Wtorek, 4 października 2016
Kategoria 50-100
Wietrznie i ciepło
Po nocnej wichurze i ulewnym deszczu, rano nie było nawet sladu. Widocznie wiatr przegonił gdzieś te deszczowe chmury i ranek wstał słoneczny i pogodny. Wprawdzie wiatr nie przestał wiać, ale nie uznałem tego za wystarczający powód, by pozostać w domu. Ponieważ wiał z północy i północnego wschodu postanowiłem jechać na zachód, a później zobaczyć jak będzie i podjąć dalszą decyzję. Do Leszna dojechałem w dużej mierze pod osłoną lasów, a w ostatnim fragmencie, z Zaborowa, z pomocą tylno - bocznego wiatru. Musiałem tylko uważać, żeby nagły poryw nie zepchnął mnie na środek jezdni.

Jesień na ulicy Decowskiego © yurek55

Droga pośród brzóz © yurek55

Drogowskaz dla wtajemniczonych w Zaborowie © yurek55
Dopiero powrót, przez całkowicie otwartą przestrzeń, dał mi w pełni poznać siłę wiatru. Całe szczęście, że nie wiał centralnie z przodu tylko z ukosa - i to tak, że tym razem spychał mnie na pobocze. Walczyłem dzielnie przez wiele kilometrów i nawet czasem 17km/h udawało się wykręcić.
A niektórzy uczestnicy maratonu Północ-Południe skarżyli się na przeciwny wiatr, ale jechali 30km/h... i tak przez 700 kilometrów. To mi pokazuje moje miejsce w szeregu.
Ja na szczęście nie musiałem się spieszyć, nie ścigałem się z nikim i jechałem swoim tempem, w strefie komfortu. Żałowałem jedynie, że założyłem wiatrówkę, bo nawet z podwiniętymi do łokci rękawami i rozpiętym suwakiem koszulki, było troszkę za ciepło.

Pole... do popisu dla wiatru © yurek55

Nieczynny przejazd kolejowy w Gołąbkach © yurek55

Jesień na ulicy Decowskiego © yurek55

Droga pośród brzóz © yurek55

Drogowskaz dla wtajemniczonych w Zaborowie © yurek55
Dopiero powrót, przez całkowicie otwartą przestrzeń, dał mi w pełni poznać siłę wiatru. Całe szczęście, że nie wiał centralnie z przodu tylko z ukosa - i to tak, że tym razem spychał mnie na pobocze. Walczyłem dzielnie przez wiele kilometrów i nawet czasem 17km/h udawało się wykręcić.
A niektórzy uczestnicy maratonu Północ-Południe skarżyli się na przeciwny wiatr, ale jechali 30km/h... i tak przez 700 kilometrów. To mi pokazuje moje miejsce w szeregu.
Ja na szczęście nie musiałem się spieszyć, nie ścigałem się z nikim i jechałem swoim tempem, w strefie komfortu. Żałowałem jedynie, że założyłem wiatrówkę, bo nawet z podwiniętymi do łokci rękawami i rozpiętym suwakiem koszulki, było troszkę za ciepło.

Pole... do popisu dla wiatru © yurek55

Nieczynny przejazd kolejowy w Gołąbkach © yurek55
- DST 74.00km
- Czas 04:02
- VAVG 18.35km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ale płasko... Idealne warunki na "pod wiatr" ;)
michuss - 19:19 wtorek, 4 października 2016 | linkuj
Komentuj