Informacje

  • Wszystkie kilometry: 158204.26 km
  • Km w terenie: 2823.65 km (1.78%)
  • Czas na rowerze: 338d 02h 08m
  • Prędkość średnia: 19.46 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:47877.65 km (w terenie 738.00 km; 1.54%)
Czas w ruchu:2305:03
Średnia prędkość:20.77 km/h
Maksymalna prędkość:116.95 km/h
Suma podjazdów:66020 m
Suma kalorii:748979 kcal
Liczba aktywności:421
Średnio na aktywność:113.72 km i 5h 28m
Więcej statystyk
Środa, 4 kwietnia 2018 Kategoria > 100

Lato za miastem

Wiedziałem, że dziś to już muszę pojechać gdzieś dalej. Lato wybuchło niespodziewanie, a że nie jest to zjawisko trwałe, postanowiłem wykorzystać piękną pogodę i znowu odwiedzić zachodnie wioski. Wczoraj jechało mi się tamtędy rewelacyjnie, a dziś było jeszcze szybciej. Tym razem wydłużyłem trasę aż niemal do Żelazowej Woli, bo planowałem objechać Puszczę Kampinoską od zachodu i północy, ale na szczęście się rozmyśliłem. Wybrałem krótszy wariant jazdy przez środek, od Kampinosu do drogi wojewódzkiej Leszno - Nowy Dwór, a potem standardowo do Cząstkowa i Łomianek. Na ten pierwotny, dłuższy wariant potrzebował będę przynajmniej dwie godziny więcej. Droga przez puszczę ma idealny asfalt aż do granicy gminy Leoncin. Tam zaczyna się dwukilometrowy odcinek terenowy i to dość mocno powybijany po zimie. Musiałem bardzo mocno uważać, by się tam nie wyłożyć, a co czuły moje nadgarstki, to wiem tylko ja. Prędko na tę drogę nie wrócę.  Na dodatek na zakończenie dostałem w pysk wiatrem i może nie był on za mocny, ale po tylu kilometrach dla mnie miał siłę huraganu. O ile dotąd utrzymywałem średnia 25 km/h, to końcówka była dramatycznie słaba. Ledwo jechałem i nawet musiałem posiedzieć w Łomiankach na ławce, żeby zebrać siły na dalszą jazdę. Na szczęście tylko 16 kilometrów zostało.


Rozbieranka na przystanku w Wieruchowie. Podkoszulka na ramiączka ląduje w tylnej kieszonce i można ruszać dalej.


Ten neogotycki kościół w Zawadach pochodzi z przełomu wieków i stoi na miejscu swoich poprzedników. Pierwszy wybudowano w 1377 roku. 




Most nad Utratą na granicy Szczytna i Strzyżowa


A to już droga przez Puszczę gdzieś w okolicy wsi Narty


Puszczańskie moczary


Na tej samej drodze tylko dalej, w Górkach



  • DST 122.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:27
  • VAVG 22.39km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 marca 2018 Kategoria > 100

Setka z przerwą w zapisie

Wycieczka dzisiejsza zapisała się jako dwie oddzielne, ale po scaleniu w Locusie i wyeksportowaniu do Navime, kilometry prawie się zgadzają. Tylko ta prosta linia z Bielan do Czosnowa pokazuje, że w tym czasie był brak zapisu, a Navime połączyło punkty od zaprzestania, do ponownego włączenia zapisu trasy. Jechało mi się dziś wyjątkowo dobrze, co znalazło swoje odzwierciedlenie w średniej. Dawno takich wartości nie oglądałem na liczniku. Kurtka spisuje się bardzo dobrze, a jej rzekome mankamenty, które wczoraj wymieniałem, łatwo zniwelować. Dokumenty, które rzeczywiście mogą wypaść z tylnej kieszeni (ale tylko w przypadku potrącenia przez samochód i upadku), można schować do kieszonki w koszulce i już nie będzie kłopotów z identyfikacją. Prawda jakie proste? Na taką temperaturę jak dziś można rozpiąć wywietrzniki pod pachami i rozsunąć suwak pod szyją i też daje radę. Pompka tez spokojnie w tylnej kieszeni przejechała trasę bez tendencji do wypadania. Tylko z chusteczką jest kłopot, bo przy niskich temperaturach przydaje się pod ręką.  Niemniej jestem więcej niż zadowolony z tego zakupu. 









 
  • DST 109.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 22.09km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 marca 2018 Kategoria Naprawy, > 100, Gassy

Sto marcowe

Skoro tak rzadko i nieregularnie jeżdżę rowerem, to jak już wyszedłem, chciałem jakiś solidniejszy dystans zaliczyć. Dobra pogoda zdawała się sprzyjać tym zamiarom, a że chciałem z bliska Wisłę w Gassach zobaczyć, to wybrałem się na południe w kierunku Góry Kalwarii. Wybrałem drogę wzdłuż wału wiślanego i to już od samego Mostu Siekierkowskiego, nie bacząc na szutrowy odcinek, który "terenowe" opony 28 mm znoszą lepiej, niż węższe o trzy milimetry slicki. Jak je założę, to już tamtędy jeździł nie będę. Przy okazji chciałem zobaczyć postęp prac przy budowie obwodnicy i przeprawy mostowej. 


Droga po wale zawadowskim


Budowa przeprawy mostowej


Dalej były i takie odcinki


Na przystani w Gassach jakoś pusto bez wędkarzy


Prom jeszcze zimuje

W Górze Kalwarii zrobiłem krótką przerwę na zdjęcie podkoszulki, bo na dzisiejszą temperaturę trzy warstwy, to o jedną za dużo. Miałem też chęć na pozbycie się osłon na buty, ale już nie miałbym ich gdzie utknąć i zrezygnowałem - na szczęście - z tego pomysłu. Na szczęście, bo wkrótce zaczęło coś padać z nieba; najpierw jakaś kasza, potem drobny deszczyk i tak było już do końca wycieczki. 


W Krzakach Czaplinkowskich powstaje kolejny fragment obwodnicy


Ten fragment, trzeba przyznać, wygląda dość surrealistycznie. Takie drzwi do lasu.

Kierując się na Prażmów, a następnie na Piaseczno, natknąłem się na cmentarz z pierwszej wojny. Pochowanych jest tam 68 DEUTSCHE i 18 RUSSEN poległych w 1914 i 1915 roku.









A po powrocie zmieniłem łańcuch, będę jeździł na dwa.
PS. Wie ktoś dlaczego mapki ze Stravy nie działają?


  • DST 104.90km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:11
  • VAVG 20.24km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 lutego 2018 Kategoria > 100

Przez Kampinoską, co się puszcza...

Luty się kończy, dzień coraz dłuższy a kilometrów nie za wiele w tym roku uciułałem. To rzecz jasna tylko i wyłącznie wina mojego lenistwa i żadne tłumaczenia tego nie zmienią. Wiem jak jest i mówię jak jest. Dlatego dziś chciałem się trochę zrehabilitować i trzasnąć przynajmniej sto. Kółka przez Tarczyn do Góry Kalwarii, z wariantem powrotu przez Gassy, tym razem nie brałem pod uwagę z uwagi na wiatr. Miało wiać z północy do płn.-wsch, a ja chciałem wracać z wiatrem. Wybrałem więc znowu trasę na zachód i z małymi modyfikacjami trasy, bo nie przez Leszno, dojechałem do Kampinosu. Później, jadąc drogą przez puszczańskie wioski dojechałem do szosy wojewódzkiej z Leszna do Nowego Dworu i po przecięciu jej, prosto do Czosnowa. Wydaje mi się, że asfalt w puszczy robi się coraz gorszy, albo to wina wąskich opon szosowych, niemniej jakoś lubię tamtędy jechać. Droga do Łomianek minęła jak z bicza strzelił, ale potem jak przed górką wjechałem na siódemkę dwóch szeryfów mnie strąbiło - w tym jeden jadący lewym pasem. Niewiele już teraz sobie z tego robię, minęły czasy gdy serce mi ze strachu stawało. Nawet mnie to nie denerwuje, zieeew.... 
Na koniec trasy ponieważ, pomimo to. miałem duży deficyt ruchu samochodowego wniosłem rower na Most Poniatowskiego i do domu dotarłem Alejami Jerozolimskimi przez samo centrum. Widziałem tam już konstrukcję w charakterystycznym kształcie dawnej Rotundy, ale z jezdni nie miałem jak fotografować. Polecam to uwadze Katany jak tam będzie. 
Zdjęcie tylko jedno, bo jak się jeździ, to zdjęć się nie robi. A ja dziś miałem fazę na jechanie.


Takie tam Ruchale i Ruchaliki

  • DST 112.00km
  • Czas 05:29
  • VAVG 20.43km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 lutego 2018 Kategoria > 100, Gassy

Sto lutowe

Miałem apetyt na setkę i poranna mgła wcale nie umniejszyła mojego zapału do jazdy. Różnych tłumaczeń szukamy tylko wtedy, gdy lenistwo bierze górę. To znaczy - ja tak mam. Ale ze względu na mgłę, nie pojechałem na zachód, tylko wybrałem bezpieczniejszy wariant z mniejszym ruchem. Trasa znana, nic godnego wzmianki się nie zdarzyło, tylko w powrotnej drodze zrobiłem sobie przerwę i zajechałem do córki w Piasecznie. Odpocząłem, ogrzałem się, wypiłem kawę i herbatę i z nowymi siłami wróciłem na trasę. Właściwie to tyle. 

Piaseczyński Pałac Ślubów

To wymaga dłuższego opisu, nie samego podpisu. Na Paluchu, po przejechaniu nad S2 i zawróceniu, jest w skręt w prawo i kilkadziesiąt metrów wyboistej drogi, która prowadzi do drogi serwisowej widocznej na zdjęciu. Dziś zobaczyłem, że wyboje przykryło ogromne rozlewisko długie na jakieś trzydzieści metrów. Wprawdzie teoretycznie wiedziałem, że jest możliwe przejechane, ale praktycznie bałem się wywrotki na środku tego jeziorka. Dlatego wybrałem wariant bardziej przełajowy i przejechałem tędy.
  • DST 101.00km
  • Czas 05:04
  • VAVG 19.93km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 stycznia 2018 Kategoria > 100, Gassy

Nie dałem się!

Jak zwykle w sobotę nie dane mi było pospać. Od rana warczała mi pod oknami piła spalinowa i brzmiała podobnie, jak wtedy gdy powstawał Miś Uszatek. Pomyślałem sobie, że jak wyjdę, to powiem coś do słuchu panu artyście, ale pomyliłem się tym razem. To ekipa z zieleni miejskiej przygotowała drugi pień pod następną rzeźbę i trwało to zbyt krótko, bym mógł im powiedzieć, co myślę o warczeniu ludziom pod oknami o ósmej rano w dzień wolny od pracy. 
Wyjechałem z twardym postanowieniem przejechania stu kilometrów i choć wiedziałem, że będzie zimno, a wiatr będzie wiał od wschodu, to jednak złą trasę wybrałem. W taki dzień trzeba mi było jechać na południe do Góry Kalwarii i po małym kółku, wracać tą samą drogą. Tymczasem ja wybrałem się na zachód do Pruszkowa, a potem już stale miałem wiatr albo centralnie od przodu, albo przednio - boczny. Dopiero sama końcówka, już w mieście, była z wiatrem. Dlatego po drodze rozważałem poważnie skrócenie trasy i powrót do domu. Jak sobie pomyślałem o jeździe pod wiatr z Tarczyna do Góry Kalwarii, to zwątpiłem w sens i pojechałem całkiem inaczej, kierując się bardziej na Piaseczno. Stamtąd do domu już prosta droga. Ale gdy w końcu już mogłem skręcić w kierunku Warszawy, szkoda mi się zrobiło Gassów i postanowiłem jednak odwiedzić nadwiślańskie asfalty. Chociaż wiatr osłabiał morale, nie dałem się! Przejechałem aż do Mostu Siekierkowskiego, przy okazji zobaczyłem przy wale Zawadowskim, że z ziemi już wyrosły betonowe podpory nowej przeprawy przez Wisłę. Droga rowerowa na wale też jest rozgrodzona. Nie wiem tylko, czy przez rowerzystów, czy wykonawcę robót. :)
PS. Pomimo nowych PR na segmentach z Parceli do Słomczyna, nie udało mi się wyprzedzić Katany. Jazda pod górę jest dla mnie koszmarem. 
PS,2 Nominalnie było zero stopni, ale odczuwalnie dużo mniej. Za każdym razem w myślach dziękuję Vukiemu za ochraniacze na buty. Zdecydowanie poprawiają komfort termiczny.


Przekłamana kontrola czasu, zegar w Nadarzynie późni się o dwanaście minut


Wczoraj kominy Żerania, dziś Siekierek. A wiatr ten sam, wschodni.


  • DST 103.30km
  • Czas 05:10
  • VAVG 19.99km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 grudnia 2017 Kategoria > 100

Setka Nr 34

Znów przytrafił się dzień bez deszczu, na dodatek w miarę ciepły, więc cóż było robić, kilometry się same nie nakręcą. Nie ma o czym pisać za bardzo, to chociaż zdjęć parę wstawię. Znowu było ciężko, ale podjazd do zamku w Czersku jakoś podjechałem. Wczoraj zapomniałem napisać, że taki byłem ujechany, że Spacerową podjeżdżałem na dwa razy. Gdzieś pośrodku podjazdu (he, he), musiałem stanąć i odpocząć, zanim do Puławskiej dojechałem. Dziś podjechałem na raz, sukces! 


Kapliczka przed Wincentowem zaintrygowała mnie wiekiem i literami E.A.K.

A tu zaintrygowała mnie tabliczka "Zgnilec amerykański pszczół obszar zapowietrzony"


Tu właściwie nic ciekawego, widok na wał wiślany, ale po przejechaniu 50 kilometrów zaczynało być ciężko i zatrzymywałem się by odpocząć.


To samo miejsce tylko w inną stronę skierowałem aparat


A tam dalej, za drzewami jest Wisła


Tu z kolei chciałem pokazać wpływ środków ochrony roślin na kolor trawy. Żółty kolor spowodowany jest opryskami drzew owocowych


Z tej strony, czyli od Czerska, jeszcze nie wjeżdżałem do miasta



Każda okazja jest dobra, by odpocząć. Postanowiłem zobaczyć co zrobili w tym miejscu, a zrobili alejkę z widokiem. Tam daleko jest most na Wiśle w Górze Kalwarii


Tam w dole są drzewa


Aby znaleźć miejsce do spacerowania i podziwiania widoków, trzeba skręcić tuż za Strażą Pożarną w GK


Kolejny przystanek, by strzelić fotkę przystanka/ku? i zjeść batona z nadzieją, że dostarczy energii niezbędnej do jechania przynajmniej 20 km/h. Nie pomogło.


Kolejna fotka, most w Obórkach

  • DST 104.00km
  • Czas 05:32
  • VAVG 18.80km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 grudnia 2017 Kategoria > 100

Ciężko wykręcone kilometry

Kiedy już podjęło się wyzwanie #festive500, trzeba wykorzystywać okazję, jaką stwarza nam grudniowa pogoda. Święta się skończyły i nie musiałem już jeździć w "trybie niedzielnym", więc postanowiłem zrobić 100+. Wybrałem trasę z Piasecznem jako środkiem okręgu i parę minut po ósmej rozpocząłem jazdę. Początek nie zapowiadał się najgorzej, choć wiedziałem, że prędkość jest niższa od oczekiwanej. Miałem jednak sporo czasu i nie zależało mi na średniej, a na dystansie. Dla poprawy samopoczucia położyłem to na karb niesprzyjającego wiatru i kręciłem sobie nie wychodząc ze strefy komfortu. Zresztą mój organizm nie pozwala mi wyjść z tej strefy. Po prostu odcina mnie i każe zwolnić. Dlatego tak trudno mi podjechać pod górę i jeździć pod wiatr. Mam też swoją teorię, że gdy jest zimno, to mój organizm część swoich rezerw wykorzystuje do utrzymania ciepła, a tylko resztę może wykorzystać na wysiłek. Zapewne wszyscy poważnie jeżdżący maja taki nadmiar mocy, że nie widać u nich spadku wydajności przy niskiej temperaturze. Dziś, gdy ja już ledwo żyłem, oni wyprzedzali mnie i odjeżdżali hen daleko, zanim zauważyłem na jakim rowerze jadą. Te ostatnie czterdzieści kilometrów z Góry Kalwarii, zgnębiło mnie i morale spadło z hukiem w wielką, czarną, przepastną dziurę. 
Ale każda, nawet najdłuższa i najtrudniejsza droga ma swój kres, moja też dobiegła końca. I tyle. Nie ma się co przejmować!


Kontrola czasu - Nadarzyn

Kontrola czasu - Tarczyn

Rynek w Tarczynie

Przystanek dla ludzi i rowerów w Krzakach Czaplinkowskich 



  • DST 121.70km
  • Czas 06:35
  • VAVG 18.49km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 listopada 2017 Kategoria > 100

Trzy zdziwienia

Musiałem w końcu ruszyć dupsko, bo już za długo nie siedziałem na rowerze. Wprawdzie jezdnie po nocnym deszczu były mokre, ale tym razem nie uznałem tego za usprawiedliwienie. Postanowiłem pojechać przez Gassy do Góry Kalwarii, a tam pomyśleć o drodze powrotnej. Zdziwiło mnie trochę, że pomimo dobrej pogody, w drodze do przystani nie spotkałem nikogo na rowerze, a przecież nie było jakoś specjalnie wcześnie. Drugie zaskoczenie dzisiejszego dnia, to masowy wysyp wędkarzy przy przystani. Byłem tam już przecież kilkadziesiąt razy, ale dziś naliczyłem dwadzieścia pięć samochodów, a ludzi moczących kije przynajmniej dwa razy więcej.

Dojazd nie dla szosy
Dojazd nie dla szosy © yurek55
Rezerwat Wyspy Świderskie
Rezerwat Wyspy Świderskie © yurek55

Oblegane łowisko
Oblegane łowisko © yurek55

Wisła w Gassach już bez promu
Wisła w Gassach już bez promu © yurek55

Jak się już nadziwiłem i napatrzyłem mogłem pojechać dalej. Wprawdzie w drodze do Gassów miałem pomysł żeby skrócić jazdę i wrócić przez Piaseczno, ale na szczęście szybko wyparowało mi to z głowy. W drodze do Góry Kalwarii minęła mnie mocna grupa Ośki Warszawa, później jeszcze jeden spory peleton, a w Czaplinku z przeciwnego kierunku największą grupę prowadził Marcin. To on mnie poznał i krzyknął: Cześć Jurek, bo ja to ślepy jak zwykle jestem. Ale zanim tam dojechałem, już w drodze za Czerskiem poczułem miękko pod tyłkiem i zatrzymałem się dopompować koło. Wystarczyło na dziesięć kilometrów, drugie pompowanie już tylko na pięć, a za trzecim razem jak się zatrzymałem, to już nie było co pompować. Cóż było robić, rozłożyłem sprzęt na poboczu i zabrałem się za pracę. Najgorzej  idzie pompowanie ręczną pompką, ale w końcu jakoś się udało, przynajmniej na tyle, by do domu dojechać. 
Zapomniałem napisać o trzecim zdziwieniu. Odkryłem otóż w Górze Kalwarii czołgi, transportery opancerzone i pomnik - i to nie byle jaki.  To prawdziwa apolityczna tablica ogłoszeń. Główny napis głosi: "Na wieczną pamięć ofiar stalinizmu oficerów 1 Pułku Artylerii Najcięższej oraz mieszkańców Góry Kalwarii zamordowanych w Katyniu, Charkowie i nieznanych miejscach kaźni na Wschodzie." Dalej nazwiska a na dole podpisani fundatorzy - Burmistrz i Rada Miasta w 76 rocznicę zbrodni katyńskiej. 
Ale żeby się miejsce nie marnowało, są jeszcze tablice poświęcone obrońcom Góry Kalwarii w 1939, żołnierzom AK obwodu "Głuszec" zamordowanym  w latach 1940 - 50, żołnierzom Garnizonu Góra Kalwaria poległym w walce, artylerzystom 1 Pułku Artlerii Najcięższej poległym we wrześniu 1939, funkcjonariuszom Straży Granicznej i Korpusu Obrony Pogranicza poległym we wrześniu 1939, a nawet - uwaga - żołnierzom 1 Brygady Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego poległym w walkach politycznych w latach 1945 - 1950 - podpisane: Koledzy. Dla mnie to trochę pomieszanie pojęć, żeby na tym samym pomniku upamiętniać katów i ofiary, bo przecież KBW walczyło z podziemiem niepodległościowym, ale w Górze Kalwarii AD 2016 nic niestosownego w tym nie widzieli.

Pomnik wielofunkcyjny
Pomnik wielofunkcyjny © yurek55

Czołg T-34 w Górze Kalwarii
Czołg T-34 w Górze Kalwarii © yurek55

Transporter opancerzony SKOT
Transporter opancerzony SKOT © yurek55

Wymiana dętki
Wymiana dętki © yurek55

Legioniści ludzie wierni barwom
Legioniści ludzie wierni barwom © yurek55

Rower nieco brudny
Rower nieco brudny © yurek55


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1290050052/embed/1d4f7fd362d5590c0c1b02ba0f98bdfb5b2f403b">
  • DST 111.00km
  • Czas 05:27
  • VAVG 20.37km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 listopada 2017 Kategoria > 100

Wymęczona stówa

Wiedziałem, że chcę dziś przejechać sto kilometrów - nie wiedziałem, że będzie to tak trudne.  Pogoda dopisywała, wiaterek tylko trochę przeszkadzał, za to pod koniec miał być moim sprzymierzeńcem. Tak sobie to sprytnie umyśliłem. Planowałem najpierw pojechać do Nadarzyna, a stamtąd drogą na Tarczyn i przez Prażmów do Góry Kalwarii. Powrót nad Wisłą przez Gassy do Wilanowa. Wszystko szło zgodnie z planem, ale kilometry mijały wolniej niż bym chciał, a przyspieszyć nie byłem w stanie. Nawet raz spróbowałem pojechać za kimś, ale nawet stu metrów w jego tempie nie wytrzymałem.  W Górze Kalwarii zobaczyłem, że mogę mieć problem z dotarciem do domu przed zmrokiem, a nie miałem przedniego światła. Musiałem więc skrócić troszkę trasę i pierwszy raz nie pojechałem przez Gassy, a z Ciszycy  Cieciszewa pojechałem prosto do Obór i Konstancina. W Powsinie wskoczyłem na techniczną i przed Wilanowem mignął mi ktoś znajomy z przeciwka. Nie zdążyłem zareagować i nie wiem, czy on mnie zna, ale na 90% był to Tomek Niepokój z drużyny Sanatorium na MRDP. 

                                                              Z tego wiaduktu zdjęcia nie miałem - tory wukadki


                                                                                                     Nasi tu byli!

                                                        Kontrola czasu

edit: Teraz, po sprawdzeniu na Flyby na Stravie to był Tomek na 100%.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1260929952/embed/a706a1089787bab078bd66a8742f272714e42e89">
  • DST 115.20km
  • Czas 05:45
  • VAVG 20.03km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl