Informacje

  • Wszystkie kilometry: 138120.06 km
  • Km w terenie: 2424.65 km (1.76%)
  • Czas na rowerze: 293d 08h 51m
  • Prędkość średnia: 19.57 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2017

Dystans całkowity:1004.50 km (w terenie 1.00 km; 0.10%)
Czas w ruchu:52:19
Średnia prędkość:19.20 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:62.78 km i 3h 16m
Więcej statystyk
Niedziela, 17 grudnia 2017 Kategoria przed śniadaniem, <50

Późno wstałem, krótko jechałem

Obudziłem się wyjątkowo późno, jak na niedzielny poranek, bo za oknem było już całkiem jasno. Dość powiedzieć, że rejestrację trasy zacząłem dopiero za piętnaście dziewiąta, a biorąc pod uwagę porę śniadania, czasu zbyt wiele nie miałem. Zresztą niewiele brakowało, a zawróciłbym już po pięciu minutach, bo przy Zachodnim zaczęło coś białego i kłującego sypać z nieba, ale na szczęście trwało to zbyt  krótko i nie zdążyłem się zniechęcić.
Standardowo wyruszyłem na zachód, ale dziś zastosowałem wariant wydatnie skrócony i już na pierwszym rondzie za Macierzyszem, w Wieruchowie, skręciłem na Bronisze i po przecięciu drogi na Poznań, skierowałem się do Piastowa. Gdy znalazłem się na nielubianej wylotówce z Warszawy na Pruszków, szybko skręciłem w pierwszą w prawo i przecinając tory WKD przy stacji Malichy, zapuściłem się w uliczki prowadzące dokładnie donikąd. Kiedyś już to zrobiłem, ale zapomniałem, że to ślepe zaułki. Musiałem więc zawrócić niestety, ale za to odkryłem - i to po tylu razach - że na wysokości kładki dla pieszych, można zjechać z Alej Jerozolimskich w prawo i dotrzeć do Łopuszańskiej bocznymi drogami bez samochodów. Brawo ja! 
Znowu prędkość średnia mało imponująca, ale zawsze tak jest, gdy nie wiadomo gdzie chcesz jechać.


Za wiaduktem jest już Piastów


Widoczek z wiaduktu na biurowiec dawnej Ożarowskiej Fabryki Kabli


  • DST 34.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 18.72km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 grudnia 2017 Kategoria Sobotnio, 50-100

Na zachód

Wychodzi na to, że stałem się weekendowym rowerzystą. Znowu przez calutki tydzień, nie znalazłem chęci i czasu (w takiej właśnie kolejności), na ani jedną przejażdżkę. Ambitny plan pobicia rocznego rekordu ustanowionego w 2014 r. jest mocno zagrożony. Znalazłem sobie wygodną wymówkę, że coś mnie strzyknęło w kręgosłupie i lepiej zachować ostrożność.
Diagnoza własciwa: Wypalenie postępujące. 


Hala sportowa w Strzykułach


  • DST 52.69km
  • Czas 02:40
  • VAVG 19.76km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 grudnia 2017 Kategoria <50, przed śniadaniem

Niedziela rano

Dwie scenki rodzajowe:
Pierwsza.
Wczesny niedzielny poranek, na ulicach i chodnikach pustki, przejeżdżam rowerem przez szerokie na 10 metrów pasy. Jedyny pieszy idący z przeciwka rzuca: - Rower to się przeprowadza po pasach!
Druga. Jedyna piesza na szerokim chodniku i drodze rowerowej idzie drogą dla rowerów. Dojeżdżam blisko z tyłu i grzecznie pytam:
- W czym lepsza do chodzenia jest droga rowerowa od chodnika? Zaskoczona pani około pięćdziesiątki odpowiada: Myślałam, że pan jeszcze śpi. (Rozumiem, że chodziło jej generalnie o wczesną porę i że rowerzyści śpią długo?) Myślałem, że zejdzie, ale ona po przepuszczeniu mnie, wraca na ddr. Pytam więc:
- Dlaczego pani idzie po drodze rowerowej?
- Bo lubię!
Pojechałem dalej, bo co miałem robić.
---------------------
Wycieczka bez historii, a nawet bez planu. Jechałem tam, gdzie skręciło przednie koło. 


Ta rzeźba przed Pomnikiem Powstania w Michałowicach nie przemawia do mnie. Anioł z mieczem depczący powstańców? To jest dobre w Łazienkach, gdzie Sobieski na koniu tratuje Turków, ale tu? Albo się nie znam, albo nie zrozumiałem alegorii i symboliki tego dzieła.


Tu przynajmniej, czyli w Pruszkowie na ulicy Armii Krajowej, wszystko jest jasne i czytelne. Nawet już wiem co znaczy łaciński napis:
"LAUS AUDACIBUS CONTUMACIBUS - FIAT VERITAS ET IUSTITIA" - Chwała odważnym, wytrwałym - niech się stanie prawda i sprawiedliwość.
"Przywódcy podziemnych władz Rzeczypospolitej Polskiej zaproszeni na rozmowy z władzami sowieckimi przybyli do tego domu w dniach 27-28 marca 1945 r. Stąd zostali podstępnie uprowadzeni przez N.K.W.D. do Moskwy gdzie byli bezprawnie więzieni sądzeni i skazani przez kolegium wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR w t.zw. Procesie Szesnastu w dniach 18-21 czerwca 1945 r. - W 45 lecie wydarzeń - potomnym, Rodacy".

 
  • DST 41.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 19.07km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 grudnia 2017 Kategoria 50-100, Sobotnio

Całkiem nowy kształt trasy

Tak się złożyło, że zostałem weekendowym rowerzystą. W tygodniu zupełnie nie znalazłem czasu/chęci na jeżdżenie, a że dziś za oknem sucho, to nie miałem wyjścia - kilometry same się nie nakręcą. Pamiętając, że w ubiegłą sobotę zmarzły mi dłonie i stopy, wyciągnąłem z szafy najgrubsze, zimowe rękawice, a na buty zacząłem wkładać owiewy od Marka. Jednak gdy wreszcie udało się  wciągnąć pierwszy, okazało się, że męczyłem się nadaremno - założyłem na lewą stronę, co poznałem dopiero jak przyszło suwak zapinać. Ponieważ zdążyłem się już solidnie spocić, a jeszcze nie zdążyłem nawet wyjść z domu, więc postanowiłem, że później na spokojnie opanuję technikę, a tymczasem nie będę już więcej tracił nerwów i  czasu. Jazda w zimnym, rześkim powietrzu, na dodatek pod wiatr, nie sprzyja biciu rekordów, więc jechałem sobie spokojnie i jechałem, aż dojechałem do Borzęcina. 


Kontrola czasu wykazała, że byłem w tym miejscu 12 minut wcześniej niż dwa tygodnie temu w sobotę.

Dalej też standardowo, do Izabelina i przez Laski dotarłem do Putinowego blokowiska na Wrzecionie. Ponieważ przez Warszawę jechać nie chciałem, po przejechaniu mostu skręciłem kolo Polfy na Tarchominie i przez uliczki Henrykowa dojechałem do stacji Płudy. Ten fragment trasy był nieco improwizowany i nie zawsze wiedziałem gdzie dojadę skręcając w lewo, albo w prawo, ale w końcu udało się wyjechać na Płochocińską, tuż przed Rembelszczyzną. To było mniej więcej tam, gdzie chciałem. Na dwóch rondkach przed Nieporętem skręciłem na Marki, a gdy już tam dojechałem uznałem, że czas wracać do domu - dzień jest za krótki. Najkrótsza droga stamtąd wiedzie krajową "ósemką", a co oznacza ta droga wiedzą wszyscy. Na szczęście to tylko kilka kilometrów, a później pojawia się pobocze, ale jazda w tak intensywnym ruchu samochodowym do przyjemnych nie należy. Gdy na Targówku pojawiła się droga rowerowa i samochody przestały być problemem, problemem stała się ta droga. Do samego Dworca Wileńskiego jedzie się na przemian po dziurawym chodniku, dziurawej jezdni lokalnej i asfalcie, w wszystko to pomiędzy pieszymi. Rzadko tamtędy jeżdżę - i całe szczęście! 


Po Zakładach Przemysłu Tłuszczowego przy Radzymińskiej 122 pozostał jeno komin... Zlikwidowane w 2011 roku.


Choinka jeszcze bez świateł


Żywe miśki na wybiegu już przestały cieszyć warszawiaków. Tu widoczne nawiązanie do tego tradycyjnego miejsca.


Tam, za tym budynkiem po lewej jest słońce. Naprawdę!


Wyspa, Wisła i Starówka, czyli tradycyjna fotka z mostu


Jak już miałem ruszać spojrzałem pod nogi, a tam niespodzianka


Pierwszy raz widzę rower miejski bez dokowania, tylko z zablokowanym tylnym kołem. Poczytałem o tej nowince na stronie Acrobike i mam mieszane uczucia. Polak potrafi!
Dobra, koniec tego pisania. Czas ćwiczyć zakładanie owiewów na buty. :)

  • DST 89.61km
  • Czas 04:27
  • VAVG 20.14km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 grudnia 2017 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Mokre i zimne Gassy

Uznałem chwilowo, że kierunek zachodni mi się znudził i pojechałem na południe. Mieszkając na Ochocie nie będę przecież jeździł na wschód czy północ, bo najpierw całe miasto muszę przejechać. A tak, to po dziesięciu kilometrach jestem już na wsi. Dziś jednakowoż, w ten ponuro - depresyjny niedzielny poranek, nawet użytkownicy samochodów postanowili dłużej poleżeć w łóżku i ulice były prawie puste. 
W Wilanowie na ulicy Ruczaj zauważyłem rozpoczęcie nowej inwestycji mieszkaniowej, jak sądzę. W zeszłą sobotę w tym miejscu nic się jeszcze nie działo, a tu przez tydzień zdążyli teren splantować, drzew trochę powycinać, sprzętu zgromadzić. No cóż, jak skończą, zapewne ta cicha i pustawa uliczka zapełni się samochodami i trzeba będzie zmodyfikować trasę do Gassów. A szkoda, bo fajnie się jeździ tamtędy.

Żółta koparka ze spychaczami

Zamordowane drzewa przy ulicy Ruczaj

Dalsza jazda po drogach Republiki Rowerowej nie sprawiła mi tym razem zbyt wielkiej przyjemności. Z uwagi na bliskość Wisły i dużą wilgotność, praktycznie na całej trasie asfalt był mocno wilgotny, miejscami kałuże, a nawet jęzory śniegowe. 


Ciszyca - okolice  Heliportu


To NIE jest czarno - białe zdjęcie :)
Do Wilanowa wróciłem drogami nieco oddalonymi od wiślanego wału i tam przynajmniej asfalt był suchy.

Kontrola czasu - Urząd Dzielnicy Wilanów w budowie  

Budynek będzie pasował do lemingowo - hipsterskiego bastionu i ostoi Partii Miłości i tej drugiej - z kropką.  


  • DST 57.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 20.12km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 grudnia 2017 Kategoria 50-100, Naprawy

Na szerszych oponach

Listopad zamknąłem wynikiem nieco ponad tysiąc kilometrów i to był w tym roku szósty miesiąc, kiedy taki sążnisty dystans udało się pokonać. Mam już przejechane więcej kilometrów niż w roku ubiegłym, a przecież jeszcze cały grudzień przede mną. Wygląda na to, że uda się poprawić rekordowy przebieg z 2014 roku. Mój Bystry Baranek też bije rekordy przebiegu, z tym że on, bez zmiany napędu. Już zrobił ponad dziesięć tysięcy kilometrów na oryginalnym łańcuchu i kasecie. Brawo on! :)

Postanowiłem dać mu szersze opony, choć wiadomo, że po śniegu i  lodzie jeździł na nim nie będę. Wydaje się jednak, że nawet  teraz, na mokry asfalt, lepsze będą Randoneur Vittoria 28x700, bo chociaż lekki bieżnik mają. Ponadto mają tylko wakacyjny tysiąc kilometrów przebiegu, a nie dziewięć.  Pomimo to jechałem bardzo ostrożnie, wręcz zachowawczo - nie mam  zaufania do mokrego asfaltu w grudniu, bo nie wiadomo gdzie czai się kawałek lodu. Założyłem tez dziś moją prawdziwą koszulkę termiczną pod spód i było bardzo dobrze. Tamta, to było jakieś nie wiadomo co, w serek pod szyją i z krótkim rękawem. Wprawdzie nie bawełniana, ale na pewno z dużo gorszymi właściwościami termicznymi. 
Zdjęć nie robiłem, więc dla przypomnienia i utrwalenia tylko to jedno wczorajsze

Oby tylko nie było - mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor... Mam nadzieję, że nie.

  • DST 65.30km
  • Czas 03:15
  • VAVG 20.09km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl