Informacje

  • Wszystkie kilometry: 152186.64 km
  • Km w terenie: 2822.65 km (1.85%)
  • Czas na rowerze: 325d 06h 10m
  • Prędkość średnia: 19.46 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Naprawy

Dystans całkowity:4666.34 km (w terenie 64.00 km; 1.37%)
Czas w ruchu:232:53
Średnia prędkość:20.01 km/h
Maksymalna prędkość:46.17 km/h
Suma podjazdów:4153 m
Maks. tętno maksymalne:123 (78 %)
Maks. tętno średnie:93 (59 %)
Suma kalorii:43027 kcal
Liczba aktywności:94
Średnio na aktywność:49.64 km i 2h 30m
Więcej statystyk
Wtorek, 6 marca 2018 Kategoria Naprawy, > 100, Gassy

Sto marcowe

Skoro tak rzadko i nieregularnie jeżdżę rowerem, to jak już wyszedłem, chciałem jakiś solidniejszy dystans zaliczyć. Dobra pogoda zdawała się sprzyjać tym zamiarom, a że chciałem z bliska Wisłę w Gassach zobaczyć, to wybrałem się na południe w kierunku Góry Kalwarii. Wybrałem drogę wzdłuż wału wiślanego i to już od samego Mostu Siekierkowskiego, nie bacząc na szutrowy odcinek, który "terenowe" opony 28 mm znoszą lepiej, niż węższe o trzy milimetry slicki. Jak je założę, to już tamtędy jeździł nie będę. Przy okazji chciałem zobaczyć postęp prac przy budowie obwodnicy i przeprawy mostowej. 


Droga po wale zawadowskim


Budowa przeprawy mostowej


Dalej były i takie odcinki


Na przystani w Gassach jakoś pusto bez wędkarzy


Prom jeszcze zimuje

W Górze Kalwarii zrobiłem krótką przerwę na zdjęcie podkoszulki, bo na dzisiejszą temperaturę trzy warstwy, to o jedną za dużo. Miałem też chęć na pozbycie się osłon na buty, ale już nie miałbym ich gdzie utknąć i zrezygnowałem - na szczęście - z tego pomysłu. Na szczęście, bo wkrótce zaczęło coś padać z nieba; najpierw jakaś kasza, potem drobny deszczyk i tak było już do końca wycieczki. 


W Krzakach Czaplinkowskich powstaje kolejny fragment obwodnicy


Ten fragment, trzeba przyznać, wygląda dość surrealistycznie. Takie drzwi do lasu.

Kierując się na Prażmów, a następnie na Piaseczno, natknąłem się na cmentarz z pierwszej wojny. Pochowanych jest tam 68 DEUTSCHE i 18 RUSSEN poległych w 1914 i 1915 roku.









A po powrocie zmieniłem łańcuch, będę jeździł na dwa.
PS. Wie ktoś dlaczego mapki ze Stravy nie działają?


  • DST 104.90km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:11
  • VAVG 20.24km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 lutego 2018 Kategoria Naprawy, <50

Niedaleko

Nie chciało mi się jeździć i dobrze, że musiałem pojechać po zakupioną baterię do telefonu. Jak już znalazłem się poza drzwiami, czyli - "pomiędzy krainą lenia, a rowerem" - było już z górki. Dystans niewielki, ale mokro było i szkoda mi było roweru, do tego coś tam drobnego sypało z góry... (Albo tak się tylko usprawiedliwiam - tylko przed kim?). 
Za to po powrocie, żeby się jakoś zrehabilitować (przed sobą?) umyłem i wyczyściłem rower i zmieniłem klocki z tyłu. Więcej mi to czasu zajęło niż jazda.


Kino Ochota było w tym miejscu od 1950 roku, nazwa Och Teatr jakoś mi nie pasuje.

Pucu-pucu, chlastu-chlastu nie mam rączek jedenastu...




  • DST 19.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.00km/h
  • Temperatura 1.9°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 stycznia 2018 Kategoria Bez wyjazdu, Naprawy

Wymiana napędu

Po południu byłem samochodem w Piasecznie i w tamtejszym sklepie Deca zakupiłem kasetę i łańcuch. Wybrałem produkty firmowane przez B'Twin, bo uważam, że Decathlon lipy pod swoją marką nie sprzedaje. Pedały, spodenki, kurtka - to pierwsze z brzegu przykłady dobrze wydanych pieniędzy. Kaseta 9 rz 12-25 kosztowała 89.99 zł, a łańcuch ze spinką w komplecie - 54,99. 
Wymiana poszła gładko, choć zamiast bacika, używam do przytrzymania kasety łańcucha przeciągniętego przez rurkę i zablokowanego śrubką z nakrętką. Klucz do kaset kupiłem od Chińczyków za jakieś grosze już dawno. Po wszystkim obejrzałem starą kasetę tajwańskiej firmy Sunrace i zauważyłem, że jest nieco inaczej zbudowana. Ma sześć stałych zębatek i trzy najmniejsze, zdejmowane. Dwie z nich są płaskie, bez rantu, a zamiast niego zastosowano plastikowe przekładki dystansowe. Pewnie z pięć gramów zaoszczędzono na tej operacji. Kaseta B'Twin składa się z siedmiu zębatek, plus dwie najmniejsze zdejmowane.
Mam nadzieję, że uda mi się na tym napędzie przejechać tyle samo, co na poprzednim. Zapewne dokupię drugi łańcuch i będę zmieniał, ale nie co 500 kilometrów, a tak jak Wilk radzi, co dwa - trzy tysiące.
Sobota, 2 grudnia 2017 Kategoria 50-100, Naprawy

Na szerszych oponach

Listopad zamknąłem wynikiem nieco ponad tysiąc kilometrów i to był w tym roku szósty miesiąc, kiedy taki sążnisty dystans udało się pokonać. Mam już przejechane więcej kilometrów niż w roku ubiegłym, a przecież jeszcze cały grudzień przede mną. Wygląda na to, że uda się poprawić rekordowy przebieg z 2014 roku. Mój Bystry Baranek też bije rekordy przebiegu, z tym że on, bez zmiany napędu. Już zrobił ponad dziesięć tysięcy kilometrów na oryginalnym łańcuchu i kasecie. Brawo on! :)

Postanowiłem dać mu szersze opony, choć wiadomo, że po śniegu i  lodzie jeździł na nim nie będę. Wydaje się jednak, że nawet  teraz, na mokry asfalt, lepsze będą Randoneur Vittoria 28x700, bo chociaż lekki bieżnik mają. Ponadto mają tylko wakacyjny tysiąc kilometrów przebiegu, a nie dziewięć.  Pomimo to jechałem bardzo ostrożnie, wręcz zachowawczo - nie mam  zaufania do mokrego asfaltu w grudniu, bo nie wiadomo gdzie czai się kawałek lodu. Założyłem tez dziś moją prawdziwą koszulkę termiczną pod spód i było bardzo dobrze. Tamta, to było jakieś nie wiadomo co, w serek pod szyją i z krótkim rękawem. Wprawdzie nie bawełniana, ale na pewno z dużo gorszymi właściwościami termicznymi. 
Zdjęć nie robiłem, więc dla przypomnienia i utrwalenia tylko to jedno wczorajsze

Oby tylko nie było - mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor... Mam nadzieję, że nie.

  • DST 65.30km
  • Czas 03:15
  • VAVG 20.09km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 listopada 2017 Kategoria całe NIC, Naprawy

Najgorzej zacząć

Zaczęło się od tego, że postanowiłem uratować prawie nową oponę, przez którą w zeszłym roku na wylot przeszedł ostry kamień. Przykleiłem od spodu łatkę i założyłem na tył, do pierwszego, historycznego roweru z Deca z myślą o zimie. Przecież baranki po jesiennym redyku wracają z górskich hal do swoich owczarni, więc i mój Bystry Baranek zimę spędzi pod dachem. Jak zwykle jednak, gdy tylko się ruszy starego trupa, to zawsze coś wyjdzie. U mnie wyszło wyraźnie słyszalne chrobotanie w tylnej piaście i ciężkie obracanie się koła. Chciałem sam zrobić serwis piasty, wszak dopiero co widziałem jak Kamil to robi, ale klucz do kaset nie pasował do wolnobiegu, a bez jego odkręcenia się nie da. Umówiłem się więc wczoraj do serwisu 2 kółka i dziś do nich pojechałem. Uzgodniłem, że zrobią to na poczekaniu i rzeczywiście po godzinie rower był gotowy. Oprócz piasty zrobili mi hamulec z tyłu, bo nie działał - ale jak miał działać, skoro linka stała w pancerzu, a klocki okładzin nie miały? Zapłaciłem za to wszystko więcej niż chciałem, bo w stary rower wkładać pieniądze to bez sensu, ale nie miałem wyjścia. Podliczyli mnie na 110 zł i wydaje mi się, że to trochę za dużo. A wam? 
  • DST 10.00km
  • Czas 00:41
  • VAVG 14.63km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Primus Historicus
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 listopada 2017 Kategoria 50-100, Naprawy

11 000 przekroczone

Nie dawniej jak wczoraj, w dyskusji pod wpisem Putina napisałem, że dawno w  Nieporęcie nie byłem i dziś postanowiłem to naprawić. Nie tyle ciągnęło mnie nad Zalew, co chciałem zajrzeć do serwisu, w którym Księgowy pracował. Wczoraj zauważyłem, że znów poluzowała się piasta na konusach i choć udało mi się ją skręcić, to wiedziałem, że na długo nie wystarczy. Nie mam odpowiednich narzędzi i to było raczej działanie doraźne, a nie docelowe. Kiedy dojechałem do sklepu, Kamil właśnie podjechał pod bramę i razem weszliśmy do środka. Oczywiście poznał mnie od razu i przywitał bardzo serdecznie i od razu zabrał się do pracy. To znaczy najpierw się przebrał i włączył komputer.  Okazało się, że piasta od nowości była za lekko skręcona i dlatego się luzowała, a to spowodowało, że konusy się wycierały i kuleczki wżery złapały. Widać, że serwis przedsprzedażny w Decathlonie mocno kuleje i ja też potwierdzam tę powszechną opinię.  Wprawdzie co mogłem, to sam po zakupie podokręcałem, ale o konusach nie pomyślałem. 
Kiedy już wszystko było doprowadzone do idealnego porządku, Kamil zaskoczył mnie bardzo, podając tak śmieszną cenę za tę usługę, że aż mi się głupio zrobiło. Powiedział, że po znajomości tylko za części weźmie, a znajomość nasza była przecież mocno naciągana. Widział mnie kilka razy jak Adama odwiedzałem i to wszystko. Zeszło mu się więcej jak pół godziny, w smarze ręce umorusał, rower mi zreperował - i w zasadzie nie chciał pieniędzy. Są jeszcze porządni ludzie na świecie. 
Do Warszawy postanowiłem wrócić przez Rembertów drogą 631 i sprawdzić przy okazji, jak postępują prace przy obwodnicy Marek. Pomimo, że potencjalnie to bardzo przyjemna trasa, w dużej części prowadząca przez las i z szerokim, bezpiecznym poboczem i z paniami świadczącymi usługi seksualne co kilka kilometrów, to częściej niż raz na rok nie jeżdżę tamtędy. Tam jest permanentny, trwający od lat remont. Jak skończą w jednym miejscu, zaczynają w drugim. Teraz na tapecie jest sławna obwodnica Marek, mająca być panaceum na problemy kierowców jadących z Warszawy w kierunku Białegostoku. Zobaczę za rok jak wyglądają sprawy. 
Na zakończenie dodam, że dzisiejszą jazdą udało mi się przekroczyć dystans jedenastu tysięcy kilometrów. Jest na tyle wcześnie, że jeśli mi nic nie stanie na przeszkodzie, to mam szansę na pobicie swojego rekordu z przed trzech lat - 12 213 km. Zobaczymy.


                                                            Od piątku woda opadła dobre pół metra, albo i metr

                                                            Współczesne inskrypcje naskalne. Nasi tu byli!


                                                     Ujście Kanału Żerańskiego do Zalewu Zegrzyńskiego

                              DW 631 okolice Nieporętu - biały krzyż w miejscu śmiertelnego wypadku żołnierza WP

                                                               DW 631 okolice Marek - budowa obwodnicy

                                                     DW 631 Rembertów - przebudowa Węzeł Marsa

                                                                       Wisła z mostu wiadomo jakiego

                                           Infrastruktura rowerowa na Polu Mokotowskim - prawdziwe rondo


  • DST 83.20km
  • Czas 04:06
  • VAVG 20.29km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 lipca 2017 Kategoria <50, Naprawy

Miłe spotkanie w Obórkach

Wyjeżdżając z domu poczułem, że tylny hamulec ledwo zipie, ale że przód trzymał dobrze, to niezbyt się tym przejąłem. Szybko dojechałem na Ursynów i zdążyłem jeszcze przed zamknięciem odebrać receptę, choć niektórzy nie wierzyli, że mi się uda. Potem ulicą Orszady zjechałem do Miasteczka Wilanów i już po chwili prułem do Powsina. Wprawdzie czasu na jazdę do Gassów nie miałem, ale chciałem zaliczyć krótszą pętlę, do mostu w Obórkach. Tam zrobiłem przystanek na fotkę, a z jadącej grupki słyszę: cześć Jurek! cześć Jurek! cześć Jurek! Okazało się, że to wirtualni rowerowi znajomi z Wykopu mnie rozpoznali i zahamowali żeby się przywitać. Zaprosili mnie do wspólnej powrotnej jazdy obiecując, że nie będą cisnąć za mocno i że mnie nie urwą. Bardzo sympatyczni młodzi ludzie: Marcin, Kuba i dziewczyna, której imienia nie zapamiętałem o ksywie/nicku? Rdza, doskonale korespondującym z kolorem jej włosów. Po drodze uczyli mnie jak się jedzie na kole, jakie jest znaczenie sygnałów dawanych przez prowadzącego, a gdy powiedziałem o kłopotach z tylnym hamulcem, Marcin natychmiast odkrył przyczynę. Nie miałem już prawie okładzin. Zaproponował, że mi je da, bo leżą u niego i się kurzą, jeśli mi po drodze wracać Belwederską. Gdy tam dojechaliśmy, nie tylko je przyniósł, ale na dodatek od razu na klatce mi je wymienił. Ja w tym czasie gadałem z Kubą, bo Rdza pożegnała się z nami już wcześniej. Niesamowicie pozytywni młodzi ludzie, uczynni, sympatyczni, pogodni i weseli. No i zakręceni na punkcie roweru - może to jest wytłumaczenie? :)

Ujście Jeziorki do Wisły z mostu w Obórkach
Ujście Jeziorki do Wisły z mostu w Obórkach © yurek55

  • DST 49.70km
  • Czas 02:09
  • VAVG 23.12km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 listopada 2016 Kategoria Naprawy, całe NIC

Przejazd techniczny

Spędziłem duzo czasu w piwnicy myjąc,wycierając, czyszcząc, smarując, wymieniając i zamieniając. Na jazdę już czasu zabrakło. :) A tak naprawdę, to szkoda mi było go tak od razu usyfić. Pojechałem tylko do biblioteki i z powrotem. 
ladna_pani
Klocki - tył + łańcuch
  • DST 2.76km
  • Czas 00:10
  • VAVG 16.56km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 października 2016 Kategoria <50, Naprawy

A to Polska właśnie...

Jeśli wydaje wam się, że narkotyki w naszym kraju są nielegalne, to... macie rację! A to, że w Warszawie można legalnie prowadzić taką działalność, to kolejna luka prawna, analogiczna jak z dopalaczami. Tu się sprzedaje nasiona marihuany DLA KOLEKCJONERÓW! Obrót nasionkami tej sympatycznej roślinki jest całkowicie legalny i nawet sprzedawca poradził mi wrzucenie zdjęcia na fejsbuka. Mają oczywiście stronę i sklep internetowy, oferują nasionka do hodowli domowej i do upraw gruntowych, pojedyncze i w torebkach, wysokie krzaczki albo niskie, z dużą, średnią i niską zawartością substancji aktywnej (THC). Brać, wybierać, nie żałować, do wyboru, do koloru. 
I żeby nie było, to jestem zwolennikiem legalizacji marihuany, nie tylko do celów medycznych. Ale takie ostentacyjne i bezczelne robienie w konia mojego państwa, bardzo mi się nie podoba.
Komu, komu bo idę do domu!
Komu, komu bo idę do domu! © yurek55

Pozostałą część wpisu poświęcam warszawskim muralom (i dachalom). Zaczniemy od dachalu na Powsińskiej.
Nie mural, tylko dachal
Nie mural, tylko dachal © yurek55
Budynek z dachalem
Budynek z dachalem © yurek55
A tu już murale na budynkach spółdzielni "Wyżyny" powstałe w ramach budżetu partycypacyjnego. Kolejnym będzie słynny gospodarz domu pan Stanisław Anioł, ale jeszcze nie wiem, gdzie go malują.
Ten miś wpatrzony w motylka jest przy ulicy Meander.
Miś od ulicy
Miś od podwórka © yurek55
Widok z podwórka
Miś od ulicy © yurek55
Widok na ursynowskiego misia z ul. KEN
Widok na ursynowskiego misia z ul. KEN © yurek55
A ptaki są na ulicy Na Uboczu
Domek dla ptaków
Domek dla ptaków © yurek55
Ptaszki, ptaszęta
Ptaszki, ptaszęta © yurek55
I jeszcze jeden, ale ten był już dawniej
Biblioteka na Ursynowie
Biblioteka na Ursynowie © yurek55
I ostatni
Kolejny mural, przy Świętokrzyskiej
Kolejny mural, przy Świętokrzyskiej © yurek55
A na zakończenie taki widoczek z dedykacją dla morsa, temperatura 8°C, odczuwalna nieco niższa, bo wiatr.
Październikowy strój kolarski
Październikowy strój kolarski © yurek55
Wieczorem zamieniłem łańcuchy


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/761583724/embed/1babcff43fe3df53b6b94179e0adc4a1b2cc231e">
  • DST 37.30km
  • Czas 02:03
  • VAVG 18.20km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 września 2016 Kategoria > 100, Naprawy

Setka przy sobocie

Sobotnia wycieczka nie była planowana na setkę, ale wyszło, jak wyszło. Jest w tym trochę zasługi Adama (Księgowego), który gdy go odwiedziłem...  Ale od początku.
Obudziło mnie dochodzące zza okna stukanie młotkiem w coś metalowego. Na zegarze była dopiero siódma, sobota, ludzie chcą spać, a tu jakiś debil wali. Poleżałem chwilę, ale wiedziałem, że przecież przy tym hałasie już nie zasnę, więc chcąc nie chcąc, wstałem. Pierwsze co zrobiłem, to wyjrzałem przez okna - i co zobaczyłem?  Panów montujących profesjonalną estradę, a że coś nie pasowało, to jeden z nich młotkiem prostował, albo dopasowywał stalowe elementy konstrukcji.  No cóż, to są uroki mieszkania w takim miejscu. Po śniadaniu i sprawdzeniu temperatury, ubrałem się stosownie, czyli koszulka z długim rękawem, spodnie z krótkim, deszczówka do kieszonki na plecach i pojechałem. Jak zwykle na początku było mi trochę chłodno, ale już po chwili organizm przyzwyczaił się do temperatury zewnętrznej i mogłem spokojnie jechać dalej. Potem nawet podwijałem rękami i rozpinałem suwak, tak się cieplutko zrobiło, a spotkani rowerzyści jeździli różnie: jedni w czapkach i kurtkach, drudzy całkiem na krótko.
Wisła z Mostu Marii C-S
Wisła z Mostu Marii C-S © yurek55
 Na moście imienia naszej noblistki zrobiłem krótki przystanek na obowiązkową fotkę, a dalej postanowiłem przetestować drogę od Jagiellońskiej do Płochocińskiej przez Płudy. Jeżdżenie wałem wiślanym do Jabłonny już mi się trochę znudziło, a zresztą niedawno jechałem nad Zalewem, tak samo jak od Nowego Dworu do Łomianek. Tym razem wymyśliłem jazdę do Nieporętu i powrót drogą marecką do Rembertowa. Ulicą Klasyków jechałem tak, jak pokazywał znak pierwszeństwa, co nie było dobrym pomysłem, bo się troszkę zagubiłem. Krótki rzut oka na mapę wystarczył, by skorygować ten błąd i dotrzeć do pierwotnie wybranej drogi, ale dzięki temu pierwszy raz zobaczyłem słynny areszt śledczy na Ciupagi 1. 

Ciupagi 1
Ciupagi 1 © yurek55
Na Płochocińskiej w stronę Zalewu sunął nieprzerwany sznur aut, całkiem jakby to był środek lata, a na Zalewie widziałem mrowie i zatrzęsienie żagli na wodzie. W Nieporęcie jak zwykle zajechałem do sklepu przywitać się z Adamem i zamienić kilka słów, oraz pogratulować mu podjęcia wyzwania przejechania "z marszu" ultramaratonu. I wtedy, gdy zapytał mnie czy znowu celuję w setkę, popatrzyłem na zegarek, na licznik i wtedy skalkulowałem, że może się udać. Adam przypomniał mi tylko jak wyglądają pobocza na mojej drodze powrotnej, ale ja już podjąłem decyzję.
Rondo w Nieporęcie
Rondo w Nieporęcie © yurek55
Tym razem nie robiłem już zdjęć białych żagli na Zalewie, bo ruch samochodowy na moście był tak duży, że przejść z rowerem na drugą stronę było niemal niepodobieństwem. Mostu kolejowego tez nie cyknąłem, bo było pod słońce i dlatego musimy zadowolić się zdjęciem ronda. Droga z Nieporętu, aż do przejazdu nad wylotówką na Białystok, ma szerokie pobocze i rzeczywiście dopiero Adam uzmysłowił mi, jak bardzo jest ono poharatane. Jechałem przecież już tamtędy wiele razy i jakoś mi to w pamięci nie utkwiło. Teraz też nie bardzo się tym przejąłem i w najgorszych miejscach jechałem po prostu normalnie jezdnią. Zresztą po przejechaniu wiaduktu nad wspomnianą drogą pobocze się kończy i nie ma już problemu. Niestety ruch samochodowy na tej drodze pomimo, że to w kierunku Warszawy, wcale nie był mniejszy niż do Nieporętu. A właściwie to był zdecydowanie większy. Na dojazdach do rond tworzyły się monstrualne korki i nie chcę myśleć, co tam się dzieje, jak ludzie w tygodniu do pracy dojeżdżają.  Na dodatek trwają cały czas prace drogowe i dopóki się nie skończą, nie ma szans na poprawę płynności ruchu.  
Droga przez mękę (631)
Droga przez mękę (631) © yurek55
Budowa obwodnicy
Budowa obwodnicy © yurek55
Budowa obwodnicy Marek
Budowa obwodnicy Marek © yurek55
Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka
Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka © yurek55
Powyższe zdjęcie zrobiłem mając za plecami ulicę Strażacką i to już był ostatni kawałek utrudnień. Za moment byłem już przy skrzyżowaniu z Marsa, ale tym razem w nią nie skręciłem, bo zdawało mi się, że może być za krótko. Dodatkowo chciałem przyjrzeć się w Międzylesiu budowie tunelu pod torami i przypomnieć sobie drogę do Anina. Po dojechaniu do dawnego przejazdu przez tory, na próżno szukałem miejsca, gdzie rowerzyści i piesi mogą przemieścić się na drugą stronę. Wreszcie spytałem i dopiero wtedy udało mi się zlokalizować oddalone nieco przejście i przedostać się na drugą stronę.
Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie)
Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie) © yurek55
Wielkomiejsko w Międzylesiu
Wielkomiejsko w Międzylesiu © yurek55
Można się pogubić
Można się pogubić © yurek55
Dalej już bez niespodzianek dotarłem do Mostu Siekierkowskiego i stamtąd najkrótszą drogą na obiad do domu.
Panorama warszawska
Panorama warszawska © yurek55
Po powrocie zamieniłem łańcuch.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/723318312/embed/697a66d835934b7d217b82d622c71e692a0a109c">
  • DST 101.80km
  • Czas 04:39
  • VAVG 21.89km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl