Informacje

  • Wszystkie kilometry: 146844.67 km
  • Km w terenie: 2657.65 km (1.81%)
  • Czas na rowerze: 312d 16h 11m
  • Prędkość średnia: 19.53 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 12 kwietnia 2021 Kategoria 50-100, kwadraty

Niemiłe złego początki

Kolejny raz - wydawało mi się, że ostatni - wybrałem się pociągiem linii Warszawa - Skierniewice, po ostatnie kwadraty w tych rejonach. Wysiadłem w Międzyborowie i pojechałem na południe w stronę Starych Bud Radziejowskich i następnie zgodnie z wgranym szlakiem, drogą gruntową w las. Tego, co mnie tam czekało, nawet nie silę się opisywać. Zdjęcie pokazuje pierwsze, najłatwiejsze do przebycia rozlewisko. Później było ich jeszcze pięć, czy sześć, straciłem rachubę.
Niemiłe złego początki
Niemiłe złego początki © yurek55
Dzień pieszego rowerzysty
Dzień pieszego rowerzysty © yurek55
Jak już przebrnąłem ten bagnisty fragment, po jakimś czasie droga zaczęła mi ginąć w leśnej głuszy i sporo czasu minęło, zanim odnalazłem właściwy szlak. Dość powiedzieć, że pierwsze dwanaście kilometrów zajęło mi ponad półtorej godziny. Nie był to koniec niespodzianek, bo po chwili cieszenia się jazdą z wiatrem i po gładkim asfalcie, wpadłem rozpędzony w odcinek wysypany regularnym tłuczniem! Nie żwirem, a właśnie luźno związanymi, ostrymi kamulcami o średnicy powyżej dwóch centymetrów. Nie wiem jakim cudem nie zaliczyłem gleby, bo kierownica latała mi w lewo-prawo i tylne koło miało uślizgi na boki. Kolejne fragmenty pokonywałem już wolniej i uważnie, ale dalibóg nie wiem, dlaczego tak wygląda ulica Poziomkowa w Nowych Budach. Całkiem jakby projektant drogi chciał zaoszczędzić na sześciu progach zwalniających, bo tyle jest takich kamienistych placków. Samochody rzeczywiście zwalniają, ale kurzy się sakramencko.
Droga asfaltowo - tłuczniowa w Nowych Budach
Droga asfaltowo - tłuczniowa w Nowych Budach © yurek55

Po zaliczeniu trzech kwadracików na południe od linii kolejowej, wróciłem do Międzyborowa i pojechałem po ominięte wczoraj dość pechowo kolejne dwa kwadraciki. Jak wygląda pechowo ominięty kwadrat pokazuje zdjęcie poniżej. Szary kolor, to niezaliczony kwadrat, niebieski ślad, to moja pozycja. Tu mogło zabraknąć dosłownie kilka metrów. 

No i tu zaczyna się trzecia odsłona mojego dzisiejszego pecha. W drodze do Żyrardowa po ten właśnie kwadracik, zatrzymałem się gdzieś na jakiejś peryferyjnej, piaszczystej uliczce sprawdzić czy dobrze jadę. Przy okazji chciałem coś poprawić w Garminie i bezmyślnie, bezwiednie, przypadkowo nacisnąłem pauzę. Ponieważ licznik miałem w trybie pokazywania trasy, nie widziałem, że przestało mi przybywać kilometrów. Obserwowałem swoją pozycję na ekranie, widziałem, że jadę wzdłuż wyrysowanego śladu i to mi wystarczało. Tak więc ponownie odwiedziłem ulicę Wypoczynkową w Żyrku, dziś już wiedziałem gdzie wjechać w las, i dziś dojechałem dalej niż wczoraj, Z odpowiednim zapasem. Potem skierowałem się do Wiskitek i dalej na północ z zamiarem likwidowania kolejnych białych plam. Część dróg znowu wiodła pola i gdyby nie piach, to nawet bym nie narzekał. Już chyba przyzwyczaiłem się do trzęsienia, a że demonem szybkości nie jestem, to nawet nie jest aż tak dokuczliwe. Po objechaniu wszystkiego co zaplanowane, zacząłem powrót do domu. No i jakoś przed Grodziskiem Mazowieckim spojrzałem na przejechany dystans, a tam dwadzieścia siedem kilometrów!  Dopiero wtedy mnie olśniło i zlikwidowałem pauzę w liczniku, ale było już po herbacie. Wszystkie zaliczone kwadraty w obrębie Stary Drzewicz-Nowy Oryszew-Szymanów-Strumiany-Wyczółki-Drybus, trzeba będzie jeszcze raz przejechać. Skoro nie zarejestrował tych kilometrów Garmin, to i Strava ich nie pokazała, a tym samym i statshunter,com nie zaliczył kwadratów. Przejechane kilometry wpisuję z dużym przybliżeniem, bo trasę wyrysowałem na sto trzynaście kilometrów, ale trzeba odjąć ok. piętnaście. W Pruszkowie wsiadłem w SKM do Zachodniego.
PS. Słaby rok się zapowiada, dopiero teraz dwa tysiące kilometrów, a tu już niemal połowa kwietnia.

Staw Bielnik w Żyrardowie
Staw Bielnik w Żyrardowie © yurek55
Kościół w Wiskitkach
Kościół w Wiskitkach © yurek55
Boćki w komplecie
Boćki w komplecie © yurek55
Droga w sam raz na szosówkę
Droga w sam raz na szosówkę © yurek55
Bezchmurnie, 14°C, Odczuwalna temperatura 10°C, Wilgotność 51%, Wiatr 4m/s z Płd - Klimat.app
  • DST 98.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 06:11
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 32.76km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1423kcal
  • Podjazdy 51m
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Przygód nie brakowało, w terenie jazda zawsze jest bardziej urozmaicona, a jak się dobrze trafi to się można wrąbać na amen. I zaczyna działać taki mechanizm, że nie chce się wracać, bo szkoda włożonego wysiłku i w efekcie wkopujemy się jeszcze bardziej ;)).

W Garminach trochę brakuje tej opcji o przypominaniu włączenia "stop", jest jedynie przypominaniem przed pierwszym włączeniem "start", też się klika razy tak załatwiłem. W starszej serii Edge była opcja przypominania, która dobrze działała, można było ustawić tak, że po każdej minucie jazdy z włączoną pauzą pojawiało się powiadomienie
wilk
- 13:40 sobota, 17 kwietnia 2021 | linkuj
Tak, teraz niektóre leśne gruntówy są pozalewane... znaczy te, które są okresowo wiosną podtapiane (rok temu było na tyle sucho, że nie były). Jest jedna droga, która jest wyjątkowo wodna, nawet w nieco suchszych okres, więc teraz na pewno... ale nie będę zdradzał gdzie, może się jeszcze w nią władujesz, przebycie jej jest naprawdę niezłym wyzwaniem :-)

Takie tłuczniowe drogi pojawiają się niestety tu i tam i przez dłuższy czas są w zasadzie nieprzejezdne (a jak się ubiją w dwuśladzie, to ledwo przejezdne). Aczkolwiek ten naprzemienny tłuczeń i asfalt to faktycznie jakieś kuriozum... mniej więcej na miarę asfaltowych łat w gruntowej drodze ;-P
meteor2017
- 14:14 czwartek, 15 kwietnia 2021 | linkuj
Tak było.
yurek55
- 20:50 środa, 14 kwietnia 2021 | linkuj
"Trochę" się umęczyłeś w tej trasie... Choć widoki, mam nadzieję, nieco umilały udrękę :)
Evita
- 10:39 środa, 14 kwietnia 2021 | linkuj
z tym planowaniem trasy, to masz rację. Z drogami, które są na mapie a w terenie ich nie widać, też racja.
yurek55
- 19:04 wtorek, 13 kwietnia 2021 | linkuj
Fajnie zaliczyłeś kwadrat drugi od lewej z dołu, takie można powiedzieć dziubnięcie :) w tym zaznaczonym dziubnięcia zabrakło - do poprawki :)
Droga wodna i błotnista - dobrze, że jest, w porę suchą byłaby zupełnie niezła do jazdy, gorzej jeśli na mapie jest narysowana droga a w terenie jej nie ma :) trafiałeś na takie sytuacje?
Ja mam póki co 3 takie kwadraty, że na ciut ciut nie dojechałem do nich i trzeba poprawić a dopiero co zacząłem poszukiwania kwadratów.
Teraz planowanie trasy zajmuje mi prawie tyle czasu co sama jazda a i tak nie zawsze zaliczę co trzeba :)
paprykarz1983
- 09:21 wtorek, 13 kwietnia 2021 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa losis
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl