Informacje

  • Wszystkie kilometry: 158354.05 km
  • Km w terenie: 2823.65 km (1.78%)
  • Czas na rowerze: 338d 09h 08m
  • Prędkość średnia: 19.46 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 14 października 2019 Kategoria 50-100

Pierwsze Gassy po ciemku

Na rower wyszedłem późno, ale już zaczynam się przyzwyczajać do jazdy po ciemku i wybrałem się do Gassów. Początkowo sądziłem, że wcześniej gdzieś zawrócę, ale jechało się tak fajnie i temperatura była tak komfortowa, że dojechałem do Piaseczna i zaliczyłem pełny trójkąt. I nawet dodatkowo paczkę z paczkomatu odebrałem na koniec. 

Droga Obórki - Gassy 

A oto i przystań w nocnej odsłonie. Księżyc taki piękny, a na moim zdjęciu tylko rozmyta jasna plama. Ludzie jakoś potrafią telefonem księżyc sfotografować. Mnie się to nigdy nie udało.

Rynek w Piasecznie, na zegarze 19:40
  • DST 65.60km
  • Czas 02:51
  • VAVG 23.02km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 października 2019 Kategoria 50-100

Lato wróciło!

Wczoraj myślałem i miałem zamiar jechać gdzieś dalej i setkę przynajmniej zaliczyć, ale rano nie chciało mi się wstać z łóżka i dobre chęci poszły się walić. Kiedy w końcu już się zmobilizowałem to było za późno. Postanowiłem więc pojechać do córki i coś tam jej pomóc w obejściu. Skosiłem trawę, podsypałem rośliny, coś tam opryskałem i w poczuciu dobrze spędzonego czasu pojechałem do Gassów. A tam jak to w Gassach; ludzi na rowerach multum, do tego spacerowicze, dziś trafili się też quadowcy i motycyklista enduro ćwiczący jazdę na tylnym kole i hopki nad spowalniaczami. Z nowości, jest nowy asfalt do przystani.
Nowy asfalt do samej przystani w Gassach
Nowy asfalt do samej przystani w Gassach © yurek55
Reszta taka sama, może z wyjątkiem PR na segmencie Stravy, którym jechałem już 68 razy! Udało się, bo uciekałem przed kimś, kogo widziałem w lusterku.:)
Aha, i licznik nie pokazywał, ale po wymianie baterii w nadajniku powinno być dobrze. Tylko coś za często to się zdarza, już drugi raz w ciągu ośmiu miesięcy od zakupu.
Most nad Jeziorką
Most nad Jeziorką © yurek55
Jeziorka z mostu
Jeziorka z mostu © yurek55

  • DST 68.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 21.36km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 października 2019 Kategoria <50

Słów kilka o znaku B-2 (zakaz wjazdu) na ddr

Jaki był powód/pretekst do dzisiejszego wyjazdu mówi tytuł na Stravie, ale ja dziś o czymś innym. Jakiś czas temu usłyszałem od rowerzysty na drodze rowerowej ze zdjęcia poniżej, że jazda w dół jest zabroniona. Odkrzyknąłem mu, że znak na górze dotyczy pieszych, nie rowerzystów. On jechał pod górę, ja na dół i pomimo, że byłem pewien swojej racji, ziarno zwątpienia zostało zasiane. Dziś postanowiłem przyjrzeć się uważniej znakom drogowym i cóż widzę? Jest rzecz jasna znak B-41, który tak utkwił mi w pamięci, ale jest też znak B-2, który co oznacza? Ano - "Oznacza zakaz wjazdu pojazdów na drogę lub jezdnię od strony jego umieszczenia; zakaz dotyczy również kolumn pieszych oraz jeźdźców i poganiaczy.". I tak to po wielu latach, i setkach zjazdów na dół uświadomiłem sobie, że robiąc to łamałem przepisy. Nie żebym jakoś specjalnie nad tym ubolewał, mam dość luźne podejście do pewnych zakazów, czy nakazów, ale dziwnie mi z tym, że nie miałem racji w tamtej krótkiej dyskusji. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że nie mogłem kogokolwiek podejrzewać, o aż tak piramidalny absurd. Pewnie mój mózg wypierał myśl, że to stoi na drodze dla rowerów i teraz trzeba zejść z roweru i znieść go po schodach z wiaduktu. Dodam gwoli wyjaśnienia, że w połowie zjazdu jest zakręt, tzw. agrafka, gdzie rzeczywiście wymijanie się dwóch rowerzystów wymaga odrobiny techniki. Ale jest to manewr absolutnie wykonalny i bezpieczny, przy prędkościach na jakie pozwala ukształtowanie tego odcinka drogi. Jeśli urzędnik zatwierdzający organizację ruchu, tak dba o bezpieczeństwo rowerzystó, to powinien ustawić znak dający pierwszeństwo jadącym pod górę. Podjazd zajmuje góra piętnaście sekund i można poczekać, a teraz wszyscy, łącznie ze mną, totalnie ignorują ten znak. W moim przypadku róznica jest taka, że będę to teraz robił świadomie.
Ciekawi mnie Wasza opinia na ten temat.

Aleje Jerozlimskie, wiadukt nad torami 


  • DST 37.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 16.7°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 października 2019 Kategoria 50-100

Zegar w Borzęcinie znów chodzi!

Dopiero po obiedzie przyszedł czas na rower i choć nie było już dwudziestu stopni, tak jak w dzień, to postanowiłem ubrać się w miarę lekko, tak bardziej po letniemu. Krótkie spodenki, cienka koszulka i kamizelka odblaskowa, jako druga warstwa. :) Uważam, że był to zestaw optymalny, przynajmniej się nie pociłem i nie musiałem uzupełniać płynów. Pownienem jednak pamietać o zabieraniu zapasowego akumulatorka do mojego Convoya, bo dziś przeszedł w stan oszczędzania w połowie drogi i tylko migał, a nie oświetlał drogę. Na szczęście trasa przez zachodnie wioski jest oświetlona i dało się miarę komfortowo i bezpiecznie jechać. 
I jeszcze taka sytuacja. 
Przy kościele w Borzęcinie dwaj chłopcy na rowerach zapytali mnie o godzinę, a gdy pokazałem im zegar na kościele jakoś nadal mieli chyba niedosyt. No to im powiedziałem, ale oni mieli na pewno ponad dziesięć lat. Czy możliwe jest, by naprawdę nie znali się na zegarze? Okazało się, że spóźnili sie na autobus do Leszna i musieli dojechać do domu na rowerach. Bez świateł, drogą wojewódzką 590 i nawet jadąc poboczem, nie czeka ich bezpieczna podróż. Widocznie ich rodzice uważają, że światła rowerowe są przereklamowane.
Jakaś aleja
Jakaś aleja © yurek55
Wieczorna kontrola czasu
Wieczorna kontrola czasu © yurek55
  • DST 53.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 21.20km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 października 2019 Kategoria <50

Nic wielkiego

Zaskoczyła mnie niska temperatura, a szczegółnie moje dłonie w letnich rękawiczkach. Do tego koszulka się z tyłu do góry podciągała i gołe nery wystawiałem na wiater. Taki pierwszy ubraniowy falstart trochę. Dlatego wróciłem szybciej niż zamierzałem. Niby pojechałem na zachodnie wioski, ale już na pierwszym rondzie, w Wieruchowie, zawróciłem na Bronisze i przez Piastów i Ursus dotarłem do domu.
Dodaję parę kilometrów z ubiegłego tygodnia, bo mi się nie chciało oddzielnego wpisu robić.
  • DST 40.00km
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 października 2019 Kategoria <50

"Dziady" część druga

Po obiedzie, kawie i deserze, pojechałem raz jeszcze, odebrać tytułową książkę. Wiecie, że to teraz w siódmej klasie się przerabia? Masakra. Za moich czasów w liceum mało kto ją rozumiał. :)
PS. Zmieniłem spodenki na krótkie tylko nogawki założyłem, bo są cieńsze od długich spodni. Było lepiej.

  • DST 32.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 19.39km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 października 2019 Kategoria > 100

Pamiątkowy mural w Żyrardowie

Nic nie zapowiadało tak dalekiej podróży, bo jadąc na zachodnie wioski zamierzałem dojechać do Borzęcina, a maksymalnie do Zaborowa. Ale gdy dojeżdżałem do punku, gdzie powinienem zawrócić, ja nadal pchałem się na zachód i w końcu jak w Błoniu też nie zawróciłem, to olśniło mnie, że chciałem nowy mural w Żyrku zobaczyć. Jechałem jakąś boczną i słabo uczęszczaną drogą, o dość kiepskiej nawierzchni, która w końcu doprowadziła mnie do słynnej "pięćdziesiątki" i tym sposobem wjechałem do miasta od Wiskitek.Na szczęście to był odcinek niezbyt długi, a na dodatek poszczęściło mi się i wyjechałem wprost na szukany mural. 
Przedtem jednak moją uwagę zwrócił kościół i trudno żeby nie, skoro to jedna z największych budowli sakralnych na Mazowszu. Podaję za  Wikipedią, można doczytać.
Kościół
Kościół © yurek55
Plac Jana Pawła II
Plac Jana Pawła II © yurek55
Dawny Urząd Pocztowy
Dawny Urząd Pocztowy © yurek55
Żyrardów, 1 Maja róg Okrzei
Żyrardów, 1 Maja róg Okrzei © yurek55

Na pamiątkę strajku
Na pamiątkę strajku © yurek55
Przyznam się, że gdy już zrealizowałem cel wyjazdu, postanowiłęm wrócić do domu pociągiem. Nie dlatego, że byłem zmęczony, a dlatego, że lenistwo wzięło górę. Telefon mi się kończył, dochodziła czternasta, pamiętałem, że droga 719 jest koszmarna do jazdy rowerem, więc udałem się na dworzec. Na szczęście pociąg do Warszawy miał być dopiero za czterdzieści pięć minut i to zdecydowało, że wróciłem na dwóch kołach. W Grodzisku byłem świadkiem reanimowania potrąconego i leżącego na jezdni człowieka, a że było to w samym centrum, to miasteczko zostało sparaliżowane. Ja przejechałem, ale na wylocie natrafiłem na ciąg znaków B-9 ciągnący się przez kilka kilometrów i musiałem jechać naprawdę wyszczerbioną drogą rowerową. Reszta podrózy, pomimo dużego ruchu samochodowego upłynęła bez emocji. 
Dziś pierwszy raz założyłem długie spodnie i kurtkę, temperatura oscylowała pomiędzy dwanaście, a szesnaście (jak wyszło słońce).

  • DST 118.43km
  • Czas 05:39
  • VAVG 20.96km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 października 2019 Kategoria 50-100

8000

Ciepło!
Prawie 18°C pozwala jechać

Prawie 18°C pozwala jechać "na krótko" - oby tak dalej pażdzierniku! © yurek55
Coś się dzieje ze mną takiego, że nie mogę rano zebrać się na rower. Śpię zdecydowanie dłużej niż kiedyś, a po śniadaniu jeszcze leniwa, poranna kawa, przeglądanie wiadomości i w rezultacie wychodzę około południa, albo później. Tak też i dziś było, a  Strava pokazuje, że była niemal trzynasta. Przy moich prędkościach przelotowych, trudno walczyć o dłuższe dystanse w tak krótkim czasie.
W końcu żona z obiadem do nocy czekać nie będzie, a przynajmniej nie za często. :) Dlatego moje trasy dostosowuję do posiadanego czasu i dlatego też dopiero dziś, pokonałem barierę ośmiu tytsięcy kilometrów. Choć naprawdę, to tylko i wyłacznie kwestia mojego lenistwa. Ale to sprawa wiadoma. Ciekawym tylko, czy przy takim nastawieniu uda się przekroczyć dziesięć tysięcy w tym roku. A co do trasy dzisiejszej, to chciałem jak zwykle, a wyszło trochę dalej. Miałem w lasy sękocińskie skręcić i pojechać drogą magdaleńską na wschód, ale przegapiłem i pojechałem do Nadarzyna. Tym razem chciałem zobaczyć, czy jest sensowny, a nie przez leśne wertepy, dojazd do miasta z innej strony - i jest. To właśnie ta droga...
Asfaltem do Nadarzyna
Asfaltem do Nadarzyna © yurek55
...tylko potem jest osiedlowa uliczka z wieloma spowalniaczami, więc jeździł pewnie tamtędy nie będę. Ale przynajmniej wiem, że można. Po dojechaniu do nowych rond, trochę na wyczucie skręciłem w drogę, która doprowadziła mnie do Chinatown, czyli Wólki Kosowskiej. Na samym jej końcu prace drogowe w pełni i wjazd samochodem jest niemozliwy, ale rowerem jakoś się przedostałem i po przecięciu drogi krakowskiej dojechałem do najnowszego komunalnego cmentarza, zwanego Południowym, w Antoninie. W odróżnieniu od Północnego na Wólce Węglowej. Stamtąd do Lesznowoli już tylko kawałek, a że godzina jeszcze wczesna, to trochę zmodyfikowałem tradycyjną trasę powrotną, żeby zobaczyć co się dzieje na budowie wiaduktu. Jak widać jest już gotowy, oczywiście ze starannie zagrodzonym wjazdem, ale piesi i rowerzyści mogą już korzystać.
Wiadukt kolejowy w Jeziorkach czeka na odbiór techniczny (zapewne)
Wiadukt kolejowy w Jeziorkach czeka na odbiór techniczny (zapewne) © yurek55
Stacja kolejowa Jeziorki na linii radomskiej
Stacja kolejowa Jeziorki na linii radomskiej © yurek55
Z Puławskiej zawróciłem i ulicami Sarabandy i Baletową dotarłem do Ursynowa. Też się zdziwiłem, jak zobaczyłem tabliczki na domach.
Ulica Baletowa na Ursynowie
Ulica Baletowa na Ursynowie © yurek55
No a potem ponownie przekroczyłem te same tory, tym razem w Dawidach i nie po wiadukcie, ale w Dawidach Bankowych był jeszcze jeden, nad trasą S2 i później Wirażową i Żwirkami wróciłem do domu.
Jechało sie nieźle i nawet wiatr mi nie przeszkadzał - po prostu nie patrzyłem na licznik. :)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2754512456/embed/42788924ac6aecaea26cce656aabb220a8f3bca6">
  • DST 63.43km
  • Czas 02:58
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 17.8°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 września 2019 Kategoria 50-100

Na kawę do Góry Kawiarni

Już od ponad dwóch miesięcy, a konkretnie od szesnastego lipca, wybieram się na kawę do "Góry Kawiarni". Pozytywnie i kolarsko zakręcony młody człowiek otworzył tam lokal, który szybko stał się obowiązkową miejscówką dla kolarzy i rowerzystów, eksplorujących drogi Republiki Rowerowej Gassy. Jako że rano było pochmurno i mokro po nocnym deszczu, to znalazłem sobie inny pomysł na przedpołudnie i wyjechałem dość późno. Odstawiłem córce samochód odebrany od mechanika i dopiero od Piaseczna zacząłem jazdę na dwóch kółkach. Stąd taki ślad na mapie Stravy. Pogoda dopisywała, wyszlo słońce i nawet chwilami 20°C pokazywał mój termometr, a i licznik też całkiem przyzwoite wartości wyświetlał. Strava nagrodziła mnie za mój wysiłek kilkunastoma pucharkami, ale i tak pod kawiarnię zajechałem dopiero około piętnastej. To było zdecydowanie za późno, bo w domu żona z obiadem czekała, a kilometrów stamtąd mam  prawie czterdzieści. Na chwilke tylko się zatrzymałem i wtedy podszedł przywitać się Marcin, z którym się kiedyś poznaliśmy, a potem parę razy mijaliśmy się na trasie i zawsze krzyczał: - Cześć Jurek!  Miłe to. Z kolei ja podszedłem do Maćka Hopa i pogratulowałęm mu bloga i zdjęć. W sumie było kilkanaście osób, czyli pomysł i miejscówka chwyciła, ciekawe jak będzie żarło w zimie. Ja na pewno tam zajadę w najbliższym czasie napić się wreszcie kawy i spróbować specjalnych kolaraskich ciasteczek. W drodze powrotmej wiatr przestał mi pomagać, ale i tak udawało mi się w miarę szybko jechać, a przynajmniej tak mi się wydawało. Po ośmiu kilometrach usłyszałem swobodne rozmowy i śmiechy za sobą. To pięcioosobowa grupa z Maćkiem i jego dziewczyną, Pandą, mijała mnie od niechcenia. Nawet nie próbowałem łapać za nimi koła. Grupa Marcina dogoniła mnie przy budowie obwodnicy, czyli już w Wilanowie, ale oni nadłożyli drogi jadąc przez Konstancin. Sprawdziłem to na View Flybys na Stravie. 
Ale na obiad zdążyłem! 

Obwodnica Góry Kalwarii, fragment południowej obwodnicy Warszawy. Mogłem pojechać górą, na estakadzie jest już asfalt.

A to widok w drugą stronę i tymczasowy objazd, do czasu oddania estakady


  • DST 72.23km
  • Czas 03:07
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 39.10km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 września 2019 Kategoria <50

Standard

Poranek mglisty, potem pochmurno, a po południu słońce. Dlatego na rower wybrałem się dopiero po obiedzie, kawie i deserze. Znowu powtórzyłem trasę wzdłuż dróg ekspresowych, bo w piątkowe popołudnie na innych drogach blisko Warszawy, ruch samochodowy jest wiadomo jaki. Zresztą i bez tego pewnie bym tak pojechał, bo nie chciało mi się myśleć i kombinować. 






Ścianka ;)

  • DST 41.23km
  • Czas 01:51
  • VAVG 22.29km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Temperatura 15.7°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl