Niedziela, 19 listopada 2017
Kategoria <50, przed śniadaniem
Nową drogą do Janek
Niedziela to dzień świąteczny i rodzinny, więc na rower wybieram się zawsze przed śniadaniem. Zwykle udaje mi się wykręcić pomiędzy czterdzieści, a sześćdziesiąt kilometrów w zależności, o której się wygrzebię z łóżka. Dziś było na tyle późno, że zrezygnowałem z dłuższego dystansu, a w zamian chciałem spenetrować nową drogę do Nadarzyna, wiodącą obok drogi ekspresowej S7 i S8. Pewne odcinki tej trasy oczywiście już pokonywałem, ale dziś chciałem poznać całość. W zasadzie mogę powiedzieć, że się udało, choć zawróciłem w Jankach, ale akurat dalszy odcinek ,od Janek do Nadarzyna pokonywałem już wielokrotnie i znam na pamięć. Chodziło mi o poznanie tego kawałka od Alej Jerozolimskich do Janek. W dwóch miejscach stoją dla zmyłki znaki "droga bez przejazdu", co zapewne jest to związane z procedurami odbioru, ale kierowcy nic sobie z tego nie robią i ja zrobiłem tak samo. Jak już napisałem, do Janek dojechałem od zupełnie innej strony niż zawsze i po zerknięciu na zegarek postanowiłem wracać. W ciągu godziny ciśnięcia centralnie pod wiatr, pokonałem zaledwie siedemnaście kilometrów i dalsze oddalanie się od domu było bez sensu. Za to z powrotem jechało się bardzo szybko i przyjemnie i nawet mogłem sobie pozwolić na lekkie wydłużenie powrotnej drogi.
....
Czyli okazuje się, że pomimo przejechania ponad czterdziestu tysięcy kilometrów, można jeszcze - i to b blisko domu - odkryć nowe, fajne drogi prowadzące do starych celów.

....
Czyli okazuje się, że pomimo przejechania ponad czterdziestu tysięcy kilometrów, można jeszcze - i to b blisko domu - odkryć nowe, fajne drogi prowadzące do starych celów.

- DST 31.00km
- Czas 01:35
- VAVG 19.58km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Rzadko bo rzadko (ze względu na projekt służbowej foty) ale czasem tędy jechałam z pracy do domu...
Katana1978 - 19:49 niedziela, 19 listopada 2017 | linkuj
Komentuj