Wpisy archiwalne w kategorii
Naprawy
| Dystans całkowity: | 4903.43 km (w terenie 64.00 km; 1.31%) |
| Czas w ruchu: | 244:54 |
| Średnia prędkość: | 19.99 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
| Suma podjazdów: | 5097 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 123 (78 %) |
| Maks. tętno średnie: | 93 (59 %) |
| Suma kalorii: | 50117 kcal |
| Liczba aktywności: | 97 |
| Średnio na aktywność: | 50.55 km i 2h 33m |
| Więcej statystyk | |
Nad Zalew i do serwisu w Nieporęcie
Moja tylna przerzutka od kilku dni nie działała jak trzeba i pomimo mojego kręcenia wte i wewte przy manetce poprawy nie było. W końcu dziś postanowiłem pojechać do Kamila, bo wiedziałem, że od ręki wyreguluje mi na tip - top i będzie dobrze. Sprawa okazała się trudniejsza niż myślałem, trzeba było wymienić i linkę i pancerz i dopiero wtedy wszystko zagrało. Kamilowi wszystko to zajęło zaledwie parę chwil i rower był gotowy do jazdy. Na dodatek zapłata była naprawdę symboliczna.
A co do samej jazdy to przypomniałem sobie trasę przez Tarchomin i Legionowo, ale do Nieporętu dojechałem od Wieliszewa. Zaraz za Legionowem uciekłem z wylotówki na Mazury skręcając na Nasielsk, a potem w Łajsku skręt na Wieliszew. Tylko rower przez tory musiałem przenieść, bo remontują przejazd kolejowy i zamknęli ulicę Nowodworską. A do Warszawy wracałem po drugiej stronie Kanału Żerańskiego niż zawsze i chyba bardziej ta droga mi się podoba. Same nazwy ulic są warte jazdy: Ruski Bród, Kobiałka, Zdziarska, Ostródzka... Już w Warszawie zaczęło kropić i nawet kurtkę - trzepaczkę założyłem, ale bardziej dla ochrony koszulki przed pochlapaniem wodą spod kół, niż z rzeczywistej potrzeby. Kałuże na jezdniach wskazywały na niezłą ulewę, ale mnie ona nie dosięgnęła. Miałem szczęście, bo podobno i burza była?

Wieliszew - Nieporęt © yurek55
Nie lubię tędy jeździć, po tej kostce. Gdyby nie ten znak B-9...

Wypożyczalnia nad Zalewem Zegrzyńskim © yurek55
Odważni ludzie, w wypożyczalni samochodów prawo jazdy trzeba pokazać, a tu...

Rower na pomoście © yurek55

Ja na pomoście © yurek55

Sklep i serwis rowerowy w Nieporęcie - polecam! © yurek55

Fotka z mostu - Kanał Żerański © yurek55

Fotka z mostu - Wisła © yurek55
A co do samej jazdy to przypomniałem sobie trasę przez Tarchomin i Legionowo, ale do Nieporętu dojechałem od Wieliszewa. Zaraz za Legionowem uciekłem z wylotówki na Mazury skręcając na Nasielsk, a potem w Łajsku skręt na Wieliszew. Tylko rower przez tory musiałem przenieść, bo remontują przejazd kolejowy i zamknęli ulicę Nowodworską. A do Warszawy wracałem po drugiej stronie Kanału Żerańskiego niż zawsze i chyba bardziej ta droga mi się podoba. Same nazwy ulic są warte jazdy: Ruski Bród, Kobiałka, Zdziarska, Ostródzka... Już w Warszawie zaczęło kropić i nawet kurtkę - trzepaczkę założyłem, ale bardziej dla ochrony koszulki przed pochlapaniem wodą spod kół, niż z rzeczywistej potrzeby. Kałuże na jezdniach wskazywały na niezłą ulewę, ale mnie ona nie dosięgnęła. Miałem szczęście, bo podobno i burza była?

Wieliszew - Nieporęt © yurek55
Nie lubię tędy jeździć, po tej kostce. Gdyby nie ten znak B-9...

Wypożyczalnia nad Zalewem Zegrzyńskim © yurek55
Odważni ludzie, w wypożyczalni samochodów prawo jazdy trzeba pokazać, a tu...

Rower na pomoście © yurek55

Ja na pomoście © yurek55

Sklep i serwis rowerowy w Nieporęcie - polecam! © yurek55

Fotka z mostu - Kanał Żerański © yurek55

Fotka z mostu - Wisła © yurek55
- DST 72.50km
- Czas 03:29
- VAVG 20.81km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 maja 2018
Kategoria 50-100, BAJABONGO!, Naprawy
Bajabongo po mieście
Miałem szczery zamiar przejechać co najmniej sto kilometrów, ale w trakcie jazdy musiałem zmienić swoje plany. Inne sprawy wyszły na plan pierwszy i pokrzyżowały mi szyki. Nawet mi to specjalnie nie przeszkadzało, a nawet - przyznam szczerze - przyjąłem to z zadowoleniem. Kręcenie się bez pośpiechu po mieście też ma swój urok, nawet jak się ma Bystry rower szosowy.

Bulwar Jana Karskiego © yurek55

Aleja Bolka i Lolka na działkach w Wilanowie © yurek55

Mauzoleum Potockich w Wilanowie © yurek55
"W parku nieopodal kościoła św. Anny, blisko bramy wjazdowej na główny dziedziniec pałacu w Wilanowie stoi symboliczny nagrobek – pomnik. Wystawił go Aleksander Potocki swoim rodzicom: Aleksandrze z Lubomirskich Potockiej i Stanisławowi Kostce Potockiemu, właścicielom Wilanowa na początku XIX wieku.
Mauzoleum zostało zaprojektowane w 1834 roku przez sławnego architekta Henryka Marconiego, a wykonane z piaskowca szydłowieckiego w latach 1834-1836 przez Konstantego Hegla (tworcę Syrenki z Rynku Starego Miasta).
Pod neogotyckim baldachimem umieszczony jest sarkofag z przedstawieniem postaci małżonków, jego boki zdobią płaskorzeźby – geniusze śmierci oraz personifikacje zainteresowań i cnót zmarłych."

Cmentarz w Wilanowie © yurek55

Kaplica Potockich na cmentarzu w Wilanowie © yurek55

Rzeźba cmentarna © yurek55

Płaskorzeźba nagrobna © yurek55

Rower przy cmentarnym wodopoju © yurek55
zamieniłem łańcuchy. Teraz drugi łańcuch zaczyna drugą rundę.

Bulwar Jana Karskiego © yurek55

Aleja Bolka i Lolka na działkach w Wilanowie © yurek55

Mauzoleum Potockich w Wilanowie © yurek55
"W parku nieopodal kościoła św. Anny, blisko bramy wjazdowej na główny dziedziniec pałacu w Wilanowie stoi symboliczny nagrobek – pomnik. Wystawił go Aleksander Potocki swoim rodzicom: Aleksandrze z Lubomirskich Potockiej i Stanisławowi Kostce Potockiemu, właścicielom Wilanowa na początku XIX wieku.
Mauzoleum zostało zaprojektowane w 1834 roku przez sławnego architekta Henryka Marconiego, a wykonane z piaskowca szydłowieckiego w latach 1834-1836 przez Konstantego Hegla (tworcę Syrenki z Rynku Starego Miasta).
Pod neogotyckim baldachimem umieszczony jest sarkofag z przedstawieniem postaci małżonków, jego boki zdobią płaskorzeźby – geniusze śmierci oraz personifikacje zainteresowań i cnót zmarłych."

Cmentarz w Wilanowie © yurek55

Kaplica Potockich na cmentarzu w Wilanowie © yurek55

Rzeźba cmentarna © yurek55

Płaskorzeźba nagrobna © yurek55

Rower przy cmentarnym wodopoju © yurek55
zamieniłem łańcuchy. Teraz drugi łańcuch zaczyna drugą rundę.
- DST 62.00km
- Teren 1.00km
- Czas 03:15
- VAVG 19.08km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd nieplanowany
Z przyczyn bliżej mi nieznanych nie pojechałem rano nigdzie. Dopiero XP przypomniała mi o pewnym przykrym zdarzeniu i przed obiadem wyskoczyłem do Powsina załatwić zaległą sprawę. Właściwie tylko dzięki temu udało się te parę kilometrów zaliczyć. Jadąc wzdłuż muru Wyścigów można ciekawe murale podziwiać, ale dlaczego z obu stron droga dla rowerów jest zamknięta, to ja już nie wiem. Trwa to już dobre kilka miesięcy i końca nie widać. Zresztą jak ma być widać, skoro nikt tam nie pracuje?




Od strony Poleczki jest więcej zapór

Taki tam widok z wiaduktu na Cybernetyki
Aha! I jak załatwiałem sprawę to później zapomniałem pauzy wyłączyć i jest taka prosta linia i kilometrów brakuje i czas się nie zgadza. Ale za to dane z licznika rowerowego się zgadzają.
Aha! I jak wróciłem, to zamieniłem łańcuchy i wymyłem ramę płynem do szyb (akurat był pod ręką), a kasetę i resztę ruchomych części potraktowałem pędzlem i benzyną Pb 95.




Od strony Poleczki jest więcej zapór

Taki tam widok z wiaduktu na Cybernetyki
Aha! I jak załatwiałem sprawę to później zapomniałem pauzy wyłączyć i jest taka prosta linia i kilometrów brakuje i czas się nie zgadza. Ale za to dane z licznika rowerowego się zgadzają.
Aha! I jak wróciłem, to zamieniłem łańcuchy i wymyłem ramę płynem do szyb (akurat był pod ręką), a kasetę i resztę ruchomych części potraktowałem pędzlem i benzyną Pb 95.
- DST 42.76km
- Czas 02:00
- VAVG 21.38km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sto marcowe
Skoro tak rzadko i nieregularnie jeżdżę rowerem, to jak już wyszedłem, chciałem jakiś solidniejszy dystans zaliczyć. Dobra pogoda zdawała się sprzyjać tym zamiarom, a że chciałem z bliska Wisłę w Gassach zobaczyć, to wybrałem się na południe w kierunku Góry Kalwarii. Wybrałem drogę wzdłuż wału wiślanego i to już od samego Mostu Siekierkowskiego, nie bacząc na szutrowy odcinek, który "terenowe" opony 28 mm znoszą lepiej, niż węższe o trzy milimetry slicki. Jak je założę, to już tamtędy jeździł nie będę. Przy okazji chciałem zobaczyć postęp prac przy budowie obwodnicy i przeprawy mostowej.

Droga po wale zawadowskim

Budowa przeprawy mostowej

Dalej były i takie odcinki

Na przystani w Gassach jakoś pusto bez wędkarzy

Prom jeszcze zimuje
W Górze Kalwarii zrobiłem krótką przerwę na zdjęcie podkoszulki, bo na dzisiejszą temperaturę trzy warstwy, to o jedną za dużo. Miałem też chęć na pozbycie się osłon na buty, ale już nie miałbym ich gdzie utknąć i zrezygnowałem - na szczęście - z tego pomysłu. Na szczęście, bo wkrótce zaczęło coś padać z nieba; najpierw jakaś kasza, potem drobny deszczyk i tak było już do końca wycieczki.

W Krzakach Czaplinkowskich powstaje kolejny fragment obwodnicy

Ten fragment, trzeba przyznać, wygląda dość surrealistycznie. Takie drzwi do lasu.
Kierując się na Prażmów, a następnie na Piaseczno, natknąłem się na cmentarz z pierwszej wojny. Pochowanych jest tam 68 DEUTSCHE i 18 RUSSEN poległych w 1914 i 1915 roku.




A po powrocie zmieniłem łańcuch, będę jeździł na dwa.
PS. Wie ktoś dlaczego mapki ze Stravy nie działają?

Droga po wale zawadowskim

Budowa przeprawy mostowej

Dalej były i takie odcinki

Na przystani w Gassach jakoś pusto bez wędkarzy

Prom jeszcze zimuje
W Górze Kalwarii zrobiłem krótką przerwę na zdjęcie podkoszulki, bo na dzisiejszą temperaturę trzy warstwy, to o jedną za dużo. Miałem też chęć na pozbycie się osłon na buty, ale już nie miałbym ich gdzie utknąć i zrezygnowałem - na szczęście - z tego pomysłu. Na szczęście, bo wkrótce zaczęło coś padać z nieba; najpierw jakaś kasza, potem drobny deszczyk i tak było już do końca wycieczki.

W Krzakach Czaplinkowskich powstaje kolejny fragment obwodnicy

Ten fragment, trzeba przyznać, wygląda dość surrealistycznie. Takie drzwi do lasu.
Kierując się na Prażmów, a następnie na Piaseczno, natknąłem się na cmentarz z pierwszej wojny. Pochowanych jest tam 68 DEUTSCHE i 18 RUSSEN poległych w 1914 i 1915 roku.




A po powrocie zmieniłem łańcuch, będę jeździł na dwa.
PS. Wie ktoś dlaczego mapki ze Stravy nie działają?
- DST 104.90km
- Teren 3.00km
- Czas 05:11
- VAVG 20.24km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedaleko
Nie chciało mi się jeździć i dobrze, że musiałem pojechać po zakupioną baterię do telefonu. Jak już znalazłem się poza drzwiami, czyli - "pomiędzy krainą lenia, a rowerem" - było już z górki. Dystans niewielki, ale mokro było i szkoda mi było roweru, do tego coś tam drobnego sypało z góry... (Albo tak się tylko usprawiedliwiam - tylko przed kim?).
Za to po powrocie, żeby się jakoś zrehabilitować (przed sobą?) umyłem i wyczyściłem rower i zmieniłem klocki z tyłu. Więcej mi to czasu zajęło niż jazda.

Kino Ochota było w tym miejscu od 1950 roku, nazwa Och Teatr jakoś mi nie pasuje.
Za to po powrocie, żeby się jakoś zrehabilitować (przed sobą?) umyłem i wyczyściłem rower i zmieniłem klocki z tyłu. Więcej mi to czasu zajęło niż jazda.

Kino Ochota było w tym miejscu od 1950 roku, nazwa Och Teatr jakoś mi nie pasuje.
Pucu-pucu, chlastu-chlastu nie mam rączek jedenastu...
- DST 19.00km
- Czas 01:00
- VAVG 19.00km/h
- Temperatura 1.9°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 stycznia 2018
Kategoria Bez wyjazdu, Naprawy
Wymiana napędu
Po południu byłem samochodem w Piasecznie i w tamtejszym sklepie Deca zakupiłem kasetę i łańcuch. Wybrałem produkty firmowane przez B'Twin, bo uważam, że Decathlon lipy pod swoją marką nie sprzedaje. Pedały, spodenki, kurtka - to pierwsze z brzegu przykłady dobrze wydanych pieniędzy. Kaseta 9 rz 12-25 kosztowała 89.99 zł, a łańcuch ze spinką w komplecie - 54,99.
Wymiana poszła gładko, choć zamiast bacika, używam do przytrzymania kasety łańcucha przeciągniętego przez rurkę i zablokowanego śrubką z nakrętką. Klucz do kaset kupiłem od Chińczyków za jakieś grosze już dawno. Po wszystkim obejrzałem starą kasetę tajwańskiej firmy Sunrace i zauważyłem, że jest nieco inaczej zbudowana. Ma sześć stałych zębatek i trzy najmniejsze, zdejmowane. Dwie z nich są płaskie, bez rantu, a zamiast niego zastosowano plastikowe przekładki dystansowe. Pewnie z pięć gramów zaoszczędzono na tej operacji. Kaseta B'Twin składa się z siedmiu zębatek, plus dwie najmniejsze zdejmowane.
Mam nadzieję, że uda mi się na tym napędzie przejechać tyle samo, co na poprzednim. Zapewne dokupię drugi łańcuch i będę zmieniał, ale nie co 500 kilometrów, a tak jak Wilk radzi, co dwa - trzy tysiące.
Wymiana poszła gładko, choć zamiast bacika, używam do przytrzymania kasety łańcucha przeciągniętego przez rurkę i zablokowanego śrubką z nakrętką. Klucz do kaset kupiłem od Chińczyków za jakieś grosze już dawno. Po wszystkim obejrzałem starą kasetę tajwańskiej firmy Sunrace i zauważyłem, że jest nieco inaczej zbudowana. Ma sześć stałych zębatek i trzy najmniejsze, zdejmowane. Dwie z nich są płaskie, bez rantu, a zamiast niego zastosowano plastikowe przekładki dystansowe. Pewnie z pięć gramów zaoszczędzono na tej operacji. Kaseta B'Twin składa się z siedmiu zębatek, plus dwie najmniejsze zdejmowane.
Mam nadzieję, że uda mi się na tym napędzie przejechać tyle samo, co na poprzednim. Zapewne dokupię drugi łańcuch i będę zmieniał, ale nie co 500 kilometrów, a tak jak Wilk radzi, co dwa - trzy tysiące.
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Na szerszych oponach
Listopad zamknąłem wynikiem nieco ponad tysiąc kilometrów i to był w tym roku szósty miesiąc, kiedy taki sążnisty dystans udało się pokonać. Mam już przejechane więcej kilometrów niż w roku ubiegłym, a przecież jeszcze cały grudzień przede mną. Wygląda na to, że uda się poprawić rekordowy przebieg z 2014 roku. Mój Bystry Baranek też bije rekordy przebiegu, z tym że on, bez zmiany napędu. Już zrobił ponad dziesięć tysięcy kilometrów na oryginalnym łańcuchu i kasecie. Brawo on! :)

Postanowiłem dać mu szersze opony, choć wiadomo, że po śniegu i lodzie jeździł na nim nie będę. Wydaje się jednak, że nawet teraz, na mokry asfalt, lepsze będą Randoneur Vittoria 28x700, bo chociaż lekki bieżnik mają. Ponadto mają tylko wakacyjny tysiąc kilometrów przebiegu, a nie dziewięć. Pomimo to jechałem bardzo ostrożnie, wręcz zachowawczo - nie mam zaufania do mokrego asfaltu w grudniu, bo nie wiadomo gdzie czai się kawałek lodu. Założyłem tez dziś moją prawdziwą koszulkę termiczną pod spód i było bardzo dobrze. Tamta, to było jakieś nie wiadomo co, w serek pod szyją i z krótkim rękawem. Wprawdzie nie bawełniana, ale na pewno z dużo gorszymi właściwościami termicznymi.
Zdjęć nie robiłem, więc dla przypomnienia i utrwalenia tylko to jedno wczorajsze

Oby tylko nie było - mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor... Mam nadzieję, że nie.

Postanowiłem dać mu szersze opony, choć wiadomo, że po śniegu i lodzie jeździł na nim nie będę. Wydaje się jednak, że nawet teraz, na mokry asfalt, lepsze będą Randoneur Vittoria 28x700, bo chociaż lekki bieżnik mają. Ponadto mają tylko wakacyjny tysiąc kilometrów przebiegu, a nie dziewięć. Pomimo to jechałem bardzo ostrożnie, wręcz zachowawczo - nie mam zaufania do mokrego asfaltu w grudniu, bo nie wiadomo gdzie czai się kawałek lodu. Założyłem tez dziś moją prawdziwą koszulkę termiczną pod spód i było bardzo dobrze. Tamta, to było jakieś nie wiadomo co, w serek pod szyją i z krótkim rękawem. Wprawdzie nie bawełniana, ale na pewno z dużo gorszymi właściwościami termicznymi.
Zdjęć nie robiłem, więc dla przypomnienia i utrwalenia tylko to jedno wczorajsze

Oby tylko nie było - mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor... Mam nadzieję, że nie.
- DST 65.30km
- Czas 03:15
- VAVG 20.09km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Najgorzej zacząć
Zaczęło się od tego, że postanowiłem uratować prawie nową oponę, przez którą w zeszłym roku na wylot przeszedł ostry kamień. Przykleiłem od spodu łatkę i założyłem na tył, do pierwszego, historycznego roweru z Deca z myślą o zimie. Przecież baranki po jesiennym redyku wracają z górskich hal do swoich owczarni, więc i mój Bystry Baranek zimę spędzi pod dachem. Jak zwykle jednak, gdy tylko się ruszy starego trupa, to zawsze coś wyjdzie. U mnie wyszło wyraźnie słyszalne chrobotanie w tylnej piaście i ciężkie obracanie się koła. Chciałem sam zrobić serwis piasty, wszak dopiero co widziałem jak Kamil to robi, ale klucz do kaset nie pasował do wolnobiegu, a bez jego odkręcenia się nie da. Umówiłem się więc wczoraj do serwisu 2 kółka i dziś do nich pojechałem. Uzgodniłem, że zrobią to na poczekaniu i rzeczywiście po godzinie rower był gotowy. Oprócz piasty zrobili mi hamulec z tyłu, bo nie działał - ale jak miał działać, skoro linka stała w pancerzu, a klocki okładzin nie miały? Zapłaciłem za to wszystko więcej niż chciałem, bo w stary rower wkładać pieniądze to bez sensu, ale nie miałem wyjścia. Podliczyli mnie na 110 zł i wydaje mi się, że to trochę za dużo. A wam?
- DST 10.00km
- Czas 00:41
- VAVG 14.63km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
11 000 przekroczone
Nie dawniej jak wczoraj, w dyskusji pod wpisem Putina napisałem, że dawno w Nieporęcie nie byłem i dziś postanowiłem to naprawić. Nie tyle ciągnęło mnie nad Zalew, co chciałem zajrzeć do serwisu, w którym Księgowy pracował. Wczoraj zauważyłem, że znów poluzowała się piasta na konusach i choć udało mi się ją skręcić, to wiedziałem, że na długo nie wystarczy. Nie mam odpowiednich narzędzi i to było raczej działanie doraźne, a nie docelowe. Kiedy dojechałem do sklepu, Kamil właśnie podjechał pod bramę i razem weszliśmy do środka. Oczywiście poznał mnie od razu i przywitał bardzo serdecznie i od razu zabrał się do pracy. To znaczy najpierw się przebrał i włączył komputer. Okazało się, że piasta od nowości była za lekko skręcona i dlatego się luzowała, a to spowodowało, że konusy się wycierały i kuleczki wżery złapały. Widać, że serwis przedsprzedażny w Decathlonie mocno kuleje i ja też potwierdzam tę powszechną opinię. Wprawdzie co mogłem, to sam po zakupie podokręcałem, ale o konusach nie pomyślałem.
Kiedy już wszystko było doprowadzone do idealnego porządku, Kamil zaskoczył mnie bardzo, podając tak śmieszną cenę za tę usługę, że aż mi się głupio zrobiło. Powiedział, że po znajomości tylko za części weźmie, a znajomość nasza była przecież mocno naciągana. Widział mnie kilka razy jak Adama odwiedzałem i to wszystko. Zeszło mu się więcej jak pół godziny, w smarze ręce umorusał, rower mi zreperował - i w zasadzie nie chciał pieniędzy. Są jeszcze porządni ludzie na świecie.
Do Warszawy postanowiłem wrócić przez Rembertów drogą 631 i sprawdzić przy okazji, jak postępują prace przy obwodnicy Marek. Pomimo, że potencjalnie to bardzo przyjemna trasa, w dużej części prowadząca przez las i z szerokim, bezpiecznym poboczem i z paniami świadczącymi usługi seksualne co kilka kilometrów, to częściej niż raz na rok nie jeżdżę tamtędy. Tam jest permanentny, trwający od lat remont. Jak skończą w jednym miejscu, zaczynają w drugim. Teraz na tapecie jest sławna obwodnica Marek, mająca być panaceum na problemy kierowców jadących z Warszawy w kierunku Białegostoku. Zobaczę za rok jak wyglądają sprawy.
Na zakończenie dodam, że dzisiejszą jazdą udało mi się przekroczyć dystans jedenastu tysięcy kilometrów. Jest na tyle wcześnie, że jeśli mi nic nie stanie na przeszkodzie, to mam szansę na pobicie swojego rekordu z przed trzech lat - 12 213 km. Zobaczymy.

Od piątku woda opadła dobre pół metra, albo i metr

Współczesne inskrypcje naskalne. Nasi tu byli!

Ujście Kanału Żerańskiego do Zalewu Zegrzyńskiego

DW 631 okolice Nieporętu - biały krzyż w miejscu śmiertelnego wypadku żołnierza WP

DW 631 okolice Marek - budowa obwodnicy

DW 631 Rembertów - przebudowa Węzeł Marsa

Wisła z mostu wiadomo jakiego

Infrastruktura rowerowa na Polu Mokotowskim - prawdziwe rondo
Kiedy już wszystko było doprowadzone do idealnego porządku, Kamil zaskoczył mnie bardzo, podając tak śmieszną cenę za tę usługę, że aż mi się głupio zrobiło. Powiedział, że po znajomości tylko za części weźmie, a znajomość nasza była przecież mocno naciągana. Widział mnie kilka razy jak Adama odwiedzałem i to wszystko. Zeszło mu się więcej jak pół godziny, w smarze ręce umorusał, rower mi zreperował - i w zasadzie nie chciał pieniędzy. Są jeszcze porządni ludzie na świecie.
Do Warszawy postanowiłem wrócić przez Rembertów drogą 631 i sprawdzić przy okazji, jak postępują prace przy obwodnicy Marek. Pomimo, że potencjalnie to bardzo przyjemna trasa, w dużej części prowadząca przez las i z szerokim, bezpiecznym poboczem i z paniami świadczącymi usługi seksualne co kilka kilometrów, to częściej niż raz na rok nie jeżdżę tamtędy. Tam jest permanentny, trwający od lat remont. Jak skończą w jednym miejscu, zaczynają w drugim. Teraz na tapecie jest sławna obwodnica Marek, mająca być panaceum na problemy kierowców jadących z Warszawy w kierunku Białegostoku. Zobaczę za rok jak wyglądają sprawy.
Na zakończenie dodam, że dzisiejszą jazdą udało mi się przekroczyć dystans jedenastu tysięcy kilometrów. Jest na tyle wcześnie, że jeśli mi nic nie stanie na przeszkodzie, to mam szansę na pobicie swojego rekordu z przed trzech lat - 12 213 km. Zobaczymy.

Od piątku woda opadła dobre pół metra, albo i metr

Współczesne inskrypcje naskalne. Nasi tu byli!

Ujście Kanału Żerańskiego do Zalewu Zegrzyńskiego

DW 631 okolice Nieporętu - biały krzyż w miejscu śmiertelnego wypadku żołnierza WP

DW 631 okolice Marek - budowa obwodnicy

DW 631 Rembertów - przebudowa Węzeł Marsa

Wisła z mostu wiadomo jakiego

Infrastruktura rowerowa na Polu Mokotowskim - prawdziwe rondo
- DST 83.20km
- Czas 04:06
- VAVG 20.29km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Miłe spotkanie w Obórkach
Wyjeżdżając z domu poczułem, że tylny hamulec ledwo zipie, ale że przód trzymał dobrze, to niezbyt się tym przejąłem. Szybko dojechałem na Ursynów i zdążyłem jeszcze przed zamknięciem odebrać receptę, choć niektórzy nie wierzyli, że mi się uda. Potem ulicą Orszady zjechałem do Miasteczka Wilanów i już po chwili prułem do Powsina. Wprawdzie czasu na jazdę do Gassów nie miałem, ale chciałem zaliczyć krótszą pętlę, do mostu w Obórkach. Tam zrobiłem przystanek na fotkę, a z jadącej grupki słyszę: cześć Jurek! cześć Jurek! cześć Jurek! Okazało się, że to wirtualni rowerowi znajomi z Wykopu mnie rozpoznali i zahamowali żeby się przywitać. Zaprosili mnie do wspólnej powrotnej jazdy obiecując, że nie będą cisnąć za mocno i że mnie nie urwą. Bardzo sympatyczni młodzi ludzie: Marcin, Kuba i dziewczyna, której imienia nie zapamiętałem o ksywie/nicku? Rdza, doskonale korespondującym z kolorem jej włosów. Po drodze uczyli mnie jak się jedzie na kole, jakie jest znaczenie sygnałów dawanych przez prowadzącego, a gdy powiedziałem o kłopotach z tylnym hamulcem, Marcin natychmiast odkrył przyczynę. Nie miałem już prawie okładzin. Zaproponował, że mi je da, bo leżą u niego i się kurzą, jeśli mi po drodze wracać Belwederską. Gdy tam dojechaliśmy, nie tylko je przyniósł, ale na dodatek od razu na klatce mi je wymienił. Ja w tym czasie gadałem z Kubą, bo Rdza pożegnała się z nami już wcześniej. Niesamowicie pozytywni młodzi ludzie, uczynni, sympatyczni, pogodni i weseli. No i zakręceni na punkcie roweru - może to jest wytłumaczenie? :)

Ujście Jeziorki do Wisły z mostu w Obórkach © yurek55

Ujście Jeziorki do Wisły z mostu w Obórkach © yurek55
- DST 49.70km
- Czas 02:09
- VAVG 23.12km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















