Musiałem pojechać do Piaseczna poi samochód, a że miałem dość jazdy po ulicach wybrałem tym razem drogi wiejskie, wojewódzkie i jedną krajową. Trasę wzdłuż Wisły na południe zacząłem przy Moście Siekierkowskim: najpierw jest 3 kilometry szutru, potem kostka, a po zjechaniu z wału, rewelacyjna droga asfaltowa z minimalnym ruchem samochodowym. I tak aż do samych Gassów.
Sielski wiejski krajobraz pól mazowieckich, zakłócają wybudowane przez deweloperów osiedla. Wszystko jak spod sztancy, domki, trawniki, garaże, alejki, nawet tuje. Masakra.
Jechałem dalej, a z licznika nie schodziło 28km/h, co nie przeszkodziło paru PRO wyminąć mnie w okamgnieniu. Jakby na motorach jechali :-) Jadąc dalej przejechałem obok prywatnego lądowiska dla śmigłowców, taksówkę powietrzna też chyba można tam wynająć. Dobrze wiedzieć, ta wiedza na pewno mi się przyda;)
Dalej mogłem pojechać dłuższą, albo krótszą drogą do Piaseczna. Wybrałem dłuższą, przez Baniochę, a potem jeszcze 8 kilometrów drogą krajową 79. Ten ostatni fragment trasy nie był zbyt przyjemny, droga wąska, miejscami trochę podziurawiona, ciężarówki, no ale jakoś dojechałem. Zapakowałem rower do bagażnika i wróciłem do domu samochodem. Po obiedzie drugi wyjazd, na Bielany i do parku na Młocinach. Mapa sztukowana z dwóch tras, a końcowy fragment nie zmieścił się jak zwykle.
A na zakończeniu bonus dla tych, którzy aż dotąd doczytali:)