Wpisy archiwalne w kategorii
Naprawy
| Dystans całkowity: | 4957.35 km (w terenie 64.00 km; 1.29%) |
| Czas w ruchu: | 247:38 |
| Średnia prędkość: | 19.99 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
| Suma podjazdów: | 5276 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 123 (78 %) |
| Maks. tętno średnie: | 93 (59 %) |
| Suma kalorii: | 51697 kcal |
| Liczba aktywności: | 98 |
| Średnio na aktywność: | 50.59 km i 2h 33m |
| Więcej statystyk | |
Pechowy poranek, jazda na flaku i powrót autobusem
Tytuł właściwie mówi wszystko, ale dodam parę słów opisu sytuacji. Rano pogoda dobra, nawet słońce miało chęć się przebić, wstałem wcześnie i o ósmej już wyruszyłem w trasę. Na ulicach pusto, jak to w niedzielny poranek, zapowiadała się fajna jazda, ale przy Factory w Ursusie, na zjeździe z wiaduktu poczułem znajomą miękkość z przodu. Nie jest to nic przyjemnego, ale zawsze mam zapas, klej, łatki, pompkę, więc dojechałem do przystanku i rozłożyłem kram z narzędziami. Wymiana dętki poszła całkiem sprawnie, ale schody zaczęły się przy pompowaniu. Machałem tą swoją pompeczką aż się ciepła robiła, a ciśnienia jakoś nie przybywało. To znaczy coś tam napompowała, ale nie tyle, by można było jechać. Opona pod palcem uginała się bez wysiłku, a ja nie rozumiałem co się dzieje. Myślałem, że zapas też ma jakąś dziureczkę, albo przez lata wożenia guma sparciała, czy co? Zdjąłem ją jeszcze raz i napompowałem bez opony, by ewentualnie usłyszeć i wyczuć, gdzie jest ta dziurka. Nie dało mi do myślenia, że jakoś chudo wygląda ta napompowana dętka, nie robi się taki serdel jak zwykle. Oczywiście dziury nie zauważyłem, założyłem ponownie i z myślą, że będę dopompowywał co sto metrów, zacząłem wracać. Jechałem powolutku i ostrożnie, na szczęście po gładkich asfaltach, ale czułem jak dobija do obręczy na każdej, najmniejszej nierówności. Po czterech kilometrach takiej jazdy dojechałem do przystanku i wróciłem do domu autobusem. Już wtedy coś mnie tknęło, bo jak nacisnąłem na oponę, to zobaczyłem, że nadal ma te pół atmosfery, czyli ciśnienie nie zeszło do zera. Pomyślałem, że to może pompka. W domu okazało się, że tak. Stacjonarną pompką bez problemu nabiłem do siedmiu atmosfer.
I to tyle.
PS. Jaką pompkę polecacie?
Duże zachmurzenie, 8°C, Odczuwalna temperatura 7°C, Wilgotność 92%, Wiatr 2m/s z PłdPłdZ - Klimat.app
I to tyle.
PS. Jaką pompkę polecacie?
Duże zachmurzenie, 8°C, Odczuwalna temperatura 7°C, Wilgotność 92%, Wiatr 2m/s z PłdPłdZ - Klimat.app
- DST 12.40km
- Czas 00:42
- VAVG 17.71km/h
- VMAX 33.84km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 361kcal
- Podjazdy 33m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Zareklamować opony i kupić nowe
Do Decathlonu Reduta mam blisko, jak widać. Procedura reklamacji i zwrotu pieniędzy troszkę trwała, ale czekanie na oddanie pieniędzy się nie dłuży. Zresztą było warto. Jutro test nowych opon..., jak nie będzie padać.:)


- DST 5.00km
- Czas 00:20
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwa wyjazdy, jeden wpis
Dziś ostatni dzień jeżdżenia z błotnikami i na oponach 28, a także jeżdżenia na starych kołach. Zresztą dobrze się złozyło, bo na drodze gruntowej w Płochocinie, gdy już sforsowałem tory kolejowe, zahaczyłem tylnym błotnikiem o gałąź i wziął się i zwinął w harmonijkę i zablokował oponę. Jakoś go naprostowałem i dojechałem do domu, ale natychmiast zabrałem się za demontaż i zamianę kół. Nowy łańcuch i nowa kaseta nie poprawiły niestety kultury pracy przerzutki, a ja nie bardzo mogłem sobie z regulacją poradzić, więc pojechałem na serwis do Ksiegowego. Adam zajął się fachowo sprawą i po kilku minutach mogłem jechać na prawdziwą jazdę próbną nowych kół. Akurat trafiłą się wieczorna jazda na Ursynów. Na pewno jedzie się lżej, ale tak naprawdę to nie wiem, czy z powodu nowego napędu, braku błotników, czy lekkich kół Mavic Aksium z płaskimi szprychami. :)

Są Ruchały © yurek55

I jest Moszna © yurek55

Rondo © yurek55

Pięciu kibiców jeden mors © yurek55

Resztki gazowni na Woli © yurek55

Są Ruchały © yurek55

I jest Moszna © yurek55

Rondo © yurek55

Pięciu kibiców jeden mors © yurek55

Resztki gazowni na Woli © yurek55
- DST 109.00km
- Czas 03:55
- VAVG 27.83km/h
- VMAX 41.00km/h
- Kalorie 1465kcal
- Podjazdy 230m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Dla przyzwoitości/statystyk
Nie bardzo mi się chciało jeździć, bo zużyty napęd zabiera całą frajdę z jazdy. W miarę komfortowo pracuje jedynie na najmniej używanych, czyli najmniejszych koronkach i kręci się niestety ciężko. W drugim zestawie kół zamontowałem kasetę 14-25Z, bo i tak nie mam nogi żeby jeździć na koronkach 12 - 13. Bić rekordów prędkości zjazdu też nie zamierzam, więc praktycznie ich nie używam, a będę miał lepsze stopniowanie. Co do samej jazdy i trasy, to nie ma o czym pisać. Poza tym, odwiedziłem dwa sklepy Decathlon (w Reducie nie było) i kupiłem kółka od przerzutkiu, realizując przy okazji e-bon premiowy. W domu je wymieniłem, już z myślą o nowych kołach i napędzie, bo chcę żeby wszystko było na tip-top. A stare kółeczka miały już ząbki ostre jak igiełki.
Sentencja na dziś.

Sentencja na dziś.

- DST 40.26km
- Czas 02:02
- VAVG 19.80km/h
- VMAX 33.84km/h
- Temperatura 3.0°C
- Kalorie 523kcal
- Podjazdy 96m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczykowo, kałużowo
Ciekawy byłem jak stara kaseta przyjmie znaleziony w piwnicznych szpargałach łańcuch. Wygladał na mniej wyciągnięty i rzeczywiście okazał się o niebo lepszy, niż ten wczorajszy - przeskoczył tylko raz, gdy za mocno depnąłem przy ruszaniu.
Ale po kolei.
Poniewaz nie wiedziałem jak spisze się założony wczoraj łańcuch, początkowo pojechałem przez miasto, przy okazji sprawdzając jak jeździ się Grójecką. Dopiero w Raszynie opuściłem tę niezbyt przyjazną rowerzystom ulicę, bo choć teraz już nie jest główną wylotówką na Kraków i Katowice, to trzy pasy kuszą kierowców do przyciśnięcia mocniej gazu. Dalsza jazda, to już znane drogi serwisowe i techniczne, po opuszczeniu których dojechałem od tyłu do Magdalenki. Tutaj źle skręciłęm skuszony nadzieją poznania innej trasy, ale uliczka szybko skończyła się w lesie, dzięki czemu trafił mi się też i odcinek gruntowy. Po Magdalence była Lesznowola i dobrze znane wioski południowe, którymi dojechałem do Dawid(ów?) Bankowych. Tam, skoro deszcz właśnie przestał padać, wydłużyłem sobie drogę powrotną jadąc prosto przez Pyry, aż do Puławskiej. A tak w ogóle, to deszcz, z małymi przerwami towarzyszył mi dziś przez cały czas. Na szczęście nie był zbyt dokuczliwy, a na dodatek gdy jednak chciałem zawracać, to on przestawał padać. Dopiero końcówka była całkiem na sucho, nie liczac rzecz jasna kałuż. Wprawdzie ubranie mi tym razem nie przemokło, ale skarpety i owszem. To jedyny dyskomfort jakiego dziś doznałem.
Po powrocie zabrałem się ponownie za czyszczenie roweru i przy tej czynności zastał mnie kurier z zamówionymi częściami. Zmieniłem sobie od razu klocki, bo tym razem wybrałem Shimano Ultegra BR-6700 i chcę je jutro wypróbować. Klocki używane do tej pory, nie zapewniały hamowania, co najwyżej, zwalnianie. :) Ultegra ma dobre opinie w sieci, a ja dodatkowo jeszce spytałem wilka i też polecił ten model. Można wymieniać same okładziny, bez konieczności odkręcania całości i ponownego ustawiania i pasowania do obręczy. Zobaczymy jak się spiszą

Las 1 © yurek55

Las 2 © yurek55

Droga © yurek55

Łazy © yurek55

Licznik © yurek55
Ale po kolei.
Poniewaz nie wiedziałem jak spisze się założony wczoraj łańcuch, początkowo pojechałem przez miasto, przy okazji sprawdzając jak jeździ się Grójecką. Dopiero w Raszynie opuściłem tę niezbyt przyjazną rowerzystom ulicę, bo choć teraz już nie jest główną wylotówką na Kraków i Katowice, to trzy pasy kuszą kierowców do przyciśnięcia mocniej gazu. Dalsza jazda, to już znane drogi serwisowe i techniczne, po opuszczeniu których dojechałem od tyłu do Magdalenki. Tutaj źle skręciłęm skuszony nadzieją poznania innej trasy, ale uliczka szybko skończyła się w lesie, dzięki czemu trafił mi się też i odcinek gruntowy. Po Magdalence była Lesznowola i dobrze znane wioski południowe, którymi dojechałem do Dawid(ów?) Bankowych. Tam, skoro deszcz właśnie przestał padać, wydłużyłem sobie drogę powrotną jadąc prosto przez Pyry, aż do Puławskiej. A tak w ogóle, to deszcz, z małymi przerwami towarzyszył mi dziś przez cały czas. Na szczęście nie był zbyt dokuczliwy, a na dodatek gdy jednak chciałem zawracać, to on przestawał padać. Dopiero końcówka była całkiem na sucho, nie liczac rzecz jasna kałuż. Wprawdzie ubranie mi tym razem nie przemokło, ale skarpety i owszem. To jedyny dyskomfort jakiego dziś doznałem.
Po powrocie zabrałem się ponownie za czyszczenie roweru i przy tej czynności zastał mnie kurier z zamówionymi częściami. Zmieniłem sobie od razu klocki, bo tym razem wybrałem Shimano Ultegra BR-6700 i chcę je jutro wypróbować. Klocki używane do tej pory, nie zapewniały hamowania, co najwyżej, zwalnianie. :) Ultegra ma dobre opinie w sieci, a ja dodatkowo jeszce spytałem wilka i też polecił ten model. Można wymieniać same okładziny, bez konieczności odkręcania całości i ponownego ustawiania i pasowania do obręczy. Zobaczymy jak się spiszą

Las 1 © yurek55

Las 2 © yurek55

Droga © yurek55

Łazy © yurek55

Licznik © yurek55
- DST 53.74km
- Teren 1.00km
- Czas 02:28
- VAVG 21.79km/h
- VMAX 33.12km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 746kcal
- Podjazdy 147m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 lipca 2019
Kategoria <50, Naprawy, Piaseczno/Ursynów
Więcej pracy niż jazdy
Plan był taki, żeby na podwórku umyć rower, oczywiście w Piasecznie, a potem pojechać do Góry Kalwarii i wrócić nad Wisłą przez Gassy. Ale przy myciu zeszło mi się nadspodziewanie długo, nie bez wydatnego wpływu na ten fakt dwóch kilkuletnich dziewczynek. Kiedy wreszcie udało mi się skończyć, czas był już wracać na obiad. Wstąpiłem tylko na chwilkę do Deca kupić ten dynks od spodu przez który linki od przerzutek przechodzą. Widać na zdjęciu, że jest ułamany i lewa linka idzie po ramie, a nie po specjalnym wyżłobieniu.
Kiedy po obiedzie zacząłem to wymieniać okazało się, że linki od przerzutek są mocno zmęczone i bardzo sie nabiedziłem zanim wsunąłem je w pancerze. Kiedy już mi się to w końcu udało, to biegi nie chciały chodzić jak trzeba i zdecydowałem o wymianie linek. Kolejna wizyta w Decu, tym razem na Ochocie i kolejna mordęga z wymianą. Robiłem to pierwszy raz i zeszło mi się do późnego wieczora. Myślę, że następny raz będzie już łatwiejszy.


A na koniec żelazny elektorat PZPR/SLD, który w Warszawie wybrał Cimoszewicza do europarlamentu.

Oni nadal w pochodach chodzą.
Kiedy po obiedzie zacząłem to wymieniać okazało się, że linki od przerzutek są mocno zmęczone i bardzo sie nabiedziłem zanim wsunąłem je w pancerze. Kiedy już mi się to w końcu udało, to biegi nie chciały chodzić jak trzeba i zdecydowałem o wymianie linek. Kolejna wizyta w Decu, tym razem na Ochocie i kolejna mordęga z wymianą. Robiłem to pierwszy raz i zeszło mi się do późnego wieczora. Myślę, że następny raz będzie już łatwiejszy. 

A na koniec żelazny elektorat PZPR/SLD, który w Warszawie wybrał Cimoszewicza do europarlamentu.

Oni nadal w pochodach chodzą.
- DST 40.89km
- Czas 01:45
- VAVG 23.37km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Pecha ciąg dalszy
Znowu rano nie pojechałem nigdzie, ale byłem na popołudnie umówiony w jednym miejscu, to wiedziałem, że parę kilometrów zrobię. Ledwo jednak wyjechałem po południu na spotkanie, poczułem jakby podskakiwanie przedniego koła. Rzut oka na oponę dał odpowiedź. Nie było to typowe wybrzuszenie, tylko obustronne boczne, z lekkim przesunięciem względem siebie. Wczoraj niczego nie zauważyłem, bo jak napisałem, napompowałem oponę ledwo ledwo i wziąłem nogi za pas, przed rojem żądnych mojej krwi komarów. Uprzedziłem, że się spóźnię, a że miałem blisko, pojechałem do Deca po oponę i dętkę na zapas. Wybór szosowych był niewielki, wybrałem B'Twina, bo Michelin wygladał na mniej odporny - był cieńszy, lżejszy i droższy. Wymieniłem sobie w środku w sklepie, w klimatyzaowanym pomieszczeniu, chłopaki z serwisu pożyczyli mi pompkę i mogłem jechać. Po przejechaniu trzystu metrów rozległ się głośny wystrzał i natychmaist jechałem na obręczy. Chwilę myslałem, czy wracać z buta do sklepu, czy zakładać zapasową, łataną dętkę i pojechać na kołach. Wybrałem drugi wariant, bo tym razem już definitywnie ,musiałem odwołać spotkanie i wracać do domu, zająć się rowerem. Najpierw jednak kupiłem drugą oponę, dwie nowe dętki i po powrocie wszystko na spokojnie sobie powymieniałem. A potem jeszcze pojechałem sprawdzić, czy nic się stanie i czy tym razem dobrze założyłem dętki. Bo ta co strzeliła, to pewnie była przyszczypana oponą, albo wyszła przy rancie, bo źle oponę osadziłem na obręczy. Ale wieczorne dwadzieścia po mieście nie wykazało błędów.
Na oponach Schwalbe Lugano przejechałem troszkę ponad trzynaście tysięcy kilometrów, tylną zostawiłem na czarną godzinę.
Nieoświetlonych rowerzystów na oko z 15 - 20 %. MASAKRA.
Na oponach Schwalbe Lugano przejechałem troszkę ponad trzynaście tysięcy kilometrów, tylną zostawiłem na czarną godzinę.
Nieoświetlonych rowerzystów na oko z 15 - 20 %. MASAKRA.
- DST 27.00km
- Czas 01:23
- VAVG 19.52km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do serwisu
Wczoraj nie pochyliłem się zbyt mocno nad naprawą tylnego hamulca i przez to nigdzie nie pojechałem. A przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Z czasem jednak myśl o niesprawnym rowerze uwierała mnie coraz bardziej i w końcu, dla spokoju sumienia, pojechałem do Deca na Okęciu. Liczyłem, że to jakiś drobiazg i na miejscu mi zrobią, albo chociaż podpowiedzą co jest przyczyną. Mechanik zdiagnozował, że to zanieczyszczenia blokują ramiona hamulca i dlatego nie odbija. Bogatszy o tę wiedzę zawróciłem do domu, ale po drodze wstąpiłem jeszcze do sklepu 2kółka i tam od razu pan wymontował hamulec i poszedł z nim na zaplecze do warsztatu. Zanim wrócił zdążyłem się setnie wynudzić, bo trwało to dobrze ponad czterdzieści minut. Potem jeszcze przykręcenie do ramy, regulacja i po godzinie, uboższy o 35 złotych mogłem wyjechać sprawnym rowerem. Sądzę, że gdybym chciał zrobić to sam, straciłbym pół dnia, o nerwach nie wspominając - i to bez gwarancji sukcesu. A tak, rower zrobiony, a ja zadowolony, że uniknąłem mowy nienawiści.

G l i n k i na Szczęśliwicach © yurek55

Górka szczęśliwicka © yurek55

G l i n k i na Szczęśliwicach © yurek55

Górka szczęśliwicka © yurek55
- DST 16.43km
- Czas 00:55
- VAVG 17.92km/h
- Temperatura 3.0°C
- Kalorie 254kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorna jazda próbna
Skoro Chińczycy tak szybko dostarczyli mi zamówioną kasetę i łańcuch i nawet zaangażowali w Polsce młodą kurierkę, Polkę, dla odmiany, to nie mogłem zwlekać z wymianą. Tym razem, po raz pierwszy, użyłem dedykowanego narzędzia tzw. "bacika", nota bene też z Państwa Środka. Do tej pory kombinowałem blokując kasetę łańcuchem w rurce, ale teraz to już zupełnie inna para kaloszy. Pełna profeska. Potem już tylko trzeba było sprawdzić efekt i okazało się, że wszystko jest OK. Różnica była była bardzo odczuwalna, ale trudno żeby było inaczej, skoro poprzedni łańcuch przeskakiwał przy każdym mocniejszym depnięciu. Nowa lampka Utorch, pomimo że jest chińską podróbką chińskiego Convoya, też daje radę. I tyle na dziś.

Kaseta 11 - 25T z Chin za sześć dych © yurek55

Wiadomo gdzie © yurek55

Bemowo Ratusz © yurek55

Ochota Ratusz © yurek55

Kontrola czasu przy Dworcu Zachodnim © yurek55

Ukłon w stronę sponsorów ;) © yurek55

Kaseta 11 - 25T z Chin za sześć dych © yurek55

Wiadomo gdzie © yurek55

Bemowo Ratusz © yurek55

Ochota Ratusz © yurek55

Kontrola czasu przy Dworcu Zachodnim © yurek55

Ukłon w stronę sponsorów ;) © yurek55
- DST 32.60km
- Czas 01:37
- VAVG 20.16km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Słaba jazda i wpis o niczym
W piątek wracałem, w sobotę czyścielem napęd i wymieniałem łańcuch, dziś przejechałem pierwsze kilometry po zachodnich wioskach.

Sprawdziłem, czy kościół w Borzęcinie ma dobry czas na zegarze...

...i że droga do Leszna nadal jest teoretycznie nieprzejezdna...

...oraz że w przyszłą niedzielę będą biegać półmaraton

A to aleja miłości w Morach
Generalnie jest słabo z formą i nie wiem dlaczego.

Sprawdziłem, czy kościół w Borzęcinie ma dobry czas na zegarze...

...i że droga do Leszna nadal jest teoretycznie nieprzejezdna...

...oraz że w przyszłą niedzielę będą biegać półmaraton

A to aleja miłości w Morach
Generalnie jest słabo z formą i nie wiem dlaczego.
- DST 52.00km
- Czas 02:27
- VAVG 21.22km/h
- Temperatura 19.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze





















