Wpisy archiwalne w kategorii
Bez wyjazdu
Dystans całkowity: | 60.00 km (w terenie 10.00 km; 16.67%) |
Czas w ruchu: | 03:29 |
Średnia prędkość: | 17.22 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 60.00 km i 3h 29m |
Więcej statystyk |
Piątek, 3 kwietnia 2015
Kategoria Bez wyjazdu
1500 metrów - basen
Zamiast na rowerze - bo pogoda pod psem, a nawet pod dwoma - spędziłem miło i pożytecznie czas na pobliskiej pływalni. W końcu Wielkanoc idzie, trzeba się wreszcie domyć po zimie, prawda? Czas najwyższy. Mało ludzi wpadło na ten sam pomysł i dzięki temu miałem tor tylko dla siebie.
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 grudnia 2014
Kategoria Bez wyjazdu
Krótkie podsumowanie 2014

Inne statystyki poniżej:

Legenda:

Postanowień noworocznych czynić nie będę, a Wam życzę Wszystkiego Najlepszego i Do Siego (rowerowego) Roku
Wtorek, 24 grudnia 2013
Kategoria Bez wyjazdu
Wesołych Świąt II !!!
Wszystkim Rowerzystkom i Rowerzystom, znajomym i nieznajomym, obserwującym i podglądającym, komentującym i milczącym składam z okazji Świąt Bożego Narodzenia, najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności, szczęścia, radości i ciepła rodzinnego.
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 listopada 2013
Kategoria Bez wyjazdu
Dobra nowina
Dziękuję za wszystkie dobre rady i wyrazy współczucia, z powodu utracenia przeze mnie roweru. Dziś powrócił on do właściciela, a w jaki sposób do tego doszło, może kiedyś napiszę. Ważne, że jest.
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 października 2013
Kategoria Bez wyjazdu
Poranna wy*ebka, ale pętla mostowa i tak zaliczona
Rano pojechałem kupić kilka rzeczy w Lidlu i wybrałem nie ten najbliższy w Alei Krakowskiej, tylko ten we Włochach. Zawsze to parę kilometrów więcej do statystyk. A do wy*ebania doszło tak: Na końcu tego zjazdu, w miejscu wskazanym strzałką, chciałem skręcić w prawo i pojechać teoretycznie "ślepą" uliczką Budki Szczęśliwickie. Hamować zacząłem wcześniej, ale szybkość była jeszcze ciut za duża i na trawie chciałem jeszcze troszkę dohamować. Niestety okazała się tak śliska, że momentalnie uciekło mi koło na bok i grzmotnąłem plecami i prawym bokiem aż ziemia jękła. Plecak zamortyzował uderzenie i przytkało mnie tylko na sekundę, ale w pierwszej chwili nie wiedziałem co się stało. W drugiej sekundzie już stałem na nogach i dziękowałem dziewczynie za podniesiony z chodnika licznik, który zniósł uderzenie o chodnik równie dobrze jak ja, bąknąłem pod nosem: - "Nie sądziłem, że ta trawa taka śliska", dziewczę dodało: - "Mokra po nocy", a w trzeciej sekundzie już jechałem, aby jak najdalej od tego miejsca. Dużo ludzi szło rano do pracy i jakoś nie chciało mi się z nimi gadać...


Otarcie łydki jak widać nieznaczne i nie warte wzmianki, ale reszta dopiero wieczorem daje znać o sobie. A ponieważ stara prawda mówi "dupa nie szklanka", więc nie ma co się przejmować.
Na drugi wyjazd miałem trzy godziny, czyli do obiadu. Chwilowo, po wczorajszym i przedwczorajszym, miałem dość jazdy po drogach krajowych, wojewódzkich i powiatowych, wybrałem więc jazdę po Warszawie. Pętlę mostową miałem już opanowaną, wiedziałem ile zajmie mi czasu, więc wybór był prosty.

A o kłódkach miłości więcej przeczytacie na nieocenionej wikipedii, ja mogę tylko dodać, że takie kłódki widziałem na mostku w Łazienkach i w Wilanowie na początku Przyczółkowej. Mostem Świętokrzyskim dawno nie jechałem, nie mogę więc potwierdzić.
Jazda rowerem nad Wisłą po stronie praskiej, jest zdecydowanie przyjemniejsza niż lewym brzegiem. Na trasie tylko jedna przeszkoda, a gdyby przy Boathouse zjechać z chodnika w teren, to i te barierki się omija.

Ja zjechałem kawałek dalej i trzymając się jak najbliżej Wisły, dojechałem do samego Mostu Północnego. W czerwcu jak tędy jechałem, wzdłuż drogi przebiegała magistrala ciepłownicza. Rury widać na zdjęciu wyraźnie, a dziś niespodzianka! Rury wycięli i na Tarchomin ciepło już tej zimy nie dojdzie. Ciekawe czy mieszkańcy o tym wiedzą?

Dalej niezbyt przyjemny fragment drogi...


...ale do mostu w końcu dojechałem. I wniosłem rower po bardzo stromych schodkach, aż do samej góry. To podnosi tętno lepiej niż Agrykola...
Jak już znalazłem się na mostowej drodze rowerowej i pożegnałem się z terenem, myślałem że ino mig - i będę w domu. Ale poczułem się tak, jakby mi odcięto jedną fazę zasilania. Te ostatnie kilometry były wymęczone, a nie przejechane. No cóż, bywają i takie dni.
.

Tu się wy*ebałem© yurek55

Otarcie łydki jak widać nieznaczne i nie warte wzmianki, ale reszta dopiero wieczorem daje znać o sobie. A ponieważ stara prawda mówi "dupa nie szklanka", więc nie ma co się przejmować.
Na drugi wyjazd miałem trzy godziny, czyli do obiadu. Chwilowo, po wczorajszym i przedwczorajszym, miałem dość jazdy po drogach krajowych, wojewódzkich i powiatowych, wybrałem więc jazdę po Warszawie. Pętlę mostową miałem już opanowaną, wiedziałem ile zajmie mi czasu, więc wybór był prosty.

Kłódka miłości na Siekierkowskim© yurek55
A o kłódkach miłości więcej przeczytacie na nieocenionej wikipedii, ja mogę tylko dodać, że takie kłódki widziałem na mostku w Łazienkach i w Wilanowie na początku Przyczółkowej. Mostem Świętokrzyskim dawno nie jechałem, nie mogę więc potwierdzić.
Jazda rowerem nad Wisłą po stronie praskiej, jest zdecydowanie przyjemniejsza niż lewym brzegiem. Na trasie tylko jedna przeszkoda, a gdyby przy Boathouse zjechać z chodnika w teren, to i te barierki się omija.

Przeszkoda rowerowa przy Moście Łazienkowskim© yurek55
Ja zjechałem kawałek dalej i trzymając się jak najbliżej Wisły, dojechałem do samego Mostu Północnego. W czerwcu jak tędy jechałem, wzdłuż drogi przebiegała magistrala ciepłownicza. Rury widać na zdjęciu wyraźnie, a dziś niespodzianka! Rury wycięli i na Tarchomin ciepło już tej zimy nie dojdzie. Ciekawe czy mieszkańcy o tym wiedzą?

Rury wycięli, podpory jeszcze zostały© yurek55
Dalej niezbyt przyjemny fragment drogi...

Księżycowy krajobraz© yurek55

Odkrywka - miejsce odpadów EC Żerań© yurek55
...ale do mostu w końcu dojechałem. I wniosłem rower po bardzo stromych schodkach, aż do samej góry. To podnosi tętno lepiej niż Agrykola...
Jak już znalazłem się na mostowej drodze rowerowej i pożegnałem się z terenem, myślałem że ino mig - i będę w domu. Ale poczułem się tak, jakby mi odcięto jedną fazę zasilania. Te ostatnie kilometry były wymęczone, a nie przejechane. No cóż, bywają i takie dni.
.
- DST 60.00km
- Teren 10.00km
- Czas 03:29
- VAVG 17.22km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 kwietnia 2013
Kategoria Bez wyjazdu
Nie jeżdżę, jestem obrażony na zimę.
W Warszawie od rana pada śnieg i zamienia się natychmiast w błoto i wodę. Jazda w tych warunkach wymaga ogromnego poświęcenia i z przyjemnością nie ma nic wspólnego. Jak ktoś musi jeździć rowerem, to wyrazy współczucia, jeśli ktoś nie musi, a jeździ - duży szacun. Ja nie jeżdżę, obraziłem się na pogodę i mam nadzieję na wzajemność. Niech się też obrazi i sp.....la.:)



Warszawa, Grójecka róg Banacha© yurek55

Grójecka/Banacha chodnik© yurek55

Grójecka Warszawa Ochota© yurek55

Winnicka/Grójecka Warszawa Ochota© yurek55
- Aktywność Jazda na rowerze