Dziś dzień kilometrowo nieco lżejszy, za to połączony z chodzeniem za kosiarką. Tym razem do Piaseczna pojechałem przez miasto ulicą Puławską, ale potem skręciłem w Karczunkowską, którą dojechałem do trasy S79. Tym razem jechałem na południe pasem "pod prąd" i cóż się okazało? Ktoś zrobił tam segment Stravy nazwany "S7 Zamienie - Kolonia Lesznowola", który przejechało już kilkadziesiąt osób. Czyli nie tylko mnie spodobała się jazda rowerem po pustej trasie szybkiego ruchu przed otwarciem. Wracałem przez Konstancin i Powsin nie dojeżdżając tym razem do Wisły, bo trochę mi się spieszyło do domu. Zrezygnowałem też z jazdy rozkopaną i zakorkowaną ulicą Gagarina, na rzecz "kultowego";) podjazdu Agrykolą. W moim przypadku miarą sukcesu jest podjechanie w siodle.
Miałem w Piasecznie coś do zrobienia, więc kolejny raz przejechałem się drogą szybkiego ruchu S79. Tym razem obyło się bez spotkania z ochroną, a jazda jak zawsze minęła szybciej i przyjemniej niż drogami przez południowe wioski. Trzeba korzystać, póki czas. Trasa kilometrowo identyczna prawie idealnie, różnica 40 metrów
A Strava nadal nie współpracuje. Kliknij tu i napisz czy przekierowało na moją dzisiejszą aktywność. height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/7291282096/embed/dadfb6414e5f4c330f3b63ba4f72530b46ecf1e5">
Dawno nie byłem w tamtych okolicach, więc chętnie skorzystałem z propozycji odebrania leku w aptece w Milanówku. Droga znana, acz trochę zapomniana, natomiast powrót przez zachodnie wioski znajomy do bólu. Już z Warszawie kurs przez całe miasto Al. Niepodległości i Puławską, aż na taneczny Ursynów. Na miejscu pogadałem chwilę z córką i podpuszczony trochę przez nią, postanowiłem dokręcić do stówy. Zamiast do domu skierowałem się na południe do Karczunkowskiej, by powrócić znowu przez budowaną obwodnicę. Tym razem wszystko się udało i bez problemu dojechałem do furtki, a potem Wirażową i "żwirkami" do domu. ;)
Odpuściłem dziś dalekie jazdy, na rzecz pracy na świeżym powietrzu. Po przeczytaniu tego artykułu na portalu halo Ursynów i obejrzeniu zdjęć, postanowiłem zaryzykować i pojechać na bezczelnego w środku normalnego dnia pracy. Nie ukrywam, że po prostu kusi mnie wygoda i komfort jazdy, po drodze szerokiej, pustej, równej, bez świateł i... tylko dla mnie! Zresztą wystarczy spojrzeć na zdjęcia w zalinkowanym artykule, by zrozumieć. :) Dziś, podobnie jak ostatnio, napotkałem zmotoryzowany patrol firmy ochroniarskiej, ale tym razem zupełnie mnie zignorowali. Po doświadczeniu z ochroniarzami pilnującymi odcinka Ursynów - Miedzeszyn, tu widzę miłą odmianę. Tamten fragment strzeżony był jak Fort Knox i nigdy nie udało mi się go przejechać rowerem. Zawsze mnie dogonili i kazali zawracać. Opuszczenie autostrady wymagało zejścia po schodach, ale to niewielka zapłata za siedem kilometrów luksusu rowerowego i o kilometr krótszą trasę, niż po ulicach.
Wracałem prawdziwą ulicą Puławską, bez bis, i okazało się, że dystans różni się zaledwie o siedemdziesiąt metrów, czyli różnica zupełnie pomijalna.
Pogoda nadal dopisuje, ale dalekich podróży nie planowałem i tak sobie jeżdżę do tych Gassów już któryś raz. :) Tak się składa, że ciągle mam coś w Piasecznie do załatwienia, a stamtąd prosta droga przez Chylice i Konstancin nad Wisłę. Dziś tylko zmodyfikowałem powrotną drogę i pojechałem Wałem Zawadowskim, a od elektrociepłowni szutrem na koronie wału do Mostu Siekierkowskiego.
Jak nie mam pomysłu na trasę, zawsze na podorędziu jest niezawodny trójkąt o wierzchołkach Warszawa - Piaseczno - Gassy. A że dziś drogowcy nie pracowali na S7, to już przed Zgorzałą wbiłem na nowiutki asfalt i dojechałem aż do Kolonii Lesznowola. Tam, przy Biedronce, zszedłem po schodach do drogi magdaleńskiej i po chwili byłem u córki. Tym razem nie zabawiłem tam długo i po krótkiej chwili jechałem już do przystani w Gassach. Tu drugi, jeszcze krótszy przystanek na szybką fotkę i zacząłem rysować ostatnie ramię trójkąta, czyli kierunek północno - zachodni. Pogoda dopisuje, rowerzystów i spacerowiczów dużo, a sądząc po samochodach na parkingu, również plażowicze rozpoczęli sezon na opalanie. To tyle.
"Powiewa flaga, Gdy wiatr się zerwie A na tej fladze, Biel jest i czerwień
Czerwień - to miłość, Biel - serce czyste... Piękne są nasze, Barwy ojczyste"