Wpisy archiwalne w kategorii
Piaseczno/Ursynów
| Dystans całkowity: | 18479.29 km (w terenie 127.00 km; 0.69%) |
| Czas w ruchu: | 897:09 |
| Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 50.40 km/h |
| Suma podjazdów: | 14572 m |
| Suma kalorii: | 201350 kcal |
| Liczba aktywności: | 325 |
| Średnio na aktywność: | 56.86 km i 2h 46m |
| Więcej statystyk | |
Piątek, 20 marca 2015
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Do Piaseczna i z powrotem
Powrót jeszcze za dnia, więc pojechałem przez Las Kabacki na Ursynów.
tam
-2°C
z powrotem
8°C
- DST 44.00km
- Czas 02:04
- VAVG 21.29km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 marca 2015
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Do Piaseczna i z powrotem
Dziś powrót najkrótszą drogą. Temperatura rano 2°C, wieczorem 8°C
- DST 38.77km
- Czas 01:53
- VAVG 20.59km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 marca 2015
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Do Piaseczna i z powrotem
Nie przypuszczałem, że rano na lokalnych drogach prowadzących do Warszawy, ruch jak na Marszałkowskiej. Byłem trochę zawalidrogą, bo samochody - na szczęście nieliczne - jadące od Warszawy, nie bardzo miały jak mnie wyprzedzać. Dystans niemal idealnie taki sam w obie w strony, ale czas rano miałem o 10 minut lepszy.
Temperatura wieczorna, rano było mniej
Temperatura wieczorna, rano było mniej
- DST 42.23km
- Czas 02:10
- VAVG 19.49km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 marca 2015
Kategoria > 100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Trzecia setka
Miałem małego "moralniaka", że wczoraj odpuściłem rower i dziś w ramach rekompensaty i pokuty za lenistwo, postanowiłem trzasnąć "setkę". Okazja była dobra, bo trafiał mi się kurs do Otwocka, a wcześniej do Piaseczna. Wyliczyłem sobie w pamięci, że powinno na styk wystarczyć, a jak nie, to miałem wariant awaryjny. Wiedząc dokładnie, ile jest kilometrów od Mostu Siekierkowskiego, mogłem pojechać dalej i wrócić do domu innym mostem, o kilka kilometrów wydłużając trasę. Wszystko oczywiście po to, by pod domem nie dokręcać, bo mogłoby mi nie wystarczyć samozaparcia.
Jak widać po dystansie, plan udało się zrealizować w stu procentach.
Natomiast jeśli o samą jazdę chodzi, to wspomnę jedynie, że pierwszy raz jechałem do Góry Kalwarii od strony Gassów i na początku miałem trudności z wybraniem odpowiedniej drogi. Kawałek nawet musiałem podprowadzić rower przez pole, ale szybko odnalazłem właściwy szlak i dojechałem bez problemu. W Górze, najkrótsza droga do mostu na Wiśle to słynna ulica Świętego Antoniego, którą podjechać nie dałem rady, wracając
w październiku ub. roku z Krzyśkiem z Czerska. Dziś na obu hamulcach pokonałem ją jadąc w dół i to nie przekraczając 5km/h, w trosce o całość roweru i moich kości. Most na Wiśle i droga krajowa "50", jaka jest, każdy wie. Na szczęście znam już drogę przez Glinki i zaraz za wiaduktem kolejowym skręciłem w lewo i znowu mogłem jechać cichymi i spokojnymi drogami przez wioski. W Otwocku żeby trafić tutaj, musiałem włączyć nawigację w mapach google i prowadzony głosem dojechałem na miejsce. Niestety prawdopodobnie aplikacja endomondo nie lubi się z google maps, bo zastrajkowała. Dobrze, że choć przed zamknięciem zapisała przejechaną trasę. Zauważyłem to pod szpitalem wyłączając nawigację, stąd wiem, że do przejazdu z endo trzeba dodać 4,5 km, bo tyle nawigacja mi do celu pokazywała. W domu udało mi się połączyć oba treningi w jeden (endo ma taką opcję) i na załączonej mapce jest zamknięta pętla, z niewielką przerwą w Otwocku, a nie dwie trasy.

Droga 868: prosto-Gassy, w prawo-Słomczyn © yurek55
Wisła w Gassach © yurek55
Początek drogi z Gassów do Góry Kalwarii © yurek55
Potem jest trochę gruntu © yurek55
Ulica Świętego Antoniego w Górze Kalwarii © yurek55
Ulica Świętego Antoniego w Górze Kalwarii © yurek55
W tym kościele w Górze Kalwarii dzwony biją z taśmy. Albo z płyty? © yurek55
Na moście w Górze Kalwarii © yurek55
Wisła wszędy jednaka © yurek55
A tu już lokalna droga - Kępa Okrzewska © yurek55

Wykonał: J. Przysowa w 1948 na zlecenie fundatorów-ludności Otwocka Wielkiego © yurek55

"Jezu w Ogrójcu cierpiący nad duszą gdy się znajdzie na rozdrożu lub w rozterce Zmiłuj się" © yurek55

"Weyrzyjże na imię a zmiłuy się nademną według prawa tych którzy miłują imie Twoje" Ps.CXIX © yurek55

"Boże pobłogosław pracę rolnika" Fundator J. Baracz 20 VIII 1937r © yurek55

Fotka z mostu być musi. Warszawa, Wisła, M. Siekierkowski © yurek55

Droga 868: prosto-Gassy, w prawo-Słomczyn © yurek55

Wisła w Gassach © yurek55

Początek drogi z Gassów do Góry Kalwarii © yurek55

Potem jest trochę gruntu © yurek55

Ulica Świętego Antoniego w Górze Kalwarii © yurek55

Ulica Świętego Antoniego w Górze Kalwarii © yurek55

W tym kościele w Górze Kalwarii dzwony biją z taśmy. Albo z płyty? © yurek55

Na moście w Górze Kalwarii © yurek55

Wisła wszędy jednaka © yurek55

A tu już lokalna droga - Kępa Okrzewska © yurek55

Wykonał: J. Przysowa w 1948 na zlecenie fundatorów-ludności Otwocka Wielkiego © yurek55

"Jezu w Ogrójcu cierpiący nad duszą gdy się znajdzie na rozdrożu lub w rozterce Zmiłuj się" © yurek55

"Weyrzyjże na imię a zmiłuy się nademną według prawa tych którzy miłują imie Twoje" Ps.CXIX © yurek55

"Boże pobłogosław pracę rolnika" Fundator J. Baracz 20 VIII 1937r © yurek55

Fotka z mostu być musi. Warszawa, Wisła, M. Siekierkowski © yurek55
- DST 102.21km
- Teren 5.00km
- Czas 05:27
- VAVG 18.75km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lutego 2015
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Sałatka jarzynowa
Dziś wypadło mi pojeździć po Warszawie i poczułem się prawie jak kurier rowerowy. No, może tylko jak na kuriera za wolno jeżdżę, nie mam ostrego koła i zwalniam przed czerwonymi światłami. A nawet czasami całkiem staję i czekam na zielone. No i kurier nie jechałby na Ursynów i do Piaseczna, przez Włochy, Bemowo i Żoliborz... A ja właśnie tam zawoziłem przesyłkę - niespodziankę dla moich córek. Były to pojemniki z sałatką jarzynową, która obie uwielbiają, a robić nie bardzo mają czas.
Zdjęcia mogłem robić dopiero po wykonaniu zadania, czyli w drodze powrotnej.

Powód jeszcze większych korków na Puławskiej w Piasecznie © yurek55

Dojazd do wiaduktu nad POW © yurek55

Wiadukt nad POW © yurek55

Ten skrót dla samochodów już nie istnieje © yurek55

Najgorszy fragment © yurek55

Rastafariańska flaga na działkach © yurek55

Sezon prawie, prawie © yurek55
Zdjęcia mogłem robić dopiero po wykonaniu zadania, czyli w drodze powrotnej.

Powód jeszcze większych korków na Puławskiej w Piasecznie © yurek55

Dojazd do wiaduktu nad POW © yurek55

Wiadukt nad POW © yurek55

Ten skrót dla samochodów już nie istnieje © yurek55

Najgorszy fragment © yurek55

Rastafariańska flaga na działkach © yurek55

Sezon prawie, prawie © yurek55
- DST 68.59km
- Teren 1.00km
- Czas 03:20
- VAVG 20.58km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 lutego 2015
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Warszawa-Piaseczno-Warszawa
Powtórka środowej trasy, z tą tylko różnicą, że dziś nie jechałem rano. Powrót nieco wcześniejszy i z lekkim wydłużeniem trasy przez Ursynów. Niestety wsiadłem na rower bezpośrednio po obiedzie i końcówka powrotnej drogi była bardzo trudna. Ból żołądka powodował krótki i płytki oddech, co podczas jazdy bardzo przeszkadza. Myślałem, że nie dojadę. Ale w domu wystarczyło położyć się na kilka minut na wznak i wszystko przeszło jak ręką odjął.
- DST 42.25km
- Czas 02:03
- VAVG 20.61km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 lutego 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Warszawa-Piaseczno-Warszawa
Nie bardzo jest co opisywać. Miałem być w Piasecznie przed 7:30, więc wstałem odpowiednio wcześnie i pojechałem. Poranna droga przez Dawidy minęła szybko, łatwo i przyjemnie i u celu znalazłem się przed czasem. Z powrotem wracałem wieczorem i wybrałem oświetlone ulice. Droga przez Puławską trochę krótsza, ale czasowo wychodzi niemal tak samo, jak przez wioski.
- DST 38.85km
- Czas 01:48
- VAVG 21.58km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 lutego 2015
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Mokro i zimno i do domu daleko
Gdy wyjeżdżałem z domu warunki do rowerowania nie były sprzyjające. Padający śnieg zalepiał mi okulary i to przeszkadzało najbardziej, do tego kałuże na jezdniach i śnieg na drogach rowerowych, dopełniały obrazu dnia dzisiejszego. Po pierwszym etapie podróży, którym znów było Piaseczno, przyszło mi zweryfikować wcześniejsza opinię i uznać, że najbardziej jednak przeszkadzają mi doszczętnie przemoczone nogi. Okulary można wytrzeć, wystarczy zatrzymać się co kilka kilometrów, a na mokre i przemarznięte stopy nie ma tak prostej recepty. Tym bardziej, że kolejnym celem dzisiejszej podróży był daleki Tarchomin i dopiero stamtąd do domu. W tej sytuacji zastosowałem jedyny dostępny półśrodek, czyli owinąłem bose nogi torebkami foliowymi, na nie wilgotne skarpety, buty - i w drogę. Tymczasem śnieg przeszedł w drobny deszczyk i praktycznie już do końca podróżowałem w jego towarzystwie. Pod koniec był na tyle drobny, że tylko na okularach widać było, że jednak pada, ale nie przestawał ani przez chwilę. W końcu dotarłem na Białołękę, bo dziś uparłem się, że odnajdę sklep rowerowy na Modlińskiej i przy okazji klocki kupię hamulcowe. Wprawdzie przyzwyczaiłem się do hamowania (zwalniania?) przodem, ale lepiej mieć oba sprawne, nawet jak się hamuje raz na ruski miesiąc, jak niektórzy.
Znalazłem ten sklep, ale tylko dlatego, że zapytałem gdzie on jest człowieka, który właśnie z niego wyszedł. Adres niby pamiętałem, Modlińska 248a, ale zwątpiłem gdy w tym miejscu zobaczyłem blaszany hangar ze skuterami. Żadnego, ale to żadnego oznakowania na zewnątrz. Ale jak już kupiłem te klocki, udałem się na Tarchomin wymienić kindlowy pokrowiec. I dziś, w końcu, za trzecim razem, się udało, hosanna!
Po Tak pomyślnym załatwieniu wszystkich spraw mogłem już jechać do domu. Pomimo, że chciałem dotrzeć jak najszybciej, to na śniegu zalegającym drogi rowerowe musiałem mocno zwalniać, mając w pamięci swoje ostatnie wywrotki. Męczyłem się i męczyłem, ale przecież nawet najdłuższa podróż kiedyś się kończy, więc i ja dotarłem wreszcie do domu. Oczywiście ubłocony jak nieboskie stworzenie, a stopy pomimo folii marzły całą drogę.
I na koniec pytanie. Dlaczego, widząc jak mokro jest na ulicach, nie założyłem:
a) spodni przeciwdeszczowych
b) ochraniaczy na buty
Jakieś pomysły?

Droga Powsin - Wilanów © yurek55

Tu było tu stało. Stadion X-lecia © yurek55

Most Świętokrzyski © yurek55

Trasa AK w korku © yurek55
I na koniec pytanie. Dlaczego, widząc jak mokro jest na ulicach, nie założyłem:
a) spodni przeciwdeszczowych
b) ochraniaczy na buty
Jakieś pomysły?

Droga Powsin - Wilanów © yurek55

Tu było tu stało. Stadion X-lecia © yurek55

Most Świętokrzyski © yurek55

Trasa AK w korku © yurek55
- DST 80.64km
- Teren 7.00km
- Czas 04:10
- VAVG 19.35km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 lutego 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Zadymka we wsi Zgorzała
Pomimo, że obudziłem się wystarczająco wcześnie, by zrobić co najmniej pięćdziesiąt kilometrów przed śniadaniem, wolałem zostać w łóżku z Kindlem w ręku. Coś mi się wydaje, że ubiegły rok, to było apogeum moich rowerowych chęci i możliwości, a teraz jest... jak jest.
Jednak okazało się, że jest mi jednak pisane ściągnąć rower ze strychu, a do jazdy zainspirowała mnie - o dziwo - moja XP. Zawsze wolne dni i wolny czas spędzamy razem, rower wtedy idzie w odstawkę, ale dziś wynikła potrzeba pojechania po coś do córki do Piaseczna. Nie była to potrzeba na tyle paląca, by jechać razem samochodem, więc zasugerowałem, że może rowerem podskoczę - i na tym stanęło. Drogę wybrałem nieoczywistą, to znaczy nie najkrótszą, ale taką, by zdążyć obrócić w ciągu dwóch godzin. Takie sobie postawiłem ambitne zadanie. Warunki pogodowe podczas jazdy zmieniały się jak w kalejdoskopie: od zadymki śnieżnej, do niemal błękitnego nieba, stały był jedynie zachodni wiatr - co najwyżej zmieniał swe natężenie. Ale ponieważ główny kierunek mej jazdy przebiegał po osi północ - południe, specjalnie mi nie pomagał, ani nie przeszkadzał.
Czyli ogólnie dobrze się jechało i co ważniejsze - było warto. Szarlotka pyszna!
Tylko żeby mi się częściej chciało chcieć...

Zgorzała w zadymce śnieżnej © yurek55
Czyli ogólnie dobrze się jechało i co ważniejsze - było warto. Szarlotka pyszna!
Tylko żeby mi się częściej chciało chcieć...

Zgorzała w zadymce śnieżnej © yurek55
- DST 42.00km
- Czas 02:04
- VAVG 20.32km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 stycznia 2015
Kategoria Piaseczno/Ursynów, <50
*Mam błotniki*
Rano było śnieżnie i mokro więc miałem doskonały powód, by chwilowo nigdzie nie wychodzić z domu.
W końcu jednak pogoda poprawiła się troszkę - a przynajmniej tak wyglądało za oknem - i uznałem, że mogę już pojechać na Ursynów. Przez chwilę jeszcze się zawahałem, czy wybrać samochód, czy rower, ale skoro czytacie ten wpis, znaczy, że wygrał rower. Pogoda niestety nie była tak korzystna jak sądziłem: zimna wilgoć, wiatr i drobna, niemal niewidoczna mżawka. Pewnie nawet niespecjalnie dokuczliwa dla pieszych, na rowerze jednak dawała się we znaki, szczypiąc mokrym zimnem po twarzy. U mnie dodatkowo osiadając na okularach powodowała ograniczenie widzenia. Drugą wkurzającą rzeczą było wyrzucanie w górę przez przednie koło wilgotnego piasku, który w tym roku gorliwie sypią na drogi rowerowe. W takich niesprzyjających warunkach uznałem, że pojadę najkrótszą drogą, zrobię co mam zrobić i szybko wrócę. Bez wielkiego entuzjazmu, ale też i bez specjalnego dramatu, dojechałem na miejsce, załatwiłem sprawę i ruszyłem z powrotem. Pogoda się trochę poprawiła, przestało padać, ale mokro było nadal, a ja już czasu niezbyt wiele miałem, więc nie szukałem nowych, dalekich dróg tylko szybko wracałem do domu. Przy Alei Krakowskiej przyszedł mi do głowy pomysł, by zajrzeć do sklepu rowerowego Dwa kółka , zobaczyć, a może i kupić wreszcie jakieś błotniki? No i w końcu kupiłem! Obsługa w tym sklepie jest tak miła i pomocna, pokazali i przymierzyli do roweru tyle rodzajów błotników, że głupio by mi było wyjść z pustymi rękami. A na dodatek jeszcze sprzedawca założył je, dopasował, cena tez wyjątkowo niska - to cóż było robić? Kupiłem i mam. I to pomimo, że w deszczu nie jeżdżę...

Cargo Terminal i lądujący samolot © yurek55

Parkowanie po warszawsku © yurek55

Tu 20 lat temu badylarz uprawiał pole © yurek55

Górka Szczęśliwicka © yurek55

Dar Losu z błotnikami © yurek55

Cargo Terminal i lądujący samolot © yurek55

Parkowanie po warszawsku © yurek55

Tu 20 lat temu badylarz uprawiał pole © yurek55

Górka Szczęśliwicka © yurek55

Dar Losu z błotnikami © yurek55
- DST 31.00km
- Czas 01:39
- VAVG 18.79km/h
- Temperatura 3.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze





















