Wpisy archiwalne w kategorii
> 100
Dystans całkowity: | 47877.65 km (w terenie 738.00 km; 1.54%) |
Czas w ruchu: | 2305:03 |
Średnia prędkość: | 20.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.95 km/h |
Suma podjazdów: | 66020 m |
Suma kalorii: | 748979 kcal |
Liczba aktywności: | 421 |
Średnio na aktywność: | 113.72 km i 5h 28m |
Więcej statystyk |
Setka przy sobocie
Sobotnia wycieczka nie była planowana na setkę, ale wyszło, jak wyszło. Jest w tym trochę zasługi Adama (Księgowego), który gdy go odwiedziłem... Ale od początku.
Obudziło mnie dochodzące zza okna stukanie młotkiem w coś metalowego. Na zegarze była dopiero siódma, sobota, ludzie chcą spać, a tu jakiś debil wali. Poleżałem chwilę, ale wiedziałem, że przecież przy tym hałasie już nie zasnę, więc chcąc nie chcąc, wstałem. Pierwsze co zrobiłem, to wyjrzałem przez okna - i co zobaczyłem? Panów montujących profesjonalną estradę, a że coś nie pasowało, to jeden z nich młotkiem prostował, albo dopasowywał stalowe elementy konstrukcji. No cóż, to są uroki mieszkania w takim miejscu. Po śniadaniu i sprawdzeniu temperatury, ubrałem się stosownie, czyli koszulka z długim rękawem, spodnie z krótkim, deszczówka do kieszonki na plecach i pojechałem. Jak zwykle na początku było mi trochę chłodno, ale już po chwili organizm przyzwyczaił się do temperatury zewnętrznej i mogłem spokojnie jechać dalej. Potem nawet podwijałem rękami i rozpinałem suwak, tak się cieplutko zrobiło, a spotkani rowerzyści jeździli różnie: jedni w czapkach i kurtkach, drudzy całkiem na krótko.

Wisła z Mostu Marii C-S © yurek55
Na moście imienia naszej noblistki zrobiłem krótki przystanek na obowiązkową fotkę, a dalej postanowiłem przetestować drogę od Jagiellońskiej do Płochocińskiej przez Płudy. Jeżdżenie wałem wiślanym do Jabłonny już mi się trochę znudziło, a zresztą niedawno jechałem nad Zalewem, tak samo jak od Nowego Dworu do Łomianek. Tym razem wymyśliłem jazdę do Nieporętu i powrót drogą marecką do Rembertowa. Ulicą Klasyków jechałem tak, jak pokazywał znak pierwszeństwa, co nie było dobrym pomysłem, bo się troszkę zagubiłem. Krótki rzut oka na mapę wystarczył, by skorygować ten błąd i dotrzeć do pierwotnie wybranej drogi, ale dzięki temu pierwszy raz zobaczyłem słynny areszt śledczy na Ciupagi 1.

Ciupagi 1 © yurek55
Na Płochocińskiej w stronę Zalewu sunął nieprzerwany sznur aut, całkiem jakby to był środek lata, a na Zalewie widziałem mrowie i zatrzęsienie żagli na wodzie. W Nieporęcie jak zwykle zajechałem do sklepu przywitać się z Adamem i zamienić kilka słów, oraz pogratulować mu podjęcia wyzwania przejechania "z marszu" ultramaratonu. I wtedy, gdy zapytał mnie czy znowu celuję w setkę, popatrzyłem na zegarek, na licznik i wtedy skalkulowałem, że może się udać. Adam przypomniał mi tylko jak wyglądają pobocza na mojej drodze powrotnej, ale ja już podjąłem decyzję.

Rondo w Nieporęcie © yurek55
Tym razem nie robiłem już zdjęć białych żagli na Zalewie, bo ruch samochodowy na moście był tak duży, że przejść z rowerem na drugą stronę było niemal niepodobieństwem. Mostu kolejowego tez nie cyknąłem, bo było pod słońce i dlatego musimy zadowolić się zdjęciem ronda. Droga z Nieporętu, aż do przejazdu nad wylotówką na Białystok, ma szerokie pobocze i rzeczywiście dopiero Adam uzmysłowił mi, jak bardzo jest ono poharatane. Jechałem przecież już tamtędy wiele razy i jakoś mi to w pamięci nie utkwiło. Teraz też nie bardzo się tym przejąłem i w najgorszych miejscach jechałem po prostu normalnie jezdnią. Zresztą po przejechaniu wiaduktu nad wspomnianą drogą pobocze się kończy i nie ma już problemu. Niestety ruch samochodowy na tej drodze pomimo, że to w kierunku Warszawy, wcale nie był mniejszy niż do Nieporętu. A właściwie to był zdecydowanie większy. Na dojazdach do rond tworzyły się monstrualne korki i nie chcę myśleć, co tam się dzieje, jak ludzie w tygodniu do pracy dojeżdżają. Na dodatek trwają cały czas prace drogowe i dopóki się nie skończą, nie ma szans na poprawę płynności ruchu.

Droga przez mękę (631) © yurek55

Budowa obwodnicy © yurek55

Budowa obwodnicy Marek © yurek55

Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka © yurek55
Powyższe zdjęcie zrobiłem mając za plecami ulicę Strażacką i to już był ostatni kawałek utrudnień. Za moment byłem już przy skrzyżowaniu z Marsa, ale tym razem w nią nie skręciłem, bo zdawało mi się, że może być za krótko. Dodatkowo chciałem przyjrzeć się w Międzylesiu budowie tunelu pod torami i przypomnieć sobie drogę do Anina. Po dojechaniu do dawnego przejazdu przez tory, na próżno szukałem miejsca, gdzie rowerzyści i piesi mogą przemieścić się na drugą stronę. Wreszcie spytałem i dopiero wtedy udało mi się zlokalizować oddalone nieco przejście i przedostać się na drugą stronę.

Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie) © yurek55

Wielkomiejsko w Międzylesiu © yurek55

Można się pogubić © yurek55
Dalej już bez niespodzianek dotarłem do Mostu Siekierkowskiego i stamtąd najkrótszą drogą na obiad do domu.

Panorama warszawska © yurek55
Po powrocie zamieniłem łańcuch.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/723318312/embed/697a66d835934b7d217b82d622c71e692a0a109c">
Obudziło mnie dochodzące zza okna stukanie młotkiem w coś metalowego. Na zegarze była dopiero siódma, sobota, ludzie chcą spać, a tu jakiś debil wali. Poleżałem chwilę, ale wiedziałem, że przecież przy tym hałasie już nie zasnę, więc chcąc nie chcąc, wstałem. Pierwsze co zrobiłem, to wyjrzałem przez okna - i co zobaczyłem? Panów montujących profesjonalną estradę, a że coś nie pasowało, to jeden z nich młotkiem prostował, albo dopasowywał stalowe elementy konstrukcji. No cóż, to są uroki mieszkania w takim miejscu. Po śniadaniu i sprawdzeniu temperatury, ubrałem się stosownie, czyli koszulka z długim rękawem, spodnie z krótkim, deszczówka do kieszonki na plecach i pojechałem. Jak zwykle na początku było mi trochę chłodno, ale już po chwili organizm przyzwyczaił się do temperatury zewnętrznej i mogłem spokojnie jechać dalej. Potem nawet podwijałem rękami i rozpinałem suwak, tak się cieplutko zrobiło, a spotkani rowerzyści jeździli różnie: jedni w czapkach i kurtkach, drudzy całkiem na krótko.

Wisła z Mostu Marii C-S © yurek55
Na moście imienia naszej noblistki zrobiłem krótki przystanek na obowiązkową fotkę, a dalej postanowiłem przetestować drogę od Jagiellońskiej do Płochocińskiej przez Płudy. Jeżdżenie wałem wiślanym do Jabłonny już mi się trochę znudziło, a zresztą niedawno jechałem nad Zalewem, tak samo jak od Nowego Dworu do Łomianek. Tym razem wymyśliłem jazdę do Nieporętu i powrót drogą marecką do Rembertowa. Ulicą Klasyków jechałem tak, jak pokazywał znak pierwszeństwa, co nie było dobrym pomysłem, bo się troszkę zagubiłem. Krótki rzut oka na mapę wystarczył, by skorygować ten błąd i dotrzeć do pierwotnie wybranej drogi, ale dzięki temu pierwszy raz zobaczyłem słynny areszt śledczy na Ciupagi 1.

Ciupagi 1 © yurek55
Na Płochocińskiej w stronę Zalewu sunął nieprzerwany sznur aut, całkiem jakby to był środek lata, a na Zalewie widziałem mrowie i zatrzęsienie żagli na wodzie. W Nieporęcie jak zwykle zajechałem do sklepu przywitać się z Adamem i zamienić kilka słów, oraz pogratulować mu podjęcia wyzwania przejechania "z marszu" ultramaratonu. I wtedy, gdy zapytał mnie czy znowu celuję w setkę, popatrzyłem na zegarek, na licznik i wtedy skalkulowałem, że może się udać. Adam przypomniał mi tylko jak wyglądają pobocza na mojej drodze powrotnej, ale ja już podjąłem decyzję.

Rondo w Nieporęcie © yurek55
Tym razem nie robiłem już zdjęć białych żagli na Zalewie, bo ruch samochodowy na moście był tak duży, że przejść z rowerem na drugą stronę było niemal niepodobieństwem. Mostu kolejowego tez nie cyknąłem, bo było pod słońce i dlatego musimy zadowolić się zdjęciem ronda. Droga z Nieporętu, aż do przejazdu nad wylotówką na Białystok, ma szerokie pobocze i rzeczywiście dopiero Adam uzmysłowił mi, jak bardzo jest ono poharatane. Jechałem przecież już tamtędy wiele razy i jakoś mi to w pamięci nie utkwiło. Teraz też nie bardzo się tym przejąłem i w najgorszych miejscach jechałem po prostu normalnie jezdnią. Zresztą po przejechaniu wiaduktu nad wspomnianą drogą pobocze się kończy i nie ma już problemu. Niestety ruch samochodowy na tej drodze pomimo, że to w kierunku Warszawy, wcale nie był mniejszy niż do Nieporętu. A właściwie to był zdecydowanie większy. Na dojazdach do rond tworzyły się monstrualne korki i nie chcę myśleć, co tam się dzieje, jak ludzie w tygodniu do pracy dojeżdżają. Na dodatek trwają cały czas prace drogowe i dopóki się nie skończą, nie ma szans na poprawę płynności ruchu.

Droga przez mękę (631) © yurek55

Budowa obwodnicy © yurek55

Budowa obwodnicy Marek © yurek55

Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka © yurek55
Powyższe zdjęcie zrobiłem mając za plecami ulicę Strażacką i to już był ostatni kawałek utrudnień. Za moment byłem już przy skrzyżowaniu z Marsa, ale tym razem w nią nie skręciłem, bo zdawało mi się, że może być za krótko. Dodatkowo chciałem przyjrzeć się w Międzylesiu budowie tunelu pod torami i przypomnieć sobie drogę do Anina. Po dojechaniu do dawnego przejazdu przez tory, na próżno szukałem miejsca, gdzie rowerzyści i piesi mogą przemieścić się na drugą stronę. Wreszcie spytałem i dopiero wtedy udało mi się zlokalizować oddalone nieco przejście i przedostać się na drugą stronę.

Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie) © yurek55

Wielkomiejsko w Międzylesiu © yurek55

Można się pogubić © yurek55
Dalej już bez niespodzianek dotarłem do Mostu Siekierkowskiego i stamtąd najkrótszą drogą na obiad do domu.

Panorama warszawska © yurek55
Po powrocie zamieniłem łańcuch.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/723318312/embed/697a66d835934b7d217b82d622c71e692a0a109c">
- DST 101.80km
- Czas 04:39
- VAVG 21.89km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Druga setka z Krzysztofem
Wielokrotnie odkładana i przekładana wizyta u mojego brata, w końcu nie doszła do skutku dwa lata temu. Dziś wreszcie udało się zgrać terminy i pojechaliśmy na spotkanie po latach. To znaczy Krzysiek po latach - ja nie.:) Pojechaliśmy drogami rowerowymi wzdłuż Alei Prymasa i Trasy AK aż do Marek. Przy okazji zobaczyłem, co GDDKiA zrobiła ze zgłoszonym drzewem. Wyciąć, nie wycięli, ale przynajmniej zabezpieczyli jakoś i oznaczyli.

Efekt mojej interwencji © yurek55
Sprawdziłem też, że przy muralu prace posuwają się naprzód od rana.

Mural ciąg dalszy © yurek55

Mural raz jeszcze © yurek55
W Markach musieliśmy wbić się na mocno nieprzyjemną wylotówkę na wschód, przechodzącą potem w ekspresową S8. Wydawało nam się, że wszystkie TIR-y z Warszawy wybrały drogę do Białegostoku, ale na szczęście po dziewięciu kilometrach pokazuje się szerokie, wygodne i bezpieczne pobocze i do Radzymina jedzie się już dobrze. O ile ktoś lubi nieustanny huk silników, oczywiście.

Radzymin miasto cudu nad Wisłą © yurek55
Gdy dojechaliśmy do celu naszej wycieczki i troszkę sobie posiedzieliśmy i powspominaliśmy stare lata, można było ruszać dalej. Na drogę powrotną wybrałem wariant nad Zalewem Zegrzyńskim, a potem przez Wieliszew do Nowego Dworu. Potem jeszcze tylko most, prosta od Czosnowa do Łomianek i już byliśmy w stolicy.

Port w Nieporęcie © yurek55

Zalew Zegrzyński © yurek55
Wiało dość mocno co widać po białych grzywach na falach.

Na moście w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55

Biało-czerwona © yurek55
Po obiedzie wyruszyłem jeszcze raz, z krótką misją ratunkowo-kurierską. Dostarczyłem klucze od mieszkania pewnemu roztargnionemu doktorowi nauk prawnych na stację metra Pole Mokotowskie. Tych siedmiu kilometrów już nie rejestrowałem.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/717791529/embed/5846a10e36447b818768f360e9b53545f182d4af">
- DST 123.00km
- Czas 05:47
- VAVG 21.27km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Jednak dokręciłem
Kolega Krzysztof przyjechał odwiedzić stary kraj i jest bardzo napalony na jazdę rowerem. Twierdzi, że w Stanach nie ma z kim jeździć dlatego tutaj liczy na moje towarzystwo i dystanse powyżej stu kilometrów. Dziś na dobry początek zafundowałem nam trasę do Kampinosu jako dającą szansę na upragnioną setkę. Niestety moja ulubiona droga od Umiastowa, aż do Pilaszkowa jest już w prawdziwym remoncie, a nie tylko na tablicach nakazujących objazdy. Rowerem da się wprawdzie przejechać, ale trzeba uważać na świeży asfalt, maszyny i robotników. W Kampinosie zrobiliśmy krótki postój, a ja gorączkowo myślałem, czy wystarczy mi czasu żeby wracać przez puszczańskie wioski, czy jednak wybrać krótszą i prostą drogę przez Leszno. Nie lubię tej drogi, ale wybrałem wariant drugi i przy pierwszej nadarzającej się sposobności, czyli w Zaborowie, odbiłem w stronę Mariewa. Dalszej drogi opisywać nie będę, kto ciekawy może popatrzeć na Stravie. W Warszawie wiedziałem już, że do setki może trochę zabraknąć, ale miałem kilkanaście minut zapasu i jadąc tylko trochę okrężną drogą uściboliłem tą setkę. Bardziej dla kolegi w sumie, niż dla siebie.

Cmentarz w Kampinosie- mogiła powstańcza 1863 © yurek55

Cmentarz w Kampinosie- kwatera wojenna 1939 © yurek55

Kościół w Kampinosie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/711876872/embed/f6468465498042ab30d4e2fff32e2c5de0fdc4e3">

Cmentarz w Kampinosie- mogiła powstańcza 1863 © yurek55

Cmentarz w Kampinosie- kwatera wojenna 1939 © yurek55

Kościół w Kampinosie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/711876872/embed/f6468465498042ab30d4e2fff32e2c5de0fdc4e3">
- DST 101.00km
- Czas 04:39
- VAVG 21.72km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 września 2016
Kategoria > 100
Na działkę wte i wewte
Wrześniowa aura wielce w tym roku łaskawa dla pragnących wypoczynku na świeżym powietrzu. Jako że tym razem nie musiałem jechać samochodem, z przyjemnością wybrałem się na działkę rowerem. Podróż mijała niezwykle szybko i przyjemnie, tylko jeden krótki przystanek przy fontannie w Czosnowie. To mniej więcej połowa drogi.

Fontanna w Czosnowie o godzinie 8:05 © yurek55

Most na Wiśle © yurek55
Od mostu w Nowym Dworze do Pomiechówka to najmniej przyjemny odcinek drogi. Na dodatek ostatni kawałek trzeba jechać wąskim chodnikiem z kostki, ze słupami i drzewami pośrodku i to z górki. Zwykle jadę jezdnią nie zważając na zakaz jazdy rowerem, ale dziś, dla odmiany, chciałem być przepisowy. Po raz kolejny, ale już chyba ostatni, wybrałem drogę prawą stroną Wkry. Droga jest wprawdzie spokojniejsza i prowadzi przez las aż do Goławic, ale za to asfalt jest fatalny. Wracałem drugą stroną rzeki i tam nawierzchnia jest nieporównanie lepsza. Na dodatek ten wariant, plus inaczej przejechany odcinek warszawski, pozwala skrócić trasę o cztery kilometry. Lampka przednia z nowymi bateriami, doskonale dawała radę oświetlać drogę, w tych miejscach, gdzie nie sięgały latarnie. Ale tak po prawdzie, jak się zrobiło naprawdę ciemno, to ja już byłem w cywilizowanym świecie ulicznych lamp.
Powrót minął jeszcze szybciej, jechało się wyśmienicie, lekko i bez wysiłku.
Bardzo dobry, rowerowo i rodzinnie spędzony dzień.
Zachodzące słońce nad polami w Błędowie o 18:46 © yurek55

Fontanna w Czosnowie o godzinie 19:46 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/706694775/embed/7eb99cd58e7a07d8d9a284ec81f7d74eef9033a9">
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/707502748/embed/467b50e161e25fbf53929a38355bec7175a80ddd">

Fontanna w Czosnowie o godzinie 8:05 © yurek55

Most na Wiśle © yurek55
Od mostu w Nowym Dworze do Pomiechówka to najmniej przyjemny odcinek drogi. Na dodatek ostatni kawałek trzeba jechać wąskim chodnikiem z kostki, ze słupami i drzewami pośrodku i to z górki. Zwykle jadę jezdnią nie zważając na zakaz jazdy rowerem, ale dziś, dla odmiany, chciałem być przepisowy. Po raz kolejny, ale już chyba ostatni, wybrałem drogę prawą stroną Wkry. Droga jest wprawdzie spokojniejsza i prowadzi przez las aż do Goławic, ale za to asfalt jest fatalny. Wracałem drugą stroną rzeki i tam nawierzchnia jest nieporównanie lepsza. Na dodatek ten wariant, plus inaczej przejechany odcinek warszawski, pozwala skrócić trasę o cztery kilometry. Lampka przednia z nowymi bateriami, doskonale dawała radę oświetlać drogę, w tych miejscach, gdzie nie sięgały latarnie. Ale tak po prawdzie, jak się zrobiło naprawdę ciemno, to ja już byłem w cywilizowanym świecie ulicznych lamp.
Powrót minął jeszcze szybciej, jechało się wyśmienicie, lekko i bez wysiłku.
Bardzo dobry, rowerowo i rodzinnie spędzony dzień.

Zachodzące słońce nad polami w Błędowie o 18:46 © yurek55

Fontanna w Czosnowie o godzinie 19:46 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/706694775/embed/7eb99cd58e7a07d8d9a284ec81f7d74eef9033a9">
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/707502748/embed/467b50e161e25fbf53929a38355bec7175a80ddd">
- DST 120.31km
- Teren 2.00km
- Czas 05:19
- VAVG 22.63km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze raz Gassy
Dawna tędy nie jechałem, a że trasa ta ma potencjał na "setkę", a mnie się wioski zachodnie znudziły - pojechałem. Z nowości widać remont wału i kolejną fazę remontu mostu na Jeziorce. Nowa jest też rozległa łacha w Gassach przy przystani. Stara natomiast jest moja mizerna umiejętność pokonywania ścianek i asekuracyjne, na klamkach zjeżdżanie po kocich łbach ulicą Świętego Antoniego w Górze Kalwarii. Przypomniałem sobie drogę do Karczewia wśród pól i sadów, a potem wzdłuż torów kolejki otwockiej dojechałem do Warszawy. Tutaj na skutek jakiejś pomroczności, zamiast pojechać prosto do Marsa, wpakowałem się na estakadę pełną pędzących samochodów, która doprowadziła mnie do Trasy Mostu Siekierkowskiego. Z ulgą opuściłem ją w pierwszym możliwym miejscu i przez Gocław i Saską Kępę dotarłem do Poniatoszczaka. Podejrzewałem, że może mi zabraknąć kilometrów jak pojadę prosto Alejami do domu, więc troszkę się pokręciłem.
PS. Na stravie nie ma porannego dystansu do przychodni i z powrotem.Byłem pierwszy w kolejce, ale pan doktor spóźnił się czterdzieści pięć minut. To jego norma
PS.2 Po powrocie zamieniłem łańcuchy.

Remont wału przeciwpowodziowego © yurek55

Remont mostu na Jeziorce trwa © yurek55

Piaszczysta łacha w Gassach © yurek55

Przystań promowa w Gassach © yurek55

Kapliczka w Dębówce 1948r © yurek55

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55

Nowe centrum handlowe w Międzylesiu © yurek55

Kultowy samolot ma swoją ulicę na Gocławiu © yurek55

Plaża pod Mostem Poniatowskiego © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/703658480/embed/e345c66d1f3e81575c8f2c3d85cb3e40a66a6a70">
PS. Na stravie nie ma porannego dystansu do przychodni i z powrotem.
PS.2 Po powrocie zamieniłem łańcuchy.

Remont wału przeciwpowodziowego © yurek55

Remont mostu na Jeziorce trwa © yurek55

Piaszczysta łacha w Gassach © yurek55

Przystań promowa w Gassach © yurek55

Kapliczka w Dębówce 1948r © yurek55

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55

Nowe centrum handlowe w Międzylesiu © yurek55

Kultowy samolot ma swoją ulicę na Gocławiu © yurek55

Plaża pod Mostem Poniatowskiego © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/703658480/embed/e345c66d1f3e81575c8f2c3d85cb3e40a66a6a70">
- DST 103.00km
- Teren 3.00km
- Czas 05:03
- VAVG 20.40km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2016
Kategoria > 100
Szybka stóweczka
Dziś plan był tylko jeden: przejechać bez nadmiernego ociągania się dystans 100+. Z uwagi na kierunek wiatru, chciałem go zrealizować na podobnej trasie jak wczoraj. W trakcie jazdy zmieniłem koncepcję, bo inaczej pewnie bym musiał dokręcać po ulicach, a tego staram się unikać - stąd w dzisiejszej wycieczce musiał znaleźć się kierunek północ-południe, a właściwie południe-północ.

PTAK WARSAW EXPO w Nadarzynie © yurek55

Kościół Parafialny w Rokitnie © yurek55
"Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Prymasów znajduje się w Rokitnie, 25 km na zachód od Warszawy na trasie Błonie – Brwinów. Jest to miejsce licznych łask i nawróceń, uzdrowień duchowych i fizycznych."
Z Nadarzyna do Błonia dojechałem drogą wojewódzką 720, dziś mijając kościół w Rokitnie z prawej strony, wczoraj był z lewej, bo jechałem z Płochocina. W Błoniu na rynku odbywało się Narodowe Czytanie, w tym roku na tapetę trafiło "Quo Vadis" - Henryka Sienkiewicza. Włodarze miasta i mieszkańcy tacy oczytani, a w poczesnym miejscu pr.zed Ratuszem, nadal leży kamień z błędnie napisanymi słowami narodowego hymnu. Czyli czytać umieją, a słów hymnu nie znają.
![[t]póki[/t] kiedy my żyjemy!](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,644705,20160903,tpokit-kiedy-my-zyjemy.jpg)
Nie, "póki" - kiedy my żyjemy! © yurek55

Ratusz w Błoniu © yurek55

Rower, fontanna, słuchacze © yurek55
Z Błonia, już bez zbędnej zwłoki, skierowałem się do Leszna, a stamtąd po dojechaniu do Roztoki skręciłem w las, a konkretnie w Puszczę Kampinoską. Tam, Traktem Partyzanckim obok kościoła w Wierszach i dalej przez Truskawkę dotarłem do Czosnowa.

Trakt Partyzancki © yurek55
Potem jeszcze długa prosta do Łomianek i tym razem pierwszy raz przejazd przez miasto nową, asfaltową drogą rowerową. Dzięki temu mogłem sprawdzić czyj pomnik stoi przy głównej ulicy - to generał Mikołaj Bołtuć, który poległ w Łomiankach przebijając się ze swym oddziałem do oblężonej Warszawy w 1939 roku.

Pomnik gen. Mikołaja Bołtucia w Łomiankach © yurek55
W parku na Młocinach widok trochę jak inscenizacja obozowiska wojsk koronnych przed bitwą, tylko taborów nie widać.

Młociny © yurek55
Później już tylko droga nad Wisłą, potem przez centrum Andersa, Marszałkowską i Alejami i już byłem w domu. Ponieważ przystanki robiłem tylko na zdjęcia, Strava wyróżniła mnie dzisiaj aż dwudziestoma trzema kieliszkami. Uważam jednak, że tworzenie przez użytkowników segmentów o długości poniżej jeden kilometr, czy trochę ponad, jest bez sensu. Chyba sam spróbuję tworzyć własne, takie przynajmniej dziesięciokilometrowe, albo dłuższe. Wczoraj 13, dziś 23 puchary i co z tego wynika?
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/698863229/embed/e7a53417a00a6e8da244b84378340646a75c4c95">

PTAK WARSAW EXPO w Nadarzynie © yurek55

Kościół Parafialny w Rokitnie © yurek55
"Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Prymasów znajduje się w Rokitnie, 25 km na zachód od Warszawy na trasie Błonie – Brwinów. Jest to miejsce licznych łask i nawróceń, uzdrowień duchowych i fizycznych."
Z Nadarzyna do Błonia dojechałem drogą wojewódzką 720, dziś mijając kościół w Rokitnie z prawej strony, wczoraj był z lewej, bo jechałem z Płochocina. W Błoniu na rynku odbywało się Narodowe Czytanie, w tym roku na tapetę trafiło "Quo Vadis" - Henryka Sienkiewicza. Włodarze miasta i mieszkańcy tacy oczytani, a w poczesnym miejscu pr.zed Ratuszem, nadal leży kamień z błędnie napisanymi słowami narodowego hymnu. Czyli czytać umieją, a słów hymnu nie znają.
![[t]póki[/t] kiedy my żyjemy!](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,644705,20160903,tpokit-kiedy-my-zyjemy.jpg)
Nie, "póki" - kiedy my żyjemy! © yurek55

Ratusz w Błoniu © yurek55

Rower, fontanna, słuchacze © yurek55
Z Błonia, już bez zbędnej zwłoki, skierowałem się do Leszna, a stamtąd po dojechaniu do Roztoki skręciłem w las, a konkretnie w Puszczę Kampinoską. Tam, Traktem Partyzanckim obok kościoła w Wierszach i dalej przez Truskawkę dotarłem do Czosnowa.

Trakt Partyzancki © yurek55
Potem jeszcze długa prosta do Łomianek i tym razem pierwszy raz przejazd przez miasto nową, asfaltową drogą rowerową. Dzięki temu mogłem sprawdzić czyj pomnik stoi przy głównej ulicy - to generał Mikołaj Bołtuć, który poległ w Łomiankach przebijając się ze swym oddziałem do oblężonej Warszawy w 1939 roku.

Pomnik gen. Mikołaja Bołtucia w Łomiankach © yurek55
W parku na Młocinach widok trochę jak inscenizacja obozowiska wojsk koronnych przed bitwą, tylko taborów nie widać.

Młociny © yurek55
Później już tylko droga nad Wisłą, potem przez centrum Andersa, Marszałkowską i Alejami i już byłem w domu. Ponieważ przystanki robiłem tylko na zdjęcia, Strava wyróżniła mnie dzisiaj aż dwudziestoma trzema kieliszkami. Uważam jednak, że tworzenie przez użytkowników segmentów o długości poniżej jeden kilometr, czy trochę ponad, jest bez sensu. Chyba sam spróbuję tworzyć własne, takie przynajmniej dziesięciokilometrowe, albo dłuższe. Wczoraj 13, dziś 23 puchary i co z tego wynika?
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/698863229/embed/e7a53417a00a6e8da244b84378340646a75c4c95">
- DST 103.00km
- Teren 3.00km
- Czas 04:38
- VAVG 22.23km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 lipca 2016
Kategoria gminobranie, Nad morzem 4, przed śniadaniem, > 100
Gałąźnia Wielka gm. Kołczygłowy
Znowu nadszedł ten wspaniały, wakacyjny ranek, gdy budzik o czwartej piętnaście dał sygnał do rozpoczęcia dnia. Pogoda zapowiadała się nieźle, jeśli pominąć dojmującą wilgoć w powietrzu, obniżającą odczuwalną temperaturę do około 10°C. Szczególnie na zjazdach dawało mi się to mocno we znaki, bo jechałem w cienkiej koszulce kolarskiej. Nawet długi rękaw nie pomagał. W którymś momencie zdecydowałem się na założenie ortalionowej deszczówki i trochę to pomogło. Deszcz nie padał, ale wilgoć i mgła w powietrzu była tak intensywna, że musiałem zatrzymywać się i przecierać szkła w okularach, bo przestawałem widzieć. Pomagało to na zaledwie kilka kilometrów, ale nie miałem wyjścia. Dopiero u celu podróży, gdy już pokonałem najtrudniejszy podjazd po cholernych kocich łbach i wreszcie się rozgrzałem, słońce też zdołało osuszyć powietrze i wracałem już w normalnych warunkach.
Droga tym razem prowadziła dużymi fragmentami przez lasy, mijałem mnóstwo zaparkowanych samochodów zbieraczy grzybów i jagód.

Różowy świt © yurek55

Na zdjęciu nie widać temperatury © yurek55

...ale jest naprawdę zimno © yurek55

Gmina we mgle © yurek55

Poranna wilgoć © yurek55

Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej © yurek55

OSP Gałąźnia Wielka © yurek55

Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210 © yurek55

Kapliczka wotywna © yurek55
Droga tym razem prowadziła dużymi fragmentami przez lasy, mijałem mnóstwo zaparkowanych samochodów zbieraczy grzybów i jagód.

Różowy świt © yurek55

Na zdjęciu nie widać temperatury © yurek55

...ale jest naprawdę zimno © yurek55

Gmina we mgle © yurek55

Poranna wilgoć © yurek55

Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej © yurek55

OSP Gałąźnia Wielka © yurek55

Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210 © yurek55

Kapliczka wotywna © yurek55
- DST 103.50km
- Teren 5.00km
- Czas 05:20
- VAVG 19.41km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 1271m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 lipca 2016
Kategoria > 100, Nad morzem 4, przed śniadaniem, gminobranie
Na południe po gminę Potęgowo
Uznałem, że już dość leniuchowania i nastawiłem sobie budzik na ulubioną czwartą piętnaście. Przede mną była daleka droga, ale miałem dziś czas. W niedzielę nie ma dostaw świeżego pieczywa i zakupy śniadaniowe zrobiłem wczoraj. Pomimo to, jechałem jak zawsze na sto procent swoich możliwości i nie chciałem tracić czasu na zdjęcia. W miejscowości z tym ślicznym kościółkiem, gonił mnie sporawy szczekający burek, ale udawałem, że go nie znam i się odczepił.

Nie ma witacza, jest gmina! © yurek55

Fotka z mostu rzeka Łupawa © yurek55

Reklama Campingu Gardno © yurek55

Bardzo brzydki kościół w Będziechowie © yurek55

Najbrzydszy betonowy klocek © yurek55

Reklama firmy Zdrowe Koła © yurek55

Nie ma witacza, jest gmina! © yurek55

Fotka z mostu rzeka Łupawa © yurek55

Reklama Campingu Gardno © yurek55

Bardzo brzydki kościół w Będziechowie © yurek55

Najbrzydszy betonowy klocek © yurek55

Reklama firmy Zdrowe Koła © yurek55
- DST 101.00km
- Teren 14.00km
- Czas 04:55
- VAVG 20.54km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1154m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 lipca 2016
Kategoria > 100
Puszczańska setka do kolekcji
Upał zelżał, można pomyśleć o dalszych trasach i dziś właśnie pomyślałem. Ulubioną trasą z dobrymi asfaltami i minimalnym ruchem samochodowym, pojechałem daleko na zachód, tym razem aż do Kampinosu. Dopiero tam zrobiłem krótki przystanek na zmoczenie chustki w kamiennym wodotrysku i bananowy posiłek. Potem jeszcze tylko zdjęcia i po chwili zanurzyłem się w drogę przez Puszczę, która wyprowadziła mnie aż do wojewódzkiej 579 Leszno - Nowy Dwór Mazowiecki na wysokości Sowiej Woli. Na tych osiemnastu kilometrach jest trzykilometrowy kawałek drogi gruntowej, w różnym stadium wyboistości. Gdy pod koniec, tuż przed wsią Górki, przyspieszyłem na trochę równiejszym odcinku, raptem wpadłem na tzw. "tarkę" i o mało okularów i plomb nie pogubiłem. Ledwie udawało się utrzymać kierownicę, a telepało gorzej niż przy pneumatycznym młocie. Później we wsi znów zaczął się asfalt i dalsza droga przebiegała już bez takich niespodzianek. Po dojechaniu do krajowej siódemki ponownie zdecydowałem na jazdę do Łomianek wzdłuż niej, w sumie skoro trochę hałasu i spalin mi nie zaszkodziło w czwartek, to i teraz dałem radę. Ale powtarzał nie będę, lepiej jechać starą gdańską, prze wsie.
PS. Pamiętacie piosenkę Czesława Niemena - "Domek bez adresu"? Jeśli nie to pewnie jest na YT, ale ja nie o tym. Przy "siódemce" jest adres bez domku.

Adres jest, ale... © yurek55

Zabytkowy kościół drewniany w Kampinosie koniec XVIII w © yurek55

Pomnik przyrody - dąb "Stefan" w Kampinosie © yurek55

Wodostrysk w Kampinosie © yurek55

Biało - czerwona © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/630809655/embed/3667d8ec79fef155f163884d469c2aa666553d68">
PS. Pamiętacie piosenkę Czesława Niemena - "Domek bez adresu"? Jeśli nie to pewnie jest na YT, ale ja nie o tym. Przy "siódemce" jest adres bez domku.

Adres jest, ale... © yurek55

Zabytkowy kościół drewniany w Kampinosie koniec XVIII w © yurek55

Pomnik przyrody - dąb "Stefan" w Kampinosie © yurek55

Wodostrysk w Kampinosie © yurek55

Biało - czerwona © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/630809655/embed/3667d8ec79fef155f163884d469c2aa666553d68">
- DST 103.41km
- Teren 3.00km
- Czas 04:51
- VAVG 21.32km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 czerwca 2016
Kategoria > 100, Piaseczno/Ursynów
Na dwa razy #100
Wczoraj przejechałem 940 km i w samochodzie spędziłem ponad 12 godzin, więc dziś chciałem trochę rozruszać kości.
Przy okazji rozwiązałem pewną zagadkę :)

Prosta Tower © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/623896634/embed/f351657a994c80ea7bb7a95c535af2d0833d22e9">
Przy okazji rozwiązałem pewną zagadkę :)

Prosta Tower © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/623896634/embed/f351657a994c80ea7bb7a95c535af2d0833d22e9">
- DST 105.61km
- Czas 04:44
- VAVG 22.31km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze