Kwiecień, 2016
Dystans całkowity: | 1144.50 km (w terenie 9.00 km; 0.79%) |
Czas w ruchu: | 57:57 |
Średnia prędkość: | 19.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.60 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 57.23 km i 2h 53m |
Więcej statystyk |
Gassy po raz pierwszy
Dziś tylko jeden PR na Stravie, ale na trasie do Gassów jest chyba najwięcej zdefiniowanych segmentów.
Nad Wisłą - Rezerwat © yurek55
Rezerwat Wyspy Świderskie © yurek55
Jazda bardzo terenowa © yurek55
Ostatki zimowego postoju na przystani © yurek55
Stopnie wodne na Jeziorce © yurek55
Rzeka Jeziorka © yurek55
Świątynia Opatrzności Bożej © yurek55
Droga przez rezerwat © yurek55
Droga wzdłuż skarpy ursynowskiej © yurek55
Staw w Rezerwacie na Ursynowie © yurek55
Na Skarpie nie tylko rezerwat © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/549412155/embed/a368a2732f3987b8eac5036fef64460dcf68f0c5">
- DST 66.00km
- Czas 03:26
- VAVG 19.22km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Szybko
Vmax na wiadukcie nad torami Alei Krakowskiej.
- DST 35.00km
- Czas 01:35
- VAVG 22.11km/h
- VMAX 40.60km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyścig z czasem
Rano po zbyt długiej walce z budzikiem, który nie chciał się dać wyłączyć i z przeskakującym łańcuchem, który założyłem wieczorem, wiedziałem na pewno, że nie wszystkie rzeczy przewidziałem. Jak zawsze uznałem, że jakoś to będzie i wsiadłem do pociągu. Przed ósmą wysiadłem na stacji Gąsocin, zamontowałem telefon w uchwycie, odpaliłem wgraną trasę i nagrywanie śladu i skierowałem się na zachód. Wiatr wiał z południa i czasem trochę mi pomagał, więc jechało się lekko i przyjemnie. Rozmyślałem nad brakiem aparatu, który celowo zostawiłem, by robić zdjęcia telefonem. Tylko telefon był zamocowany na kierownicy i o tym wcześniej nie pomyślałem. Już po pierwszym zdjęciu okazało się, że są z tym problemy. Odkręcanie go z uchwytu, ponowne przykręcanie jest trochę upierdliwe, a na dodatek wyłączył się GPS, o czym przekonałem się kilka kilometrów dalej. Tam właśnie pierwszy raz skręciłem nie w tę drogę co potrzeba. Potem takich zdarzeń było jeszcze kilka, a ja albo zawracałem, albo modyfikowałem trasę. Przez to musiałem prawie trzydzieści kilometrów jechać krajową "sześćdziesiątką" bez pobocza, przy dość sporym ruchu ciężarówek i osobówek. W trakcie jazdy zaczęła mi się rodzić myśl, że mogę nie zdążyć na na pociąg o 15:47 w Nasielsku. Postanowiłem więc nie robić żadnych przystanków, żadnych zdjęć, tylko jechać, jechać, jechać i jeszcze raz jechać. Moja decyzja była o tyle uzasadniona, że czasem okazywało się, że muszę jechać po polnych drogach, gdzie siłą rzeczy spada prędkość, a i na niektórych asfaltach musiałem uważać żeby telefonu nie wytrzęsło z uchwytu.
Pierwszą i jedyną przerwę zrobiłem po osiemdziesięciu kilometrach, żeby zjeść kanapkę zabraną z domu, a że wiatr z lekko pomagającego zmienił się na lekko a czasem mocniej przeszkadzający, miałem coraz mniejsze szanse na zdążenie. Tak przynajmniej wówczas myślałem. Gdy wreszcie wydostałem się z Płońska i zobaczyłem drogowskaz Nasielsk na drodze 632 ucieszyłem się, że już teraz to naprawdę z górki. Tak się tym zaaferowałem, że gdy zobaczyłem drogowskaz Nowe Miasto 15 nic mi to nie dało do myślenia, Dopiero jak przejechałem most na Wkrze, a wiedziałem, że Wkrę muszę przekroczyć w Jońcu, zapaliło się światło ostrzegawcze i spojrzałem na telefon. Okazało się, że już dawno, dawno, powinienem skręcić i w tym pierwszym odruchu i stresie, zacząłem wracać. Po kilku kilometrach zatrzymałem się, żeby zobaczyć na spokojnie gdzie jestem i uznałem, że to głupota wracać się taki kawał, skoro można dojechać inną drogą. Kolejne w tył zwrot i kolejne puste kilometry, a czas ucieka. Gdy wreszcie dojechałem do Jońca, pojechałem na pamięć, tak jak samochodem tam jeżdziłem, ale rzut oka na telefon uświadomił mi, że trzeba wrócić na wytyczoną trasę. Gdy dotarłem do ostatniej prostej i zobaczyłęm drogowskaz Nasielsk 12 miałem już naprawdę niewiele czasu, a sił jeszcze mniej. Pocieszałem się myślą, że stacja jest bliżej niż miasto i mam szansę. Gdy do niej dojechałem i zobaczyłem pociąg stojący na peronie, a do odjazdu są dwie minuty, poczułem się jakbym w totka wygrał. Szybko pod pachę rower po schodach w dół, kawałek pod ziemią po schodach w górę i... zobaczyłem oddalający się ostatni wagon. Ale nawet nie miałem siły się zdenerwować. Wróciłem na stację, usiadłem na ławeczce i cieszyłem się, że już nie muszę nigdzie zdążyć, że mogę spokojnie posiedzieć i poczekać na następny. Chciałem się upewnić, czy dobrze zapamiętałem godzinę i nad kasami na wyświetlaczu zobaczyłem pociąg do Warszawy o 15:25. Pani w okienku powiedziała, że to InterCity z Olsztyna do Krakowa, a że jeszcze nim nie jechałem, to kupiłem bilety i dotarłem do domu tylko pół godziny później niż zakładałem.
Gminy: Baboszewo, Drobin, Glinojeck, Ojrzeń, Raciąż wieś i miasto, Sochocin, Staroźreby
Pierwsza gmina © yurek55
Rower w InterCity © yurek55
- DST 136.00km
- Teren 4.00km
- Czas 06:51
- VAVG 19.85km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwie wycieczki i nowe opony
Staw na Wirażowej © yurek55
Nowe opony © yurek55
A wieczorem na nowych oponach rower śmigał aż miło, dość powiedzieć, że Strawa odnotowała trzy rekordy życiowe. :) Po powrocie wymieniłem i nasmarowałem łańcuch, bo jutro daleka droga mnie czeka.
Okopowa Str © yurek55
- DST 39.00km
- Czas 02:10
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Nic wielkiego
Tytułowy domek © yurek55
Jedna z tablic informacyjnych © yurek55
Ptasi zakątek w Parku Zachodnim © yurek55
- DST 40.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:14
- VAVG 17.91km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Kto nie ma w głowie...
Dziś miałem bardzo pracowity dzień i nie myślałem nawet o jeździe rowerem. Ale wracając do domu zorientowałem się, że zostawiłem telefon. Dlatego po obiedzie karnąłem się szybko w tę i z powrotem. Telefon był dokładnie w tym miejscu, gdzie go zostawiłem. I to tyle na dziś. Śladu nie nagrywałem, bo mam nowy telefon i nie wszystkie aplikacje zdążyłem ponownie skonfigurować. Jestem szczęśliwym posiadaczem SM-G903F.
- DST 25.00km
- Czas 01:14
- VAVG 20.27km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
- DST 33.00km
- Czas 01:41
- VAVG 19.60km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Użytkowo
Dwór Wyczółki nad Stawem Berentsena © yurek55
I wszystko jasne! © yurek55
A to zdjęcie nie wymagało poszukiwań w internecie - mówi wszystko.
Generalnie dobrze dzisiejszy dzień spędziłem. Opony wymienione, telefon oddany do serwisu, do Piaseczna też zdążyłem zawieźć co trzeba i przywieźć co trzeba. Do tego lato lato wybuchło niespodzianie, więc krótkie spodenki, krótki rękaw, i krótkie skarpetki były grane.
- DST 63.00km
- Czas 03:17
- VAVG 19.19km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Dookoła Puszczy Kampinoskiej
toaleta, szybkie jadło, rowerowo się ubrałem i poszedłem.
Piętro wyżej, tam na strychu, wiernie czeka mój Dar Losu
by mnie zawieźć dziś daleko - dookoła Kampinosu.
Kilometrów to niemało, a ja przecież cienki Bolek
noga wcale nie podaje, skąd brać parę w tej niedoli?
Ani dźwięczny śpiew skowronka, ani wiosna w swym rozkwicie
Nie pomaga, jechać ciężko bardziej walka to o życie.
Kilometry ubywają tak powoli, w takim trudzie
Rowerzyści mnie mijają, a to przecież nie nadludzie.
Wreszcie postój pod kościołem, tam gdzie Frycek chrzest przyjmował
Już wiadomo, że nareszcie dojechałem do Brochowa.
Dobrze siedzieć na słoneczku, jeść, pić, nogi rozprostować
lecz do domu kawał drogi. Trzeba siły porachować,
by nie brakło ich, bo wiecie, to niecała jest połowa
mojej drogi wciąż dalekiej...Wiatr miał sprzyjać, tak liczyłem,
że do celu mnie dowieje, ale wiecie jak to bywa:
"porzućcie wszelka nadzieję".
To już Dante u wrót piekieł mądre te umieścił słowa
więc i u mnie się sprawdziły - wiatr swej siły pożałował.
A bez niego jazda słaba, walczyć trza z kilometrami,
żeby zdążyć, jak liczyłem na tę czwartą z minutami.
Żeby obiad zjeść sobotni o ludzkiej, jak trzeba porze
Żeby żonka nie czekała, a daleko wciąż, mój Boże!
Ale jazda, choć najdłuższa kiedyś skończyć się wszak musi
tak jak wena wierszoklety. Wiem to - dziś nie wróci.
Dałem susa do Ursusa © yurek55
Wybudujemy wieżę, wieżę, wieżę, wieżę © yurek55
Obiekt wodociągowy w Lesznie © yurek55
Parafia Zawady istnieje od 1377 - ten kościół ma tylko 120 lat © yurek55
Kaplica nagrobna w Zawadach © yurek55
Tablica z inskrypcją od żony © yurek55
Kościół w Brochowie © yurek55
Kościół za wodą © yurek55
Droga polna z kościołem obronnym w tle © yurek55
Jezu krzyżem obciążony zmiłuj się nad nami. Brochów © yurek55
Fotka z mostu na Kanale Łasica © yurek55
Wzmianka o Kromnej z 1065 roku upamiętniona kamieniem © yurek55
Pierwszy bociek mi uciekł © yurek55
Naprawdę tak się nazywa © yurek55
Nie ma kto wyjechać, ten co parkował już nie umie? Dziekanów © yurek55
Koniec i bomba, kto czytał, ten trąba.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/533588536/embed/a6f2e82f43a1243ceea566b5b5b8b16e034de361">
- DST 139.00km
- Czas 07:17
- VAVG 19.08km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorna pętelka miejska
- DST 24.00km
- Czas 01:13
- VAVG 19.73km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze