Jeszcze raz pojechałem w stronę Pobierowa korzystając z odkrytego objazdu przez Pustkowo, a wracałem już normalnie, drogą 102. Spotkałem w Pustkowie karetkę na sygnale, która nie mogła sobie pozwolić na czekanie aż zapali się zielone światło i też jechała bocznymi drogami.
Pierwsze wahadło zacząłem przejeżdżać jak tylko przestały pokazywać się samochody z przeciwka. Zanim zaczęły mnie doganiać samochody przepisowo czekające na zielone światło, ja już zdążyłem przejechać to zwężenie. Za drugim razem było podobnie, tylko trzy samochody mnie wyprzedziły na styk. Czwarty już czekał spokojnie do końca zwężenia i nawet nie trąbił? To zaledwie kilkaset metrów, ale wiadomo jak niecierpliwi potrafią być kierowcy.
Późno wstałem i nigdzie dalej pojechać bym nie zdążył, postanowiłem więc pokręcić się w pobliżu. Zatoczyłem niewielkie kółko i to właściwie wszystko.
Ale za to wybrałem się samochodem do Międzyzdrojów i wiem jak trudno będzie uczestnikom MRDP przejechać Dziwnów. Korek zaczyna się od tablicy z nazwą miejscowości, bo podnoszenie zwodzonego mostu co godzina nie poprawia płynności ruchu na drodze 102. Będą musieli jechać chodnikiem, na środku jezdni bowiem, jest łączenie płyt betonowych i lepiej żeby opona nie wpadła w ten rowek. Później przed Pobierowem będzie pierwszy odcinek ruchu wahadłowego, a do Trzęsacza będą jeszcze dwa.
I jeszcze jedna sprawa. Przed tabliczką miejscowości w Trzebiatowie usytuowany jest skład obornika. Śmierdzi gównem tak, że aż nogi wykręca. Z daleka będzie wiadomo, że blisko już Trzebiatów, potem będzie Kołobrzeg, Koszalin i zaraz meta...
Powodzenia!
Daleko do tej gminy Dygowo miałem, ale dałem radę, tylko musiałem nieco wcześniej wstać. Jeszcze Będzino mnie męczy, bo Świnoujście to już całkiem poza zasięgiem.
Nie miałem planu na dziś, nawet budzika nie nastawiałem, ale gdy się obudziłem i zobaczyłem słońce za oknem, nie mogłem uleżeć w łóżku. Ponieważ żadne nowe gminy nie wchodzą już w grę wykorzystałem czas na wycieczkę turystyczno - krajoznawczą. Chciałem sprawdzić czy dam radę przejechać przez las do Mrzeżyna. Jest tam droga rowerowa i początek był nawet niezły, po płytach monowskich, ale po dwóch kilometrach przeszła w kostkę, tylko trochę lepszą niż wczorajszy bruk. Nie miałem presji czasu, ani dystansu, więc spokojnie i bez nerwów sobie jechałem i jechałem, aż dojechałem. Wydaje mi się, że gdzieś po drodze zgubiłem szlak rowerowy, bo on chyba nie wiedzie po tej kostce, ale za to przejeżdżałem obok jednostki obrony powietrznej stacjonującej w lesie. Potem pokręciłem się trochę po porcie rybackim i ruszyłem przez Trzebiatów do domu. Źle zaplanowałem kierunek okrążenia, bo wiatr wiał z zachodu, a ja z wiatrem jechałem przez las, a pod wiatr po szosie. Ale ta wycieczka była dość spontaniczna i nie wiedziałem, czy uda się w ogóle przejechać leśną drogę.
edit. wpis dodany w poniedziałek i dobrze się składa, bo w poniedziałek zrobiłem sobie dzień bez roweru.
Dzisiejsza wycieczka miała być szybka, łatwa i przyjemna - tak mi się wydawało wczoraj. Miałem po
prostu z drogi do Kołobrzegu zrobić mały skok w bok, zaliczyć gminę Gościno i wrócić. jak to zwykle,
skok w bok rzadko kiedy wychodzi na zdrowie, tak też było i tym razem. Zaczęło się z grubej rury, bo
droga miała ostry spadek i szybko przekonałem się, że zjazd po kocich łbach szybciej niz 10km/h
doprowadzi mnie do rychłej śmierci. Zanim udało mi się wyhamować - pampers był już pełny. Później po
płaskim też trzęsło przeokrutnie, jak jeszcze nigdy w życiu, ale przynajmniej nad prędkością
panowałem. Za to nie panowałem nad rowerem i ledwie utrzymywałem się na drodze. Kierownica skręcała
sama, a ja od lewej do prawej, po całej szerokości, jechałem jak pijany i czekałem kiedy ta udręka się
skończy. Gdy już miałem zawracać pojawił się niezły asfalt, a ja, szczęśliwy jak świnia w błocie, mogłem
znów poczuć wiatr we włosach. Niedługo trwało moje szczęście, bo po chwili znów musiałem w panice
ściskać klamki, by z rozpędem nie wjechać na kolejny odcinek bruku. To był po prostu koszmar!
Gdy w Byszewie przecinałem budowę trasy S6 objazdem zrobionym przez drogowców, byłem naprawdę
zadowolony z szutrowego odcinka. Wszystko było lepsze od tego upiornego trzęsienia i kurczowego
zaciskania, aż do bólu, rąk na kierownicy. Kiedy wreszcie dojechałem do jakiejś główniejszej drogi
myślałem, że horror sie skończył. Ale nie. Musiałem ja przeciąć i pojechać nadal prosto, a tam, po
kilkuset metrach asfaltu, znów czekał na mnie ten niemiecki bruk. Pomyślałem wtedy, że drugi raz tej samej
drogi, po tych cholernych kamieniach, nie przejadę. Kiedy więc po zaliczeniu gminy Gościno wróciłem do
szosy, nic mnie nie mogło powstrzymać. Odbiłem na południe i choć wiedziałem, że będzie dziesięć kilometrów dalej, nic już nie
miało znaczenia. Nie wiem jak można się ścigać na takich nawierzchniach, a nawet tym zachwycać, pisząc Mokry sen kolarza o
swoim starcie w Memoriale Królaka i zjazdach Bednarską. Totalny kosmos i zupełnie inny świat.
Dziś daleka droga mnie czekała, więc ustawiłem budzik trochę wcześniej i wyruszyłem o 5:13. Droga do Kołobrzegu w lekkim deszczu, ale gdy zdecydowałem się w końcu założyć kurtkę, po chwili przestało padać. Poranek znowu ciepły, choć bez słońca i jazda na krótko" nie sprawia problemów. Wracałem z Kołobrzegu drogą nadmorską przez Mrzeżyno i nie wiem czemu nie tamtędy poprowadzono trasę MRDP. Wjazd do Kołobrzegu drogą wojewódzką 102 nie jest przyjemny; ruch spory i bez pobocza. Na drodze krajowej 11 do Koszalina, też uczestnicy nie będą mieli słodko, ruch jeszcze większy, a kierowcy jeszcze szybsi.
Dziś drogowcy ustawili kolejne, trzecie już światła, ustanawiając ruch wahadłowy pomiędzy Pobierowem a Trzęsaczem. Pomimo wczesnej godziny korki robią się gigantyczne. Piszę o tym, bo drogą wojewódzką 102 poprowadzona jest trasa MRDP i uczestnicy mogą mieć tu problemy. Muszą tez wziąć pod uwagę, że zwodzony most na Dziwnie w Dziwnowie, podnoszony jest co dwie godziny w godzinach parzystych i dodatkowo latem o 13, 17, 19 i 21. Gmina Międzyzdroje nie ma witacza, ani nawet zwykłej niebieskiej tabliczki. Podobnie jak wczoraj dla pewności pytałem miejscowych ludzi, do jakiej gminy należy dane miejsce. Wczoraj był to sklep, dziś ośrodek wypoczynkowy za Wisełką.