Podczas dzisiejszej przejażdżki uświadomiłem sobie dobitnie, że lato się skończyło. Wprawdzie już drugi dzień jeżdżę "na długo", ale rękawiczki jeszcze letnie i dziś ręce zmarzły. Druga obserwacja, to beznadziejny pampers w długich spodniach. Rogelli niezła firma, ale wszystko się zużywa i kończy. Trzeba będzie się rozejrzeć za czymś do jeżdżenia zimą. A po południu przyszły zamówione siodełko i mostek. Długo mi zeszło przy wymianie, bo jakieś chińskie patenty musiałem rozkminiać, ale wieczorkiem jeszcze krótką próbną jazdę zrobiłem. To te dwa kilometry różnicy od Stravy. Siodło wydaje się OK, krótszy o dwadzieścia milimetrów mostek zapewnia lepszą pozycję, bardziej wyprostowaną. Tylko za słabo śruby dokręciłem i kierownica mi opadła, ale ponownie dokręciłem, tym razem momentem 5 Nm* i powinno być dobrze. Jutro zobaczymy.
* Tak zaleca producent, dynamometr mam w łokciu. :)
Ulica 3 Maja w Izabelinie
Duże zachmurzenie, 7°C, Odczuwalna temperatura 7°C, Wilgotność 94%, Wiatr 1m/s z PłnPłnZ - Klimat.app
Tyle razy i z różnych kierunków przemierzam Pruszków, ale nadal nie opanowałem optymalnego przejazdu przez to miasto. Wszędzie zakaz dla rowerów, a na dodatek kierowcy z misją nauczania, trąbią jak się taki znak zignoruje. A przecież na ulicy zmieścimy się wszyscy i rower wcale ruchu nie spowalnia. Ale nie - muszą, bo się uduszą! Dzisiejszy przejazd wyprowadził mnie w okolice Centrum Handlowego Nowa Stacja i stamtąd wyjechałem z miasta drogą, w kierunku na Parzniew, Milęcin i Brwinów. W czasie jazdy przypomniałem sobie, że dawno temu już tamtędy jechałem. Kolejny odcinek, z Brwinowa, też wieki całe nie jeżdżony. Zawsze wybierałem drogę przez Rokitno do Błonia, a dziś pojechałem przez Kotowice. Chyba jest lepsza, a przynajmniej nie tak opatrzona. W Błoniu znów udało mi się pomylić drogę, bo wjechałem niepotrzebnie w osiedle, ale potem już bezbłędnie, przez Białutki, Witki, Radzików dotarłem do drogi na Umiastów i do domu.
Zdjęć dziś mało i wszystkie "z siodła", bo jakoś tak szybko mi się jechało, że nie chciałem stawać.
PS. Zapomniałem wczoraj napisać, że założyłem
czujnik prędkości z Chin. Sparował się bez problemu i działa tak samo, jak droższy trzykrotnie oryginał.
Już wiele razy jadąc tamtędy zastanawiałem się dokąd prowadzi taka wypasiona droga rowerowa. Teraz już wiem. Donikąd, czyli do osiedla w Marysinie. Władze zadbały o rowerzystów bardziej niż o zmotoryzowanych, co jest bardzo wyjątkowym wydarzeniem.
Ciekawa historia dziś mi się przydarzyła. W Truskawiu zauważyłem na skraju lasu starszą kobietę machającą na mnie. Myślałem, że może w lesie coś się stało i potrzebuje pomocy. Zatrzymałem się, a ona strasznie podekscytowana zaczęła pokazywać coś między drzewami i powtarzała ciągle: Tam łoś stoi! Pan zobaczy, pan zobaczy! No to skoro już wszedłem do lasu, to podszedłem nieco bliżej i zrobiłem fotkę. Lepszej się nie udało, bo odmaszerował dostojnie, jak nas zobaczył.
Obudziłem się wystarczająco wcześnie, żeby spokojnie przewrócić się na drugi bok i jeszcze pospać, ale jakoś nie mogłem. Leżałem i myślałem, dlaczego nie chce mi się w tym roku jeździć o poranku. A teraz właśnie sprawdziłem, że w poprzednich latach moje przedśniadaniowe, niedzielne jazdy, dodawały mi do statystyk grubo ponad tysiąc kilometrów. Tak więc zamiast leżeć i myśleć, wstałem i poszedłem na rower. Widziałem i słyszałem silny wiatr za oknem i po sprawdzeniu kierunku wybrałem wmordewind, żeby potem było lepiej. Zamierzałem pyknąć trójkąt gassowy, ale za długo leżałem w wyrze i przyprostokątną wschodnią zakończyłem w Konstancinie. Gassy muszą poczekać. Ostatni bok trójkąta przejechałem ze sprzyjającym wiatrem i to było najlepsze z dzisiejszej wycieczki. Październik, a jadąc na krótko zdołałem się spocić. :)
PS. Termin budowy drogi ekspresowej S7 z Grójca do Warszawy, którą widuję podczas jazd przez południowe wioski, jest nierealny. A dlaczego? A dlatego!
Umiarkowany wiatr, średnie zachmurzenie, 19°C, Odczuwalna temperatura 19°C, Wilgotność 73%, Wiatr 9m/s z PłdW - Klimat.app