Środa, 20 marca 2013
Samochód vs. rower
Dziś dzień zacząłem od jazdy samochodem na Ursynów i z powrotem. Rano wszyscy mieszkańcy tej miłej skądinąd dzielnicy jadą do pracy do Śródmieścia i dalej, gdzie tam komu wypada. Dlatego jazda w tamtą stronę nie sprawiała mi żadnych kłopotów, jechałem przecież "pod prąd" głównego ruchu migracyjnego. Z powrotem miałem do przejechania 10 km do Hotelu Gromada przy 17 Stycznia i na miejscu musiałem być o 10, a żadne spóźnienie nie mogło wchodzić w grę, nawet najmniejsze. Wyruszyliśmy więc o 8.30, by mieć zapas czasu i po G O D Z I N I E !!! jazdy, już byliśmy na miejscu. Średnią łatwo obliczyć - 10km/h, to moja prędkość poruszania się w dzisiejszy poranek. Wczoraj podobno było gorzej, bo śnieg padał...
Ale zdążyliśmy :)

Tak że po powrocie do domu, jazdy samochodem miałem już serdecznie dość. Postanowiłem zatem do kolejnych zadań użyć innego środka transportu, przebrałem się za rowerzystę i pojechałem ponownie na Wołoską. Bez problemu załatwiłem zaległą sprawę i pojechałem do Decathlonu załatwić wprasowankę na t-shirt. Ponieważ robili problemy z terminem, a mnie potrzebne było na już, pojechałem dalej i prawie pod domem znalazłem punkt, gdzie za godzinę mogłem przyjść po odbiór.

Jazda rowerem, pomimo nieco mokrych jezdni, częściowo zabłoconych, a częściowo zaśnieżonych ścieżek rowerowych, niezbyt sprzyjającej pogody, dała mi więcej przyjemności, więcej radości, niż poranne pokonywanie korków w samochodzie. Niestety nie wszędzie i nie zawsze rower się sprawdza jako środek transportu, szczególnie gdy do przewiezienia jest jakiś bagaż. Nie jestem eko-terrorystą, rowero-terrorystą ani nikim podobnym, dlatego uważam, że rowery i samochody na ulicach powinny żyć w pokojowej koegzystencji. Obie strony - i kierowcy i rowerzyści - powinni nauczyć się wzajemnego szacunku i życzliwości na drodze, a wtedy będzie nam wszystkim przyjemniej i milej. Zakończę więc fredrowskim cytatem: - "A więc zgoda, a Bóg wtedy rękę poda" i mickiewiczowskim zawołaniem: - "Kochajmy się!" :)))
Ale zdążyliśmy :)

Tak że po powrocie do domu, jazdy samochodem miałem już serdecznie dość. Postanowiłem zatem do kolejnych zadań użyć innego środka transportu, przebrałem się za rowerzystę i pojechałem ponownie na Wołoską. Bez problemu załatwiłem zaległą sprawę i pojechałem do Decathlonu załatwić wprasowankę na t-shirt. Ponieważ robili problemy z terminem, a mnie potrzebne było na już, pojechałem dalej i prawie pod domem znalazłem punkt, gdzie za godzinę mogłem przyjść po odbiór.

Jazda rowerem, pomimo nieco mokrych jezdni, częściowo zabłoconych, a częściowo zaśnieżonych ścieżek rowerowych, niezbyt sprzyjającej pogody, dała mi więcej przyjemności, więcej radości, niż poranne pokonywanie korków w samochodzie. Niestety nie wszędzie i nie zawsze rower się sprawdza jako środek transportu, szczególnie gdy do przewiezienia jest jakiś bagaż. Nie jestem eko-terrorystą, rowero-terrorystą ani nikim podobnym, dlatego uważam, że rowery i samochody na ulicach powinny żyć w pokojowej koegzystencji. Obie strony - i kierowcy i rowerzyści - powinni nauczyć się wzajemnego szacunku i życzliwości na drodze, a wtedy będzie nam wszystkim przyjemniej i milej. Zakończę więc fredrowskim cytatem: - "A więc zgoda, a Bóg wtedy rękę poda" i mickiewiczowskim zawołaniem: - "Kochajmy się!" :)))
- DST 20.00km
- Czas 01:11
- VAVG 16.90km/h
- Temperatura 2.7°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Koegzystencję potrafi uszanować ten, kto korzysta z obojga środków lokomocji.
romulus83 - 21:46 piątek, 22 marca 2013 | linkuj
Jak to nie sa odcienie papryki, to żaden Węgier się d nich nie przyzna.
A że nie pamiętasz wężyka - cóż, w stanie pomroczności jasnej... masz prawo. rmikke - 13:57 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
A że nie pamiętasz wężyka - cóż, w stanie pomroczności jasnej... masz prawo. rmikke - 13:57 czwartek, 21 marca 2013 | linkuj
Prawdę mówiąc ten czerwony to taki bardziej irlandzki, przynajmniej na tym zdjęciu. I Domaniewską, wedłu mapy, strasznym zygzakiem jechałeś. Kurczę, pasuje...
rmikke - 23:58 środa, 20 marca 2013 | linkuj
O, barwy Legii na koszulce, rozumiem że efekt zamierzony? :)
lukasz78 - 18:20 środa, 20 marca 2013 | linkuj
Komentuj