Informacje

  • Wszystkie kilometry: 138086.61 km
  • Km w terenie: 2424.65 km (1.76%)
  • Czas na rowerze: 293d 06h 44m
  • Prędkość średnia: 19.57 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2013

Dystans całkowity:198.00 km (w terenie 31.00 km; 15.66%)
Czas w ruchu:11:49
Średnia prędkość:16.76 km/h
Maksymalna prędkość:38.00 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:22.00 km i 1h 18m
Więcej statystyk
Piątek, 11 stycznia 2013 Kategoria Pływanie

3.Basen 1500 wczesnym popołudniem

Z trudem się zmobilizowałem, jakoś mi się dziś nie chciało. Dopiero o 13-tej jednak się zdecydowałem. Jak się chce zrealizować cel roczny, trzeba zaczynać od stycznia. Jeszcze tylko 95,5km
  • Aktywność Pływanie
Czwartek, 10 stycznia 2013

Dlaczego nie jeżdżę w taką pogodę.

Wbrew swoim własnym zasadom wsiadłem dziś na rower i po raz kolejny muszę uznać, że jazda w takich warunkach pogodowych, to sport nie dla mnie. Dlaczego więc to zrobiłem? Co mnie popchnęło do tego kroku? Kto mnie zmusił? Otóż nic z tych rzeczy. Ja tylko inteligentnie założyłem, zerkając rano za okno, że śnieg jest biały, ładny i świeży i będzie się po nim fajnie jechało. Znalazłem sobie dobry powód do wyjazdu - zakup tuszu do drukarki, a marszruta miała przebiegać w przeważającej części ścieżkami rowerowymi. Po wyjściu z domu moje optymistyczne założenia legły w gruzach i do końca wycieczki się nie podniosły. Śnieg okazał się rozmokłą breją, a na jezdniach straszyły kałuże o rozmiarach Wielkich Jezior Mazurskich. Ich zasięg rażenia po wjechaniu z dużą prędkością ciężarówki, lub autobusu wynosił 3-4 metry w górę i 10 metrów na bok. Sam cudem uniknąłem spotkania z taką wodno-błotną Niagarą w miejscu widocznym na zdjęciu, tylko dlatego, że ciut za wolno jechałem. Zabrakło mi może 5 sekund, by znaleźć się w centralnym punkcie kaskady wodnej. Zdjęcie zrobiłem wracając, więc nie ma już tej gigantycznej kałuży, ale po śladach na chodniku i DDR, widać jej niszczący zasięg:)
Aleja Prymasa Tysiąclecia Warszawa © yurek55

Aleja Prymasa Tysiąclecia © yurek55

Jeśli chodzi o samo jechanie to nie mam zastrzeżeń. Prymasa i Górczewską przejechałem powoli ścieżkami, a z powrotem, Powstańców Śląskich i Połczyńską/Kasprzaka - jezdnią. Do sukcesów zaliczam, że udało mi się ani razu nie wywalić i nie ochlapał mnie żaden samochód. Wprawdzie raz byłem blisko wywrotki, ale na szczęście tylko rower upadł, a ja jednak ustałem zeskok. Jak Małysz. Na dodatek, o dziwo rower dziś przestał zgrzytać i stukać, ale to zasługa "nasmarowania" wszystkich ruchomych części napędu wodą i śniegiem. Jak wyschnie znów będzie wydawał odgłosy jak w Stoczni Remontowej, podczas naprawy kadłuba statku.
Jako podsumowanie muszę wymienić i ZAPISAĆ(!!!), dlaczego nie lubię jeździć w takich warunkach. A jeśli zapomnę i znów będę chciał wsiąść na rower, to niech mnie ktoś kopnie mocno w dupę!
Generalnie po dzisiejszej jeździe po stronie strat zapisuję:
- mokre spodnie
- mokra i zmarznięta dupa
- przemoczone i ubłocone buty
- mokre skarpety
- mokre nogi
- uświniony plecak
- uświnione spodnie
- uświniona nowa, śliczna, czerwona kurtka
- ubłocony rower (najmniejszy problem)
Mój rower po dzisiejszej eskapadzie © yurek55

Po stronie zysków:
- kupiłem tusz do drukarki (nie był potrzebny "na już")
I co wy na to drodzy czytelnicy? ;)
  • DST 22.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 16.50km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 stycznia 2013 Kategoria Pływanie

2. Basen. 1500 przed śniadaniem

  • Aktywność Pływanie
Wtorek, 8 stycznia 2013 Kategoria Pływanie

1. Basen 1500 przed śniadaniem

Wpisy do celów statystycznych, cel - 100 km w 2013 roku! :)
  • Aktywność Pływanie
Wtorek, 8 stycznia 2013

Do Anina, a także postanowienia na 2013 rok.

Wreszcie udało mi się wygonić lenia z dupy i szybko, żeby mi nie przeszło, zaaplikowałem sobie najpierw basen, a potem rower. Ponieważ trasa basenowa jest raczej monotonna, a ja talentu pisarskiego wielkiego nie mam, daruję sobie tworzenie epickiej opowieści o tym, jak to pokonywałem bohatersko kolejne długości basenu, aż dotarłem do kresu mej wodnej wędrówki...
Trasa rowerowa ze swej natury, jest wdzięczniejszym i nie da się ukryć, łatwiejszym, obszarem do opisywania, toteż na tym się skoncentruję.
Podjąć decyzję o rozpoczęciu wreszcie sezonu rowerowego AD 2013, było mi dziś o tyle łatwo, że znalazłem całkiem dobry powód do wyjazdu. Potrzebowałem otóż coś, co jest dostępne tylko w Instytucie Kardiologii w Aninie, taki pewnego rodzaju dokument, książeczkę, kartę - jak zwał, tak zwał. Do tej pory zawsze tam jeździłem samochodem, dziś więc dla odmiany postanowiłem przejechać tę trasę rowerem. Ponieważ staram się zawsze w miarę możności, unikać jazdy tą samą drogą w obie strony, wyjechałem w kierunku Banacha i Żwirki i Wigury, a wróciłem Al. Jerozolimskimi i Grójecką. Ulic, którymi jechałem wymieniać nie będę, bo widać je na mapie u dołu strony, więc w sumie można by było wpis zakończyć. Ale ponieważ to pierwszy raz w tym roku, to chcę jakieś postanowienia podjąć i je tu zapisać. Wiem, na przykładzie ubiegłego roku, że zapisywanie swoich wycieczek, sumowanie się przejechanych kilometrów, daje mi pozytywną motywację do kolejnych wycieczek, wprowadza element pewnej systematyczności, tak obcy mojej naturze. Dzięki znalezieniu BS mam miejsce gdzie mogę prowadzić tego bloga, a jednocześnie miejsce tworzące moje statystyki rowerowe. Rosnąca liczba przejechanych kilometrów jest dla mnie dodatkowym elementem mobilizacji i zachętą do polepszania wyniku. Wprawdzie nie sprawdzam się w statystykach BS i nie zależy mi na byciu na głównej, ale robię to dla samego siebie i swojej satysfakcji. W ubiegłym roku zacząłem jeździć w marcu, w tym roku zacząłem w styczniu. Powinno to znaleźć odzwierciedlenie w końcowym wyniku, myślę, że przejadę w 2013 roku 4500 km. Takie jest moje tegoroczne postanowienie. Dodatkowo zamierzam przepłynąć na basenie dystans 100 km, to nieco więcej niż raz w tygodniu 1,5 km. Powinienem dać radę. Nie wiem jeszcze co zrobię z rowerem, ale na pewno dokonam poważnej modernizacji sprzętu, jako plan minimum. Plan maksimum, to oczywiście nowy rower, ale nie wiem, czy warto skoro za kilkaset złotych można uzyskać całkiem zadowalające efekty. Tak więc teraz już nie ma lipy: - słowo się rzekło, kobyłka u płota, alleluja i do przodu!
Instytut Kardiologi w Aninie - wejście główne © yurek55

Węzeł Marsa widok z dołu © yurek55

Plac Szembeka - Kościół Najczystszego Serca Marii © yurek55

Widok na most średnicowy z "Poniatoszczaka" © yurek55

  • DST 42.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 19.38km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl