Środa, 20 maja 2020
Nowy wiadukt na Sytej
Zacznijmy od tego, że zapomniałem włączyć rejestrację trasy w telefonie. Przekonałem się o tym dopiero na skrzyżowaniu Bruzdowej i Grabalówki gdy sprawdzałem dalszą drogę. A sprawdzałem ją, bo dziś chciałem przekonać sie na własne oczy jak wyglada nowy wiadukt na ulicy Sytej na Wilanowie. Wiadukt jest w porzadku, na zjeździe z niego jest nawet droga dla rowerów, którą wygodniej jeździć niż samochodem. Jezdnia jest bowiem nieukończona i kierowcy muszą czekać na wahadle. Potem niestety jest ulica Bruzdowa wyłożona wynalazkiem inżyniera Władysława Trylińskiego. To zaledwie nieco ponad pół kilometra, ale wytrzęsło mnie dokument i z ulgą powitałem asfalt i wróciłem na stałą trasę do ulicy Rosy. Ciekawość zaspokoiłem, ale nie polecam tej drogi. No a dalej, to już zwykłą drogą przez Piaseczno i południowe wioski, z pominięciem drogi przez wiadukt w Dawidach, a przez Raszyn. Z nowości warto odnotować chyba już końcówkę prac drogowych, na skrzyżowaniu Jana Pawła II i Mleczarskiej w Piasecznie. Mnie już udało się je przejechać, wprawdzie chodnikiem, ale dotąd i to było niemożliwe.

Widok z wiaduktu w kierunku Ursynowa © yurek55

Widok w kierunku Wisły © yurek55

Samotny rower na wiadukcie © yurek55

Droga rowerowa jest, ulica w budowie © yurek55

Stamtąd przyjechałem © yurek55

Droga Gassy - Obory, czyli ulica Literatów © yurek55

Zgorzała - powstaje kolejne megacentrum logistyczne © yurek55

Widok z wiaduktu w kierunku Ursynowa © yurek55

Widok w kierunku Wisły © yurek55

Samotny rower na wiadukcie © yurek55

Droga rowerowa jest, ulica w budowie © yurek55

Stamtąd przyjechałem © yurek55

Droga Gassy - Obory, czyli ulica Literatów © yurek55

Zgorzała - powstaje kolejne megacentrum logistyczne © yurek55
- DST 70.27km
- Czas 03:07
- VAVG 22.55km/h
- VMAX 34.92km/h
- Kalorie 747kcal
- Podjazdy 104m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 maja 2020
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Misja klucz: Imposible
Tytuł mówi wszystko. Trzecia poprawka również nie dała pożądanego rezultatu i pan musiał oddać pieniądze. A skoro byłem ponownie koło domu, to już mi się odechciało jeździć. Jednak najlepszym sposobem robienia kilometrów, jest dla mnie oddalanie się się od domu.
- DST 41.42km
- Czas 02:04
- VAVG 20.04km/h
- VMAX 39.24km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 511kcal
- Podjazdy 90m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 maja 2020
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Akcja Klucz
Okazuje się, że nieużywane od tygodni klucze od mieszkania, postanowiły zabawić się z młodą właścicielką w chowanego. Wielodniowe poszukowania prowadzone przez wszystkich domowników, nie przyniosły niestety rezultatu i trzeba było dorobic nowy komplet. Zgłosiłem się na ochotnika i dziś, z gotowymi duplikatami pojechałem na Ursynów. Dwa pasowały, a trzeci, podklamkowy, za nic nie dał się przekręcić. Wróciłem więc ponownie na Ochotę, a że zależało mi na czasie, pojechałem Doliną Służewiecką, do tego środkowym pasem. Nawet mnie nie strąbił żaden z pędzacych samochodów, ale przyjemne to to nie było. Pan od klucza sumitował sie i przepraszał i szybko poprawił, co było do poprawienia. Na pożegnanie powiedział, że dziś już go nie będzie, "ale jakby coś było nie tak, to jutro mogę przyjechać". Wykrakakał skurczybyk, bo klucz nadal nie przekręca się w zamku. Czyli do trzech razy sztuka. Jak mu się nie uda i jutro, to poproszę o zwrot pieniędzy i poszukam kogoś innego. Nie napiszę gdzie mieści się ten punkt, mogę napisać jedynie, że nie jest to Hala Banacha, tam nie mieli frezów odpowiednich, ani ten w bramie przy Grójeckiej.
Lis o wyborach, jak zawsze w formie. :)

Lis o wyborach, jak zawsze w formie. :)

- DST 53.14km
- Czas 02:28
- VAVG 21.54km/h
- VMAX 35.28km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 699kcal
- Podjazdy 102m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 maja 2020
Kategoria 50-100
Pętelka mostowa
Zacznę od wypadku naprzeciwko, ale uprzedzę od razu, że robotnicy spadli na styropian i nic wielkiego im się nie stało. Trochę się potłukli i tyle.Wiem, bo rozmawiałęm z inspektorem nadzoru.

Katastrofa budowlana po sąsiedzku © yurek55
Więcej na ten temat tutaj.
A później, zupełnie ślepym trafem znalazłem się na Wiejskiej, a tam zgromadzenie reporterów. Dopiero wtedy zatrybiłem, że jestem pod siedzibą Platformy, a oni przecież dziś wymieniają sobie kandydata na prezydenta. A że na posterunku trwał jak zawsze Pan Zygmunt Poziomka, nie mogłem odmówić sobie przyjemności zamienienia z nim paru słów. Od słowa, do słowa i zagadaliśmy się na dobre pół godziny. W końcu musiałem przerwać jego wielce zajmujące opowiadania o spotkaniach i rozmowach z posłami tej partii, o tym, jak wyproszono go ze Auchana na Górczewskiej za napis na koszulce, jak później go za to przeprosili i wiele innych zdarzeń z życia.

Reporterzy pod siedzibą Platformy Obywatelskiej © yurek55
Z Wiejskiej na Plac Trzech Krzyży jest bliziutko, a stamtąd Książęcą, z górki na pazurki i za chwilkę byłem już nad Wisłą. Postanowiłem zmienić pierwotny plan i pojechać do Nowego Dworu, a wrócić sobie drugą stroną Wisły. Dawno tamtędy nie jechałem i chciałem już coś zmienić w swoich trasach. Do Łomianek tym razem dojechałem "siódermką", choć większość rowerzystów wybiera szutrówkę przez Las Młociny. Też czasem nią jeżdżę, ale dziś wolałem szosę.

Rowery w Łomiankach © yurek55
Przy sklepie zatrzymałem się popatrzeć, ale nawet nie było na co. W tak wielkim gąszczu rowerów tylko cztery grawele i cztery kolarki.

Wszystko jak krew w piach! Łomianki © yurek55
Ciekawe kiedy pozdejmują.

Rowerowa obwodnica Czosnowa © yurek55

Pomiędzy barierkami, ale z rzepakiem w tle © yurek55

Most przez Wisłę im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w NDM © yurek55

Architektura nowobogacka z początku lat 90 ub. wieku (podobno Cygan zamówił) © yurek55
Kiedy widziałem go pierwszy raz był zamieszkały i stanowił niebywałą atrakcję turystyczną :) Znałem ludzi z Nowego Dworu, którzy opowiadali o nim niestworzone rzeczy i o przyczynach jego późniejszego opuszczenia również.Faktem jest, że od niemal ćwierćwiecza stoi pusty.

Rajszew - pierwsze pole golfowe w Polsce © yurek55

Droga z NDM do Jabłonny © yurek55
Jak widać na powyższych zdjęciach - i o czym nie wiedziałem - droga rowerowa jest do samej Jabonny. Tym odcinkiem po lewej stronie jechałem po raz pierwszy. A swoją drogą, to rekordy Stravy na tym segmencie, można bić tylko jadąc po jezdni. Przejazd z prawej strony, na lewą, tej ruchliwej drogi wojewódzkiej zajmuje trochę czasu.

Pas rowerowy w Jabłonnie © yurek55
Tego pasa rowerowego też jnie widziałem, a pozwala on dojechać do najbardziej na północ położonej części Tarchomina, czyli Nowodworów. Dalej już pojechałem Modlińską, ale jak ktoś nie chce jechać jezdnią, może skręcić w kierunku wału wiślanego i przejechać całą Warszawę przy samej Wiśle. Ja wybrałem wariant mniej może bezpieczny, ale szybszy i na drogi rowerowe wjechałem dopiero przy Stadionie Narodowym. Kolejny raz Wisłę przejechałem górnym poziomem mostu i dzięki temu zobaczyłem początek korka, którego końca nie zobaczyłem, skręcając w prawo do Jazdowa.

Dzwon na Łazienkowskim © yurek55

Fotka z mostu © yurek55
Jeszcze razzajechałem na Wiejską, spytać Pana Zygmunta, czy wybrali, ale już go nie było. Był za to poseł z mikrofonem o dziwacznej budowie i źle ubrany. Wystająca mocno dupa, którą mógłby zamaskować marynarką o innym kroju i brzuch wylewający się z dżinsów. Za to wielce był przejęty swoją ważnością.

Świat wstrzymuje oddech. Kto za Kidawę? © yurek55

Szczurek - objazdowy obrońca demokracji awansował na dziennikarza :) © yurek55

Poseł Platformy (nie rozpoznany) © yurek55

Katastrofa budowlana po sąsiedzku © yurek55
Więcej na ten temat tutaj.
A później, zupełnie ślepym trafem znalazłem się na Wiejskiej, a tam zgromadzenie reporterów. Dopiero wtedy zatrybiłem, że jestem pod siedzibą Platformy, a oni przecież dziś wymieniają sobie kandydata na prezydenta. A że na posterunku trwał jak zawsze Pan Zygmunt Poziomka, nie mogłem odmówić sobie przyjemności zamienienia z nim paru słów. Od słowa, do słowa i zagadaliśmy się na dobre pół godziny. W końcu musiałem przerwać jego wielce zajmujące opowiadania o spotkaniach i rozmowach z posłami tej partii, o tym, jak wyproszono go ze Auchana na Górczewskiej za napis na koszulce, jak później go za to przeprosili i wiele innych zdarzeń z życia.

Reporterzy pod siedzibą Platformy Obywatelskiej © yurek55
Z Wiejskiej na Plac Trzech Krzyży jest bliziutko, a stamtąd Książęcą, z górki na pazurki i za chwilkę byłem już nad Wisłą. Postanowiłem zmienić pierwotny plan i pojechać do Nowego Dworu, a wrócić sobie drugą stroną Wisły. Dawno tamtędy nie jechałem i chciałem już coś zmienić w swoich trasach. Do Łomianek tym razem dojechałem "siódermką", choć większość rowerzystów wybiera szutrówkę przez Las Młociny. Też czasem nią jeżdżę, ale dziś wolałem szosę.

Rowery w Łomiankach © yurek55
Przy sklepie zatrzymałem się popatrzeć, ale nawet nie było na co. W tak wielkim gąszczu rowerów tylko cztery grawele i cztery kolarki.

Wszystko jak krew w piach! Łomianki © yurek55
Ciekawe kiedy pozdejmują.

Rowerowa obwodnica Czosnowa © yurek55

Pomiędzy barierkami, ale z rzepakiem w tle © yurek55

Most przez Wisłę im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w NDM © yurek55

Architektura nowobogacka z początku lat 90 ub. wieku (podobno Cygan zamówił) © yurek55
Kiedy widziałem go pierwszy raz był zamieszkały i stanowił niebywałą atrakcję turystyczną :) Znałem ludzi z Nowego Dworu, którzy opowiadali o nim niestworzone rzeczy i o przyczynach jego późniejszego opuszczenia również.Faktem jest, że od niemal ćwierćwiecza stoi pusty.

Rajszew - pierwsze pole golfowe w Polsce © yurek55

Droga z NDM do Jabłonny © yurek55
Jak widać na powyższych zdjęciach - i o czym nie wiedziałem - droga rowerowa jest do samej Jabonny. Tym odcinkiem po lewej stronie jechałem po raz pierwszy. A swoją drogą, to rekordy Stravy na tym segmencie, można bić tylko jadąc po jezdni. Przejazd z prawej strony, na lewą, tej ruchliwej drogi wojewódzkiej zajmuje trochę czasu.

Pas rowerowy w Jabłonnie © yurek55
Tego pasa rowerowego też jnie widziałem, a pozwala on dojechać do najbardziej na północ położonej części Tarchomina, czyli Nowodworów. Dalej już pojechałem Modlińską, ale jak ktoś nie chce jechać jezdnią, może skręcić w kierunku wału wiślanego i przejechać całą Warszawę przy samej Wiśle. Ja wybrałem wariant mniej może bezpieczny, ale szybszy i na drogi rowerowe wjechałem dopiero przy Stadionie Narodowym. Kolejny raz Wisłę przejechałem górnym poziomem mostu i dzięki temu zobaczyłem początek korka, którego końca nie zobaczyłem, skręcając w prawo do Jazdowa.

Dzwon na Łazienkowskim © yurek55

Fotka z mostu © yurek55
Jeszcze razzajechałem na Wiejską, spytać Pana Zygmunta, czy wybrali, ale już go nie było. Był za to poseł z mikrofonem o dziwacznej budowie i źle ubrany. Wystająca mocno dupa, którą mógłby zamaskować marynarką o innym kroju i brzuch wylewający się z dżinsów. Za to wielce był przejęty swoją ważnością.

Świat wstrzymuje oddech. Kto za Kidawę? © yurek55

Szczurek - objazdowy obrońca demokracji awansował na dziennikarza :) © yurek55

Poseł Platformy (nie rozpoznany) © yurek55
- DST 86.86km
- Czas 03:38
- VAVG 23.91km/h
- VMAX 39.96km/h
- Temperatura 17.6°C
- Kalorie 1284kcal
- Podjazdy 136m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 maja 2020
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Pomiędzy deszczami
W poniedziałek pisałem, że będę unikał jazdy na południe przez wiadukt w Dawidach, ale dziś zmieniłem zdanie, bo wymyśliłem sobie trasę i pasowało tamtędy własnie pojechać. A że w trakcie jazdy dostałem wiadomość i zmieniłem marszrutę, to już inna sprawa. W dawidach prace nad remontem jezdni wstrzymano na dobre, od tygodni nic się nie dzieje i nie wiadomo, czy to z powodu koronawirusa, czy tylko tak po naszemu - "rozgrzebać i zostawić". O korzystajacych z tego skrótu kierowców, nikt się przecież przejmował nie będzie, bez przesady!
U mnie pod oknem też zaczęli robić nowy plac zabaw dla dzieci i po pierwszym tygodniu naprawdę intensywnej pracy, w drugim tygodniu nikt nie przyjeżdża i nic nie robi.

Wiadukt w Dawidach © yurek55

Prace wstrzymane na dobre © yurek55
Chodnikiem widocznym po lewej przejechałem aż do świateł, a potem standardowo przez południowe wioski dojechałem do córki. Rozwiązanie problemu zaljęło mi dwie minuty i dzięki temu znowu mogłem zostać "bohaterem domu". Który to już raz? :)
Ale wróćmy do tytułu. Wyjechałem z domu bardzo późno, bo już wczoraj nastawiłem się, że będzie padać i będzie zimno. I choć za oknem świeciło słońce, to ja nadal czekałem na ten deszcz. Kiedy w końcu uznałem, że nie na co czekać i ubrany w kurtkę ruszyłem w drogę, szybko okazała sie niepotrzebnym balastem. Ale do Piaseczna już w niej dojechałem i dopiero tam schowałem do kieszonki, tylko po to, by pospiesznie wyciagać ją i to zaledwiepo paru minutach. Na szczęście deszcz szybko ustał, ale jak dojechałem do Konstancina, to kałuże i mokre jezdnie pokazywały, że lać tam musiało potężnie. Jako że słoneczko świeciło wesoło, poraz kolejny się rozebrałem, potem znów ubrałem, rozebrałem, ubrałem i już więcej się nie rozbierałem. Na szczęście zawsze opady sięgały mnie tylko bokiem i tak konkretnie nie przemokłem. Być może w innych miejscach było gorzej, ale tym razem miałem szczęście. Taki to już urok opadu konwekcyjnego.
Tu akurat w kurtce - trzepotce, którą zaraz zdejmę.

Zielona kurtka w żółtym kolorze © yurek55
Widziałęm wiezowce i kopułę Świątyni Optrzności, ale kamerka sportowa tego nie utrwaliła, dla niej za daleko.

Droga z wieżowcami w oddali :) © yurek55
U mnie pod oknem też zaczęli robić nowy plac zabaw dla dzieci i po pierwszym tygodniu naprawdę intensywnej pracy, w drugim tygodniu nikt nie przyjeżdża i nic nie robi.

Wiadukt w Dawidach © yurek55

Prace wstrzymane na dobre © yurek55
Chodnikiem widocznym po lewej przejechałem aż do świateł, a potem standardowo przez południowe wioski dojechałem do córki. Rozwiązanie problemu zaljęło mi dwie minuty i dzięki temu znowu mogłem zostać "bohaterem domu". Który to już raz? :)
Ale wróćmy do tytułu. Wyjechałem z domu bardzo późno, bo już wczoraj nastawiłem się, że będzie padać i będzie zimno. I choć za oknem świeciło słońce, to ja nadal czekałem na ten deszcz. Kiedy w końcu uznałem, że nie na co czekać i ubrany w kurtkę ruszyłem w drogę, szybko okazała sie niepotrzebnym balastem. Ale do Piaseczna już w niej dojechałem i dopiero tam schowałem do kieszonki, tylko po to, by pospiesznie wyciagać ją i to zaledwiepo paru minutach. Na szczęście deszcz szybko ustał, ale jak dojechałem do Konstancina, to kałuże i mokre jezdnie pokazywały, że lać tam musiało potężnie. Jako że słoneczko świeciło wesoło, poraz kolejny się rozebrałem, potem znów ubrałem, rozebrałem, ubrałem i już więcej się nie rozbierałem. Na szczęście zawsze opady sięgały mnie tylko bokiem i tak konkretnie nie przemokłem. Być może w innych miejscach było gorzej, ale tym razem miałem szczęście. Taki to już urok opadu konwekcyjnego.
Tu akurat w kurtce - trzepotce, którą zaraz zdejmę.

Zielona kurtka w żółtym kolorze © yurek55
Widziałęm wiezowce i kopułę Świątyni Optrzności, ale kamerka sportowa tego nie utrwaliła, dla niej za daleko.

Droga z wieżowcami w oddali :) © yurek55
- DST 63.34km
- Czas 02:49
- VAVG 22.49km/h
- VMAX 38.88km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 849kcal
- Podjazdy 116m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 maja 2020
Kategoria > 100
Kawałek puszczy, reszta po nie-puszczy
ie zapowiadał się dobrze ten wyjazd, bo zapomniałem rękawiczek, a do tego było zimno i wietrznie. Niemal od samego początku przemyśliwałem gdzie by tu zawrócić, a nie, gdzie by tu pojechać. A ponieważ jechałem przez miasto z grubsza w kierunku północnym, to na Żoliborzu wbiłem się w ulicę Wólczyńską i dojechałem nią aż do Estrady i Łomianek. Tam kolejny raz kusiło mnie, by zawrócić wzdłuż Wisły do domu, ale nie uległem podszeptom. Powiedziałem kusicielowi, że w Łomnej skręcimy na Palmiry i wrócimy przez Truskaw i Izabelin. W Łomnej zaskoczył mnie widok uporządkowanego terenu przykościelnego, gdzie poprzednio znajdował się mocno sfatygowany i rozjeżdżony plac parkingowy dla samochodów. Teraz wiaty na rowery i zielone trawniki, plus estetyczna kostka brukowa.

Teren przykościelny w Łomnej © yurek55
Ponieważ już byłem tak daleko, to wola zawracania osłabła całkowicie i uznałem, że pojadę sobie przez Kampinos (Puszczę) do Leszna i wrócę przez zachodnie wioski, prosto jak strzelił do Umiastowa i dalej. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Droga przez las zaczynała się w Kaliszkach, a kończyła w Wierszach.

Puszczańska wieś Kaliszki © yurek55

Puszczańska wieś Wiersze © yurek55

Pomnik w Wierszach © yurek55

Kościół w Wierszach © yurek55

Stamtąd przyjechałem do Wierszy © yurek55
Kolejne dziesięć kilometrów, to niezbyt przyjemna droga wojewódzka prowadząca do Leszna i dalej do Błonia i Radziejowic. Przed skrzyżowaniem z inną wojewódzką, z Warszawy do Sochaczewa, stoją te dwie tablice. Czy ktoś wie, dlaczego dwie, skoro pokazują to samo?

Dwie tablice w Lesznie: numer jeden © yurek55

Dwie tablice w Lesznie: numer dwa © yurek55
W Lesznie zatrzymałem się przy sklepie i kupiłem pączka, drożdżówkę i colę, które skonsumowałem z wielkim smakiem na ławeczce i z nową energią ruszyłem dalej. Ponieważ tę drogę. znam na pamięć wiedziałem, że pod domem będę miał 85 km na liczniku. Trochę mnie to uwierało i dlatego skręciłem na Witki, a potem, po przecięciu szosy poznańskiej, ruszyłem do Pruszkowa. Miasto to przejechałem dłuższą drogą, a że nadal kilometrów brakowało, trzeba było kombinować z drogą przez Pęcice do Janek. Stamtąd szosą krakowską przez Raszyn i Okęcie dotarłem w końcu do domu.
Tyle na dziś.

Teren przykościelny w Łomnej © yurek55
Ponieważ już byłem tak daleko, to wola zawracania osłabła całkowicie i uznałem, że pojadę sobie przez Kampinos (Puszczę) do Leszna i wrócę przez zachodnie wioski, prosto jak strzelił do Umiastowa i dalej. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Droga przez las zaczynała się w Kaliszkach, a kończyła w Wierszach.

Puszczańska wieś Kaliszki © yurek55

Puszczańska wieś Wiersze © yurek55

Pomnik w Wierszach © yurek55

Kościół w Wierszach © yurek55

Stamtąd przyjechałem do Wierszy © yurek55
Kolejne dziesięć kilometrów, to niezbyt przyjemna droga wojewódzka prowadząca do Leszna i dalej do Błonia i Radziejowic. Przed skrzyżowaniem z inną wojewódzką, z Warszawy do Sochaczewa, stoją te dwie tablice. Czy ktoś wie, dlaczego dwie, skoro pokazują to samo?

Dwie tablice w Lesznie: numer jeden © yurek55

Dwie tablice w Lesznie: numer dwa © yurek55
W Lesznie zatrzymałem się przy sklepie i kupiłem pączka, drożdżówkę i colę, które skonsumowałem z wielkim smakiem na ławeczce i z nową energią ruszyłem dalej. Ponieważ tę drogę. znam na pamięć wiedziałem, że pod domem będę miał 85 km na liczniku. Trochę mnie to uwierało i dlatego skręciłem na Witki, a potem, po przecięciu szosy poznańskiej, ruszyłem do Pruszkowa. Miasto to przejechałem dłuższą drogą, a że nadal kilometrów brakowało, trzeba było kombinować z drogą przez Pęcice do Janek. Stamtąd szosą krakowską przez Raszyn i Okęcie dotarłem w końcu do domu.
Tyle na dziś.
- DST 100.93km
- Czas 04:33
- VAVG 22.18km/h
- VMAX 35.28km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1316kcal
- Podjazdy 137m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 maja 2020
Kategoria > 100, Gassy, Piaseczno/Ursynów
Pierwsza jazda z Julką, a potem Gassy
Wczoraj przymierzyłem Julię do roweru jej starszej siostry tzn. posadziłem i kazałem jeździć po drodze przy domu. Okazało się, że wbrew obawom niektórych, radzi sobie doskonale i spokojnie może już porzucić swój dziecinny rowerek na kółkach 14 cali. Aby kuć żelazo póki gorące, dziś postanowiłem zabrać ją na wycieczkę, podszkolić w technice i zasadach bezpieczeństwa. To dla niej było spełnienie marzenia i wielka nobilitacja, taka wspólna jazda z rowerowym weteranem.
Ale po kolei.
Do Piaseczna pojechałem wzdłuż tras szybkiego ruchu, bo póki nie muszę, unikam jazdy przez Dawidy i wioski południowe, przynajmniej do czasu skończenia budowy kolektora i naprawienia asfaltu. No chyba, że w powrotnej drodze jak czasu będzie mało. Tym razem w Łazach pojechałem nieco inaczej niż w ubiegłym tygodniu i znalazłem ten klimatyczny cmentarz z mogiłą rozstrzelanych więźnió Pawiaka.

Cmentarz w Łazach © yurek55

Rozstrzelani 28 maja 1942 roku © yurek55

Tablica pamiątkowa © yurek55
Niby te Łazy takie niewielkie, a hali sportowej też poprzednio nie widziałem.

Hala Sportowa i maszt w Łazach © yurek55
A później, przez kolejne piętnaście kilometrów, króciliśmy wspólnie po Zalesiu Dolnym, Górkach Szymona, Żabieńcu i Jazgarzewszczyźnie. Jak na pierwszy raz to Julcia dostała porządnie w kość, ale pomimo to pytała, czy jutro też dziadek ją zabierze.:)Twarda dziewucha!

Towarzyszka podróży © yurek55
Po pożegnaniu, ruszyłem w dalszą podróż, a że zaczynało mi burczeć w brzuchu z głodu, zajechałem na krótki popas do sklepu w Cieciszewie.

W Cieciszewie przy kamieniu © yurek55
A to już końcóweczka i licznik na Banacha...

Licznik dzienny - 1187; roczny - 129887 rowerzystów © yurek55
...i przypadkowe zdjęcie. Kask zdjęcty, bo jakoś mi gorąco w głowę było.

Zdemaskowany! © yurek55
Ale po kolei.
Do Piaseczna pojechałem wzdłuż tras szybkiego ruchu, bo póki nie muszę, unikam jazdy przez Dawidy i wioski południowe, przynajmniej do czasu skończenia budowy kolektora i naprawienia asfaltu. No chyba, że w powrotnej drodze jak czasu będzie mało. Tym razem w Łazach pojechałem nieco inaczej niż w ubiegłym tygodniu i znalazłem ten klimatyczny cmentarz z mogiłą rozstrzelanych więźnió Pawiaka.

Cmentarz w Łazach © yurek55

Rozstrzelani 28 maja 1942 roku © yurek55

Tablica pamiątkowa © yurek55
Niby te Łazy takie niewielkie, a hali sportowej też poprzednio nie widziałem.

Hala Sportowa i maszt w Łazach © yurek55
A później, przez kolejne piętnaście kilometrów, króciliśmy wspólnie po Zalesiu Dolnym, Górkach Szymona, Żabieńcu i Jazgarzewszczyźnie. Jak na pierwszy raz to Julcia dostała porządnie w kość, ale pomimo to pytała, czy jutro też dziadek ją zabierze.:)Twarda dziewucha!

Towarzyszka podróży © yurek55
Po pożegnaniu, ruszyłem w dalszą podróż, a że zaczynało mi burczeć w brzuchu z głodu, zajechałem na krótki popas do sklepu w Cieciszewie.

W Cieciszewie przy kamieniu © yurek55
A to już końcóweczka i licznik na Banacha...

Licznik dzienny - 1187; roczny - 129887 rowerzystów © yurek55
...i przypadkowe zdjęcie. Kask zdjęcty, bo jakoś mi gorąco w głowę było.

Zdemaskowany! © yurek55
- DST 100.41km
- Czas 05:04
- VAVG 19.82km/h
- VMAX 42.12km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 1220kcal
- Podjazdy 171m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedokręcona setka
Warszawie przybył nowy mural, tym razem wyborczy. Chciałem go zobaczyć na własne oczy, więc najpierw udałem się na Waryńskiego i po zrobieniu fotki, mogłem już spokojnie pojechać dalej. Zdjęcie umieszczone poniżej, musiałem na potrzeby bloga "poprawić", bo przecież nie będę promował kandydata, dorosłego mężczyzny, który płacze nad polską konstytucją. :) I jeszcze się tym chwali w internecie.

Mural wyborczy (bez kandydata) © yurek55
Stamtąd do Placu Unii jest już rzut beretem, a potem Belwederską i Sobieskiego, przez Wilanów i Powsin i już byłem na starym, znanym szlaku.

Droga do przystani © yurek55
Na przystani, zaraz na poczatku, pojawiła się pochylnia do slipowania łodzi. Myślę, że to właściciel promu postanowił zdywersyfikować dochody i poczynił tę inwestycję. A propos, miejsce slipowania naprzeciwko, po drugiej stronie Wisły, zostało w tym roku odcięte od nurtu rzeki przez naniesiony piasek.
edit: Jak uwaznie spojrzałem na zdjęcie z promem to widzę, że na drugim brzegu przekopali dostęp do nurtu. Po lewej stronie przystani to było.

Miejsca do slipowania łodzi © yurek55
Posiedziałem tu chwilkę, zjadłem banana i pojechałem dalej.

Prom z ciężarówką na pokładzie © yurek55

Wisła © yurek55

Bystry Baranek © yurek55
Po drodze jeszcze cyknąłem rzepak, by tradycji zdjęć z wycieczek stało się zadość. Jak wszyscy, to wszyscy - ja też.

Rzułty żepak (pol. żółty rzepak) © yurek55
Z Cieciszewa tym razem udałem się pod górę, soczystym podjazdem[;)], do Słomczyna. Góra Kawiarnia postawiła tam segment Stravy i okazało się, że nie jestem wcale ostatni, a dziesiąty od końca. Na ponad sześciuset użytkowników. Kolejna modyfikacja drogi powrotnej nastąpiła przed Piasecznem, gdzie na rondzie skręciłem w lewo i pojechałem przez Siedliska do Żabieńca, a potem trochę na czuja, trochę posiłkując się mapą, dojechałem do masztu w Raszynie, który stoi w Łazach. Zawsze widywałem go z pewnego oddalenia, a dziś natknąłem się na niego całkiem z bliska.

Maszt nadajnika radiowego i telewizyjnego w Łazach (335 metrów) © yurek55
Po przejechaniu szosy krakowskiej znalazłem sie na utartych ścieżkach dróg technicznych, którymi spokojnie dojechałem do Alej Jerozolimskich i do domu. Dopiero niemal pod domem zorientowałem się, że tak mało mi do setki brakuje. Byłem za blisko żeby dokręcać.

Mural wyborczy (bez kandydata) © yurek55
Stamtąd do Placu Unii jest już rzut beretem, a potem Belwederską i Sobieskiego, przez Wilanów i Powsin i już byłem na starym, znanym szlaku.

Droga do przystani © yurek55
Na przystani, zaraz na poczatku, pojawiła się pochylnia do slipowania łodzi. Myślę, że to właściciel promu postanowił zdywersyfikować dochody i poczynił tę inwestycję. A propos, miejsce slipowania naprzeciwko, po drugiej stronie Wisły, zostało w tym roku odcięte od nurtu rzeki przez naniesiony piasek.
edit: Jak uwaznie spojrzałem na zdjęcie z promem to widzę, że na drugim brzegu przekopali dostęp do nurtu. Po lewej stronie przystani to było.

Miejsca do slipowania łodzi © yurek55
Posiedziałem tu chwilkę, zjadłem banana i pojechałem dalej.

Prom z ciężarówką na pokładzie © yurek55

Wisła © yurek55

Bystry Baranek © yurek55
Po drodze jeszcze cyknąłem rzepak, by tradycji zdjęć z wycieczek stało się zadość. Jak wszyscy, to wszyscy - ja też.

Rzułty żepak (pol. żółty rzepak) © yurek55
Z Cieciszewa tym razem udałem się pod górę, soczystym podjazdem[;)], do Słomczyna. Góra Kawiarnia postawiła tam segment Stravy i okazało się, że nie jestem wcale ostatni, a dziesiąty od końca. Na ponad sześciuset użytkowników. Kolejna modyfikacja drogi powrotnej nastąpiła przed Piasecznem, gdzie na rondzie skręciłem w lewo i pojechałem przez Siedliska do Żabieńca, a potem trochę na czuja, trochę posiłkując się mapą, dojechałem do masztu w Raszynie, który stoi w Łazach. Zawsze widywałem go z pewnego oddalenia, a dziś natknąłem się na niego całkiem z bliska.

Maszt nadajnika radiowego i telewizyjnego w Łazach (335 metrów) © yurek55
Po przejechaniu szosy krakowskiej znalazłem sie na utartych ścieżkach dróg technicznych, którymi spokojnie dojechałem do Alej Jerozolimskich i do domu. Dopiero niemal pod domem zorientowałem się, że tak mało mi do setki brakuje. Byłem za blisko żeby dokręcać.
- DST 97.68km
- Czas 04:31
- VAVG 21.63km/h
- VMAX 43.92km/h
- Kalorie 1242kcal
- Podjazdy 191m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 maja 2020
Kategoria 50-100
Zachodnie wioski
Słoneczny poranek dawał nadzieję na ciepełko, ale nadzieja ta okazała się złudna. Dobrze, że miałem na sobie kurtkę "trzepotkę', która choć cienka, jakąś izolację jednak dawała. Dopiero po przejechaniu dwóch trzecich dystansu, gdy poczułem pot na plecach, mogłem ją zwinąć i schować do kieszonki. A tak w ogóle, to przez całą trasę było raz ciepło, raz zimno, to słońce, to chmury ciemne, do tego wszystkiego dokuczliwy wiatr. Ale było fajnie. A na koniec nasze ochockie rondo z jego sławnym patronem.

Rondo Artemiego Aroszynidzego

Rondo Artemiego Aroszynidzego
- DST 60.32km
- Czas 02:47
- VAVG 21.67km/h
- VMAX 34.56km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 751kcal
- Podjazdy 77m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 maja 2020
Kategoria całe NIC
Miasto
- DST 10.52km
- Czas 00:29
- VAVG 21.77km/h
- VMAX 31.68km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 141kcal
- Podjazdy 20m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze