Kurierka na Bródno, reszta dla statystyk :)
Dawno nie byłem rowerem w okolicach Żerania Wschodniego i Płudów , więc po dostarczeniu szwagierce przesyłki, pojechałem w tamtą stronę. Odkryłem na końcu rzekomo ślepej ulicy Annopol połączenie z Kanałem Żerańskim, a potem pierwszą warszawską siedzibę "Markotu" Marka Kotańskiego na Marywilskiej.

Przejazd z ulicy Annopol do Kanału Żerańskiego © yurek55

Szutrówka wzdłuż Kanału © yurek55

Monar - Markot na Marywilskiej © yurek55

Kopia Statuy Chrystusa Zbawiciela z Rio de Janeiro © yurek55

Marywilska przyjazna rowerzystom © yurek55
Przy stacji Płudy skręciłem w stronę Modlińskiej i przez Tarchomin dojechałem do ostatniego (albo pierwszego, zależy z której strony liczyć) mostu przez Wisłę.

Most Marii C-S © yurek55

Wisła z mostu © yurek55
W przedwieczornym chłodzie jechało mi się tak dobrze, że przez Bielany i Arkuszową dotarłem do Mościsk i dalej do Starych Babic, by do domu powrócić od zachodu przez Macierzysz. Bardzo przyjemna przejażdżka.

Zachód nad Autostradą S8 © yurek55

Przejazd z ulicy Annopol do Kanału Żerańskiego © yurek55

Szutrówka wzdłuż Kanału © yurek55

Monar - Markot na Marywilskiej © yurek55

Kopia Statuy Chrystusa Zbawiciela z Rio de Janeiro © yurek55

Marywilska przyjazna rowerzystom © yurek55
Przy stacji Płudy skręciłem w stronę Modlińskiej i przez Tarchomin dojechałem do ostatniego (albo pierwszego, zależy z której strony liczyć) mostu przez Wisłę.

Most Marii C-S © yurek55

Wisła z mostu © yurek55
W przedwieczornym chłodzie jechało mi się tak dobrze, że przez Bielany i Arkuszową dotarłem do Mościsk i dalej do Starych Babic, by do domu powrócić od zachodu przez Macierzysz. Bardzo przyjemna przejażdżka.

Zachód nad Autostradą S8 © yurek55
- DST 55.82km
- Czas 02:29
- VAVG 22.48km/h
- VMAX 34.92km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1758kcal
- Podjazdy 110m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 sierpnia 2020
Kategoria <50
Po dzielni
Kupiłem swego czasu, niedawno, uszczelkę drzwi doi zmywarki z myślą o jej wymianie. Okazało się jednak, że nie ona była przyczyną wycieku wody, a przelanie nabłyszczacza więc pojechałem na Popularną ją oddać. Misja zakończyła się sukcesem, a ja chwilkę pospacerowałem rowerowo po Szczęśliwicach i innych miejscach.
- DST 14.00km
- Czas 00:58
- VAVG 14.48km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście, po książkę
Tak się jakoś narobiło przez to moje rowerowanie, że dystans poniżej pięćdziesięciu kilometrów, uważam za niegodny uwagi. Powyżej pięćdziesięciu, to normalny, a powyżej stu, satysfakcjonujący. Natomiast dziś, satysfakcjonujący był zjazd Agrykolą i złamanie granicy 50 km/h. I nawet ta prędkość nie zrobiła a mnie wrażenia - czytaj, nie zmoczyłem pampersa. :)

Spragniony © yurek55

Bezpieczne miejsce postojowe © yurek55

Spragniony © yurek55

Bezpieczne miejsce postojowe © yurek55
- DST 22.00km
- Czas 01:09
- VAVG 19.13km/h
- VMAX 50.04km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 625kcal
- Podjazdy 48m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 sierpnia 2020
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Peregrynacji auta część druga, plus nowa funkcja Garmina
Skoro zostawiłem przedwczoraj samochód na dalekiej Białołęce, to logicznym ciągiem wydarzeń, było przeprowadzenie go z powrotem. Tym razem jazdę rowerem ograniczyłem do niezbędnego minimum, czyli najprostszą drogą tam i z powrotem. Rozdzieliłem też te dwa przejazdy, a kilometry i średnią prędkość wpisuję z licznika. Nie jest imponująca, ale jak się jedzie wzdłuż Prymasa i Toruńskiej po ddr, to trudno spodziewać się rekordów. Z kolei z Piaseczna wiatr przeszkadzał i ogólnie to nie był mój dzień.
....
Garmin pokazał swoją nową funkcję, a mianowicie wysyłanie wiadomości o zdarzeniu. Ma ona na celu alarmowanie osoby wskazanej przy ustawianiu funkcji, o potencjalnie, albo prawdziwie niebezpiecznej sytuacji np. o wypadku. Nie wiem tylko dlaczego załączyło się to, przy zwykłym zatrzymaniu roweru na drodze. Emitowany głośny sygnał z urządzenia skłonił mnie do spojrzenia na ekran, a tam był komunikat, czy chcę anulować wysyłanie. Chciałem, ale widocznie nie ten przycisk co trzeba, naciskałem. Dla pewności zadzwoniłem do żony, że nic się nie dzieje, a w domu zobaczyłem na jej telefonie, że dostała informację wraz ze współrzędnymi rzekomego wypadku. Czyli działa, choć lepiej z tego nie musieć korzystać.


....
Garmin pokazał swoją nową funkcję, a mianowicie wysyłanie wiadomości o zdarzeniu. Ma ona na celu alarmowanie osoby wskazanej przy ustawianiu funkcji, o potencjalnie, albo prawdziwie niebezpiecznej sytuacji np. o wypadku. Nie wiem tylko dlaczego załączyło się to, przy zwykłym zatrzymaniu roweru na drodze. Emitowany głośny sygnał z urządzenia skłonił mnie do spojrzenia na ekran, a tam był komunikat, czy chcę anulować wysyłanie. Chciałem, ale widocznie nie ten przycisk co trzeba, naciskałem. Dla pewności zadzwoniłem do żony, że nic się nie dzieje, a w domu zobaczyłem na jej telefonie, że dostała informację wraz ze współrzędnymi rzekomego wypadku. Czyli działa, choć lepiej z tego nie musieć korzystać.


- DST 46.00km
- Czas 02:19
- VAVG 19.86km/h
- VMAX 36.36km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 1351kcal
- Podjazdy 123m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 sierpnia 2020
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Upał nie folguje
I ja też. :) Dystans całkiem przyzwoity, jak na moje warunki a i trasa inna niż zawsze. Niestety prace drogowe w Kawęczynku nadal trwają i droga trudno przejezdna. Jeden z budowlańców powiedział mi, że dopiero od pięciu dni tu pracują, więc podejrzewam bankructwo poprzedniego wykonawcy i stąd ślimacze tempo. Już ubiegłej jesieni ta droga była rozgrzebana. 
Droga Szymanów - Słomczyn

Droga Szymanów - Słomczyn
- DST 98.92km
- Czas 04:43
- VAVG 20.97km/h
- VMAX 46.80km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 2910kcal
- Podjazdy 205m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 sierpnia 2020
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Rower - samochód - rower
Przejazd kombinowany, bo najpierw do Piaseczna, potem rower do bagażnika i przejazd aż na daleką Białołękę, dopiero tam znów przesiadka na rower i powrót do domu. Skoro już byłem tak daleko na północ i po drugiej stronie Wisły, postanowiłem pojechać nad Zalew, ale po wschodniej stronie Kanału Żerańskiego. Kiedyś tą drogą wracałem do Warszawy, ale rzecz jasna niczego już nie pamiętałem, więc dziś chciałem sobie przypomnieć. Z małymi pomyłkami nawigacyjnymi udało się, ale głównie dlatego, że trafił mi się sympatyczny młody człowiek na single speedzie, który zgodził się, bym się powoził trochę na kole. Jechał w takim tempie, że udawało mi się utrzymać za nim aż do skrętu na Białobrzegi, gdzie się rozstaliśmy. Dzięki, nieznany kolego! Ja pojechałem wzdłuż Zalewu, z krótkim postojem na przystani, ale tym razem wykąpać się nie mogłem i zadowolić się musiałem zmoczeniem chustki i obmyciem twarzy i karku. Do Wieliszewa dojechałem ignorując na chama wszystkie znaki zakazu jazdy rowerem i tylko jeden zniecierpliwiony kierowca - szeryf użył klakson, by pouczyć mnie o niestosowności mojego postępowania. Ale kto wie, jaka tam jest śmieszka, ten zrozumie moje postępowanie. Zresztą wszystko mi jedno. Przez Legionowo przejechałem opłotkami omijając ciąg drogi krajowej 61 i po dojechaniu do Jabłonny, dalej już prosto jak strzelił do Warszawy.

Jedyne metry w cieniu - Żwirki i Wigury © yurek55

Szlakowy rowerowy © yurek55

Zalew Zegrzyński - plaża w Nieporęcie © yurek55

Port jachtowy w Nieporęcie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3892583394/embed/797d08730ff9b603cfe6e1b723a7d7cc6bc8b05a">

Jedyne metry w cieniu - Żwirki i Wigury © yurek55

Szlakowy rowerowy © yurek55

Zalew Zegrzyński - plaża w Nieporęcie © yurek55

Port jachtowy w Nieporęcie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3892583394/embed/797d08730ff9b603cfe6e1b723a7d7cc6bc8b05a">
- DST 77.44km
- Czas 03:33
- VAVG 21.81km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 2423kcal
- Podjazdy 165m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2020
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Rower i basen, czyli duathlon :)
Upał niemożebny i zewsząd słychać apele, aby starsze, i sercowe osoby nie wychodziły z domu. Mnie natomiast taka pogoda zupełnie nie przeszkadza, a pęd wiatru skutecznie chłodzi mi twarz, szyję i czoło. Dopiero jak trzeba przystanąć, to natychmiast oblewam się potem, wszyscy rowerzyści znają to bardzo dobrze. Dziś wychodząc dopiero przed dwunastą z domu, nie miałem już czasu na jakieś wielkie dystanse i dlatego wybrałem się do Piaseczna, nieco wydłużoną drogą, przez nasze polskie Chinatown. Zaskoczył mnie tam bezruch i cisza,. Zwykle jak tamtędy jeżdżę, to panuje bardzo duży ruch samochodów z tablicami z całej Polski, żółci ludzie śmigają na hulajnogach i rowerach transportowych z wielkimi pakami od jednej hali, do drugiej, korek do trasy krakowskiej ma najmniej ze sto metrów - a dziś niespotykany spokój. Czyżby Covid-19 i im się dał we znaki? Pewnie tak, przecież handel detaliczny dostał mocno po dupie, to i hurtownie Klienów nie mają. Niedobrze jest, znaczy.
Wkrótce po minięciu Wólki i cmentarza w Antoninowie znalazłem się na pierwszym miejscu docelowym. Spędziłem tam, co widać na zdjęciach, wielce przyjemnie czas, w doskonałym towarzystwie moich kochanych dziewczynek. W efekcie zabrakło mi go na pętlę do Gassów, ale wcale nie żałuję, wyobrażam sobie jaki tam musiał być dziś tłum. Skróciłem powrót jadąc przez Bielawę i Powsin, a Warszawie, skrótem przez Aleję Wilanowską. Jest jednak w dzisiejszej jeździe coś, czego nie rozumiem. To moja średnia prędkość. :) Chyba jeszcze takiej nie było.

zabawy w wodzie © yurek55

Chinatown Wólka Kosowska © yurek55

Wólka Kosowska © yurek55

Do wynajęcia © yurek55

Wstęp do surfingu © yurek55

Nauka surfingu w weekend :) © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3882738837/embed/a8f6528a6a8863095df32a2cf677eaece4814166">
Wkrótce po minięciu Wólki i cmentarza w Antoninowie znalazłem się na pierwszym miejscu docelowym. Spędziłem tam, co widać na zdjęciach, wielce przyjemnie czas, w doskonałym towarzystwie moich kochanych dziewczynek. W efekcie zabrakło mi go na pętlę do Gassów, ale wcale nie żałuję, wyobrażam sobie jaki tam musiał być dziś tłum. Skróciłem powrót jadąc przez Bielawę i Powsin, a Warszawie, skrótem przez Aleję Wilanowską. Jest jednak w dzisiejszej jeździe coś, czego nie rozumiem. To moja średnia prędkość. :) Chyba jeszcze takiej nie było.

zabawy w wodzie © yurek55

Chinatown Wólka Kosowska © yurek55

Wólka Kosowska © yurek55

Do wynajęcia © yurek55

Wstęp do surfingu © yurek55

Nauka surfingu w weekend :) © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3882738837/embed/a8f6528a6a8863095df32a2cf677eaece4814166">
- DST 71.41km
- Czas 03:02
- VAVG 23.54km/h
- VMAX 38.16km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 2284kcal
- Podjazdy 148m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Daleko, aż do Grójca
Chciałem gdzieś dalej pojechać, przypomnieć sobie dawno nieodwiedzane miejsca, a nie te same widoki ciągle oglądać. Nawet do Gassów pojechałem nieco inną trasą, przez Powsin, Bielawę i Habdzin. Tym razem przystanku na przystani nie było, tylko prosto do Góry Kawiarni na rowerowy posiłek. Tym razem zdjęć nie robiłem, ale zestaw był ten sam, co w poniedziałek; kawa i ciasteczko rowerowe. Za Czerskiem zaczęły się nowe tereny, choć trasa do Chynowa znana, ale nieco zapomniana. Do Grójca dojechałem niemiłą dla nas "pięćdziesiętką", którą opuściłem jak tylko pokazał się pierwszy drogowskaz do centrum. Niepotrzebnie, bo w Grójcu się nieco zakałapućkałem, w rezultacie lądując znów na "50", tylko nieco dalej. Ale długo nią nie jechałem, bo wykorzystałem trasę zapisaną w Locusie i skrótem pojechałem do miejscowości Worów, a jak już mnie doprowadziło do wojewódzkiej 722, to dalej nawigacji nie potrzebowałem. W Piasecznie nie udało mi się uzupełnić bidonu i polać się wodą, bo nikogo nie było w domu i dopiero w sklepie w Zgorzale kupiłem dwie butelki 0,5. Po krótkim odpoczynku w klimatyzowanym pomieszczeniu i uzupełnieniu płynu we wnętrzu i bidonie, z nowymi siłami i zapałem dojechałem do domu. Tak więc pomimo upału, wystarczyło mi 2,5 litra wody + kawa, do tego ciasteczko i baton zbożowy.
Zdjęcia jakieś małe, a dlaczego - nie wiem.
PS. Kilometry z licznika, bo Garmina włączyłem dopiero przy Żwirki

Mural legijny w Powsinie © yurek55

DDR Powsin - Konstancin, długość 300 metrów © yurek55

Ekipa filmowa w Podłęczu © yurek55

Panie aktorki © yurek55

Zagłębie sadownicze © yurek55

Sady, sady, sady... © yurek55

Najstarszy drewniany na Mazowszu © yurek55

500 - lecie było w 1934 roku © yurek55

Kościół w Chynowie © yurek55

Woda na cmentarzu w Chynowie © yurek55
Zdjęcia jakieś małe, a dlaczego - nie wiem.
PS. Kilometry z licznika, bo Garmina włączyłem dopiero przy Żwirki

Mural legijny w Powsinie © yurek55

DDR Powsin - Konstancin, długość 300 metrów © yurek55

Ekipa filmowa w Podłęczu © yurek55

Panie aktorki © yurek55

Zagłębie sadownicze © yurek55

Sady, sady, sady... © yurek55

Najstarszy drewniany na Mazowszu © yurek55

500 - lecie było w 1934 roku © yurek55

Kościół w Chynowie © yurek55

Woda na cmentarzu w Chynowie © yurek55
- DST 144.00km
- Czas 06:36
- VAVG 21.82km/h
- VMAX 42.48km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 4435kcal
- Podjazdy 376m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 sierpnia 2020
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Pada deszczyk, pada...
Powtórzyłem wczorajszą trasę, ale w wersji mocno skróconej, czyli tam - i z powrotem. Wiedziaałem, że ma padać deszcz, ale w skrytości ducha liczyłem na późniejszą porę. Tymczasem już rano lekko kropiło i tak było przez całą trasę, tylko z różną intensywnością. W tamtą stronę dojechałem nawet w miarę komfortowo, do tego stopnia, że nawet chciałem kurtkę - trzepotkę zdejmować, a dopiero wracając założyłem rękawki. Nie było zbyt zimno, więc deszcz nie był aż tak wielkim problemem. Dopiero w domu okazało się, jak bardzo jestem przemoczony, a buty tak nasiąkły, że podwoiły swoją wagę. Oprócz prania i kąpieli czekało mnie jeszcze czyszczenie roweru i to w wersji rozszerzonej, łącznie z szejkowaniem w benzynie łańcucha i smarowaniem, rzecz jasna.
Dziś wyjazd też był kombinowany rower - samochód - rower, ale nie zapisałem części pierwszej, tak jak wczoraj, tylko po prostu wyłączyłem Garmina. Włączyłem go, gdy ponownie wsiadłem na rower i na mapie powstała linia prosta, łącząca punkty zakończenia jazdy rowerem i jej wznowienia. Ale co ciekawe, nie zafałszował dystansu i nie dodał kilometrów przejechanych w samochodzie. Oba liczniki pokazały ten sam dystans.

Wirażową na południe © yurek55

Mokry kokpit © yurek55
Dziś wyjazd też był kombinowany rower - samochód - rower, ale nie zapisałem części pierwszej, tak jak wczoraj, tylko po prostu wyłączyłem Garmina. Włączyłem go, gdy ponownie wsiadłem na rower i na mapie powstała linia prosta, łącząca punkty zakończenia jazdy rowerem i jej wznowienia. Ale co ciekawe, nie zafałszował dystansu i nie dodał kilometrów przejechanych w samochodzie. Oba liczniki pokazały ten sam dystans.

Wirażową na południe © yurek55

Mokry kokpit © yurek55
- DST 41.93km
- Czas 01:57
- VAVG 21.50km/h
- VMAX 30.60km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1244kcal
- Podjazdy 66m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 sierpnia 2020
Kategoria Piaseczno/Ursynów, ku pomocy, > 100
Cz.2. Piaseczno, prom, Karczew, GK
Dziś wyjechałem z domu na tyle wcześnie, że miałem czas na dluższy dystans i to połączony z niespiesznym eksplorowaniem nieznanych terenów. Dla wyjaśnienia tytułu wpisu, pierwsza część dystansu, to jazda do Piaseczna po samochód i odstawienie go do warsztatu nieopodal. Ponieważ nie wiedziałem jak zachowa się Garmin rejestrując taki mieszany sposób jazdy i czy nie pobiję nieuczciwie KOM-ów na Stravie, zapisałem pierwszy odcinek i dopiero jak znów wsiadłem na rower, włączyłem ponownie rejestrację śladu.
Początkowo zamierzałem jechać na kawę do Góry Kalwarii, ale pogoda była niepewna i było za wcześnie, więc najpierw wybrałem kierunek Gassy i tam miałem zdecydować co dalej. Ale po drodze zmieniłęm nieco trasę i okazało się, że dojechałem do cmentarza w Skolimowie. Pierwszy raz tam trafiłem i nawet nie wiedziałem, że to tak niedaleko mojej stałęj trasy.

Grobowiec Sudyków © yurek55

Tablica © yurek55

Grobowiec w Skolimowie © yurek55

Kwatera pensjonariuszy Domu Aktora Weterana w Skolimowie © yurek55

Kwatera aktorów, tancerzy, suflerów - ludzi teatru © yurek55
Po wizycie na cmentarzu kontynuowałem jazdę jeszcze tylko z kilometr, bo w Czarnowie skończył się asfalt i zawróciłem ma z góry upatrzone drogi. No prawie, bo pojechałem pierwszy raz ulicą Potulickich i ona bardziej mi się podoba, bo nie trzeba tak męczyć się pod górę, jak na Gąsiorowskiego.
W Gassach podjechał akurat prom i uznałem to za znak, że mam jechać na drugi brzeg i tamtędy dojechać do Góry Kalwarii. Jak pomyslałem, tak zrobiłem. Prom miałem do własnej, wyłącznej dyspozycji i w komfortowych warunkach po chwili byłem po drugiej stronie Wisły. Po powrocie Strava pokazała mi, że mam PR na segmencie "Promem przez Wisłę sprint :)". Poczucie humoru w narodzie nie ginie.

Prom cały dla mnie! © yurek55
Po drugiej stronie tylko kawałeczek trzeba jechać wylotową wojewódzką na Puławy, hałaśliwą ale z poboczem i zaraz na rondzie w Otwocku Wielkim skręcamy w prawo i zanurzamy się w ciszę i spokój. Pustymi drogamii Nabrzeża.dojeżdżamy do niesławnej "oięćdziesiątki" i przed nami najgorszy, ale na szczęście dość krótki, ok. dwukilometrowy odcinek do mostu i kawałek dalej. Tam zostawiamy TIRy, niech sobie pędżą obwodnicą i skręcamy do miasta. A tam, wiadomo! :)

Posiłek na szlaku © yurek55
W powrotnej drodze jeszcze tylko raz z utartej trasy zboczyłem i znalazłem się nad samą Wisłą. Niestety wygłodzone komary wyczuły świeżą krew i zleciały się z najdalszych okolic i szybko musiałem się stamtąd rejterować.

Dzika rzeka Wisła © yurek55

Triban 520 © yurek55
Później już nie zatrzymywałem się po drodze, nawet zdjęcia robiłem "w locie". Dopiero w Powsinie zajrzałem do sklepu Specjalized i w Wilanowie do AirBiku w poszukiwaniu niedużej podsiodłówki. Ale chyba sam nie wiem, czego potrzebuję, więc trudno się zdecydować. :)

Wietrzenie floty powietrznej © yurek55

Żniwa AD 2020 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3858102800/embed/0404428566d8124b6a2c6f8746d48917d825238b">
Początkowo zamierzałem jechać na kawę do Góry Kalwarii, ale pogoda była niepewna i było za wcześnie, więc najpierw wybrałem kierunek Gassy i tam miałem zdecydować co dalej. Ale po drodze zmieniłęm nieco trasę i okazało się, że dojechałem do cmentarza w Skolimowie. Pierwszy raz tam trafiłem i nawet nie wiedziałem, że to tak niedaleko mojej stałęj trasy.

Grobowiec Sudyków © yurek55

Tablica © yurek55

Grobowiec w Skolimowie © yurek55

Kwatera pensjonariuszy Domu Aktora Weterana w Skolimowie © yurek55

Kwatera aktorów, tancerzy, suflerów - ludzi teatru © yurek55
Po wizycie na cmentarzu kontynuowałem jazdę jeszcze tylko z kilometr, bo w Czarnowie skończył się asfalt i zawróciłem ma z góry upatrzone drogi. No prawie, bo pojechałem pierwszy raz ulicą Potulickich i ona bardziej mi się podoba, bo nie trzeba tak męczyć się pod górę, jak na Gąsiorowskiego.
W Gassach podjechał akurat prom i uznałem to za znak, że mam jechać na drugi brzeg i tamtędy dojechać do Góry Kalwarii. Jak pomyslałem, tak zrobiłem. Prom miałem do własnej, wyłącznej dyspozycji i w komfortowych warunkach po chwili byłem po drugiej stronie Wisły. Po powrocie Strava pokazała mi, że mam PR na segmencie "Promem przez Wisłę sprint :)". Poczucie humoru w narodzie nie ginie.

Prom cały dla mnie! © yurek55
Po drugiej stronie tylko kawałeczek trzeba jechać wylotową wojewódzką na Puławy, hałaśliwą ale z poboczem i zaraz na rondzie w Otwocku Wielkim skręcamy w prawo i zanurzamy się w ciszę i spokój. Pustymi drogamii Nabrzeża.dojeżdżamy do niesławnej "oięćdziesiątki" i przed nami najgorszy, ale na szczęście dość krótki, ok. dwukilometrowy odcinek do mostu i kawałek dalej. Tam zostawiamy TIRy, niech sobie pędżą obwodnicą i skręcamy do miasta. A tam, wiadomo! :)

Posiłek na szlaku © yurek55
W powrotnej drodze jeszcze tylko raz z utartej trasy zboczyłem i znalazłem się nad samą Wisłą. Niestety wygłodzone komary wyczuły świeżą krew i zleciały się z najdalszych okolic i szybko musiałem się stamtąd rejterować.

Dzika rzeka Wisła © yurek55

Triban 520 © yurek55
Później już nie zatrzymywałem się po drodze, nawet zdjęcia robiłem "w locie". Dopiero w Powsinie zajrzałem do sklepu Specjalized i w Wilanowie do AirBiku w poszukiwaniu niedużej podsiodłówki. Ale chyba sam nie wiem, czego potrzebuję, więc trudno się zdecydować. :)

Wietrzenie floty powietrznej © yurek55

Żniwa AD 2020 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3858102800/embed/0404428566d8124b6a2c6f8746d48917d825238b">
- DST 109.53km
- Czas 05:24
- VAVG 20.28km/h
- VMAX 44.28km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 3205kcal
- Podjazdy 193m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















