Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2016
Dystans całkowity: | 1392.31 km (w terenie 17.00 km; 1.22%) |
Czas w ruchu: | 69:20 |
Średnia prędkość: | 20.08 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 58.01 km i 2h 53m |
Więcej statystyk |
Sobota, 5 listopada 2016
Kategoria 50-100
Gassy
Pojechałem do Gassów zobaczyć, czy prom jeszcze pływa - powód tak samo dobry jak każdy inny. Ponieważ bardzo dawno nie jechałem przez Siekierki, bo mgliście kojarzyłem fatalną nawierzchnię ulic, postanowiłem sprawdzić, czy coś się w tej mierze zmieniło. Jak widać - nie zmieniło się.

Wieś Augustówka ul. Antoniewska © yurek55
Potem jakoś tak wyszło, że niechcący znalazłem się na ulicy Biedronki i od zaplecza wjechałem na teren kościoła w Wilanowie.

Dzwony dla Świątyni Opatrzności Bożej na tyłach kolegiaty Św. Anny © yurek55
Z Wilanowa droga do Wału Zawadowskiego już prosta, a stamtąd do Gassów jeszcze prostsza. Rowerzystów na trasach republiki rowerowej spotkałem kilkunastu, a jeden z nich, stuprocentowy szoszon w pro stroju od stóp do głów, nawet skinął mi głową. Odkrzyknąłem skwapliwie "cześć!", ale z wrażenia o mało z roweru nie spadłem.
Remont mostu trwający od maja wydaje się być na ukończeniu, ale droga dojazdowa jest już mocno rozjeżdżona i rower trzeba kawałek podprowadzić. Rzucone w błoto deski nie ratują sytuacji, przynajmniej dla mnie.

Most w Obórkach zyskuje asfalt © yurek55

Prace na wale przeciwpowodziowym © yurek55
Na przystani przekonałem się, że sezon kursowania promu został wydłużony do 20 listopada, a właściciel gdyby tylko mógł, przewoziłby samochody całą zimę. No i gdyby pracowników znalazł, co w przyczepie cały rok by mieszkali na przystani i pracowali od świtu do nocy.

Prom jeszcze pływa © yurek55

Wisła w Gassach © yurek55
Wracając wybrałem krótszą nieco drogę i nie dojeżdżając do Piaseczna, przez Józefosław i Kierszek bocznymi ulicami dojechałem do Puławskiej. Stamtąd po kilkuset metrach skręciłem w Baletową i przez Dawidy, a potem koło Cargo na Okęciu wróciłem do domu.
Dziś pierwszy raz założyłem rękawki kupione od Chińczyków i okazało się, że to bardzo fajny wynalazek. Rękawy w mojej wiatrówce nie mają spodniej warstwy i są bardzo cieniutkie. Na podkoszulkę termiczną z długim rękawem jest za ciepło, z kolei druga podkoszulka na rower, ma krótkie rękawy. Rękawki rowerowe stanowiąc drugą warstwę osłony na przedramiona, są optymalnym rozwiązaniem.

Wieś Augustówka ul. Antoniewska © yurek55
Potem jakoś tak wyszło, że niechcący znalazłem się na ulicy Biedronki i od zaplecza wjechałem na teren kościoła w Wilanowie.

Dzwony dla Świątyni Opatrzności Bożej na tyłach kolegiaty Św. Anny © yurek55
Z Wilanowa droga do Wału Zawadowskiego już prosta, a stamtąd do Gassów jeszcze prostsza. Rowerzystów na trasach republiki rowerowej spotkałem kilkunastu, a jeden z nich, stuprocentowy szoszon w pro stroju od stóp do głów, nawet skinął mi głową. Odkrzyknąłem skwapliwie "cześć!", ale z wrażenia o mało z roweru nie spadłem.
Remont mostu trwający od maja wydaje się być na ukończeniu, ale droga dojazdowa jest już mocno rozjeżdżona i rower trzeba kawałek podprowadzić. Rzucone w błoto deski nie ratują sytuacji, przynajmniej dla mnie.

Most w Obórkach zyskuje asfalt © yurek55

Prace na wale przeciwpowodziowym © yurek55
Na przystani przekonałem się, że sezon kursowania promu został wydłużony do 20 listopada, a właściciel gdyby tylko mógł, przewoziłby samochody całą zimę. No i gdyby pracowników znalazł, co w przyczepie cały rok by mieszkali na przystani i pracowali od świtu do nocy.

Prom jeszcze pływa © yurek55

Wisła w Gassach © yurek55
Wracając wybrałem krótszą nieco drogę i nie dojeżdżając do Piaseczna, przez Józefosław i Kierszek bocznymi ulicami dojechałem do Puławskiej. Stamtąd po kilkuset metrach skręciłem w Baletową i przez Dawidy, a potem koło Cargo na Okęciu wróciłem do domu.
Dziś pierwszy raz założyłem rękawki kupione od Chińczyków i okazało się, że to bardzo fajny wynalazek. Rękawy w mojej wiatrówce nie mają spodniej warstwy i są bardzo cieniutkie. Na podkoszulkę termiczną z długim rękawem jest za ciepło, z kolei druga podkoszulka na rower, ma krótkie rękawy. Rękawki rowerowe stanowiąc drugą warstwę osłony na przedramiona, są optymalnym rozwiązaniem.
- DST 66.00km
- Czas 03:12
- VAVG 20.62km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 listopada 2016
Kategoria <50
Miasto wieczorową porą
Zwyczajowa przejażdżka po mieście. Dziś przez sam jego środek, czyli z Żoliborza przez Marszałkowską aż do Nowowiejskiej. Jechało się wyśmienicie i żałowałem, że nie lubię jeździć po ciemku bo bym pojechał daleko, daleko...
- DST 26.40km
- Czas 01:16
- VAVG 20.84km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 listopada 2016
Kategoria 50-100
Pogoda żeglarska
W zasadzie to powinienem pojechać na zachód aż do Kampinosu, albo choćby Leszna i wrócić na skrzydłach wiatru, zaliczając kolejną setkę. Tymczasem najdalej na zachód wysunięty punkt mojej trasy, to były Stare Babice i Laski. Do Warszawy wjechałem przez Wawrzyszew, a ponieważ musiałem odebrać coś w sklepie na Puławskiej, dalej pojechałem sobie przez centrum. Za Królikarnią skręciłem w Domaniewską i ponownie zmagając się z wiatrem wróciłem do domu.
Pomimo krótkich rękawiczek i letniej kurtki przeciwdeszczowej nie jest mi jakoś specjalnie zimno i prawdę powiedziawszy, wolę jeździć w takich warunkach, niż w letnim upale. Aby tylko deszcz nie padał.

Flaga na Rondzie Radosława - widok z wiaduktu nad Dworcem. Gdańskim © yurek55
Pomimo krótkich rękawiczek i letniej kurtki przeciwdeszczowej nie jest mi jakoś specjalnie zimno i prawdę powiedziawszy, wolę jeździć w takich warunkach, niż w letnim upale. Aby tylko deszcz nie padał.

Flaga na Rondzie Radosława - widok z wiaduktu nad Dworcem. Gdańskim © yurek55
- DST 61.00km
- Czas 03:03
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 listopada 2016
Kategoria 50-100
Ciężka jazda
Rano czekałem na kolegę, który jutro wraca do Cleveland i przyszedł oddać mi pożyczony rower. Początkowo Krzysztof miał plany bardzo ambitne, włącznie z dystansem >200 km, ale realia nas pokonały tym razem. Albo jemu, albo mnie coś nie pasowało, plus pogoda i w rezultacie przejechaliśmy wspólnie trochę ponad trzysta kilometrów. Obiecaliśmy sobie - jak zwykle - spotkanie za rok, a wtedy to dopiero pokażemy!
A moim planem na dziś było pojechanie do sklepu rowerowego na Ursynowie i sprawdzenie wreszcie, co jest z tym moim licznikiem. Byłem tam wprawdzie w poniedziałek, ale akurat ten co się miał na tym znać, miał wolne. Potem zamierzałem zobaczyć, jak tam znicze i kwiaty przetrwały wczorajszą aurę. Wiedziałem, że wiatr jest silny, bo wystarczyło popatrzeć przez okno na drzewa, ale nie zamierzałem daleko jeździć, więc się nie przejmowałem. Początek był bardzo przyjemny i na Ursynów pojechałem zahaczając o Dawidy i dojeżdżając do Puławskiej ulicą Baletową i przez Las Kabacki wyjechałem na Moczydłowską i Belgradzką. W sklepie pan serwisant wyczyniał różne sztuki z ustawieniami transmitera i licznika, kombinował z bateriami i dodatkowymi magnesami, czyli robił dokładnie to samo co ja. I z takim samym skutkiem. Aż w końcu z nieznanych powodów licznik postanowił ożyć i mogłem podziękować za "naprawę" i wyruszyć w dalszą drogę. Z cmentarza przy Powsińskiej na Bródno jest wiele dróg, ale ja wybrałem chyba najdłuższy wariant, przez Rembertów i Ząbki. Oczywiście mógłbym jechać przez Radzymin, a nawet Białystok, ale piszę o racjonalnych wariantach trasy.
Na wojewódzkiej 631 nadal koszmarne korki w związku z budową obwodnicy Marek, to samo na Strażackiej i Chełmżyńskiej, a była to przecież wczesna godzina. Bardzo współczuję wszystkim kierowcom, którzy muszą tamtędy jeździć. Nawet rowerem trzeba by chyba poboczem jechać, albo środkiem, a to też nie jest komfortowa sytuacja. Kiedy już wracałem z Bródna do domu, zacząłem coraz bardziej odczuwać opór, jaki stawiają mi pedały. Każdy podjazd na Trasie Toruńskiej wymagał uporczywego "deptania" z kadencją może trzydzieści i prędkością 8km/h. Byłem zmęczony, wiatr mnie spowalniał maksymalnie i nawet się nie dziwiłem tej swojej mozolnej jeździe. Aż wreszcie zerknąłem niechcący na manetkę i odkryłem, że ja "z blatu" jadę. Używam go tak rzadko, że zupełnie zapomniałem o wrzuceniu łańcucha na największy tryb z przodu. Brawo ja!

Ursynów - Puławska przez Las Kabacki © yurek55

Poziomy dym z komina © yurek55

Bobrzy dywersant - Łacha Siekierkowska © yurek55

Jeden śpiący na muralu © yurek55
Ten ruski sołdat coś mi się nie podoba, wygląda, jakby był niedokończony. Też macie takie wrażenie? Brak namalowanych źrenic sprawia jakby spał i tymi rękami też jest coś nie tak.

Radiostacja polowa © yurek55
A moim planem na dziś było pojechanie do sklepu rowerowego na Ursynowie i sprawdzenie wreszcie, co jest z tym moim licznikiem. Byłem tam wprawdzie w poniedziałek, ale akurat ten co się miał na tym znać, miał wolne. Potem zamierzałem zobaczyć, jak tam znicze i kwiaty przetrwały wczorajszą aurę. Wiedziałem, że wiatr jest silny, bo wystarczyło popatrzeć przez okno na drzewa, ale nie zamierzałem daleko jeździć, więc się nie przejmowałem. Początek był bardzo przyjemny i na Ursynów pojechałem zahaczając o Dawidy i dojeżdżając do Puławskiej ulicą Baletową i przez Las Kabacki wyjechałem na Moczydłowską i Belgradzką. W sklepie pan serwisant wyczyniał różne sztuki z ustawieniami transmitera i licznika, kombinował z bateriami i dodatkowymi magnesami, czyli robił dokładnie to samo co ja. I z takim samym skutkiem. Aż w końcu z nieznanych powodów licznik postanowił ożyć i mogłem podziękować za "naprawę" i wyruszyć w dalszą drogę. Z cmentarza przy Powsińskiej na Bródno jest wiele dróg, ale ja wybrałem chyba najdłuższy wariant, przez Rembertów i Ząbki. Oczywiście mógłbym jechać przez Radzymin, a nawet Białystok, ale piszę o racjonalnych wariantach trasy.
Na wojewódzkiej 631 nadal koszmarne korki w związku z budową obwodnicy Marek, to samo na Strażackiej i Chełmżyńskiej, a była to przecież wczesna godzina. Bardzo współczuję wszystkim kierowcom, którzy muszą tamtędy jeździć. Nawet rowerem trzeba by chyba poboczem jechać, albo środkiem, a to też nie jest komfortowa sytuacja. Kiedy już wracałem z Bródna do domu, zacząłem coraz bardziej odczuwać opór, jaki stawiają mi pedały. Każdy podjazd na Trasie Toruńskiej wymagał uporczywego "deptania" z kadencją może trzydzieści i prędkością 8km/h. Byłem zmęczony, wiatr mnie spowalniał maksymalnie i nawet się nie dziwiłem tej swojej mozolnej jeździe. Aż wreszcie zerknąłem niechcący na manetkę i odkryłem, że ja "z blatu" jadę. Używam go tak rzadko, że zupełnie zapomniałem o wrzuceniu łańcucha na największy tryb z przodu. Brawo ja!

Ursynów - Puławska przez Las Kabacki © yurek55

Poziomy dym z komina © yurek55

Bobrzy dywersant - Łacha Siekierkowska © yurek55

Jeden śpiący na muralu © yurek55
Ten ruski sołdat coś mi się nie podoba, wygląda, jakby był niedokończony. Też macie takie wrażenie? Brak namalowanych źrenic sprawia jakby spał i tymi rękami też jest coś nie tak.

Radiostacja polowa © yurek55
- DST 67.60km
- Czas 03:52
- VAVG 17.48km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 listopada 2016
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Na cmentarz
Poranną rundę zacząłem od Cmentarza Bródnowskiego, a potem zrobiłem sobie bardzo przyjemną przejażdżkę przy dobrej, rowerowej pogodzie. Tu sprawdziło się porzekadło: "Kto rano wstaje..." Pogoda w Warszawie zaczęła psuć się koło południa, a potem deszcz padał do samego wieczora i jeszcze pada.

Poranna fotka z Mostu Gdańskiego © yurek55

Dzień Wszystkich Świętych © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/762337569/embed/d69e4c9cf07f2b313a9723f5b064f0bbf1a2c38a">

Poranna fotka z Mostu Gdańskiego © yurek55

Dzień Wszystkich Świętych © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/762337569/embed/d69e4c9cf07f2b313a9723f5b064f0bbf1a2c38a">
- DST 54.00km
- Czas 02:40
- VAVG 20.25km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze