Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2016
Dystans całkowity: | 911.40 km (w terenie 10.00 km; 1.10%) |
Czas w ruchu: | 44:48 |
Średnia prędkość: | 19.66 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 50.63 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
Środa, 19 października 2016
Kategoria > 100
Niesprawdzona prognoza
Wszystkie pogodowe aplikacje pokazywały na dziś, jutro i pojutrze opady deszczu, a ja jednak znalazłem pretekst do wyjazdu. Ponieważ rano nie padało pomyślałem, że zdążę przynajmniej pojechać do pracy X P zabrać, co mam do zabrania i wrócić na sucho. Na wszelki wypadek założyłem kurtkę przeciwdeszczową, do plecaka zapakowałem spodnie i ochraniacze na buty i tak wyekwipowany wyruszyłem w drogę. Pierwszy etap przejechałem bez deszczu i zacząłem nieśmiało - aczkolwiek z nadzieją - myśleć, że może meteorolodzy się pomylili? Napędzany tą myślą i nadzieją przejechałem sporo kilometrów i kropla deszczu na mnie spadła. Było też na tyle ciepło, że w Gassach na przystani byłem zmuszony zdejmować podkoszulkę. Schowałem się od wiatru za widoczną na zdjęciu przyczepą i rozebrałem się do półgolasa, a następnie założyłem już tylko koszulkę i kurtkę. Tę spodnią warstwę zabrałem z myślą o deszczu i ewentualnym przemoknięciu - co trzy warstwy, to nie dwie.
Mój występ topless nie wzbudził zainteresowania, może był za krótki?
Z ważniejszych obserwacji na trasie mogę napisać, że most na Jeziorce w Obórkach nadal jest w remoncie, a w Wólce Kosowskiej dziś rowerowych tragarzy nie spotkałem, więc fotki dla morsa nie ma.
Aha! Jeszcze jedno. Kapliczkę w Kierszku mieszkańcy postawili w 1950 roku. W tamtym czasie był to akt prawdziwej odwagi.
Tę myśl dedykuję obecnym obrońcom demokracji w Polsce.

Droga we wsi Ursynów © yurek55

Dyniowe pole na Ursynowie © yurek55

Las Kabacki droga Natolin-Kierszek © yurek55

Przydrożna kapliczka w Kierszku © yurek55

Promowa przeprawa w Gassach © yurek55

Cmentarz Południowy - Antoninów © yurek55
Mój występ topless nie wzbudził zainteresowania, może był za krótki?
Z ważniejszych obserwacji na trasie mogę napisać, że most na Jeziorce w Obórkach nadal jest w remoncie, a w Wólce Kosowskiej dziś rowerowych tragarzy nie spotkałem, więc fotki dla morsa nie ma.
Aha! Jeszcze jedno. Kapliczkę w Kierszku mieszkańcy postawili w 1950 roku. W tamtym czasie był to akt prawdziwej odwagi.
Tę myśl dedykuję obecnym obrońcom demokracji w Polsce.

Droga we wsi Ursynów © yurek55

Dyniowe pole na Ursynowie © yurek55

Las Kabacki droga Natolin-Kierszek © yurek55

Przydrożna kapliczka w Kierszku © yurek55

Promowa przeprawa w Gassach © yurek55

Cmentarz Południowy - Antoninów © yurek55
- DST 111.14km
- Teren 3.00km
- Czas 05:21
- VAVG 20.77km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 października 2016
Kategoria 50-100
Dwa wyjazdy + trenażer
Przed południem zdążyłem przejechać zaledwie osiem kilometrów. Pojechałem zobaczyć w Decathlonie jakieś buty na jesienne słoty, ale nic interesującego nie zobaczyłem. Ale za to usiadłem po raz pierwszy (dacie wiarę?!) na rowerze szosowym i chwilkę pokręciłem na "chomiku".Zaskoczyła mnie - i to bardzo - wygodna pozycja na tym Tribanie 500, zawsze sądziłem, że kolarka jest trudnym i wymagającym sprzętem. Być może to mylne wrażenie, bo w końcu próba trwała zaledwie chwilę. Myślę, że taki test byłby miarodajny, gdybym spędził w siodełku przynajmniej dwie, trzy godziny. Tylko kto by tyle na trenażerze wytrzymał? Ja na pewno nie.

Decathlon rowery + trenażery © yurek55
Triban 500 kosztuje 1499 zł, to chyba najtańszy rower szosowy w ofercie naszego handlu..
Ze sklepu pojechałem jeszcze tylko kawałeczek dalej zrobić fotkę miejsca, gdzie wczoraj pokonywałem błotną przeszkodę. Dziś już nieco podeschło, ale robotników nadal tam nie widać.

Naprawa chodnika © yurek55

Objazd po błocie © yurek55
Po obiedzie udało mi się na nieco dłuższa przejażdżkę wybrać. Kilometry podaję zsumowane.

Decathlon rowery + trenażery © yurek55
Triban 500 kosztuje 1499 zł, to chyba najtańszy rower szosowy w ofercie naszego handlu..
Ze sklepu pojechałem jeszcze tylko kawałeczek dalej zrobić fotkę miejsca, gdzie wczoraj pokonywałem błotną przeszkodę. Dziś już nieco podeschło, ale robotników nadal tam nie widać.

Naprawa chodnika © yurek55

Objazd po błocie © yurek55
Po obiedzie udało mi się na nieco dłuższa przejażdżkę wybrać. Kilometry podaję zsumowane.
- DST 51.00km
- Czas 02:17
- VAVG 22.34km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 października 2016
Kategoria 50-100
Leśne ostępy i błotniste drogi
Czasu na wycieczce zmitrężyłem dużo - za to kilometrów przejechałem mało. Zwykle tak bywa, gdy najdzie mnie na eksplorację nowych dróg. Dziś dwa razy to mi się przydarzyło. Najpierw pomiędzy Izbelinem a Hornówkiem wpakowałem się w całkowite leśne bezdroża, bo wydawało mi się, że widzę jakąś ścieżynkę. Parę rany przenosiłem rower przez zwalone drzewa, aż w końcu zakończyłem na rowie i parkanie. Dalej już nie zamierzałem się przedzierać przez leśną gęstwinę i zawróciłem. Za drugim razem, skusił mnie gładki asfalt w Koczargach Nowych i skręciłem w kierunku Kaput, bo czas już było wracać. Po kilometrze asfaltowa ulica Bugaj przeszła w gruntową Żyzną, a po ostatnich deszczach i przejazdach traktorów, niezbyt nadawała się dla roweru.
Na dodatek, na sam już koniec, gdy błoto z opon już wyschło i się wykruszyło, w środku miasta, w Alejach Jerozolimskich musiałem pokonać najbardziej grząski i błotnisty odcinek dzisiejszej trasy. Drogowcy rozebrali kostkę na chodniku i objazd był po trawniku, w którym moje wąskie opony zapadały się na głębokość pół dłoni. Ledwo udało mi się uniknąć podpórki w środku najgłębszego błota. Wprawdzie mogłem zawrócić kawałeczek i pojechać jezdnią, ale nie myślałem, że będzie tak strasznie. Gdy zjeżdżałem z wiaduktu - bo akcja ta miała miejsce przed wjazdem na wiadukt nad torami - opony wyrzucały świeże błotko wysoko w górę. Nie muszę pisać jak wyglądała moja twarz i ubranie.
Ale za to pogoda była dziś ładna, wreszcie po paru dniach zobaczyliśmy słońce.

Ślady buchtowania dzików w Lesie Bemowo © yurek55

Odkrywanie nowych dróg © yurek55

Droga(?) jest ciężka © yurek55

Ulica Żyzna prowadzi przez Kręczki do Kaput © yurek55
Na dodatek, na sam już koniec, gdy błoto z opon już wyschło i się wykruszyło, w środku miasta, w Alejach Jerozolimskich musiałem pokonać najbardziej grząski i błotnisty odcinek dzisiejszej trasy. Drogowcy rozebrali kostkę na chodniku i objazd był po trawniku, w którym moje wąskie opony zapadały się na głębokość pół dłoni. Ledwo udało mi się uniknąć podpórki w środku najgłębszego błota. Wprawdzie mogłem zawrócić kawałeczek i pojechać jezdnią, ale nie myślałem, że będzie tak strasznie. Gdy zjeżdżałem z wiaduktu - bo akcja ta miała miejsce przed wjazdem na wiadukt nad torami - opony wyrzucały świeże błotko wysoko w górę. Nie muszę pisać jak wyglądała moja twarz i ubranie.
Ale za to pogoda była dziś ładna, wreszcie po paru dniach zobaczyliśmy słońce.

Ślady buchtowania dzików w Lesie Bemowo © yurek55

Odkrywanie nowych dróg © yurek55

Droga(?) jest ciężka © yurek55

Ulica Żyzna prowadzi przez Kręczki do Kaput © yurek55
- DST 57.55km
- Czas 03:10
- VAVG 18.17km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 października 2016
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Ursynów i nocny powrót
Pojechałem wieczorem posiedzieć trochę z Hanią, podczas gdy jej rodzice dopingowali naszych zuchów na Narodowym w meczu z Ormianami. Niezbyt miło jest jechać po ciemku, podczas deszczu, i pośród tysięcy świateł odbijających się refleksami w kroplach wody na okularach. W drodze powrotnej było nieco lepiej, mniej padało i było pusto na ulicach. W domu byłem przed pierwszą, ale wycieczkę zapisuję z datą wczorajszą. Trasa w tamtą stronę nie chciała się zapisać.
- DST 26.00km
- Czas 01:24
- VAVG 18.57km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 października 2016
Kategoria <50
Ranny poniedziałek
Na Kruczą do Instytutu i potem zobaczyć coś w sklepie budowlanym.
W cywilnym ubraniu, w rowerowych pełnych rękawiczkach i rowerowym plecakiem, za to bez kasku. Plus 100 do stylówy.
W cywilnym ubraniu, w rowerowych pełnych rękawiczkach i rowerowym plecakiem, za to bez kasku. Plus 100 do stylówy.
- DST 19.00km
- Czas 01:02
- VAVG 18.39km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Turystyczno - krajoznawcza wycieczka
Obudziłem się sporo przed ósmą i biłem się z myślami, czy iść, czy zostać w łóżku z "Shantaramem". Nawet gdy już w końcu wstałem i zjadłem śniadanie, nadal myślałem czy warto wyciągać rower. A na domiar wszystkiego, gdy już w końcu znalazłem się na siodełku, nie miałem zielonego pojęcia gdzie jechać, ani w jaki dystans celuję. Przez pierwsze dwie godziny, albo więcej, szukałem usprawiedliwienia dla powrotu do domu. Na pierwsze miejsce wysuwało się marznięcie dłoni w krótkich rękawiczkach, na drugim, było ogólnie chłodno tak po sobie. Dopiero jak minąłem polskie Chinatown, czyli Wólkę Kosowską, przestałem myśleć nad szybkim powrotem i pojechałem w stronę Piaseczna. Tam z kolei zacząłem zastanawiać się, czy odwiedzić córkę i napić się kawy, czy może wrócić Puławską, ale wreszcie wybrałem wariant przez Gassy, który dawał szansę na "setkę". W rezultacie zrobiłem ten dystans, sztukując przejazdem po drugiej stronie Wisły, ale bez dokręcania pod domem.
A teraz po kolei.
W Michałowicach spotkałem woja przerażonego pięknem pani mecenas, mającej kancelarię w budynku Urzędu Gminy. On też stoi pod tym urzędem i zapewne codziennie ją widuje, stąd zachwyt malujący się na jego szlachetnym obliczu.

Reakcja na piękno © yurek55
W Komorowie napis na kapliczce z Maryjką głosi, że ufundowali ją Maria i Józef w 1922 roku "W HOŁDZIE NAJ PANNIE"

Kapliczka Matki Boskiej z Dzieciątkiem w Komorowie 1922r © yurek55
W Wólce Kosowskiej zdjęć hal targowych i wszechobecnych napisów "krzaczkami" już nie robiłem, ale żałuję, że nie zdążyłem sfotografować chińskiego kuriera rowerowego - dostawcę. Rower ma zamontowany bagażnik - samoróbkę, który ma podstawę około metr na metr, a na, nim na wysokość powyżej głowy kierującego, ustawione są pudła z towarem i przymocowane pasem. Normalnie czysta Azja. Do tej pory takie mniejsze ilości przewozili hulajnogami, teraz maja nowy patent.
W Gassach z kolei byłem świadkiem akcji z promem. Wisła po ostatnich deszczach wezbrała i fala niosła całe duże drzewo z korzeniami. Prom już niemal przybijał do naszego brzegu, gdy właściciel z brzegu zaczął krzyczeć do załogi, żeby szybko zawracali. Zaczepienie się drzewa o stalową linę od promu, oznaczałoby co najmniej pół dnia walki o jego uwolnienie, przy użyciu piły spalinowej i motorówki. Gdy prom znalazł się z powrotem na tamtym brzegu, lina poszła na dno i nie stanowiła już przeszkody. Tymczasem drzewo postanowiło zaczepić się korzeniami i gałęziami o dno w zakolu rzeki i można było odwołać alarm. Dłużej tam nie czekałem, ale co by było, gdyby woda jednak poradziła sobie z zaczepionym drzewem? Ludzie na promie mogliby jeszcze zaliczyć kilka kursów. w tę z i z powrotem.

Prom w Gassach - lina na powierzchni © yurek55

Prom w Karczewiu - lina na dnie © yurek55
A dalej już nic ważnego nie zaszło.

Remont mostu u ujścia Jeziorki © yurek55
Tą dróżką jeszcze nie jechałem i pewnie nie pojadę, no chyba żebym tam mieszkał. Droga przez Konstancin nie umywa się do tej nad Wisłą.

Dróżka na wale Jeziorki do Konstancina © yurek55

Remont dróg dojazdowych do mostu © yurek55


Most Siekierkowski © yurek55

Spieniona Wisła z Mostu Siekierkowskiego © yurek55
wido
A teraz po kolei.
W Michałowicach spotkałem woja przerażonego pięknem pani mecenas, mającej kancelarię w budynku Urzędu Gminy. On też stoi pod tym urzędem i zapewne codziennie ją widuje, stąd zachwyt malujący się na jego szlachetnym obliczu.

Reakcja na piękno © yurek55
W Komorowie napis na kapliczce z Maryjką głosi, że ufundowali ją Maria i Józef w 1922 roku "W HOŁDZIE NAJ PANNIE"

Kapliczka Matki Boskiej z Dzieciątkiem w Komorowie 1922r © yurek55
W Wólce Kosowskiej zdjęć hal targowych i wszechobecnych napisów "krzaczkami" już nie robiłem, ale żałuję, że nie zdążyłem sfotografować chińskiego kuriera rowerowego - dostawcę. Rower ma zamontowany bagażnik - samoróbkę, który ma podstawę około metr na metr, a na, nim na wysokość powyżej głowy kierującego, ustawione są pudła z towarem i przymocowane pasem. Normalnie czysta Azja. Do tej pory takie mniejsze ilości przewozili hulajnogami, teraz maja nowy patent.
W Gassach z kolei byłem świadkiem akcji z promem. Wisła po ostatnich deszczach wezbrała i fala niosła całe duże drzewo z korzeniami. Prom już niemal przybijał do naszego brzegu, gdy właściciel z brzegu zaczął krzyczeć do załogi, żeby szybko zawracali. Zaczepienie się drzewa o stalową linę od promu, oznaczałoby co najmniej pół dnia walki o jego uwolnienie, przy użyciu piły spalinowej i motorówki. Gdy prom znalazł się z powrotem na tamtym brzegu, lina poszła na dno i nie stanowiła już przeszkody. Tymczasem drzewo postanowiło zaczepić się korzeniami i gałęziami o dno w zakolu rzeki i można było odwołać alarm. Dłużej tam nie czekałem, ale co by było, gdyby woda jednak poradziła sobie z zaczepionym drzewem? Ludzie na promie mogliby jeszcze zaliczyć kilka kursów. w tę z i z powrotem.

Prom w Gassach - lina na powierzchni © yurek55

Prom w Karczewiu - lina na dnie © yurek55
A dalej już nic ważnego nie zaszło.

Remont mostu u ujścia Jeziorki © yurek55
Tą dróżką jeszcze nie jechałem i pewnie nie pojadę, no chyba żebym tam mieszkał. Droga przez Konstancin nie umywa się do tej nad Wisłą.

Dróżka na wale Jeziorki do Konstancina © yurek55

Remont dróg dojazdowych do mostu © yurek55


Most Siekierkowski © yurek55

Spieniona Wisła z Mostu Siekierkowskiego © yurek55
wido
- DST 102.00km
- Teren 3.00km
- Czas 05:10
- VAVG 19.74km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2016
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Na Ursynów wieczorowo
Zasadniczo to pojechałem po południu do sklepu. Kiedyś bym powiedział "do rzeźnika", ale teraz mięso można kupić wszędzie, więc kupiłem w "biedasklepie" na Szczęśliwickiej. To zaledwie jeden kilometr od domu i z takim dystansem nie ma co się na BS pokazywać, prawda? Pretekstem do podróży na Ursynów było oddanie książki córce, która chciała sobie przypomnieć opis Florencji. W mieście tym toczy się akcja "Aniołów i demonów" pióra Dona Browna, a że niebawem tam się wybierają, to pewnie zechcą opisane tam miejsca odwiedzić. Co do jazdy, to pisać nie ma co, nic się nie działo, po ciemku nadal jeździć nie lubię. A żeby być precyzyjnym - mniej lubię niż za dnia. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi... co się nie lubi. :)
Wczoraj lało cały dzień, dziś całe przedpołudnie, to z ochotą pojechałem nawet po ciemku.
PS. Pierwszy raz tej jesieni włożyłem długie spodnie i nawet nie było mi za gorąco. :)
edit: Okazało się, że to akcja "Inferno" toczy się we Florencji...

Terminal Cargo na Okęciu © yurek55
Wczoraj lało cały dzień, dziś całe przedpołudnie, to z ochotą pojechałem nawet po ciemku.
PS. Pierwszy raz tej jesieni włożyłem długie spodnie i nawet nie było mi za gorąco. :)
edit: Okazało się, że to akcja "Inferno" toczy się we Florencji...

Terminal Cargo na Okęciu © yurek55
- DST 30.41km
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 października 2016
Kategoria 50-100
Wietrznie i ciepło
Po nocnej wichurze i ulewnym deszczu, rano nie było nawet sladu. Widocznie wiatr przegonił gdzieś te deszczowe chmury i ranek wstał słoneczny i pogodny. Wprawdzie wiatr nie przestał wiać, ale nie uznałem tego za wystarczający powód, by pozostać w domu. Ponieważ wiał z północy i północnego wschodu postanowiłem jechać na zachód, a później zobaczyć jak będzie i podjąć dalszą decyzję. Do Leszna dojechałem w dużej mierze pod osłoną lasów, a w ostatnim fragmencie, z Zaborowa, z pomocą tylno - bocznego wiatru. Musiałem tylko uważać, żeby nagły poryw nie zepchnął mnie na środek jezdni.

Jesień na ulicy Decowskiego © yurek55

Droga pośród brzóz © yurek55

Drogowskaz dla wtajemniczonych w Zaborowie © yurek55
Dopiero powrót, przez całkowicie otwartą przestrzeń, dał mi w pełni poznać siłę wiatru. Całe szczęście, że nie wiał centralnie z przodu tylko z ukosa - i to tak, że tym razem spychał mnie na pobocze. Walczyłem dzielnie przez wiele kilometrów i nawet czasem 17km/h udawało się wykręcić.
A niektórzy uczestnicy maratonu Północ-Południe skarżyli się na przeciwny wiatr, ale jechali 30km/h... i tak przez 700 kilometrów. To mi pokazuje moje miejsce w szeregu.
Ja na szczęście nie musiałem się spieszyć, nie ścigałem się z nikim i jechałem swoim tempem, w strefie komfortu. Żałowałem jedynie, że założyłem wiatrówkę, bo nawet z podwiniętymi do łokci rękawami i rozpiętym suwakiem koszulki, było troszkę za ciepło.

Pole... do popisu dla wiatru © yurek55

Nieczynny przejazd kolejowy w Gołąbkach © yurek55

Jesień na ulicy Decowskiego © yurek55

Droga pośród brzóz © yurek55

Drogowskaz dla wtajemniczonych w Zaborowie © yurek55
Dopiero powrót, przez całkowicie otwartą przestrzeń, dał mi w pełni poznać siłę wiatru. Całe szczęście, że nie wiał centralnie z przodu tylko z ukosa - i to tak, że tym razem spychał mnie na pobocze. Walczyłem dzielnie przez wiele kilometrów i nawet czasem 17km/h udawało się wykręcić.
A niektórzy uczestnicy maratonu Północ-Południe skarżyli się na przeciwny wiatr, ale jechali 30km/h... i tak przez 700 kilometrów. To mi pokazuje moje miejsce w szeregu.
Ja na szczęście nie musiałem się spieszyć, nie ścigałem się z nikim i jechałem swoim tempem, w strefie komfortu. Żałowałem jedynie, że założyłem wiatrówkę, bo nawet z podwiniętymi do łokci rękawami i rozpiętym suwakiem koszulki, było troszkę za ciepło.

Pole... do popisu dla wiatru © yurek55

Nieczynny przejazd kolejowy w Gołąbkach © yurek55
- DST 74.00km
- Czas 04:02
- VAVG 18.35km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze