Wpisy archiwalne w kategorii
Nad morzem 4
Dystans całkowity: | 689.68 km (w terenie 116.89 km; 16.95%) |
Czas w ruchu: | 36:58 |
Średnia prędkość: | 18.66 km/h |
Suma podjazdów: | 8210 m |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 45.98 km i 2h 27m |
Więcej statystyk |
Sobota, 16 lipca 2016
Kategoria <50, Nad morzem 4
Do sklepu rano i wieczorem
Kolejny dzień bez rowerowej weny, wybrałem tylko nieco dalszy sklep i jeździłem do niego dwa razy.

Dolce far niente © yurek55

Dolce far niente © yurek55
- DST 22.53km
- Czas 01:08
- VAVG 19.88km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 262m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 lipca 2016
Kategoria całe NIC, Nad morzem 4, przed śniadaniem
Do sklepu
Nadszedł w końcu pierwszy dzień, kiedy mi się po prostu nie chciało wstać i gdzieś jechać. Obudziłem się wcześnie, ale wybrałem pozostanie w łóżku i czytanie doskonałej książki polecanej przez Księgowego - "Pielgrzym". Ale nie Paolo Coehlo, tylko Terrego Hayesa - do Coehlo jeszcze nie dorosłem. Na dodatek czułem się zmęczony i popsuło mi się kolano od tych górek. Dzień spędziłem nad basenem.

Odpoczynek nad basenem © yurek55

Odpoczynek nad basenem © yurek55
- DST 3.70km
- Czas 00:11
- VAVG 20.18km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 42m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lipca 2016
Kategoria Nad morzem 4, <50, przed śniadaniem
Po bułeczki do Gardny Wielkiej - powrót w deszczu
Wszystkie aplikacje pogodowe włącznie z norweską stroną www.yr.no wskazywały na deszcz od samego rana. Spałem więc długo - w końcu organizm upomniał się o swoje prawa. Ileż można wstawać przed piątą rano i na głodniaka tłuc kilometry? Żeby to jeszcze było po płaskim i bez wiatru. Kiedy więc w końcu się obudziłem, okazało się, że nie pada. Wiedziałem jednak, że to tylko kwestia czasu i nie nastawiałem się na żaden daleki wyjazd, a tylko do sklepu po pieczywo. Wybrałem sklep oddalony o dwanaście kilometrów, licząc na chrupiące bułeczki z miejscowej piekarni. Tam właśnie zaczęło kropić. Założyłem kurtkę, ale zanim dotarłem do domu byłem już nieźle przemoczony. Najgorzej, że pada, a nawet leje cały dzień i wątpię żeby do jutra moje ciuchy rowerowe wyschły.

Kościół w Gardnie Wielkiej © yurek55

Tablica pamiątkowa przed kościołem w Gardnie © yurek55
"Pamięci 23 łódzkich harcerek i 2 mieszkanek Gardny Wielkiej ofiar utonięcia na Jeziorze Gardno 18 lipca 1948 r.
Parafianie Gardny Wielkiej Instruktorzy i harcerze Chorągwi Łódzkiej Październik 2009"
A swoją drogą to jak mogło się na raz utopić tyle dziewczyn?

Kościół w Gardnie Wielkiej © yurek55

Tablica pamiątkowa przed kościołem w Gardnie © yurek55
"Pamięci 23 łódzkich harcerek i 2 mieszkanek Gardny Wielkiej ofiar utonięcia na Jeziorze Gardno 18 lipca 1948 r.
Parafianie Gardny Wielkiej Instruktorzy i harcerze Chorągwi Łódzkiej Październik 2009"
A swoją drogą to jak mogło się na raz utopić tyle dziewczyn?
- DST 26.61km
- Czas 01:23
- VAVG 19.24km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 301m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 lipca 2016
Kategoria Nad morzem 4, 50-100, gminobranie, przed śniadaniem
Druga nadmorska, czyli jak nie dojechałem do Łeby
Obudziłem się o tak nieludzkiej porze, że elementarne poczucie przyzwoitości nie pozwalało mi podnosić się z łóżka. Koniecznie chciałem ponownie zasnąć, ale po kilkunastu minutach, wskutek ewidentnej bezowocności tych zamierzeń wstałem i pojechałem.
(Dla mało spostrzegawczych - proszę zwrócić uwagę na godzinę rozpoczęcia rejestracji śladu. To jest chore! :)]
Czasu miałem wystarczająco dużo, na wyprawę do Łeby i tam własnie postanowiłem się udać. Tym razem postanowiłem trzymać się śladu wytyczonego przez aplikację Strava, a potwierdzonego przez drugą aplikację dedykowaną do Locusa - BRouter. I to stało się przyczyną totalnej porażki. Gdy skończył się asfalt w Klukach i skręciłem tak jak pokazywał ślad i wjechałem na żółty szlak rowerowy R 10, od razu poczułem, że coś jest nie tak. Wąziutka, podmokła i ledwie widoczna ścieżynka przez torfową łąkę Słowińskiego Parku Narodowego nie napawała optymizmem. Liczyłem, że tylko jej początek jest tak koszmarny, ale nie - im dalej się zapuszczałem, tym było gorzej. W końcu musiałem podjąć trudną decyzje o rezygnacji z dalszej jazdy. Wracając zatrzymałem się na stacji rowerowej i tam na mapie okolic, odcinek Kluki - Izbica został eufemistycznie nazwany "trudny terenowo odcinek szlaku". Ja bym nazwał go "Golgotą rowerzysty", albo "oświęcimskim marszem śmierci". Na normalnych oponach przejechać się go nie daje.
Jako że czasu zrobiło mi się dużo i nie musiałem się nigdzie spieszyć, pojechałem popatrzeć na Gardno z wieży widokowej, a potem zajechałem jeszcze na plażę w Czołpinie pokontemplować poranny spokój i ciszę.

Plaża w Czołpinie © yurek55
Do tej plaży od parkingu jest kilometr. Tyle trzeba przejść, by móc w pełni rozkoszować się urokami "plażingu" :)

Czerwona Oberża u wejścia na plażę w Czołpinie © yurek55

Szlak rowerowy Kluki - Izbica © yurek55

Łąki w Klukach © yurek55

Trudny terenowo odcinek szlaku ;) © yurek55

Droga rowerowa R-10 © yurek55

Ile jeszcze można? © yurek55

Cmentarz w Klukach © yurek55

Widok z wieży na Jezioro Gardno © yurek55

Z wieży widokowej © yurek55

Tu można bezpiecznie zostawić rower © yurek55
(Dla mało spostrzegawczych - proszę zwrócić uwagę na godzinę rozpoczęcia rejestracji śladu. To jest chore! :)]
Czasu miałem wystarczająco dużo, na wyprawę do Łeby i tam własnie postanowiłem się udać. Tym razem postanowiłem trzymać się śladu wytyczonego przez aplikację Strava, a potwierdzonego przez drugą aplikację dedykowaną do Locusa - BRouter. I to stało się przyczyną totalnej porażki. Gdy skończył się asfalt w Klukach i skręciłem tak jak pokazywał ślad i wjechałem na żółty szlak rowerowy R 10, od razu poczułem, że coś jest nie tak. Wąziutka, podmokła i ledwie widoczna ścieżynka przez torfową łąkę Słowińskiego Parku Narodowego nie napawała optymizmem. Liczyłem, że tylko jej początek jest tak koszmarny, ale nie - im dalej się zapuszczałem, tym było gorzej. W końcu musiałem podjąć trudną decyzje o rezygnacji z dalszej jazdy. Wracając zatrzymałem się na stacji rowerowej i tam na mapie okolic, odcinek Kluki - Izbica został eufemistycznie nazwany "trudny terenowo odcinek szlaku". Ja bym nazwał go "Golgotą rowerzysty", albo "oświęcimskim marszem śmierci". Na normalnych oponach przejechać się go nie daje.
Jako że czasu zrobiło mi się dużo i nie musiałem się nigdzie spieszyć, pojechałem popatrzeć na Gardno z wieży widokowej, a potem zajechałem jeszcze na plażę w Czołpinie pokontemplować poranny spokój i ciszę.

Plaża w Czołpinie © yurek55
Do tej plaży od parkingu jest kilometr. Tyle trzeba przejść, by móc w pełni rozkoszować się urokami "plażingu" :)

Czerwona Oberża u wejścia na plażę w Czołpinie © yurek55

Szlak rowerowy Kluki - Izbica © yurek55

Łąki w Klukach © yurek55

Trudny terenowo odcinek szlaku ;) © yurek55

Droga rowerowa R-10 © yurek55

Ile jeszcze można? © yurek55

Cmentarz w Klukach © yurek55

Widok z wieży na Jezioro Gardno © yurek55

Z wieży widokowej © yurek55

Tu można bezpiecznie zostawić rower © yurek55
- DST 72.24km
- Teren 6.00km
- Czas 03:58
- VAVG 18.21km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 779m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 lipca 2016
Kategoria Nad morzem 4, gminobranie, przed śniadaniem
Pierwsza nadmorska, po gminę Trzebielino
W tym roku wakacje spędzam w okolicy Rowów to jest kilkadziesiąt
kilometrów na zachód od ubiegłorocznej lokalizacji. W moich gminnych
zdobyczach nadmorskich to miejsce ma spory potencjał, który będę starał
się wykorzystać. Wielkim zaś jego minusem jest bardzo słaby zasięg
internetu, na granicy zrywania łączności. Przy użyciu telefonu jako
modemu, strony w komputerze za nic nie chcą się ładować. Jakaś czarna
dziura ten Bałamątek koło Objazdu. Korzystając z telefonu mogę jedynie
wpisać tytuł i dystans i to też, jeśli akurat jest sieć, albo gdzieś
wyjedziemy z tego miejsca.
Poniedziałek był bardzo długim dniem, zaczął sie dla mnie bowiem już o
czwartej rano. Dlatego kładąc się wieczorem spać nie wiedziałem, czy
obudzę na tyle wcześnie, by gdzieś pojechać. O dziwo okazało się, że
już po piątej rano otworzyłem oczy, ale nie wstałem od razu, bo wydało
mi się to jakieś chore. Po jakimś czasie ponieważ sen i tak nie
przychodził po cichutku wstałem, ubrałem się i wyszedłem. Z wielu
przygotowanych już dawno tras wybrałem taką, która dawała szansę na
powrót o ludzkiej porze z bułeczkami na śniadanie. W tym roku jest to
szczególnie istotne, bo wzięlismy ze sobą nasze wnuczki. Trasę tam,
pokonałem patrząc na drogowskazy, z powrotem - trzymając się śladu w
Locusie. Dzięki temu złapałem trochę terenu i do Słupska wjechałem cichymi uliczkami, a nie krajową wylotówką numer 21.
Pierwsza jazda po pomorskich górkach nie zrobiła na mnie
większego wrażenia, wprawdzie bywało ciężko, ale od czego jest
przerzutka? W trekingu przełożeń jest wystarczająco dużo, wystarczyło
skorzystać z nieużywanych trybów w kasecie.
PS. Mieszkańcy Słupska to ludzie mili i dbający o bezpieczeństwo rowerzystów. Trzech kierowców zwolniało specjalnie, by mnie poinformować o drodze rowerowej biegnącej obok jezdni. Wprawdzie była po lewej stronie, ale w końcu jednak ich posłuchałem.
Witold Zblewski 1955 - 2005 poligraf, zasłużony dla Słupska © yurek55

Zabytkowy kościół w Kwakowie © yurek55

Trzebielino zaliczone! © yurek55

Droga śladami księżniczki von Krampe © yurek55

Pomnik pomordowanych u progu wolności - Słupsk ul. Arciszewskiego © yurek55
"Pomnik stanowi kulista powierzchnia brukowana z granitową tablicą i umieszczonym pośrodku granitowym zniczem w kształcie kuli. Dookoła znicza ustawiono 24 granitowe obeliski o różnej wysokości i grubości z wyrytymi trójkątnymi znakami z literą P pośrodku. Na tablicy umieszczono napis: „W hołdzie zamordowanym u progu wolności w dniu 7 marca 1945 ofiarom hitlerowskiego barbarzyństwa: Stefanowi Borzęckiemu, Józefowi Doboszowi, Józefowi Szczyglińskiemu, Piotrowi Szprychowi, Władysławowi Sztokingerowi oraz 19 bezimiennym – niniejszą tablicę obok miejsca kaźni dla pamięci pokoleń umieszcza społeczeństwo Ziemi Słupskiej” więcej tutaj
PS. Mieszkańcy Słupska to ludzie mili i dbający o bezpieczeństwo rowerzystów. Trzech kierowców zwolniało specjalnie, by mnie poinformować o drodze rowerowej biegnącej obok jezdni. Wprawdzie była po lewej stronie, ale w końcu jednak ich posłuchałem.

Witold Zblewski 1955 - 2005 poligraf, zasłużony dla Słupska © yurek55

Zabytkowy kościół w Kwakowie © yurek55

Trzebielino zaliczone! © yurek55

Droga śladami księżniczki von Krampe © yurek55

Pomnik pomordowanych u progu wolności - Słupsk ul. Arciszewskiego © yurek55
"Pomnik stanowi kulista powierzchnia brukowana z granitową tablicą i umieszczonym pośrodku granitowym zniczem w kształcie kuli. Dookoła znicza ustawiono 24 granitowe obeliski o różnej wysokości i grubości z wyrytymi trójkątnymi znakami z literą P pośrodku. Na tablicy umieszczono napis: „W hołdzie zamordowanym u progu wolności w dniu 7 marca 1945 ofiarom hitlerowskiego barbarzyństwa: Stefanowi Borzęckiemu, Józefowi Doboszowi, Józefowi Szczyglińskiemu, Piotrowi Szprychowi, Władysławowi Sztokingerowi oraz 19 bezimiennym – niniejszą tablicę obok miejsca kaźni dla pamięci pokoleń umieszcza społeczeństwo Ziemi Słupskiej” więcej tutaj
- DST 85.60km
- Teren 2.00km
- Czas 04:02
- VAVG 21.22km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 1182m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze