Wtorek, 17 maja 2016
Kategoria <50
I znów się udało!
Pogoda mocno niepewna więc trochę z duszą na ramieniu, ale i z wiarą w swoją ostatnio szczęśliwą, pogodową gwiazdę, wyruszyłem na zachód. Trochę niepewności kołatało się jednak gdzieś w zakamarkach rozumu, bo chmury mogły w każdej chwili pozbyć się swej zawartości, wprost na moją głowę. Dlatego w Kaputach zacieśniłem pętlę i skierowałem się bardziej w kierunku domu na Ołtarzew i Pruszków. Przy kościele na Żbikowie było jeszcze sucho, ale dosłownie kawałek dalej musiała przejść niezła ulewa. Jechałem w ostatnich kroplach deszczu z nieba, ale za to wysokich fontann spod kół samochodów. Również moje koła wyrzucały w górę miliony drobnych kropelek wody, bo właśnie wczoraj postanowiłem zdjąć błotniki... A że miałem z wiatrem, to przy szybkości w granicach 30km/h, wodotrysk z przedniego koła sięga na wysokość twarzy. Trzeba zwolnić. Nie przód jest jednak najgorszy, ale tył. Wystarczy kilkanaście minut jazdy po mokrym asfalcie i ma się przemoczone całkiem spodenki i wtedy robi się zimno w dupsko.
Ale że do domu nie miałem daleko, to mocno nie zmarzło.

Lampy, latarnie, zegary © yurek55

Pruszków - Żbikowo © yurek55
Ale że do domu nie miałem daleko, to mocno nie zmarzło.

Lampy, latarnie, zegary © yurek55

Pruszków - Żbikowo © yurek55
- DST 42.00km
- Czas 02:09
- VAVG 19.53km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj