> 100
Dystans całkowity: | 43568.64 km (w terenie 681.00 km; 1.56%) |
Czas w ruchu: | 2095:29 |
Średnia prędkość: | 20.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.95 km/h |
Suma podjazdów: | 51709 m |
Suma kalorii: | 620757 kcal |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 113.46 km i 5h 27m |
Więcej statystyk |
Nowa trasa, wilczym śladem
Jak wspomniałem wyżej, temperatura poczatkowo dość komfortowa, rosła z każdą godziną i już gdzieś od trzynastej zrobił się upał. Wprawdzie wiatr przynosił ochłodzenie, ale na niektórych fragmentach trasy redukował moją predkośc do 15 km/h. Na szczęście zaplanowałem powrót z wiatrem tylnym i tylno - bocznym i w miarę tak było. Włożyłem też mokrą chustkę pod kask, którą dodatkowo moczyłem w Górze Kalwarii w szatni pracowniczej Wodociągów Gminnych. Najpierw szukałem fontanny, ale nie znalazłem na żadnym odnowionym placu, ani skwerze. Następną okazję miałem dopiero w Gołkowie, kiedy to zatrzymałem się przy kompleksie warsztatów samochodowych i poprosiłem o wodę. Dostałem do pustej już butelki po Oshee, wodę z dystrybutora, a ze szlauchu wodę do zmoczenia chustki i przemycia twarzy. Podsumowaując: Wycieczka udana, nowa trasa spełniła z naddatkiem wszystkie moje oczekiwania, a jedyne niewielkie pretensje moge mieć do siebie. Drugi już raz skusiłem się na skręt w lewo, zgodnie z drogowskazem Prażmów, bo jest tam kuszący zjazd w dół. Nie trzeba tego robić, do Jazgarzewa prowadzi też prostsza droga. Piszę to, bo może dzięki temu zapamiętam i za trzecim razem pojadę lepiej.
Sanktuarium w Pieczyskach © yurek55
Sanktuarium w Pieczyskach © yurek55
Upamiętnienie katastrofy smoleńskiej © yurek55
W Drwalewie © yurek55
Kościół w Chynowie, jeden z najstarszych drewnianych © yurek55
Zachowaj Panie od wszelkiego złego 1831 - Pęcław © yurek55
Oto moje dzisiejsze drogi © yurek55
Rowerzyści mogą tylko podziękować © yurek55
Niespełna pół roku po remoncie - poprawki malarskie © yurek55
Wiadukt w Dawidach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1011296294/embed/132140231cd692572df58531842277f021523b98">
- DST 119.20km
- Czas 05:42
- VAVG 20.91km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolarska opalenizna sama się nie zrobi
Kawałek drogi gruntowej też się trafił © yurek55
... i wkrótce dojechałem do asfaltu, czyli ulicy Berentsena.
"Pocieszycielko wiernych módl się za nami" © yurek55
Klucząc nieco, dotarłem wreszcie do najlepszego fragmentu dzisiejszej trasy, czyli wylotówki na Białystok. Tiry zajmowały cały prawy pas, lewym poruszały się pozostałe pojazdy. Na szczęście to było tylko tylko sześć kilometrów jazdy w korku - i myślę, że zarówno ja, jak i kierowcy, którzy nie bardzo mogli mnie swobodnie wyprzedzać, byli jednako zadowoleni. Potem pojawiło się szerokie pobocze i wszyscy mogli odetchnąć z ulgą. W Słupnie opuściłem krajową "ósemkę" i chciałem inną drogą dojechać do Radzymina, omijając jego centrum. Kiedyś brat samochodem pokazał mi taki myk, ale dziś go nie znalazłem. Dopiero w domu zobaczyłem na mapie, gdzie popełniłem błąd nawigacyjny. Ale za to natknąłem się na tajemnicze miejsce z krzyżem i fragmentem ogrodzenia.
Zagadkowe miejsce ul. Polna, Radzymin © yurek55
Zagadkowy krzyż © yurek55
Jadąc w kierunku Starych Załubic skróciłem sobie drogę i przez Borki dojechałem do drogi na Nieporęt.
Skrót przez Borki © yurek55
Do Nieporętu © yurek55
Niestety w Białobrzegach zaczyna sie droga dla rowerów, która zapewne cieszy wypoczywających nad Zalewem Zegrzyńskim, ale mnie nie ucieszyła. Cóż było jednak robić? Mając w pamięci przygody innych bikestatowiczów z policją na tym odcinku, wolałem nie ryzykować. W pewnym momencie na skutek drgań, poluzowała się śruba od siodełka i nosek podniósł się do góry, a tyłek zaczął zjeżdżać. Dojechałem do Portu Pilawa i tam zrobiłem postój serwisowy i odpoczynkowy. Tym razem mocno dokręciłem siodełko i mogłem jechać do Księgowego.
Odpoczynek nad wodą © yurek55
Most nad Kanałem Królewskim z widokiem na marinę © yurek55
Chciałem sprawdzić wersję katany o braku komina w budynku, ale tak naprawdę, to już taka moja tradycja. Tym razem wizyta była krótka, Adam i Kamil byli zajęci pracą, każdy przy swoim rowerze na wieszaku i nie chciałem przeszkadzać. Po chwili rozmowy i ponownym dopompowaniu kół (zeszło po ok, 1 - 1,5 atm), pożegnałem się i ruszyłem do Warszawy. Okazało się, że jest segment Stravy z Nieporętu do Płochocińskiej i dziś tam zrobiłem swój najlepszy czas. Jesli nie będę robił postojów u Księgowego, to wynik będzie jeszcze lepszy. Ale co z tradycją i czy Adam się nie obrazi?
Jest komin! © yurek55
A skoro przy Stravie jestem, to dostałem od niej 15 kieliszków, choć PR miałem tylko 8. Ale dostaje się także za drugi i trzeci czas na danym segmencie.
W czasie tej ostatniej prostej do Warszawy zacząłem przeliczać czas i przejechane kilometry i wyszło mi, że powinienem zdążyć "setkę" machnąć. Dlatego nie skręciłem w Białołęcką, tylko prosto Płochocińską do Modlińskiej i Mostu MC-S.
Most nad Kanałem Królewskim na Annopolu © yurek55
Przy Hucie Warszawa zaintrygował mnie potężny wykop i aż się zatrzymałem by fotkę zrobić. Poprzewdnio gdyb tamtędy jechałem, było już ogrodzone stały dźwigi i jeździły wywrotki, ale myslałem, że osiedle budują. A to będzie kolejna galeria handlowa.
Wykop, jak pod schron atomowy © yurek55
Budowa Galerii Młociny © yurek55
Reszta drogi to juz typowe ciułanie kilometrów, które zaprowadziło mnie do Babic i to pozwoliło mi zrealizować plan. PS. Kilometry są z licznika, bo telefon na Okopowej zgubił satelity i dopiero na cmentarzu to zobaczyłem. Stąd prosta linia i mniej kilometrów.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/992252368/embed/3ec52768546d2322e63796d382c77877ac35e9cf">
- DST 104.00km
- Teren 1.00km
- Czas 04:54
- VAVG 21.22km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Za daleko i za długo
Potem pojechałem stałą i znaną trasą nad Wisłą wśród kwitnących sadów, po dobrym asfalcie i bez ruchu samochodowego, aż do podjazdu ulicą Lipkowską. Gdy z wielkim mozołem wdrapałem się pod górę (na segmencie Strawy odnotowałem czas w okolicach tysiąc osiemsetnego miejsca), miałem naprawdę szczery zamiar wracać krajową 92 do Piaseczna. Tymczasem licho jakieś mnie podkusiło by wydłużyć drogę powrotną przez Sobików i Prażmów, bo jakoś mi się zdawało, że to niewiele dalej będzie jeśli potem skręcę na Piaseczno. Nie wziąłem niestety pod uwagę siły wiatru i tego, że im dalej, tym trudniej. Do tego wszystkiego byłem w dużym niedoczasie. Miałem odebrać zonę z pracy i wiedziałem, że szanse na to są coraz mniejsze. Do tego jeszcze głupio jechałem i nadłożyłem bez potrzeby kilka kilometrów. Jednym słowem: same problemy! Ale każda podróż kiedyś skończyć się musi, więc i ja jakoś do domu dotarłem. Nawet zdążyłem żonę przywieźć. Ze stacji metra. I wszystko szczęśliwie się skończyło.
Terenowy dojazd do przystani © yurek55
Sto metrów jazdy terenowej © yurek55
Uziemiony prom przy nabrzeżu - za wysoka woda © yurek55
- DST 107.00km
- Czas 04:57
- VAVG 21.62km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Nieplanowana seteczka
Prom jeszcze nie pływa © yurek55
Nowa lina do promu © yurek55
Citroen 2CV na przystani w Gassach © yurek55
Wisła na Żoliborzu © yurek55
Wisła z Tribanem © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/929181763/embed/680fe36f99f4259609153d1927b287bcc0e128a5">
- DST 101.73km
- Czas 04:18
- VAVG 23.66km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Ukołysał wiater? Tia, chyba ciebie!
Hej, góral, ja ci góral
Hej, spod samiuśkich Tater
Hej, descyk mnie ukompoł
Hej, ukołysał wiater
Jak myślicie, czy ukołysanie przez wiater dotyczy też rowerzystów, czy tylko górali? Mnie tam dziś nie ukołysało, powiem wręcz, że sponiewierał mnie skurczybyk okrutnie! Gdybym wracał, jak wczoraj, prosto na wschód do Warszawy, to wtedy bym na mocno pchający wiatr nie narzekał, więc w sumie mam co chciałem. :) Ale dzięki tej decyzji powstał ślad o niebanalnym kształcie, ja zaliczyłem "setkę' bez dokręcania po mieście, i najważniejsze - zdążyłem przed deszczem. Moja pogodowa aplikacja przewidziała opad deszczu od godziny czternastej i to się sprawdziło. Pierwsze krople spadły gdy otwierałem drzwi od klatki schodowej.
A jazda przy tak silnym bocznym wietrze wymaga uwagi i skupienia i potrafi nieźle wymęczyć. Strój kolarski, taki jak wczoraj - zestaw letni ponownie okazał się wystarczający. Tyle słów na dzień dzisiejszy.
Willa Wiktoria 2009 © yurek55
Bardziej pałac niż willa © yurek55
Samochód przed wejściem to serwis basenowy 24h, kompleksowa obsługa basenów. Nie sądziłem, że pogotowie basenowe też jest potrzebne. To co widać na zdjęciu, to niewielki fragment tej posiadłości.
Ławeczka na słoneczku przed pałacem zaprasza do odpoczynku © yurek55
Pierwszy i jedyny przystanek podczas dzisiejszej wycieczki. I gdy tak sobie siedziałem, niespodzianka! Czy to może być inspiracją do wykonania sobie takiego tatuażu w kształcie blatu?
Wtem! :) © yurek55
XVIII - wieczny późnobarokowy pałac Łuszczewskich w Lesznie © yurek55
Obecnie Ośrodek szkoleniowo - Konferencyjny BGŻ
Cmentarz wojenny w Ołtarzewie - Ożarowie Maz © yurek55
Przechodniu powiedz Polsce tu leżym jej syny, prawom jej do ostatniej posłuszni godziny © yurek55
...Zanim padłeś jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką, czy to kula synu, czy to serce pękło? © yurek55
Tory pod Lazurową © yurek55
Firmowe przesłanie? © yurek55
To nie jest kryptoreklama telcomu, tylko nieustannie zadziwia mnie ten napis nad wejściem.
- DST 105.00km
- Czas 04:45
- VAVG 22.11km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejna setka - nuda
Stamtąd skierowałem się w stronę Mariewa, tylko dziś, w odróżnieniu od wczorajszej trasy, zaatakowałem go z drugiej strony i po chwili byłem w Zaborowie. Gdy w Lesznie robiłem zdjęcie odkryłem, że telefon nie zarejestrował mojej nowatorskiej trasy (z mojej winy, niestety) i znów mam prostą krechę zamiast fantazyjnego śladu. Pomyślałem, że jutro przejadę ją jeszcze raz i tyle, a dziś mapy nie będzie. Dalsza droga wiodła do Błonia, a potem kawałeczek poznańską do mostu na Utracie i przez Witki wróciłem do starej znajomej - drogi do Umiastowa. W Warszawie postanowiłem pokręcić się nieco po mieście bo na zegarze w Urzędzie Dzielnicy Włochy była druga za piętnaście, a mnie trochę brakowało do setki. Wprawdzie po chwili sprawdziłem u siebie i okazało się, że gminny zegar był nieprzestawiony, ale i tak dokręciłem. Miałem dziś "dzień konia" - tak nazywaliśmy na siatkówce dzień, w którym komuś wszystko wychodzi: każdy atak, blok, obrona, kończą się sukcesem. Mnie dziś za to jechało się szybko, bez wysiłku i przyjemnie. Nawet te ostatnie dziesięć kilometrów po zatłoczonych ulicach pełnych świateł, nie obniżyły mi średniej zbytnio. Jest satysfakcjonująca, nigdy jeszcze tak szybko nie przejechałem setki.
Nowa ddr w Borzęcinie - całe 220 metrów! © yurek55
Neogotycki kościół Św. Jana Chrzciciela w Lesznie z końca XIX w © yurek55
Kapliczka z 1925 roku w Wąsikach © yurek55
Fundatorzy - włościanie z Wąsików © yurek55
Droga Pogroszew - Umiastów w lusterku © yurek55
- DST 101.68km
- Czas 04:30
- VAVG 22.60km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrzna setka
Tuning ekstremalny © yurek55
Silnik od Syreny 105 © yurek55
Bus po uderzeniu w sygnalizator © yurek55
Kierowca i pasażerowie mieli szczęście © yurek55
Kładka na Żeraniu © yurek55
- DST 103.23km
- Czas 05:20
- VAVG 19.36km/h
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Jedziemy!
Kampinoska masakra szosowa © yurek55
Truskaw - Mariew © yurek55
A wracając do mojej kurtki - wiatrówki, to ona nie jest rowerowa, tylko reklamowa z nadrukiem firmy samochodowej. Teraz, gdy jeżdżę pod wiatr nieco szybciej niż na poprzednim rowerze, ten furkot materiału i opór powietrza trochę mnie osłabia. Rozumiem teraz jeszcze lepiej, dlaczego ciuchy rowerowe są obcisłe.
W Zaborowie nie skręciłem na Leszno, bo wolałem jechać po mniej uczęszczanych drogach i na rondzie... pomyliłem drogę! A przecież kilkadziesiąt razy tam byłem i na dodatek kiedyś już też tak źle pojechałem. No cóż, musiałem po prostu przejechać kolejny kilometr z kawałkiem po gruntówce.
Dalsza droga przebiegła bez zakłóceń i bez przygód. Od Nowego Dworu mogłem wreszcie wykorzystać sprzyjający wiatr i podkręcić trochę średnią. Zrobiło się na tyle ciepło, że dokuczało mi trochę pragnienie, a woda dawno się skończyła, ale tu poratowały mnie miłe recepcjonistki w przychodni DPMed w Jabłonnie.
A na zakończenie podróży, na Grójeckiej wyprzedził mnie koleś na przedpotopowym rowerze miejskim, z przerzutką w piaście i na cienkich, stalowych rurkach. Siedział na nim wyprostowany, jak prymus w ławce szkolnej, a pomykał na tym swoim rowerku, że tylko oddalające się plecy widziałem. Byłem bez szans, jak widać - nie szosa czyni kolarza. :)
Kampinoska Droga Krzyżowa - koniec przy kościele w Wierszach © yurek55
Przy cmentarzu w Wierszach © yurek55
Pierwsza Stacja Drogi Krzyżowej wzdłuż drogi Armii Krajowej w Wierszach © yurek55
Most stalowy - wiadomo gdzie 449 km © yurek55
Słynna budowla w NDM © yurek55
Tu miłe panie częstują rowerzystów wodą z dystrybutora © yurek55
- DST 115.90km
- Czas 05:29
- VAVG 21.14km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Duże koło
Na drogach Republiki Rowerowej co chwilę spotykałem kolarzy jadących solo, w duetach, większych bądź mniejszych grupach, ubranych i wyposażonych stosownie do miejsca gdzie się znajdowali. Rzecz jasna ich szybkość byłą o pięć, do dziesięciu kilometrów na godzinę większa od mojego emeryckiego tempa, ale pomimo to, wielu z nich machało ręką lub pozdrawiało skinieniem głowy. Sympatyczny zwyczaj. Tym razem nie próbowałem nawet dojechać do przystani promowej błotnistą i grząską ścieżką na wale, wszak posiadanie szosy zobowiązuje. Nie wiem też, czy w przyszłości będę tam zajeżdżał po bruku i betonowych płytach - ile można zdjęcia promu robić, prawda?
Przed Górą Kalwaria na podjeździe do Lipkowskiej znów o mało płuc nie zostawiłem na asfalcie, a w mijającym mnie peletonie słyszałem swobodne rozmowy, żarty, popijanie z bidonów, czyli totalny luzik. Przecież oni nie brali udziału w żadnym wyścigu, tylko w sobotniej przejażdżce. Umawiali się, zdaje się, na dalszą jazdę do Warki, ja miałem inną trasę. Po krótkim foto stopie na Rynku, pojechałem w stronę cmentarza i na dalszej trasie już grup kolarskich nie spotykałem. Pomimo, że wreszcie zaczynał mi pomagać trochę wiatr, jechało się trudniej. Zaczął mi doskwierać głód, coraz częściej podnosiłem tyłek z siodełka i jechałem tylko siłą rozpędu, a ponowne siadanie i kręcenie wymagało sporo silnej woli. Ale za to wygodnie już trzyma mi się kierownicę. Nie umiem też jeszcze szybko wchodzić w zakręty, ale akurat ta umiejętność nie jest niezbędna na moim poziomie. No i boję się rozwijać dużych prędkości z górki, bo stopień opanowania roweru jest jeszcze zbyt mały.
Pomimo tych wszystkich trudności i ograniczeń, Strava i tak zafundowała mi dziś 30 pucharków. :)
PS. Ubrałem się na krótko, ale założyłem rękawki i nogawki, a na koszulkę założyłem cienką bluzę. Rano było tylko cztery stopnie i było nieco chłodnawo, ale do domu już wróciłem z krótkim rękawem.
Kot stróżujący © yurek55
Moczykije na przystani w Gassach © yurek55
Prom zimuje - kot pilnuje © yurek55
Ratusz w Górze Kalwarii © yurek55
Vis-a-vis ratusza jest kościół "Na Górce" © yurek55
Szkoła Podstawowa w Ruścu robi wrażenie! © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/887356223/embed/53e0431b549c1b90207e3e402bd591302b686daa">
- DST 119.23km
- Czas 05:41
- VAVG 20.98km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza setka na kolarzówce
A jeśli chodzi o samą trasę, to odwiedziłem Adama w sklepie w Nieporęcie, widziałem na Zalewie wędkarzy łowiących ryby z pod lodu i spotkałem wielu szosowców pozdrawiających mnie machnięciem ręki. Jeden z nich, stał pod sklepem w Pieńkowie pijąc z butelki, a po kilku minutach mijając mnie zaproponował: "Pan siada na koło, zrobię panu tunel". Odpowiedziałem, że to moje szosowe początki, że nie wiem czy się utrzymam, ale rzeczywiście dojechaliśmy razem do samych Łomianek. Oglądał się często i dostosował swoją prędkość do moich możliwości. Był mocno zaskoczony, że w tym wieku zdecydowałem sie kupno szosowego roweru i szczerze mi gratulował.
Na zakończenie podróży zajechałem do Decathlonu, bo końcówka linki od przedniej przerzutki ocierała mi o nogę. Serwisant nie tylko to mi poprawił, ale od razu wyregulował obie i nasmarował łańcuch.
Na dzisiejszym dystansie robiłem przystanki sobie na odpoczynek: u Adama, potem w Czosnowie, potem na przystanku na Wólce Węglowej, potem z rowerem wszedłem do Lidla kupić napój izotoniczny i na koniec w serwisie. Na poprzednim rowerze taki dystans robiłem z jednym najwyżej przystankiem. To tyle moich wniosków i obserwacji na dziś.
Wisła w Warszawie © yurek55
Samochód w rowie © yurek55
Jak go wydostać i czy się opłaca? © yurek55
Renault 19 Chamade WWY 03674 © yurek55
Odważni wędkarze nadal łowią z pod lodu. Zalew Zegrzyński © yurek55
Most żelazny na Wiśle z 1911 roku © yurek55
Wisła i kawałek Twierdzy Modlin © yurek55
Odpoczynek w Czosnowie przy nieczynnej jeszcze fontannie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/881689454/embed/f833517fee29bd85d48c2e674c003ccf8632ac71">
- DST 111.70km
- Czas 05:23
- VAVG 20.75km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze