Sobota, 11 maja 2013
Kategoria Naprawy
Wymiana tylnego koła.
Przyszedł weekend, więc żeby lud pracujący miast i wsi nie męczył się w upale, temperatura spadła od wczorajszego wieczoru z 30°C, do 17°C. Doszło do tego pełne zachmurzenie, czyli pogoda typowo weekendowa. Chmury straszyły deszczem, ale ja daleko się nie wybierałem, zabrałem kurtkę do plecaka i pojechałem. W warsztacie rowerowym Pana Jerzego Cerankimiałem być parę minut po 10-tej, czasu więc miałem sporo. Postanowiłem zrobić kółko po Warszawie, więc obrałem kierunek w drugą stronę, na Pole Mokotowskie. Tam przypomniałem sobie o rejestracji trasy dlatego ślad niepełny i pętla niezamknięta.


W warsztacie byłem pierwszym klientem, pracownicy dopiero wystawiali na zewnątrz rowery, tworząc ekspozycję wystawową. Mój rower szybko trafił na stojak, tylne koło zostało rozebrane i okazało się, że jest krzywa miska z kuleczkami i dlatego koło kolebie się na boki. Poszukiwania koła na wymianę trochę trwały, ale zostały uwieńczone powodzeniem. Sam właściciel, dokładnie je wycentrował, doszła do tego wymiana dętki, regulacja hamulca tylnego i przerzutki tylnej. Kosztowało mnie to wszystko 60 złotych.
W warsztacie spędziłem blisko godzinę, panuje tam wspaniała, rodzinna atmosfera, nie widać podziału pomiędzy właścicielem, jego zoną i córką, a pracownikami. Wszyscy sobie pomagają, przekomarzają się, żartują, a jednocześnie robota pali się rękach, klienci są obsługiwani, rowery się sprzedają, wszystko wiedzą co mają robić.
Dodam na koniec, że rower jeździ jak marzenie: cicho, lekko i szybko. Tym samym przestaję chwilowo zazdrościć zięciowi prawie nowego Wheelera z osprzętem Deore i myśleć o tym, jak wejść w jego posiadanie. (np. w drodze darowizny?) :)))
-
-

Czerwone tulipany na Polu Mokotowskim© yurek55

Dwukolorowa kompozycja kwiatowa w warszawskich Łazienkach© yurek55
W warsztacie byłem pierwszym klientem, pracownicy dopiero wystawiali na zewnątrz rowery, tworząc ekspozycję wystawową. Mój rower szybko trafił na stojak, tylne koło zostało rozebrane i okazało się, że jest krzywa miska z kuleczkami i dlatego koło kolebie się na boki. Poszukiwania koła na wymianę trochę trwały, ale zostały uwieńczone powodzeniem. Sam właściciel, dokładnie je wycentrował, doszła do tego wymiana dętki, regulacja hamulca tylnego i przerzutki tylnej. Kosztowało mnie to wszystko 60 złotych.
W warsztacie spędziłem blisko godzinę, panuje tam wspaniała, rodzinna atmosfera, nie widać podziału pomiędzy właścicielem, jego zoną i córką, a pracownikami. Wszyscy sobie pomagają, przekomarzają się, żartują, a jednocześnie robota pali się rękach, klienci są obsługiwani, rowery się sprzedają, wszystko wiedzą co mają robić.
Dodam na koniec, że rower jeździ jak marzenie: cicho, lekko i szybko. Tym samym przestaję chwilowo zazdrościć zięciowi prawie nowego Wheelera z osprzętem Deore i myśleć o tym, jak wejść w jego posiadanie. (np. w drodze darowizny?) :)))
-
-
- DST 27.00km
- Czas 01:21
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
a to prawda, naprawiają ludziom nawet stare rowery, takie, które już ledwie zipią. Szczególnie szef jest sympatyczny i chętny do wszelkich nietypowych napraw. Natomiast ci młodzi są jak to młodzi, nie zawsze dokładni, szczególnie przy drobiazgach
jolapm - 19:49 środa, 15 maja 2013 | linkuj
Serwis na Powstańców Śląskich 69 jest chyba jednym z lepszych w Warszawie. Oczywiście pewnie jest cała masa rowerów górskich z pełnym zawieszeniem, lub różne carbonowe ściganty których oni nie zrobią z dnia na dzień ale oferują wiele usług których się w wielu miejscach nie zrobi...
Mi tam parę lat temu nabijali mosiężną tulejkę z lewym gwintem w korbę. Myślałem, że już po korbie, a tu proszę - śmiga aż miło. W kilku serwisach rowerowych albo nie mieli takiej usługi, albo nie mieli tych tulejek, albo kazali czekać na zrobienie roweru tydzień.
Polecam tę firmę bo nie jest to żadna sieciówka tylko porządny "zakład rzemieślniczy" w którym nie boją się kątówki czy lutownicy. memento - 14:29 środa, 15 maja 2013 | linkuj
Mi tam parę lat temu nabijali mosiężną tulejkę z lewym gwintem w korbę. Myślałem, że już po korbie, a tu proszę - śmiga aż miło. W kilku serwisach rowerowych albo nie mieli takiej usługi, albo nie mieli tych tulejek, albo kazali czekać na zrobienie roweru tydzień.
Polecam tę firmę bo nie jest to żadna sieciówka tylko porządny "zakład rzemieślniczy" w którym nie boją się kątówki czy lutownicy. memento - 14:29 środa, 15 maja 2013 | linkuj
myślę oczywiście o tytule amerykańskiego filmu, gdzie można to zobaczyć ,,
jolapm - 15:06 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj
chyba wstrzeliliśmy się w tym samym czasie.. a może powinieneś jej pokazać :) ?
jolapm - 14:32 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj
oj, Katanko, na rowerze naprawdę nie można robić wszystkiego, co da się na tylnym siedzeniu auta...:) Yurek wie, co mówi
jolapm - 14:31 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj
yurek - jak to nie ma tylnego siedzenia ?
a fotelik dla dziecka ?
a bagażnik ? nigdy nie podwoziłeś nikogo na bagażniku :P Katana1978 - 12:32 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj
a fotelik dla dziecka ?
a bagażnik ? nigdy nie podwoziłeś nikogo na bagażniku :P Katana1978 - 12:32 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj
Yurek w jakich sytuacjach.? Jedynie chyba takich jak trzeba coś przewieźć....a w innych przypadkach rower wygrywa :-D
Katana1978 - 02:51 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj
kdk - masz rację :) i taka jest właśnie wyższość roweru nad samochodem :)
Katana1978 - 13:23 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj
mój rower kupiłam w sklepie p.Ceranki, rzeczywiście obsługa sympatyczna, szczególnie właściciel ( czego o jego żonie nie można powiedzieć). Natomiast co do serwisu miałabym uwagi. W ubiegłym roku coś mi stukało w rowerze, jeździli nim po kolei wszyscy serwisanci i żaden nic nie słyszał.. wkurzona pojechałam do serwisu p. Zbycha. Ten pokręcił pedałem, dokręcił jedną śrubkę i przestało stukać. Wcześniej na przeglądzie poprosiłam o dokręcenie błotnika. Odbierając rower zapytałam, czy na pewno dokręcili...oczywiście, że tak.. W domu musiałam zająć się tym sama. To oczywiście drobiazgi, ale takie drobiazgi sprawiają, że traci się zaufanie.
jolapm - 13:57 sobota, 11 maja 2013 | linkuj
Hehe, lubię takie warsztaciki. Mam jeszcze taki sklepik na Kabatach, który prowadzi grupka studentów. Zawsze coś super doradzą z wyborem części.
bestiaheniu - 11:26 sobota, 11 maja 2013 | linkuj
i dziś odległość jest prawidłowa, nawet z objazdem wyszło tylko 27 km, za to wczorajsze 42 km ostrożnej jazdy..:)
jolapm - 11:25 sobota, 11 maja 2013 | linkuj
Zaleta roweru: ta sama usterka w samochodzie ze 600 zł by kosztowała.
kdk - 11:18 sobota, 11 maja 2013 | linkuj
Komentuj