Wpisy archiwalne w kategorii
> 100
Dystans całkowity: | 47877.65 km (w terenie 738.00 km; 1.54%) |
Czas w ruchu: | 2305:03 |
Średnia prędkość: | 20.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.95 km/h |
Suma podjazdów: | 66020 m |
Suma kalorii: | 748979 kcal |
Liczba aktywności: | 421 |
Średnio na aktywność: | 113.72 km i 5h 28m |
Więcej statystyk |
Sobota, 31 grudnia 2016
Kategoria > 100
Sto na podsumowanie roku
Koniec roku, czas podsumowań. Poniżej ciekawa infografika ściągnięta od paprykarz1983. Nie wszystkie jazdy były zarejestrowane, głownie z powodu awarii sprzętu rejestrującego, lub aplikacji w telefonie. Dlatego jedynym miarodajnym wynikiem jest podsumowanie roczne wzięte z strony bikestats.

Kilometry zarejestrowane na Stravie © yurek55
Wycieczki opisywał nie będę. Bardzo mi się chciało jechać daleko i pojechałem. Do stówy dokręcałem po Warszawie, co widać po śladzie.
Szczęśliwego Nowego Roku!

Słupek kilometrowy wiślanego szlaku rowerowego 525 km 400 m - Las Młociny © yurek55

Obozowisko w Lecie Młociny © yurek55

Fontanna w Czosnowie © yurek55

DW 579 Leszno - NDM © yurek55

Rondo w Pogroszewie już skończone i otwarte © yurek55

Budowa hali widowiskowo - sportowej w Strzykułach © yurek55

Sylwester w Warszawie © yurek55
A tu jeszcze jedno podsumowanie roku 2016. Trasy rysują się dzięki połączeniu Stravy z tą stroną . Można też robić podsumowania np. miesięczne, tygodniowe, kwartalne, wystarczy wpisać przedział czasowy.

Trasy okołowarszawskie © yurek55

Trasy nadmoeskie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/816853248/embed/0f853d11dcfa66c06277db8219e600c2a5194937">

Kilometry zarejestrowane na Stravie © yurek55
Wycieczki opisywał nie będę. Bardzo mi się chciało jechać daleko i pojechałem. Do stówy dokręcałem po Warszawie, co widać po śladzie.
Szczęśliwego Nowego Roku!

Słupek kilometrowy wiślanego szlaku rowerowego 525 km 400 m - Las Młociny © yurek55

Obozowisko w Lecie Młociny © yurek55

Fontanna w Czosnowie © yurek55

DW 579 Leszno - NDM © yurek55

Rondo w Pogroszewie już skończone i otwarte © yurek55

Budowa hali widowiskowo - sportowej w Strzykułach © yurek55

Sylwester w Warszawie © yurek55
A tu jeszcze jedno podsumowanie roku 2016. Trasy rysują się dzięki połączeniu Stravy z tą stroną . Można też robić podsumowania np. miesięczne, tygodniowe, kwartalne, wystarczy wpisać przedział czasowy.

Trasy okołowarszawskie © yurek55

Trasy nadmoeskie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/816853248/embed/0f853d11dcfa66c06277db8219e600c2a5194937">
- DST 101.00km
- Czas 05:01
- VAVG 20.13km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 listopada 2016
Kategoria > 100
Czwarta z rzędu
Wydawało mi się, że w tygodniowej prognozie pogody czwartek miał być już deszczowy. Ale gdy wieczorem chciałem potwierdzić to na pogodowej aplikacji, to okazało się, że to nieprawda. Na dodatek wiatr miał być najpierw południowy, a około południa miał się zmienić na północny. Trzeba to było jakoś wykorzystać. Wymyśliłem więc trasę do Nasielska i powrót przez Nowy Dwór Mazowiecki. Początek jazdy był całkiem niezły, wprawdzie dzień ponury, bez słońca i z lekką mgłą, ale to listopad przecież. Nie ma co wymagać. Ale po przejechaniu zapory w Dębem, mgła zamiast rzednąć zagęściła się tak, że samochody jadące z przeciwka najpierw słyszałem, a potem dopiero widziałem ich światła. Na dodatek wilgoć osadzała się na okularach i musiałem co kilka minut zatrzymywać się i je wycierać. Potem wpadłem na pomysł, by jechać trzymając chusteczkę w ręku i przecierając w czasie jazdy od zewnątrz. To zdecydowanie podnosi komfort jazdy, gdy widzi się dalej niż na kilkanaście metrów.
A mgła była taka, że wilgoć skraplała się na kasku i kapała na okulary.

Ostatni (albo pierwszy) - 2 km od Jabłonny © yurek55

Narew z zapory w Dębem © yurek55

Elektrownia Wodna Dębe © yurek55

Krzyż przydrożny © yurek55

Św. Anna patronka parafii w Pomiechówku © yurek55
Za wikimedia: "Figura św. Anny – patronki lokalnej parafii, ufundowana w 1938 r., przez lokalny oddział Polskiego Czerwonego Krzyża, stojąca w centrum Pomiechówka. Na cokole widnieje inskrypcja autorstwa prezydenta RP Ignacego Mościckiego: „Dzieci Kochajcie i Szanujcie Matki Wasze. Miłością Rosną i Szlachetnieją Wasze Serca”. Pod nią zaś wezwanie do modlitwy: „Św. Anno Módl Się Za Nami”.

Most we mgle © yurek55

Widok na Twierdzę Modlin © yurek55

Maryjka w Czosnowie © yurek55
Takiego wiatru zawsze w plecy nie mogłem zmarnować.:)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/784252071/embed/f3971263a629ec5b921514ab6933311fd375f0cd">
A mgła była taka, że wilgoć skraplała się na kasku i kapała na okulary.

Ostatni (albo pierwszy) - 2 km od Jabłonny © yurek55

Narew z zapory w Dębem © yurek55

Elektrownia Wodna Dębe © yurek55

Krzyż przydrożny © yurek55

Św. Anna patronka parafii w Pomiechówku © yurek55
Za wikimedia: "Figura św. Anny – patronki lokalnej parafii, ufundowana w 1938 r., przez lokalny oddział Polskiego Czerwonego Krzyża, stojąca w centrum Pomiechówka. Na cokole widnieje inskrypcja autorstwa prezydenta RP Ignacego Mościckiego: „Dzieci Kochajcie i Szanujcie Matki Wasze. Miłością Rosną i Szlachetnieją Wasze Serca”. Pod nią zaś wezwanie do modlitwy: „Św. Anno Módl Się Za Nami”.

Most we mgle © yurek55

Widok na Twierdzę Modlin © yurek55

Maryjka w Czosnowie © yurek55
Takiego wiatru zawsze w plecy nie mogłem zmarnować.:)

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/784252071/embed/f3971263a629ec5b921514ab6933311fd375f0cd">
- DST 117.00km
- Teren 2.00km
- Czas 05:40
- VAVG 20.65km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 listopada 2016
Kategoria > 100
Trzecia pod rząd...
Oczywiście stówa , bo to miałem na myśli tytułując notkę. Pogoda dopisuje, chęci też, a porannym problemem był tylko wybór trasy. Biorąc pod uwagę kierunek wiatru wybrałem kierunek południowo - zachodni, czyli centralny wmordewind na początek, aby potem było już tylko lepiej. Poranny chłodek szybko przedostał się przez cieniutki materiał mojej wiatróweczki, letnia koszulka kolarska też nie stawiła mu oporu - i poczułem, że jest zimno. Nie aż tak, by szczękać zębami, ale do komfortu termicznego było daleko. Ponieważ jednak zimny wychów jest zdrowy wolę to, niż pot na plecach. A jeszcze bardziej nie lubię uczucia, gdy strużka potu cieknie mi po mostku i zatrzymuje się na spoconym brzuchu. Oczywiście latem, w upał, nie można tego uniknąć i wtedy przyjmuję to ze spokojem, jako dopust Boży, ale z jakiej racji mam to znosić teraz?
A co do samej jazdy, to skorzystałem z dobrej rady Księgowego, który sensownie stwierdził, że pod wiatr jedzie się tak samo, tylko nie należy patrzeć na licznik. Dopiero na koniec widać po średniej prędkości, że nie jest łatwo.

Obóz przejściowy w Pruszkowie, dla wypędzonej przez Niemców w 1944 roku ludności Warszawy © yurek55

Zapora na Jeziorce - Górki Szymona © yurek55

Staw na Górkach Szymona © yurek55

Wisła w Gassach © yurek55

Przystań w Gassach opanowali wędkarze © yurek55

Prom już na swoim zimowym cumowisku © yurek55

Jedynemu Bogu - Naród 1791 - 2016 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/783376395/embed/23ecf44f90b01c5a02cd0c2c9e5863a4f1a91909">
A co do samej jazdy, to skorzystałem z dobrej rady Księgowego, który sensownie stwierdził, że pod wiatr jedzie się tak samo, tylko nie należy patrzeć na licznik. Dopiero na koniec widać po średniej prędkości, że nie jest łatwo.

Obóz przejściowy w Pruszkowie, dla wypędzonej przez Niemców w 1944 roku ludności Warszawy © yurek55

Zapora na Jeziorce - Górki Szymona © yurek55

Staw na Górkach Szymona © yurek55

Wisła w Gassach © yurek55

Przystań w Gassach opanowali wędkarze © yurek55

Prom już na swoim zimowym cumowisku © yurek55

Jedynemu Bogu - Naród 1791 - 2016 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/783376395/embed/23ecf44f90b01c5a02cd0c2c9e5863a4f1a91909">
- DST 103.23km
- Czas 05:21
- VAVG 19.30km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 listopada 2016
Kategoria > 100
W odwiedziny do Księgowego
Wczoraj zablokował mi się amortyzator (albo wczoraj to odkryłem) i przełączanie dźwigienką nic nie dawało. Kiedyś już tak miałem i wystarczyło właśnie dźwigienką na goleni poruszać i naciskać kierownicę, ale teraz ta metoda nie poskutkowała. Nie żeby mi na tym specjalnie zależało, bo na warszawskie ulice amor ulice nie jest aż tak bardzo potrzebny, ale skoro jest w rowerze, to mógłby działać, prawda? Pomyślałem, że mógłbym go pokazać Adamowi i spytać o poradę. Prawdę mówiąc sądziłem, że będzie konieczność demontażu i trzeba będzie się na później umówić. Tak, czy siak, potrzebowałem by wypowiedział się fachowiec. Zanim dotarłem do Nieporętu przeprowadziłem ostry test amortyzatorów na drodze do Palmir. Myślałem w skrytości ducha, że na tych koszmarnych "kocich łbach" blokada puści i samo się zreperuje. Nic takiego się jednak nie stało. Gdy dotarłem do warsztatu trwała przerwa obiadowa, ale Adam już kończył konsumpcję i gdy tylko powiedziałem, co dolega, złapał śrubokręt i już gmerał przy pokrywie dźwigni. Po następnej chwili amortyzator zaczął pracować, co - nie ukrywam - wprawiło mnie w zdumienie. Jako że do domu stamtąd mam jeszcze trzydzieści kilometrów, a było już prawie trzecia, musiałem szybko zmykać. Podziękowałem za wybawienie z kłopotu i ruszyłem w stronę domu. Zanim dojechałem zrobiło się już całkiem ciemno, dzień stanowczo trwa za krótko.
Ubrany byłem tak samo jak wczoraj, nie spociłem się, nie zmarzłem - w sam raz.
Jeszcze raz dziękuję, Adaś!

Droga Truskaw - Cmentarz w Palmirach © yurek55

Droga Mariew - Truskaw © yurek55

Brzozowe kikuty w Palmirach © yurek55

Droga Cmentarz Palmiry - Łomna © yurek55

549 kilometr Wisły - NDM © yurek55

Droga Wieliszew - Nieporęt z widokiem na Zalew Zegrzyński © yurek55

Most "Grota" - Roweckiego © yurek55
Ubrany byłem tak samo jak wczoraj, nie spociłem się, nie zmarzłem - w sam raz.
Jeszcze raz dziękuję, Adaś!

Droga Truskaw - Cmentarz w Palmirach © yurek55

Droga Mariew - Truskaw © yurek55

Brzozowe kikuty w Palmirach © yurek55

Droga Cmentarz Palmiry - Łomna © yurek55

549 kilometr Wisły - NDM © yurek55

Droga Wieliszew - Nieporęt z widokiem na Zalew Zegrzyński © yurek55

Most "Grota" - Roweckiego © yurek55
- DST 109.20km
- Teren 7.00km
- Czas 05:32
- VAVG 19.73km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 listopada 2016
Kategoria > 100
Spotkanie w Gassach
W sobotę deszcz mi pokrzyżował szyki i nie zrobiłem trasy do Góry Kalwarii, z powrotną drogą po drugiej stronie Wisły. Dlatego dziś postanowiłem to nadrobić i korzystając z pięknej słonecznej pogody machnąć tę zaległą stówę. W drodze do Gassów dogonił, a następnie zagadał do mnie, facet na rowerze szosowym. Przejechaliśmy razem kilkadziesiąt metrów rozmawiając o trasie i wietrze, co nam w twarz wieje jak wściekły - a potem kolega pożegnał się. nacisnął i odjechał.
Dlaczego o tym piszę?
Szoszoni to specyficzna grupa wśród rowerzystów, prawdziwa elita, w kolorowych, profesjonalnych strojach kolarskich, jeżdżąca na kolarzówkach za kilka, kilkanaście tysięcy złotych. Nawijają te swoje kilometry na segmentach, jeżdżą w tlenie, czy nie w tlenie, pilnują kadencji, tętna i dziesiątek innych rzeczy, o których my - zwykli rowerzyści - nie mamy bladego pojęcia. Nigdy nie odpowiadają na pozdrowienia, sami rzecz jasna też nikogo nie zauważają, a już najmniej takich trzepaków jak ja. No, a dziś zdarzył się cud.
A jeśli chodzi o sama jazdę, to przez 49 kilometrów pod wiatr, miałem średnią 17 km/h. Dopiero po drugiej stronie Wisły zaczęło się lepiej jechać, ale i tak uszarpałem się okrutnie. Dobrze, że krótki rękaw założyłem pod wiatrówkę, to się przynajmniej nie spociłem.

Pod wiatr, niestety © yurek55

Doga na Gassy © yurek55

Droga na Gassy © yurek55

Most na Jeziorce w Obórkach © yurek55

Następny kurs - w kwietniu © yurek55

Ulubiony fragment - ulica Świętego Antoniego w Górze Kalwarii © yurek55

Most w Górze Kalwarii © yurek55

Most w Górze Kalwarii © yurek55

34 kilometry od drugiego brzegu © yurek55

Słupek kilometrowy przy Siekierkowskim - 15 km od MS-C © yurek55

Most Śląsko - Dąbrowski - widok na bulwary i Starówkę © yurek55

Most Śląsko - Dąbrowski widok na Pragę © yurek55
Dlaczego o tym piszę?
Szoszoni to specyficzna grupa wśród rowerzystów, prawdziwa elita, w kolorowych, profesjonalnych strojach kolarskich, jeżdżąca na kolarzówkach za kilka, kilkanaście tysięcy złotych. Nawijają te swoje kilometry na segmentach, jeżdżą w tlenie, czy nie w tlenie, pilnują kadencji, tętna i dziesiątek innych rzeczy, o których my - zwykli rowerzyści - nie mamy bladego pojęcia. Nigdy nie odpowiadają na pozdrowienia, sami rzecz jasna też nikogo nie zauważają, a już najmniej takich trzepaków jak ja. No, a dziś zdarzył się cud.
A jeśli chodzi o sama jazdę, to przez 49 kilometrów pod wiatr, miałem średnią 17 km/h. Dopiero po drugiej stronie Wisły zaczęło się lepiej jechać, ale i tak uszarpałem się okrutnie. Dobrze, że krótki rękaw założyłem pod wiatrówkę, to się przynajmniej nie spociłem.

Pod wiatr, niestety © yurek55

Doga na Gassy © yurek55

Droga na Gassy © yurek55

Most na Jeziorce w Obórkach © yurek55

Następny kurs - w kwietniu © yurek55

Ulubiony fragment - ulica Świętego Antoniego w Górze Kalwarii © yurek55

Most w Górze Kalwarii © yurek55

Most w Górze Kalwarii © yurek55

34 kilometry od drugiego brzegu © yurek55

Słupek kilometrowy przy Siekierkowskim - 15 km od MS-C © yurek55

Most Śląsko - Dąbrowski - widok na bulwary i Starówkę © yurek55

Most Śląsko - Dąbrowski widok na Pragę © yurek55
- DST 102.00km
- Teren 4.00km
- Czas 05:15
- VAVG 19.43km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 listopada 2016
Kategoria > 100
Stówa numer dwadzieścia sześć
Miałem trochę czasu, a że pogoda w miarę dobra postanowiłem przejechać sto kilometrów. Zacząłem tak samo jak tydzień temu - gdy również stówa pękła - i kierując się na zachód dojechałem aż do końca, czyli drogi Błonie - Leszno. Tylko tym razem, zainspirowany trasą Katany, skręciłem nie do Błonia, a na północ, z planem dojechania do Nowego Dworu Mazowieckiego. Zawsze jadąc ta drogą skręcam dużo wcześniej w Kampinos i przez puszczańskie wioski, Traktem Partyzanckim dojeżdżam do Cząstkowa i przez Łomianki wracam do Warszawy. Wybrana dzisiaj droga gwarantowała większy dystans, a samochody też nie były specjalnie uciążliwe, więc ten wariant jazdy drogą 579 uważam za całkiem w porządku. (W odróżnieniu od kierunku z Błonia do Grodziska).
Gdzieś po drodze zatrzymałem się na pierwszą fotkę i wtem...! Co odkryłem?! Zapis trasy mi się nie włączył !!! I co teraz będzie?! Nikt mi nie uwierzy, że przejechałem tyle kilometrów...buuuuu..
Cóż było robić, włączyłem zapis przynajmniej od tego miejsca, gdzie to zauważyłem i pojechałem dalej. Niebawem znalazłem się na widocznym niżej moście i po chwili zacząłem wreszcie zbliżać się do domu. Wybrałem najkrótszą drogę DW630 do Jabłonny, bo na liczniku było już 58 km, a to zdawało się gwarantować realizację założonego dystansu.

Most im. Józefa Piłsudskiego w NDM © yurek55

Wisła w Nowym Dworze Maz © yurek55
Bezpiecznie i szybko, nie zauważając nawet hopek, dotarłem szybciutko do Jabłonny i tym razem prosto Modlińską, a nie przez park pałacowy i wał wiślany dojechałem na Nowodwory. A jako że Modlińska nie jest zbyt przyjemna do jazdy rowerem, uciekłem w Aluzyjną i dalej przez Tarchomin ulicą Odkrytą, a przy piaskarni wbiłem się w spacerowo - rowerową drogę po wale. Zauważyłem od razu, że przybyły estetyczne słupki kilometrowe i można sobie sprawdzać, jak ktoś chce, dokładność wskazań licznika rowerowego.

Słupek kilometrowy na nadwiślańskiej drodze rowerowej Most MC-S © yurek55
Szkoda mi było opuszczać ten rowerowy raj i pojechałem dalej prosto, aż do Mostu Gdańskiego. Tym razem zrezygnowałem z fotki na nowym mostku przez Kanał Żerański, na rzecz poniższych widoczków...

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu(...) - Stepy Akermańskie © yurek55

Gdzieś na trasie z kominem EC Żerań w tle © yurek55
...i tylko na zakończenie trasy nad Wisłą zrobiłem jeszcze jeden słupek. Czyli od Mary Cury do Gdańskiego jest około siedem kilometrów.

Rowerowy słupek kilometrowy w tle Most Gdański © yurek55
Pod koniec trasy zrobiłem jeszcze małe kółeczko do Bitwy i Białobrzeskiej żeby dla pewności mieć na pewno przekroczone te sto kilometrów, bo normalnie to wychodziło prawie na styk i nikt by mi nie uwierzył. Zresztą i tak nie uwierzą.
Aha! I na koniec. Dziś mogłem spokojnie przetestować nowe zimowe rękawice, bo choć było plus dwa, to jednak dłonie zmarzły. Pewnie odczuwalna była poniżej zera.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/776163988/embed/011fbef6da4b555c167ffc8d8bf047d55b84921a">
Gdzieś po drodze zatrzymałem się na pierwszą fotkę i wtem...! Co odkryłem?! Zapis trasy mi się nie włączył !!! I co teraz będzie?! Nikt mi nie uwierzy, że przejechałem tyle kilometrów...buuuuu..
Cóż było robić, włączyłem zapis przynajmniej od tego miejsca, gdzie to zauważyłem i pojechałem dalej. Niebawem znalazłem się na widocznym niżej moście i po chwili zacząłem wreszcie zbliżać się do domu. Wybrałem najkrótszą drogę DW630 do Jabłonny, bo na liczniku było już 58 km, a to zdawało się gwarantować realizację założonego dystansu.

Most im. Józefa Piłsudskiego w NDM © yurek55

Wisła w Nowym Dworze Maz © yurek55
Bezpiecznie i szybko, nie zauważając nawet hopek, dotarłem szybciutko do Jabłonny i tym razem prosto Modlińską, a nie przez park pałacowy i wał wiślany dojechałem na Nowodwory. A jako że Modlińska nie jest zbyt przyjemna do jazdy rowerem, uciekłem w Aluzyjną i dalej przez Tarchomin ulicą Odkrytą, a przy piaskarni wbiłem się w spacerowo - rowerową drogę po wale. Zauważyłem od razu, że przybyły estetyczne słupki kilometrowe i można sobie sprawdzać, jak ktoś chce, dokładność wskazań licznika rowerowego.

Słupek kilometrowy na nadwiślańskiej drodze rowerowej Most MC-S © yurek55
Szkoda mi było opuszczać ten rowerowy raj i pojechałem dalej prosto, aż do Mostu Gdańskiego. Tym razem zrezygnowałem z fotki na nowym mostku przez Kanał Żerański, na rzecz poniższych widoczków...

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu(...) - Stepy Akermańskie © yurek55

Gdzieś na trasie z kominem EC Żerań w tle © yurek55
...i tylko na zakończenie trasy nad Wisłą zrobiłem jeszcze jeden słupek. Czyli od Mary Cury do Gdańskiego jest około siedem kilometrów.

Rowerowy słupek kilometrowy w tle Most Gdański © yurek55
Pod koniec trasy zrobiłem jeszcze małe kółeczko do Bitwy i Białobrzeskiej żeby dla pewności mieć na pewno przekroczone te sto kilometrów, bo normalnie to wychodziło prawie na styk i nikt by mi nie uwierzył. Zresztą i tak nie uwierzą.
Aha! I na koniec. Dziś mogłem spokojnie przetestować nowe zimowe rękawice, bo choć było plus dwa, to jednak dłonie zmarzły. Pewnie odczuwalna była poniżej zera.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/776163988/embed/011fbef6da4b555c167ffc8d8bf047d55b84921a">
- DST 100.61km
- Czas 04:41
- VAVG 21.48km/h
- Temperatura 2.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 listopada 2016
Kategoria > 100
Listopadowa stówa
Pogoda zapowiadała się niezła i choć temperatura bliska zera, to uznałem że trzeba się przewietrzyć. Znalazły się moje zeszłoroczne rękawiczki, założyłem tez normalną kurtkę - a nie wiatróweczkę jak dotąd - na głowę kask, żeby było ciepło w głowę i tak wyekwipowany wyruszyłem nabijać kilometry. Początkowo chciałem tylko dojechać do Borzęcina, sprawdzając po drodze jak idzie układanie chodnika na polnej drodze. Jednak apetyt rósł w miarę jedzenia i uznałem, że dojadę do Błonia, a dalej się zobaczy. No i zobaczyło się tak, że nie chciało mi się wracać po raz enty tymi samymi drogami i zaryzykowałem wariant przez Grodzisk Mazowiecki. Nie był to niestety zbyt dobry wybór, bo drogą wojewódzką 579 jechał tir za tirem i tirem poganiał, więc w końcu po kilku kilometrach zjechałem na chodnik. Szkoda mi się zrobiło tych kierowców, którym blokowałem możliwość normalnej jazdy. Napis na tablicy: "Błonie - stolicą logistyki" zapewne sporo na wyrost, ale faktycznie magazynów tam dużo, to i ciężarówek też. A tak na marginesie, to prędzej mi do Błonia to określenie pasuje, niż "Kielce - stolicą mody". Ale tam wymyślił to prezydent miasta, a wiadomo, że "Jak Pan Bóg da komuś władzę, to i rozumem obdarza", więc nikt nie kwestionuje.
"Stowarzyszenie Przyjazne Kielce zwróciło się w trybie dostępu do informacji publicznej z zapytaniem: Kto jest autorem koncepcji hasła Kielce jako stolica mody? W odpowiedzi Urząd Miasta napisał: "Kielce jako stolica mody jest określeniem propagowanym przez Prezydenta Kielc, gdyż tak on uważa". Pismo podpisał wiceprezydent Kielc Tadeusz Sayor."
W Grodzisku myślałem, że będę wracał najbardziej oczywistą drogą, czyli 719 na Pruszków, ale zobaczyłem drogowskaz na Siestrzeń i przypomniałem sobie, że to miejscowość przy katowickiej i że tamtędy też mogę jechać. W 1990 roku to była znana miejscowość, tam 29 maja obok szosy katowickiej znaleziono zwłoki dwóch mężczyzn: LULKA i SŁONIA. To były początki wojen gangów w Polsce. A kawałek dalej natrafiłem na kolejną sławną miejscowość, Parole. To tam 22 marca 2002 roku bandyci z gangu "Mutanta" odbijali z rąk piaseczyńskiej policji tira z towarem. Głośna strzelanina, zginął naczelnik kryminalnych z Piaseczna, Mirosław Żak, a bandyci tłumaczyli się, że nie wiedzieli, że to policja. Myśleli, że konkurencja im towar podprowadziła.
Tak mi się trasa niechcący ułożyła i sobie przypomniałem te kryminalne historie.
W Siestrzeniu jak przecinałem trasę katowicką miałem sześćdziesiąt kilometrów i obliczyłem szybko, że spokojnie zdążę machnąć setkę. Początkowo myślałem nawet by przez Piaseczno wrócić, ale to już by mi zajęło za dużo czasu. Dlatego gdy dojechałem do drogi na Kraków, skręciłem w kierunku Warszawy, a że drogowskaz pokazywał do Janek jedenaście kilometrów, musiałem trochę nadłożyć drogi by zrobić setkę. Jadąc Przez Magdalenkę i Lesznowolę, a potem stałą drogą jak z Piaseczna zrealizowałem ten swój zamiar.

Singiel pomiędzy brzozami na ulicy mjr. Jacka Decowskiego © yurek55

Przebudowa(?) torów łuczniczych KS Ożarowianka w Kaputach © yurek55

Rynek i ratusz w Błoniu © yurek55

Miejscowość Tłuste na trasie Błonie - Grodzisk Maz © yurek55

Kady i Opypy na trasie Grodzisk - Siestrzeń © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/769640799/embed/c8ec5b9f35136d3c5b0693e69b1b3550bdd8270c">
"Stowarzyszenie Przyjazne Kielce zwróciło się w trybie dostępu do informacji publicznej z zapytaniem: Kto jest autorem koncepcji hasła Kielce jako stolica mody? W odpowiedzi Urząd Miasta napisał: "Kielce jako stolica mody jest określeniem propagowanym przez Prezydenta Kielc, gdyż tak on uważa". Pismo podpisał wiceprezydent Kielc Tadeusz Sayor."
W Grodzisku myślałem, że będę wracał najbardziej oczywistą drogą, czyli 719 na Pruszków, ale zobaczyłem drogowskaz na Siestrzeń i przypomniałem sobie, że to miejscowość przy katowickiej i że tamtędy też mogę jechać. W 1990 roku to była znana miejscowość, tam 29 maja obok szosy katowickiej znaleziono zwłoki dwóch mężczyzn: LULKA i SŁONIA. To były początki wojen gangów w Polsce. A kawałek dalej natrafiłem na kolejną sławną miejscowość, Parole. To tam 22 marca 2002 roku bandyci z gangu "Mutanta" odbijali z rąk piaseczyńskiej policji tira z towarem. Głośna strzelanina, zginął naczelnik kryminalnych z Piaseczna, Mirosław Żak, a bandyci tłumaczyli się, że nie wiedzieli, że to policja. Myśleli, że konkurencja im towar podprowadziła.
Tak mi się trasa niechcący ułożyła i sobie przypomniałem te kryminalne historie.
W Siestrzeniu jak przecinałem trasę katowicką miałem sześćdziesiąt kilometrów i obliczyłem szybko, że spokojnie zdążę machnąć setkę. Początkowo myślałem nawet by przez Piaseczno wrócić, ale to już by mi zajęło za dużo czasu. Dlatego gdy dojechałem do drogi na Kraków, skręciłem w kierunku Warszawy, a że drogowskaz pokazywał do Janek jedenaście kilometrów, musiałem trochę nadłożyć drogi by zrobić setkę. Jadąc Przez Magdalenkę i Lesznowolę, a potem stałą drogą jak z Piaseczna zrealizowałem ten swój zamiar.

Singiel pomiędzy brzozami na ulicy mjr. Jacka Decowskiego © yurek55

Przebudowa(?) torów łuczniczych KS Ożarowianka w Kaputach © yurek55

Rynek i ratusz w Błoniu © yurek55

Miejscowość Tłuste na trasie Błonie - Grodzisk Maz © yurek55

Kady i Opypy na trasie Grodzisk - Siestrzeń © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/769640799/embed/c8ec5b9f35136d3c5b0693e69b1b3550bdd8270c">
- DST 103.00km
- Czas 04:44
- VAVG 21.76km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 października 2016
Kategoria > 100
Pochmurna, wilgotna i mglista jesienna stówka
Jako że październik mam słaby pod względem kilometrażu, a deszcz znów nie pada, postanowiłem poprawić mizerny wynik tego miesiąca. Nad trasą specjalnie się nie zastanawiałem - po wczorajszych Gassach, dziś wybrałem kierunek zachodni. Nie był to najlepszy strzał, bo wiatr wiał ze wschodu, ale cóż, nie zawsze się ma to, czego się chce. Przez pierwsze pięćdziesiąt kilometrów, do Kampinosu, wiatr mi pomagał, ale już druga połowa była dużo gorsza. Nie potrafię zrozumieć, jak można szybko jeździć pod wiatr? Mnie udaje się to tylko z wiatrem, albo z górki. :) Tak więc pomimo jazdy z prędkością dostosowaną do moich ,mozliwości, pod koniec czułem się juz nieco wypompowany. Do tego stopnia, że czekając na zmianę świateł i widząc zapalające się zielone żałowałem, że tak szybko się zmieniło...
PS. Znowu niepotrzebnie zabrałem plecak, a w nim spodnie od deszczu i ochraniacze na buty, ale za to podkoszulki nie zakładałem.
Nie spociłem się, nie zmarzłem, ani nie zmokłem - wycieczka udana.
PS 2. Dwa ostatnie zdjęcia pokazują odcinek drogi wiodący przez Puszczę Kampinoską z Kampinosu do Sowiej Woli.
Cyrk na Górczewskiej © yurek55

Rondko w Pogroszewie © yurek55

Zbiory buraków cukrowych w Wąsach Wsi © yurek55

Przystanek w Kampinosie © yurek55

Łosie w Kampinosie © yurek55

Dwa kilometry drogi bitej © yurek55

...i czternaście asfaltowej © yurek55
PS. Znowu niepotrzebnie zabrałem plecak, a w nim spodnie od deszczu i ochraniacze na buty, ale za to podkoszulki nie zakładałem.
Nie spociłem się, nie zmarzłem, ani nie zmokłem - wycieczka udana.
PS 2. Dwa ostatnie zdjęcia pokazują odcinek drogi wiodący przez Puszczę Kampinoską z Kampinosu do Sowiej Woli.

Cyrk na Górczewskiej © yurek55

Rondko w Pogroszewie © yurek55

Zbiory buraków cukrowych w Wąsach Wsi © yurek55

Przystanek w Kampinosie © yurek55

Łosie w Kampinosie © yurek55

Dwa kilometry drogi bitej © yurek55

...i czternaście asfaltowej © yurek55
- DST 106.00km
- Teren 2.00km
- Czas 05:09
- VAVG 20.58km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 października 2016
Kategoria > 100
Niesprawdzona prognoza
Wszystkie pogodowe aplikacje pokazywały na dziś, jutro i pojutrze opady deszczu, a ja jednak znalazłem pretekst do wyjazdu. Ponieważ rano nie padało pomyślałem, że zdążę przynajmniej pojechać do pracy X P zabrać, co mam do zabrania i wrócić na sucho. Na wszelki wypadek założyłem kurtkę przeciwdeszczową, do plecaka zapakowałem spodnie i ochraniacze na buty i tak wyekwipowany wyruszyłem w drogę. Pierwszy etap przejechałem bez deszczu i zacząłem nieśmiało - aczkolwiek z nadzieją - myśleć, że może meteorolodzy się pomylili? Napędzany tą myślą i nadzieją przejechałem sporo kilometrów i kropla deszczu na mnie spadła. Było też na tyle ciepło, że w Gassach na przystani byłem zmuszony zdejmować podkoszulkę. Schowałem się od wiatru za widoczną na zdjęciu przyczepą i rozebrałem się do półgolasa, a następnie założyłem już tylko koszulkę i kurtkę. Tę spodnią warstwę zabrałem z myślą o deszczu i ewentualnym przemoknięciu - co trzy warstwy, to nie dwie.
Mój występ topless nie wzbudził zainteresowania, może był za krótki?
Z ważniejszych obserwacji na trasie mogę napisać, że most na Jeziorce w Obórkach nadal jest w remoncie, a w Wólce Kosowskiej dziś rowerowych tragarzy nie spotkałem, więc fotki dla morsa nie ma.
Aha! Jeszcze jedno. Kapliczkę w Kierszku mieszkańcy postawili w 1950 roku. W tamtym czasie był to akt prawdziwej odwagi.
Tę myśl dedykuję obecnym obrońcom demokracji w Polsce.

Droga we wsi Ursynów © yurek55

Dyniowe pole na Ursynowie © yurek55

Las Kabacki droga Natolin-Kierszek © yurek55

Przydrożna kapliczka w Kierszku © yurek55

Promowa przeprawa w Gassach © yurek55

Cmentarz Południowy - Antoninów © yurek55
Mój występ topless nie wzbudził zainteresowania, może był za krótki?
Z ważniejszych obserwacji na trasie mogę napisać, że most na Jeziorce w Obórkach nadal jest w remoncie, a w Wólce Kosowskiej dziś rowerowych tragarzy nie spotkałem, więc fotki dla morsa nie ma.
Aha! Jeszcze jedno. Kapliczkę w Kierszku mieszkańcy postawili w 1950 roku. W tamtym czasie był to akt prawdziwej odwagi.
Tę myśl dedykuję obecnym obrońcom demokracji w Polsce.

Droga we wsi Ursynów © yurek55

Dyniowe pole na Ursynowie © yurek55

Las Kabacki droga Natolin-Kierszek © yurek55

Przydrożna kapliczka w Kierszku © yurek55

Promowa przeprawa w Gassach © yurek55

Cmentarz Południowy - Antoninów © yurek55
- DST 111.14km
- Teren 3.00km
- Czas 05:21
- VAVG 20.77km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Turystyczno - krajoznawcza wycieczka
Obudziłem się sporo przed ósmą i biłem się z myślami, czy iść, czy zostać w łóżku z "Shantaramem". Nawet gdy już w końcu wstałem i zjadłem śniadanie, nadal myślałem czy warto wyciągać rower. A na domiar wszystkiego, gdy już w końcu znalazłem się na siodełku, nie miałem zielonego pojęcia gdzie jechać, ani w jaki dystans celuję. Przez pierwsze dwie godziny, albo więcej, szukałem usprawiedliwienia dla powrotu do domu. Na pierwsze miejsce wysuwało się marznięcie dłoni w krótkich rękawiczkach, na drugim, było ogólnie chłodno tak po sobie. Dopiero jak minąłem polskie Chinatown, czyli Wólkę Kosowską, przestałem myśleć nad szybkim powrotem i pojechałem w stronę Piaseczna. Tam z kolei zacząłem zastanawiać się, czy odwiedzić córkę i napić się kawy, czy może wrócić Puławską, ale wreszcie wybrałem wariant przez Gassy, który dawał szansę na "setkę". W rezultacie zrobiłem ten dystans, sztukując przejazdem po drugiej stronie Wisły, ale bez dokręcania pod domem.
A teraz po kolei.
W Michałowicach spotkałem woja przerażonego pięknem pani mecenas, mającej kancelarię w budynku Urzędu Gminy. On też stoi pod tym urzędem i zapewne codziennie ją widuje, stąd zachwyt malujący się na jego szlachetnym obliczu.

Reakcja na piękno © yurek55
W Komorowie napis na kapliczce z Maryjką głosi, że ufundowali ją Maria i Józef w 1922 roku "W HOŁDZIE NAJ PANNIE"

Kapliczka Matki Boskiej z Dzieciątkiem w Komorowie 1922r © yurek55
W Wólce Kosowskiej zdjęć hal targowych i wszechobecnych napisów "krzaczkami" już nie robiłem, ale żałuję, że nie zdążyłem sfotografować chińskiego kuriera rowerowego - dostawcę. Rower ma zamontowany bagażnik - samoróbkę, który ma podstawę około metr na metr, a na, nim na wysokość powyżej głowy kierującego, ustawione są pudła z towarem i przymocowane pasem. Normalnie czysta Azja. Do tej pory takie mniejsze ilości przewozili hulajnogami, teraz maja nowy patent.
W Gassach z kolei byłem świadkiem akcji z promem. Wisła po ostatnich deszczach wezbrała i fala niosła całe duże drzewo z korzeniami. Prom już niemal przybijał do naszego brzegu, gdy właściciel z brzegu zaczął krzyczeć do załogi, żeby szybko zawracali. Zaczepienie się drzewa o stalową linę od promu, oznaczałoby co najmniej pół dnia walki o jego uwolnienie, przy użyciu piły spalinowej i motorówki. Gdy prom znalazł się z powrotem na tamtym brzegu, lina poszła na dno i nie stanowiła już przeszkody. Tymczasem drzewo postanowiło zaczepić się korzeniami i gałęziami o dno w zakolu rzeki i można było odwołać alarm. Dłużej tam nie czekałem, ale co by było, gdyby woda jednak poradziła sobie z zaczepionym drzewem? Ludzie na promie mogliby jeszcze zaliczyć kilka kursów. w tę z i z powrotem.

Prom w Gassach - lina na powierzchni © yurek55

Prom w Karczewiu - lina na dnie © yurek55
A dalej już nic ważnego nie zaszło.

Remont mostu u ujścia Jeziorki © yurek55
Tą dróżką jeszcze nie jechałem i pewnie nie pojadę, no chyba żebym tam mieszkał. Droga przez Konstancin nie umywa się do tej nad Wisłą.

Dróżka na wale Jeziorki do Konstancina © yurek55

Remont dróg dojazdowych do mostu © yurek55


Most Siekierkowski © yurek55

Spieniona Wisła z Mostu Siekierkowskiego © yurek55
wido
A teraz po kolei.
W Michałowicach spotkałem woja przerażonego pięknem pani mecenas, mającej kancelarię w budynku Urzędu Gminy. On też stoi pod tym urzędem i zapewne codziennie ją widuje, stąd zachwyt malujący się na jego szlachetnym obliczu.

Reakcja na piękno © yurek55
W Komorowie napis na kapliczce z Maryjką głosi, że ufundowali ją Maria i Józef w 1922 roku "W HOŁDZIE NAJ PANNIE"

Kapliczka Matki Boskiej z Dzieciątkiem w Komorowie 1922r © yurek55
W Wólce Kosowskiej zdjęć hal targowych i wszechobecnych napisów "krzaczkami" już nie robiłem, ale żałuję, że nie zdążyłem sfotografować chińskiego kuriera rowerowego - dostawcę. Rower ma zamontowany bagażnik - samoróbkę, który ma podstawę około metr na metr, a na, nim na wysokość powyżej głowy kierującego, ustawione są pudła z towarem i przymocowane pasem. Normalnie czysta Azja. Do tej pory takie mniejsze ilości przewozili hulajnogami, teraz maja nowy patent.
W Gassach z kolei byłem świadkiem akcji z promem. Wisła po ostatnich deszczach wezbrała i fala niosła całe duże drzewo z korzeniami. Prom już niemal przybijał do naszego brzegu, gdy właściciel z brzegu zaczął krzyczeć do załogi, żeby szybko zawracali. Zaczepienie się drzewa o stalową linę od promu, oznaczałoby co najmniej pół dnia walki o jego uwolnienie, przy użyciu piły spalinowej i motorówki. Gdy prom znalazł się z powrotem na tamtym brzegu, lina poszła na dno i nie stanowiła już przeszkody. Tymczasem drzewo postanowiło zaczepić się korzeniami i gałęziami o dno w zakolu rzeki i można było odwołać alarm. Dłużej tam nie czekałem, ale co by było, gdyby woda jednak poradziła sobie z zaczepionym drzewem? Ludzie na promie mogliby jeszcze zaliczyć kilka kursów. w tę z i z powrotem.

Prom w Gassach - lina na powierzchni © yurek55

Prom w Karczewiu - lina na dnie © yurek55
A dalej już nic ważnego nie zaszło.

Remont mostu u ujścia Jeziorki © yurek55
Tą dróżką jeszcze nie jechałem i pewnie nie pojadę, no chyba żebym tam mieszkał. Droga przez Konstancin nie umywa się do tej nad Wisłą.

Dróżka na wale Jeziorki do Konstancina © yurek55

Remont dróg dojazdowych do mostu © yurek55


Most Siekierkowski © yurek55

Spieniona Wisła z Mostu Siekierkowskiego © yurek55
wido
- DST 102.00km
- Teren 3.00km
- Czas 05:10
- VAVG 19.74km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze