Informacje

  • Wszystkie kilometry: 149463.62 km
  • Km w terenie: 2672.65 km (1.79%)
  • Czas na rowerze: 318d 18h 12m
  • Prędkość średnia: 19.50 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:43568.64 km (w terenie 681.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:2095:29
Średnia prędkość:20.79 km/h
Maksymalna prędkość:116.95 km/h
Suma podjazdów:51709 m
Suma kalorii:620757 kcal
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:113.46 km i 5h 27m
Więcej statystyk
Czwartek, 20 października 2016 Kategoria > 100

Pochmurna, wilgotna i mglista jesienna stówka

Jako że październik mam słaby pod względem kilometrażu, a deszcz znów nie pada, postanowiłem poprawić mizerny wynik tego miesiąca. Nad trasą specjalnie się nie zastanawiałem - po wczorajszych Gassach, dziś wybrałem kierunek zachodni. Nie był to najlepszy strzał, bo wiatr wiał ze wschodu, ale cóż, nie zawsze się ma to, czego się chce. Przez pierwsze pięćdziesiąt kilometrów, do Kampinosu, wiatr mi pomagał, ale już druga połowa była dużo gorsza. Nie potrafię zrozumieć, jak można szybko jeździć pod wiatr? Mnie udaje się to tylko z wiatrem, albo z górki. :) Tak więc pomimo jazdy z prędkością dostosowaną do moich ,mozliwości, pod koniec czułem się juz nieco wypompowany. Do tego stopnia, że czekając na zmianę świateł i widząc zapalające się zielone żałowałem, że tak szybko się zmieniło...
PS. Znowu niepotrzebnie zabrałem plecak, a w nim spodnie od deszczu i ochraniacze na buty, ale za to podkoszulki nie zakładałem.
Nie spociłem się, nie zmarzłem, ani nie zmokłem - wycieczka udana.
PS 2. Dwa ostatnie zdjęcia pokazują odcinek drogi wiodący przez Puszczę Kampinoską z Kampinosu do Sowiej Woli. Cyrk na Górczewskiej
Cyrk na Górczewskiej © yurek55
Rondko w Pogroszewie
Rondko w Pogroszewie © yurek55
Zbiory buraków cukrowych w Wąsach Wsi
Zbiory buraków cukrowych w Wąsach Wsi © yurek55
Przystanek w Kampinosie
Przystanek w Kampinosie © yurek55
Łosie w Kampinosie
Łosie w Kampinosie © yurek55
Dwa kilometry drogi bitej
Dwa kilometry drogi bitej © yurek55
...i czternaście asfaltowej
...i czternaście asfaltowej © yurek55
  • DST 106.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:09
  • VAVG 20.58km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 października 2016 Kategoria > 100

Niesprawdzona prognoza

Wszystkie pogodowe aplikacje pokazywały na dziś, jutro i pojutrze opady deszczu, a ja jednak znalazłem pretekst do wyjazdu. Ponieważ rano nie padało pomyślałem, że zdążę przynajmniej pojechać do pracy X P zabrać, co mam do zabrania i wrócić na sucho. Na wszelki wypadek założyłem kurtkę przeciwdeszczową, do plecaka zapakowałem spodnie i ochraniacze na buty i tak wyekwipowany wyruszyłem w drogę. Pierwszy etap przejechałem bez deszczu i zacząłem nieśmiało - aczkolwiek z nadzieją - myśleć, że może meteorolodzy się pomylili? Napędzany tą myślą i nadzieją przejechałem sporo kilometrów i kropla deszczu na mnie spadła. Było też na tyle ciepło, że w Gassach na przystani byłem zmuszony zdejmować podkoszulkę. Schowałem się od wiatru za widoczną na zdjęciu przyczepą i rozebrałem się do półgolasa, a następnie założyłem już tylko koszulkę i kurtkę. Tę spodnią warstwę zabrałem z myślą o deszczu i ewentualnym przemoknięciu - co trzy warstwy, to nie dwie.
Mój występ topless nie wzbudził zainteresowania, może był za krótki?  
Z ważniejszych obserwacji na trasie mogę napisać, że most na Jeziorce w Obórkach nadal jest w remoncie, a w Wólce Kosowskiej dziś rowerowych tragarzy nie spotkałem, więc fotki dla  morsa nie ma. 
Aha! Jeszcze jedno. Kapliczkę w Kierszku mieszkańcy postawili w 1950 roku. W tamtym czasie był to akt prawdziwej odwagi.
Tę myśl dedykuję obecnym obrońcom demokracji w Polsce.

Droga we wsi Ursynów
Droga we wsi Ursynów © yurek55
Dyniowe pole na Ursynowie
Dyniowe pole na Ursynowie © yurek55
Las Kabacki droga Natolin-Kierszek
Las Kabacki droga Natolin-Kierszek © yurek55
Przydrożna kapliczka w Kierszku
Przydrożna kapliczka w Kierszku © yurek55
Promowa przeprawa w Gassach
Promowa przeprawa w Gassach © yurek55
Cmentarz Południowy - Antoninów
Cmentarz Południowy - Antoninów © yurek55
  • DST 111.14km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 20.77km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 października 2016 Kategoria > 100, Sobotnio

Turystyczno - krajoznawcza wycieczka

Obudziłem się sporo przed ósmą i biłem się z myślami, czy iść, czy zostać w łóżku z "Shantaramem".  Nawet gdy już w końcu wstałem i zjadłem śniadanie, nadal myślałem czy warto wyciągać rower. A na domiar wszystkiego, gdy już w końcu znalazłem się na siodełku, nie miałem zielonego pojęcia gdzie jechać, ani w jaki dystans celuję. Przez pierwsze dwie godziny, albo więcej, szukałem usprawiedliwienia dla powrotu do domu. Na pierwsze miejsce wysuwało się marznięcie dłoni w krótkich rękawiczkach, na drugim, było ogólnie chłodno tak po sobie. Dopiero jak minąłem polskie Chinatown, czyli Wólkę Kosowską, przestałem myśleć nad szybkim powrotem i pojechałem w stronę Piaseczna. Tam z kolei zacząłem zastanawiać się, czy odwiedzić córkę i napić się kawy, czy może wrócić Puławską, ale wreszcie wybrałem wariant przez Gassy, który dawał szansę na "setkę". W rezultacie zrobiłem ten dystans, sztukując przejazdem po drugiej  stronie Wisły, ale bez dokręcania pod domem.
A teraz po kolei.
W Michałowicach spotkałem woja przerażonego pięknem pani mecenas, mającej kancelarię w  budynku Urzędu Gminy. On też stoi pod tym urzędem i zapewne codziennie ją widuje, stąd zachwyt malujący się na jego szlachetnym obliczu.
Reakcja na piękno
Reakcja na piękno © yurek55
W Komorowie napis na kapliczce z Maryjką głosi, że ufundowali ją Maria i Józef w 1922 roku "W HOŁDZIE NAJ PANNIE"
Kapliczka Matki Boskiej z Dzieciątkiem w Komorowie 1922r
Kapliczka Matki Boskiej z Dzieciątkiem w Komorowie 1922r © yurek55
W Wólce Kosowskiej zdjęć hal targowych i wszechobecnych napisów "krzaczkami"  już nie robiłem, ale żałuję, że nie zdążyłem sfotografować chińskiego kuriera rowerowego - dostawcę. Rower ma zamontowany bagażnik - samoróbkę, który ma podstawę około metr na metr, a na, nim na wysokość powyżej głowy kierującego, ustawione są pudła z towarem i przymocowane pasem. Normalnie czysta Azja. Do tej pory takie mniejsze ilości przewozili hulajnogami, teraz maja nowy patent.
W Gassach z kolei byłem świadkiem akcji z promem. Wisła po ostatnich deszczach wezbrała i fala niosła całe duże drzewo z korzeniami. Prom już niemal przybijał do naszego brzegu, gdy właściciel z brzegu zaczął krzyczeć do załogi, żeby szybko zawracali. Zaczepienie się drzewa o stalową linę od promu, oznaczałoby co najmniej pół dnia walki o jego uwolnienie, przy użyciu piły spalinowej i motorówki. Gdy prom znalazł się z powrotem na tamtym brzegu, lina poszła na dno i nie stanowiła już przeszkody. Tymczasem drzewo postanowiło zaczepić się korzeniami i gałęziami o dno w zakolu rzeki i można było odwołać alarm.  Dłużej tam nie czekałem, ale co by było, gdyby woda jednak poradziła sobie z zaczepionym drzewem? Ludzie na promie mogliby jeszcze zaliczyć kilka kursów. w tę z i z powrotem. 
Prom w Gassach - lina na powierzchni
Prom w Gassach - lina na powierzchni © yurek55
Prom w Karczewiu - lina na dnie
Prom w Karczewiu - lina na dnie © yurek55
A dalej już nic ważnego nie zaszło.
Remont mostu u ujścia Jeziorki
Remont mostu u ujścia Jeziorki © yurek55
Tą dróżką jeszcze nie jechałem i pewnie nie pojadę, no chyba żebym tam mieszkał. Droga przez Konstancin nie umywa się do tej nad Wisłą. 
Dróżka na wale Jeziorki do Konstancina
Dróżka na wale Jeziorki do Konstancina © yurek55
Remont dróg dojazdowych do mostu
Remont dróg dojazdowych do mostu © yurek55
Remont dróg dojazdowych do mostu w Obórkach
Most Siekierkowski
Most Siekierkowski © yurek55
Spieniona Wisła z Mostu Siekierkowskiego
Spieniona Wisła z Mostu Siekierkowskiego © yurek55


wido
  • DST 102.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 19.74km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 września 2016 Kategoria > 100, Naprawy

Setka przy sobocie

Sobotnia wycieczka nie była planowana na setkę, ale wyszło, jak wyszło. Jest w tym trochę zasługi Adama (Księgowego), który gdy go odwiedziłem...  Ale od początku.
Obudziło mnie dochodzące zza okna stukanie młotkiem w coś metalowego. Na zegarze była dopiero siódma, sobota, ludzie chcą spać, a tu jakiś debil wali. Poleżałem chwilę, ale wiedziałem, że przecież przy tym hałasie już nie zasnę, więc chcąc nie chcąc, wstałem. Pierwsze co zrobiłem, to wyjrzałem przez okna - i co zobaczyłem?  Panów montujących profesjonalną estradę, a że coś nie pasowało, to jeden z nich młotkiem prostował, albo dopasowywał stalowe elementy konstrukcji.  No cóż, to są uroki mieszkania w takim miejscu. Po śniadaniu i sprawdzeniu temperatury, ubrałem się stosownie, czyli koszulka z długim rękawem, spodnie z krótkim, deszczówka do kieszonki na plecach i pojechałem. Jak zwykle na początku było mi trochę chłodno, ale już po chwili organizm przyzwyczaił się do temperatury zewnętrznej i mogłem spokojnie jechać dalej. Potem nawet podwijałem rękami i rozpinałem suwak, tak się cieplutko zrobiło, a spotkani rowerzyści jeździli różnie: jedni w czapkach i kurtkach, drudzy całkiem na krótko.
Wisła z Mostu Marii C-S
Wisła z Mostu Marii C-S © yurek55
 Na moście imienia naszej noblistki zrobiłem krótki przystanek na obowiązkową fotkę, a dalej postanowiłem przetestować drogę od Jagiellońskiej do Płochocińskiej przez Płudy. Jeżdżenie wałem wiślanym do Jabłonny już mi się trochę znudziło, a zresztą niedawno jechałem nad Zalewem, tak samo jak od Nowego Dworu do Łomianek. Tym razem wymyśliłem jazdę do Nieporętu i powrót drogą marecką do Rembertowa. Ulicą Klasyków jechałem tak, jak pokazywał znak pierwszeństwa, co nie było dobrym pomysłem, bo się troszkę zagubiłem. Krótki rzut oka na mapę wystarczył, by skorygować ten błąd i dotrzeć do pierwotnie wybranej drogi, ale dzięki temu pierwszy raz zobaczyłem słynny areszt śledczy na Ciupagi 1. 

Ciupagi 1
Ciupagi 1 © yurek55
Na Płochocińskiej w stronę Zalewu sunął nieprzerwany sznur aut, całkiem jakby to był środek lata, a na Zalewie widziałem mrowie i zatrzęsienie żagli na wodzie. W Nieporęcie jak zwykle zajechałem do sklepu przywitać się z Adamem i zamienić kilka słów, oraz pogratulować mu podjęcia wyzwania przejechania "z marszu" ultramaratonu. I wtedy, gdy zapytał mnie czy znowu celuję w setkę, popatrzyłem na zegarek, na licznik i wtedy skalkulowałem, że może się udać. Adam przypomniał mi tylko jak wyglądają pobocza na mojej drodze powrotnej, ale ja już podjąłem decyzję.
Rondo w Nieporęcie
Rondo w Nieporęcie © yurek55
Tym razem nie robiłem już zdjęć białych żagli na Zalewie, bo ruch samochodowy na moście był tak duży, że przejść z rowerem na drugą stronę było niemal niepodobieństwem. Mostu kolejowego tez nie cyknąłem, bo było pod słońce i dlatego musimy zadowolić się zdjęciem ronda. Droga z Nieporętu, aż do przejazdu nad wylotówką na Białystok, ma szerokie pobocze i rzeczywiście dopiero Adam uzmysłowił mi, jak bardzo jest ono poharatane. Jechałem przecież już tamtędy wiele razy i jakoś mi to w pamięci nie utkwiło. Teraz też nie bardzo się tym przejąłem i w najgorszych miejscach jechałem po prostu normalnie jezdnią. Zresztą po przejechaniu wiaduktu nad wspomnianą drogą pobocze się kończy i nie ma już problemu. Niestety ruch samochodowy na tej drodze pomimo, że to w kierunku Warszawy, wcale nie był mniejszy niż do Nieporętu. A właściwie to był zdecydowanie większy. Na dojazdach do rond tworzyły się monstrualne korki i nie chcę myśleć, co tam się dzieje, jak ludzie w tygodniu do pracy dojeżdżają.  Na dodatek trwają cały czas prace drogowe i dopóki się nie skończą, nie ma szans na poprawę płynności ruchu.  
Droga przez mękę (631)
Droga przez mękę (631) © yurek55
Budowa obwodnicy
Budowa obwodnicy © yurek55
Budowa obwodnicy Marek
Budowa obwodnicy Marek © yurek55
Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka
Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka © yurek55
Powyższe zdjęcie zrobiłem mając za plecami ulicę Strażacką i to już był ostatni kawałek utrudnień. Za moment byłem już przy skrzyżowaniu z Marsa, ale tym razem w nią nie skręciłem, bo zdawało mi się, że może być za krótko. Dodatkowo chciałem przyjrzeć się w Międzylesiu budowie tunelu pod torami i przypomnieć sobie drogę do Anina. Po dojechaniu do dawnego przejazdu przez tory, na próżno szukałem miejsca, gdzie rowerzyści i piesi mogą przemieścić się na drugą stronę. Wreszcie spytałem i dopiero wtedy udało mi się zlokalizować oddalone nieco przejście i przedostać się na drugą stronę.
Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie)
Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie) © yurek55
Wielkomiejsko w Międzylesiu
Wielkomiejsko w Międzylesiu © yurek55
Można się pogubić
Można się pogubić © yurek55
Dalej już bez niespodzianek dotarłem do Mostu Siekierkowskiego i stamtąd najkrótszą drogą na obiad do domu.
Panorama warszawska
Panorama warszawska © yurek55
Po powrocie zamieniłem łańcuch.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/723318312/embed/697a66d835934b7d217b82d622c71e692a0a109c">
  • DST 101.80km
  • Czas 04:39
  • VAVG 21.89km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 września 2016 Kategoria > 100, z kolegą

Druga setka z Krzysztofem

Wielokrotnie odkładana i przekładana wizyta u mojego brata, w końcu nie doszła do skutku dwa lata temu. Dziś wreszcie udało się zgrać terminy i pojechaliśmy na spotkanie po latach. To znaczy Krzysiek po latach - ja nie.:)  Pojechaliśmy drogami rowerowymi wzdłuż Alei Prymasa i Trasy AK aż do Marek. Przy okazji zobaczyłem, co GDDKiA zrobiła ze zgłoszonym drzewem. Wyciąć, nie wycięli, ale przynajmniej zabezpieczyli jakoś i oznaczyli.
Efekt mojej interwencji
Efekt mojej interwencji © yurek55
Sprawdziłem też, że przy muralu prace posuwają się naprzód od rana.
Mural ciąg dalszy
Mural ciąg dalszy © yurek55
Mural raz jeszcze
Mural raz jeszcze © yurek55
W Markach musieliśmy wbić się na mocno nieprzyjemną wylotówkę na wschód, przechodzącą potem w ekspresową S8. Wydawało nam się, że wszystkie TIR-y z Warszawy wybrały drogę do Białegostoku, ale na szczęście po dziewięciu kilometrach pokazuje się szerokie, wygodne i bezpieczne pobocze i do Radzymina jedzie się już dobrze. O ile ktoś lubi nieustanny huk silników, oczywiście.   Radzymin miasto cudu nad Wisłą
Radzymin miasto cudu nad Wisłą © yurek55
Gdy dojechaliśmy do celu naszej wycieczki i troszkę sobie posiedzieliśmy i powspominaliśmy stare lata, można było ruszać dalej. Na drogę powrotną wybrałem wariant nad Zalewem Zegrzyńskim, a potem przez Wieliszew do Nowego Dworu. Potem jeszcze tylko most, prosta od Czosnowa do Łomianek i już byliśmy w stolicy.
Port w Nieporęcie
Port w Nieporęcie © yurek55
Zalew Zegrzyński
Zalew Zegrzyński © yurek55
Wiało dość mocno co widać po białych grzywach na falach.
Na moście w Nowym Dworze Mazowieckim
Na moście w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55
Biało-czerwona
Biało-czerwona © yurek55
Po obiedzie wyruszyłem jeszcze raz, z krótką misją ratunkowo-kurierską. Dostarczyłem klucze od mieszkania pewnemu roztargnionemu doktorowi nauk prawnych na stację metra Pole Mokotowskie. Tych siedmiu kilometrów już nie rejestrowałem.


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/717791529/embed/5846a10e36447b818768f360e9b53545f182d4af">
  • DST 123.00km
  • Czas 05:47
  • VAVG 21.27km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 września 2016 Kategoria > 100, z kolegą

Jednak dokręciłem

Kolega Krzysztof przyjechał odwiedzić stary kraj i jest bardzo napalony na jazdę rowerem. Twierdzi, że w Stanach  nie ma z kim jeździć dlatego tutaj liczy na moje towarzystwo i dystanse powyżej stu kilometrów. Dziś na dobry początek zafundowałem nam trasę do Kampinosu jako dającą szansę na upragnioną setkę. Niestety moja ulubiona droga od Umiastowa, aż do Pilaszkowa jest już w prawdziwym remoncie, a nie tylko na tablicach nakazujących objazdy. Rowerem da się wprawdzie przejechać, ale trzeba uważać na świeży asfalt, maszyny i robotników. W Kampinosie zrobiliśmy krótki postój, a ja gorączkowo myślałem, czy wystarczy mi czasu żeby wracać przez puszczańskie wioski, czy jednak wybrać krótszą i prostą drogę przez Leszno. Nie lubię tej drogi, ale wybrałem wariant drugi i przy pierwszej nadarzającej się sposobności, czyli w Zaborowie, odbiłem w stronę Mariewa. Dalszej drogi opisywać nie będę, kto ciekawy może popatrzeć na Stravie. W Warszawie wiedziałem już, że do setki może trochę zabraknąć, ale miałem kilkanaście minut zapasu i jadąc tylko trochę okrężną drogą uściboliłem tą setkę. Bardziej dla kolegi w sumie, niż dla siebie.
Cmentarz w Kampinosie- mogiła powstańcza 1863
Cmentarz w Kampinosie- mogiła powstańcza 1863 © yurek55
Cmentarz w Kampinosie- kwatera wojenna 1939
Cmentarz w Kampinosie- kwatera wojenna 1939 © yurek55
Kościół w Kampinosie
Kościół w Kampinosie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/711876872/embed/f6468465498042ab30d4e2fff32e2c5de0fdc4e3">
  • DST 101.00km
  • Czas 04:39
  • VAVG 21.72km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 września 2016 Kategoria > 100

Na działkę wte i wewte

Wrześniowa  aura wielce w tym roku łaskawa dla pragnących wypoczynku na świeżym powietrzu. Jako że tym razem nie musiałem jechać samochodem, z przyjemnością wybrałem się na działkę rowerem. Podróż mijała niezwykle szybko i przyjemnie, tylko jeden krótki przystanek przy fontannie w Czosnowie. To mniej więcej połowa drogi.
Fontanna w Czosnowie o godzinie 8:05
Fontanna w Czosnowie o godzinie 8:05 © yurek55
Most na Wiśle
Most na Wiśle © yurek55
Od mostu w Nowym Dworze do Pomiechówka to najmniej przyjemny odcinek drogi. Na dodatek ostatni kawałek trzeba jechać wąskim chodnikiem z kostki, ze słupami i drzewami pośrodku i to z górki. Zwykle jadę jezdnią nie zważając na zakaz jazdy rowerem, ale dziś, dla odmiany, chciałem być przepisowy. Po raz kolejny, ale już chyba ostatni, wybrałem drogę prawą stroną Wkry. Droga jest wprawdzie spokojniejsza i prowadzi przez las aż do Goławic, ale za to asfalt jest fatalny. Wracałem drugą stroną rzeki i tam nawierzchnia jest nieporównanie lepsza. Na dodatek ten wariant, plus inaczej przejechany odcinek warszawski, pozwala skrócić trasę o cztery kilometry. Lampka przednia z nowymi bateriami, doskonale dawała radę oświetlać drogę, w tych miejscach, gdzie nie sięgały latarnie. Ale tak po prawdzie, jak się zrobiło naprawdę ciemno, to ja już byłem w cywilizowanym świecie ulicznych lamp. 
Powrót minął jeszcze szybciej, jechało się wyśmienicie, lekko i bez wysiłku.
 Bardzo dobry, rowerowo i rodzinnie spędzony dzień.Zachodzące słońce nad polami w Błędowie o 18:46
Zachodzące słońce nad polami w Błędowie o 18:46 © yurek55  
Fontanna w Czosnowie o godzinie 19:46
Fontanna w Czosnowie o godzinie 19:46 © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/706694775/embed/7eb99cd58e7a07d8d9a284ec81f7d74eef9033a9">

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/707502748/embed/467b50e161e25fbf53929a38355bec7175a80ddd">
  • DST 120.31km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 22.63km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 września 2016 Kategoria > 100, Naprawy

Jeszcze raz Gassy

Dawna tędy nie jechałem, a że trasa ta ma potencjał na "setkę", a mnie się wioski zachodnie znudziły - pojechałem. Z nowości widać remont wału i kolejną fazę remontu mostu na Jeziorce. Nowa jest też rozległa łacha w Gassach przy przystani. Stara natomiast jest moja mizerna umiejętność pokonywania ścianek i asekuracyjne, na klamkach zjeżdżanie po kocich łbach ulicą Świętego Antoniego w Górze Kalwarii. Przypomniałem sobie drogę do Karczewia wśród pól i sadów, a potem wzdłuż torów kolejki otwockiej dojechałem do Warszawy. Tutaj na skutek jakiejś pomroczności, zamiast pojechać prosto do Marsa, wpakowałem się na estakadę pełną pędzących samochodów, która doprowadziła mnie do Trasy Mostu Siekierkowskiego. Z ulgą opuściłem ją w pierwszym możliwym miejscu i przez Gocław i Saską Kępę dotarłem do Poniatoszczaka. Podejrzewałem, że może mi zabraknąć kilometrów jak pojadę prosto Alejami do domu, więc troszkę się pokręciłem.
PS. Na stravie nie ma porannego dystansu do przychodni i z powrotem. Byłem pierwszy w kolejce, ale pan doktor spóźnił się czterdzieści pięć minut. To jego norma
PS.2 Po powrocie zamieniłem łańcuchy.

Remont wału przeciwpowodziowego
Remont wału przeciwpowodziowego © yurek55
Remont mostu na Jeziorce trwa
Remont mostu na Jeziorce trwa © yurek55
Piaszczysta łacha w Gassach
Piaszczysta łacha w Gassach © yurek55
Przystań promowa w Gassach
Przystań promowa w Gassach © yurek55
Kapliczka w Dębówce 1948r
Kapliczka w Dębówce 1948r © yurek55
Wisła w Górze Kalwarii
Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Nowe centrum handlowe w Międzylesiu
Nowe centrum handlowe w Międzylesiu © yurek55
Kultowy samolot ma swoją ulicę na Gocławiu
Kultowy samolot ma swoją ulicę na Gocławiu © yurek55
Plaża pod Mostem Poniatowskiego
Plaża pod Mostem Poniatowskiego © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/703658480/embed/e345c66d1f3e81575c8f2c3d85cb3e40a66a6a70">
  • DST 103.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 20.40km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2016 Kategoria > 100

Szybka stóweczka

Dziś plan był tylko jeden: przejechać bez nadmiernego ociągania się  dystans 100+. Z uwagi na kierunek wiatru, chciałem go zrealizować na podobnej trasie jak wczoraj. W trakcie jazdy zmieniłem koncepcję, bo inaczej pewnie bym musiał dokręcać po ulicach, a tego staram się unikać - stąd w dzisiejszej wycieczce musiał znaleźć się kierunek północ-południe, a właściwie południe-północ.
PTAK WARSAW EXPO w Nadarzynie
PTAK WARSAW EXPO w Nadarzynie © yurek55
Kościół Parafialny w Rokitnie
Kościół Parafialny w Rokitnie © yurek55
"Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Prymasów znajduje się w Rokitnie, 25 km na zachód od Warszawy na trasie Błonie – Brwinów. Jest to miejsce licznych łask i nawróceń, uzdrowień duchowych i fizycznych."
Z Nadarzyna do Błonia dojechałem drogą wojewódzką 720, dziś mijając kościół w Rokitnie z prawej strony, wczoraj był z lewej, bo jechałem z Płochocina. W Błoniu na rynku odbywało się Narodowe Czytanie, w tym roku na tapetę trafiło "Quo Vadis" - Henryka Sienkiewicza. Włodarze miasta i mieszkańcy tacy oczytani, a w poczesnym miejscu pr.zed Ratuszem, nadal leży kamień z błędnie napisanymi słowami narodowego hymnu. Czyli czytać umieją, a słów hymnu nie znają. 
[t]póki[/t] kiedy my żyjemy!
Nie, "póki" - kiedy my żyjemy! © yurek55
Ratusz w Błoniu
Ratusz w Błoniu © yurek55
Rower, fontanna, słuchacze
Rower, fontanna, słuchacze © yurek55
Z Błonia, już bez zbędnej zwłoki, skierowałem się do Leszna, a stamtąd po dojechaniu do Roztoki skręciłem w las, a konkretnie w Puszczę Kampinoską. Tam, Traktem Partyzanckim obok kościoła w Wierszach i dalej przez Truskawkę dotarłem do Czosnowa.
Trakt Partyzancki
Trakt Partyzancki © yurek55
Potem jeszcze długa prosta do Łomianek i tym razem pierwszy raz przejazd przez miasto nową, asfaltową drogą rowerową.  Dzięki temu mogłem sprawdzić czyj pomnik stoi przy głównej ulicy - to generał Mikołaj Bołtuć, który poległ w Łomiankach przebijając się ze swym oddziałem do oblężonej Warszawy w 1939 roku.
Pomnik gen. Mikołaja Bołtucia w Łomiankach
Pomnik gen. Mikołaja Bołtucia w Łomiankach © yurek55
W parku na Młocinach widok trochę  jak inscenizacja obozowiska wojsk koronnych przed bitwą, tylko taborów nie widać.
Młociny
Młociny © yurek55
Później już tylko droga nad Wisłą, potem przez centrum Andersa, Marszałkowską i Alejami i już byłem w domu. Ponieważ przystanki robiłem tylko na zdjęcia, Strava wyróżniła mnie dzisiaj aż dwudziestoma trzema kieliszkami. Uważam jednak, że tworzenie przez użytkowników segmentów o długości poniżej jeden kilometr, czy trochę ponad, jest bez sensu. Chyba sam spróbuję tworzyć własne, takie przynajmniej dziesięciokilometrowe, albo dłuższe. Wczoraj 13, dziś 23 puchary i co z tego wynika? 


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/698863229/embed/e7a53417a00a6e8da244b84378340646a75c4c95">
  • DST 103.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:38
  • VAVG 22.23km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 lipca 2016 Kategoria gminobranie, Nad morzem 4, przed śniadaniem, > 100

Gałąźnia Wielka gm. Kołczygłowy

Znowu nadszedł ten wspaniały, wakacyjny ranek, gdy budzik o czwartej piętnaście dał sygnał do rozpoczęcia dnia. Pogoda zapowiadała się nieźle, jeśli pominąć dojmującą wilgoć w powietrzu, obniżającą odczuwalną temperaturę do około 10°C. Szczególnie na zjazdach dawało mi się to mocno we znaki, bo jechałem w cienkiej koszulce kolarskiej. Nawet długi rękaw nie pomagał. W którymś momencie  zdecydowałem się na założenie ortalionowej deszczówki i trochę to pomogło. Deszcz nie padał, ale wilgoć i mgła w powietrzu była tak intensywna, że musiałem zatrzymywać się i przecierać szkła w okularach, bo przestawałem  widzieć. Pomagało to na zaledwie kilka kilometrów, ale nie miałem wyjścia. Dopiero u celu podróży, gdy już pokonałem najtrudniejszy podjazd po cholernych kocich łbach i wreszcie się rozgrzałem, słońce też zdołało osuszyć powietrze i wracałem już w normalnych warunkach.
Droga tym razem prowadziła dużymi fragmentami przez lasy, mijałem mnóstwo zaparkowanych samochodów zbieraczy grzybów i jagód.
Różowy świt
Różowy świt © yurek55
Na zdjęciu nie widać temperatury
Na zdjęciu nie widać temperatury © yurek55
...ale jest naprawdę zimno
...ale jest naprawdę zimno © yurek55
Gmina we mgle
Gmina we mgle © yurek55
Poranna wilgoć
Poranna wilgoć © yurek55
Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej
Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej © yurek55
OSP Gałąźnia Wielka
OSP Gałąźnia Wielka © yurek55
Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210
Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210 © yurek55
Kapliczka wotywna
Kapliczka wotywna © yurek55


  • DST 103.50km
  • Teren 5.00km
  • Czas 05:20
  • VAVG 19.41km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 1271m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl