Poniedziałek, 2 października 2017Kategoria <50, BAJABONGO!
Praga, ulica Brzeska i pierwszy snake
Miałem trzy godziny czasu, co teoretycznie pozwala przejechać nieco ponad sześćdziesiąt kilometrów. Planowałem najpierw pojechać do córki do pracy zawieźć jej bilety na koncert, a potem na północ i w zależności od czasu, zawrócić przez Palmiry, albo przez Nowy Dwór Mazowiecki. Już na początku drogi, po dwóch kilometrach, złapałem gumę i cały plan legł w gruzach. Wiem, że są mistrzowie, którym ta operacja zajmuje bardzo niewiele czasu, np. ten koleś z filmu poniżej...
...ale mnie się zupełnie nie spieszyło. Wprowadziłem rower na trawnik, rozłożyłem podręczny warsztat, usiadłem na trawie, słoneczko przyjemnie przygrzewało, a ja niespiesznie zabrałem się za wymianę. Potem przyszedł czas wypróbowania pompki z Deca, która powinna pozwolić dobić oponę do sześciu atmosfer. Pewnie gdybym nazywał się Mariusz Pudzianowski zrobiłbym to bez wysiłku, ale mnie udało się napompować tylko do pięciu - i to z wielkim trudem. Potem już jechałem ostrożnie i niezbyt szybko, rozglądając się za sklepem rowerowym z dużą pompką stojącą. Nie muszą dodawać, że całkiem przeszła mi ochota na dalszą trasę, bo i czas się skrócił i bez zapasowej dętki nie chciałem ryzykować. Sklep znalazłem nad Wisłą i już spokojnie mogłem
jeździć snuć się się po Warszawie, a konkretniej po Pradze. Dawno tam nie byłem, bo szosa nie służy do zwiedzania miasta przecież, prawda? :) Ale jak już się tam znalazłem, to porobiłem trochę zdjęć. Ulica Brzeska na Pradze należała kiedyś do najbardziej niebezpiecznych w Warszawie. Nie wiem jak to wygląda teraz, ale chyba w nocy i dziś bym omijał to miejsce - i to pomimo tej sympatycznej gąski.
... i tego street-artu
Domy na ulicy Brzeskiej
Odpoczynek się należy. To też ulica Brzeska - i niech ktoś zarzuci Polakom antysemityzm! ;)
A to już Świętokrzyska i rozbiórka biurowca d. PUMA (Przedsiębiorstwo Usług Mieszkaniowo - Administracyjnych), a po '89 Dipservisu. Kiedyś, za PRL, mieli monopol na wynajmowanie mieszkań dla cudzoziemców, w tym i dyplomatów. Władza wolała mieć takich na oku.
W domu sprawdziłem dętkę i pierwszy raz zobaczyłem u siebie jak wyglada snake. Dwie dziurki obok siebie, jak po ukąszeniu węża. A przed wyjazdem dobiłem oponę do ośmiu atmosfer i też nie pomogło. Chyba za szybko przejechałem wystające płyty na przejeździe przez Kasprzaka. PS. O dziwo poprawiłem czas na podjeździe Tamką.. o sekundę!