Wtorek, 13 marca 2018
Kategoria 50-100
Bez celu
Pogoda nadal wiosenna więc trzeba korzystać, ale po wyjechaniu z domu żadna sensowna trasa nie przychodziła mi do głowy. Prawdę mówiąc miałem chwilowo dość i Gassów i drogi na Leszno, a na dodatek wiał wiatr i tak naprawdę nie wiedziałem gdzie jechać. Kiedy troszkę niechcący znalazłem się w Ursusie, niemal automatycznie skierowałem się w stronę Macierzysza, ale dziś nie miałem ochoty na wiadukt nad torami, tylko na stary, nieczynny od kilku lat, przejazd w Gołąbkach. Z przejazdu została tylko nazwa ulicy - nomen omen - Przejazdowa.

Ulica Przejazdowa(?) w Gołąbkach
Za daleko na zachód nie zajechałem, bo nie miałem ochoty zmagać się z wiatrem na odkrytych przestrzeniach. Na rondzie w Strzykułach skręciłem na północ i od Izabelina wjechałem do Warszawy. To znaczy nie od razu, bo jeszcze odbiłem w stronę Wólki Węglowej i jadąc koło Cmentarza Północnego wyjechałem na Pułkową. A później skierowałem się na drogę rowerową wzdłuż Wisły, z której mogę skręcić do domu w dowolnym miejscu. Ale dojechałem do końca, do ostatniego mostu i dopiero stamtąd zataczając dodatkowy łuk Doliną Służewiecką, przez Mordor i Pole Mokotowskie dotarłem do celu. Z domu zabrałem zapakowany książkami plecak i pojechałem jeszcze raz. Zawiozłem je na Wydział Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej, mieszczący się przy ulicy Lecha Kaczyńskiego. Tam znajdą lepsze zastosowanie niż u mnie w piwnicy czy, nie daj Boże, na śmietniku.

Facet może nie mieć rąk, może nie mieć nóg - aby tylko nie był inwalida! ;)

Ten licznik to niechcący, naprawdę.

Rozpięty wywietrznik pod pachą

Kontrola czasu

Kładka przy Polu Mokotowskim

Ulica Przejazdowa(?) w Gołąbkach
Za daleko na zachód nie zajechałem, bo nie miałem ochoty zmagać się z wiatrem na odkrytych przestrzeniach. Na rondzie w Strzykułach skręciłem na północ i od Izabelina wjechałem do Warszawy. To znaczy nie od razu, bo jeszcze odbiłem w stronę Wólki Węglowej i jadąc koło Cmentarza Północnego wyjechałem na Pułkową. A później skierowałem się na drogę rowerową wzdłuż Wisły, z której mogę skręcić do domu w dowolnym miejscu. Ale dojechałem do końca, do ostatniego mostu i dopiero stamtąd zataczając dodatkowy łuk Doliną Służewiecką, przez Mordor i Pole Mokotowskie dotarłem do celu. Z domu zabrałem zapakowany książkami plecak i pojechałem jeszcze raz. Zawiozłem je na Wydział Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej, mieszczący się przy ulicy Lecha Kaczyńskiego. Tam znajdą lepsze zastosowanie niż u mnie w piwnicy czy, nie daj Boże, na śmietniku.

Facet może nie mieć rąk, może nie mieć nóg - aby tylko nie był inwalida! ;)

Ten licznik to niechcący, naprawdę.

Rozpięty wywietrznik pod pachą

Kontrola czasu

Kładka przy Polu Mokotowskim
- DST 78.00km
- Czas 04:07
- VAVG 18.95km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dodam tylko, że 15 w marcu jest inne od 15 stC w czerwcu. Teoria względności ;)
vuki - 14:40 środa, 14 marca 2018 | linkuj
Pogoda w tym czasie jest zdradliwa - ja też jeżdżę w krótkich jak jest powyżej 15 st.
Katana1978 - 13:39 środa, 14 marca 2018 | linkuj
Boję się co będzie latem, hmmm skończysz jak ten z pomnika ;)
vuki - 21:06 wtorek, 13 marca 2018 | linkuj
Ok kurtkę przełkne ale spodenki? Ja miałem najgrubsze nogawki, nie mów, że miałeś komfort termiczny.
Pisałem ostatnio aby dbać o kolana a Wiki napisał, że krotkie spodenki ma dopiero powyżej 20 st. C.
Dziś wiatr mocno obniżał temperaturę. vuki - 20:45 wtorek, 13 marca 2018 | linkuj
Pisałem ostatnio aby dbać o kolana a Wiki napisał, że krotkie spodenki ma dopiero powyżej 20 st. C.
Dziś wiatr mocno obniżał temperaturę. vuki - 20:45 wtorek, 13 marca 2018 | linkuj
Ale jak? Zimowa kurtka i krótkie spodenki? Nie ogarniam!
vuki - 20:35 wtorek, 13 marca 2018 | linkuj
Komentuj