Piątek, 3 listopada 2017
Kategoria <50
Po obu stronach Wisły
Minął październik, miesiąc pod względem pogodowym - a więc i rowerowym - bardzo słaby.(691) Gorzej było tylko w kwietniu (562), ale wtedy miałem jakiś trudno wytłumaczalny kryzys. Po prostu mi się nie chciało - i już! Teraz też nie wszystko da się zwalić na pogodę, ale jak naprawdę chciałem pojeździć i poprawić ten zawstydzający kilometraż, to mi coś w krzyże wlazło i ledwie chodzić mogłem. Dziś już trochę mi odpuściło i skorzystałem z bezdeszczowej pogody i troszkę się pokręciłem po mieście. Tempo wprawdzie spacerowe, ale i tak łaskawa Strava przyznała mi kilka pucharków. Żałowałem tylko, że za dużo o jedną warstwę założyłem, bo przy jedenastu stopniach wystarcza koszulka kolarska i wiatrówka. Krótka podkoszulka mogła śmiało zostać w szafie. Mogłem też założyć nogawki zamiast długich spodni kolarskich. Ale na takim dystansie i przy takim tempie zbyt mocno nie zdążyłem się przegrzać.

Przy mostku nad kanałem

Oto i mostek

Wezbrany nurt Wisły przykrył betonowe ostrogi na praskim brzegu

Przy mostku nad kanałem

Oto i mostek

Wezbrany nurt Wisły przykrył betonowe ostrogi na praskim brzegu
- DST 42.70km
- Czas 02:22
- VAVG 18.04km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Po obu stronach wisły jest wiele miejsc historycznych, polskich do zwiedzenia, polecam poczytać, może kogoś zainteresuje : http://www.podrozoholik.pl/po-obu-stronach-wisly-warszawa-szlakiem-literatury/
Gość - 22:25 środa, 6 grudnia 2017 | linkuj
A ja trzymam stronę Malarza. Jak się nie chce, to się nie chce i to też nie jest powód do wstydu. W końcu nie ma nic gorszego niż jeżdżenie na siłę - historia BS zna już takich, którzy jeździli dla TOP10 i jakoś w końcu nabijanie kilometrów z obowiązku po pewnym czasie zaczynało nużyć.
Hipek - 07:36 poniedziałek, 6 listopada 2017 | linkuj
Wiadomo ale każdy mierzy swoją miarą swoje możliwości - skoro Yurek wie że stać go na więcej i z lenistwa nie jeździł to się wstydzi. Też bym się wstydziła :D Wg mnie kwiecień 2017 to straszny obciach...
Katana1978 - 09:40 sobota, 4 listopada 2017 | linkuj
Uważam, że nie istnieje pojęcie "zawstydzający kilometraż", bo znaczyłoby to tyle, że pojechanie rowerem np. dwa razy w miesiącu na krótką (powiedzmy dziesięciokilometrową) wycieczkę rowerową miałoby być powodem do wstydu?
Każdy człowiek jest inny, nie wszyscy będą w stanie pokonywać (mimo chęci i treningów) np. po kilkaset, czy nawet po sto kilometrów dziennie, i to z różnych, indywidualnych przyczyn.
Życzę zdrowia, a poza tym chciałem pochwalić świetne fotografie :) malarz - 19:27 piątek, 3 listopada 2017 | linkuj
Komentuj
Każdy człowiek jest inny, nie wszyscy będą w stanie pokonywać (mimo chęci i treningów) np. po kilkaset, czy nawet po sto kilometrów dziennie, i to z różnych, indywidualnych przyczyn.
Życzę zdrowia, a poza tym chciałem pochwalić świetne fotografie :) malarz - 19:27 piątek, 3 listopada 2017 | linkuj