Wpisy archiwalne w kategorii
ku pomocy
Dystans całkowity: | 6021.29 km (w terenie 46.58 km; 0.77%) |
Czas w ruchu: | 290:27 |
Średnia prędkość: | 20.73 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.47 km/h |
Suma podjazdów: | 6837 m |
Suma kalorii: | 89363 kcal |
Liczba aktywności: | 117 |
Średnio na aktywność: | 51.46 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
Po mieście
Miałem dziś poważne i odpowiedzialne zadanie wiążące się odpowiedzialnością materialną.:) Wiozłem w kieszeni trochę biżu, żeby sprawdzić ile jest warta. Pan Zięta, jubiler z Nowego Światu, zdecydowanie przebił oczekiwania i mogłem zakomunikować córce dobrą nowinę.
A co do jazdy i pogody, to całkowita lipa. Rower, który nazwałem Primus, powinien nazywać się Osiołek. Tak sią na nim czułem. To zupełnie inna jakość jazdy. Na dodatek zanim mogłem go dosiąść musiałem najpierw przewalczyć jego zastojały łańcuch. W ruch poszło WD-40, CX-80, litowy smar WD-40 w aerozolu i normalny smar do łańcuchów. Do tego każde ogniwo rozruszałem ręcznie, a jak już było w porządku, to jeszcze musiałem jakoś zamocować tylny błotnik. Nie mam wspornika i musiałem użyć drutu, czyli odwaliłem druciarstwo. Ale nawet nie widać za bardzo, więc nie przejmuję się zbytnio. Gorzej, że nogi mi z pedałów spadają. Szybko przyzwyczaiłem się do mocowania SPD i teraz mi jakoś niedobrze się jechało. A na dodatek jazda w takim tempie nie pozwalała się rozgrzać i troszkę mi zimno było. I tyle.

w kieszenie
A co do jazdy i pogody, to całkowita lipa. Rower, który nazwałem Primus, powinien nazywać się Osiołek. Tak sią na nim czułem. To zupełnie inna jakość jazdy. Na dodatek zanim mogłem go dosiąść musiałem najpierw przewalczyć jego zastojały łańcuch. W ruch poszło WD-40, CX-80, litowy smar WD-40 w aerozolu i normalny smar do łańcuchów. Do tego każde ogniwo rozruszałem ręcznie, a jak już było w porządku, to jeszcze musiałem jakoś zamocować tylny błotnik. Nie mam wspornika i musiałem użyć drutu, czyli odwaliłem druciarstwo. Ale nawet nie widać za bardzo, więc nie przejmuję się zbytnio. Gorzej, że nogi mi z pedałów spadają. Szybko przyzwyczaiłem się do mocowania SPD i teraz mi jakoś niedobrze się jechało. A na dodatek jazda w takim tempie nie pozwalała się rozgrzać i troszkę mi zimno było. I tyle.

w kieszenie
- DST 22.54km
- Czas 01:31
- VAVG 14.86km/h
- Temperatura -1.2°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 marca 2017
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Do Piaseczna i z powrotem
Dawno żadnym małym dzieckiem się nie opiekowałem, ale dziś nadarzyła się okazja i pobyłem trochę z naszym najmłodszym słoneczkiem. Był spacer z wózkiem, było przewijanie, było karmienie, było czytanie, jednym słowem - BRAWO JA! :)
Nieźle dziś wiało, ale w miarę sprzyjająco. W tamtą stronę, przez wioski, miałem 22,5 km/h średnią. Powrót wolniejszy, bo Puławską.
Mapy są na Stravie

Ostatnie lodowe podrygi w forcie © yurek55
Nieźle dziś wiało, ale w miarę sprzyjająco. W tamtą stronę, przez wioski, miałem 22,5 km/h średnią. Powrót wolniejszy, bo Puławską.
Mapy są na Stravie

Ostatnie lodowe podrygi w forcie © yurek55
- DST 38.24km
- Czas 01:48
- VAVG 21.24km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 października 2016
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Ursynów i nocny powrót
Pojechałem wieczorem posiedzieć trochę z Hanią, podczas gdy jej rodzice dopingowali naszych zuchów na Narodowym w meczu z Ormianami. Niezbyt miło jest jechać po ciemku, podczas deszczu, i pośród tysięcy świateł odbijających się refleksami w kroplach wody na okularach. W drodze powrotnej było nieco lepiej, mniej padało i było pusto na ulicach. W domu byłem przed pierwszą, ale wycieczkę zapisuję z datą wczorajszą. Trasa w tamtą stronę nie chciała się zapisać.
- DST 26.00km
- Czas 01:24
- VAVG 18.57km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 września 2016
Kategoria ku pomocy, Piaseczno/Ursynów, przed śniadaniem, <50
Katering
W wyniku sobotnich ustaleń na wysokim szczeblu, moją poranną wycieczkę odbyłem na kierunku piaseczyńskim. Tytuł wpisu jest tu pewnym wytłumaczeniem, ale szczegóły pominę, jako nieistotne. Obudziłem się dziś bez akompaniamentu stukających młotków, poszczekujących wesoło piesków, czy spalinowych kosiarek, tudzież dmuchaw do liści. Za oknem słoneczko, temperatura jedenaście stopni, ale zakładając tendencję wzrostową ubrałem się jednowarstwowo i dobrze zrobiłem. Tylko początkowo w stopy trochę zimno było, ale skoro Waski maratony w sandałach jeździł, to i ja wytrzymam.

Kolarz sandałowy © yurek55
W pewnym momencie, gdzieś koło Lesznowoli usłyszałem syreny, a za chwilę wytoczył się zza zakrętu sznur policyjnych aut. Ani chybi jechali z Iwicznej pałować, rozpędzać i zamykać te antyrządowe demonstracje. Ten obecny ustrój, ten straszny kaczyzm, brutalnie tłumi wszelkie przejawy obywatelskiego niezadowolenia. Na szczęście są tacy, co się nie boją i z narażeniem zdrowia i życia bronią demokracji. Bohaterowie naszych czasów.

Jadą pałować! © yurek55
Dzięki temu, że ten złowrogi konwój chciałem sfotografować zobaczyłem, że telefon fixa zgubił już w Raszynie i pokazuje przejechane osiem kilometrów. Zrestartowałem telefon ale nie pomogło, więc dalej pojechałem już bez rejestracji. U córki zabawiłem kilka minut, co zapewne zwolennicy czystości bikestatsa, potraktować by kazali jako dwie wycieczki, ale ja w główną nie celuję, więc żaden "gość" jak u Księgowego, czepiać się nie będzie. Okazało się, że moduł gps w telefonie się zreperował, więc włączyłem rejestrację i najkrótszą drogą wróciłem do domu na zasłużone śniadanie.
A na murze wyścigów objawiły się nowe trendy w malarstwie ściennym, ale ja, profan, nie rozumiem, co autor dzieła miał na myśli.

Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów © yurek55
I na zakończenie, nowy wygląd mojego kokpitu.

Nowe mocowanie lampki za 2 zł © yurek55

Kolarz sandałowy © yurek55
W pewnym momencie, gdzieś koło Lesznowoli usłyszałem syreny, a za chwilę wytoczył się zza zakrętu sznur policyjnych aut. Ani chybi jechali z Iwicznej pałować, rozpędzać i zamykać te antyrządowe demonstracje. Ten obecny ustrój, ten straszny kaczyzm, brutalnie tłumi wszelkie przejawy obywatelskiego niezadowolenia. Na szczęście są tacy, co się nie boją i z narażeniem zdrowia i życia bronią demokracji. Bohaterowie naszych czasów.

Jadą pałować! © yurek55
Dzięki temu, że ten złowrogi konwój chciałem sfotografować zobaczyłem, że telefon fixa zgubił już w Raszynie i pokazuje przejechane osiem kilometrów. Zrestartowałem telefon ale nie pomogło, więc dalej pojechałem już bez rejestracji. U córki zabawiłem kilka minut, co zapewne zwolennicy czystości bikestatsa, potraktować by kazali jako dwie wycieczki, ale ja w główną nie celuję, więc żaden "gość" jak u Księgowego, czepiać się nie będzie. Okazało się, że moduł gps w telefonie się zreperował, więc włączyłem rejestrację i najkrótszą drogą wróciłem do domu na zasłużone śniadanie.
A na murze wyścigów objawiły się nowe trendy w malarstwie ściennym, ale ja, profan, nie rozumiem, co autor dzieła miał na myśli.

Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów © yurek55
I na zakończenie, nowy wygląd mojego kokpitu.

Nowe mocowanie lampki za 2 zł © yurek55
- DST 43.00km
- Czas 01:57
- VAVG 22.05km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Użytkowo
Nadal nie mam niezbędnej świeżości, by cieszyć się w pełni z jazdy rowerem. Dziś dodatkowo upał zniechęcił mnie do wydłużenia trasy przejazdu. Na dwóch kółkach pojechałem jedynie na Ursynów, zabrać samochód na przegląd. Do Piaseczna pojechałem już na czterech. Wcześniej sytuacja nie do pomyślenia.
Wracając z Ursynowa zatrzymałem się przy Urzędzie Skarbowym na ulicy Wynalazek i zapomniałem wyłączyć pauzy w Locusie, stąd zapis jest niepełny.

Ulica Krasnowolska Imielin © yurek55

Krasnowolska Poleczki Business Park © yurek55
Wracając z Ursynowa zatrzymałem się przy Urzędzie Skarbowym na ulicy Wynalazek i zapomniałem wyłączyć pauzy w Locusie, stąd zapis jest niepełny.

Ulica Krasnowolska Imielin © yurek55

Krasnowolska Poleczki Business Park © yurek55
- DST 25.00km
- Teren 1.00km
- Czas 01:28
- VAVG 17.05km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 kwietnia 2016
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Pitu pitu po mieście + inne atrakcje pozarowerowe
Dziś nie padało, ale z kolei czasu miałem niedużo, bo obiecałem zapewnić trochę rozrywki pewnej młodej damie z Piaseczna. Zrobiłem tylko małe kółeczko, by nacieszyć się nowym, działającym licznikiem.:)
Dziś zdjęcia tylko z Górek Szymona w Zalesiu Dolnym
Atrakcja 1 - karmienie łabędzi

Atrakcja 2 - piaskownica

Atrakcja 3 - huśtawki

Pozostałe atrakcje to: rowerek biegowy, drabinki, zjeżdżalnie, wszelakie wspinaczki itd.itp.
Dziś zdjęcia tylko z Górek Szymona w Zalesiu Dolnym
Atrakcja 1 - karmienie łabędzi

Atrakcja 2 - piaskownica

Atrakcja 3 - huśtawki

Pozostałe atrakcje to: rowerek biegowy, drabinki, zjeżdżalnie, wszelakie wspinaczki itd.itp.
- DST 21.00km
- Czas 01:06
- VAVG 19.09km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 kwietnia 2016
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Popołudniowa wycieczka do Piaseczna
Rano było mokro po nocnym deszczu i na dodatek zimno, więc poczułem się całkiem usprawiedliwiony i pozostałem w łóżku. Tym bardziej, że obiecałem wczoraj córce, że podjadę do niej po południu i zostanę z dziewczynkami. Tak więc zamiast porannej przejażdżki po zachodnich wioskach, wyszła popołudniowa, po wioskach południowych. Wracałem przez Konstancin i Powsin żeby troszkę więcej kilometrów wyszło. Sprawdziłem też, co to właściwie jest ta funkcja HDR przy robieniu zdjęć w moim telefonie i jaka jest różnica. Teraz już wiem.

PSE SA w Powsinie © yurek55

PSE SA w Powsinie HDR © yurek55

Zachodzące słońce nad Lasem Kabackim HDR © yurek55

PSE SA w Powsinie © yurek55

PSE SA w Powsinie HDR © yurek55

Zachodzące słońce nad Lasem Kabackim HDR © yurek55
- DST 48.00km
- Czas 02:16
- VAVG 21.18km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lutego 2016
Kategoria <50, ku pomocy, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Wróciłem!
Po przerwie remontowej przyszedł czas powrotu.

Wujek Dobra Rada © yurek55
Jeszcze tylko fotka naszego podopiecznego, który już wrócił w domowe pielesze, ale tu jest jeszcze u nas.

Archiwalne zdjęcie kota o mrocznym spojrzeniu © yurek55
Ale do ad remu, jak to mówią.
________________________
Na rower wsiadałem z pewną dozą nieśmiałości, bo nie bardzo wiedziałem czy już mogę, czy powinienem, czy nie za wcześnie... Ale jak usiadłem na siodełku i zakręciłem pedałami wiedziałem, że jest dobrze. Planowałem sobie trasę "użytkową" do córki na Ursynów, a jak wszystko będzie dobrze, to i do drugiej, a na koniec powrót przez Magdalenkę do domu.
Pierwszy etap pokonałem bez żadnych dolegliwości bólowych, więc po zostawieniu gościńca u Agnieszki, wróciłem na trasę.

Las Kabacki © yurek55

Kamień upamiętniający miejsce pracy naszych matematyków od Enigmy © yurek55
Widocznym powyżej skrótem przez Las Kabacki dojechałem do Puławskiej i po niedługim czasie byłem już u drugiej córki. Zostawiłem prezent dla małej Julki, wypiłem kawę, posiedziałem chwilę, porozmawialiśmy i mogłem już spokojnie wracać. Do Magdalenki pojechałem, bo byłem bardzo ciekawy, jak wygląda ukończone skrzyżowanie z szosą krakowską i dojazd do Janek, głównie pod kątem rozwiązań dla rowerzystów. W Lesznowoli natknąłem się na słonia na postumencie, a że to nieczęsty widok w tych stronach...

Słoń jaki jest każdy widzi © yurek55

Ekspozycja plenerowa Bruk-Betu w Lesznowoli © yurek55
Skrzyżowanie w Magdalence zyskało szeroką i wygodną kładkę dla rowerów nad szosą krakowską (z niej robiłem zdjęcia), ale nie wiem co jest po drugiej stronie i jak jedzie się rowerem w kierunku Nadarzyna, bo dziś już nie miałem czasu by to sprawdzić, widać natomiast, że w kierunku południowym rowerem jechać nie wolno.

Szosa krakowska kierunek Kraków © yurek55
Do Janek prowadzi dodatkowa, lokalna droga, którą rowerem można jechać, bez konieczności wjeżdżania na fragment mający status drogi ekspresowej. Nie trzeba nawet dojeżdżać do samego skrzyżowania, wcześniej jest prowadzący do niej zakręt - na zdjęciu poniżej widać go po prawej stronie.

Szosa krakowska kierunek Warszawa © yurek55

Droga do Piaseczna © yurek55
Po sesji zdjęciowej na kładce i częściowemu zaspokojeniu ciekawości mogłem już wracać. Na następny raz zostało mi do sprawdzenia, czy rzeczywiście na południe nie da się wyjechać z Warszawy rowerem. Wydaje się to niemożliwe, ale z kładki znak zakazu widać wyraźnie. Trzeba będzie też sprawdzić, jak wygląda droga do Nadarzyna, pod kątem rowerowym oczywiście.
Na mapie jest zrobiony "skrót" z Lesznowoli do szosy krakowskiej, bo tam właśnie przypadkiem zauważyłem, że zgubił się sygnał z satelitów. Po wyłączeniu i ponownym włączeniu gps usterka się naprawiła.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/494121214/embed/9a4da3f08be3e1bc53f6dff9ee20e0747e145774">

Wujek Dobra Rada © yurek55
Jeszcze tylko fotka naszego podopiecznego, który już wrócił w domowe pielesze, ale tu jest jeszcze u nas.

Archiwalne zdjęcie kota o mrocznym spojrzeniu © yurek55
Ale do ad remu, jak to mówią.
________________________
Na rower wsiadałem z pewną dozą nieśmiałości, bo nie bardzo wiedziałem czy już mogę, czy powinienem, czy nie za wcześnie... Ale jak usiadłem na siodełku i zakręciłem pedałami wiedziałem, że jest dobrze. Planowałem sobie trasę "użytkową" do córki na Ursynów, a jak wszystko będzie dobrze, to i do drugiej, a na koniec powrót przez Magdalenkę do domu.
Pierwszy etap pokonałem bez żadnych dolegliwości bólowych, więc po zostawieniu gościńca u Agnieszki, wróciłem na trasę.

Las Kabacki © yurek55

Kamień upamiętniający miejsce pracy naszych matematyków od Enigmy © yurek55
Widocznym powyżej skrótem przez Las Kabacki dojechałem do Puławskiej i po niedługim czasie byłem już u drugiej córki. Zostawiłem prezent dla małej Julki, wypiłem kawę, posiedziałem chwilę, porozmawialiśmy i mogłem już spokojnie wracać. Do Magdalenki pojechałem, bo byłem bardzo ciekawy, jak wygląda ukończone skrzyżowanie z szosą krakowską i dojazd do Janek, głównie pod kątem rozwiązań dla rowerzystów. W Lesznowoli natknąłem się na słonia na postumencie, a że to nieczęsty widok w tych stronach...

Słoń jaki jest każdy widzi © yurek55

Ekspozycja plenerowa Bruk-Betu w Lesznowoli © yurek55
Skrzyżowanie w Magdalence zyskało szeroką i wygodną kładkę dla rowerów nad szosą krakowską (z niej robiłem zdjęcia), ale nie wiem co jest po drugiej stronie i jak jedzie się rowerem w kierunku Nadarzyna, bo dziś już nie miałem czasu by to sprawdzić, widać natomiast, że w kierunku południowym rowerem jechać nie wolno.

Szosa krakowska kierunek Kraków © yurek55
Do Janek prowadzi dodatkowa, lokalna droga, którą rowerem można jechać, bez konieczności wjeżdżania na fragment mający status drogi ekspresowej. Nie trzeba nawet dojeżdżać do samego skrzyżowania, wcześniej jest prowadzący do niej zakręt - na zdjęciu poniżej widać go po prawej stronie.

Szosa krakowska kierunek Warszawa © yurek55

Droga do Piaseczna © yurek55
Po sesji zdjęciowej na kładce i częściowemu zaspokojeniu ciekawości mogłem już wracać. Na następny raz zostało mi do sprawdzenia, czy rzeczywiście na południe nie da się wyjechać z Warszawy rowerem. Wydaje się to niemożliwe, ale z kładki znak zakazu widać wyraźnie. Trzeba będzie też sprawdzić, jak wygląda droga do Nadarzyna, pod kątem rowerowym oczywiście.
Na mapie jest zrobiony "skrót" z Lesznowoli do szosy krakowskiej, bo tam właśnie przypadkiem zauważyłem, że zgubił się sygnał z satelitów. Po wyłączeniu i ponownym włączeniu gps usterka się naprawiła.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/494121214/embed/9a4da3f08be3e1bc53f6dff9ee20e0747e145774">
- DST 48.00km
- Teren 1.00km
- Czas 02:26
- VAVG 19.73km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 listopada 2015
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Do Piaseczna
Miałem zamiar dojechać po widoku, ale ciągle coś mi stawało na przeszkodzie i z domu wyjechałem dopiero wpół do czwartej. Dzień teraz taki krótki, a ja na dodatek wybrałem drogę przez południowe wioski i jeszcze światło z tyłu ledwo świeciło. Miałem stres, ale dojechałem szczęśliwie. Z powrotem jechałem najkrótszą drogą, czyli Puławską do Wyścigów, Rzymowskiego (jest nowa droga rowerowa) i Wołoską. Światło z tyłu świeciło już dobrze, wiatr trochę pomagał i po zaledwie pięćdziesięciu minutach byłem w domu.
- DST 37.90km
- Czas 01:50
- VAVG 20.67km/h
- Temperatura -1.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 listopada 2015
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Piątek
A jak piątek, to Piaseczno. W tamtą stronę w dzień i pod wiatr, z powrotem wieczorem, ale z wiatrem w plecy. Założyłem nowe baterie do lampki i przekonałem się, że do nocnej jazdy nie nadaje się absolutnie. Pojechałem ponownie drogą przez las kabacki i tym razem widziałem drogę na jakieś dwa metry do przodu. Na starych bateriach ledwie przednie koło widziałem, więc jest postęp, ale to nie to. Ale jak już pisałem, nocnych jazd poza miastem nie planuję i reflektor nie jest mi niezbędny do szczęścia.
W moim mieście ulice są oświetlone i bardzo dobrze się jeździ nawet z takim przednim światłem jak moje.

Plac Politechniki d. Plac Jedności Robotniczej © yurek55
W moim mieście ulice są oświetlone i bardzo dobrze się jeździ nawet z takim przednim światłem jak moje.

Plac Politechniki d. Plac Jedności Robotniczej © yurek55
- DST 48.00km
- Czas 02:20
- VAVG 20.57km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze