojechałem na Ursynów, obejrzeć nowy rowerowy nabytek. To roczna, mało jeżdżona Merida Speeder 500, kupiona z drugiej ręki i przywieziona wczoraj z Redy. Przejechałem się kawałek i uważam, że to całkiem przyzwoity sprzęt. Trzeba tylko opony zmienić na mniej terenowe, bo teraz stoi na WTB Nano 622 - 40, z mocno agresywnym bieżnikiem klockowym. Ma modny napęd 2 x 11, hydrauliczne hamulce, a co najważniejsze, jest lżejszy przynajmniej o pięć kilogramów od poprzednika.
Kiedy już obejrzałem, obfotografowałem, przejechałem, schowałem go na miejsce i uznałem, że mam jeszcze dwie godziny do obiadu więc mogę Gassy odwiedzić. Chciałem sprawdzić, czy prom już pływa. Droga upłynęła bardzo przyjemnie, jechało się bardzo dobrze i to pomimo wiatru. Udało się nawet przez dobrych kilkanaście kilometrów powieźć na kole dziewczynę na niebieskim Specu. Dojechaliśmy razem do przystani i razem wracaliśmy, aż do Kępy Okrzewskiej. A ja ciągle z przodu! Niesamowite. :)
A w Gassach, jak widać, prom już wyciągnięty z kotwicowiska, ale jeszcze nie jest gotowy do pływania. Podobno już dwa tygodnie tak stoi w tym dziwnym miejscu i czeka nie wiem na co. Nie było nikogo z obsługi, a wędkarz powiedział, że teraz jest za wysoki poziom wody na pływania, co jest prawdą, sam widziałem. Tylko po co go wyciągali tak wcześnie?

Prom nietypowo © yurek55

Na przystani w Gassach © yurek55

Wilanówka wiosną © yurek55

Merida Speeder 500 i Bystry B. © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/5154614042/embed/78f9c201f2471cf2a0e9cfdf447ffaadfe425fbc"> Lekkie zachmurzenie, 16°C, Odczuwalna temperatura 11°C, Wilgotność 42%, Wiatr 6m/s z WPłdW - Klimat.app
Kiedy już obejrzałem, obfotografowałem, przejechałem, schowałem go na miejsce i uznałem, że mam jeszcze dwie godziny do obiadu więc mogę Gassy odwiedzić. Chciałem sprawdzić, czy prom już pływa. Droga upłynęła bardzo przyjemnie, jechało się bardzo dobrze i to pomimo wiatru. Udało się nawet przez dobrych kilkanaście kilometrów powieźć na kole dziewczynę na niebieskim Specu. Dojechaliśmy razem do przystani i razem wracaliśmy, aż do Kępy Okrzewskiej. A ja ciągle z przodu! Niesamowite. :)
A w Gassach, jak widać, prom już wyciągnięty z kotwicowiska, ale jeszcze nie jest gotowy do pływania. Podobno już dwa tygodnie tak stoi w tym dziwnym miejscu i czeka nie wiem na co. Nie było nikogo z obsługi, a wędkarz powiedział, że teraz jest za wysoki poziom wody na pływania, co jest prawdą, sam widziałem. Tylko po co go wyciągali tak wcześnie?

Prom nietypowo © yurek55

Na przystani w Gassach © yurek55

Wilanówka wiosną © yurek55

Merida Speeder 500 i Bystry B. © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/5154614042/embed/78f9c201f2471cf2a0e9cfdf447ffaadfe425fbc"> Lekkie zachmurzenie, 16°C, Odczuwalna temperatura 11°C, Wilgotność 42%, Wiatr 6m/s z WPłdW - Klimat.app
- DST 58.29km
- Czas 02:37
- VAVG 22.28km/h
- VMAX 32.04km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1832kcal
- Podjazdy 82m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niemiłe złego początki
Kolejny raz - wydawało mi się, że ostatni - wybrałem się pociągiem linii Warszawa - Skierniewice, po ostatnie kwadraty w tych rejonach. Wysiadłem w Międzyborowie i pojechałem na południe w stronę Starych Bud Radziejowskich i następnie zgodnie z wgranym szlakiem, drogą gruntową w las. Tego, co mnie tam czekało, nawet nie silę się opisywać. Zdjęcie pokazuje pierwsze, najłatwiejsze do przebycia rozlewisko. Później było ich jeszcze pięć, czy sześć, straciłem rachubę.

Niemiłe złego początki © yurek55

Dzień pieszego rowerzysty © yurek55
Jak już przebrnąłem ten bagnisty fragment, po jakimś czasie droga zaczęła mi ginąć w leśnej głuszy i sporo czasu minęło, zanim odnalazłem właściwy szlak. Dość powiedzieć, że pierwsze dwanaście kilometrów zajęło mi ponad półtorej godziny. Nie był to koniec niespodzianek, bo po chwili cieszenia się jazdą z wiatrem i po gładkim asfalcie, wpadłem rozpędzony w odcinek wysypany regularnym tłuczniem! Nie żwirem, a właśnie luźno związanymi, ostrymi kamulcami o średnicy powyżej dwóch centymetrów. Nie wiem jakim cudem nie zaliczyłem gleby, bo kierownica latała mi w lewo-prawo i tylne koło miało uślizgi na boki. Kolejne fragmenty pokonywałem już wolniej i uważnie, ale dalibóg nie wiem, dlaczego tak wygląda ulica Poziomkowa w Nowych Budach. Całkiem jakby projektant drogi chciał zaoszczędzić na sześciu progach zwalniających, bo tyle jest takich kamienistych placków. Samochody rzeczywiście zwalniają, ale kurzy się sakramencko.

Droga asfaltowo - tłuczniowa w Nowych Budach © yurek55
Po zaliczeniu trzech kwadracików na południe od linii kolejowej, wróciłem do Międzyborowa i pojechałem po ominięte wczoraj dość pechowo kolejne dwa kwadraciki. Jak wygląda pechowo ominięty kwadrat pokazuje zdjęcie poniżej. Szary kolor, to niezaliczony kwadrat, niebieski ślad, to moja pozycja. Tu mogło zabraknąć dosłownie kilka metrów.
No i tu zaczyna się trzecia odsłona mojego dzisiejszego pecha. W drodze do Żyrardowa po ten właśnie kwadracik, zatrzymałem się gdzieś na jakiejś peryferyjnej, piaszczystej uliczce sprawdzić czy dobrze jadę. Przy okazji chciałem coś poprawić w Garminie i bezmyślnie, bezwiednie, przypadkowo nacisnąłem pauzę. Ponieważ licznik miałem w trybie pokazywania trasy, nie widziałem, że przestało mi przybywać kilometrów. Obserwowałem swoją pozycję na ekranie, widziałem, że jadę wzdłuż wyrysowanego śladu i to mi wystarczało. Tak więc ponownie odwiedziłem ulicę Wypoczynkową w Żyrku, dziś już wiedziałem gdzie wjechać w las, i dziś dojechałem dalej niż wczoraj, Z odpowiednim zapasem. Potem skierowałem się do Wiskitek i dalej na północ z zamiarem likwidowania kolejnych białych plam. Część dróg znowu wiodła pola i gdyby nie piach, to nawet bym nie narzekał. Już chyba przyzwyczaiłem się do trzęsienia, a że demonem szybkości nie jestem, to nawet nie jest aż tak dokuczliwe. Po objechaniu wszystkiego co zaplanowane, zacząłem powrót do domu. No i jakoś przed Grodziskiem Mazowieckim spojrzałem na przejechany dystans, a tam dwadzieścia siedem kilometrów! Dopiero wtedy mnie olśniło i zlikwidowałem pauzę w liczniku, ale było już po herbacie. Wszystkie zaliczone kwadraty w obrębie Stary Drzewicz-Nowy Oryszew-Szymanów-Strumiany-Wyczółki-Drybus, trzeba będzie jeszcze raz przejechać. Skoro nie zarejestrował tych kilometrów Garmin, to i Strava ich nie pokazała, a tym samym i statshunter,com nie zaliczył kwadratów. Przejechane kilometry wpisuję z dużym przybliżeniem, bo trasę wyrysowałem na sto trzynaście kilometrów, ale trzeba odjąć ok. piętnaście. W Pruszkowie wsiadłem w SKM do Zachodniego.
PS. Słaby rok się zapowiada, dopiero teraz dwa tysiące kilometrów, a tu już niemal połowa kwietnia.

Staw Bielnik w Żyrardowie © yurek55

Kościół w Wiskitkach © yurek55

Boćki w komplecie © yurek55

Droga w sam raz na szosówkę © yurek55
Bezchmurnie, 14°C, Odczuwalna temperatura 10°C, Wilgotność 51%, Wiatr 4m/s z Płd - Klimat.app

Niemiłe złego początki © yurek55

Dzień pieszego rowerzysty © yurek55
Jak już przebrnąłem ten bagnisty fragment, po jakimś czasie droga zaczęła mi ginąć w leśnej głuszy i sporo czasu minęło, zanim odnalazłem właściwy szlak. Dość powiedzieć, że pierwsze dwanaście kilometrów zajęło mi ponad półtorej godziny. Nie był to koniec niespodzianek, bo po chwili cieszenia się jazdą z wiatrem i po gładkim asfalcie, wpadłem rozpędzony w odcinek wysypany regularnym tłuczniem! Nie żwirem, a właśnie luźno związanymi, ostrymi kamulcami o średnicy powyżej dwóch centymetrów. Nie wiem jakim cudem nie zaliczyłem gleby, bo kierownica latała mi w lewo-prawo i tylne koło miało uślizgi na boki. Kolejne fragmenty pokonywałem już wolniej i uważnie, ale dalibóg nie wiem, dlaczego tak wygląda ulica Poziomkowa w Nowych Budach. Całkiem jakby projektant drogi chciał zaoszczędzić na sześciu progach zwalniających, bo tyle jest takich kamienistych placków. Samochody rzeczywiście zwalniają, ale kurzy się sakramencko.

Droga asfaltowo - tłuczniowa w Nowych Budach © yurek55
Po zaliczeniu trzech kwadracików na południe od linii kolejowej, wróciłem do Międzyborowa i pojechałem po ominięte wczoraj dość pechowo kolejne dwa kwadraciki. Jak wygląda pechowo ominięty kwadrat pokazuje zdjęcie poniżej. Szary kolor, to niezaliczony kwadrat, niebieski ślad, to moja pozycja. Tu mogło zabraknąć dosłownie kilka metrów.

No i tu zaczyna się trzecia odsłona mojego dzisiejszego pecha. W drodze do Żyrardowa po ten właśnie kwadracik, zatrzymałem się gdzieś na jakiejś peryferyjnej, piaszczystej uliczce sprawdzić czy dobrze jadę. Przy okazji chciałem coś poprawić w Garminie i bezmyślnie, bezwiednie, przypadkowo nacisnąłem pauzę. Ponieważ licznik miałem w trybie pokazywania trasy, nie widziałem, że przestało mi przybywać kilometrów. Obserwowałem swoją pozycję na ekranie, widziałem, że jadę wzdłuż wyrysowanego śladu i to mi wystarczało. Tak więc ponownie odwiedziłem ulicę Wypoczynkową w Żyrku, dziś już wiedziałem gdzie wjechać w las, i dziś dojechałem dalej niż wczoraj, Z odpowiednim zapasem. Potem skierowałem się do Wiskitek i dalej na północ z zamiarem likwidowania kolejnych białych plam. Część dróg znowu wiodła pola i gdyby nie piach, to nawet bym nie narzekał. Już chyba przyzwyczaiłem się do trzęsienia, a że demonem szybkości nie jestem, to nawet nie jest aż tak dokuczliwe. Po objechaniu wszystkiego co zaplanowane, zacząłem powrót do domu. No i jakoś przed Grodziskiem Mazowieckim spojrzałem na przejechany dystans, a tam dwadzieścia siedem kilometrów! Dopiero wtedy mnie olśniło i zlikwidowałem pauzę w liczniku, ale było już po herbacie. Wszystkie zaliczone kwadraty w obrębie Stary Drzewicz-Nowy Oryszew-Szymanów-Strumiany-Wyczółki-Drybus, trzeba będzie jeszcze raz przejechać. Skoro nie zarejestrował tych kilometrów Garmin, to i Strava ich nie pokazała, a tym samym i statshunter,com nie zaliczył kwadratów. Przejechane kilometry wpisuję z dużym przybliżeniem, bo trasę wyrysowałem na sto trzynaście kilometrów, ale trzeba odjąć ok. piętnaście. W Pruszkowie wsiadłem w SKM do Zachodniego.
PS. Słaby rok się zapowiada, dopiero teraz dwa tysiące kilometrów, a tu już niemal połowa kwietnia.

Staw Bielnik w Żyrardowie © yurek55

Kościół w Wiskitkach © yurek55

Boćki w komplecie © yurek55

Droga w sam raz na szosówkę © yurek55
Bezchmurnie, 14°C, Odczuwalna temperatura 10°C, Wilgotność 51%, Wiatr 4m/s z Płd - Klimat.app
- DST 98.00km
- Teren 15.00km
- Czas 06:11
- VAVG 15.85km/h
- VMAX 32.76km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 1423kcal
- Podjazdy 51m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiskitki i okolice
Tym razem pojechałem Kolejami Mazowieckimi na zachód, aż do stacji Jesionka za Żyrardowem. Zresztą niepotrzebnie, bo cofałem się do stacji Sucha Żyrardowska, której na mapie broutera gdzie planuję trasy, zwyczajnie nie było. Tym razem penetrowałem tereny na południe od torów, a potem przeskoczyłem na północną stronę. Oczywiście znowu kręciłem się jak g... w przeręblu żeby nie ominąć żadnego kwadratu, ale jeden i tak ominąłem. Mały błąd nawigacyjny, będzie okazja wrócić.
Z ciekawych rzeczy mogę wymienić dwie: przedwojenny cmentarzyk wśród drzew i fatamorgana w szczerym polu, czyli Park Suntago. Cmentarz, jak na tyle lat opuszczenia, prezentuje się całkiem nieźle. Widać, że ktoś odwiedza groby, zapala znicze, choć ostatni pochówek odbył się grubo przed wojną. Z dającej się odczytać tabliczki pana Zielińskiego: "Były pracownik Zakładu Poprawczego w Puszczy Mariańskiej i Studzieńcu żył 73 lata zmarł 8 I 1923 r Bądź wola Twoja"
A o drugiej atrakcji, Suntago, powiedzieć, że pechowa, to nic nie powiedzieć. Właściwie na dobre nie rozpoczęła działalności i już ją zamknięto z powodu pandemii. Wydane 150 mln euro nie wiadomo kiedy zacznie się zwracać. Na końcu umieściłem film o atrakcjach tego miejsca.
Wracałem z pomagającym wiatrem i była duża szansa na 100+, ale było już na tyle późno, że jednak w Milanówku wsiadłem w pociąg. Niestety nowe wagony mają tak mało miejsc na rowery, że przestałem całą drogę trzymając Baranka za rogi, żeby się nie przewrócił. :)

Przedwojenny cmentarzyk w Studzieńcu © yurek55

Fatamorgana? © yurek55

Nie, to park wodny Suntago we Wręczy © yurek55

Kierunków do wyboru, do koloru © yurek55

Plac Wolności w Wiskitkach © yurek55

800 lat Wiskitek © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/5102140335/embed/a5e187098b5a844a77855b493a594457288cdd15">
Bezchmurnie, 12°C, Odczuwalna temperatura 9°C, Wilgotność 43%, Wiatr 2m/s z PłdPłdW - Klimat.app
Z ciekawych rzeczy mogę wymienić dwie: przedwojenny cmentarzyk wśród drzew i fatamorgana w szczerym polu, czyli Park Suntago. Cmentarz, jak na tyle lat opuszczenia, prezentuje się całkiem nieźle. Widać, że ktoś odwiedza groby, zapala znicze, choć ostatni pochówek odbył się grubo przed wojną. Z dającej się odczytać tabliczki pana Zielińskiego: "Były pracownik Zakładu Poprawczego w Puszczy Mariańskiej i Studzieńcu żył 73 lata zmarł 8 I 1923 r Bądź wola Twoja"
A o drugiej atrakcji, Suntago, powiedzieć, że pechowa, to nic nie powiedzieć. Właściwie na dobre nie rozpoczęła działalności i już ją zamknięto z powodu pandemii. Wydane 150 mln euro nie wiadomo kiedy zacznie się zwracać. Na końcu umieściłem film o atrakcjach tego miejsca.
Wracałem z pomagającym wiatrem i była duża szansa na 100+, ale było już na tyle późno, że jednak w Milanówku wsiadłem w pociąg. Niestety nowe wagony mają tak mało miejsc na rowery, że przestałem całą drogę trzymając Baranka za rogi, żeby się nie przewrócił. :)

Przedwojenny cmentarzyk w Studzieńcu © yurek55

Fatamorgana? © yurek55

Nie, to park wodny Suntago we Wręczy © yurek55

Kierunków do wyboru, do koloru © yurek55

Plac Wolności w Wiskitkach © yurek55

800 lat Wiskitek © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/5102140335/embed/a5e187098b5a844a77855b493a594457288cdd15">
Bezchmurnie, 12°C, Odczuwalna temperatura 9°C, Wilgotność 43%, Wiatr 2m/s z PłdPłdW - Klimat.app
- DST 93.00km
- Teren 4.00km
- Czas 04:36
- VAVG 20.22km/h
- VMAX 35.28km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 2678kcal
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy bociek AD 2021
Dziś zaczynałem w Otwocku, więc wsiadłem w SKM linii S1 o 9:03 i po czterdziestu paru minutach byłem na miejscu. Wyrysowana trasa miała mnie zaprowadzić do Sulejówka i stamtąd zaplanowałem powrót, również na żelaznych kołach. Ogólny i wiodący kierunek był północny, uwzględniający kierunek wiatru, ale żeby pozbierać nowe kwadraty musiałem meandrować w tę i z powrotem w różnych kierunkach. O wietrze pisał nie będę, bo aż tak mocno nie dał mi się we znaki, najwyżej na krótkich, odkrytych odcinkach. Ale kręcenie się tu i tam zaowocowało tym, że gdzie bym z lasu nie wyjechał do jakiejś ulicy, to okazywało się, że wciąż jestem w Otwocku. :) Ale w końcu i Otwock się skończył i jadąc jak Garmin prowadził dojechałem do celu. Ostatni fragment z Okuniewa do Sulejówka obstawiony zakazami jazdy rowerem na całej długości i trzeba śmieszką jechać, na dodatek po lewej stronie. To jedyna niedogodność na dzisiejszej trasie. Dojeżdżając do stacji pomyślałem, że jak przyjdzie mi czekać dłużej niż piętnaście minut, to jadę na dwóch kołach do domu. Ale pociąg, jak na złość, miałem od razu.
Tym razem wysiadłem na Śródmieściu i pojechałem do sklepu Victorinoxa na Ptasią po nożyk. Dodaję ten drugi dystans i dojazd do Zachodniego.

Bocian biały © yurek55

Bocian czeka na partnerkę © yurek55

Wierzba rosochata © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/5095765630/embed/c3708ba234850d9cf9d86f1d29b7436be7b29aad">
Lekkie zachmurzenie, 7°C, Odczuwalna temperatura 0°C, Wilgotność 56%, Wiatr 6m/s z PłdPłdZ - Klimat.app
Tym razem wysiadłem na Śródmieściu i pojechałem do sklepu Victorinoxa na Ptasią po nożyk. Dodaję ten drugi dystans i dojazd do Zachodniego.

Bocian biały © yurek55

Bocian czeka na partnerkę © yurek55

Wierzba rosochata © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/5095765630/embed/c3708ba234850d9cf9d86f1d29b7436be7b29aad">
Lekkie zachmurzenie, 7°C, Odczuwalna temperatura 0°C, Wilgotność 56%, Wiatr 6m/s z PłdPłdZ - Klimat.app
- DST 81.00km
- Teren 8.00km
- Czas 04:17
- VAVG 18.91km/h
- VMAX 32.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 2151kcal
- Podjazdy 202m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 kwietnia 2021
Kategoria 50-100
Do Borzęcina
Przedświąteczna krzątanina kuchenna, nie pozwoliła na wczesny wyjazd i dalszą trasę. Pozostało mi jechać na południe, lub na zachód. Ponieważ zapomniałem nalać wody do bidonu, wybrałem kierunek zachodni, gdzie po drodze, na Osiedlu Lazurowa jest ujęcie wody oligoceńskiej. No a potem już stałą trasą do Borzęcina, krótki odpoczynek i popas nad stawem ze zdjęcia i powrót przez wioski zachodnie.
Pogoda piękna i słoneczna, trochę wiało, ale niezbyt uciążliwie. Rower po serwisie, z nową przerzutką, to zupełnie inna bajka.

Staw i kościół w Borzęcinie. I rower! © yurek55

Legia Warszawa, to nasza duma i sława! © yurek55

Wakacyjny ekwipunek © yurek55
Bezchmurnie, 19°C, Odczuwalna temperatura 17°C, Wilgotność 45%, Wiatr 3m/s z Z - Klimat.app
Pogoda piękna i słoneczna, trochę wiało, ale niezbyt uciążliwie. Rower po serwisie, z nową przerzutką, to zupełnie inna bajka.

Staw i kościół w Borzęcinie. I rower! © yurek55

Legia Warszawa, to nasza duma i sława! © yurek55

Wakacyjny ekwipunek © yurek55
Bezchmurnie, 19°C, Odczuwalna temperatura 17°C, Wilgotność 45%, Wiatr 3m/s z Z - Klimat.app
- DST 60.40km
- Czas 02:50
- VAVG 21.32km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1840kcal
- Podjazdy 82m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















