Wczoraj był południowy - zachód, dziś przyszła kolej na południowy - wschód. Sprawdziłem wczoraj kierunek wiatru i uznałem, że dobrze mieć pomocnika w drodze powrotnej. Niestety sprzymierzeniec nie sprawił się za dobrze, bo kręcił we wszystkie strony, tylko nie w plecy. Za to trasa okazała się wymagająca technicznie (eufemizm!), zwłaszcza odcinek Trzebiatów - Dargosław. Rano w Pogorzelicy termometr zewnętrzny w jakiejś recepcji pokazywał 13,8°C, a ja zakładam tylko rękawki. Nic dziwnego, że z utęsknieniem czekam aż słońce zacznie trochę grzać. Koło ósmej jest już całkiem przyjemnie i tak aż do powrotu - pogoda jak marzenie.
Zaliczone gminy: Siemyśl, Trzebiatów, Karnice, Brojce, Rymań
Wzorem lat ubiegłych w wakacje kontynuuję kolekcjonowanie nadmorskich gmin. Zasięg jazdy ustaliłem na max 100 km, ponieważ moje jazdy odbywają się przed śniadaniem, a te wypadałoby wspólnie zjeść w miarę rano. Dziś obudziłem się przed piątą, jeszcze zanim budzik zadzwonił i po cichutku, z butami w rękach, żeby stukaniem bloków nie postawić całego pensjonatu na nogi, skradając się jak złodziej, otworzyłem drzwi i wyszedłem na zewnątrz. Reszta już jak zwykle. Poranne pustki w zwykle gwarnych i pełnych ludzi miejscach, to widok znany mi z poprzednich nadmorskich wycieczek. Poranny chłód i oczekiwanie aż słońce wyżej wzejdzie i zacznie grzać. Nowością i nieprzyjemnym zaskoczeniem był duży ruch samochodowy na drodze wojewódzkiej 107 z Kamienia Pomorskiego do Szczecina. Chłopaki gazu nie odpuszczają i testują jak blisko mogą przejechać obok rowerzysty, gdy z naprzeciwka też jedzie samochód. Niektórzy całkiem niezłe wyniki osiągali w tej konkurencji. Zdobyte gminy: Wolin, Kamień Pomorski, Golczewo, Świerzno, Dziwnów, Rewal
Pierwszą przeszkodę napotkałem już na wjeździe do Piaseczna. Współczuję mieszkańcom dojeżdżającym samochodami do pracy w Warszawie. Remont ma potrwać do 15 sierpnia.
Widziałem już zdjęcia rowerzystów testujących nowy przejazd pod Mostem Łazienkowskim, jeszcze przed jego oficjalnym oddaniem do użytku. Postanowiłem nie być gorszy, a przy okazji zrobiłem rundkę po obu stronach Wisły. Po stronie praskiej sprawdziłem jak spisują się na szutrowych nawierzchniach nowe opony, a po stronie warszawskiej - jak bawi się stolica w piątkowy wieczór. I to właściwie wszystko.
Pojechałem na Złotą do stolarza zawieźć zamówienie, na więcej i tak nie miałem dziś czasu. Na dodatek znów mój telefon zgubił fixa, ale tym razem, w miejskim zgiełku, nie usłyszałem sygnału i trasa się nie zapisała jak trzeba. Wieczorem obułem mojego Bystrzaka w nowe, szersze opony na wakacyjny wyjazd. Jak pisałem, to kierunkowe Randoneur Vittoria 28x700 z lekkim bieżnikiem. Przy okazji sprawdziłem, jak się rower bez opon mieści do wnętrza auta. Postanowiłem w tym roku nie zakładać bagażnika i oszczędzić sobie słuchania przez wiele godzin huczenia z dachu. Rower doskonale mieści się pomiędzy oparciami a tylnym siedzeniem, trzeba tylko łańcuch zabezpieczyć żeby smarem nie pobrudzić. Dziś bez zdjęć i mapy.
Wczorajszy dzień nie nadawał się do jeżdżenia pojazdami bez klimatyzacji, ale że dziś ochłodziło się do 28°C to mogłem jechać. Sprawdziłem przy okazji, czy mogę już wrócić do pedałów spd. Jest OK, mogę. Trasa bez historii, tylko przed Pilaszkowem telefon zgubił wszystkie satelity i musiałem się na chwilę zatrzymać. Nic nie pomagało i dopiero restart sprawuł, że w cudowny sposób znalazło się ich znowu całe mnóstwo. Włączyłem nagrywanie od nowa i juz bez przeszkód i przymusowych przystanków dojechałem do domu. Raz tylko świadomie zatrzymałem się przy kościele w Lipkowie i zmoczyłem sobie chustkę w strumyku bez nazwy. A nie, przepraszam, sprawdziłem na mapie - nazywa się Lipkowska Woda.
Z kieliszkami na Stravie dość słabo, żadnej życiówki nie pobiłem, kilka drugich/trzecich miejsc.
PS.
Sprawdzałem na Stravie wczorajszą trasę Hipka i przyjrzałem się segmentowi, gdzie zrobił swoją życiówkę. Nazywa się Babice->Zaborów i liczy 18,5 km, a nasz kolega przejechał ten odcinek ze średnią 36 km/h. Nie to jest jednak w tym najistotniejsze. Znalazłem i swój czas - na 357 osób zajmuję 356 miejsce...Chyba będę musiał się tamtędy przejechać (jak zawieje wiatr od wschodu). A tak w ogóle, to lepiej nie analizować zbyt dokładnie, bo można się załamać. Wczoraj: